Protesty w Berlinie. Dr Ozdyk: Organizatorzy podkreślają, że nie chodzi o politykę, tylko o lockdown

Kto w Niemczech protestuje przeciw reżimowi sanitarnemu? Czym skończyło się rozwiązanie demonstracji przez policję? Dr Sławomir Ozdyk o weekendowych demonstracjach w Berlinie.

Dr Sławomir Ozdyk komentuje demonstracje jakie przeszły ulicami stolicy Niemiec w ostatni weekend. W piątek miały miejsca przemówienia przed Rechstagiem. Kiedy policja nie chciała puścić dalej demonstrujących, gdyż część nie miała założonych maseczek to demonstranci zaczęli zasłaniać sobie twarze maskami zrobionymi z gazety „Demokratische Widerstandt” (obywatelskie powstanie) – jednorazówki rozprowadzanej przez organizatorów protestów przeciw reżimowi sanitarnemu.

Demonstracja sobotnia była bardzo duża. Długo się do niej organizatorzy przygotowywali.

Obywatele RFN  pod hasłem Tag der Freiheit (Dzień Wolności) sprzeciwiają się zarządzeniom epidemicznym jako idącym zbyt daleko- sądzą, że ich prawa są ograniczane. W sobotę, jak zauważa nasz gość, berlińska demonstracja była szczególnie duża.

Media mainstreamowe z uporem podkreślają, że w manifestacjach antywirusowych bierze udział skrajna prawica.

Dr Ozdyk przyznaje, że w protestach biorą udział ludzie tacy jak antyszczepionkowcy, zwolennicy antyemigranckiej organizacji PEGIDA, czy przedstawiciele skrajnej prawicy spod znaku Reichsbürgerbewegung. Ruch ten neguje prawomocność Republiki Federalnej Niemiec twierdząc, że Rzesza Niemiecka w przedwojennych granicach dalej legalnie istnieje. Poza nimi jednak są wśród protestujących są przedstawiciele różnych poglądów, których łączy sprzeciw wobec zarządzeń rządu. Jedną z organizacji stojących za protestami jest Querdenken (wolne myślenie) 711. Inną jest Demokratische Widerstandt 2020. Jak zauważa nasz gość:

Organizatorzy podkreślają, że nie stoją ani po prawej, ani po lewej stronie, protestują przeciw ograniczeniu ich konstytucyjnych praw, nie chodzi o politykę, tylko o lockdown.

Zauważa, wśród protestujących byli zwolennicy pokojowego oporu- blokowania drogi przez siedzenie. Taką strategię obrali oni, gdy policja rozwiązała ich protest powołując się na względy sanitarne. Dr Ozdyk widział jak służby porządkowe wynosiły protestujących. Zauważa, że reakcja policji nie była tak mocna w przypadku demonstracji organizowanych pod hasłem Black Lives Matter.

Policja rozwiązała demonstrację i to doprowadziło ludzi do wściekłości.

Organizatorzy wzywali do pokojowego demonstrowania, jednak nie obyła się bez starć z policją. Ta ostatnia twierdzi, że w demonstracjach brało 25 tys. Tymczasem sami organizatorzy twierdzą, że było ich aż 800 tys.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Recesja w Niemczech. Media niemieckie komentują rekordowy spadek PKB

„Tłuste lata minęły” wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”. Na największy kwartalny spadek PKB od lat 70. wskazuje „Frankfurter Rundschau”, a „Frankfurter Allgemeine Zeitung” apeluje o odpowiedzialność.

10,1 procent. Podobnego spadku PKB nie było od początku prowadzenia takich kwartalnych statystyk w początkach lat 70-tych.

Tak sytuację gospodarczą swojego kraju komentuje „Frankfurter Rundschau”, cytowany przez portal dw.pl. Gazeta wskazuje, że powodem takiego stanu rzeczy jest pandemia koronawirusa i związane z nią wstrzymanie produkcji i ograniczenie konsumpcji. „Heilbronner Stimme”  z Badenii-Wirtembergii wskazuje, że nieprędko można się spodziewać poprawy sytuacji, choć zdaniem ekspertów osiągnięty został punkt krytyczny po którym gospodarka powinna odbić.

Sytuacji tej próbuje zaradzić rząd Angeli Merkel, jednak, jak wskazuje „Kölner Stadt-Anzeiger”, nawet bogaty Niemcy mogą nie unieść ciężary kryzysu zachowując rozbudowany system socjalny:

Po cichu przedstawiciele rządu dawno już mówią, że trzeba uważać, żeby nie stworzyć dwuklasowego społeczeństwa bezrobotnych sprzed koronakryzysu i po nim.

Tymczasem zagrożenie epidemiczne wciąż nie znikło. W związku z tym FAZ zwraca się do obywateli RFN z apelem:

W rękach nas wszystkich leży zapobieżenie przez odpowiedzialne obchodzenie się z pandemią, by z całą siłą nie uderzyła w nas jej druga fala.

A.P.

Wakacje w dobie koronawirusa. 58 proc. Polaków nie planuje wyjazdu

Według danych Polskiego Instytutu Ekonomicznego ponad połowa Polaków nie planuje żadnego wyjazdu na wakacje, a 32% zamierza spędzić urlop w kraju. Za granicę wybiera się co 6 proc. Polaków.

Z opublikowanego w środę badania nastrojów gospodarstw domowych Polskiego Funduszu Rozwoju i Polskiego Instytutu Ekonomicznego wynika, że w prawie 3/4 z nich sytuacja jest oceniana jako dobra. 54 proc. respondentów uważa, że koronawirus nie wpłynął na ich położenie finansowe. Tymczasem, jak informuje PAP, rosną wydatki polskich gospodarstw- według połowy badanych wzrosły ich wydatki na żywność, a 44% respondentów wskazuje na większe koszty związane z utrzymaniem mieszkania.

