Odwiedziłem Bronisława Wildsteina w wiejskim domu. To był pierwszy przystanek na naszej drodze. Tylko 70 km na wschód od Warszawy i zupełnie inny świat.
Odwiedziłem Bronisława Wildsteina w wiejskim domu. To był pierwszy przystanek na naszej drodze. Tylko 70 km na wschód od Warszawy i zupełnie inny świat. Rozmawialiśmy w gabinecie wypełnionym książkami, w którym Bronek pisze swoje nowe dzieła. Teraz pracuje nad dramatami, ale my rozmawialiśmy o polityce i kulturze, o rozpadzie chrześcijańskiej Europy i Polsce przed wyborami.
Od początku mam przeświadczenie, że to był zamach. Kwity kiedyś wypłyną. Musimy zadać w NATO pytanie, czemu nie zareagowano – mówi Wojciech Cejrowski w związku z 13. rocznicą katastrofy smoleńskiej.
Wojciech Cejrowski w związku z niedawnymi obchodami rocznicy katastrofy smoleńskiej wskazuje, że najwięcej korzyści z tragedii wyniosła bez wątpienia Rosja. Jak mówi:
Od początku mam przeświadczenie, że to był zamach. Kwity kiedyś wypłyną. Musimy zadać w NATO pytanie, czemu nie zareagowano.
Zdaniem podróżnika USA opłacało się po 2010 roku nie zadrażniać relacji z Rosją. Ponadto, ówczesna władza amerykańska działała na rzecz osłabienia państwa.
Obama wielokrotnie mówił, że nie lubi Ameryki.
Musimy mieć świadomość, i twardo sobie powiedzieć, że nikt za Polskę na Zachodzie umierać nie będzie.
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” niechętnie komentuje wizytę premiera Mateusza Morawieckiego w Waszyngtonie. Wskazuje, że Joe Biden uciekł od spotkania z szefem polskiego rządu, pokazując, że Republika Irlandii, a także Irlandia Północna, mają dla niego większe znaczenie.
Morawiecki spotkał się z nic nie znaczącą w amerykańskiej polityce wiceprezydent Kamalą Harris. Szef MSZ Zbigniew Rau powinien wylecieć za taką organizację wizyty.
Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego nie rozumie oburzenia faktem, iż premier Morawiecki został nazwany przez chińskie media zwykłym urzędnikiem.
Polski premier zawsze powinien pamiętać, że naród go nie wybrał.
Unia Europejska nie jest już oazą wolności – mówi Cejrowski wyliczając ograniczenia działalności gospodarczej na jej obszarze.
Na zdjęciu z otwarcia Nord Stream w 2008 r. europejscy premierzy odkręcają zawór. Reprezentują chrześcijańskich demokratów, konserwatystów, ludowców, socjaldemokratów; wszyscy są przyjaciółmi Rosji.
Jan Martini
Pomagierzy agresora
Pamiętamy zachwyty publicystów nad „dojrzałą demokracją niemiecką” z jej ciągłością polityki zagranicznej, która nie zmienia się po zmianie partii rzadzącej. Dziś wiemy, że zarówno SPD jak i „chadecy” realizowali po prostu założenia doktryny Dugina o „wspólnym europejskim domu od Władywostoku po Lizbonę”, czyli Eurazji.
Doradca prezydenta Rosji, geostrateg Aleksandr Dugin, pisał wprost o przyłączeniu Europy do Rosji i w rozmowie z polskim dziennikarzem stwierdził: „Polska nie jest nam potrzebna” i nie przewiduje się państwowości polskiej w żadnej postaci.
Kamieniem węgielnym tej koncepcji było uruchomienie Rurociągu Północnego, który był przede wszystkim projektem politycznym. Ekonomiści zwracali uwagę, że koszt budowy i konserwacji podmorskiego rurociągu prawdopodobnie przewyższy zysk z braku opłat tranzytowych. Równocześnie ominięcie tranzytu przez Ukrainę było pozbawieniem tego kraju jedynego lewaru broniącego go przed agresją i stało się wręcz zaproszeniem do inwazji.
Istnieje słynne zdjęcie z otwarcia Nord Stream w dniu 8 listopada 2008 r., na którym grupa europejskich premierów wspólnie odkręca zawór. Reprezentują oni różne siły polityczne – chrześcijańskich demokratów, konserwatystów, ludowców, socjaldemokratów, ale mają jedną cechę wspólną – wszyscy są przyjaciółmi Rosji.
Niestety jeden z nich jest do dziś urzędującym premierem. To premier Holandii Mark Rutte, który zawsze szczególnie napastliwie atakuje Polskę, wykazując wielką troskę o stan polskiej praworządności…
Zdemaskowanie agenta wpływu (nie mówiąc już o ukaraniu) jest w zasadzie niemożliwe, gdyż nie fotografuje on obiektów wojskowych, nie zostawia meldunków w wydrążonym kamieniu i nie pobiera wynagrodzenia w gotówce. Płaci mu się np. w formie wydania książki, wykładów na uniwersytecie czy intratnej posady. Przykład kanclerza Schroedera jest powszechnie znany.
Mniej znany lobbysta Gazpromu – były premier Finlandii, którego Mitrochin ujawnił jako agenta KGB, Paavo Lipponen – został zatrudniony w spółce Nord Stream AG. Takich polityków jest legion, stąd wrażenie, że Rosjanie mają szczególne umiejętności do pozyskiwania ważnych postaci. W rzeczywistości zamiast korumpowania czy werbowania polityków fachowcy rosyjscy raczej „hodują” swoich przyszłych sympatyków, inwestując i ułatwiając karierę osobom „perspektywicznym”.
Rosjanie opanowali technologię skutecznego plasowania swoich kandydatów w ciałach wybieralnych (parlamenty, agendy międzynarodowe, federacje sportowe, jury konkursów).
Dziś już istnieje pewność, że ingerują w wybory w krajach demokratycznych i częstokroć to „ich” kandydat wygrywa elekcję. Aby protegowany „nie wywinął numeru”, skrzętnie gromadzi się w przepastnych archiwach dokumentację jego kariery.
Bo towarzysze rosyjscy lubią polityków przewidywalnych, a najwyższą formą przewidywalności jest zadaniowanie. (D. Miedwiediew: „Angela Merkel była dobrym kanclerzem Niemiec, pełnoprawnym i zrozumiałym, przewidywalnym partnerem Federacji Rosyjskiej”).
Jak racjonalnie wytłumaczyć wieloletnią, owocną i bezkolizyjną współpracę czołowych polityków Europy z Putinem?
Obecny najważniejszy polityk Europy, Olaf Scholz, jako działacz młodzieżówki socjaldemokratycznej spotykał się z komunistycznymi „młodzieżowcami” z NRD, brylował we wschodnioniemieckiej telewizji, a będąc miłośnikiem pokoju, udzielał się przy organizacji wielkich demonstracji młodzieży przeciw „militaryzmowi”. W październiku 1983 r. na ulice niemieckich miast wyszło ponad milion osób, protestując przeciw rozmieszczeniu w Niemczech amerykańskich rakiet. Tak o wydarzeniu pisał Wiktor Suworow:
„Tow. Szelepin pełnił (tajnie) funkcję zastępcy przewodniczącego KGB i zarazem (jawnie) wiceprezesa Międzynarodowej Federacji Młodzieży Demokratycznej. Towarzysz Szelepin organizował potężne manifestacje w obronie pokoju i przyjaźni między narodami. Miliony głupców szły za towarzyszem Szelepinem. Skandowali, domagali się pokoju, rozbrojenia i sprawiedliwości. Za to właśnie awansował na przewodniczącego KGB”.
