Grzegorz Górny: PO dryfuje coraz mocniej na lewo, stało się zakładnikiem lewicowych środowisk [VIDEO]

Grzegorz Górny opowiada o Kongresie Polska Wielki Projekt oraz tłumaczy możliwe powody niechęci do upamiętnienia św. Jana Pawła II przez KO-PO w kontekście uchwały o 4 czerwca.


Na obecnej edycji wydarzenia Kongres Polska Wielki Projekt, paneliści mają zamiar dyskutować nad polską polityką pronatalistyczną:

-Kongres jest okazją do zastanowienia się nad Polską w szerszej perspektywie: społecznej, demograficznej i geopolitycznej. Ten projekt ma stanowić pewne zaplecze intelektualne dla polskiej klasy politycznej, tak, aby nie wyczerpywała ona swojej energii jedynie w bieżącej walce politycznej, ale także, aby miała czas na głębszą refleksję, aby mogła zastanowić się nad wyborem strategicznych dróg dla naszego kraju.

Jako przykład prowadzenia dobrej polityki prorodzinnej Grzegorz Górny podaje Węgry:

– Węgierska polityka prorodzinna już owocuje wieloma pozytywnymi wskaźnikami. Obserwujemy tam zwiększenie liczby zawieranych małżeństw, zmniejszenie liczby rozwodów, oraz zmniejszenie radykalnie liczby aborcji. To stało się w ciągu zaledwie siedmiu lat, od kiedy na Węgrzech rządzi Fidesz.

Dziennikarz podejmuje również temat sporu wokół uchwały o 4 czerwca w Radzie Miasta. Radni KO-PO wyrazili niechęci do upamiętnienia św. Jana Pawła II. w dniu rocznicy wyborów 4 VI 1989:

-Należałoby się zastanowić, co zmieniło się przez kilka lat. Czy to kwestia zmiany naszej wiedzy o Janie Pawle II, czy może zmienili się politycy PO. Jeżeli chodzi o pierwszą kwestię, to widać, że w ostatnich latach pojawiła się fala różnych pogłosek i zarzutów wobec Jana Pawła II, jakoby miał on tuszować skandale homoseksualne w kościele. Tymczasem na udowodnienie takiej tezy nie ma żadnych argumentów.

Kilka dni temu papież Franciszek podczas wywiadu potwierdził, że nie ma żadnych dowodów na takie postępowanie ze strony papieża polaka i podkreślił, że jest przekonany o świętości osobistej Jana Pawła II. Można więc założyć, że fenomen zachowania radnych PO jest raczej wynikiem przesuwanie się tego ugrupowania na lewo. Kiedy sobie przypomnimy o deklaracji programowej Platformy u początków jej istnienia, to było tam wyraźnie napisane, że jest to partia konserwatywna, liberalna i chrześcijańsko-demokratyczna. Dzisiaj obserwujemy dryf PO na lewo, czego przykładem jest, chociażby poparcie dla karty LGBT w Warszawie. Widać, że konserwatywne skrzydło w tym ugrupowaniu właściwie zanikło a PO staje się zakładnikiem różnych lewicowych środowisk- dodał Górny.

Gość Poranka Wnet komentuje również inne ataki na Jana Pawła II, m.in. szereg artykułów, które pojawiły się na portalu Deon.pl prowadzonego przez jezuitów.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JN

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski: Uratowano nie tylko Koronę Cierniową, ale także inne bezcenne relikwie

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski mówi, co zdołano uratować z płonącej katedry Notre Dame w Paryżu i jak wyglądała brawurowa akcja wkroczenia do Katedry w celu ocalenia bezcennych relikwii.

Wśród drogocennych przedmiotów (wielu relikwii), które znajdowały się w kościele, udało się wynieść między innymi: koronę cierniowa Jezusa, fragment krzyża oraz gwóźdź użyty przez rzymskich żołnierzy podczas ukrzyżowania Chrystusa, tunikę św. Ludwika, relikwie św. Jana Pawła II, a także kopię obrazu Matki Boskiej Częstochowskiej. Duchowny przedstawia przy tym brawurową akcję wyniesienia z palącej się katedry relikwii korony cierniowej przez kapelana strażaków. Ponadto Isakowicz-Zaleski przytacza głosy, które domniemywają, że przyczyną katastrofy jest „spartaczenie prac remontowych”.

Benedykt XVI: Upadek moralny jedną z przyczyn skandalu w Kościele

Krystian Kratiuk o liście autorstwa Benedykta XVI, w którym obszernie przedstawia podstawy kryzysu, jaki dotknął Kościół katolicki.

