Sierpień 1980. Jarosław Krauze: Wszyscy razem stanęli jeden obok drugiego. Wszyscy byli zaangażowani w sprawie

Jarosław Krauze o strajku w Gdańsku i Wrocławiu, zakładaniu Solidarności we wrocławskiej szkole i współczesnych charakterze Wrocławia.

Jarosław Krauze opowiada o strajku w Zajezdni Grabiszyńska z 1980 r. Jest zadowolony, że wielka liczba osób wyraziła swój przeciw wobec komunistycznej władzy, aby wywalczyć wolność.

Wszyscy razem stanęli jeden obok drugiego. Wszyscy byli zaangażowani w sprawie.

O „Solidarności” mówi jako o najpiękniejszym ruchu. Sierpień 1980 r. zastał naszego gościa na wakacjach, gdyż pracował wtedy jako nauczyciel. Słuchał wówczas o strajkach w Radiu Wolna Europa.

W pierwszych dniach września zakładaliśmy już Solidarność w szkole technicznej na ul. Hauke-Bosaka we Wrocławiu.

Wiceprzewodniczący Rady Miejskiej Wrocławia mówi również o dzisiejszym charakterze stolicy Dolnego Śląska:

Dzisiejszy Wrocław to jest miasto spotkań. Wszyscy mogą przyjechać i poczuć się jak u siebie.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

40. rocznica „S”. Noworyta: Zabieramy zwiedzających do serca strajków. Ziobrowski: To naprawdę były najważniejsze dni

Krzysztof Noworyta o multimedialnej wystawie poświęconej strajkowi MPK we Wrocławiu w 1980 r. oraz Bogdan Ziobrowski o tym, jak zaczął się i zakończył strajk.

Wystawa jest de facto przeżyciem. Zabieramy zwiedzających do serca strajków.

Krzysztof Noworyta opowiada o multimedialnej wystawie dotyczącej strajków w zajezdni we Wrocławiu w 1980 r. Swojego głosu udzieli w niej znani aktorzy. Mówi, że strajk sprzed 40. lat to „gotowa historia na film”. Wyjaśnia, że

W pierwszej sali wsiadamy do zaaranżowanego „Ogórka”.

Następnie wycieczka kontynuowana jest w sali przedstawiającej zajezdnię.

Bogdan Ziobrowski wspomina strajk solidarnościowy z Wybrzeżem. Podkreśla, że

To naprawdę były najważniejsze dni.

Ówczesny członek Komitetu Międzyzakładowego wskazuje, że wagę ich wystąpienia zaczynali rozumieć, gdy widzieli reakcje ludzi podchodzących pod zajezdnię. Bogdan Ziobrowski opowiada o delegacji strajkujących do Gdańska, w której uczestniczył. Miało ono przedstawić sytuację na Dolnym Śląsku. Na miejscu byli świadkami podpisania porozumienia z władzami. Otrzymali oni kopię porozumienia parafowaną przez Annę Walentynowicz.

Przekazaliśmy kopię porozumienia Jurkowi Piotrkowskiemu. […] Odczytał to porozumienie i powiedział, że zakańczamy strajk.

Wybuchła wówczas euforia.

Posłuchaj obu rozmów już teraz!

K.T./A.P.

Dr Andrzej Jerie: Wśród kierowców był bojowy nastrój. Od razu zaczęli gromadzić pręty, żeby się bronić

Co ukrywali przed nim rodzice? Dr Andrzej Jerie o 80 mln zł „Solidarności”, strajku kierowców MPK w 1980 r. i upamiętnieniu jego 40-lecia.

Dr Andrzej Jerie wspomina zaangażowanie swoich rodziców w działalność opozycyjną. Uczestniczyli oni w demonstracjach, ale ich najważniejsza działalność była ukrywana przed dziećmi:

Rodzice nam często mówili – tego nie musisz wiedzieć, to niech cię nie interesuje.