Dziś Olaf Scholz mówi, że „Putin go oszukał”. Ale Władimir Putin nikogo nie oszukiwał – co najmniej od konferencji monachijskiej w 2007 roku mówił otwartym tekstem, co zamierza zrobić.
Znający dalekosiężne plany sowieckie Anatolij Golicyn już w 1984 roku ujawnił ciąg zdarzeń od powstania w Polsce „niekomunistycznego” rządu złożonego z „katolików”, „reformatorów” i „konstruktywnych opozycjonistów”. Ten zbiegły oficer KGB pisał, że mur berliński zostanie zburzony, Niemcy zjednoczone, układy wojskowe rozwiązane. Później Europa się zjednoczy i stanie się „socjaldemokratyczna”, a w ZSRR nastąpi znaczna liberalizacja. W dalszej perspektywie obszar między Pacyfikiem a Atlantykiem zostanie zjednoczony. Manewr z rozszerzeniem Unii Europejskiej wpisywał się w plany Eurazji, a jego częścią są także obecne dążenia do federalizacji UE i stopniowego ograniczania suwerenności europejskich państw.
Każdy nowy amerykański prezydent ma nadzieję na poprawę stosunków z Rosją. Szczególnie niebezpieczny był „reset” Obamy w 2009 roku, bo zbiegł się z intensywnym budowaniem Eurazji, a Amerykanie powinni już byli znać plany Rosji, które były jasno artykułowane.
Dyrektor Moskiewskiego Państwowego Instytutu Stosunków Międzynarodowych Igor Panarin stwierdził w wywiadzie dla „Izwiestii”, że „Putin będzie wodzem Eurazji, nowego ZSRR”. Dodał on także, że Unia Europejska wejdzie w skład wspólnoty w ramach triumwiratu z Rosją i Chinami. Mimo tego 8 kwietnia 2010 roku zawarto traktat START II, dotyczący równowagi w broniach nuklearnych pomiędzy USA a Rosją.
Dwa dni później nastąpiło dramatyczne wydarzenie, o którego naturze wiedzieli wszyscy światowi przywódcy, ale wygodniej im było uznać, że to „normalna katastrofa komunikacyjna” (słowa Korwin-Mikkego). Ówczesne milczenie jest jedną z przyczyn dzisiejszej wojny na Ukrainie.
Mimo tragedii smoleńskiej szczyt NATO-Rosja w Lizbonie (listopad 2010) przebiegał w sympatycznej atmosferze wzajemnego zrozumienia, a Amerykanie kontynuowali „reset” aż do roku 2013, gdy zorientowali się, że czynione są starania aby „wyprowadzić” ich z Europy.
Likwidacja elity przywiązanej do idei państwowości polskiej i przeciwnej projektowi Eurazji wywołała wielkie wrażenie. Przez pół roku nikt nie przybył do Moskwy i nigdzie nie zapraszano ówczesnego premiera Putina. W celu przełamania ostracyzmu Putin poprosił panią Dilmę Rousseff – komunistkę pochodzenia bułgarskiego, której pomógł uzyskać posadę prezydenta Brazylii – aby zaprosiła go do Brazylii na wizytę państwową. Już uwiarygodniony jako polityk, przybył w listopadzie 2010 r. do Berlina z propozycją utworzenia „harmonijnej wspólnoty gospodarczej” i spotkał się z grupą 300 polityków i przemysłowców niemieckich z Angelą Merkel na czele.
Pani kanclerz wyraziła nadzieję, że „rozwój stosunków między europejskim obszarem gospodarczym a Rosją zaowocuje wspólną przestrzenią ekonomiczną od Lizbony po Władywostok”. Nieco wcześniej (w październiku 2010 r.), korzystając z amerykańskiego „resetu”, na spotkaniu szefów państw Francji, Niemiec i Rosji we francuskim Deauville powołano tzw. format normandzki do wspólnego „trójzarządzania” Eurazją.
W Polsce plany budowy Eurazji pomijano dyskretnym milczeniem, ale w ramach „oswajania” odbyła się w Gdańsku w Dniu Zwycięstwa 9 maja 2008 roku światowa premiera baletu „Eurazja”. Oczywiście wiodące media stale pracowały nad „korektą” naszej tożsamości narodowej.
Nasi „mężowie stanu” Tusk i Sikorski nie mieli odwagi zakomunikować Polakom, że przez nasz kraj przebiegać będzie (na linii Ribbentrop-Mołotow) granica stref wpływów nazwanych „strefami odpowiedzialności za bezpieczeństwo Eurazji”. Do publicznej wiadomości dotarły jedynie plany Komisji Europejskiej dotyczące kontroli przestrzeni powietrznej Europy i nowe lokalizacje miejsc kontroli lotniczej (Warszawa i wschód Polski miał być kontrolowany z Wilna).
W 2012 roku min. Sikorski uruchomił umowę o bezwizowym ruchu w strefach przygranicznych Polski i Obwodu Kaliningradzkiego. Ruch bezwizowy dostępny był na polskiej część byłych Prus Wschodnich i obejmował także „korytarz”, którego domagał się Hitler.
Miejmy nadzieję, że niespodziewany opór Ukraińców ostatecznie zniweczył szaleńcze plany integracji Europy z do bólu przewidywalną, znaną nam od stuleci Rosją.
Artykuł Jana Martiniego pt. „Pomagierzy agresora” znajduje się na s. 2 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.
Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Antoni Macierewicz podkreśla, że materiały dowodowe zostały pozostawione przez rząd Donalda Tuska w rękach strony rosyjskiej. Jak dodaje, materiały dowodowe były niszczone i fałszowane.
Prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej.@Macierewicz_A: dowody były niszczone i fałszowane. #RadioWnet
Druga eksplozja, na ziemi, zabiła polską delegację.
Przed polskimi pilotami ukryto zamianę lotnisk zapasowych. Błędnie kierowano pilotów Tupolewa, żeby uderzyli w ziemię.
Prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej.@Macierewicz_A: Załoga samolotu nie popełniła błędu. Materiały mówiące o tym zostały spreparowane.#RadioWnet
Komisja zgromadziła ponad 200 relacji świadków wydarzenia.
Ponad 20 osób zeznało, że było świadkami wybuchu.
Polityk stwierdza, że brytyjskie laboratorium potwierdziło obecność trotylu na wraku Tupolewa.
Raport podkomisji smoleńskiej: Ślady materiałów wybuchowych (RDX) stwierdzone na wewnętrznych płaszczyznach dwóch fragmentów poszycia lewej burty TU – 154 M nr 101, zbadane przez polskich specjalistów i potwierdzone przez polskich specjalistów w Kent.#RadioWnet
Macierewicz mówi o niszczeniu wraku po katastrofie przez Rosjan. Prokuratura rosyjska nie odnotowała tej ingerencji w materiał dowodowy. Wskazuje to na jej chęć ukrycia dowodu.
Ogon został oderwany od kadłuba przez ścięcie nitów.
Polityk podkreśla, że jak duża siła potrzebna była do oderwania ogona samolotu. Dodaje, że wybuch, który zabił pasażerów nastąpił jeszcze w powietrzu.
