Wspomnienie o Danucie Nowakowskiej

Krzysztof Tadeusz Walendzik o ś.p. Danucie Nowakowskiej, działaczce „Solidarności” i francuskiej Polonii, odznaczonej Krzyżem Kawalerskim Orderu Zasługi RP oraz Krzyżem Oficerskim Orderu Zasługi RP.

Krzysztof Tadeusz Walendzik wspomina Danutę Nowakowską, która zmarła w wieku 87 lat. Była nauczycielką, uczestniczką strajku w Stoczni Gdańskiej, zasłużoną działaczka „Solidarności”, a także Klubów Gazety Polskiej (Paryż). Organizowała z Francji pomoc dla represjonowanych w Polsce.

Była to osoba niezwykle zasłużona dla francuskiej Polonii, ale też dla niepodległości Polski, pomagała ludziom.

Urodzona w 1932 r. w Warszawie, spędziła w niej wojnę i okupację. W czasie powstania była łączniczką. Brała udział w strajku w stoczni im. Lenina. Jako działaczka NSZZ wyjechała do Paryża na zaproszenie francuskiego związku. Kilka dni później w Polsce wprowadzony został stan wojenny, w związku z czym Nowakowska została w stolicy Francji. Nasz gość mówi, że opozycjonistka:

Nigdy nie szukała profitów. […] Organizowała transporty humanitarne do Polaków na Białorusi, Litwie i Ukrainie. […] Udzielała się w życiu Kościoła polskiego.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

109 rocznica urodzin Ronalda Reagana. Jego antykomunistyczna krucjata przyniosła Polsce wolność

Ronald Reagan walczył z komunizmem z przyczyn religijnych. Dostrzegał, że ideologia marksistowska ze swojej natury musi niszczyć religię. Silną wiarę zawdzięczał matce.

 

 

6 lutego 1911 r. w Tampico, niewielkiej miejscowości w stanie Illinois urodził się 40. prezydent Stanów Zjednoczonych Ronald Reagan. Najwyższy urząd w państwie sprawował w latach 1981-1989. Wcześniej, w latach 1967-1975 był gubernatorem Kalifornii. Zanim mocno zaangażował się politycznie, przez blisko dwadzieścia lat robił karierę w Hollywood. W połowie lat 50. skupił się na pracy w telewizji, gdzie prowadził popularny talk-show sponsorowany przez wielkie przedsiębiorstwo elektroenergetyczne i transportowe.

Prezydent Reagan odegrał ogromną rolę w obaleniu ustroju komunistycznego w Europie Środkowo-Wschodniej. Jego sprzeciw wobec komunizmu wynikał z głębokiej wiary religijnej, jaką wyniósł z domu. Doskonale zdawał sobie sprawę z ateistycznych korzeni systemu narzuconego przez Związek Sowiecki swoim satelitom.

Reagan zwalczał wszelkie przejawy komunizmu w trakcie całej swojej działalności publicznej, najpierw jako przewodniczący związku zawodowego aktorów w Hollywood. Po objęciu funkcji prezydenta USA zyskał dodatkowe narzędzia dla swojej antykomunistycznej krucjaty.

Jako prezydent Ronald Reagan mocno wspierał opozycję demokratyczną w Polsce, gdyż uważał nasz kraj za „najsłabsze ogniwo bloku socjalistycznego”. Wspierał również antykomunistyczne siły w Nikaragui i Angoli, a przede wszystkim powstańców afgańskich ( talibów), sprzeciwiających się sowieckiej inwazji.

Wymógł również od Arabii Saudyjskiej radykalne zwiększenie wydobycia ropy naftowej. Znaczący spadek ceny tego surowca był śmiertelnym ciosem dla sowieckiej gospodarki, opartej niemal wyłącznie na przemyśle ciężkim. Jego rentowność utrzymywana była właśnie dzięki zyskom ze sprzedaży ropy.

W warstwie retorycznej, jednym z kluczowych momentów Reaganowskiej krucjaty było słynne przemówienie z marca 1983 r., w którym nazwał on Związek Sowiecki „Imperium zła”.

Innym narzędziem Reagana był jego wrodzony humor. Zapamiętana została jedna z audycji radiowych z udziałem prezydenta. Reagan, przed rozpoczęciem programu, zażartował, że podpisał akt delegalizacji ZSRR,  a Moskwa w ciągu pięciu minut zostanie zbombardowana. Przez przypadek, słowa trafiły na antenę, wywołując oburzenie sowieckich władz.