Sytuacja ta znajduje swe odbicie w decyzjach o wyjazdach wakacyjnych: deklaruje je 64% respondentów o najlepszej sytuacji finansowej i 29% o najgorszej.

A.P.

Kraska: Połączenie zwykłego przeziębienia, infekcji grypy i koronawirusa będzie sporym wyzwaniem dla służby zdrowia

Waldemar Kraska o możliwej II fali epidemii, obecnych zachorowaniach na koronawirusa, kopalniach na Śląsku i przepisach antyepidemicznych.


Waldemar Kraska stwierdza, że duża liczba nowych zakażeń na koronawirusa jest spowodowana grupowaniem się ludzi w miejscach pracy. Stwierdza, że „ilości ok. 500 nowych zarażonych dziennie będą się pojawiały”. Na pytanie o zarażenia w kopalniach informuje, że na początku epidemii

Ponad 3000 górników zostało przetestowanych prewencyjnie. 50 przypadków wówczas było.

Obecnie zaś „trudno byśmy ponownie zamrażali naszą gospodarkę”. Specyfika pracy górnika jest natomiast taka, iż trudno w niej zachować dystans społeczny. Nasz gość nawołuje do zakładania maseczek w dużych skupiskach osób oraz zachowania dystansu społecznego.

Nie ma innej metody, by z tym wirusem walczyć.

Wiceminister zdrowia przyznaje, że ci, którzy będą „demonstracyjnie łamać” przepisy antyepidemiczne, mogą się spodziewać mandatu. Mówi także o przygotowywaniu się rządu do drugiej fali pandemii, która ma według przewidywań ekspertów zawitać jesienią. Zauważa, że

Połączenie zwykłego przeziębienia, infekcji wirusowej spowodowanej wirusem grypy i koronawirusa będzie sporym wyzwaniem dla polskiej służby zdrowia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Azoty Polyolefins: Popyt na polipropylen będzie rósł. Nasi konkurenci hamują swoje prace inwestycyjne, a u nas praca wre

Czemu Aozty Poluolefins współpracują z koreańską, a nie z polską firmą? Kto będzie pracował w ich zakładach? Dr Andrzej Niewiński o projekcie „Polimery Police” i tłumaczy, czym jest polipropylen.

Dr Andrzej Niewiński wyjaśnia na czym polega projekt „Polimery Police”. W ramach niego badają rynek polipropylenu.

Według naszych doradców rynek polipropylenu ma przyszłość. Popyt będzie rósł.

W Europie popyt na polipropylen rośnie rocznie o ok. 4%,  obecnie zużycie wynosi 10 mln ton. Nasz gość zauważa, że wobec koronawirusa

Nasi konkurenci hamują swoje prace inwestycyjne.

Prezes zarządu Grupy Azoty Polyolefins wyjaśnia czemu głównym partnerem firmy jest koreański Hyundai. Z tym ostatnim koncernem rywalizowały w przetargu dwie włoskie firmy. Zauważa, że Hyundai ma problem z pozyskaniem pracowników do bardziej skomplikowanych prac w Polsce. Będzie więc ich sprowadzał z innych krajów.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Analitycy zaskoczeni wzrostem produkcji w czerwcu. Odbicie jest większe niż przewidywali

W czerwcu polska produkcja przemysłowa spadła o 4.9 proc. w stosunku do czerwca zeszłego roku i wzrosła o 9,7 proc. w porównaniu z majem. To lepsze wyniki niż przewidywania ekspertów.

Jak podaje portal 300 gospodarka, do poziomu sprzed pandemii brakuje jeszcze ok. 10 proc. Mimo to wyniki są i tak pozytywnym zaskoczeniem dla analityków, którzy przewidywali spadek produkcji o prawie 7 proc. w stosunku do czerwca 2019. Także wzrost w stosunku do maja jest większy niż przewidywano. Analitycy Banku Pekao wskazują, że na takie wyniki złożył się korzystny układ dni roboczych w zeszłym miesiącu i niski wynik produkcji przemysłowej w czerwcu 2019 r. Jak wskazują:

[…] wzrost aktywności w przemyśle w ostatnim miesiącu był większy od naszych przewidywań. Po wyłączeniu czynników sezonowych i kalendarzowych produkcja sprzedana przemysłu wzrosła bowiem aż o 9,7 proc. miesiąc do miesiąca. W efekcie, proces odrabiania strat po lockdownie następuje dość żwawo. W stosunku do lutego produkcja jest obecnie jedynie o 10 proc. niższa – dla przypomnienia, w kwietniu poziom produkcji był aż o 26 proc. niższy od lutowego i łącznie od kwietnia produkcja wzrosła o 23 proc.

W 21 z 34 działów przemysłu można zauważyć wzrost produkcji. Najsilniej przyśpieszyła produkcja w branżach nastawionych na eksport takich jak motoryzacja, czy produkcja żywności. Fabryka Opla w Gliwicach wróciła do pracy 8 czerwca, a osiem dni później dołączyły do niej zakłady pracy w Tychach. W rezultacie, jak wskazują analitycy Credit Agricole Bank Polska, na których powołuje się portal Interia, dynamika produkcji w kategorii „pojazdy samochodowe, przyczepy i naczepy” zwiększyła się z minus 57,9 proc. rok do roku w maju do minus 15,2 proc. w czerwcu. Cytowani przez portal  300 gospodarka analitycy mBanku zauważają, że

Wzrost produkcji powodowany jest głównie zakupami konsumpcyjnymi – produkcja dóbr konsumpcyjnych trwałych wzrosła o 16,2 proc. rok do roku, nietrwałych o 3,3 proc., a dóbr zaopatrzeniowych o 3,5 proc. (…) Ożywienie konsumpcji – zapewne tej odłożonej – ciągnie wyniki przemysłu.

A.P.