Prezentacja raportu podkomisji smoleńskiej.@Macierewicz_A: obrażenia ciał ofiar świadczą o tym, że wybuch nastąpił jeszcze nad powierzchnią ziemi.#RadioWnet
Urazy oparzeniowe obejmowały mniej niż 40 proc. ofiar wydarzenia.
Na konferencji prezentowane są analizy potwierdzające hipotezę o wybuchu. Na ten ostatni ma wskazywać według podkomisji stan fragmentacji samolotu.
Komisja zaleca wprowadzenie szeregu zaleceń profilaktycznych jednostkom odpowiedzialnym za bezpieczeństwo. Proponuje utworzenie osobnej jednostki w Lotnictwie Polskim, która będzie się zajmować lotami najważniejszych osób w państwie. Macierewicz wskazuje, że można złożyć wniosek do Europejskiego Trybunału Praw Człowieka.
12 lat temu nad Smoleńskiem, w do dziś nieogłoszonych jednoznacznie oficjalnie okolicznościach, rozbił się samolot z delegacją najwyższych władz i elit RP na obchody 70 rocznicy zbrodni katyńskiej.
Sławomir Matusz
96 krzeseł i róż
(pamięci ofiar katastrofy w Smoleńsku)
Motto:
najokrutniejszy miesiąc to kwiecień
na przykład wtorek 9 kwietnia 1940
Wielka Sobota lub sobota 10 kwietnia 2010
Fragment poematu
1.
z obrazu Matejki wychodzi Stańczyk
patrzy na szczątki pod Smoleńskiem
i nasłuchuje wieści spod Orszy
wygląda awangardy (przedniej straży)
hetmana Ostrogskiego
która może nadejść od strony Katynia
Gniezdowa lub królewskiego Witebska
zaciężnej jazdy starosty Świerczowskiego
wojsk Herkulesa Radziwiłła
czyja krew barwi wody Dniepru – pyta
dokąd ona płynie? co przyniesie
jak skończę mój śpiew?
wszędzie smród palonej gumy i ludzkich ciał
porozrzucane krzesła fotele i pióra
husarskich skrzydeł dymią wielkie gondole
silników słychać przekleństwa po rosyjsku
i wystrzały biją dzwony Soboru
Zaśnięcia Matki Bożej
i Kościoła Niepokalanego Poczęcia
zamknięta klamra życia kobiety
od poczęcia do zaśnięcia
pędzi gdzieś na koniu oszalały Wasyl
Matka Boża przysnęła a jej synowie i córki
dzieci Wisły i Bugu Dniepru i Dźwiny
leżą w błocie śnięte jak ryby
strącone gradem połamane nogi
krzeseł foteli końskie nogi i obcięte ręce
i głowa gdańskiej tramwajarki żółte forsycje
i tatarskie siodła pylą brzozy a we mgle
czuwają anioły Marka Segala
kto je tu przyniósł? kto je tu przywiódł?
wszyscy ukrzesłowieni
wypadnięci z krzeseł
jeszcze nie wskrzeszeni
a ich liczba dziewięćdziesiąt sześć
zasnęła Maria srogi Iwan zbiera relikwie
obcięty palec ze ślubną obrączką
zegarki telefony karty kredytowe
złote i srebrne krzyżyki medaliki
jak sroka gromadzi budulec na polski ołtarz
w tajdze w tundrze moskiewskim mieszkaniu
96 róż ofiarowanych Maryi
idzie przez las 96 krzeseł
na jednym z nich marynarka Lecha dzwoni
telefon od brata dzwonią dzwony dzyń dzyń dzwonią
wszystkie telefony jak dobrze nastrojony klawesyn
Das Wohltemperierte KlavierDie Kunst der Fuge
lecą pióra i snują się dymy kroczą obcięte blachą
nogi turlają się głowy i korpusy dziś Gruzja jutro
Ukraina a pojutrze Litwa i Łotwa ale teraz my
z daleka nie widać czy to maki czy
Upadły anioł Marka cały we krwi
jak samolot ma spaść
to spadnie
nawet najnowocześniejszy
to chyba Krzysztof Wassermann jego głos
z prędkością dźwięku dwa razy okrążył Ziemię
zanim tu dotarł i spadł Białe ukrzyżowanie
tulą się zakochani nad Smoleńskiem
nad Witebskiem nad Katyniem polegli podstępnie
na szachownicy pól i łąk szachownicy biało czerwonej
błogosławi im pobożny Jan Ordo Clericorum
Regularium Pauperum Matris Dei Scholarum Piarum
błogosławi ksiądz Zdzisław postulator księdza Jerzego
błogosławi ksiądz Roman razem z całym chórem
Laudate Dominum:
Wieczorem gdy było zimno
Upadek Adama był ogłoszony
Wieczorem Odkupiciel pociągnął go w otchłań
Wieczorem gołąbek powrócił
niosąc w dziobie listek oliwki
Wspaniały czasie! Wieczorna godzino!
Pokój z Bogiem właśnie teraz został uczyniony
klęka Stańczyk klękają oficerowie w Katyniu i Starobielsku
czy to anioł usiadł gołąb czy tupolew?
szuka brata Izabela Nowacka którego zabrała
Armia Czerwona a kto jej szuka? gdzie ona jest?
tu leży jej sukienka kto jej zabrał ciało?
śpiewa czerwona sukienka:
Chodźcie córki pomóc mi opłakiwać
Patrzcie! Na Oblubieńca Patrzcie na Niego
jak na Baranka
śpiewa z nią sybiraczka Janina która wróciła
z armią Andersa pomaga siostra Bożena siostra
Janina siostra Katarzyna Bóg mój i wszystko
z nimi w kłębach ogni i dymu tańczą Terpsychora
siostra Teresa a z nią Golgota wschodu śpiewają
dzieci tułacze a z nimi pierwsza Anna siostra Agacka
druga Anna i rodziny katyńskie
poległa Ewa Bąkowska czyta w myślach nazwisko dziadka
Mieczysława Smorawińskiego Stefan Melak szepcze
nazwisko Bronisława Bohaterewicza Bronisława Orawiec
wspomina Franciszka Orawca Leszek Solski szepcze
nazwiska Kazimierza i Adama Solskich nie to szepcze bryza
przebiegający zając zatrzymał się na chwilę patrzy na dym
i szepcze i myśli czy zdoła wymienić wszystkich:
Natalia Januszko Barbara Maciejczyk Justyna
Moniuszko Hieronim Cichocki Mikołaj Cichowicz
Bronisław Cichowski Emil Cichy wiatr nie zdoła
wymienić wszystkich Bogusław Dybiec Józef Ignacy
Dyga Jan Dygnarowicz Robert Grzywna Arkadiusz
Protasiuk Przemysław Gosiewski Artur Ziętek Andrzej Michalak
Julian Mazepa – kierownik szkoły w Księżomierzy artylerzysta
Roman Rogoziński syn Jana i Marii z Mojscowiczów
świszcze wiatr w otworach po kulach w czaszkach na nich
gra gruby ciepły wiosenny deszcz
Gdy kiedyś będę musiał odejść
Ty nie odchodź ode mnie!
Gdy będę musiał stanąć wobec śmierci
Ty stań przy mnie!