Z okazji 109 rocznicy urodzin Ronalda Reagana, gościem Kuriera w samo południe był Andrzej Karaś, dziennikarz Radia WNET i popularyzator historii XX w. Jak zwrócił uwagę:

Polska odgrywała absolutnie kluczową rolę w strategii zwalczania komunizmu. Ronald Reagan uważał nasz kraj za najsłabsze ogniwo bloku socjalistycznego, ponieważ religia katolicka nie została tutaj wyeliminowana z umysłów społeczeństwa. Zainwestował w Polskę najwięcej funduszy materialnych oraz przekazu retorycznego. […] Reagan rozpoczął walkę z komunizmem już w czasach hollywoodzkich. Amerykańskie środowisko aktorskie w latach 60. i 70., podobnie jak w chwili obecnej, przejawiało silne sympatie lewicowo-liberalne.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Autor „W obronie wypraw krzyżowych”: Sojusze między chrześcijanami a muzułmanami to była rzecz powszechna

Czy wyprawy krzyżowe były ludobójstwem sprzecznym z zasadami wiary chrześcijańskiej? Bartłomiej Dźwigała o krucjatach, o tym czym były, ich czarnej legendzie i prawdzie o nich.

Bartłomiej Dźwigała mówi o tym, czym były wyprawy krzyżowe i jak możemy je zdefiniować. Ich nieodłącznymi elementami były: rola Kościoła, zbrojny charakter, obrona łacińskiego chrześcijaństwa. Poza wielkimi wyprawami były w ziemi świętej także „krucjaty sezonowe”. Wyprawy na mniejszą skalę, na np. 3 miesiące. Mówi, o tym, że w krucjatach „bynajmniej nie chodziło o wymordowanie Saracenów”. Zauważa, że państwach łacińskich na Bliskim Wschodzie „większość mieszkańców była Arabami, nikt ich nie próbował na siłę nawracać”. Dodaje, że zarówno w Ziemi Świętej, jak i na Półwyspie Iberyjskim:

Sojusze między chrześcijanami a muzułmanami to była rzecz powszechna.

Po zdobyciu Jerozolimy przez krzyżowców Arabowie wcale się nie zjednoczyli przeciw nim, lecz kiedy łacińscy dowódcy pokłócili się między sobą, każdy z nich zaciągał do swych szeregów muzułmanów. W Hiszpanii zaś „Maurowie często łączyli się z chrześcijanami przeciw Almohadom i Almorawidom”, czyli najeźdźcom z Afryki.

Historyk mówi o koncepcji wojny sprawiedliwej. Jest to prowadzona przez prawowite władze wojna obronna lub prowadzona w celu odzyskania tego, co wcześniej było nasze.  Tymczasem, jak podkreśla, „Bliski Wschód należał do chrześcijan”. Ćwir stwierdza, że trudno byłoby wyznaczyć granicę lat, które musiałyby upłynąć by nie można było sprawiedliwie walczyć o ziemie, które się utraciło.

Cesarz niemiecki pisał do Arabów z Fraxinet żeby przestali grabić cesarstwo.

Autor książki „W obronie wypraw krzyżowych” mówi o zasięgu rabunkowych wypraw arabskich. Z działającej w latach 888-975 bazy Fraxinet w Prowansji Arabowie docierali, aż do Szwajcarii. Pod arabskim panowaniem znajdowała się Sycylia, a w nieodległym od Rzymu Monte Argento znajdowała się baza arabska. Samo Wieczne Miasto zaś zostało splądrowane przez Arabów (w 846).

Siłą rzeczy do czegoś takiego jak wyprawy krzyżowe musiało dojść.

Historyk  mówi o rozwoju kultury rycerskiej i podejściu łacińskiego chrześcijaństwa do wojny, które różniło się od bizantyńskiego. Jak mówi, „ciężko mi sobie wyobrazić, że ruch krucjatowy by się nie narodził”. Tłumaczy przy tym krwawość ówczesnego prowadzenia wojen. Każde zdobycie miasta szturmem kończyło się rzezią. Zauważa, że „wszyscy brali udział w obronie miast”, także kobiety, o czym mówi m.in. kronika Piotra z Duisburga. Rozmówca Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej zwraca uwagę, że:

Wyprawy ludowe to efekt uboczny ruchu krucjatowego.  Nikt nie mógł tego przewidzieć, ani kontrolować.