Ów kryzys związany jest z wykorzystywaniem seksualnym małoletnich przez niektórych duchownych. List został opublikowany 11 kwietnia 2019 r. na łamach niemieckiego pisma „Klerusblatt”. Ojciec Święty piszę w nim, że wśród przyczyn skandalu w Kościele znajduje się „upadek moralny” po rewolucji 1968 roku. Artykuł wywołał skandal wśród wielu katolików.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

 

Poniżej przeczytasz pełną treść listu Benedykta XVI:

Benedykt XVI: Kościół a skandal wykorzystywania seksualnego (pełny tekst polski)

Reżyser ma ostatnie słowo – mówi w audycji Radia Solidarność red. Andrzeja Gelberga aktor i reżyser Jerzy Zelnik

Jak to się stało, że Polacy coraz słabiej pamiętają Jana Pawła II, co było widać na ulicach Warszawy w rocznicę śmierci papieża-Polaka, którego tak pięknie i tłumnie żegnali…

 

A także o naszej złożonej historii, pięknej kulturze i sztuce oraz ważnych dla nich autorach i ludziach związanych z teatrem i literaturą red.  Andrzej Gelberg rozmawia z Jerzym Zelnikiem – jednym z najbardziej znanych polskich aktorów teatralnych, filmowych i telewizyjnych, scenarzystą małych form teatralnych (monodramów, etiud) i reżyserem teatralnym.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

Cejrowski: Oburza mnie, że Polska nie zrobiła nic w sprawie ustawy 447. Nie znam Polaka, któremu ten akt by się podobał

– Parlament Europejski przegłosował zniesienie czasu letniego. Czemu wtedy, gdy go wprowadzał mówił, że zmiana ta przyniesie oszczędności? – retorycznie pyta Wojciech Cejrowski.

W poniedziałkowym programie „Studio Dziki Zachód” Wojciech Cejrowski broni flagowego pomysłu prezydenta Stanów Zjednoczonych Donalda Trumpa, którym jest budowa muru na granicy amerykańsko-meksykańskiej. Argumentuje, że bariera ta ma na celu kontrolę nad procesami migracyjnymi, a głównym jej zadaniem jest zniwelowanie przemytnictwa ludzi i narkotyków. Chwali w tym miejscu Węgry, które w obliczu masowego napływu migrantów w 2015 r. postawiły tymczasowy płot na granicy z Serbią. Stwierdza, że reszta Europy powinna wziąć z tego kraju przykład.

W obliczu uporu Trumpa wobec wzniesienia muru podróżnik nazywa go pierwszym politykiem we współczesnej historii, który realizuje swoje obietnice wyborcze. Wskazuje przy tym na inne aspekty polityki migracyjnej amerykańskiego prezydenta – odebrał on pomoc humanitarną państwom Ameryki Łacińskiej, których obywatele migrują do USA.

Cejrowski odnosi się również do zniesienia 26 marca przez Parlament Europejski przejścia z czasu zimowego na letni i odwrotnie. Krytykuje dwulicowość europarlamentarzystów, którzy opowiedzieli się za tym rozwiązaniem. Pyta retorycznie, czemu w 2001 r. w momencie uchwalania przez Unię Europejską standardów zmiany czasu uważali oni, że krok ten przynosi oszczędności. Jest zdania, że świeżo podjęta decyzja w sposób dobitny pokazuje niewydajność unijnego ciała ustawodawczego – na implementację przepisu państwa członkowskie mają dwa lata. Ponownie powołuje się na przykład Trumpa  – zaznacza, że gdy ten podpisuje dokument o czasie letnim, wprowadza jego zapisy w życie natychmiast, z kolei niemal 800 europarlamentarzystów potrzebuje na jego realizację wspomnianych dwóch lat.

Podróżnik wspomina także Jana Pawła II oraz komentuje protesty amerykańskiej Polonii w sprawie ustawy 447.

Wysłuchaj całej audycji już teraz!

A.K.

Lisicki: Przez doświadczenie sowieckiego reżimu Polska może uchronić się przed obecną politpoprawnością [VIDEO]

– Co prawda papież Franciszek jeszcze nie głosi ideologii LGBT, ale ją co najmniej toleruje, a czasem wydaje się, że nawet ją wspiera. Osłabia tym samym Kościół – mówi Paweł Lisicki.


Paweł Lisicki, redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”, mówi o sceptycyzmie Polaków wobec powstałych na Zachodzie rozwiązań ideologicznych. Odnosi się przy tym do podpisanej 18 lutego przez prezydenta Warszawy Rafała Trzaskowskiego Deklaracji LGBT+, która oparta została na kontrowersyjnych standardach Światowej Organizacji Zdrowia.

Dziennikarz odpowiada także na pytanie, czy Polska jest w stanie obronić się przed ideami lansowanymi przez lewicowych radykałów.