Gdy kiedyś śmiertelny lęk
napełni moje serce
Ty wyrwij mnie swą mocą
z grozy strachu i bólu!
najokrutniejszy miesiąc to kwiecień
na przykład wtorek 9 kwietnia 1940
albo sobota 10 kwietnia 2010 kiedy marzną
nad ranem dereń leszczyna forsycje kaliny
kotki bazie pączki brzozy w żlebach bieleją
jak chusty i bandaże kołnierze śniegu czerwienią się
skrzepy krwi odcięte zmarznięte ręce i nogi kobiece
i męskie wiatr pcha w obłokach anioły Segala
porozrzucane w świeżej trawie i zaroślach ludzkie
korpusy niemo śpiewają
Przyjdź słodki Krzyżu tak chcę rzec
Mój Jezu nakładaj go stale na mnie.
Jeśli moje cierpienie będzie za ciężkie
Wtedy pomóż mi je dźwigać samemu.
Przyjdź słodki Krzyżu…
słychać w tle pieśni wycia i przekleństwa szczurołapów
widać dymy nad Smoleńskiem ranny od kuli umiera
generał Michał Grabowski ranny generał Józef Zajączek
jest rok 1812 płonie Smoleńsk podpalony przez Rosjan
wiatr znosi iskry i popiół nad katedrę Wniebowzięcia
Najświętszej Maryi Panny w Sosnowcu i katedrę
Notre-Dame w Paryżu czuć swąd siarki w Europie
palę Paryż
palę Smoleńsk
płonie Warszawa
2.
100 dni w celi śmierci zamienione na 10 lat Kołymy
śpiewał Czerwone maki na Monte Cassino
Zamiast rosy piły polską krew i poszedł
Jak zawsze za honor się bić a teraz tu wrócił
na ziemię kiedyś polską do dziś polską maki
w Katyniu i maki pod Monte Cassino piły tę samą
krew nie wiadomo gdzie jego głowa gdzie nogi
gdzie ręce gdzie kadłub teraz ta ziemia pije jego krew
Czy widzisz ten rząd białych krzyży?
Tam Polak z honorem brał ślub ze śmiercią
jego martwe już oczy spoglądają na Katyń Kurów
Kock Polska daleko jest stąd tak blisko tuż tuż
szklą się łzy
3.
fragment zawsze fragment lotka
ze skrzydła palec generała Błasika
wyjęty jako ostatni z czarnego foliowego worka
na śmieci Wasyl zbiera jak leci okręca sznurem
i wrzuca do trumien jak kiedyś do dołu w Katyniu
i Starobielsku dziurę w ziemi można zasypać trumnę
pod Smoleńskiem pomieszały się ciała skrzydła i pióra
siedzimy we łzach i wołamy
do Ciebie spoczywającego w grobie:
odpoczywaj spokojnie odpoczywaj!
5.
leżą róże na krzesłach
leżą róże pod krzesłami
krwawią poranione nogi
zawsze fragment dłoni
stopy ucha leżą róże
w trumnach leżą róże
w czarnych workach
ziemia jeszcze kręci się
toczą się głowy idzie tłum
cieni za nimi niosąc
na ramionach skrzydła
białe i posiwiałe
6.
sobota umyte okna w domu Jadwigi
na stole świąteczny biały obrus
na którym spoczęły wierzbowe kotki
w wazonie bazie na talerzyku kawałek
wielkanocnej babki która czeka
na powrót synów matka patrzy
na wiosenne modre i turkusowe
groźne niebo gdzie trwa liturgia
światła i wody nasłuchuje co przyniesie
wschodni wiatr szepcząc linijkę wiersza
drży ojczyzny pogięta kołyska
W utworze wykorzystano fragmenty „Pasji według świętego Mateusza” Jana Sebastiana Bacha w tłumaczeniu o. Juliana M. Śmierciaka OFM, cytat z „Ziemi jałowej” T.S. Eliota, cytaty z wierszy T. Różewicza, T Gajcego, Bułata Okudżawy i tytuły obrazów Marca Chagalla, który urodził się w Witebsku.
Fragmenty poematu Sławomira Matusza pt. „96 krzeseł i róż” znajdują się na s. 10 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 94/2022.
Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Posłanka PiS o dalszych badaniach nad wyjaśnieniem katastrofy smoleńskiej, zaniedbaniach popełnionych wkrótce po niej i ich długotrwałych efektach.
Małgorzata Wassermann ma nadzieję, że jeśli dojdzie do IV fali, to będzie ona ograniczona. Stwierdza, że polskie tarcze były praktycznie niespotykane w innych krajach.
Wassermann mówi na temat katastrofy smoleńskiej. Zauważa, że nadal nie ma raportu państwowej komisji badającej wypadki. Prokuratorzy powoływali się na to, że opinia jako dokument w formie papierowej jest jedna i muszą się pod nią podpisać wszyscy. Pandemia utrudniła ten proces.
Sprawę bardzo trudno rozwiązać. Magorzata Wassermann z rozmowie z Tomaszem Wybranowskim skomentowała również powrót Donalda Tuska do polskiej polityki oraz brak chęci współpracy PO z PiS.
.@wassermann_ma w #PoranekWNET o śledztwie smoleńskim: powoli kończy się nasza cierpliwość, nie wiemy, czemu sytuacja wygląda tak, a nie inaczej#RadioWNET
Polityk wskazuje, że jeżeli miejsce zdarzenia nie zostanie poddane odpowiednim procedurom i nie dochodzi do natychmiastowych, prawidłowych sekcji zwłok, to postępowania potrafią się ciągnąć latami. Ocenia, że w przypadki Smoleńska szereg działań po stronie polskiej wskazuje na brak pewnej przypadkowości.
Taki przebieg postępowania został zaaranżowany w pierwszych dniach po katastrofie.
Według posłanki za wielkie zaniedbania odpowiada Jerzy Miller, minister spraw wewnętrznych i administracji w latach 2009-2011. Podkreśla, że Miller opublikował raport zawierający nieprawdziwe informacje.
Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego nie wierzy w wersję przedstawioną po katastrofie przez Komisję Millera:
.@wassermann_ma w #PoranekWNET: jeżeli ktoś głosi teorię o pancernej brzozie, niech sprawdzi co się stało z drzewami po katastrofie w Lesie Kabackim#RadioWNET
Trzymam kciuki za obecny rząd, sądzę, że na sytuację w kraju wpływają wywiady państw wrogich i zaprzyjaźnionych, oglądam TVP Info, podczytuję „Gazetę Polską” i jestem notorycznym heteroseksualistą.
Jan Martini
Kupuję u Obajtka
Trzymam kciuki za obecny rząd, mam spore zaufanie do Kaczyńskiego, wierzę w skuteczność szczepionek i konieczność przystąpienia do Funduszu Odbudowy, sądzę, że na sytuację w kraju wpływają wywiady państw wrogich i zaprzyjaźnionych, oglądam TVP Info, ukradkiem podczytuję „Gazetę Polską” i jestem notorycznym heteroseksualistą.
Jest to zestaw poglądów niepoprawnych politycznie, z którymi lepiej się nie afiszować w dobrym towarzystwie i to zarówno prawicowo-konserwatywnym, jak i lewicowo-postępowym. Jednak poglądy te nie są pozbawione racjonalnych podstaw, co spróbuję uzasadnić.