Dodaje, że były też dodatnie skutki społeczne krucjat. Rycerze i możni zamiast walczyć ze sobą w bratobójczych walkach w Europie mogli poświęcić się walce z zagrożeniem zewnętrznym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Witt: Społeczny komitet stara się nie dopuścić do sprzedaży polskiego Domu Kombatantów w Paryżu

Piotr Witt o dziejach Domu Kombatantów w Paryżu i walce Polonii, by nie dopuścić do jego sprzedaży.

Piotr Witt o polskim Domu Kombatantów w Paryżu, który był zawsze zarządzany przez Stowarzyszenie Polskich Kombatantów.

Przez 70 lat budynek służył dobru publicznemu.

Obecnie pięciopiętrowy pałac Polonii jest zagrożony. Chcą go przejąć. Ten budynek został zakupiony w 1948 r. z inicjatywy oficerów z armii gen. Andersa, w dużej część ze środków żołnierzy. Został kupiony przez powierników, ponieważ wówczas obcokrajowcy nie mogli nabywać francuskich nieruchomości. Na piśmie oficerowie ze względów formalnych zrzekli się roszczeń majątkowych wobec nieruchomości.  W ciągu następnych dziesięcioleci polscy weterani zaczęli wymierać. Po latach wyremontował go  ks. Stanisław Jeż. Nieruchomość zaczęła z czasem zyskiwać na wartości „rozbudzając niezdrowe apetyty”.

Społeczny komitet stara się nie dopuścić do sprzedaży.

Polonia zaczęła więc walczyć o ten dom. Na paryskim rynku nieruchomości pałac jest łakomym kąskiem. Nasz korespondent przedstawia walkę o Dom Kombatantów. Wcześniej, jak mówi, miała miejsce nieudana próba sprzedaży dwóch budynków Instytutu Polskiego.

Próbował je sprzedać w swym czasie minister Sikorski, przy udziale Tomasza Orłowskiego, ówczesnego ambasadora Polski w Paryżu.

Sprzedaż została zablokowana przez Polonię, ale siedziba Instytutu pozostaje zamknięta.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Audycja specjalna‒ Ewa Kubasiewicz ‒ prowadzi Tadeusz M. Płużański

Tadeusz M. Płużański rozmawia z opozycjonistką czasów stanu wojennego Ewą Kubasiewicz, o jej wyroku- najwyższym wydanym w tym czasie, grupie Andrzeja Gwiazdy, Lechu Wałęsie i o nieosądzonych sędziach.

Ewa Kubasiewicz o swojej działalności opozycyjnej w czasie stanu wojennego, ze którą została skazana na rekordowe 10 lat więzienia. Mówi, że wysokość wyroku zaskoczyła ją, „ale nie aż tak bardzo”. Spodziewała się 8 lat, zwłaszcza, że prokurator zażądał 9. Była ona pracownikiem wyższej szkoły morskiej w Gdyni, gdzie założyła wraz z innymi pracownikami związek zawodowy, na czele którego stanął docent Mikołaj Kostecki, pierwszy rektor demokratycznie wybrany w PRL-u. Zauważa, że szkoła miała charakter paramilitarny i „nas tam cały czas straszono, że nie będę sądzona, tak jakbym pracowała na politechnice albo innej uczelni”.

W ramach działalności solidarnościowej, „związałam się z Andrzejem i Anną Gwiazdami i należałam do ścisłego >>gwiazdozbioru<<”. Stwierdza, że „nie byliśmy żadnymi ekstremistami”, lecz chcieli realizacji postulatów „S”. Krytykuje ówczesną postawę Lecha Wałęsy, który zarządzał strukturami niedemokratycznie i autorytarnie- wymuszał zmianę głosowań, które mu się nie podobały wywierając presje przez sugestie, że odejdzie, a „na Zachodzie nie zrozumieją co się stało i nie będzie żadnej pomocy”.

Opozycjonistka mówi o kulisach swojego wyroku i o sędziach, którzy do wydali. Zauważa, że wyrok zapadł już wcześniej. Przypomina, że sędziowie sądzący ją i innych opozycjonistów w czasie Stanu Wojennego nie ponieśli odpowiedzialności za swoje zbrodnie sądowe. Przypomina, że „bardzo wielu ludzi zginęło w tym czasie”.  Tymczasem „nigdy nie było żadnej lustracji w sądownictwie, nie zrobiliśmy tego, co zrobiono w Niemczech”.