„Opieram się jednak, jeżeli mówię o nadziei, na dwóch rzeczach. Po pierwsze Polacy to jest naród, który doświadczył na swojej skórze tego, czym jest totalitaryzm – komunistyczny, sowiecki (…), który właśnie polegał na tym, że próbowano wszystkim narzucić pewną utopijną formę zachowania, utopijne sposoby myślenia. Dokładnie ten sam mechanizm, który próbują na Zachodzie wprowadzać przy pomocy środków – przynajmniej na razie – pokojowych różni radykalni rewolucjoniści. To doświadczenie, mam wrażenie, wciąż Polaków chroni”.

„Drugie źródło nadziei jest takie, że mimo wszelkich swoich wad wciąż polski Kościół nie uległ tej formie, użyję tutaj mocnego słowa, ale ono dokładnie pokazuje, co się stało z Kościołami na Zachodzie, tej formie zglajszachtowania, takiego dostosowania się do nowomowy poprawnopolitycznej”.

W kontekście tej rywalizacji gość Poranka podejmuje temat podejścia Kościoła katolickiego do homoseksualizmu. Negatywnie ocenia papieża Franciszka, który poprzez gesty nie odtrąca ludzi nieheteronormatywnych.

„To jeszcze nie jest tak, że już głosi tę – nazwijmy to – ideologię genderową, homoseksualną, lesbijską itd., ale ją co najmniej toleruje, a w przypadku znaczących gestów wydaje się, że niektórych w tym wspiera”.

Ponadto Lisicki odnosi się także do słów dyrektora Żydowskiego Instytutu Historycznego prof. Pawła Śpiewaka, który w czeskiej gazecie nazwał publicystę „jednym z największych antysemitów w Polsce”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.K.

Rzecznik prasowy episkopatu: Spotkanie w Rzymie to przełomowy moment w walce z pedofilią na świecie i w Kościele

Zdaniem ks. dr Pawła Rytel-Adranika Ojciec Święty w czasie spotkania w Rzymie o przestępstwach seksualnych dał nadzieję, że można coś zrobić, aby wzmocnić ochronę dzieci i młodzieży.

W ostatnich dniach w Rzymie odbywał się szczyt na temat walki z pedofilią w Kościele oraz ochrony nieletnich zorganizowano po raz pierwszy w historii. Spotkanie rozpoczęło się w czwartek 21 lutego i trwało do niedzieli 24 lutego. Duchowni najpierw słuchali świadectw ofiar księży pedofilów, następnie dyskutowali o odpowiedzialności Kościoła oraz o sposobach walki z pedofilią wśród księży.

Papież mówi bardzo mocno, że osoba konsekrowana, wybrana przez Boga, by prowadzić dusze do zbawienia, poddaje się ludzkiej słabości czy chorobie, staje się narzędziem szatana. Na początku Papież powiedział, że ten problem dotyka wszystkich kultur i społeczeństw – podkreślił na antenie Radia WNET ks. Paweł Rytel-Adrianik.

Relacjonując przebieg spotkania ks. Rytel-Adrianik, wskazywał na uniwersalnych charakter problemu wykorzystywania seksualnego, co również podkreślał Ojciec Święty: Jak powiedział Papież Franciszek, kiedyś dzieci składano w ofierze bożkom. Tak samo teraz bożkowi pieniądza czy władzy, również oddaje dzieci się w ofierze, które stają się ofiarami turystyki seksualnej, prostytucji, pedofilii czy aborcji. (…) Człowiek po grzechu pierworodnym pozostaje grzeszny i ten grzech wciska się wszędzie, do społeczeństwa, do Kościoła, jest on obecny i był obecny w przeszłości, ale w sposób szczególnie po roku 2000, kiedy okazało się, jak wielka jest skala grzechu na świecie.

Gość Popołudnia WNET odniósł się również do zapisów raportu o molestowaniu seksualnym w polskim Kościele, który został przekazany przez jedną z polskich posłanek: Z odpowiedzi przesłanych przez diecezje na raport fundacji „Nie lękajcie się”, wynika, że w raporcie jest wiele fałszywych twierdzeń i oskarżeń. To warto odnotować.

Zdecydowana większość kapłanów wypełnia swoją posługę z poświęceniem i są niesłusznie oskarżani, dlatego dziękuje im za wierną posługę. W kościele ten grzech bardzo boli, bo księża powinni prowadzić wiernych do Boga, a zamiast tego dochodzi do niszczenia człowieka w wyniku grzechu – podkreślił rzecznik episkopatu Polski.