 

Francuska szkoła naprawiania historii: chaos pojęciowy i walka z pomnikami/ Piotr Witt, „Kurier WNET” nr 73/2020

Płaczcie, młodzi Francuzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy.

Piotr Witt

Chaos

Wynalazek telewizji wzbogacił wybory demokratyczne o czynnik wyglądu. W demokracji wszyscy są równi, ale niektórzy są bardziej fotogeniczni. Politolog amerykański Calder S. Brown uważa, ze Lincoln nigdy nie zostałby wybrany, gdyby w jego czasach istniała telewizja. Twarz najlepszego prezydenta Ameryki szpeciły dzioby po ospie.

Zdaniem Henry’ego Kissingera to Bill Clinton wprowadził politykę w nowy wiek: wiek wyglądu; odtąd emocje przekazywane przez telewizję wpływają silniej na decyzje niż raporty ekspertów.

W dawnej monarchii wygląd pretendenta liczył się znacznie mniej. Wycieczki oprowadzane po Wersalu patrzą z podziwem na monumentalne wizerunki Ludwika XIV. W rzeczywistości Louis le Grand mierzył 156 cm wzrostu, a według innych źródeł 155 – był mniejszy i od Hollande’a, i od Sarkozy’ego. Nadworny portrecista Hyacynt (Jacek) Rigaud, świadomy swej misji, tworzył wizerunek władcy Francji takiego, jakim uczyniło go stanowisko, nie krępując swego talentu powłoką cielesną modela.

Na początku XX stulecia o plenerowym portrecie prezydenta Faure’a mówiono, że przedstawia „wielkiego Feliksa na tle małych Alp”. Piękny Feliks sypiał z żoną portrecisty, panią Steinheil, tak zapamiętale, że pewnego przedpołudnia zasnął w jej objęciach snem wiecznym. Rzecz miała miejsce w Pałacu Elizejskim, skandalu nie dało się zatuszować, jak i okoliczności powstania wizerunku.

Władcy dawnego ZSRR wybrali formułę pośrednią między naturalizmem Clintona i idealizmem Ludwika XIV. Byli fotografowani, a następnie ich wizerunki retuszowano tak długo, aż przypomniały idealnego przywódcę narodu.

Uczeni historycy sztuki mogliby na tej podstawie wprowadzić klasyfikację na szkołę francuską i szkołę radziecką naprawiania historii. W każdym razie: jak cię widzą, tak cię piszą.

Kiedy piszę te słowa, nie jest jeszcze znany wynik wyborów paryskich. O fotel mera ubiegają się trzy gracje: Rachida Dati (prawica), Agnes Buzyn – makronia i ustępująca mer Anna Hidalgo – prawica lub lewica, zależnie od okoliczności. Botox, dieta odchudzająca i szminka są ważnymi argumentami wyborczymi. Walka idzie zażarta, kandydatki wymyślają sobie, ile wlezie, ale nie dotykając istoty rzeczy. Rządy Hidalgo są dla stolicy katastrofalne. Obiecuje zmienić miasto w rodzaj wsi dla cyklistów: zieleń, parki i rowery. Na razie betonuje w Paryżu każde wolne miejsce. W tym najbardziej przeludnionym mieście świata, zaludnionym gęściej niż Szanghaj, Hongkong i Bombaj, wydaje zezwolenia budowlane na prawo i lewo. Nasze piętnaste arrondissement 40 lat temu było dzielnicą małych domków, gdzie po rewolucji sowieckiej najchętniej osiadali rosyjscy uciekinierzy. Dziś domki ustąpiły miejsca siedmiopiętrowym buildingom, zagęszczenie przekracza 25 000 osób/km2 – warunki doskonale sprzyjające epidemii. Dla porównania – zagęszczenie ludności w Warszawie – 2400/km2. Nawet pandemia nie zahamowała szaleństwa – w naszym najbliższym sąsiedztwie otwarto trzy nowe place budowy. W tym szaleństwie jest metoda – 20–30 000 €/m2 mieszkania. Dochody najdroższego miasta są zahipotekowane na trzydzieści lat z góry. Jak to możliwe? Już 20 lat temu Philippe Seguin, ówczesny prezes Cour de Comptes (NIK) dziwił się, że budowa krótkiego odcinka linii tramwajowej kosztuje w Paryżu siedem mld €. Za to, dla oszczędności, autobusy są nieklimatyzowane, metro również, mimo temperatur w lecie bliskich 40°C.

Kibicuję pani Dati, w nadziei, ze jako mer Paryża usunie wreszcie z Pól Marsowych postawiony przez rodzinę Halterów szkaradny szklany „mur dla pokoju”, pokryty napisami Freedom, Pax, Mup itp. Towarzysz Marek Halter zapamiętał je zapewne z młodości spędzonej w Moskwie i w Warszawie.

Nie spodziewam się jednak po wyborach zasadniczych zmian. Obok spraw istotnych kandydatki przechodzą dość obojętnie. Najwyraźniej nie pragną burzyć istniejącego systemu, który jest nader korzystny dla mera, ale zainstalować się w nim i korzystać z jego dobrodziejstw.

Przeszłość przekazała nam w spadku wizerunki dawnych sław i wielkości w postaci pomników. Prezydent Macron, przemawiając wieczorem w niedzielę 14 czerwca, tonem jak zwykle patetycznym, zapowiedział: „Republika nie będzie cenzurować historii ani obalać pomników”. Była to aluzja do ostatnich wydarzeń. Czarni wyszli na ulice Paryża. Amerykańska afera Charlesa Fielda obudziła we Francji dawną aferę Traore’a. W 2016 roku 43-letni czarny obywatel Adam Traore zmarł podczas przesłuchania policyjnego. Rodzina zmarłego oskarżyła policję o mord. Po 4 latach śledztwo nie doprowadziło do ustalenia prawdy; ekspertyzy, kontrekspertyzy i dochodzenia w toku. Rodziny muzułmańskie są liczne. Ojciec Traore’a z czterech żon miał 17 dzieci. Razem z kuzynami tworzy to cały klan, który zniecierpliwiony długim śledztwem, bez trudu skrzyknął kilkudziesięciotysięczny tłum manifestantów. Przed Pałacem Sprawiedliwości było ich 80 000, w marszu protestacyjnym wzdłuż Wielkich Bulwarów 30–50 000.

