Prezes ZDG TOR: Nie ma niczego, co by świadczyło o tym, że transport publiczny jest niebezpieczny

 Adrian Furgalski o transporcie publicznym w dobie koronawirusa, braku pomocy ze strony rządu, strachu ludzi, badaniach i sytuacji w innych państwach.

Nie ma dowodu nigdzie na świecie, że w komunikacji można się jakoś radykalnie zarazić.

Adrian Furgalski mówi, że połowa tematów na niedawnym Kongresie Transportu Publicznego dotyczyła problemów związanych z koronawirusem. Narzekano na istniejące obostrzenia sanitarne. Rząd pomagał przewoźnikom kolejowym, ale jak wskazuje prezes ZDG TOR

W przypadku komunikacji miejskiej tutaj żadnej konkretnej pomocy z tarczy nie było.

We Francji zaś rząd na komunikację metropolii paryskiej przeznaczył 2,5 mld euro. Zauważa, że komunikacją publiczną podróżują choćby licealiści i studenci. Mniej ludzi podróżuje komunikacją publiczną, co oznacza mniejsze wpływy do budżetu. Ciężar tego spada na samorządy. Stolica wydała ok. 30 mln zł w związku z koronawirusem. Zmniejsza się opłaty za wynajem lokali miejskiej. Nasz gość przypomina, że

Myśmy do końca ubiegłego roku, […] odnotowaliśmy i duże przyrosty na kolei, bo ponad 330 milionów podróżnych i duże przyrosty pasażerskie- w samej Warszawie tylko 18 milionów i ponad miliard dwieście przejazdów.

Obecnie ludzie się boją podróżować w ten sposób, więc albo jeżdżą samochodem, albo rezygnują z podróży. Tymczasem nie ma badań, które by wskazywały, że w transporcie publicznym łatwo się zarazić, choć sugerowała to w swoich zaleceniach dla pracodawców Polska Akademia Nauk. Na pytanie o badania stojące za zalecaniami ich autor „zaczął się wycofywać że chodzi mu o zatłoczone” wagony. Nie odpowiedział już na pytanie, czy samo zatłoczenie było poddane badaniu.

Adrian Furgalski wskazuje, że w najgęściej zaludnionym mieście świata- Hongkongu, odsetek zarażeń w komunikacji miejskiej wynosi 0,07 procent. W metrze tokijskim, którym na dobę jeździ 8 mln osób, czyli 10 razy więcej niż w Warszawie, nie było ani jednego wykrytego przypadku.

W tym metrze też są maseczki, tam są zakazy rozmów przez telefon, rozmów ze sobą.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Czesław Hoc: Medycy to współcześni bohaterowie. Szkoda, że jako naród nie jesteśmy jednością

Senator Prawa i Sprawiedliwości mówi o nowych regulacjach wspierających lekarzy zwalczających epidemię COVID-19. Zapewnia, że system ochrony zdrowia w Polsce jest wydolny.

Czesław Hoc komentuje nowelizację ustawy covidowej zdejmującą odpowiedzialność za błędy lekarskie i gwarantującą im dodatkowe  zarobki:

Medycy to nasi współcześni bohaterowie. Każdy lekarz skierowany przez wojewodę do walki z COVID-19 otrzyma dodatek w wysokości 200% wynagrodzenia.

Polityk PiS podkreśla, że lekarze nadal będą karani w przypadku rażącego niedopełnienia obowiązków. Zapewnia, że reakcja rządu na drugą falę pandemii jest właściwa:

Reagujemy stosownie do okoliczności, musimy zewrzeć szeregi. Szkoda, że jako naród nie jesteśmy jednością.