To jest jeden z trzech przełomowych momentów w walce z pedofilią w Kościele katolickim – podkreślił ks. Paweł Rytel-Adrianik, wskazując, że już poprzedni Papieże aktywnie walczyli z problemem. Pierwszym przełomowym momentem była zmiana prawa przez św. Jana Pawła II, który zdecydowanie zaostrzył prawo za wykorzystywanie seksualne i radykalnie spadła liczba przypadków wykorzystywania seksualnego małoletnich. Drugi moment to Papież Benedykt XVI, który w związku z rozwojem świata cyfrowego, jeszcze wzmocnił te przepisu w 2010 roku i teraz spotkanie w Rzymie.

ŁAJ

Cejrowski: Papież Franciszek jest niepokojący jeśli chodzi o doktrynę kościoła, więc słucham go z uwagą

Studio Dziki Zachód. Nie da się w nieskończoność z kimś rozmawiać i nie z każdym należy, bo można się upaprać. Tego kościół też uczył przed Franciszkiem, a teraz nagle Franciszek mówi odwrotnie…

 

W dzisiejszym Studio Dziki Zachód Wojciech Cejrowski słucha korespondenta WNET Michała Kłosowskiego relacji ze Światowych Dni Młodzieży w Panamie. Relacjonuje przerwę w kryzysie amerykańskiej administracji oraz waszyngtoński marsz dla życia i rodziny. Komentuje również sytuację polityczną w Polsce.

Michał Kłosowski, Studio Panama: Ojciec święty jest już wyleciał do Rzymu. Wiele ludzi wciąż tu pozostało – to przystanek w pielgrzymce zapoczątkowanej przez Jana Pawła II. Część pojedzie odwiedzić sanktuarium Matki Boskiej Guadelupe w Meksyku.

Wojciech Cejrowski, Studio Dziki Zachód: Niewiele do mnie docierało informacji z Panamy. Kiedy Jan Paweł II jeździł po świecie. to było zawsze wydarzenie medialne. Tymczasem obecny papież Franciszek jest używany przez media, kiedy coś chlapnie takiego, że lewicy pasuje. Oni wtedy podpierają się Watykanem mówiąc „o właśnie nawet papież powiedział, że mur na granicy z Meksykiem jest niedobry”. Natomiast wydarzenia czysto religijne nie interesują mediów i nigdzie nie zauważyłem Panamy na tych kanałach, które oglądam w Ameryce. Większość z nich jest prawicowa i zauważa coś takiego, jak wielki marsz dla życia w Waszyngtonie. To są kanały, które powinny zauważyć tę Panamę. Jednak choć wszyscy zauważyli wydarzenia w Wenezueli, mszy i spotkania z Franciszkiem w Panamie nikt nie raportował.

Michał Kłosowski: Papież mówił bardzo wyraźnie o tym, że trzeba budować kulturę porozumienia. Panama to kraj „pomiędzy”, to kraj który łączy oceany, łączy Ameryki, łączy kultury. I to jest główne przesłanie tego, co papież Franciszek mówił. A mówił, że trzeba zawsze szukać porozumienia, budować dialog. Że trzeba zawsze zrozumieć drugiego człowieka. Szczególnie w ostatniej homilii. Mówił również, że młodzi są nadzieją przyszłości. Ale żeby ta przyszłość mogła się wydarzyć, młodzi muszą już teraz podejmować decyzje, już teraz zmieniać ten świat na lepsze.

Wojciech Cejrowski: Papież Franciszek jest niepokojący jeśli chodzi o doktrynę kościoła, więc słucham go z uwagą – właśnie dlatego, że jestem zaniepokojony. Nie wprowadza pokoju we mnie, tylko właśnie zaniepokojenie. I jeżeli przyjąć za prawdę to, co pan mówił, że zawsze, w każdej sytuacji trzeba uprawiać dialog to chciałbym zapytać papieża Franciszka: a co z tą sceną, kiedy Pan Jezus kazał otrzepać proch z sandałów i odejść? Co z tymi wszystkimi momentami w Ewangeliach czy szerzej w Biblii, kiedy należy kogoś wykluczyć, bo nie da się z nim gadać? Dlaczego papież takich rzeczy nie zauważa? Nie da się w nieskończoność z kimś rozmawiać i nie z każdym należy, bo można się upaprać. Nie należy wchodzić na msze satanistyczne i uprawiać dialogu. I tego kościół też uczył przed Franciszkiem, a teraz nagle Franciszek mówi „zawsze gadać ze wszystkimi w kółko”.

Krzysztof Skowroński: Wspominał pan o marszu dla życia w Waszyngtonie. Czy marsz zrobił na Amerykanach wrażenie?