Restauratorzy, od placu Republiki do Opery, którzy po dwóch miesiącach przerwy otworzyli nareszcie w poniedziałek tarasy swoich kawiarni i restauracji usytuowanych na trasie marszu, musieli zaraz je zamknąć i okna zabić dyktą w przewidywaniu wydarzeń. Minister spraw wewnętrznych przepuścił nową okazję, żeby zamilczeć. Schlebiając manifestantom, oskarżył policję francuską o rasizm. Z właściwym sobie talentem ubił jednym kamieniem dwa wróble: wzbudził w policjantach nienawiść do rządu i uszczuplił zastęp wyborców Macrona o tę garstkę, która jeszcze pozostała mu wierna.

Od rasizmu do kolonializmu jeden krok – postkolonialna społeczność Francji zażądała usunięcia z przestrzeni publicznej wszelkich śladów przeszłości kolonialnej, w pierwszym rzędzie pomników.

Strach padł na Republikę: głównym apostołem kolonializmu w XIX wieku był Jules Ferry – wielokrotny minister, premier rządu i jeden z ojców Republiki. Ma wiele pomników i ulice swego imienia w każdym większym mieście. Będzie co obalać i zmieniać.

Na razie odwołano projekcję słynnego filmu Przeminęło z wiatrem, który miał być wznowiony w kinoteatrze Rex na Wielkich Bulwarach. W tym najpiękniejszym kinie Paryża, zbudowanym za apogeum Hollywoodu w latach 30. XX w., widza otacza makieta miasteczka meksykańskiego z westernów: nad głową ma wygwieżdżone niebo, a na scenie przed filmem balet kolorowych fontann. Clark Gable i Vivien Leigh zostali zakazani ze względu na bijący z nich rasizm.

Płaczcie, młodzi, nie dane wam będzie ujrzeć legendarnej epopei. Będziecie musieli się zadowolić filmami pani Holland, które są w Paryżu pokazywane z towarzyszeniem hałaśliwej reklamy. Jeśli tak dalej pójdzie, niebawem może wam być odebrany również dostęp do pierwszej literackiej nagrody Nobla, dzieła, którego francuski przekład pobił wszystkie rekordy wydawnicze od czasu wynalezienia powieści: 300 000 egzemplarzy w 1905 roku (a ukazał się w 1901). To więcej niż dzieła Aleksandra Dumasa razem wzięte. Mam naturalnie na myśli Quo Vadis Henryka Sienkiewicza. Czytajcie, póki czas. Skoro film o białych właścicielach plantacji został zakazany na żądanie wspólnoty czarnych ludzi, to dlaczegóżby apologia chrześcijaństwa nie mogła zostać wycofana z obiegu na wniosek wspólnot religijnych innych wyznań?

Młodzi, będziecie za to mieli do dyspozycji na każde zawołanie najnowszego literackiego Nobla – opowieść Olgi Tokarczuk o dawnych Polakach, antysemitach tak zawziętych, że nieszczęsnych Żydów, którzy przeszli na katolicyzm, karali nadaniem szlachectwa i zwolnieniem z podatków. Za te zbrodnie Polacy jeszcze zapłacą – grozi autorka „Drabiny Jakubowej.

Na Gwadelupie obalono już pomnik Victora Schoelchera, który zniósł niewolnictwo w koloniach francuskich (słynna ustawa 27 kwietnia); w Paryżu żądają usunięcia pomnika Colberta, który poddał handel niewolnikami przepisom prawnym. Przed podjęciem decyzji trzeba będzie się dobrze zastanowić. Jean Baptiste Colbert – premier rządu Ludwika XIV – został zaklęty w kamień jako najwybitniejszy mąż stanu w historii Francji. Ma prawo do jednego z czterech pomników świeckich patronów, którymi Republika ozdobiła fronton Zgromadzenia Narodowego od strony Sekwany. Kto miałby go zastąpić? Trudny wybór. Tych wahań nie znał mer (formalnie prawicowy!) alzackiego miasta Thionville w departamencie Mozeli. Uprzedzając ogólne życzenie wyborców, przemianował liceum im. Colberta na liceum niejakiej Rosy. Największą krzywdę wyrządził uczniom. Zawszeć to „liceum Colberta” lepiej brzmi na świadectwie maturalnym niż „liceum Rosy”, nieznanej we Francji amerykańskiej bojowniczki o zniesienie niewolnictwa.

Walka z pomnikami wybuchła w momencie, kiedy wojna o chlorochinę, rozpoczęta w Marsylii, przybrała zasięg światowy. We wtorek 16 czerwca komisja parlamentarna przesłuchiwała dyrektora zdrowia Jerome’a Salomona na okoliczność błędów popełnionych przeciwko zdrowiu i życiu Francuzów. Prokurator Republiki wszczął dochodzenie przeciwko ministrom na wniosek kilkudziesięciu skarżących instytucji i osób prywatnych. Zainteresowanie ogromne. Oskarżycielska książka obrońcy chlorochiny, profesora Christiana Perronne’a, która 18 czerwca rano trafiła do księgarń, wieczorem plasowała się już na szczycie sprzedaży. Tytuł wymowny: Czy jest taki błąd, którego ONI nie popełnili? i podtytuł: Covid-19. Święta unia niekompetencji i ignorancji. Książka prof. Didiera Raoulta na temat szczepionek, ich dobrodziejstw i ryzyka z nimi związanego, wydana w marcu, zajmuje pierwsze miejsce w kategorii literatury niebeletrystycznej.