Gość „Poranka WNET” tłumaczy, że lekarze muszą swoje decyzje podejmować „w ułamku sekundy”, dlatego powinni mieć nieco większą swobodę działania. Jak jednak zwraca uwagę Czesław Hoc:

Lekarz nigdy nie może odmówić pomocy w sytuacji bezpiecznego zagrożenia życia.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk stwierdza, że polska służba zdrowia nadal dobrze sobie radzi ze zwalczaniem COVID-19, a nagłaśniane przez media przypadki, w których szpitale nie były w stanie przyjąć pacjentów, są jednostkowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Libicki: Mamy pandemiczną katastrofę. Fakt budowy szpitali na Stadionie Narodowym i poznańskich targach tego dowodzi

Poseł PSL-Koalicji Polskiej mówi o nowej „ustawie covidowej”, nieskuteczności „tarcz antykryzysowych” oraz przyszłości ustawy o ochronie zwierząt.

Jan Filip Libicki ocenia przepisy o „dobrym Samarytaninie”, zachęcające lekarzy do wsparcia walki z  epidemią poprzez podwyżki i zmniejszenie odpowiedzialności karnej medyków:

PiS działa tak jak ustrój socjalistyczny – rozwiązuje problemy, które sam stwarza. Kilka miesięcy temu zaostrzono przecież kary za błędy lekarskie.

Jak stwierdza senator:

Wszystkie rozwiązania zwiększające finansowanie służby zdrowia są dobre.

Polityk PSL-Koalicji Polskiej  poddaje w wątpliwość skuteczność „tarcz antykryzysowych”:

Jest pytanie, czy tamtych środków nie należało już wcześniej przekazać na służbę zdrowia. Większość dofinansowanych wiosną firm dzisiaj i tak nie może ruszyć.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk wyraża opinię, że wprowadzenie w Polsce żółtych i czerwonych stref epidemicznych jest krokiem właściwym.

Jan Filip Libicki mówi, że ustawa o ochronie zwierząt,  mimo senackich poprawek, jest nieakceptowalna. Jak ubolewa gość „Poranka WNET”:

Nie widzę u prezydenta Andrzeja Dudy woli sprzeciwienia się Zjednoczonej Prawicy. Przypuszczam, że wycofa się z zapowiadanego weta.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.

Abramowicz: Przedsiębiorcy chcą złagodzenia obostrzeń. Jeśli ludzie nie będą pracować, służba zdrowia upadnie

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw stwierdza, że nie da się bezterminowo zamknąć branży weselnej i fitness, Ocenia, że koronawirus prędko nie zniknie i społeczeństwo musi z nim normalnie żyć.


Adam Abramowicz relacjonuje spotkanie przedstawicieli branż najbardziej dotkniętych ostatnim zaostrzeniem restrykcji epidemicznych  z wicepremierem i ministrem rozwoju Jarosławem Gowinem. Chodzi przede wszystkim o właścicieli klubów fitness, saun i solariów oraz organizatorów wesel:

Ludzie planują wesela z wyprzedzeniem i chcieliby wiedzieć, kiedy będzie można je organizować. Musi być jakaś perspektywa zdjęcia obostrzeń. Niestety, szef GIS nie potrafił jej określić, a Polacy chcą normalnie żyć, nawet z wirusem.

Przedstawiciele branży weselnej nie otrzymali jeszcze skonkretyzowanej propozycji wsparcia finansowego.

Właściciele klubów fitness mają wątpliwości, czy ich zamykanie było w ogóle potrzebne. Nikt z przedsiębiorców nie chce, żeby Polacy chorowali, ale czekają na odpowiedź, na jakiej podstawie są nagle zmuszani do zawieszania działalności.

Adam Abramowicz przywołuje głosy właścicieli saun. Zapewniają oni, że te miejsca nie są źródłem zakażeń – przeciwnie – pomagają w budowaniu odporności.

Przedsiębiorcy boją się, że ich biznesy będą się rozsypywały jak domki z kart. Nie wiedzą, w jaki sposób będą pokryte ich koszty.

Rzecznik małych i średnich przedsiębiorstw przestrzega, że nie można zmusić Polaków, by na długo zrezygnowali z zawierania małżeństw oraz budowania formy na siłowniach i w saunach.