Podczas urządzania Europy po okresie napoleońskim na kongresie wiedeńskim (1815) najtrudniejszą częścią rokowań była „kwestia polska”. Nie inaczej było w Wersalu i Jałcie. Można przypuszczać, że także na konferencji w Reykjaviku w 1986 r. mogło być podobnie. Oficjalnie prezydent Reagan z sekretarzem Gorbaczowem prowadzili rokowania rozbrojeniowe, ale konferencja miała też swoją część tajną, o której niewiele wiadomo, ale trudno sobie wyobrazić, by nie omawiano tam spraw związanych z Polską. Jedno jest pewne – nie było żadnego powodu, aby po „upadku komunizmu” ofiarować nam niepodległość za friko. Natomiast były powody do utworzenia z Polski strefy buforowej o skromnym zakresie podmiotowości, którego to statusu musiałyby doglądać wspólnie wszystkie zainteresowane strony (a było ich co najmniej trzy).
Wiadomo, że główny architekt „odprężenia”, Henry Kissinger, uważał, że to zjednoczone Niemcy powinny zagospodarować tę część Europy, którą formalnie opuścili Rosjanie, zostawiając jednak swoje „zasoby kadrowe”.
Wygląda na to, że Amerykanie reprezentację swoich interesów z przyczyn praktycznych powierzyli w znacznym stopniu lokalnym mniejszościom żydowskim, do których mieli sympatię i zaufanie.
Myślę, że ustalenia lat 1985–1987 zostały zakomunikowane nam w formie rokowań „okrągłego stołu”. To jest tylko moja prywatna teoria spiskowa, ale sądzę, że w tajnych rokowaniach mogły zostać ustalone takie szczegóły jak status rosyjskich baz wojskowych w Polsce (proponowano „eksterytorialne centra współpracy gospodarczej polsko-rosyjskiej”), gwarancje „braku represji” dla komunistów i związane z tym utrzymanie ciągłości kadrowej w sądownictwie, „przewerbowanie na stronę amerykańską” SB (po kosmetycznej weryfikacji i zmianie nazwy), pozostawienie bez zmian WSI – filii sowieckiego GRU – służby, która tylko w Polsce i Rumunii nadzorowała proces „budowy demokracji” („pierestrojkę” w innych krajach prowadziły służby cywilne).
Jednak najbardziej degradującym państwo działaniem była likwidacja znacznej części przemysłu i wielka redukcja sił zbrojnych. Projektanci przemian ustrojowych w Polsce zdawali sobie sprawę, że Polacy nigdy nie zaakceptują statusu „strefy buforowej” ani jakiegoś „zarządu powierniczego”, który proponował George Soros, dlatego ważna była propagandowa otoczka „transformacji ustrojowej”. Najpierw jedna blondynka oznajmiła, że „skończył się komunizm”, następnie zdolni publicyści skutecznie wmówili nam, że teraz jest „wolna Polska”. Te słowa były odmieniane przez wszystkie przypadki jako opis sytuacji po 1989 r., co starszym z nas przypominało znaną z PRL u „Polskę wyzwoloną”. Wielu z nas, zbyt dosłownie traktując tę „wolność”, dziwiło się, dlaczego rząd nie wyrzuci bezczelnego ambasadora, dlaczego ulegamy naciskom itp. Problem w tym, że oni na nas mają „lewarowanie” (kij), a my na nich nie.
Dr Jerzy Targalski pisał: „Uleganie naciskom wynika z wielu czynników – ze słabości własnego państwa, jego powiązań gospodarczych i sojuszniczych, szukania przez znaczą część obywateli poparcia przeciwko własnemu rządowi we wrogich państwach, degeneracji własnej klasy politycznej – a nie tylko z jakości rządzących”.
Poza Targalskim, który przeanalizował przebieg „pierestrojki” w krajach bloku komunistycznego, historycy wielkim łukiem omijają przemiany 1989 r., obawiając się, że przypadkowe odkrycie może narazić na szwank ich karierę akademicką. Ludziom interesującym się polityką pozostaje intuicja i kojarzenie coraz liczniej pojawiających się faktów. Jarosław Kaczyński jako „insider” w procesie przemian zna tych faktów znacznie więcej niż my, ale i on nie zna tajemnic ustaleń międzynarodowych. Na tle innych polityków wyróżnia się trafnością diagnozy i zdolnością do skutecznego działania. Wiedzą o tym wrogowie Polski, bo tylko jego próbowano fizycznie wyeliminować.
Po doświadczeniu z Wałęsą mamy ograniczone zaufanie do przywódców politycznych. Jednak są twarde dowody, że Kaczyński jest politykiem samodzielnym, a nie narzędziem w ręku sił zewnętrznych. Pisałem już na łamach „Kuriera WNET”, że tylko partia Porozumienie Centrum Kaczyńskiego NIE była kontrolowana przez służby w trakcie „budowania sceny politycznej” III RP. Ryszard Opara – człowiek kojarzony z „wojskówką”, a więc dobrze zorientowany, powiedział mi osobiście, że „PiS to dziady” (w przeciwieństwie do innych partii mających do dyspozycji ogromne kapitały). Najlepszym dowodem jednak, że PiS nie jest partyjną ekspozyturą wrogów Polski, jest huraganowy atak mediów krajowych i zagranicznych. Trwa on od początku istnienia partii Kaczyńskiego do dziś.
Otwarte zakwestionowanie przez Kaczyńskiego ustaleń okragłostołowych mogłoby zrujnować dzieło życia Henry’ego Kissingera i Zbigniewa Brzezińskiego, którzy od dziesięcioleci pracowali nad neutralizacją i „ucywilizowaniem” Rosji. Istniała obawa, że Polska pod rządami „nacjonalistów” zaburzy z trudem uzyskany ład europejski i stanie się zarzewiem nowej zimnej wojny. Dlatego Brzeziński do samej śmierci pienił się z wściekłości na PiS i Kaczyńskiego, a także domagał się, aby zaprzestać drążenia „sprawy smoleńskiej” (naciski amerykańskie widać i dziś choćby w kłopotach Ewy Stankiewicz z publikacją swojego filmu).
„Wolna Polska” w założeniu architektów „ładu pojałtańskiego” miała być kontrolowana przez konsorcjum wywiadów pilnujących swoich interesów w ramach wzajemnego porozumienia. Każda z „zainteresowanych stron” starała się nadzorować życie polityczne i gospodarcze kraju poprzez swoje „zasoby” – media, partie, organizacje „pożytku publicznego” czy polityków.
Pojawienie się znaczącej siły politycznej starającej się o poszerzenie podmiotowości Polski spowodowało zaniepokojenie i zmobilizowało do działania „aliantów”. Po wygraniu przez PiS wyborów w 2005 r. wydawało się oczywistością, że powstanie koalicja 2 partii o rodowodzie solidarnościowym – POPIS. Niestety ludzie dysponujący Donaldem Tuskiem wysunęli zaporowe warunki – zażądano, by wszystkie kluczowe resorty powierzono politykom PO, gdyż „PiS nie zna się na gospodarce”. Także partia będąca odwiecznym koalicjantem praktycznie wszystkich rządów od 1947 r. (wtedy jako ZSL) nie zniżyła się do koalicji z „nacjonalistami”. Rozpoczęła się budowa „kordonu sanitarnego” wokół partii Kaczyńskiego, mówiono, że PiS „nie ma zdolności koalicyjnych”. Gdy rozwiązanie „kwestii polskiej” wziął w swoje ręce Wł. Putin, nastąpił „złoty wiek” przyjaźni Polski z całą „wspólnotą międzynarodową”, a zwłaszcza z sąsiadami (i krajami bardziej odległymi) – czas niepodzielnej władzy koalicji PO/PSL.