Artykuł „Chaos” Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości w lipcowym „Kurierze WNET” nr 73/2020, s. 3 – „Wolna Europa”.

Piotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na wnet.fm.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Piotra Witta pt. „Chaos” na s. 3 „Wolna Europa” lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Studio Dublin – 17 lipca 2020 – Agnieszka Słotwińska, Agnieszka Białek, Bogdan Feręc – Polska-IE, oraz Tomasz Szustek

W piątkowe przedpołudnie na falach Radia WNET jak zawsze informacje z Republiki Irlandii i Ulsteru. Londyn, Belfast, Dublin, cała Republika Irlandii w czasie wielkiego odmrażania i brexitowych wyzwań.

W gronie gości:

  • Agnieszka Słotwińska – właścicielka „My Little Craft World” w Cork,
  • Agnieszka Białek – pedagog i przedsiębiorca z Belfastu, korespondentka Radia WNET,
  • Bogdan Feręc – redaktor naczelny portalu Polska-IE.com,
  • Tomasz Szustek – współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”, reporter i dziennikarz związany ze Studiem 37 Dublin. 

Prowadzenie i scenariusz: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Tomasz Wybranowski

Realizator: Paweł Chodyna (Warszawa) i Tomasz Wybranowski (Dublin)

Bogdan Feręc, redaktor naczelny portalu Polska-IE.com, wersja zdecydowanie letnia. Fot. arch. własne.

 

Zawsze na wstępie Studia Dublin pojawia się On i jego korespondencje, okraszone ciekawostkami z zachodniej części Irlandii. W roli głównej Bogdan Feręc, szef najważniejszego i opiniotwórczego portalu dla Polaków na Szmaragdowej Wyspie – Polska-IE.com.

Rozmowę z Bogdanem Feręcem zacząłem od podsumowania i analizy wizyty w Irlandii Północnej premiera Micheála Martina. Prezes irlandzkiej Rady Ministrów podczas spotkania z Arlene Foster, pierwszym ministrem Irlandii Północnej, podkreślił, że chciałby realizować z jej gabinetem projekty infrastrukturalne, które pozwolą na kontynuację dobrosąsiedzkich relacji i zacieśnią stosunki pomiędzy oboma krajami.

Najważniejsza informacja dla Irlandzczyków i rezydentów z obu stron granicy jest taka, że nie należy się spodziewać, by jego gabinet, wprowadził kontrole graniczne z Irlandią Północną.

 


Micheál Martin jest też zwolennikiem połączenia wyspy w jedną całość, co dał wyraz, wypowiadając następujące słowa:

Chciałbym jednak zobaczyć, jak wygląda wspólna wyspa. Dorastałem w tradycji, która chciała zjednoczyć Irlandię. Porozumienie z Wielkiego Piątku było fantastycznym przełomem. Tak, zawiera przepis dotyczący referendum i nadzoru granicznego, ale także zasady zgody oraz jedności.

Wszystko w słowach i deklaracjach wygląda bardziej niż pięknie. A do tego brexitowego tanga trzeba … trojga. Nic nie wydarzy się bez dobrej woli premiera brytyjskiego rządu Borisa Johnsona.

 

Dublin rain from the bus. Foto (c) Studio 37.

Dane z tego tygodnia mówią, że irlandzki Skarb Państwa wydał już na pomoc osobom bezrobotnym ponad 2 miliardy euro, o czym czytamy na oficjalnych stronach Revenue.

Ogółem na wsparcie dla osób korzystających z systemów dopłat do wynagrodzeń i płatności pandemiczne wydano już 2 062 000 euro, a w ostatnim tygodniu z dopłat TWSS (Temporary Wage Subsidy Scheme) skorzystało 415 000 osób.

Od marca 2020 roku przez system Temporary Wage Subsidy Scheme przewinęło się już 618 000 osób, które otrzymały z tego tytułu przynajmniej jedną płatność. W programie irlandzkiego rządu dotyczącym dopłat do wynagrodzeń zarejestrowanych jest obecnie 67 400 pracodawców, z czego ponad 62 800 otrzymało już dotację.

 

Na koniec informacja o tym, że po trzynastu latach przerwy (to już 13 lat!!!), od 23 sierpnia polski przewoźnik – Polskie Linie Lotnicze LOT – rozpocznie regularne rejsy na trasie Warszawa – Dublin.

Połączenia z Lotniska im. Fryderyka Chopina w Warszawie do Dublina będą obsługiwane cztery razy w tygodniu maszynami Boeing 737-800 NG, których właścicielem jest LOT. Bilety na nowe połączenie LOT-u są już od 16 lipca br. dostępne w sprzedaży

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Bogdanem Feręcem:

 

 

 

W piątkowym głównym wydaniu Studia Dublin do wysłuchania serwis informacyjny „Irlandia – Wyspy – Europa – Świat”.

Irlandzki minister zdrowia Stephen Donnelly poinformował, że w najbliższy poniedziałek 20 lipca opublikuje „zieloną listę” państw, z których po przyjeździe do Irlandii, nie będzie obowiązywała czternastodniowa kwarantanna.

Ministerstwo zdrowia zasugerowało też, że raczej nie będzie rekomendować spędzania w tym roku wakacji na Szmaragdowej Wyspie, gdyż spoczywa na nim obowiązek ochrony mieszkańców wyspy.

Dublińska siedziba Taoiseach’a (irlandzkie określenie na premiera). Fot. Tomasz Szustek / Studio 37 Dublin

Rząd i parlament dyskutują o kwestii utrzymania zakazu podnoszenia czynszów i zakazu eksmisji. Zgodnie z przyjętym wcześniej harmonogramem ten okres ochronny ma się skończyć w najbliższy poniedziałek (20 lipca 2020). Rząd zgodził się jednak na krótkotrwałe przedłużenie tych zakazów, choć nie wiadomo, jak długo będą obowiązywać. Konkrety poznamy dopiero w połowie przyszłego tygodnia.