Ojciec naszego gościa, dr Kazimierz Jerie przechowywał w swoim mieszkaniu 80 mln zł dla „Solidarności”. Dr Andrzej Jerie dowiedział się o tym dopiero po 1989 r. Wspomina działania Kornela Morawieckiego we Wrocławiu, który w czasie strajku w Stoczni Gdańskiej rozpoczął akcję rozdawania ulotek. Na kierowców autobusów wywierana była presja by rozpoczęli strajk solidarnościowy.

Kierowcy MPK dobrze zarabiali.

Oznaczało to, że ryzykowali przyłączając się do strajku ryzykowali swój status materialny. Kierowcy nie mieli własnych postulatów, lecz solidaryzowali się ze strajkiem gdańskim.

Wśród kierowców był bojowy nastrój. Od razu zaczęli gromadzić pręty, żeby się bronić.

Komitet Strajkowy uspokajał protestujących, przypominając, że zajezdnia „to nie jest żadna twierdza”. Stawiano na protesty bez użycia siły. Wsparciem dla strajkujących byli mieszkańcy miasta. Zastępca dyrektora „Centrum Historii Zajezdnia” mówi o działaniach służb bezpieczeństwa wobec protestujących.  Istniały plany przejęcia głównych obiektów, a ruch koło zajezdni był monitorowany. Same protesty prawdopodobnie były inwigilowane.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi o wręczeniu medali dla osób zasłużonych w 40. rocznicę strajku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Kazimierz Kimso: W sporze narodu z rządem, naród ma zawsze rację. „Solidarność” przekazała Białorusinom milion złotych

Kazimierz Kimso o obchodach 40. rocznicy strajków „Solidarności” we Wrocławiu oraz o pomocy związku dla Białorusinów i jego współczesnych działaniach.


Kazimierz Kimso mówi o uroczystościach w 40. rocznicę strajków „Solidarności”. Wydarzenie to upamiętni bieg. Uroczystości będą miały miejsce przy tablicy upamiętniającej koło zajezdni autobusowej. Nasz gość wspomina, że strajki we Wrocławiu zaczęły się od MPK. Wskazuje, że był to pierwszy strajk solidarnościowy.

Bardzo łatwo było się dowiedzieć, że jest strajk, bo komunikacja nie działała.

Następnie będzie miało miejsce oficjalne otwarcie wystawy poświęconej dolnośląskim związkowcom.

Przewodniczący „Solidarności” w regionie Dolny Śląsk solidaryzuje się z protestującymi na Białorusi. Przytacza słowa, jakie, jak mówi, wypowiedział kard. Stefana Wyszyńskiego:

W sporze narodu z rządem, naród ma zawsze rację.

Związek przekazał milion złotych na wsparcie naszych wschodnich sąsiadów.  Kimso wspomina, iż kiedy zaczął strajkować poczuł się wreszcie upodmiotowiony. Mówi, że po 40 latach związek nie rezygnuje ze swych ideałów:

Naszym podstawowym działaniem jest walka o godność człowieka.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Dul: Wprowadzając komunistów do Parlamentu Europejskiego, Grzegorz Schetyna napluł w twarz ludziom walczącym w podziemiu

Jerzy Dul opowiada o wrocławskiej Solidarności, trudnej sytuacji finansowej dawnych opozycjonistów, wprowadzeniu byłych członków PZPR do PE przez Grzegorza Schetynę i Polsce swoich marzeń.

Wiceprezes Stowarzyszenia Działaczy Opozycji Antykomunistycznej Dolnego Śląska, Jerzy Dul wspomina, że w szczytowym momencie we Wrocławiu działało 5 tys. osób z Solidarności i z przykrością stwierdza, że niektórzy z jej członków zapomniali o swoich kolegach, gdy odeszli do polityki.

W latach 80. oprócz Solidarności przez duże „S” była też solidarność międzyludzka, każdy sobie pomagał. Dziś wielu działaczy opozycji antykomunistycznej żyje bardzo skromnie […] Ci ludzie mają dziś najniższe emerytury i ciężko jest im związać koniec z końcem, choć zapisy naszej konstytucji mówią, że ludzie, którzy zasłużyli się dla wolności naszej ojczyzny, powinni być szczególnie uhonorowani.