Warto rozważyć zgodę na funkcjonowanie tych branż w reżimie sanitarnym. Przedsiębiorcy przygotowali się do tego już na wiosnę. Jeżeli ludzie nie będą pracować, nie będą płacić podatków na służbę zdrowia, która przecież bardzo potrzebuje pieniędzy.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego postuluje, by rząd dokładniej niż do tej pory uzasadniał swoje decyzje. Wyraża opinię, że epidemia nie wygaśnie, dopóki większość społeczeństwa nie uodporni się na koronawirusa.

Gdyby rząd miał konkretny plan walki z epidemią, to każdy racjonalnie myślący człowiek by go poparł.

Adam Abramowicz przestrzega, że wszyscy pracownicy zatrudnieni na umowach-zleceniach w trybie natychmiastowym stracą pracę, w dalszej kolejności może to spotkać ludzi zatrudnionych na podstawie umów o pracę. Gość „Popołudnia WNET” mówi, że zwolnienia te wywołają szkodliwy dla gospodarki „efekt domina”.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Żochowski: System jeszcze się trzyma. Trzeba wytyczyć proste ścieżki, gdzie mają pacjenci z Covidem trafiać

Krzysztof  Żochowski o kondycji polskiej służby zdrowia w czasie nasilenia się pandemii koronawirusa, potrzebie koordynacji działań i pamiętaniu o cierpiących na inne choroby.

Krzysztof  Żochowski wskazuje na brak miejsc respiratorowych w szpitalach. Rozwiązaniem mogłoby być wprowadzenie rejonizacji, by nie trzeba było szuka miejsca w sytuacji granicznej. Powinny być, jak mówi, wytyczone ścieżki działania- takie jak np. system informatyczny.

Wydaje się, że system jeszcze się trzyma. Na stykach występują objawy przegrzania, ale jeszcze się bronimy.

Wskazuje, że w pandemię weszliśmy z systemem opieki zdrowotnej niezreformowanym i niedofinansowanym. W Polsce mamy

Najbardziej chyba w Europie rozbudowany system opieki darmowej, ale z drugiej strony trzecia od końca, jeśli chodzi procent przeznaczany z PKB.

Dyrektor Samodzielnego Publicznego Zakładu Opieki Zdrowotnej w Garwolinie ocenia, że powstanie szpitali jednoimiennych było bardzo dobrym pomysłem. Szkoda, że zostały one zlikwidowane- mówi. Nasz gość wskazuje, że obecnie system opieki zdrowotnej dzieli się na głośnego koronawirusa i na całą resztę. Wskazuje, że w szpitalach trzyma się ludzi łagodnie przechodzących Covid-19, którzy mogliby go przechodzić w domu, a tymczasem

Mamy całe mnóstwo innych chorych, którzy potrzebują naszej pomocy.

Przeznaczanie wszystkich środków na walkę z Covidem oznacza, że będzie ich mniej na zajmowanie się nie mniej poważnymi chorobami i dolegliwościami.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Właściciel klubu fitness: Zostaliśmy oszukani. Nie było żadnego ogniska koronawirusa w żadnym klubie sportowym

Sebastian Skrzecz o zamknięciu siłowni i klubów fitness przez rząd, pierwotnych zapowiedziach władz, chęci ludzi do dalszych treningów i kondycji branży.

Zostaliśmy trochę oszukani, bo czerwona strefa miała mieć wytyczne- na 10 m jedna osoba. Tymczasem w czwartek kluby fitness zostały postawione przed faktem dokonanym.

Sebastian Skrzecz mówi o zamknięciu siłowni i branży fitness przez rząd w związku z pandemią koronawirusa. Nie dziwi się, że cała branża wyszła na ulice. Podkreśla, że zmiana decyzji rządu nie została w żaden sposób uargumentowana. Zaznacza że do tej pory nie było żadnego przypadku pojawienia się ogniska koronawirusa w żadnej z siłowni. Dodaje, że ludzie nie chcą zamknięcia siłowni.