Siedziba irlandzkiego prezesa rady ministrów. Fot. Studio 37.

Osłony na twarzach, lub obowiązkowe maseczki wymagane będą już wkrótce w sklepach i innych pomieszczeniach publicznych (m.in. urzędy pocztowe i państwowe).

Maski na twarzach obowiązywać będą w równym stopniu kupujących i personelu. Jednak ci ostatni mogą uchronić się przed całodziennym noszeniem maseczki, jeżeli pomiędzy nimi a klientami zamontowane zostaną ekrany ochronne.

Zapowiedź nowego zarządzenia, nie ma jeszcze formy prawnej, więc nie jest dopracowane w szczegółach, a może wejść do czwartej fazy odmrażania gospodarki, czyli obowiązywać od przyszłego poniedziałku (20 lipca 2020 roku).

„Wielka Brytania straciła niezależność w sprawie Huawei!” – takie oświadczenie 16 lipca wydało chińskie MSZ, w którym krytykuje decyzje gabinetu Borisa Johnsona. Londyn wykluczył koncern Huawei z budowy sieci 5G. Departament handlu ChRL zapowiedział w odwecie, tutaj cytat:

Podjęcie koniecznych środków by chronić prawa chińskich firm.

Rzecznik ministerstwa handlu przekazał na specjalnej konferencji prasowej, że

Decyzja brytyjskiego rządu oznacza dyskryminację i podważa zaufanie chińskich inwestorów do Wielkiej Brytanii.

Rząd Wielkiej Brytanii ogłosił 14 lipca , że chiński koncern jednak nie będzie brał udziału w budowie brytyjskiej sieci 5G. Cała technologia i infrastruktura należąca do Huawei musi zostać usunięta z tej sieci do 2027 roku.

Ponadto od przyszłego roku brytyjscy operatorzy telekomunikacyjni będą mieli zakaz zakupu nowego sprzętu 5G od tej chińskiej firmy.

Tutaj do wysłuchania „Wyspiarski serwis Studia 37”:

 

 

W Studiu Dublin gorące informacje wieści i przegląd prasy z Belfastu i Londynu.  Nasza korespondentka Agnieszka Białek obok najnowszych danych i statystyk związanych z koronawirusem w Wielkiej Brytanii i Irlandii Północnej, opowiada również o kolejnych etapach odmrażania gospodarki. Coraz więcej miejsca w debacie publicznej poświęca się tematowi drugiej fali zakażeń Covid-19, które ma przynieść jesienna pora. 

Wielka Brytania przygotowuje się na drugą falę koronawirusa. Premier Boris Johnson w przyszłym tygodniu przedstawi plan walki z Covid-19. Prognozy ekspertów z brytyjskiej Akademii Nauk Medycznych mówią nawet o 120 tys ofiar w okresie od wcześnia 2020 do czerwca 2021.

W telewizji Sky News minister zdrowia Matt Hancock zapowiedział największy w historii Wielkiej Brytanii program szczepień przeciw grypie. Tymczasem rząd walczy że skutkami pandemii wprowadzając bonusy dla firm, które utrzymają pracowników po zakończeniu wypłacania im pensji z budżetu.

Agnieszka Białek, serce i oczy Radia WNET w Irlandii Pólnocnej. Foto. arch. własne.

 

W cieniu informacji koronawirusowych Agnieszka Białek mówiła również o wprowadzonym systemie punktowym dla nowych imigrantów, który będzie obowiązywał, kiedy Brexit i rozbrat z Unią Europejską stanie się już faktem.

Na koniec „dramatyczne” oświadczenie wydane przez brytyjskie Narodowe Centrum Bezpieczeństwa Cyfrowego.

Chodzi  o cyberataki na ośrodki pracujące nad powstaniem skutecznej szczepionki przeciw Covid-19. Szef dyplomacji brytyjskiej Dominic Raab oskarża wprost o te działania Rosję i zapowiada działania kontrujące.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Białek:

 

Kiedy docieramy około 5:30 rano do podnóża góry, mijamy pierwsze osoby które właśnie zakończyły dzisiejsze pielgrzymowanie. Należą do wąskiego kręgu pielgrzymów, dla których w dobrym tonie jest witać wschód słońca na szczycie Croagh Patrick. Wyruszyli zaraz po północy, w całkowitej ciemności, przy padającym deszczu pokonali ponad 700 metrów wysokości kamienistą, stromą ścieżką. Fot. Tomasz Szustek.

Za niespełna tydzień pielgrzmi z całej Irlandii, mimo czasu po zarazie ruszą w kierunku niezwykłej góry. Od ponad piętnastu wieków, w ostatnią niedzielę lipca, czyli tak zwany Reek Sunday, tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick, w hrabstwie Mayo – zachodnia części Irlandii.

Tomasz Szustek. Fot. Studio 37.

Jak mawia gość Studia Dublin, Tomasz Szustek, dziennikarz, reporter i fotografik, oraz współautor książki „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”:

Wśród pielgrzymów wędrujących śladami św. Patryka na Croagh Patrick spotkać można przedstawicieli całego irlandzkiego społeczeństwa i rezydentów Szmaragdowej Wyspy.

O Croagh Patrick i wielkim pielgrzymowaniu będziemy rozmawiać za tydzień w Studiu Dublin. Tym razem rozmawialiśmy o jego pasji fotografii i jego początkach z mediami na Szmaragdowej Wyspie.

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Tomaszem Szustkiem, współtwórcą Studia 37:

 

Piotr Słotwiński z małżonką Agnieszką Słotwińską, moją rozmówczynią. Fot. arch. własne.

Ostatnim gościem piątkowego, głównego wydania Studia Dublin była pani Agnieszka Słotwińska, założycielka i prowadząca zajęcia w „My Little Craft World”. Tym razem, już po raz drugi, w ramach akcji Studia 37 Dublin „Pocztówka wakacyjna z Irlandii” zaprosiła nas do odwiedzenia trzech niezwykłych miejsc. 