Gość Popołudnia Wnet mówi, że jest jego obowiązkiem, aby wziąć udział w uroczystościach związanych z 40. rocznicą powstania NSZZ „Solidarność” we Wrocławiu. Niechętnie jednak wspomina postać Grzegorza Schetyny, który wprowadził na swoje listy wyborcze, byłych członków PZPR w wyborach do Parlamentu Europejskiego.

Trudno mi to nazwisko dzisiaj wymawiać. To jest człowiek, który niedawno reaktywował PZPR […] Na listę swojej koalicji, Grzegorz Schetyna wstawił byłych aparatczyków komunistycznych. Ci ludzie dzisiaj są na niezasłużonej emeryturze w Parlamencie Europejskim. Ludzie, którzy powinni odpowiadać za to, co robili w latach 80. To jest uwłaczające dla nas wszystkich. To jest naplucie w twarz tym wszystkim ludziom, którzy działali w podziemiu przez pana Grzegorza Schetynę.

Jerzy Dul podkreśla, że jego marzeniem jest, aby Polska podążała dalej w takim kierunku, w jakim zmierza od ostatnich kilku lat.

To jest taka Polska o jaką walczyliśmy […] Pojawiła się wiara ludzi w zmianę. Ludzie zaczęli wierzyć, o czym świadczy nawet to, jak tłumnie ludzie poszli ostatnio na wybory. Takiej frekwencji nie było od 1989 roku.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr hab. Kucharski: W sierpniu 1980 roku Wrocław strajkował dla innych. Dziś możemy zrobić to samo dla Białorusinów

Dr hab. Wojciech Kucharski opowiada o epidemii ospy, która wybuchła w 1963 roku we Wrocławiu i stosunkach polsko-niemieckich, z których istotna była kwestia sporu o granicę na Odrze i Nysie Łużyckiej.


Dr hab. Wojciech Kucharski wspomina, że w sierpniu 1980 roku Wrocław nie sformułował własnych postulatów, ale strajkował „dla kogoś” i dziś możemy zrobić to samo dla Białorusinów, pomagając im w walce o wolność.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego przypomina, że w 1963 roku trwała we Wrocławiu wielka epidemii ospy i została ujawniona dopiero po miesiącu, po czym zamknięto na 3 miesiące całe miasto. Istniała wówczas szczepionka i zaszczepiono 98% populacji miasta, co pozwoliło opanować chorobę.

Od razu zamknięto miasto, czyli ograniczono prawa obywatelskie, ruch i wyjazd, bo wielu ludzi próbowało uciec z miasta za co były gigantyczne kary. Wszędzie unosił się zapach chloraminy, głównego środka dezynfekcyjnego-wspomina dr hab. Wojciech Kucharski.

Gość Popołudnia Wnet zwraca uwagę na kwestie wysiedleń Niemców po drugiej wojnie światowej z terytoriów przyznanych Polsce, co jest postrzegane przez naszego zachodniego sąsiada jako wielka trauma historyczna. Podobnie sprawa wygląda z granicą na Odrze i Nysie Łużyckiej, którą polscy biskupi stara się załagodzić w latach 60.

Jeśli zadajemy sobie pytanie, co Wrocław dał Europie i światu. Co jest dziedzictwem powojennej historii Polski, takim ważnym o światowym formacie, to jest to bez wątpienia orędzie biskupów polskich do biskupów niemieckich. Jest to zbudowanie modelu pojednania z Niemcami, które przekracza takie proste nasze granice i był niezrozumiany dla ówczesnych mieszkańców Wrocławia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Jerie: Przed stanem wojennym Solidarność wyjęła z banku 80 mln zł. Wrocław był solidarny także z innymi miastami

Dr Kazimierz Jerie opowiada o akcji Solidarności, która przed rozpoczęciem stanu wojennego wyjęła z banku 80 mln zł i użyła ich do pomocy osobom internowanym, także solidarnie tym z innych miast.

Dr Kazimierz Jerie wspomina jak działacze Solidarności na 10 dni przed wprowadzeniem stanu wojennego, wyjęli z banku 80 mln zł, które z trudem pomieściły się w małym Fiacie.