Wojciech Cejrowski: Jeżeli go oglądali to zrobił na nich wrażenie. On jest przez media ukrywany właśnie dlatego, że jest potężny. Dzień później marsz kobiet był dużo mniejszy i były kłopoty, żeby się w ogóle odbywał. Marsz kobiet, czyli przeciwko życiu – feministki i te wszystkie głupoty, które one wygadują. W zeszłym roku było starcie tych dwóch marszów – i podobnie, jak w Polsce, marsze w obronie życia i rodziny są przez media lewicowe ukrywane, bo im nie pasują do ichniej narracji.

Marsz dla życia w Ameryce jest potężny. Można znaleźć film z kamery studenckiej – on robi wrażenie – zainstalowanej na jednym z wieżowców. Oni pokazują w internecie skrót – bardzo przyspieszony. Widać, jak tam godzinami ludzie maszerują przed tą kamerą i jaka ogromna jest masa tych ludzi. To największy i najdłużej trwającym nieprzerwanie cyklicznym marszem – co roku wraca do Waszyngtonu o tej samej porze.

Zapraszamy do wysłuchania audycji!

 

PP

Rozbudzona żądza nowości. Encyklika „Rerum novarum” z perspektywy XXI wieku/ Piotr Sutowicz, „Kurier WNET” nr 53/2018

Żądza nowości i zazdrość przetrwały totalitaryzmy, z nich kolejne systemy zaczerpnęły pożywienie, ubrały się w jeszcze bardziej postępowe stroje i zebrały się do ataku na społeczeństwa z innej strony.

Piotr Sutowicz

Rozbudzona żądza nowości

Encyklika Rerum novarum z perspektywy czytelnika XXI wieku

Generalnie człowiek jest istotą „nieusiedzianą”. Cokolwiek uzyska, chce więcej, a jak zepsuje, to zabiera się do naprawiania, często z różnym skutkiem. Materia społeczna jest tym obszarem przebywania ludzi, gdzie, po pierwsze, mamy do czynienia z różnorodnością możliwości zarówno rozwoju, jak i regresu, jak też różnych rozwiązań służących do złego, jak i dobrego. Od dawna przedmiotem wielkich debat było to, jak dostosować kwestie dobra jednostki do życia społecznego i co właściwie owym najwyższym dobrem być powinno. W tym względzie żadne czasy nie są jakoś szczególnie wyjątkowe, choć ludziom w nich żyjącym często tak właśnie się wydaje.

„Rerum novarum”

Encyklika Leona XIII, opublikowana w roku 1891, jest doskonałym przykładem tego, jak Kościół katolicki w osobie papieża widział problemy społeczne tamtego czasu, ale wbrew pozorom ten dokument, który był przełomem w myśleniu dla ludzi Kościoła i inspiracją dla wielu pokoleń katolickich działaczy społecznych oraz polityków, może być ciekawy w niektórych obszarach dla analizy dzisiejszej rzeczywistości.

Dokument dotyczył przede wszystkim kwestii robotniczej, niemniej jego rozmach i spostrzeżenia zawarte na kolejnych kartach każą widzieć tu diagnozę znacznie przekraczającą pierwotne zamierzenia papieża. Z drugiej strony, rozwiązanie nabrzmiewającego problemu świata pracy w tamtych czasach zdawało się być początkiem ułożenia kwestii społecznej jako takiej w uprzemysławiającym się i globalizującym świecie końca wieku XIX, w którym narastały wszystkie problemy o fundamentalnym znaczeniu dla funkcjonowania cywilizacji człowieka Zachodu.

Po pierwsze, postępowała konsolidacja kapitału połączona z powstawaniem globalnych imperiów bądź też państw, które takowymi chciałyby być, a nie mogły. Po drugie, społeczeństwa zderzyły się z tworzeniem się ideologii państwowych, w których ramach mieli być umieszczeni obywatele. Na własnej skórze doświadczyli tego np. Polacy i inne narody, które, by zachować własną tożsamość, musiały stanąć do walki z państwami próbującymi stworzyć z nich kogoś innego niż w rzeczywistości byli.

Masowe doktryny tworzyły masowego człowieka. Skończyło się to wszystko różnie. W ramach tego procesu należy wymienić wytworzenie się wielkich totalitaryzmów wieku XX. Warto więc wiedzieć, że Stolica Apostolska miała w tej kwestii swój pogląd oraz swoiste koncepcje przeciwdziałania. Tu lokujemy nasz tytułowy dokument.

Nieunikniony postęp czy jeszcze coś?