Media światowe zachwycały się polskimi mężami stanu – Tuskiem i Komorowskim, zwłaszcza że zobowiązali się oni do spłaty roszczeń Światowej Organizacji Restytucji Mienia Żydowskiego. Jak ujawnił WikiLeaks, w tym celu nasi przywódcy zamierzali sprzedać polskie lasy.
Jednak władza w Polsce zmieniła się, a Jarosław Kaczyński oświadczył „tym, co myślą, że coś im się od Polski należy za II wojnę światową”, że dopóki on ma wpływ na sytuację, Polska nie będzie nic płacić. Sprawa z pewnością powróci, bo Żydzi mający długą, 4 tys. lat liczącą historię, mogą poczekać na korzystną konstelację władzy w Polsce (jak w Serbii, która zgodziła się płacić „po dobroci”). Aby nie czekać jednak zbyt długo, środowiska żydowskie popychają koło historii za pomocą swoich możliwości „lewarowania” międzynarodowego i oddziaływania na opinię publiczną w Polsce przez nieprzejednaną krytykę rządów PiS.
Mniejszość żydowska w przedwojennej Polsce, choć licząca ponad 3 mln i mająca swoje Żydowskie Koło Poselskie, miała mały wpływ na politykę państwa. Sytuacja diametralnie zmieniła się po II wojnie światowej, gdy znacznie mniejsza ilość ocalałych Żydów uzyskała wielkie znaczenie w pokonanym kraju. W powojennej Polsce Rosjanie, wprowadzając komunizm, wykorzystywali innowacyjne talenty polskich Żydów. Kilkadziesiąt lat później tę samą zdolność wykorzystali Amerykanie, „implementując” kapitalizm…
George Soros w książce Uderwriting Democracy opisał swój wkład w budowę kapitalizmu w Polsce. Poprosił gen. Kiszczaka o znalezienie człowieka, który mógłby być twardym egzekutorem gotowego planu. Generał skontaktował go z Bronisławem Geremkiem, który znał takiego człowieka o nazwisku Balcerowicz.
Dr Leszek Balcerowicz, będąc niegdyś wykładowcą Wyższej Szkoły Nauk Społecznych przy KC PZPR, właśnie przestał być komunistą i był do wzięcia. Dziś jako autor „Planu Balcerowicza” z piedestału swojego autorytetu wzywa polskich współobywateli, by „nie kupować u Obajtka”.
Czy trzeba patrzeć władzy na ręce? Można spotkać zacnych ludzi, wyborców PiS, którzy deklarują, że nie czytają „Gazety Polskiej”, bo to „prorządowa propaganda, a prasa powinna patrzeć władzy na ręce”. Dlaczego w Polsce nie ma być ani jednej prorządowej gazety, skoro np. w Niemczech praktycznie wszystkie są prorządowe?
Jako ludzie o poglądach konserwatywnych jesteśmy w tym szczęśliwym położeniu, że nie musimy patrzeć władzy na ręce, bo robią to bardzo wnikliwie inni – posłowie Joński i Szczerba, autorytety moralne, artyści, profesorowie, publicyści, Helsińska Fundacja Praw Człowieka, ONZ, Unia Europejska i wiele, wiele innych. Naprawdę nie ma konieczności, by do tego znakomitego grona dołączyła „Gazeta Polska”. Powinno się mieć wielkie uznanie dla tej gazety i red. naczelnego Tomasza Sakiewicza, bo po Smoleńsku tylko ta redakcja wyraziła wątpliwości co do oficjalnej wersji wydarzenia.
W obecnych czasach w każdej katastrofie lotniczej w pierwszej kolejności jako przyczynę rozpatruje się terroryzm, lecz u nas natychmiast wykluczono zamach czy niesprawność techniczną samolotu.
Osobiście słyszałem, jak bodaj 3 dni po wydarzeniu minister Sikorski w telewizji CNN poinformował świat, że przyczyną był „błąd pilota podczas próby lądowania w trudnych warunkach atmosferycznych”. Taką wersję powieliły wszystkie media w Polsce (bez „Gazety Polskiej” i „Naszego Dziennika”), co świadczy o rozmiarach agenturalnego opanowania rynku medialnego.
Redaktor Sakiewicz zainicjował tworzenie Klubów Gazety Polskiej działających bez żadnych dotacji, lokali czy grantów od Sorosa, a ostatnio rzucił wyzwanie Facebookowi, tworząc Albiclę. Kluby to autentyczny ruch obywatelski zrzeszający ludzi zatroskanych losem kraju i gotowych do bezinteresownego działania dla jego dobra. To klubowicze – emerytowani pedagodzy – pomagali przy maturach w czasie, gdy nauczyciele („wojsko Broniarza”) byli łaskawi strajkować. Ostatnio ludzie z klubów związani ze służbą zdrowia służą jako wolontariusze przy szczepieniach. Jakoś nie widać obficie dotowanych aktywistów „tęczowych” w takiej roli.
Osobiście czuję powinowactwo z red. Sakiewiczem, bo i jego i mój dziadek byli nagrodzeni medalem Orląt za obronę Lwowa w 1918 r. Również nie ma potrzeby, by TVP patrzyła władzy na ręce; niech pozostanie głównym (i praktycznie jedynym) kanałem komunikacji rządu ze społeczeństwem.
Że telewizja publiczna robi dobrą robotę, świadczą wyniki wyborów, a także wciąż ponawiane żądania opozycji, by zlikwidować TVP Info (a przynajmniej „ściągcie Rachonia” jak domagał się jeden z polityków).
Poparcie ze strony tych nielicznych mediów, które nie są w dyspozycji środowisk opozycyjnych, jest bardzo istotne. W skład rządu wchodzi grupa ludzi mniej lub bardziej zdolnych, mniej lub bardziej kompetentnych, mniej lub bardziej zaangażowanych ideowo, zarabiających raczej przeciętnie. Pracują oni w skrajnie trudnych warunkach pod bezustannym furiackim atakiem sfanatyzowanej totalnej opozycji, wrogich mediów i gremiów zagranicznych. Takiej presji z pewnością nie ma żaden inny rząd w UE. Równocześnie oczekiwania wobec rządu są ogromne. Ze strony wyborców Zjednoczonej Prawicy często słychać „rządzą już 6 lat i nie zrobili nic”, a agentura podrzuca teksty typu „PiS PO jedno zło”.
Osiągnięcia gospodarcze Zjednoczonej Prawicy są bezsporne, choć słyszy się, że to efekt nadzwyczaj korzystnej koniunktury światowej. To mit. Najlepsza koniunktura przypadała na rządy PO/PSL; według danych IMF WEO w latach 2010–2014 światowa gospodarka rosła najszybciej (średni wzrost światowego GDP w latach 2010–2014 to 4,06 wobec 3,46 w latach 2015–2019). Dlaczego inne kraje nie notowały takich wyników mimo tych samych warunków zewnętrznych? A może mieliśmy (i mamy) dobry rząd?