Kluby sportowe muszą istnieć, bo ludzie potrzebują ruchu, potrzebują trenować. […] Ludzie nie chcą słuchać, że nie będą mogli wyjść na salę.

Właściciel klubu fitness mówi, że po pierwszym lockdownie kluby ledwo się podniosły. Nie wyobraża sobie drugiego lockdownu.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie: Testujemy granice systemu. Problemem jest przepływ informacji

Łukasz Jankowski, prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie o polskim systemie opieki zdrowotnej w dobie Covid-19: braku personelu, problemach komunikacyjnych, nowych rozwiązaniach i teleporadach.

Prezes Okręgowej Rady Lekarskiej w Warszawie wskazuje, że naszym problemem jest koordynacja i przepływ informacji. Potrzebny jest system, który można by porównać do wieży kontroli lotów:

W każdym województwie powinien powstać zespół koordynacyjny, w tym warunki lokalowe, mieć wiedzę, jaki jest personel i ile jest miejsc. Sytuacja z miejscami  zmienia się z godziny na godzinę.

Liczy się czas, zwłaszcza w przypadku tych, którzy potrzebują respiratorów. Wskazuje na proponowane przez ministra zdrowia tzw. rozwiązanie Dobrego Samarytanina:

Jeżeli lekarz podejmuje się jakiejś czynności do której nie jest w sposób szczególny wyszkolony […] to musi być pewny, że za ewentualny nieumyślny błąd nie grozi mu kara.

Chodzi o sytuację w której np. dermatolog musi obsługiwać respirator. Wskazuje, że w Polsce przypada 2,2 lekarza na tysiąc mieszkańców, przy czym 30 proc. lekarzy jest w wieku emerytalnym. Co zrobiono by poprawić tą sytuację?

 Zwiększono nabór na studia medyczne. […] Zwiększono liczbę rezydentów. Te działania były dobre, ale nie zwiększyliśmy znacząco liczby personelu.

Problem ten dotyczy nie tylko Polski, ale także innych krajów Unii Europejskiej, które także dążą do zwiększenia liczy swego personelu medycznego. Polscy lekarze wyjeżdżają do innych krajów. Należałoby zdaniem naszego gościa wprowadzić osobną izbę przyjęć dla chorych na koronawirusa. Ci ostatni bowiem nie chorują tylko na Covid-19:

Łatwo sobie można wyobrazić, że taki chory będzie musiał mieć operację wycięcia wyrostka.

Łukasz Jankowski wyjaśnia, że rozwiązaniem byłoby tworzenie osobnych szpitali dla chorych na koronawirusa. Przyznaje, że wokół teleporad narosło wiele problemów. Na początku kwietnia straszyło się pacjentów, by nie przychodzili do przychodni, bo mogą się zarazić. Z czasem jednak zmieniono podejście:

Teleporada nie jest lekiem na całe zło. W warunkach polskich jest to po prostu rozmowa z lekarzem.

Granice systemu, w tym informatyczne, są testowane. Lekarz przypomina, iż w sezonie grypowym zawsze trudniej było się dodzwonić.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Lisicki: Zagrożenie jest na poziomie wyjątkowo złośliwej, groźnej grypy, natomiast użyte są środki, jak przy Armagedonie

Paweł Lisicki o koronahisterii medialnej i wynikających z niej błędnych działaniach rządu oraz o rekonstrukcji i piątce dla zwierząt, a także o nowej encyklice papieża Franciszka

Rząd działa pod ogromną presję- nakręcającą się spiralą strachu.

Paweł Lisicki wskazuje, że w systemie demokracji medialnej, w jakim żyjemy opinia publiczna wymaga od rządu zdecydowanych posunięć w sprawie koronawirusa. Rządzący podejmują więc działania, które wyglądają na zdecydowana, ale w praktyce nie pomagają.