Do tej operacji doprowadził Józef Pinior ze swoimi dwoma pracownikami i ukrył je u kardynała Gulbinowicza. To była wiedza tajemna, ale niektórzy się domyślali w Polsce, że tak może być. Gdy wprowadzono stan wojenny, te pieniądze były bardzo potrzebne i pewnymi kanałami kościelnymi trafiły do internowanych, więzionych i zwalnianych z pracy.

Rozmówca Krzysztof Skowrońskiego wspomina, że do jego domu przychodzili kurierzy, którzy przynosili wykaz zapotrzebowania na powyższe pieniądze w ramach wcześniej określonych procedur.

Nikt nie dostał pieniędzy na słowo […] Miałem dowody na to, że moja klatka była obserwowana przy pomocy niby bezdomnego, który leżał na schodach, otwierał sobie drzwi i patrzył kto przychodził. Ja go przepędzałem, a on stale wracał. Dopiero jak byłem przesłuchiwany spotkałem go, jak z towarzyszami był w komitywie na sali sądowej.

Po raz pierwszy całą tę niezwykłą historię, gość Popołudnia Wnet przedstawił młodemu historykowi Wojciechowi Sawickiemu, który napisał na ten temat pracę magisterską.

Najważniejsza rzecz z tymi pieniędzmi była taka, że były one potrzebne nie tylko dla osób we Wrocławiu. Wrocław był również solidarny, jeśli chodzi o pomoc finansową z innymi środowiskami. Poważna sytuacja działa się w Świdniku, gdzie zwolniono dużą liczbę ludzi z zakładów produkujących broń. Myśmy udzielili im pomocy w dużej wysokości i przekazaliśmy kilka milionów złotych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Jasińska: Lwowianie zapuścili korzenie we Wrocławiu i stworzyli tutejsze uczelnie. Cenzura nie pozwalała mówić o Lwowie

Kamila Jasińka opowiada o historii szkolnictwa wyższego we Wrocławiu, utworzeniu uniwersytetu i politechniki, zasługach lwowskiej kadry akademickiej i mordzie lwowskich profesorów w 1941 roku.


Popularyzatorka historii, Kamila Jasińska opowiada o historii trzech lwowskich profesorów, którzy w kwietniu 1945 roku wystąpili do Senatu Uniwersytetu Jagiellońskiego z prośbą o utworzenie filii Uniwersytetu Jana Kazimierza w Krakowie. Tamtejsze władze uczelni nie przychyliły się do wniosku profesorów, więc przenieśli się oni do Wrocławia.

Może dzięki temu mamy dzisiaj we Wrocławiu dwie uczelnie ogromne, z których wyrosły wszystkie inne, czyli Uniwersytet Wrocławski i Politechnika Wrocławska […] One mogą się dzisiaj szczycić lwowskimi korzeniami. Gdyby zostali w Krakowie, nie wiadomo jakby to mogło się potoczyć.

Gość Popołudnia Wnet podkreśla, że we Wrocławiu uczelnie nie zostały stworzone przez miasto, ale to uczelnie były „miastotwórcze”. Lwowianie, którzy „zapuścili korzenie” w tym mieście i wnieśli istotny wkład transportując „kulturę kresową” do zachodniej Polski pomimo, iż nie mieli wówczas pewności, czy Wrocław pozostanie polski.

Oni nie myśleli o sobie, o tym, że trzeba mieć mieszkanie, gdzieś się wyżywić. Bo było bardzo ważne i jasno postawione zadanie. To było zadanie postawione przez prof. Kulczyńskiego, że jesienią 1945 roku mają ruszyć uczelnie.

Kamila Jasińska wspomina też o swojej książce, która traktuje o zbrodni z lipca 1941 roku na Wzgórzach Wuleckich, gdzie Niemcy zamordowali ponad 20 profesorów lwowskich, a także niewinne kobiety i dzieci.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Dr Mutor: Centrum Historii Zajezdnia składa się z pamiątek rodzinnych. To miejsce jest ciągle żywe i tworzy wspólnotę

Marek Mutor opowiada o Centrum Historii „Zajezdnia”, gdzie znajduje się wystawa przedstawiająca powojenną historię Wrocławia. Wystawa w 80% złożona jest z pamiątek i zdjęć przyniesionych przez ludzi.