Owa wymieniona w tytule „żądza nowości”, to wstępna konstatacja encykliki, niejako wprowadzająca czytelnika do diagnozy wskazującej na przyczyny kryzysu kwestii robotniczej. Trzeba powiedzieć, że papież widzi złożoność problemu, którym jest przede wszystkim rozdźwięk między kapitałem a pracą, z czego wyłania się wizja buntu wytwórców przeciwko dysponentom środków produkcji. Oczywiście, niesprawiedliwość w podziale dóbr jest jedną z kluczowych przyczyn konkretnych nastrojów mas, z drugiej jednak strony pojawia się owa kwestia „nowości”, czyli pomysłów mających stanowić remedium na zwarcie symbolicznych nożyc pomiędzy kluczowymi konfliktogennymi czynnikami rzeczywistości, które polegać by miały na likwidacji własności prywatnej. Ta miałaby nastąpić w wyniku rozbudzenia „zazdrości” między klasami. Leon XIII nie pisze, bo też pewnie trudno mu to sobie było wyobrazić, jakimi sposobami nastąpiłoby owo wyrównanie światów. Czytelnik XXI-wieczny zna te sposoby z historii, i tu już można odnotować pierwszą jego wyższość nad piszącym diagnozę autorem z końca wieku XIX.

Papież zdawał sobie doskonale sprawę ze skutków, jakie to, a nie inne podejście do kwestii stosunków własnościowych wywrze na życie społeczne. Odnotowuje on kryzys życia rodzinnego tudzież swoisty pesymizm społeczny, który powstanie w wyniku niemożności budowania własnego, choćby skromnego bogactwa przez ludzi, którzy w wyniku własnej pracy doszliby do jakichś nadwyżek finansowych. Skoro bowiem własność indywidualna zniknie i to zjawisko dotknie wszystkich w sposób nieodwracalny, to cały szereg dążeń ludzkich straci sens. Pewnie dla czytelnika współczesnego papieżowi diagnoza taka wydawała się absurdalna, czasy późniejsze pokazały jednak, że w wielu wypadkach znajdowali się chętni do realizacji tych koncepcji, za każdym razem prowadząc społeczność, którą rządzili, ku katastrofie.

Dziedzictwo pewnego myślenia

Czy tego rodzaju groźby ewidentnie stały się jedynie retrospektywą historyczną, a koncepcje polityczne wynikające z owej „żądzy nowości” są tylko smutnym wspomnieniem? Oczywiście niekoniecznie.

Leon XIII pisał o zazdrości między grupami społecznymi. Wiemy, że teoretycy marksizmu-leninizmu i tym podobnych doktryn na owym uczuciu, czasami wyrastającym ze słusznego poczucia krzywdy, budowali swą rozbudowaną teorię walki klas, która leżała u źródła wielkich ludobójstw.

W niektórych swych odłamach doktryny te przybierały cechy walki ras czy też narodów sprowadzonych do gatunków zwierząt. Człowiek zawsze był częścią przyrody i jakoś tam nie powinien o tym zapominać, niemniej przeniesienie relacji społecznych do tego typu przejawów zezwierzęcenia cofało człowieka w rozwoju o kilka tysięcy lat. System okazał się całkowicie niewydolny, a jego antyludzkie oblicze stopniowo odstraszało od niego coraz większe rzesze. Kościół, który już w XIX wieku stanął przeciwko niemu w imię obrony godności człowieka, okazał się być bardziej postępowy od tych, którzy chcieli zakończyć historię człowieka.

Jak pokazało pokręcone stulecie XX, dwie matki owych niepokojów Leona XIII – „żądza nowości” i „zazdrość” – przetrwały totalitaryzmy, z nich kolejne systemy zaczerpnęły pożywienie, ubrały się w nowe, jeszcze bardziej postępowe stroje i zebrały się do ataku na społeczeństwa z innej strony, czego być może autor „Rerum novarum” nie spodziewał się. Czas pokazał, że kwestia robotnicza jest tylko wytrychem służącym do zniszczenia naturalnych zasad rządzących cywilizacją. Robotnicy mieli system rozwalić, ale nie dla siebie, a dla bardziej wysublimowanych celów.

Trochę skomplikowana wydaje się tu dogłębna myśl mająca przywieść nas do jasnej odpowiedzi na pytanie, dlaczego twórcy owych koncepcji wprowadzenia „zazdrości” i „żądzy” do panteonu pierwotnych pojęć społecznych nienawidzili gatunku ludzkiego, bo o to tu chodzi. To nie troska o człowieka stała u korzeni owego lekarstwa na choroby kapitalizmu. O ile ten ostatni w swym wydaniu XIX-wiecznym również nie był zbyt humanitarny, to leczenie go socjalizmem stało się zwyczajnym wprowadzaniem ludzi w błąd. Toteż bardzo szybko okazało się, że to nie „szatan powstał przeciw sobie i wewnętrznie jest skłócony”, lecz mamy do czynienia z dwiema twarzami tego samego zła, działającego na różne sposoby. Z czasem oba zrosły się w jedno i zrezygnowały nawet z zewnętrznego pozoru walki.