Jak głosi tabliczka przy Mass Rock w Kilshinihan: „Pamięci naszych przodków, którzy uczestniczyli w odprawianych tutaj łacińskich Mszach Świętych, w czasach gdy było to zabronione /1536-1829/. Niech spoczywają w pokoju. Amen.”. Fot (c) Piotr Słotwiński.

Najpierw przejmująca opowieść o Mass Rock w Kilshinihan.  Ów Mass Rock to wspólna nazwa dla skał albo układanek z kamieni, które znajdują się w wielu odosobnionych miejscach, z dala od oczu ciekawskich na całej Hibernii. Przez wiele lat były używane jako ołtarze w odprawianych potajemnie rzymskokatolickich Mszach Świętych, w czasach gdy najeźdźcy prześladowali katolików.

Druga pocztówka związana jest z miastem Cork i adresem 124 St Patrick’s Street, w cieniu pomnika Ojca Matthew. Tam znajduje się kamienne poidło dla psów z napisem „Madrai”. Ma już swoje lata i interesującą historię. Wykonał je sam Seamus Murphy, jeden z najbardziej znanych irlandzkich rzeźbiarzy. To on wykonał popiersie irlandzkiej patriotki i bohaterki Konstancji hrabiny Markiewicz, które znaje się w St Stephen’s Green Park w Dublinie. 

Przyznajemy szczerze! Wiele razy przechodziliśmy tamtędy i w ogóle nie zauważyliśmy tego poidła. Dopiero gdy wybraliśmy się na kolejny „geocachingowy” spacer po Cork, tym razem śladami dawnych publicznych ujęć wody w tym mieście, niejako przy okazji „odkryliśmy” dla siebie ten użytkowy, ale i artystyczny przedmiot. – mówią państwo Słotwińscy.

W finale wakacyjnych spacerów po zaułkach Cork i okolic, pani Agnieszka Słotwińska opowiedziała o Bottlehill. To malowniczo położone wzgórze  pomiędzy Cork a Mallow.

Jego nazwa związana jest z legendą… Dawno temu w jednej z małych irlandzkich wsi mieszkał wraz z żoną biedny człowiek, który nazywał się Michael Purcell. – zaczyna opowieść Agnieszka Słotwińska.

Kolejne wakacyjne pocztówki ze Szmaragdowej Wyspy w paśmie „Irlandzkie Impresje” (od poniedziałku do czwartku, między 15:00 a 16:00).

Zapraszam do lektury blogu Piotra Słotwińskiego, gdzie dowiedzą się państwo wielu niezwykłych informacji i pasjonujących historii spod nieba Irlandii (kliknij tutaj).

Tutaj do wysłuchania rozmowa z Agnieszką Słotwińską:

Opracowanie: Tomasz Wybranowski. 

Współpraca: Bogdan Feręc – portal Polska-IE.com. 


 

Partner Radia WNET

Partner Studia 37 Dublin

 

                 Produkcja – Studio 37 Dublin Radio WNET – lipiec 2020 roku

 

Studio Dublin na antenie Radia WNET od października 2010 roku (najpierw jako „Irlandzka Polska Tygodniówka”). Zawsze w piątki, zawsze po Poranku WNET zaczynamy ok. 9:10. Zapraszają: Tomasz Wybranowski i Bogdan Feręc, oraz Katarzyna Sudak, Agnieszka Białek, Ewa Witek, Alex Sławiński oraz Jakub Grabiasz.

 

Procedury wyborcze i urzędowe, koronawirus i Stanisław Bareja – a raczej jego geniusz wiecznie żywy

Mała sprawa, jednak przy takim załatwianiu spraw można – albo należy (?) się zniechęcić. Ale może chociaż ten czas nie był stracony i cioci głos przeważy w najbliższych wyborach.
PS Przeważył.

Magdalena Słoniowska

Mieszka z nami prawie dziewięćdziesięcioletnia ciocia, która już nie jest w stanie o własnych siłach opuścić swojego pokoju. Czyta jednak prasę – zawsze „Gościa Niedzielnego” i „Niedzielę”, a „Kurier WNET” (korzystam z okazji kryptoreklamy) –  ilekroć dostarczę jej wydanie papierowe, mimo że trudno z taką płachtą poradzić sobie w łóżku. Słucha także Radia Maryja i ogląda telewizję Trwam. Jest więc na bieżąco ze wszystkim, co dzieje się w Polsce i w Kościele.

Wobec wiadomej sytuacji z wyborami prezydenckimi – wiadomej nie tylko ze względu na koronawirusa, ale przede wszystkim na kandydatów, których wygrana mogłaby być kompromitująca dla naszej ojczyzny – ciocia postanowiła zagłosować. Oczywiście nie może udać się do lokalu wyborczego. Dlatego ja mam oddać głos w jej imieniu. (…)

W kolejce stałam jednakowoż ponad godzinę. Wszyscy czekający mieli, tak jak ja, sprawę do działu ewidencji, w związku z wyborami. Do innych działów szczęśliwie wchodziło się bez kolejki, ale pewnie dlatego, że prawie nikt nie miał tam interesów.

Przy drzwiach wejściowych do urzędu trzech panów pilnowało kolejkowiczów. Jeden w ogóle nie wiem, po co – rozmawiał tylko z pozostałymi dwoma. Nie, przepraszam! Kiedy przyszła moja kolej, powiedział, że mogę wejść. Drugi wydawał plastikowe karty z numerem pokoju, odbierał je od wychodzących i przesuwał po namoczonej środkiem dezynfekującym szmacie – raz na kwadrans, bo takie było tempo mniej więcej, licząc także tych, którzy mieli sprawy do innych działów. Trzeci mierzył każdemu temperaturę na czole zbliżeniowym termometrem.