Nie spodziewam się jakiegoś gwałtownego wstrzymania zachorowań, bo jest jesień, w związku z tym trzeba się liczyć ze wzrostu chorób

Nasz gość krytykuje media za rozsiewanie dramatycznych, histerycznych informacji, a rząd za nieprzemyślane działania. Negatywnym skutkiem tychże będzie kryzys gospodarczy. W opinii Lisickiego zagrożenia nie należy bagatelizować, ale również nie można histerycznie podchodzić do Covid-19.

To, co obserwujemy to zagrożenie na poziomie bardzo wyjątkowo złośliwej i groźnej grypy, natomiast środki są użyte tak jakbyśmy mieli do czynienia z jakimś Armagedonem, epidemią dżumy w XIII w.

Lisicki podkreśla, że liczba osób na kwarantannie rośnie w sposób geometryczny. Przewiduje, że przy posyłaniu wszystkich ludzi, którzy mogli zetknąć się z koronawirusem, za tydzień może być kwarantowannych milion ludzi, a za dwa tygodnie cztery miliony. W związku z tym gospodarka znów się zatrzyma. Możemy prawdopodobnie liczyć na dużą liczbę bankructw, falę zwolnień oraz brak możliwości spłaty zadłużeń przez klientów instytucji finansowych.

Zagrożenie związane z tą epidemią nie tłumaczy tak gwałtownych działań rządu […] Inna powinna być strategia aniżeli czekanie na szczepionkę. Strategia powinna zakładać oswojenie się z niebezpieczeństwem.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego zachęca do sprawdzenia jaki wśród zmarłych zarażonych jest odsetek umierających z innych powodów niż Covid. Zauważa, że ostrzega się „wszystkich przed wszystkim” wskutek czego wszyscy się boją.

Ponadto redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy” ocenia rekonstrukcję rządu oraz tzw. piątkę dla zwierząt. Ta pierwsza dokonywała się w cieniu awantury o tą ostatnią. Nowelizację ocenia jako błąd zarówno ideowy, jaki i polityczny.

Przygotowuje się ustawę, która zawiera ogromne wady, a potem się ją poprawia i poprawia.

Ustawę uważa za złą, a reorganizacji rządu nie rozumie. Nie pojmuje także, po co Jarosław Kaczyński wszedł do Rady Ministrów.

Wszyscy dobrze wiedzą, że Jarosław Kaczyński jest realnym liderem obozu prawicowego.

Ocenia, że dobre było dotychczasowe rozwiązanie, w której Jarosław Kaczyński stanowił swoistą instancję odwoławczą. Alternatywą byłoby objęcie funkcji szefa rządu przez prezesa PiS. Wybrano zaś rozwiązanie połowiczne w którym „Mateusz Morawiecki nie jest szefem własnego rządu”. Dziennikarz dziwi się, że premier zaakceptował taki podział stanowisk.

Są tam tony, które kojarzą się raczej z tonem masońskim niż chrześcijańskim. […] Ze św. Franciszka z Asyżu robi się patrona dialogu międzyreligijnego i pacyfistę.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Nowe obostrzenia w Polsce. Minister Niedzielski: Z całej siły wciskamy hamulec. Premier Morawiecki: Zostańmy w domach

Poradziliśmy sobie z COVID-19 wiosną, poradzimy sobie również teraz. Musimy być solidarni – powiedział premier Mateusz Morawiecki. Chcemy by gospodarka przetrwała w jak najlepszej kondycji – dodał.

 

Nasze strategiczne cele to ochrona zdrowia i życia Polaków. Chrońmy szczególnie osoby starsze. Drugim celem jest zapewnienie stabilności służby zdrowia. trzeci to utrzymanie tych działalności gospodarczych, które nie niosą dużego ryzyka zakażenia.

Premier Mateusz Morawiecki wskazał, że całkowity lockdown oraz całkowity brak obostrzeń nie stanowią jedynych rozwiązań antyepidemicznych.

Poradziliśmy sobie z COVID-19 wiosną, poradzimy sobie również teraz. Musimy być solidarni.