Zazdrość społeczna rozbudzona raz i wprowadzona do obiegu skutecznie niszczyła społeczeństwo. Może mieć ona różne formy: starzy przeciw młodym, kobiety przeciwko mężczyznom, LGBT jako forpoczta klasy robotniczej, fundamentalizmy obrócone przeciwko sobie – ważne jest, by walka trwała aż do zamierzonego końca.

Zapotrzebowanie na nowości tym bardziej nie spadło. Intelektualiści, kształceni na nowoczesnych uniwersytetach, poświęcają życie, generując nowe ideologie, które za pomocą nowych, a jakże, środków przekazywania przedstawia się masom. To nie człowiek ma sobie wybierać, co jest mu potrzebne – on ma konsumować doktryny i poglądy wraz z wyrobami elektronicznymi i spożywczymi. Cała sfera społeczna ma być w nieustannym ruchu, a poszczególne składowe mają się ze sobą bez przerwy zderzać, generując konflikty. Oprócz rozpadu dawnych struktur, tego typu nadzorowany „bez-wład” służy ewidentnie za narzędzie kontroli społeczeństw, udaremniając rzeczywistą pracę nad rozwiązaniem kwestii społecznej, która w sposób oczywisty narasta.

Czasy jeszcze nowsze

Kwestia pracy oraz kapitału w dzisiejszych czasach uległa dalszemu skomplikowaniu. Można oczywiście szukać winy u ludzi, ale bardziej chodzi o to, by oni sami znaleźli jakieś rozwiązania, które odpowiadałyby nowej rzeczywistości. W czasach Leona XIII największym problemem było przemęczanie pracowników, zatrudnianie nieletnich, odbieranie godności człowiekowi pracy. Dziś patrzymy na problemy pracownicze inaczej, chociaż w wielu wypadkach zmieniło się tylko opakowanie – oczywiście na takie, które zdaje się ładniejsze. Zamarkowane w encyklice migracje społeczne pozostały, inaczej tylko wyglądają na mapie. Coraz bardziej palący staje się współcześnie problem prekariatu, który z jednej strony wydaje się bardzo nowym wyzwaniem. Z drugiej jednak strony wiek XIX również nie był od niego wolny, chociaż na pewno inaczej tę kwestię opisywano. Patrząc na to wszystko, można po prostu dojść do wniosku, że czas na nowy dokument w tej kwestii.

Papież, pisząc swą encyklikę, nie wszystko przewidział. Natomiast – co ciekawe – jeśli chodzi o rozwiązanie kryzysu, jego postulaty wydają się być w swej najszerszej warstwie nad wyraz aktualne.

Można je ująć w zasadniczy korpus działań społecznych, których celem ma być, po pierwsze, zmniejszenie dystansu pomiędzy klasami społecznymi, po drugie – stworzenie prospołecznego państwa wspartego całym szeregiem instytucji powoływanych oddolnie, które by wznoszenie społeczeństwa w ramach organizmu państwowego mocno wspomagały.

Oczywiście nad całością góruje wizja zasadnicza: wszystkie one muszą mieć za cel ostateczny – zbawienie, chociaż można sobie wyobrazić sytuacje, w których także niewierzący włączają się w budowanie dobra wspólnego na tych właśnie zasadach. Tego na pewno papież nie chciałby zabronić.

Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Rozbudzona żądza nowości. Encyklika Rerum novarum z perspektywy czytelnika XXI wieku” znajduje się na s. 16 listopadowego „Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Artykuł Piotra Sutowicza pt. „Rozbudzona żądza nowości. Encyklika Rerum novarum z perspektywy czytelnika XXI wieku” na s. 16 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 53/2018

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jan Paweł II ponad 60 razy w oficjalnych wystąpieniach poruszał sprawę Kościoła w Chinach. Pragnął jego jedności

Bano się Jana Pawła II jako tego, który – że tak powiem – rozłożył na łopatki komunizm w Europie. Ale był bardzo szanowany przez intelektualistów chińskich, a kochany przez chińskich chrześcijan.

Antoni Opaliński, ks. Zbigniew Wesołowski

Sprawa Kościoła katolickiego Chinach cieszy się w tej chwili w Kościele powszechnym wielkim zainteresowaniem. Nas interesuje zagadnienie stosunku Jana Pawła II do Kościoła chińskiego.

Papież Franciszek napisał 26 września list do chrześcijan, biskupów, księży w Chinach, a także do całego Kościoła powszechnego, z prośbą o zrozumienie i po prostu zaufanie do polityki, którą w tej sprawie prowadził przez ostatnie lata. Zresztą nie tylko on. Państwo watykańskie zawsze zabiegało o kontakty z Chinami.