Rację mają politycy opozycji uważający, że Fundusz Odbudowy może zadziałać jak fundusz wyborczy Zjednoczonej Prawicy, ale chyba muszą się z tym pogodzić. Raczej nikt nie uwierzy w karkołomne kalkulacje, że pieniądze będą „zamrożone” do czasu, aż w Polsce władzę obejmą „właściwi” ludzie.
Trzaskowski skarżył się, że jego ciężka praca została zniweczona przez Lewicę. Jest on znany z pracowitości; oczywiście nie w Warszawie na odcinku śmieci czy ścieków, ale knując w Brukseli. Niestety ma on wielu wpływowych kolegów od Sorosa i już niejednokrotnie odczuwaliśmy skutki jego „pracowitości”. Obawy Solidarnej Polski, że FO spowoduje ograniczenie suwerenności (przez pogłębienie integracji europejskiej), mogą być zasadne. Ale w obecnych warunkach politycznych nie ma możliwości jego odrzucenia. Poza tym jest on po prostu korzystny – umożliwia ogromny impuls rozwojowy, co przełoży się na poszerzenie podmiotowości kraju. Uciążliwości członkostwa w Unii Europejskiej dotyczą nie tylko nas, choć w nas uderzają najmocniej (histeria z „praworządnością”, dekarbonizacja).
Słaba to pociecha, ale inni też mają kłopoty – np. zalew imigrantów, limity połowowe. Były premier Włoch M. Salvini jest ciągany po sądach za to, że starał się nie wpuścić nielegalnych imigrantów. Oskarżony jest o „kidnaping” (uprowadzenie), bo w myśl konwencji trzeba ratować rozbitków na morzu…
Ale korzyści z przynależności do Unii przeważają. Przynajmniej na razie. Trudno sobie wyobrazić, że politycy PO sami sobie wymyślili kuriozalny pomysł z blokowaniem FO. Czyżby Borys Budka, wbrew opiniom elektoratu Platformy, ryzykował działania na szkodę własnej partii? Donald Tusk w całej swojej działalności nie był ani przez 5 minut politykiem samodzielnym, co sam przyznał, mówiąc o „macherach z zaplecza”, którzy „przestawiają wajchy”. A więc to może Niemcy polecili przez niego swoim polskim wyrobnikom taką akcję, aby pozbyć się niechcianego FO i zwalić winę na „antyeuropejski reżim PiS”?
Musimy brać pod uwagę istnienie także „niemieckich onuc” obok dobrze już znanych „ruskich onuc”. To miło, że Rosja nie umieściła nas na liście państw wrogich, jednak wojna informacyjna, jaką toczy ona z Zachodem, jest wymierzona głównie w USA i Polskę. Podlegamy stałym atakom, których celem jest podważenie zaufania do rządu i wywołanie podziałów. Rosjanie koncentrują swoje działania na wyborcach prawicy i co gorsza, osiągają założone cele. Istnieje szereg portali propagujących wiadomości typu „amerykański naukowiec powiedział” lub „w Davos ustalili”.
Podczas gdy postkomuniści i liberałowie szczepią się na potęgę, „antyszczepionkowcy” wywodzą się głównie z wyborców konserwatywnych; mogą się więc spełnić nadzieje pewnego dyżurnego profesora „Gazety Wyborczej”, że covid zdziesiątkuje wyborców PiS, a opozycja wygra głosami młodych. Dziś nawet najbardziej natchnieni politycy Konfederacji nie kwestionują już istnienia pandemii, a skuteczność szczepionek jest widoczna gołym okiem. Dobrze poinformowani Izraelczycy wiedzieli, że warto się szczepić, a szczepienia wcale nie ograniczają płodności (gdyby tak było, naprzód zaszczepiliby Palestyńczyków).
Prześladowanie gejów w Polsce?
Z inicjatywy ambasadora Danii 48 akredytowanych w Polsce ambasadorów pochyliło się z troską nad smutnym losem polskich gejów, napominając rząd polski, że prześladowanie osób LGBT jest niestosowne.
Można by powiedzieć, że jest to wydarzenie bezprecedensowe w dziejach dyplomacji, ale to już drugi wybryk tego rodzaju w stosunku do rządu polskiego. Świadczy to o słabości polskiego państwa, które widocznie nie zareagowało na podobną reprymendę zeszłoroczną z inicjatywy Belgii. Ta bezczelna interwencja w wewnętrzne sprawy kraju, sprzeczna ze statusem służby dyplomatycznej, na pierwszy rzut oka ma jeden cel – chodzi oczywiście o wywieranie presji na rząd, by dołączył do „cywilizowanego świata”, uznając małżeństwa homoseksualne.
Jednak incydenty tego rodzaju mają wiele celów – jest to po prostu fragment wojny hybrydowej toczonej przeciw Polsce od 2015 r. Akcja ma przekonać adresatów międzynarodowych i krajowych, że Polska jest enklawą zacofania rządzoną przez nacjonalistów bliskich faszyzmowi, którzy niszczą niezależne sądownictwo, wolną prasę, prześladują mniejszości i ograniczają wolność obywateli. Na Facebooku koszalińskiego KOD-u jest zdjęcie młodego człowieka w tęczowych skarpetkach z transparentem „przestańcie nas zabijać”.
Absurdalność hasła dla Polaków jest oczywista, gdyż nikt nie zabija w Polsce gejów. Jednak taki przekaz jest adresowany do zagranicy (podobnie jak „urodziny Hitlera” w Wodzisławiu). Ktoś usłużny mógł podsunąć takie zdjęcie ambasadorowi Danii… Świat obiegły zdjęcia polskich „znaków drogowych” z wielojęzyczną informacją o „zakazie wstępu osób LGBT”. Polski polityk poinformował na forum Parlamentu europejskiego, że „są w Polsce miejsca, do których on nie może wejść”. Wszystko to służy budowaniu klimatu niechęci wokół naszego kraju rządzonego przez tych, którzy „nie powinni”.
Całe swoje życie zawodowe miałem styczność z osobami homoseksualnymi (moja pierwsza praca po studiach – akompaniator do baletu w operze). Nigdy nie zauważyłem jakichś form ostracyzmu towarzyskiego w stosunku do kolegów z przypadłością homoseksualną.
Nie mieli oni też żadnych trudności z awansem. Wręcz przeciwnie – są pewne stanowiska (np. dyrektor opery), których uzyskanie chyba ułatwia taka orientacja seksualna. Na niwie artystycznej wielu gejów osiąga piękne rezultaty; pozbawieni obowiązków rodzinnych, całą swoją energię mogą poświęcić sztuce. Ci geje, których znałem, byli normalnymi ludźmi i z pewnością nie uczestniczyli w błazeństwach, przebierając się za psy, nosząc stringi i czerwone peruki.
Od 1973 r., gdy amerykańskie Towarzystwo Psychiatryczne przegłosowało niewielką większością głosów usunięcie homoseksualizmu z rejestru zboczeń seksualnych (aberratio sexualis), stosunek do gejów przeszedł długą drogę. To oczywiste, że muszą mieć równe prawa, ale nie większe. Prezydent Warszawy uznał jednak, że geje mają ciężkie życie i zafundował im dom schadzek w mieście. Takie przybytki oczywiście istnieją w wielu miejscach na świecie, ale są to przedsięwzięcia prywatne. Natomiast pomysł, żeby taką działalnością zajmowały sią władze miasta (za pieniądze podatników!), jest rzeczywiście pionierski. Ponieważ nie wszyscy geje czują się komfortowo ze swoją orientacją, a pewne przypadki dają się stosunkowo łatwo przemienić, powinna być taka możliwość. Jednak aktywiści gejowscy uważają terapię reparatywną za ciężkie przestępstwo, co jest jaskrawym ograniczeniem wolności tych, którzy pragną się poddać kuracji.