Kubasiewicz opowiada o zatrzymaniach swoich braci i innych członków swojej rodziny, którzy także prowadzili działalność opozycyjną. Stwierdza, że jej rodzina była przez władze szczególnie obserwowana, gdyż jej ojciec w czasie II wś. był w grupie Franciszka Witaszka. Po wyjściu z więzienia w 1983 opozycjonistka zaangażowała się w działalność „Solidarności” Walczącej, do której rekrutował ją matematyk Andrzej Zarach. Została ona wysłana na Zachód, bo potrzebny ktoś, kto skoordynowałby działania i wytłumaczył tam ludziom, czym jest ich organizacja.

 

Prof. Żaryn: Paderewski i Dmowski to dwie postacie szalenie ważne w związku z odzyskaniem niepodległości [VIDEO]

Prof. Jan Żaryn o błędnej prezentacji i interpretacji dziejów, twardej polityce a ludzkiej tragedii i o potrzebie przypomnienia dziedzictwa obozu narodowego i nurtu katolicyzmu społecznego.

Współczesna twarda polityka okazała się dużo ważniejsza i przykryła tragedię, która się działa w czasie wojny, a tym, który przykrywał był Instytut Jad Waszem.

Prof. Jan Żaryn komentuje przeprosiny Jad Waszem za historyczne błędy podczas Światowego Forum Holokaustu, które odbyło się 23 stycznia w Jerozolimie. Żydowski instytut podczas wydarzenia przedstawił m.in. mapę, która wskazywała, iż druga wojna światowa rozpoczęła się w 1942 roku. Stwierdza, że „błędy merytoryczne były oczywiste” i wynikały one „z ignorancji lub totalnej niechęci żeby wyjść naprzeciw oczekiwaniom polskim”. Dodaje, że:

W różnych ważnych instytucjach dochodzi do błędnej prezentacji dziejów i błędnej ich interpretacji.

Podkreśla, że potrzebny jest „bardzo otwarty, ale jednocześnie twardy dialog z ważnymi środowiskami żydowskimi”, który powinien uświadomić Żydom niezwykłość Polaków na tle innych narodów Europy w czasie II wojny światowej. Sądzi, że „Żydzi prędzej czy później to zaakceptują i powiedzą”. Historyk opowiada także o powstaniu Instytutu Dziedzictwa Myśli Narodowej im. R. Dmowskiego i I. J. Paderewskiego, który będzie prowadził.

To dwie postacie szalenie ważne w związku z odzyskaniem niepodległości […] To także fundamenty pokolenia niepokornych i są to postacie, które wiążą się […] z dwoma wielkimi nurtami naszej spuścizny – nurt narodowy i chadecki.

Prof. Żaryn otrzymuje wiele smsów i maili wyrażających entuzjazm wobec kierowanej przez niego inicjatywy. Wiele z nich pochodzi od młodzieży związanej ze środowiskiem narodowym. Naszego gościa cieszy poparcie ze strony młodych narodowców.  Także bowiem działalności „młodej polskiej inteligencji, Młodzieży Wszechpolskiej, Studentów dla Rzeczypospolitej, piłsudczyków, socjalistów niepodległościowych” poświęcony będzie Instytut. Obecnie trwają poszukiwania miejsca, gdzie instytut mógłby działać.  IDMN rozpoczyna pracę: tworzy dwa słowniki: działaczy obozu narodowego i ludzi związanych z ruchem katolicyzmu społecznego. Tym dwóm nurtom poświęcony ma być bowiem Instytut. Jak podkreśla prof. Żaryn. „ugrupowania obozu narodowego i katolicyzm społeczny” nie były ze sobą w idealnej zgodzie, lecz „były ze sobą w dyskusji na najważniejsze tematy”. Jego zdaniem „warto te dyskusje przypomnieć”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Bogatko: Niemcy nie wiedzą, że „polski Holocaust” polegał na niszczeniu elit tego państwa przez obu sąsiadów

Jan Bogatko o niemieckim przekonaniu o wyjątkowości Holocaustu i różnicach w perspektywie polskiej i niemieckiej, jeśli chodzi o II wś. i współpracę z Rosją.