Dyrektor Centrum Historii „Zajezdnia”, dr Marek Mutor opowiada o historii tego miejsca, które powstało początkowo jako Muzeum Ziem Zachodnich, a ostatecznie uległo transformacji, by uformować się w Centrum Historii „Zajezdnia”, gdzie można podziwiać stałą wystawę powojennej historii Wrocławia.

Opowiadamy o micie lwowskim, przesiedleniach, tyglu kultur i narodów po wojnie oraz morzu ruin, które trzeba było odbudować […] i wreszcie Solidarności, dla której Wrocław był jednym z ważniejszych ośrodków.

Dr Mutor podkreśla, że wystawa muzealna składa się z osobistych zdjęć i pamiątek, które mieszkańcy przynieśli, by opowiedzieć swoje rodzinne historie. Wśród pamiątek jest m.in. samochód śp. Zbigniewa Brzezińskiego, którym jeździł w Stanach Zjednoczonych, a który to podarował muzeum jego syn.

Najważniejsze jest dla nas to, aby wywołać emocje. Chcemy zostawiać przestrzeń do interpretacji dla zwiedzającego. […] Czasem przychodzi ktoś i mówi: „ale na wystawie nie pokazaliście historii szkolnictwa”. My mówimy wtedy: „proszę przynieść jakieś pamiątki i my tę wystawę uzupełniamy”. Teraz budujemy dużą sekcję poświęconą powodzi z 1997 roku, która dla tożsamości naszego miasta miała duże znaczenie, więc ta wystawa ciągle żyje.

Gość Krzysztofa Skowrońskiego wspomina także u jutrzejszej uroczystości, jaką był wybuch strajku w dniu 26 sierpnia 1980 roku we Wrocławiu. Nawiązując do sytuacji na Białorusi zwraca uwagę, że powinniśmy pomóc tamtejszej opozycji, która tak jak my w przeszłości, walczy dziś o wolność.

Tam panuje ten klimat, który u nas 40 lat temu. Zdecydowaliśmy, że cały dochód z biletów sprzedanych na wystawę okolicznościową „Zajezdnia Strajkuje”, zostanie przeznaczony dla społeczeństwa obywatelskiego na Białorusi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Działacz NZS: W 1981 r. panowała euforia. W 1989 r. głosy krytyczne wobec porozumienia nie mogły się przebić

Janusz Wolniak o karnawale „Solidarności”, stanie wojennym, transformacji ustrojowej i osiągnięciach związku.

Janusz Wolniak o historii wrocławskiej „Solidarności”. Nasz gość sięga pamięcią roku 1981, kiedy panowała euforia w czasie karnawału „Solidarności”.

Wydawało się, że już wszystko się skończy.

Dziennikarz „Gazety Polskiej Codziennie” wspomina, że miał poczucie tymczasowości. Władza chciała zohydzić ludziom „S”, wmawiając im, że winę za braki w sklepach ponoszą związkowcy.

Mówi, że stan wojenny „spędził z ulotkami pod pachą”. Autor fotografii dokumentujących działania NZS i „S” we Wrocławiu wskazuje, że manifestanci nie pozwalali sobie robić zdjęć, wiedząc, że mogą one posłużyć jako dowód dla służb.

Dotyka zagadnienia podejścia „S” do idei komunizmu. Przyznaje rację, że w 1989 r. dali się oszukać przez socjalistów. Głosy krytyczne nie mogły się przebić przez narrację o zgodzie.

Niemniej jednak „Solidarności” odniosła wiele sukcesów, ponieważ zreformowano prawo pracy, przywrócono niższy wiek emerytalny i zapewniono ochronę pracowników.

Na „Solidarności” uwłaszczyli się ci, którzy chcieli zrobić karierę.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.