Orientacja heteroseksualna jest niewątpliwie naturalniejsza, a najdobitniej świadczą o tym kompatybilne „interfejsy”, na których umieszczone są nasze sensory seksualne. Dość obrazowo określa to nazewnictwo angielskich końcówek na przewodach elektrycznych; wtyczka to końcówka męska (male), a gniazdo – żeńska (female). Jak widać, problematyka „gejowska” jest kolejnym polem do walki z rządem PiS.
Pamiętajmy, że ewentualny upadek obecnej ekipy rządzącej spowoduje niechybnie powrót do władzy „Europejczyków polskojęzycznych”, czyli „lewicy laickiej”, czyli postkomuny, czyli środowisk postubeckich, a oddech ulgi w Europie będzie tak głośny, że zbudzi noworodki w Bombaju i spowoduje takie zjawiska atmosferyczne jak huragany i tajfuny.
Poparcie rządu nie jest zatem jedynie poparciem mniejszego zła. Łatwo zapominamy, co zostało osiągnięte. Czy jakiś inny rząd po 1989 r. zrobił dla Polaków więcej?
Artykuł Jana Martiniego pt. „Kupuję u Obajtka” znajduje się na s. 3 czerwcowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 84/2021.
Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
Dlaczego polityk nie powinien badać katastrofy lotniczej? Prezes Stowarzyszenia Solidarni 2010 o konferencji dotyczącej działań państwa ws. wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej.
Ewa Stankiewicz zapowiada konferencję, w której będą omawiane działania państwa w sprawie wyjaśnienia katastrofy smoleńskiej z 10 kwietnia 2010 r. Twierdzi, że działania państwa były niedostateczne.
W niektórych sprawach jesteśmy w punkcie wyjścia, w innych- bardzo daleko w tyle.
Stankiewicz to, co zdarzyło się w Smoleńsku określa jako zamach. Podkreśla, że potrzebny jest raport analizujący sposób podejmowania decyzji. Stowarzyszenie Solidarni 2010 organizuje dzisiaj o 16 konferencję. Nasza rozmówczyni zaznacza, że zgodnie z zalecenia mi IKO, katastrofy
Nie może badać ani polityk, ani krewna ofiar, bo takie badanie nie jest uznawane za wiarygodne.
Wskazuje, że nie ma dziennika dowodów. Potrzeba analizy łańcucha decyzyjnego
Przeciętnie katastrofę bada się od kilku do kilkunastu miesięcy.
Podkreśla, że potrzeba raportu, który byłby nie do podważenia.
Czekanie na to, żeby minister Macierewicz dokończył te prace, to czekanie na Godota.
[related id=142709 side=right] Wskazuje na brak woli badania i dostarczania wyników.
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” przypomina, że od dawna jest przekonany o tym,, że w Smoleńsku miał miejsce zamach. Omawia ponadto sytuację polityczną w USA oraz stan debaty publicznej nt. COVID-19.
Wojciech Cejrowski mówi o słabościach polskiego systemu podatkowego. Wskazuje, że społeczeństwo nie ma świadomości tego, jakie obciążenia nakłada na nie państwo. Omawia ponadto temat katastrofy smoleńskiej oraz pamięci 0 tej tragedii. Jej powolne wygasanie i brak zainteresowania przyczynami katastrofy uznaje za skutek upadku dziennikarstwa.
Od początku mówiłem, również w Radiu WNET, że w Smoleńsku miał miejsce zamach.
Gospodarz „Studia Dziki Zachód” komentuje reakcje państw UE na rosnącą agresję ze strony Federacji Rosyjskiej. Ocenia, że powinny one przyjąć znacznie bardziej stanowczą postawę, konieczne jest wręcz zerwanie stosunków dyplomatycznych.
W Polsce nie widzę woli politycznej do ogłoszenia raportu nt. Smoleńska. Jest wiele narzędzi, za pomocą których można wywrzeć nacisk na Antoniego Macierewicza. […] Dopóki nie mamy twardych dowodów, możemy udawać, że nic się nie stało.
Wojciech Cejrowski analizuje ponadto politykę zagraniczną Joe Bidena. Wskazuje, że odpowiadają za nią ludzie kształtujący wcześniej linię Baracka Obamy. Przestrzega, że wrogowie
W USA nie ma teraz prezydenta. Jest aparat prezydencki i pewna figura.
Według dokumentów z Davos, Chiny nadal są krajem niedorozwiniętym.
Rozmówca Wojciecha Cejrowskiego ubolewa nad nerwową reakcją na program Jana Pospieszalskiego, gdzie goście przedstawili odmienne od mainstreamowych poglądy na walkę z epidemią. Przestrzega nad rosnącą, pod płaszczykiem walki z COVID-19, opresją ze strony rządów.
Jakub Opara o tym, co robił 10 kwietnia w Smoleńsku; filmie Ewy Stankiewicz; oraz ograniczonych możliwościach prokuratury.
Jakub Opara był jednym z pierwszych, które przybyły 10 kwietnia na miejsce katastrofy smoleńskiej.
Przybyliśmy wraz z kilkoma osobami z Kancelarii około 30-40 minut po katastrofie, ponieważ w momencie samej katastrofy czekaliśmy na delegację prezydencką na cmentarzu katyńskim
Otrzymał on wówczas wiadomość, że ktoś przeżył. Źródłem tej informacji był Tomasz Turowski, ambasador tytularny w Moskwie. Turowski został wyznaczony do przygotowania wizyt premiera i prezydenta. Jak wskazuje nasz gość dyplomata był w przeszłości oficerem SB.
Wskazuje, że mimo bycia jednym z bezpośrednich świadków przesłuchiwany był dopiero w październiku 2010 r. Obecnie prokuratura ma związane ręce.
.@OparaJakubOpara w #PoranekWNET o śledztwie smoleńskim: Rozumiem, że obecna prokuratura ma znacznie utrudnione działanie, bo w ramach badania katastrofy smoleńskiej została ustalona metodologia postępowania więc prokuratura ma związane ręce.#RadioWNET
[related id=142673 side=right] Były współpracownik prezydenta Lecha Kaczyńskiego odnosi się do tego, że w związku z katastrofą skazano jedynie Tomasza Arabskiego i to w ramach procesu cywilnego. Zgadza się z tym, że powinna być lepsza komunikacja ze strony prokuratury.
Gość Poranka Wnet dobrze ocenia film Ewy Stankiewicz. Dokument ten stawia pytania, na które możemy żądać od prokuratury odpowiedzi.
Jest bardzo dobrze cała argumentacja zbudowana na swoim filmie znajdują się zapisy przesłuchań świadków. To naprawdę buduje pewnego rodzaju obraz.
Zaznacza, że nad sprawą wyjaśnienia tego, co się wydarzyło w Smoleńsku pracują międzynarodowi eksperci.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.P.
Kontynuując przeglądanie strony zgadzasz się na użycie plików cookies. więcej
The cookie settings on this website are set to "allow cookies" to give you the best browsing experience possible. If you continue to use this website without changing your cookie settings or you click "Accept" below then you are consenting to this.