Jan Bogatko przedstawia nowości z niemieckiej prasy. Sąsiedni publicyści poruszają temat okupacji niemieckiej Polski w czasie drugiej wojny światowej. W „Suddeutsche Zeitung” możemy przeczytać artykuł o tym, że Niemcy muszą się przeciwstawić narracji rosyjskiej i podkreślać, że Polska padła ofiarą inwazji niemieckiej i sowieckiej. Autor artykułu podkreśla, że naziści dokonali w Polsce wielu zbrodni zabijając miliony obywateli Polskich. Jak komentuje Bogatko:

W niemieckich mediach często pisze się o obywatelach, żeby dać do zrozumienia, że nie chodzi tutaj o Polaków, a Polacy stanowili wśród nich znikomą mniejszość.

Komentowane są uroczystości rocznicowe wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego w Auschwitz. Niemiecki dziennikarz wytknął premierowi Mateuszowi Morawieckiemu, że w jednym zdaniu wymienił Holocaust i sowiecki gułag. W ten sposób podważył on wyjątkowość tego pierwszego. Jak zauważa korespondent, ta zbrodnia ludobójstwa „dla Niemców była wyjątkowa, dla Polaków nie”, gdyż ci ostatni byli otoczeni przez zbrodniarzy. Dodaje, że:

Niemcy nie wiedzą, że „polski Holocaust” polegał na niszczeniu elit tego państwa przez obu sąsiadów.

Ponadto Jan Bogatko mówi o różnorodnych interesach Polski i Niemiec, które widać na przykładzie Nord Stream II. Niemieckie media przyznają, że „z perspektywy Polski jest to oburzające”, iż Niemcy i Rosjanie w ten sposób ze sobą współpracują, ale stwierdzają, że z perspektywy zachodniej jest to bardzo potrzebny projekt. Nasz korespondent zwraca uwagę na zaliczanie w Niemczech Polski do Europy Wschodniej:

Nagle zacząłem czytać, że Polska jest krajem wschodnioeuropejskim.

Stwierdza, że równie dobrze Niemcy mogliby by po prostu pisać „Ostblock“ (blok wschodni), bo to mają tak naprawdę na myśli. Nie podoba mu się także mówienie o Polsce jako o kraju środkowoeuropejskim, gdyż:

Określenie kraj środkowoeuropejski Niemcy wymyślili w czasie I wś.: „Mitteleuropa“ dla określenia, że jest ich teren osiedlenia. Teraz Polacy przejmują je jak wiele rzeczy z zagranicy.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

Ks. Isakowicz-Zaleski: Zełenski mówił o abp. Andrzeju Szeptyckim w samych superlatywach. To był kolaborant hitlerowski

Jakich flag nie było na uroczystościach w Auschwitz? Czego zabrakło w przemowie polskiego prezydenta? Czy Izraelowi zależy na dobrych stosunkach z Polską? Odpowiada ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski.


Ks. Tadeusz Isakowicz-Zaleski o obchodach 75. rocznicy wyzwolenia niemieckiego obozu koncentracyjnego Auschwitz-Birkenau. Przypomina, że jego dziadek przeżył 5 lat w obozie Mauthausen-Gusen. O samych obchodach mówi, że były dobrze zorganizowane. Zwraca przy tym uwagę, że nie było na nich polskich flag. Nie wpuszczane były grupy z biało-czerwonymi flagami, stwierdza duchowny, dodając, że powinno się to spotkać z jakąś reakcją. Przejmująca była dla ks. Isakowicza-Zaleskiego wypowiedź byłego więźnia KL Auschwitz. Nie podobała mu się za to przemowa prezydenta Andrzeja Dudy, który mówił o Krymie i Donbasie i zapewniał Ukrainę o sojuszu. Męczeństwo Polaków w Auschwitz było w tym przemówienia, zdaniem naszego gościa, wątkiem pobocznym, a prezydent Duda „nie powiedział nic na temat męczeństwa Polaków na terenie Ukrainy”.

III Rzeczpospolita jest kontynuatorką II Rzeczypospolitej.

Podkreśla, że Polska powinna ona upominać się o swych zamordowanych obywateli. Zauważa, że w przeciwieństwie do polskiego prezydenta, „Prezydent Ukrainy upomniał się o swoje sprawy”, gdyż upominał się o odbudowę pomników  ku czci UPA w Polsce. Wspomniał też w swojej mowie o metropolicie lwowskim obrządku bizantyjsko-ukraińskiego Andrzeju Szeptyckim. Zełenski o tym Czcigodnym Słudze Bożym Kościoła Katolickiego mówił w samym superlatywach. Ks. Isakowicz-Zaleski zaś stwierdza, że abp Szeptycki „to jest kolaborant hitlerowski, który błogosławił SS”.  Duszpasterz Ormian uważa, że polska za mało dba o te sprawy. Zauważa, że polscy rządzący zabiegają o dobre stosunki z Izraelem, tymczasem trzeba sobie zadać pytanie:

Czy Izraelowi zależy na dobrych stosunkach z Polską?