Pierwsze spotkanie Jana Pawła II z komunistami, przedstawicielami państwa chińskiego, miało chyba miejsce rok po rozpoczęciu jego pontyfikatu, w ONZ, kiedy Chińczycy przyjechali tam na Forum Pokoju i Sprawiedliwości. Oczywiście oficjalnych kontaktów nie było. Mało kto wie o liście Jana Pawła II do Deng Xiaopinga z 1983 roku. Był to list prywatny i Deng Xiaoping nigdy na niego nie odpowiedział. Tak więc papież podejmował różne zabiegi.

Oczywiście bano się Jana Pawła jako tego, który – że tak powiem – rozłożył na łopatki komunizm w Europie. Ale był bardzo szanowany przez intelektualistów chińskich, a kochany przez chińskich chrześcijan, którzy do niego tęsknili. Byłem kilka razy w Chinach w tym czasie. Modlono się za Jana Pawła II, jakkolwiek w niektórych mszałach za papieża były wykreślone modlitwy.

Były różne tajne porozumienia. Nie zajmowałem się nigdy głębiej tą sprawą, ale w 1987 roku chińskiego pochodzenia kardynał z Manili, Jaime Sin, pojechał do Pekinu i tam spotkał się potajemnie z przewodniczącym Chińskiej Republiki Ludowej, Li Xiannianem. Od tego czasu datują się wzajemne kontakty. (…)

Ze swojego pobytu na Tajwanie w 1999 roku na Boże Narodzenie pamiętam list Konferencji Biskupów tajwańskich, którzy pisali, że są prowadzone rozmowy między Watykanem a Pekinem i możliwe, że Kościół na Tajwanie nie będzie już czuł się opuszczony, jeśli dojdzie do porozumienia. Ale w roku dwutysięcznym, w święto Trzech Króli, w katedrze Nantang w Pekinie zostało wbrew woli papieża wyświęconych pięciu nowych biskupów – i znowu była rana.

Potem, 1 X 2000 roku, odbyła się kanonizacja stu dwudziestu męczenników. Tego dnia wypada wielkie święto komunistów, rocznica ustanowienia republiki, i komuniści odebrali to, jakby tych stu dwudziestu męczenników, w tym trzydziestu trzech cudzoziemców, ruszyło przeciwko partii komunistycznej. I znowu powstały napięcia.

Papież w oficjalnych wystąpieniach w ciągu całego swego pontyfikatu ponad sześćdziesiąt razy poruszał sprawy Kościoła w Chinach. Z mojego punktu widzenia ważne byłoby, żeby ktoś podjął pracę magisterską, licencjacką czy nawet doktorską na temat stosunku Jana Pawła II do Chin. On pisał na ten temat bardzo dużo. My wiemy tylko o wypowiedziach na Anioł Pański czy o listach skierowanych na przykład do synodu na temat Azji, czy z innych oficjalnych okazji. Ale on tę sprawę miał w sercu i na pewno chciał dokonać tego, co udało się teraz papieżowi Franciszkowi – doprowadzić do jakiego porozumienia. (…)

W Rzymie od początku były trzy stanowiska. Jedno reprezentował kardynał Zen z Hongkongu, który był absolutnie przeciwny porozumiewaniu się z komunistami, bo po prostu im nie ufał. Druga opcja była, można powiedzieć, środkowa: przyglądano się i rozważano, czy można dopuścić porozumienie i zawierzyć komunistom. Wreszcie trzecie stanowisko. którego przedstawicielem jest sekretarz stanu Parolin, ma charakter bardziej pozytywny i jego celem jest porozumienie.

Główny motyw dążenia do porozumienia jest po prostu taki, nie było Kościoła tak zwanego patriotycznego czy państwowego. Nasz Jan Paweł II zawsze powtarzał: jeden Kościół. Szczególnie w latach dziewięćdziesiątych to była jego mantra: jeden Kościół. I zależało mu na tym żeby ten oficjalny i ten podziemny coraz bardziej się zbliżały.

Ksiądz profesor Zbigniew Wesołowski pracuje w Instytucie Monumenta Serica uniwersytetu Sankt Augustin w Nadrenii Północnej-Westfalii – jednym z najważniejszych w Europie ośrodków studiów nad chrześcijaństwem dalekowschodnim.

Cały wywiad Antoniego Opalińskiego z ks. Zbigniewem Wesołowskim pt. „Jan Paweł II i Kościół w Chinach” znajduje się na s. 16 listopadowego „Kuriera WNET” nr 53/2018.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Dzięki prenumeracie na www.kurierwnet.pl otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu w cenie 4,5 zł.

Wywiad Antoniego Opalińskiego z ks. Zbigniewem Wesołowskim pt. „Jan Paweł II i Kościół w Chinach” na s. 16 listopadowego „Kuriera WNET”, nr 53/2018Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego