Upamiętnienie pierwszego transportu polskich więźniów politycznych (14.061940 r.) do KL Auschwitz: 728 Polaków z Tarnowa

Polacy otrzymali numery od 31 do 758, bo pierwszych 30 dostali niemieccy kryminaliści, przywiezieni 20 maja 1940 r., by przygotować obóz do funkcji miejsca, z którego wychodzi się tylko przez komin.

Józef Wieczorek

Delegacja państwowa w KL Auschwitz. Fot. J. Wieczorek

W ramach tegorocznych obchodów odsłonięto (po 30 latach usiłowań!) przy dworcu PKP w Oświęcimiu tablicę pamiątkową tego wydarzenia, czego nie doczekał nawet ostatni świadek pierwszego transportu – Kazimierz Albin, który zmarł 22 lipca 2019 r. W holu dworca odsłonięto wystawę kolejarzy – więźniów KL Auschwitz. Msza św. w ramach obchodów, z udziałem Prezydenta RP Andrzeja Dudy, dwóch więźniarek KL Auschwitz: Barbary Wojnarowskiej-Gautier i Lucyny Adamkiewicz oraz niezbyt licznych uczestników odbyła się w kościele franciszkanów w Harmężach k. Oświęcimia, gdzie w podziemiach znajduje się wystawa więźnia KL Auschwitz numer 432, Mariana Kołodzieja, „Klisze pamięci”.

Delegacja IPN pod pomnikiem rtm. Witolda Pileckiego. Fot. J. Wieczorek

Prezydent Andrzej Duda złożył kwiaty na torach, po których wjechał pierwszy transport więźniów do KL Auschwitz (umieszczonych potem w budynku zajmowanym obecnie przez Wyższą Szkołę Zawodową im. Rotmistrza Witolda Pileckiego), a także pod pomnikiem rotmistrza – „Ochotnika do Auschwitz”, odsłoniętym przy torach 2 lata temu. Tam kwiaty złożyła też delegacja IPN z prezesem Jarosławem Szarkiem.

Oficjalna delegacja z prezydentem Andrzejem Dudą przeszła przez bramę obozu („Arbeit Macht Frei”) i oddała hołd ofiarom przy Ścianie Śmierci (nad którą widniały 4 flagi polskie i jedna flaga obozowa z materiału takiego, jak pasiaki więźniów).

W godzinach popołudniowych istniała także możliwość złożenia hołdu pod Ścianą Śmierci przez zwykłych obywateli, ale ze względu na sytuację pandemiczną, jak informowała dyrekcja KL Auschwitz, mogły to uczynić w odstępach kilkuminutowych tylko dwuosobowe delegacje bez udziału mediów i bez flag oraz plakietek z „pandemiczną[?]” liczbą 447, które należało deponować przy wejściu.

(…) Na teren KL Auschwitz, a nawet pod bramę obozu nie mogła podejść kilkusetosobowa (podzielona na dwie podgrupy po ok. 150 osób) grupa Marszu Milczenia z polskimi flagami, zorganizowanego przez Roty Niepodległości. Robert Bąkiewicz, główny organizator Marszu, nie otrzymał zgody burmistrza Oświęcimia, a to podobno z powodu ograniczeń „pandemicznych”. Uznano, że „cel zgłoszonego zgromadzenia jest tożsamy z obchodami państwowymi. Dlatego miasto uznaje, że zgromadzenie powinno być zorganizowane w Miejscu Pamięci KL Auschwitz-Birkenau zamiast w mieście na ulicach Dworcowej i Obozowej”. Co więcej, uzasadniano, że „Miasto Oświęcim dba o pozytywny wizerunek, jak i bezpieczeństwo swoich mieszkańców. Miejsce Pamięci KL Auschwitz-Birkenau musi być otoczone czcią i szacunkiem, bowiem ofiarom byłego niemieckiego nazistowskiego obozu koncentracyjnego i zagłady KL Auschwitz-Birkenau należy się szacunek i pamięć. Dlatego Oświęcim nie może być areną konfliktu. Oświęcim, 10 czerwca 2020 r., UM Oświęcim”. (…)

Uroczystość w KZ Mauthausen-Gusen. Fot. A. Waligóra

Andrzej Waligóra, uczestnik Marszu z Centrum Edukacji Niepodległościowej Asocjacja z Wiednia, miał szanse przedostania się na teren KL Auschwitz w ramach indywidualnych możliwości stworzonych przez dyrekcję Muzeum KL Auschwitz dla wcześniej zarejestrowanych uczestników, ale bez plakietki „447”. Poirytowany sytuacją, przed wejściem na teren obozu udzielił lekcji ochronie Muzeum, wskazując na całkiem odmienne standardy obowiązujące na terenie KZ-Gedenkstätte Mauthausen w Austrii (miejsce eksterminacji m. in. polskiej inteligencji), gdzie teren obozu, jakkolwiek zabudowany wkoło, nie jest eksterytorialny i w czasie uroczystości nie ma blokad dla uczestników z polskimi flagami na drzewcach, co jest nie do pomyślenia na terytorium KL Auschwitz, nie tylko w czasach pandemii.

Andrzej Waligóra zaproponował, aby dla pracowników Muzeum KL Auschwitz zorganizować wycieczkę edukacyjną do obozu KZ Mauthausen-Gusen (przy pomocy Centrum Edukacji Niepodległościowej Asocjacja z Wiednia) dla przyswojenia sobie godnego traktowania Polaków i wszelkich oznak polskości, co obowiązuje na terenach poza Polską.

Niestety mimo powszechnej edukacji i ogromnej liczby zwiedzających Muzeum KL Auschwitz, rzetelna wiedza o tym obozie zagłady jest mierna. Niewielu Polaków wie, co oznacza data 14 czerwca, mimo że jest to Narodowy Dzień Pamięci Ofiar Niemieckich Nazistowskich Obozów Koncentracyjnych i Obozów Zagłady i mamy obowiązek powszechnego nauczania – także historii – w szkołach i mnóstwo wycieczek, tak młodzieży, jak i dorosłych, do Muzeum KL Auschwitz. Niestety historia przedstawiana w Muzeum budzi kontrowersje, a nawet oburzenie, także dawnych więźniów obozu.

Relacja Andrzeja Waligóry ze wspomnianego incydentu znajduje się na s. 2 „Śląskiego Kuriera WNET.

Cały artykuł Józefa Wieczorka pt. „Czy KL Auschwitz jet obszarem eksterytorialnym?” znajduje się na s. 1 i 2 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Józefa Wieczorka pt. „Czy KL Auschwitz jet obszarem eksterytorialnym?” na s. 1 lipcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Kierownictwo polityczne mogą sprawować tylko święci, czyli ludzie, którzy są świadomi odpowiedzialności za swoje czyny

Homilia Prymasa Tysiąclecia wygłoszona w Gdyni 22 lutego 1981 roku do zgromadzonych na mszy św. delegatów Solidarności, aktualna wtedy i teraz, kiedy nadal toczy się walka o oblicze naszej ojczyzny.

Stefan kard. Wyszyński

Istnieje taki wymiar szeroki, głęboki, który obejmuje całe życie ludzkie, nie tylko jednej rodziny, nie tylko jednego narodu, ale ludów i narodów. I wtedy człowiek widzi, że nie można walczyć bez końca, nie można prowadzić tak zwanej „wojny totalnej”, którą wy starsi przeżyliście, dlatego że ona wywołuje reakcję, a wszystko to prowadzi do samozniszczenia.

(…) Jest więc pewien wymiar dochodzenia swojej słuszności. Chrystus Pan kładzie niejako kres w tym swoim powiedzeniu, które przed chwilą słyszeliśmy, i to jest właśnie takie dla nas zobowiązujące: „Bądźcie więc wy doskonali, jako doskonały jest Ojciec wasz niebieski”. I w tym się mieści jakiś wymiar dla układania stosunków życia i współżycia, zwłaszcza społecznego. (…)

Podobnie rzecz się ma i z całym tym trudnym, ciężkim codziennym życiem, że ono musi mieć swoje czasy pracy i wytchnienia, że musi mieć czasy walki i odpocznienia, że muszą być dni wysiłku i dni oddechu. W walce jest to samo. Można ją prowadzić do pewnych tylko wymiarów, a później człowiek się przekonuje, że sama walka jeszcze niczego nie rozwiązuje, bo jest niewątpliwie niekiedy konieczną, niezbędną, ale musi przyjść czas wysiłku, pracy, trudu, o którym myśmy tyle razy w naszych przemówieniach do Narodu mówili. (…)

Jesteście dziećmi Narodu chrześcijańskiego. I dlatego wasza doskonałość ma obfitować bardziej niż doskonałość doktorów zakonnych. I na czym ona właśnie polega? Na tym, że człowiek umie sobie sam podyktować kres dla swoich dochodzeń.

Może to się wydawać dla nas ciężkie, co Chrystus mówi: „Jeśli cię ktoś uderzy w policzek prawy, nadstaw mu lewy”. „Jeśli ktoś chce zabrać ci suknię, oddaj mu i płaszcz”. Rzeczywiście, to jest trudne. Ale weźmy to w wymiarze społecznym. Gdybyśmy, najmilsi, zapomnieli o tym obowiązku być lepszym od złego człowieka, to wtedy byśmy naśladowali złego człowieka.

Dzisiaj prasa cała wypełniona jest opisami czynów złych ludzi. (…) I my umiemy to wszystko opowiedzieć i opisać, i opisujemy. Ale czy można bez końca to czynić? Gdyby się chciało wyliczyć wszystko zło, podliczyć sumy ukradzione i zmarnowane, gdybyśmy chcieli postawić pod sąd całą masę ludzi, którym by się to słusznie należało, poświęcilibyśmy na to tak wiele energii, że zapomnielibyśmy o tej pracy konstruktywnej, która ma tworzyć nowe życie. Nie wystarczy więc ludzi spowiadać i oskarżać. Trzeba im dać przykład innego, lepszego postępowania i lepszego życia. (…)

Nie o to przecież idzie, ażeby zmieniła się jedna grupa ludzi na rzecz drugiej, tylko żeby przyszli inni ludzie, żeby ci ludzie się wewnętrznie, duchowo odmieniali.

A tu właśnie idzie o „nowych ludzi plemię”. Żebyśmy, widząc złe uczynki ludzi, nie naśladowali tych uczynków. Żebyśmy ich karcąc, nie wchodzili w ich ślady. Żebyśmy, walcząc o sprawiedliwość, jakżeż słusznie, byśmy nie dopuszczali się nowej niesprawiedliwości.

Na pewno moralne najrozmaitsze zboczenia przyniosły Polsce więcej krzywdy i szkody aniżeli wadliwy system gospodarowania, chociaż i on również jest tak bardzo dla naszej Ojczyzny szkodliwy.

O cóż idzie? Idzie o człowieka. Idzie o lepszego człowieka. O dobrego człowieka. Idzie o takiego człowieka, który byłby świadom odpowiedzialności za własne swoje życie, za życie własnej rodziny i za życie Narodu. Odpowiedzialność, świadomość tej odpowiedzialności, o której tak dużo się pisze i w tych pismach, które wydaje Solidarność. Świadomość odpowiedzialności za życie. Za własne życie, ażeby ono było użyteczne. I osobiście, i w życiu rodzinnym, i w życiu zawodowym, i w życiu narodowym, ojczystym, a nawet w życiu politycznym. Od dawna już pisano i mówiono, że – właściwie – życie polityczne, kierownictwo, mogą prowadzić tylko ludzie święci. To nie znaczy – ci z ołtarza, a ci ludzie, którzy mają świadomość odpowiedzialności za swoje czyny.

Był taki polityk, który prowadził tak zwaną „rewolucję pokojową”. Nazywał się Salazar. Przez wiele, wiele lat kierował państwem, Portugalią i doprowadził do tego, że ten kraj, ciągle niespokojny, ciągle pełen najrozmaitszych gwałtów i przemocy, stał się krajem pokoju i dobrobytu. Dlatego nazwano tę jego metodę „rewolucją pokojową”. Że wprawdzie odmienia się, ale odmienia się wszystko ku lepszemu. Odmieniają się i ludzie, ich dobre wole, ich umysły i serca.

Wy, najmilsi, którzy jesteście świadkami ciężkich nadużyć i przestępstw, przeciwko którym sumienie i pracowników przemysłowych i pracowników rolnych się poruszyło, wy musicie cały swój wysiłek skierować ku temu, żeby ludzie, którzy biorą w ręce kierownictwo spraw publicznych, żeby byli ludźmi na wysokim poziomie moralnym, poczuciu odpowiedzialności za swoje życie i powierzone im zadania. I w tym znaczeniu dzisiejsza Ewangelia w nauczaniu Chrystusa mówi: „Bądźcie więc WY doskonali. WY – doskonali. A wzór bierzcie właśnie z Ojca naszego, który jest w niebie”.

Całe przemówienie kard. Stefana Wyszyńskiego pt. „Walka nie może się rozpalać w nieskończoność” znajduje się na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Przemówienie kard. Stefana Wyszyńskiego pt. „Walka nie może się rozpalać w nieskończoność” na s. 17 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Co z ducha św. Wojciecha przetrwało w prymasostwie kard. Augusta Hlonda i jego następcy – kard. Stefana Wyszyńskiego?

August Hlond: „Humanizm chrześcijański to znak krzyża”; Stefan Wyszyński: solidarność to wartość w służbie narodu i człowieka; Karol Wojtyła dojrzał taką perspektywę, jak żaden z Polaków przed nim.

Katarzyna Purska USJK

W Kościele katolickim istnieje nieprzerwanie od czasów apostolskich następstwo biskupów prawnie wybranych i ważnie konsekrowanych, którzy strzegą i przekazują depozyt wiary. Nazywane jest ono sukcesją apostolską. Sukcesja jest gwarancją trwania Tradycji Apostolskiej. Istnieje zaś jako więź pomiędzy kolegium biskupów a Apostołami. Jest ona ciągłością historyczną, ale należy ją również rozumieć w sensie duchowym.

Arcybiskupi gnieźnieńscy jako metropolici od początku byli uważani za zwierzchników całego Kościoła katolickiego w Polsce i najwyższych dostojników kościelnych, choć dopiero za czasów panowania Władysława Jagiełły dokonało się ustanowienie godności prymasowskiej. Odtąd miejsce pochówku św. Wojciecha stało się siedzibą polskich prymasów. Obecnie prymas Polski jest tytułem honorowym, ale początkowo wiązał się, prócz zwierzchności jurysdykcyjnej w Kościele, także z uprawnieniem do koronacji królewskiej. (…)

Święty Wojciech wizję cesarza Ottona budowy chrześcijańskiej Europy podniósł do samego nieba nie dlatego, że do pogańskich Prus zaniósł Ewangelię Chrystusową. Przede wszystkim dlatego, że czynił to w poszanowaniu ich wolności i praw, wyrzekając się przymusu i przemocy. Bronił godności osoby ludzkiej i wolności stanowienia o sobie nawet za cenę własnego życia.

Takie właśnie było świadectwo jego życia. Jego umęczone ciało zostało złożone w kościele pod wezwaniem Wniebowzięcia Maryi. Była to jakby pierwsza polska pieta i zapowiedź losów narodu, w którym pozostał. Prymas August Hlond nazwał go drogowskazem. O ile można tak nazwać pierwszego patrona Polski, to kim był w naszych dziejach ten, którego nazywano „prymasem maryjnym”? Podobnie jak św. Wojciecha, „duch wiary ożywiał całe jego życie (…) Nie uznawał kompromisów. Zawsze ze szlachetną odwagą wypowiadał swoje katolickie przekonania i poglądy”. Takie świadectwa dawał o nim Prymas Józef Glemp i wielu, którzy go pamiętali.

Ks. Henryk Goździewicz wspominał prymasa Hlonda: „Niewzruszenie wierzył, że Polskę czeka wielka dziejowa misja do spełnienia”, wybuch II wojny światowej zaś ocenił jako „kataklizm (który) jest następstwem dechrystianizacji życia, jest wynikiem apostazji od Chrystusa i Jego prawa, jest rezultatem przywróconego pogaństwa.

Tak zdegradowano człowieka pod pretekstem jego praw i postępu (…). Jedyną skuteczną radą jest rechrystianizacja Europy”. Ten prorok współczesnych czasów był jak przydrożna latarnia, która oświetla dalszą drogę Polski i Europy.

Prymas Stefan Wyszyński był jego spadkobiercą nie tylko w znaczeniu sukcesji apostolskiej, ale i w sensie duchowym. Był tym, który poprowadził dalej dzieło prymasa Augusta Hlonda. Jasnogórskie Śluby naszego Narodu, Wielka Nowenna i obchody Millenium chrztu Polski można odczytać jako realizację testamentu jego wielkiego poprzednika. W nauczaniu i programach duszpasterskich kard. Wyszyńskiego wciąż powracała myśl o godności człowieka, o wolności i o zasadzie solidarności społecznej.

Polacy wpoili sobie do serc tę jego naukę tak mocno, że podczas sierpniowych dni 1980 r. zadziwili świat masowym udziałem strajkujących robotników w mszach św., umieszczaniem wizerunków Maryi Królowej Polski na płotach zakładów pracy i chrześcijańskim charakterem rodzącego się Niezależnego Związku Zawodowego Solidarność. Kościół pod przewodnictwem prymasa Wyszyńskiego pełnił w tych dniach „karnawału solidarności” nieocenioną rolę doradczą.

Solidarność, która wówczas wybuchła w Polsce i rozlała się na całą Europę, i to wszystko, co wydarzyło się później, było owocem mądrego programu duszpasterskiego Prymasa Tysiąclecia, a nade wszystko jego prorockiej wizji Polski i jej miejsca w Europie.

„Zwieńczeniem programu Wielkiej Nowenny, choć nieprzewidywalnym wcześniej, stał się dzień 16.10. 1978 roku. Kardynał Karol Wojtyła został papieżem Janem Pawłem II. Od tego dnia liczymy czas upadku komunizmu w Polsce, w Rosji i w Europie Środkowo-Wschodniej” – napisał prof. Jan Żaryn.

Jeśli prymasa Hlonda można przyrównać do przydrożnej latarni, to kim można by nazwać kardynała Wyszyńskiego? Nazwałabym go przewodnikiem na drodze wiary. Tym, który dźwigał bagaż bolesnych doświadczeń narodu i tym, który pozwolił, aby na jego ramionach stanął inny mocarz wiary – Karol Wojtyła, który dojrzał taką perspektywę, jakiej nikt z Polaków przed nim dojrzeć nie zdołał. Jako papież Jan Paweł II, podczas uroczystego homagium 23.10.1978 r. zwrócił się do kard. Stefana Wyszyńskiego: „Czcigodny i Umiłowany Księże Prymasie! Pozwól, że powiem po prostu, co myślę. Nie byłoby na Stolicy Piotrowej tego Papieża Polaka, który dziś pełen bojaźni Bożej, ale i pełen ufności rozpoczyna nowy pontyfikat, gdyby nie było Twojej wiary, niecofającej się przed więzieniem i cierpieniem, Twojej heroicznej nadziei, Twojego zawierzenia bez reszty Matce Kościoła, gdyby nie było Jasnej Góry i tego całego okresu dziejów Kościoła w Ojczyźnie naszej, które związane są z Twoim biskupim i prymasowskim posługiwaniem”.

Cały artykuł s. Katarzyny Purskiej USJK pt. „Sukcesja Świętego Wojciecha” znajduje się na s. 4 i 5 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł s. Katarzyny Purskiej USJK pt. „Sukcesja Świętego Wojciecha” na s. 4–5 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Krokodyle łzy Zbigniewa Girzyńskiego w Radiu Wnet, bo ks. Isakowicz-Zaleski nie znalazł się w komisji ds. pedofilii

Poseł Girzyński może sobie pozwolić na takie wyssane z palca opowieści, bo wie, że biskupom nie będzie wypadało z nim polemizować. Ale katolicy nie powinni dawać się na to nabierać.

„Prof. Zbigniew Girzyński żałuje, że ksiądz Isakowicz-Zaleski nie zasiądzie w powołanej komisji. Niestety jest to decyzja Kościoła i hierarchów, którzy nie chcieli, aby ksiądz Isakowicz-Zaleski znalazł się w tej komisji” – czytamy na portalu Wnet. [related id =119752]

Wszystko wskazuje na to, że strona kościelna w ogóle nie chce uczestniczyć w tej komisji. Zbyt oczywiste jest po prostu, iż ma ona charakter wyłącznie instrumentalny. Nie ma ona jakichś oddzielnych kompetencji, a jedynie dubluje to, co powinna robić prokuratura. Z góry więc można przewidzieć, iż będzie przede wszystkim miejscem politycznych rozgrywek. A biskupi, słusznie, nie chcą być traktowani jako przedmiot tej rozgrywki.

Powody, dla których ks. Zaleski dał się wciągnąć w takie gry, powinien wyjaśnić on sam. Najpierw uczestnictwo w filmie Sekielskich. Potem współpraca z Terlikowskim, który niespecjalnie kryje, że problemu pedofilii chce używać do uruchamiania walki o władzę w Kościele, a może i nie tylko.

Na całym świecie realizowana jest kampania mająca na celu sianie przekonania, iż Kościół jest strukturą zła, generującą ze swej istoty pedofilię. Przy tej okazji prowadzi się walkę z instytucją kapłaństwa, strukturą Kościoła – władzą biskupów, itd. Jasne, że chodzi też po prostu o pieniądze – milionowe odszkodowania, przy których niejeden wyobraża sobie swój zarobek. Realizowane są przeróżne cele wewnątrzkościelne, jak i systemowe podporządkowywanie Kościoła państwom (łatwo sobie wyobrazić, że przy minimalnej nowelizacji taki właśnie kierunek zostanie nadany komisji w Polsce. Czemu Kościół miałby dobrowolnie w tym uczestniczyć?).

Na świecie z takich pozycji wyprowadzono nawet żądanie (abp Vigano), by Ojciec Święty Franciszek złożył rezygnację, bo nie dość intensywnie z pedofilią walczy. Co się dziwić, że są tacy, którzy chcą, powołując się na głos ludu, poodwoływać sobie biskupów w Polsce?

Wszystko to jest możliwe, bo większość ludzi nie jest w stanie przejrzeć skomplikowanych meandrów tych gier. Zapytajmy jednak prosto. Na początku ci, którzy nagle dostrzegli wielki problem pedofilii w Kościele, odwoływali się wyłącznie do dobra ofiar. W miarę jak las gęstnieje, o tym akurat mówi się coraz mniej. Samo to powinno dawać do myślenia…

W imieniu Stowarzyszenia Europa Tradycja

Ryszard Skotniczny, Prezes

Dziedzictwo JP II. Personalizm pomaga zrozumieć, co to znaczy być w pełni osobą i na czym polega wolność człowieka

Jak, czyniąc, samostanowić o sobie, by się nie zdemoralizować? Aby nie ponieść się spontanicznemu chceniu? Mocą sumienia człowiek-osoba zdobywa panowanie nad swoim działaniem, wybieraniem, chceniem.

Teresa Grabińska

Człowiek jako jedyny organizm przekracza (transcenduje) swoją wolą przymus zachowania kierowanego instynktem. To wolna wola jest źródłem czynu – rozumianego jako świadomy akt działania.

Aktem woli człowiek wybiera cel działania i podczas jego urzeczywistniania wola wciąż uczestniczy w kolejnych wyborach, prowadzących do osiągnięcia celu.

(…) Karol Wojtyła tak pisał o szczególnym splocie wolności i konieczności wyboru: „Spontaniczny zwrot do wartości zostaje poddany w procesie woli […] swoistej «konieczności wyboru»”. Wynikałoby z tego, że to system wartości ową spontaniczność wyboru moderuje i w pewnym sensie ogranicza. To realizacja wartości przełożonej na przedmiot tego, co Ja chcę wyznacza cel działania i sposób jego realizacji. Czy zatem wola nie jest taka wolna, skoro owa wartość niejako krępuje ją w wyborze celu i w sposobie jego osiągania? Wartość jest – jak dalej pisał Karol Wojtyła – „przedmiotową racją bytu każdego chcenia”. A skoro racją, to wybór celu jest kierowany rozumem, a nie wyłącznie emocjonalnym chceniem.

Dlatego emocjonalne, spontaniczne chcenie nie jest istotą woli, a w związku z tym nie od niego zaczyna się i nie na jego realizacji polega wolność człowieka. Według Karola Wojtyły, to nie samo chcenie powinno być przedmiotem analizy ludzkiego czynu, lecz cały proces, w którym poprzez chcenie określonych wartości człowiek „stanowi zarazem o sobie i siebie samego w pewien sposób chce i wybiera”. (…)

Człowiek nie jest trzciną na wietrze targaną własnymi chceniami, lecz jest niejako zarządcą swojego działania. Wybór i wykonanie działania świadczy zarówno o systemie wartości zarządcy, jak i sprawności w zarządzaniu, ale także o decyzji kształtowania siebie samego w wykonaniu czynu.

Na tym polega Wojtyłowy proces samostanowienia. Czyli człowiek, wybierając zło, nie tylko objawia się jako człowiek zły, ale także tym i kolejnym złym czynem pogrąża się w owym złu, czyni siebie samego bardziej złym.

Doskonalenie człowieka odbywa się w procesie samostanowienia, gdy człowiek stara się wybrać dobro, okazać swoją dobroć. Na tym polega wolność woli: człowiek może wybrać dobro albo zło i, o ile nie do końca może przewidzieć konsekwencje urzeczywistnienia wybranego celu w otoczeniu, to powinien mieć pełną świadomość konsekwencji czynu realizującego ów cel dla kondycji moralnej siebie jako sprawcy.

Człowiek w ten sposób samostanowi o sobie w czynie, w każdym czynie i jeśli chce czynić dobrze, to musi mieć rozeznanie tego, co dobre, i tego, co złe. Skąd pochodzi owo rozeznanie? Człowiek głęboko wierzący powie, że to bezbłędne rozeznanie jest Bożą łaską. Jednak nie każdy doświadcza łaski Bożej w tym samym stopniu i w każdym momencie, a przecież dobro jest absolutne, nie relatywizuje się do żadnej innej wyższej wartości. Jak wybierać dobro, gdy wiara w Opatrzność nie jest dostatecznie silna? Jak, czyniąc, samostanowić o sobie, by się nie zdemoralizować? Aby nie ponieść się spontanicznemu chceniu? Tradycja personalistycznej filozofii człowieka – uprawianej i rozwijanej przez Karola Wojtyłę – wskazuje, podobnie jak to jest w jej podstawie, tj. w filozofii św. Tomasza z Akwinu, na, obok woli, konieczny udział rozumu w akcie wyboru czynu. (…)

Karol Wojtyła głosił, że „[m]ocą odniesienia do prawdy, mocą sumienia, w którym odniesienie się to wyraża i konkretyzuje, człowiek-osoba zdobywa swoiste panowanie nad swoim działaniem, wybieraniem, chceniem. Staje jak gdyby «ponad nim»”.

A więc owa matryca wartości jest w sumieniu, sumieniu rozumianym uniwersalnie, nie zaś indywidualnie i subiektywnie (każdy ma swoją prawdę). „Zawartość” tej matrycy wartości, jeśli jest prawidłowo ukształtowana, jest taka sama – nawet mimo różnic kulturowych – u każdego człowieka.

W ostatniej przytoczonej wypowiedzi Karola Wojtyły owa transcendencja, owo stawanie ponad sobą jest warunkowane odkrywaniem prawdy o sobie, o bycie skończonym i o bycie wiecznym. Odkrycie jednak całej prawdy na drodze rozumowej nie jest możliwe bez udziału wiary w Boskie Objawienie. Tu zaznacza się wyraźnie perspektywa chrześcijaństwa.

Cały artykuł Teresy Grabińskiej pt. „»Ja chcę« a »Ja stanowię o sobie samym« w personalizmie Karola Wojtyły” znajduje się na s. 10 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Teresy Grabińskiej pt. „»Ja chcę« a »Ja stanowię o sobie samym« w personalizmie Karola Wojtyły” na s. 10 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 17 lipca 2020 – Agnieszka Słotwińska, Agnieszka Białek, Bogdan Feręc – Polska-IE, oraz Tomasz Szustek

W piątkowe przedpołudnie na falach Radia WNET jak zawsze informacje z Republiki Irlandii i Ulsteru. Londyn, Belfast, Dublin, cała Republika Irlandii w czasie wielkiego odmrażania i brexitowych wyzwań.

W gronie gości:

  • Agnieszka Słotwińska – właścicielka „My Little Craft World” w Cork,
  • Agnieszka Białek – pedagog i przedsiębiorca z Belfastu, korespondentka Radia WNET,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Tomasz Szustek – współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”, reporter i dziennikarz związany ze Studiem 37 Dublin. 

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, wersja zdecydowanie letnia. Fot. arch. własne.

 

Zawsze na wstępie Studia Dublin pojawia się On i jego korespondencje, okraszone ciekawostkami z zachodniej części Irlandii. W roli głównej Bogdan Feręc, szef najważniejszego i opiniotwórczego portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com.

Rozmowę z Bogdanem Feręcem zacząłem od podsumowania i analizy wizyty w Irlandii Północnej premiera Micheála Martina. Prezes irlandzkiej Rady Ministrów podczas spotkania z Arlene Foster, pierwszym ministrem Irlandii Północnej, podkreślił, że chciałby realizować z jej gabinetem projekty infrastrukturalne, które pozwolą na kontynuację dobrosąsiedzkich relacji i zacieśnią stosunki pomiędzy oboma krajami.

Najważniejsza informacja dla Irlandzczyków i rezydentów z obu stron granicy jest taka, że nie należy się spodziewać, by jego gabinet, wprowadził kontrole graniczne z Irlandią Północną.

 


Micheál Martin jest też zwolennikiem połączenia wyspy w jedną całość, co dał wyraz, wypowiadając następujące słowa:

Chciałbym jednak zobaczyć, jak wygląda wspólna wyspa. Dorastałem w tradycji, która chciała zjednoczyć Irlandię. Porozumienie z Wielkiego Piątku było fantastycznym przełomem. Tak, zawiera przepis dotyczący referendum i nadzoru granicznego, ale także zasady zgody oraz jedności.

Wszystko w słowach i deklaracjach wygląda bardziej niż pięknie. A do tego brexitowego tanga trzeba … trojga. Nic nie wydarzy się bez dobrej woli premiera brytyjskiego rządu Borisa Johnsona.

 

Dublin rain from the bus. Foto (c) Studio 37.

Dane z tego tygodnia mówią, że irlandzki Skarb Państwa wydał już na pomoc osobom bezrobotnym ponad 2 miliardy euro, o czym czytamy na oficjalnych stronach Revenue.

Ogółem na wsparcie dla osób korzystających z systemów dopłat do wynagrodzeń i płatności pandemiczne wydano już 2 062 000 euro, a w ostatnim tygodniu z dopłat TWSS (Temporary Wage Subsidy Scheme) skorzystało 415 000 osób.

Od marca 2020 roku przez system Temporary Wage Subsidy Scheme przewinęło się już 618 000 osób, które otrzymały z tego tytułu przynajmniej jedną płatność. W programie irlandzkiego rządu dotyczącym dopłat do wynagrodzeń zarejestrowanych jest obecnie 67 400 pracodawców, z czego ponad 62 800 otrzymało już dotację.

 

Na koniec informacja o tym, że po trzynastu latach przerwy (to już 13 lat!!!), od 23 sierpnia polski przewoźnik – Polskie Linie Lotnicze LOT – rozpocznie regularne rejsy na trasie Warszawa – Dublin.

Połączenia z Lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie do Dublina będą obsługiwane cztery razy w tygodniu maszynami Boeing 737-800 NG, których właścicielem jest LOT. Bilety na nowe połączenie LOT-u są już od 16 lipca br. dostępne w sprzedaży

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

 

 

 

W piątkowym głównym wydaniu Studia Dublin do wysłuchania serwis informacyjny „Irlandia – Wyspy – Europa – Świat”.

Irlandzki minister zdrowia Stephen Donnelly poinformował, że w najbliższy poniedziałek 20 lipca opublikuje „zieloną listę” państw, z których po przyjeździe do Irlandii, nie będzie obowiązywała czternastodniowa kwarantanna.

Ministerstwo zdrowia zasugerowało też, że raczej nie będzie rekomendować spędzania w tym roku wakacji na Szmaragdowej Wyspie, gdyż spoczywa na nim obowiązek ochrony mieszkańców wyspy.

Dublińska siedziba Taoiseach’a (irlandzkie określenie na premiera). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37 Dublin

Rząd i parlament dyskutują o kwestii utrzymania zakazu podnoszenia czynszów i zakazu eksmisji. Zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem ten okres ochronny ma się skończyć w najbliższy poniedziałek (20 lipca 2020). Rząd zgodził się jednak na krótkotrwałe przedłużenie tych zakazów, choć nie wiadomo, jak długo będą obowiązywać. Konkrety poznamy dopiero w połowie przyszłego tygodnia.

Siedziba irlandzkiego prezesa rady ministrów. Fot. Studio 37.

Osłony na twarzach, lub obowiązkowe maseczki wymagane będą już wkrótce w sklepach i innych pomieszczeniach publicznych (m.in. urzędy pocztowe i państwowe).

Maski na twarzach obowiązywać będą w równym stopniu kupujących i personelu. Jednak ci ostatni mogą uchronić się przed całodziennym noszeniem maseczki, jeżeli pomiędzy nimi a klientami zamontowane zostaną ekrany ochronne.

Zapowiedź nowego zarządzenia, nie ma jeszcze formy prawnej, więc nie jest dopracowane w szczegółach, a może wejść do czwartej fazy odmrażania gospodarki, czyli obowiązywać od przyszłego poniedziałku (20 lipca 2020 roku).

„Wielka Brytania straciła niezależność w sprawie Huawei!” – takie oświadczenie 16 lipca wydało chińskie MSZ, w którym krytykuje decyzje gabinetu Borisa Johnsona. Londyn wykluczył koncern Huawei z budowy sieci 5G. Departament handlu ChRL zapowiedział w odwecie, tutaj cytat:

Podjęcie koniecznych środków by chronić prawa chińskich firm.

Rzecznik ministerstwa handlu przekazał na specjalnej konferencji prasowej, że

Decyzja brytyjskiego rządu oznacza dyskryminację i podważa zaufanie chińskich inwestorów do Wielkiej Brytanii.

Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił 14 lipca , że chiński koncern jednak nie będzie brał udziału w budowie brytyjskiej sieci 5G. Cała technologia i infrastruktura należąca do Huawei musi zostać usunięta z tej sieci do 2027 roku.

Ponadto od przyszłego roku brytyjscy operatorzy telekomunikacyjni będą mieli zakaz zakupu nowego sprzętu 5G od tej chińskiej firmy.

Tutaj do wysłuchania „Wyspiarski serwis Studia 37”:

 

 

W Studiu Dublin gorące informacje wieści i przegląd prasy z Belfastu i Londynu.  Nasza korespondentka Agnieszka Białek obok najnowszych danych i statystyk związanych z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, opowiada również o kolejnych etapach odmrażania gospodarki. Coraz więcej miejsca w debacie publicznej poświęca się tematowi drugiej fali zakażeń Covid-19, które ma przynieść jesienna pora. 

Wielka Brytania przygotowuje się na drugą falę koronawirusa. Premier Boris Johnson w przyszłym tygodniu przedstawi plan walki z Covid-19. Prognozy ekspertów z brytyjskiej Akademii Nauk Medycznych mówią nawet o 120 tys ofiar w okresie od wcześnia 2020 do czerwca 2021.

W telewizji Sky News minister zdrowia Matt Hancock zapowiedział największy w historii Wielkiej Brytanii program szczepień przeciw grypie. Tymczasem rząd walczy że skutkami pandemii wprowadzając bonusy dla firm, które utrzymają pracowników po zakończeniu wypłacania im pensji z budżetu.

Agnieszka Białek, serce i oczy Radia WNET w Irlandii Pólnocnej. Foto. arch. własne.

 

W cieniu informacji koronawirusowych Agnieszka Białek mówiła również o wprowadzonym systemie punktowym dla nowych imigrantów, który będzie obowiązywał, kiedy Brexit i rozbrat z Unią Europejską stanie się już faktem.

Na koniec „dramatyczne” oświadczenie wydane przez brytyjskie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyfrowego.

Chodzi  o cyberataki na ośrodki pracujące nad powstaniem skutecznej szczepionki przeciw Covid-19. Szef dyplomacji brytyjskiej Dominic Raab oskarża wprost o te działania Rosję i zapowiada działania kontrujące.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Białek:

 

Kiedy docieramy około 5:30 rano do podnóża góry, mijamy pierwsze osoby które właśnie zakończyły dzisiejsze pielgrzymowanie. Należą do wąskiego kręgu pielgrzymów, dla których w dobrym tonie jest witać wschód słońca na szczycie Croagh Patrick. Wyruszyli zaraz po północy, w całkowitej ciemności, przy padającym deszczu pokonali ponad 700 metrów wysokości kamienistą, stromą ścieżką. Fot. Tomasz Szustek.

Za niespełna tydzień pielgrzmi z całej Irlandii, mimo czasu po zarazie ruszą w kierunku niezwykłej góry. Od ponad piętnastu wieków, w ostatnią niedzielę lipca, czyli tak zwany Reek Sunday, tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick, w hrabstwie Mayo – zachodnia części Irlandii.

Tomasz Szustek. Fot. Studio 37.

Jak mawia gość Studia Dublin, Tomasz Szustek, dziennikarz, reporter i fotografik, oraz współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”:

Wśród pielgrzymów wędrujących śladami św. Patryka na Croagh Patrick spotkać można przedstawicieli całego irlandzkiego społeczeństwa i rezydentów Szmaragdowej Wyspy.

O Croagh Patrick i wielkim pielgrzymowaniu będziemy rozmawiać za tydzień w Studiu Dublin. Tym razem rozmawialiśmy o jego pasji fotografii i jego początkach z mediami na Szmaragdowej Wyspie.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem, współtwórcą Studia 37:

 

Piotr Słotwiński z małżonką Agnieszką Słotwińską, moją rozmówczynią. Fot. arch. własne.

Ostatnim gościem piątkowego, głównego wydania Studia Dublin była pani Agnieszka Słotwińska, założycielka i prowadząca zajęcia w „My Little Craft World”. Tym razem, już po raz drugi, w ramach akcji Studia 37 Dublin „Pocztówka wakacyjna z Irlandii” zaprosiła nas do odwiedzenia trzech niezwykłych miejsc. 

Jak głosi tabliczka przy Mass Rock w Kilshinihan: „Pamięci naszych przodków, którzy uczestniczyli w odprawianych tutaj łacińskich Mszach Świętych, w czasach gdy było to zabronione /1536-1829/. Niech spoczywają w pokoju. Amen.”. Fot (c) Piotr Słotwiński.

Najpierw przejmująca opowieść o Mass Rock w Kilshinihan.  Ów Mass Rock to wspólna nazwa dla skał albo układanek z kamieni, które znajdują się w wielu odosobnionych miejscach, z dala od oczu ciekawskich na całej Hibernii. Przez wiele lat były używane jako ołtarze w odprawianych potajemnie rzymskokatolickich Mszach Świętych, w czasach gdy najeźdźcy prześladowali katolików.

Druga pocztówka związana jest z miastem Cork i adresem 124 St Patrick’s Street, w cieniu pomnika Ojca Matthew. Tam znajduje się kamienne poidło dla psów z napisem „Madrai”. Ma już swoje lata i interesującą historię. Wykonał je sam Seamus Murphy, jeden z najbardziej znanych irlandzkich rzeźbiarzy. To on wykonał popiersie irlandzkiej patriotki i bohaterki Konstancji hrabiny Markiewicz, które znaje się w St Stephen’s Green Park w Dublinie. 

Przyznajemy szczerze! Wiele razy przechodziliśmy tamtędy i w ogóle nie zauważyliśmy tego poidła. Dopiero gdy wybraliśmy się na kolejny „geocachingowy” spacer po Cork, tym razem śladami dawnych publicznych ujęć wody w tym mieście, niejako przy okazji „odkryliśmy” dla siebie ten użytkowy, ale i artystyczny przedmiot. – mówią państwo Słotwińscy.

W finale wakacyjnych spacerów po zaułkach Cork i okolic, pani Agnieszka Słotwińska opowiedziała o Bottlehill. To malowniczo położone wzgórze  pomiędzy Cork a Mallow.

Jego nazwa związana jest z legendą… Dawno temu w jednej z małych irlandzkich wsi mieszkał wraz z żoną biedny człowiek, który nazywał się Michael Purcell. – zaczyna opowieść Agnieszka Słotwińska.

Kolejne wakacyjne pocztówki ze Szmaragdowej Wyspy w paśmie „Irlandzkie Impresje” (od poniedziałku do czwartku, między 15:00 a 16:00).

Zapraszam do lektury blogu Piotra Słotwińskiego, gdzie dowiedzą się państwo wielu niezwykłych informacji i pasjonujących historii spod nieba Irlandii (kliknij tutaj).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Słotwińską:

Opracowanie: Tomasz Wybranowski. 

Współpraca: Bogdan Feręc – portal Polska-IE.com. 


 

Partner Radia WNET

Partner Studia 37 Dublin

 

                 Produkcja – Studio 37 Dublin Radio WNET – lipiec 2020 roku

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

 

Prof. Girzyński: Odrzucenie kandydatury ks. Isakowicza-Zaleskiego to decyzja Kościoła i hierarchów

Dr Zbigniew Girzyński żałuje, że ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski nie znalazł się w tzw. komisji ds. pedofilii. Mówi, iż władze Kościoła katolickiego wpłynęły na kierownictwo partii PiS.

Należałem do 1/3 klubu, która poparła księdza Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego, który został zgłoszony przez klub PSL i Konfederację. Mam nadzieję, że komisja ds. pedofilii będzie działała sprawnie i będzie ona odczuwała potrzebę wyjaśnienia i oczyszczenia przestępstw, z którymi mieliśmy do czynienia – mówi gość „Poranka Wnet”.

Prof. Zbigniew Girzyński żałuję, że ksiądz Isakowicz-Zalewski nie zasiądzie w powołanej komisji. Niestety jest to decyzja Kościoła i hierarchów, którzy nie chcieli, aby ksiądz Isakowicz-Zaleski znalazł się w tej komisji.

„Uważam, że ze względu na przejrzystość, a także na dobro Kościoła lepiej byłoby, gdyby w komisji zasiadł ks. Isakowicz-Zaleski. Liczę jednak na to, że również bez niego uda się wyjaśnić wszystkie sprawy” – mówi. W opinii gościa „Poranka Wnet” sprawę pedofilii w Kościele trzeba natychmiast rozwiązać.

Ludzie świeccy, którzy nie interesowali się kobietami, często wstępowali do stanu duchownego. Ich orientacja sprawiała, że coraz częściej narażani byli na interesowanie się małymi chłopcami. Środowiska lewicowe zaczęli obracać to przeciwko Kościołowi i duchownym.

Mieliśmy do czynienia z zachowaniami homoseksualnymi, nieobyczajnymi, które nie były wyjaśnione przez Kościół. Wszystko zostało zamiecione pod dywan. Jest to wielkie zgorszenie, które trzeba piętnować – zaznacza.

Rozmówca komentuje wyniki wyborów prezydenckich twierdząc, że wnioski unieważnienia wyborów to wola Platformy Obywatelskiej, która dzisiaj już nie walczy z PiS-em, a walczy o przywództwo w opozycji.

Platforma Obywatelska będzie tak długo przegrywać wybory, aż nauczy się je przegrywać. Trzeba bowiem umieć przegrać z klasą. Wielu liderów tej formacji nie potrafi pogratulować urzędującemu prezydentowi wygranej. Oceniam to z wielkim smutkiem. Świadczy to o braku kwalifikacji do zajmowania się sprawami państwowymi – mówi prof. Zbigniew Giżyński.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.N.

Saryusz-Wolski, Terlikowski, Marszałkowski, Nisztor, Winnicki, Jastrzębski – Popołudnie WNET – 16.07.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Magdalena Uchaniuk-Gadowska.

Goście Popołudnia WNET:

Jacek Saryusz-Wolski – europoseł PiS;

Tomasz Terlikowski – dziennikarz, publicysta;

Mariusz Marszałkowski – portal „Biznes Alert”;

Piotr Nisztor – dziennikarz śledczy, „Gazeta Polska”;

Robert Winnicki – poseł Konfederacji;

Maciej Jastrzębski – przegląd prasy arabskiej.


Prowadzący: Magdalena Uchaniuk-Gadowska

Realizator: Marcin Głos


Jacek Saryusz-Wolski | Fot. PAP/Maciej Kulczyñski

Europoseł PiS, Jacek Saryusz-Wolski komentuje przyjęty dziś przez Komisje PE, raport o stanie praworządności w Polsce i przypomina, że raport powstał na zamówienie polskiej opozycji totalnej: „Tam jest odsądzenie od czci i wiary. KRS, Sąd Najwyższy, Trybunał Konstytucyjny, wszystko od klasyki zarzutów tzw. praworządności po LGBT i media. Wszystkie wymysły i ataki polityczne, które były orkiestrowane w kampanii wyborczej. To jest tekst śmietnikowy”. Europeista przypomina postawę Victora Orbana, który zastrzegł, że nie poprze budżetu UE, jeśli ataki na Węgry i Polskę z artykułu 7 będą kontynuowane. Europoseł Saryusz-Wolski wskazuje, że nowy korona-fundusz i wypłata środków z budżetu UE, być może zostanie powiązana z klauzulą praworządności, co jest złamaniem traktatów, ale podczas jutrzejszego głosowania, powstały już pomysły jak obejść te przeszkody.

Publicysta Tomasz Terlikowski uważa, że decyzja PiS o niepowołaniu ks. Tadeusza Isakowicz-Zaleskiego w skład komisji ds. pedofili, to sygnał, że celem komisji „nie jest wyjaśnianie problemów pedofili, ale trwanie i pozorowanie działań, tak aby nikt nie mógł się przyczepić, że nic nie jest robione”. Zdaniem dziennikarza Terlikowskiego ksiądz w takiej komisji jest potrzebny, ponieważ tylko on posiada wiedzę „insiderską”. Gość Popołudnia Wnet zwraca uwagę, że reaktywna geneza powstawania tej komisji napawa sceptycyzmem. Tomasz Terlikowski podkreśla, że polska Lewica również nie chce wyjaśnienia tej sprawy, ponieważ jak pokazał przykład innych państw-sprawy pedofilii w Kościele Katolickim, przyśpieszyły proces laicyzacji społeczeństwa i wzmocniły elektorat lewicowy.

Autor na portalu „Biznes Alert” Mariusz Marszałkowski komentuje przejęcie grupy Lotos przez PKN Orlen i wskazuje, że nie można w tym kontekście mówić o wrogim przejęciu. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że na kondycję polskich koncernów energetycznych duży wpływ miało uszczelnienie systemu podatkowego w zakresie akcyzy i legalnego obrotu paliwami. Zdaniem Mariusz Marszałkowskiego fuzja wyżej wymienionych spółek to dla Lotosu „konieczność”, natomiast dla PKN Orlen jest to zastrzyk finansowy, kadrowy i organizacyjny, aby rozwijać się w zakresie elektromobilności i produkcji wodoru.

Piotr Nisztor / Fot. Radio Wnet

Dziennikarz śledczy Piotr Nisztor uważa, że prezydent Władimir Putin dał pstryczka w nos polskiemu rządowi, inicjując za pomocą rosyjskich youtuberów rozmowę telefoniczną z prezydentem Dudą, w którym podszywali się oni pod Sekretarza Generalnego ONZ. Zdaniem Piotra Nisztora, tego typu sytuacja nie mogłaby mieć miejsca bez zaangażowania rosyjskiego wywiadu. Dziennikarz „Gazety Polskiej” uważa, że minister Mariusz Kamiński nie powinien zostać odwołany ze stanowiska, ponieważ w tym przypadku zawiódł system weryfikujący rozmowy telefoniczne. Redaktor Nisztor wspomina toczące się w przeszłości sprawy dotyczące inwigilacji dziennikarzy i stwierdza, że zostają one umarzane, pomimo wystarczająco mocnych dowodów na przeprowadzenie śledztwa: „Ja nawet nie ukrywam, że zastanawiam się nad tym, czy gdyby zdecydowano się w Sejmie powołać sejmową komisję śledczą ds. nielegalnej inwigilacji dziennikarzy za rządów PO-PSL. To czy to nie jest jedyne ciało, które mogłoby taką sprawę wyjaśnić. Bo w tej chwili te sprawy są umarzane”.

Poseł Konfederacji, Robert Winnicki obawia się, że po odrzuceniu kandydatury ks. Tadeusza Isakowicza-Zalewskiego, komisja ds. pedofilii będzie pozorować rzeczywiste działania, a głosowanie nad osobami, które miały w niej zasiadać-celowo zostały przeniesione na czas po wyborach prezydenckich. Gość Popołudnia Wnet zapytany o sprawę dotyczącą odwołania ambasador Georgette Mosbacher, wskazuje że łamie ona konwencję wiedeńską regulującą stosunki dyplomatyczne i wylicza bezpośrednie interwencje ambasador USA w Polsce: To były różne tweety, wypowiedzi w internecie, angażowała się w sprawie wprowadzenia podatku cyfrowego od wielkich korporacji, angażowała się w sprawie instalowania w Polsce sieci 5G”. Zdaniem Posła Konfederacji, takie zachowanie przypomina „pouczanie tubylców kolonii”, a nie rolę jaką powinien odgrywać ambasador.

W przeglądzie prasy arabskiej, Maciej Jastrzębski opowiada o krytycznym  artykule zamieszczonym przez stację „Al Jazeera” wobec kandydata Demokratów wyborach prezydenckich Joe Bidena, a także saudyjsko-egipskim sporze o turystyczny „Red Sea Project”.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Koalicja PiS-u i Lewicy jest faktem. Nie jest ona zainteresowana rozwiązaniem problemu pedofilii

Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o tzw. komisji ds. pedofilii w skład której nie został powołany. Tłumaczy, czemu jest ona potrzebna i jaką rolą w problemie pedofilii w Kościele odgrywa Rzym.


Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski odnosi się do wyboru członków państwowej komisji do spraw wyjaśniania przypadków czynności skierowanych przeciwko wolności seksualnej i obyczajności wobec małoletniego poniżej lat 15, czyli tzw. komisji ds. pedofilii. Jednym z nich miał być sam duchowny. Jednak Sejm wybrał samych polityków na stanowiska członkowskie. Wielu hierarchów Kościoła nie chciało, aby ks. Isakowicz-Zaleski został członkiem komisji. Tak samo to wyglądało w przypadku polityków Prawa i Sprawiedliwości. Nasz gość przyznaje, że nie jest niezastąpiony. Wątpi przy tym w skuteczność działań komisji:

Myślę, że została powołana, aby PiS zwlekał ze sprawą.

Sądzi, że Konferencji Episkopatu Polski wraz z partią rządzącą chcą tuszować pewne sprawy pedofilskie, ażeby niektórzy z wysoko postawionych księży w hierarchii Kościoła, którzy dokonali obrzydliwych czynów, byli bezpieczni. Duchowny podkreśla, że na niewyciąganiu odpowiedzialności wobec tych ostatnich „najbardziej cierpią szeregowi księża”. Zauważa odnosząc się do głosowań w Sejmie, że

Koalicja PiS-u i Lewicy jest faktem. Ani PiS ani Lewica nie są zainteresowane rozwiązaniem problemu.

Duszpasterz Ormian mówi także o roli Rzymu. Informuje, że ostatnio miał miejsce proces bpa Jana Szkodonia z Krakowa. Podkreśla przy tym, że Stolica Apostolska nie może zajmować się cały czas tylko polskimi sprawami. Z tego powodu potrzebna jest, jak mówi, komisja powołana przez państwo polskie, które zajmie się tym problemem.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Facebookowe nauki pewnego pastora: Trzaskowski pokona ciemności katolicyzmu, który prowadzi Polaków do piekła

Chrześcijaństwo w wersji katolickiej jest pułapką, w którą szatan łowi ludzi. Nad Polską rozciąga się zasłona ciemności i bez jej zerwania nie nastąpi przebudzenie. Tylko PO zależy na chwale Bożej.

„Polska dla Jezusa”, czyli głosować Trza!

Poniższy tekst powinien napisać Tomasz Terlikowski. Byłby to sequel artykułu sprzed dziesięciu lat, zatytułowanego „Zielonotuskowcy, czyli Donald Tusk wybrany przez Boga”. Ale ponieważ nie ma pewności, że redaktor nosi się z zamiarem podjęcia tego tematu, kreślę tych kilka słów przed wyborami o bieżących konotacjach polityki z pentekostalizmem nowej fali.

Przypomnijmy jednak najpierw, że po katastrofie smoleńskiej 2010 roku pojawiła się w pentekostalizmie polskim swego rodzaju „teologia smoleńska”. Najdosadniej sformułował ją Bogdan Olechnowicz, pastor Chrześcijańskiej Wspólnoty Górna Izba oraz jeden z liderów ruchu Polska dla Jezusa. Według tego obdarzonego charyzmą kaznodziei i pisarza, którego wydaną w 2006 roku książkę „Wzgardzeni czy wybrani. Prorocze spojrzenie na Polskę” czytałem z wypiekami na twarzy, w ojczyźnie toczy się wielkie zmaganie decydujące o losach Polski i jej misji. Po tragedii 10 kwietnia fronty tej wojny duchowej zostały przez pastora jasno wytyczone: po jednej stronie Prawo i Sprawiedliwość, po drugiej Platforma Obywatelska. Na podstawie zupełnie oderwanej od jakichkolwiek reguł interpretacyjnych egzegezy Biblii, spór między obu partiami został uznany za starcie między domem Saula a domem Dawida.

Jeśli Saul symbolizuje fałszywą religijność i błędne rozumienie państwowości, to z kolei wybrany Dawid – prawdziwe oddanie Bogu oraz właściwe rozumienie patriotyzmu. Tusk i jego ekipa, jak Olechnowicz kazał w czasie konferencji ruchu Polska dla Jezusa w 2010 roku, mieliby być przywódcami o sercu Dawida, a zadanie Kościoła polegałoby na błogosławieniu ich. W tej konwencji prezydent Bronisław Komorowski reprezentował „nowe serce narodu”, które zostało dane Polsce „jako dar z nieba”. Widocznie dobry Bóg – postawmy kropkę nad „i” – miłosiernie dopuścił do katastrofy, w której zginąć miało stare serce narodu symbolizowane przez Lecha Kaczyńskiego. Wtedy to zdaniem „proroka” dom Saula został poniżony, a Dawidowy dom – wyniesiony.

Bogatsi o doświadczenia kolejnych lat możemy tylko śmiać się i zgrzytać zębami, gdy czytamy „proroctwa” Olechnowicza o tym, jakoby dla ludzi PiS-u Chrystus był jedynie dodatkiem do życia, a dla ludzi PO miałaby liczyć się na serio chwała Boża.

Ale jeszcze poważniej robi się, gdy pastor sięga sfery duchowej: 10 kwietnia rzekomo „Bóg dokonał sądu”, a „w pierwszym rzędzie ten sąd dotyczył zwierzchności, która jest nad tym krajem”. Terlikowski w tym miejscu wyjaśnia, że starym polskim sercem Olechnowiczowi jawi się „Polska tradycyjna, religijna, zaangażowana w katolicyzm”. Nie było całkiem złe to serce, ale stało się zmęczone, niezdolne do przebaczenia, pokory i widzenia Boga, a przede wszystkim niezdatne do udźwignięcia tego, co Bóg jakoby zamierzał dla naszego kraju w następnych latach.

Polska dla Jezusa jest wzorowana na ideach znanych w amerykańskim pentekostalizmie, a dokładniej na tzw. Reformacji Nowoapostolskiej. Ten coraz bardziej wpływowy w kręgach ewangelikalno-charyzmatycznych ruch wyróżnia się między innymi silnym akcentem położonym na prowadzenie tzw. strategicznej walki duchowej, której celem miałaby być przemiana społeczna (duchowe przebudzenie) idąca w ślad za wyparciem demonów terytorialnych (np. krajowych), oraz właśnie na funkcję proroka przynoszącego nowe objawienie od Boga. Dalekosiężnym zamiarem „apostołów” Reformacji Nowoapostolskiej jest również wpływ na społeczeństwo, także w sferze politycznej. Dlatego najchętniej bratają się z konserwatywnymi politykami, ale zgodnie z „proroctwami” Lance’a Wallnau’a, wybrany przez Boga został także Donald Trump; miałby on odegrać rolę podobną do króla perskiego Cyrusa.

Jak widać na przykładzie Olechnowicza, w praktyce przyjmowanie proroczego objawienia może przybierać jeszcze bardziej karykaturalne formy; jest raczej projektowaniem własnych czy wręcz branych z mainstreamowych mediów uprzedzeń i poglądów na sferę religijną.

W teologii katolickiej podkreśla się przytomnie, że w przypadku prywatnych objawień wizjoner nigdy nie otrzymuje „czystego” przesłania, ale zawsze przechodzi ono przez subiektywny filtr odbiorcy wizji (jego konkretne możliwości, dostępne mu sposoby obrazowania i poznania itd.). Dlatego nawet nadprzyrodzone wizje nie są „nigdy zwykłymi «fotografiami» rzeczywistości pozaziemskiej, ale wyrażają także możliwości i ograniczenia podmiotu postrzegającego” (Joseph Ratzinger). Zakładając optymistycznie, że Duch Święty w ogóle może działać w takich grupach określających się jako ponaddenominacyjne, i tak nie miałby możliwości przebicia się przez podstawowe uwarunkowania Olechnowicza. Żeby zdać sobie sprawę z głównego filtru „proroka”, wystarczy zajrzeć na stronę „Polski dla Jezusa”, na której przeczytamy:

„Musimy zdawać sobie sprawę, że Polska nigdy w swojej historii nie doświadczyła naprawdę Bożego poruszenia na większą skalę. I chociaż nazywa się krajem chrześcijańskim, tylko niewielu zna osobiście Jezusa Chrystusa jako osobistego Zbawiciela i Pana. Niewielu zna i doświadcza mocy zmartwychwstałego Jezusa w swoim życiu. Chrześcijaństwo bowiem przyszło do Polski jako akt polityczny, a nie w wyniku Bożego poruszenia i nawrócenia się ludzi do Jezusa Chrystusa. Ta sytuacja pozwala szatanowi trzymać nasz naród w oszustwie religijności, prowadząc wielu do piekła. Zasłona ciemności nad krajem sprawia, że ewangelia nie może przedostać się do umysłów i serc ludzi”.

Nie chodzi tutaj jedynie o stwierdzenie faktu, że tradycyjna religijność może być zwykłą wydmuszką pozbawioną treści. Przetłumaczmy przesłanie z polskiego na polski: chrześcijaństwo w wersji katolickiej jest po prostu fałszywą religijnością, w istocie wręcz pułapką, w którą szatan łowi ludzi. Nad Polską rozciąga się zasłona ciemności i bez jej zerwania nie nastąpi przebudzenie. To właśnie ten antykatolicki resentyment jest źródłem „objawień” takich jak wyżej opisane, które z kolei przekładają się na takie, a nie inne wybory.

Mimo że życie już dawno zweryfikowało prawdziwość „proroctwa” Olechnowicza, jego serce wciąż opowiada się po tej samej stronie sporu między obu partiami. Modyfikacją jest jedynie poparcie Szymona Hołowni w pierwszej turze, by w drugiej oddać już głos za Trzaskowskim.

Plus może różnica w języku: świadoma rezygnacja z biblijnej symboliki, przy wciąż podtrzymywanym poglądzie na temat duchowego charakteru tego, co się dzieje.

Spokojnie można by podobne grepsy znaleźć w takiej, powiedzmy, „Gazecie Wyborczej”; być może zresztą stamtąd ocena sytuacji została żywcem wzięta. Darujmy sobie jednak te smaczki. Poniżej cytuję tylko „głębsze” uzasadnienia fundamentalnego wyboru, jaki owieczki pasterza otrzymują codziennie na FB w ramach przedwyborczego „niezbędnika obywatelskiego”.

Zacznijmy z wysokiego c:

„Bez patetycznych słów, ale z przejęciem napiszę, że najbliższe wybory są kluczowe dla naszego kraju. Może najważniejsze od 1989. Bo oto stoimy przed wyborem bardzo fundamentalnym.

Wybór nie jest pomiędzy polską liberalną czy konserwatywną, katolicką czy świecką, tradycyjną czy (jak to niektórzy schlebiają sobie dość na wyrost) progresywną. […]

To wybór pomiędzy Polską demokratyczną, o której marzyły miliony Polaków i którą wywalczyło nam pokolenie pierwszej Solidarności, a Polską autokratyczną, która zarządzana jest przez jeden, niekonstytucyjny ośrodek władzy, zogniskowany w jednej osobie, i bynajmniej nie mam tu na myśli obecnego prezydenta RP”.

I dalej:

„To, z czym mamy obecnie do czynienia, nie jest przede wszystkim sporem partyjnym, sporem dwóch największych ugrupowań politycznych, czyli PiS i PO. I nie jest to też spór ich politycznych patronów, czyli Jarosława Kaczyńskiego i Donalda Tuska. […] Jeśli zatem nie jest to spór partyjny, to jaki? Jest to raczej spór mentalnościowy, psychologiczny, historyczny i w pewnym sensie cywilizacyjny. Ale też w jakiejś, niemałej mierze, także religijny”.

Trochę przeczą sobie te dwie wypowiedzi, ale machnijmy na to ręką. Następnie pojawia się odwołanie do doświadczenia psychologicznego, które pozwala Olechnowiczowi dokonać tyleż uproszczonej, co naiwnej diagnozy:

„Jarosław Kaczyński reprezentuje, moim zdaniem, tę mniej zdrową część społeczeństwa (już czuję to oburzenie niektórych!), która niesie w sobie narodowe zranienia, sporą dawkę upokorzenia, żyje w poczuciu odrzucenia i cechuje się także mentalnością ofiary. Jest zazwyczaj nieufna wobec otoczenia, żeby nie powiedzieć podejrzliwa i nieskora do przebaczenia. Nawet bardzo nieskora. Stąd historyczne resentymenty i złe relacje z innymi państwami. […]

Donald Tusk natomiast, według mnie, reprezentuje część Polski, która jest o wiele bardziej otwarta, która uporała się z przeszłością, własną i wspólnotową, patrzy do przodu, nie szuka zwady, nie boi się wyzwań, odniosła już jakieś osobiste sukcesy i ma zasadniczo znacznie zdrowsze poczucie własnej wartości. Zyskuje tym samym zaufanie innych nacji, czego dowodem był jego wybór na najważniejszą funkcję w Unii Europejskiej”.

Zdaniem pastora, Kaczyński dostrzegł ból społeczeństwa, ale zamiast leczyć – zainfekował ranę najgorszymi emocjami. Spotęgował poczucie skrzywdzenia i zyskał wiernych wyznawców, którzy z braku krytycznego podejścia, oddają resztki swojej wolności.

Mądry pasterz pochyliłby się nad zranionymi owcami i przeprowadził przez proces uzdrowienia. Kolejnym grzechem PiS jest „wkupywanie się w łaski ludzi przez transfery socjalne”, czerpanie profitów z władzy i rzucanie ochłapów w postaci 500+. „Dwie cechy albo dwie antywartości, które, moim zdaniem, definiują obecnie rządzących, to pycha i kłamstwo”, na których zbudowane są rządy PiS. Olechnowicz pozostaje tak nieskalanie bezkrytyczny wobec pychy Trzaskowskiego, że nie zauważa bezczelnych zachowań kandydata w czasie kampanii.

Mnie najbardziej jednak zastanowiły koligacje Olechnowicza i Hołowni. Pentekostalny pastor już „późnym latem zeszłego roku” dowiedział się od Szymona „o jego zamiarach kandydowania w nadchodzących wyborach”. Facebookowy wpis ozdabia zdjęcie obu rozmawiających panów, pożywiających się w restauracji.

Gdybym był prorokiem jak Olechnowicz, dostrzegłbym w tym spotkaniu symbol dziwnej koalicji otwartego katolicyzmu Hołowni z wizją chrześcijaństwa reprezentowaną przez Olechnowicza. Ten pierwszy dokonuje rozdziału Kościoła i państwa tak dalece, że nauka Kościoła będzie miała coraz mniej do powiedzenia w kwestiach moralnych i obyczajowych. Drugiemu zaś zależy na przebudzeniu duchowym w kraju, na które szansa rośnie wprost proporcjonalnie do osłabienia tradycyjnego katolicyzmu.

Obaj bagatelizują rewolucję seksualną i napierającą cywilizację śmierci, dla których jedyną tamą jest właśnie katolicka „zwierzchność” i tradycyjna religijność Polaków. Zniszczcie to stare serce, a zobaczycie, co na jego zgliszczach zbuduje Trzaskowski jako nowy reprezentant nowego serca. Powiedzmy to samo, tyle że patetyczniej i biblijniej:

„Albowiem już działa tajemnica bezbożności. Niech tylko ten, co teraz powstrzymuje, ustąpi miejsca, wówczas ukaże się Niegodziwiec, którego Pan Jezus zgładzi tchnieniem swoich ust i wniwecz obróci [samym] objawieniem swego przyjścia” (2Tes 2,7-8).

Sławomir Zatwardnicki