Rozmówca Adriana Kowarzyka odnosi się też do sprawy proboszcz Stanisława Puchaczewskiego z Żyrardowa (woj. Mazowieckie), który w ulotce skrytykował swoich parafian, którzy nie przyjęli go po kolędzie. Stwierdza, że taka postawa duszpasterza, to „strzelanie sobie w stopę”. Zauważa, że może być wiele powodów dla których wierni mogą nie chcieć przyjąć kapłana. Podkreśla, że trzeba się wsłuchać w głos parafian, żeby dostosować wyjść im na przeciw.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Poznamy odpowiedź na pytanie o pochodzenie dynastii Piastów? Badania DNA jej przedstawicieli mają w tym pomóc

Od książąt Polski po książąt mazowieckich i śląskich- szczątki ponad 30 Piastów z wielu pokoleń mają zostać poddane badaniom, które pomogą ustalić początki dynastii, która stworzyła Polskę.

Skandynawowie, przybysze z Wielkich Moraw czy autochtoni? Pochodzenie dynastii Piastów jest od lat przedmiotem licznym teorii. Pomóc je zweryfikować mogą planowane badania genetyczne, które jak powiedział PAP prof. Marek Figlerowicz, nie będą łatwym zadaniem:

Rozpoczynając nasze badania mieliśmy w ręku listę z około pięciuset pochówkami Piastów, znajdującymi się na terenie całej Polski, a nawet poza nią. Jednak w większości przypadków okazało się, że grobowce były zniszczone lub szczątki były zupełnie przemieszane z późniejszymi. To było dla nas duże zaskoczenie.

Ostatecznie wybrano 30 miejsc, pochówki w których uznano za autentyczne i zachowane w dobrym stanie. Wykluczone zostały, jak mówił, cytowany przez PAP, badacz z Instytutu Chemii Bioorganicznej PAN w Poznaniu, znane groby Władysława Łokietka i Kazimierza Wielkiego na Wawelu:

Z tych szczątków nie pobraliśmy próbek, z tego względu, że wymagałoby to silnej ingerencji w architekturę katedry. Rozważamy, czy jest to uzasadnione.

Największe nadzieje wiążą badacze ze szczątkami Piastów pochowanych w  płockiej katedrze, gdzie obok Władysława I Hermana (1043-1102) i Bolesława III Krzywoustego (1086-1138), spoczywają też szczątki kilkunastu piastowskich książąt mazowieckich. Już w 2015 r., przy okazji remontu katedry naukowcy mieli nadzieję na przebadanie znajdujących się tam członków. Wówczas jednak nie wyraził na to zgody bp płocki Piotr Libera, właśnie ze względu na trwający remont. Prof. Figlerowicz zwraca uwagę, że  tylko książęta Polski zostali pochowani w kamiennej trumnie, a pozostali Piastowie – pod posadzką w kościelnej krypcie. Dodaje, że:

Na podstawie wstępnych analiz wiemy już, że poszczególne szkielety nie zostały właściwie przyporządkowane. Na szczęście analizy pobranych próbek DNA najprawdopodobniej pozwolą przywrócić im właściwą tożsamość.

Próbki DNA pobrano też od Piastów (władców, jak i męskich członków ich rodzin) pochowanych m.in. w Opolu, Lubiniu i w Warszawie. Tym co genetyków interesuje jest warunkujący płeć męską chromosom Y, który jest jednakowy dla mężczyzn pochodzących z jednej rodziny. Ustalenie, który chromosom Y jest wzorcowy dla Piastów pozwoli ustalić, którzy szczątki faktycznie należą do potomków polskich władców . Daje to możliwość nie tylko weryfikacji przypisania tożsamości do członków, ale jak wskazał prof. Figlerowicz:

Być może udało się nam odnotować niewierność żon. Nie wiemy, jednak na jakim etapie mogło do tego dojść i czy sprawa dotyczy tylko jednej z odnóg dynastii. Nadal badamy próbki.

Badaniom poddaną mają zostać kości paliczka umieszczonego w relikwiarzu, który zgodnie z tradycją pochodzi z dłoni pierwszego króla Polski.

A.P.