Szef rządu zwrócił uwagę, że mobilność Polaków wróciła do poziomu sprzed marca:

Ograniczmy wszelkie spotkania towarzyskie. Chcemy wrócić do zalecenia „zostań w domu”,

Prezes Rady Ministrów przywołał dane, zgodnie z którymi Polska jest na 17 miejscu w UE jeżeli chodzi o liczbę zakażeń na 100 tysięcy mieszkańców:

Nie jest to jednak dla nas sygnał uspokajający.

Premier Morawiecki poinformował o nowych obostrzeniach epidemicznych:

 W strefie żółtej działalność gastronomiczna będzie możliwa w godzinach 6-21. Po tych godzinach lokalne będą mogły serwować jedzenie tylko na wynos.

Jak dodał:

Zgromadzenia osób są ograniczone do 25 osób. W komunikacji zbiorowej zajętych będzie mogło być tylko 50 proc. miejsc.

Minister zdrowia Adam Niedzielski stwierdził:

Z całej siły wciskamy hamulec, aby zachować wydolność systemu ochrony zdrowia.

Poinformował, że w strefie czerwonej od soboty znajdą się 152 powiaty, w których mieszka ponad 70% ludności Polski.

Głównym punktem naszych dyskusji były szkoły. Dzieci co prawda rzadko chorują, ale przenoszą wirusa do domu, do osób starszych.

W strefach żółtych obowiązywać będzie nauczanie hybrydowe, w czerwonych – zdalne.

Cały czas poprawiamy wydolność służby zdrowia, obecnie testujemy jej granice – powiedział szef resortu zdrowia.

Premier Morawiecki zadeklarował, że rząd pomoże uczniom zmuszonym do przejścia do zdalnego trybu nauki:

Odchudzimy podstawy programowe.

Jak zapewnił szef rządu:

Chcemy by gospodarka przetrwała w jak najlepszej kondycji do wynalezienia szczepionki. Idziemy zdroworozsądkową drogą środka.

Rozważamy dwa scenariusze. Pierwszy z nich to optymalizacja regionalna, która polega na tym, że szpitale powiatowe w swoim sąsiedztwie będą dzieliły się funkcjami. Jedne z nich będą specjalizowały się w funkcji zwalczania COVID-19, a pozostałe będą gwarantowały inne leczenie. To będą całe oddziały internistyczne w jednym szpitalu przekształcane w szpitale drugopoziomowe.

Jan Bogatko: Niemieckie władze zaostrzają restrykcje. Społeczeństwo zrezygnowało z protestów

Korespondent Radia WNET w Niemczech mówi o antyepidemicznych działań władz federalnych i lokalnych w Niemczech oraz o aktualnych nastrojach społecznych.

Jan Bogatko przedstawia sytuację pandemiczną w Niemczech. Coraz więcej Niemców obawia się zarazy.

Wydaje się, że jest gorzej niż na początku epidemii.

Korespondent Radia WNET relacjonuje konferencję kanclerz Angeli Merkel z premierami 16 landów.

Złośliwcy mówią, że w przypadku wojny premierzy szykowaliby się do kapitulacji. Przed pandemią skapitulować nie chcą, ani nie mogą, zwłaszcza z uwagi na gospodarkę.

Jak mówi Jan Bogatko, najbardziej zagrożone czują się przedsiębiorstwa rodzinne.

Jeden z restauratorów z Görlitz powiedział mi, że finansowo nie przeżyłby drugiego lockdownu.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego zapowiada zaostrzenie obostrzeń w regionach najbardziej dotkniętych epidemią:

Ograniczono spotkania w przestrzeni publicznej do 25 osób, zaś w prywatnej do 15.  W regionach, gdzie liczba nowych infekcji na 100 tys. mieszkańców przekracza 50, wprowadzono godzinę policyjną.

Zgodnie ze słowami Jana Bogatki, społeczeństwo niemieckie zachowuje spokój.

Moją uwagę zwrócił brak demonstracji przeciwko obostrzeniom. Być może wynika to ze strachu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T / A.W.K.