Oczywiście  z taką samą częstotliwością. W ramach swoich obowiązków ten trzeci pan szepnął mi jeszcze numer pokoju, który już miałam wydrukowany na karcie zdezynfekowanej przez drugiego pana. Ponieważ kolejka szła powoli, panowie siedzieli i gawędzili między sobą, oczywiście z maseczkami zsuniętymi pod brodę. Obok na tablicy wisiało sążniste zawiadomienie o tym, że każdy, kto ma coś do załatwienia w urzędzie, musi mieć szczelnie zasłonięty nos i usta. Pracownicy urzędu przechodzili obok nas bez maseczek. Czułam się jak za PRL albo w jakiejś innej grotesce. (…)

Miałam okazję, siedząc pod drzwiami, usłyszeć, jak któraś z pań urzędniczek karciła zniecierpliwiona przez telefon jakąś petentkę, która chciała upoważnić swoją córkę do głosowania za nią. Z rozmowy wynikało, że córka pracuje i nie może przyjść do urzędu w godzinach pracy. Pani chciała dowiedzieć się, jak sprawę rozwiązać. Urzędniczka była niezadowolona, podniesionym głosem zarzucała rozmówczyni, że nie rozumie, co się do niej mówi, i że nie ona przecież wymyśliła procedury. Może to był pięćdziesiąty telefon w tej sprawie tego dnia, ale moje wrażenie, że wróciłam do PRL-u, się wzmogło.

Wychodząc (trochę po szesnastej) usłyszałam, jak jeden z trzech panów przy wejściu tłumaczył jakiejś kobiecie (nikogo z oczekujących prócz niej już nie było), że niestety dziś już nie uda jej się załatwić sprawy. Do zamknięcia urzędu była jeszcze ponad godzina.

Mała sprawa, jednak przy takich procedurach można – albo należy (?) się zniechęcić. Ale może chociaż cioci głos przeważy w najbliższych wyborach.

PS Przeważył.

Cały felieton Magdaleny Słoniowskiej pt. „Może nie Orwell, ale Bareja” znajduje się na s. 12 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Magdaleny Słoniowskiej pt. „Może nie Orwell, ale Bareja” na s. 12 lipcowego „Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Koronaedukacja”. Rok szkolny 2019/2020 był bodajże najtrudniejszy w XXI wieku dla uczniów, nauczycieli i rodziców

Choć nie pamięta się o tym na co dzień, w procesie wychowawczym biorą udział oba podmioty – grono pedagogiczne i rodzina. Żadne ogniwo łańcucha edukacyjnego nie było przygotowane na nauczanie zdalne.

Małgorzata Szewczyk

Ekstremalne sytuacje, a taką była nauka online, obnażają pełną prawdę o człowieku. Nie ma co ukrywać, że początki były dość nerwowe, a samo dostosowanie się do wirtualnych realiów wymagało czasu i wysiłku oraz pokładów cierpliwości. Dziś można zapytać, czy egzamin wypadł pozytywnie?

Ponieważ miałam okazję z bliska obserwować codzienne zmagania nauczycielki, podzielę się kilkoma spostrzeżeniami, stanowiącymi zapis koronaedukacji. Wydawałoby się, że sposób komunikowania się za pomocą e-maili i czatu młode pokolenie opanowało perfekcyjnie, jednak rzeczywistość jest zupełnie inna. Być może jest tak, że e-mail czy czat bardziej ośmiela człowieka, ale nie zwalnia z zachowania podstawowych form grzecznościowych, nadal obowiązujących.

Rzadko kto posługiwał się formą „Szanowna Pani” czy kończył wiadomość sformułowaniem „Z poważaniem”, nie wspominając już o błędach ortograficznych, gramatycznych czy formułowaniu zdań bez zachowania jakichkolwiek reguł języka polskiego, i nie byli to uczniowie z pierwszych klas szkoły podstawowej.

Niestety w ten sam sposób swoje myśli na ekran komputera czy tabletu przelewali niektórzy rodzice tych uczniów… Polskie społeczeństwo, tak starsze, jak i młodsze, ma też, niestety, problemy z czytaniem… Mimo każdorazowych próśb o przesyłanie zadań na czas i z określonym opisem, nauczyciele otrzymywali e-maile wysyłane np. o godzinie 23.33 lub 3.40 bez treści, za to załącznik nazwany był np. fiza2020, mat123, angol456… Jak w tym gąszczu kryptonimów miał się odnaleźć nauczyciel, który otrzymywał dziennie 30–40 takich wiadomości?

Osobnym problemem były kłopoty ze złączem internetowym, brakiem prądu (w centrum Poznania, sic!), niedziałającym mikrofonem czy kamerą, także w nowych urządzeniach wypożyczonych przez szkołę. Oczywiście to wszystko są martwe rzeczy i zawsze coś może się popsuć, ale przez 2–3 miesiące tak trudno było to naprawić? Spóźnianie się na lekcje, o których uczniowie byli poinformowani, kartkówki online pisane przez panie i panów korepetytorów, przerywanie lekcji, bo „kurier przyszedł”, „proszę pani, już jestem, bo kolega pytał, czy zagram z nim na kompie”, „niech mi pani przesle ta kartkowke” (pisownia oryginalna), „udział” w lekcjach uczennicy z perspektywy kierownicy roweru lub ucznia… z wędką w ręce nad stawem – to tylko niektóre atrakcje lekcji online.

Cały felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Koronaedukacja” znajduje się na s. 3 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020.

 


  • Od 2 lipca „Kurier WNET” wraca do wydania papierowego w cenie 9 zł.
  • Ten numer „Kuriera WNET” można nabyć również w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: e-kiosk.pl, egazety.pl lub nexto.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Felieton Małgorzaty Szewczyk pt. „Koronaedukacja” na s. 3 lipcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 73/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego