Erdogan: Mój pan otworzył nam drzwi do bogactwa. Turcja odkryła historyczne zasoby gazu na Morzu Czarnym

Turecki statek Fiath odkrył pokłady 320 mld metrów sześciennych gazu ziemnego na Morzu Czarnym, które mogą pozwolić Turcji na całkowite zaspokojenie potrzeb energetycznych na okres 6-7 lat.

Turcja dokonała historycznego odkrycia ogromnych pokładów gazu ziemnego na Morzu Czarnym. Nowe zasoby gazu szacowane są na 320 miliardów metrów sześciennych niebieskiego paliwa. Odkrycia dokonał turecki statek Fatih, nazwany tak na cześć osmańskiego Sultana Mehmeta, który podbił Konstantynopol w 1453 roku.

„Turcja dokonała największego odkrycia gazu ziemnego w swojej historii na Morzu Czarnym […] Mój Pan otworzył nam drzwi do bezprecedensowego bogactwa” – powiedział prezydent Recep Tayyip Erdogan.

Pokłady gazu ziemnego znajdują się 250 km od Stambułu u wybrzeży miasta Eregli w północnej prowincji Zonguldak. Poszukiwania były prowadzone od 20 lipca. Pierwsze dostawy gazu z nowego znaleziska na Morzu Czarnym mają trafić do tureckich gospodarstw w 2023 roku, czyli w setną rocznicę narodzin nowoczesnej republiki tureckiej utworzonej przez Mustafe Kemala Atatürka.

Turcja jest państwem zależnym energetycznie od dostaw surowców z Rosji,Iranu oraz Iraku. Za około 1/3 dostaw gazu do Turcji odpowiada Rosja. W zeszłym roku koszt importu surowców energetycznych wyniósł 41 miliardów dolarów.

Nowe złoża liczące 320 mld metrów sześciennych gazu oznaczają, że przy tureckiej konsumpcji rzędu 44 mld m3 gazu w 2019 roku, mogłyby one zaspokoić zapotrzebowanie energetyczne Turcji na okres 6-7 lat.

W celu wydobycia gazu z dna Morza Czarnego, Turcja będzie musiała pozyskać doświadczoną zagraniczną firmę z odpowiednimi zdolnościami technologicznymi, a także kapitał ze strony inwestorów. Koszty inwestycji mogą wynieść nawet od 2-3 mld dolarów, a całkowite wydobycie pokładów gazu może potrwać nawet dekadę.

Źródło: AP/Reuters/BI

M.K.

Wiech: Zmiana prezydenta USA nie zmieni podejścia Ameryki do Nord Stream II. Stany Zjednoczone same chcą grać swym gazem

Jakub Wiech o znaczeniu Nord Stream II dla Białorusi i Ukrainy, zapowiedziach nowych sankcji, reakcji Niemiec i krajów UE oraz o tym, jaką politykę prowadziłby Joe Biden jako prezydent USA.

Jakub Wiech z portalu „Energetyka24” wskazuje, że gazociąg Nord Stream II pozbawi statusu kraju tranzytowego takie państwa jak Białoruś i Ukraina, co może zrodzić zagrożenia związane z agresją militarną Federacji Rosyjskiej. Jako kraje tranzytowe zachodni sąsiedzi Rosji mogliby zagrozić odcięciem przepływu gazu, co byłoby argumentem dla Zachodu, by udzielić im wsparcia.

Pozostała część gazociągu 150 km ruru pozostaje nieułożona. Rosjanie ściągnęli dwie jednostki na Bałtyk, które mają rurociąg dokończyć.

Dla Rosjan jest to wyścig z czasem, gdyż Amerykanie prezentują coraz bardziej zdecydowaną postawę wobec niemiecko-rosyjskiego gazociągu. Świadczą o tym zapowiedzi kolejnych sankcji, które mogą spowodować, że europejskie spółki nie będą skłonne do zakupu gazu od Rosji, ze względu na odstraszające konsekwencję np. w dostępie do amerykańskiego rynku. Przywołuje wypowiedź Mike’a Pompeo, który powiedział do europejskich spółek:

Odstąpcie od projektu, albo poniesiecie konsekwencje.

Rozmówca Jaśminy Nowak zwraca uwagę, że kwestia budowy Nord Stream II jest wyłączona spod politycznego sporu, pomiędzy Republikanami a Demokratami. Obie partie uznają niemiecko-rosyjski projekt za zagrożenie dla interesów ich kraju. Ewentualna zmiana na stanowisku głowy amerykańskiego państwa nie zmieni więc w tej mierze polityki USA. Wiech przypuszcza, że Joe Biden jako prezydent będzie postępował wobec Kremla bardziej jak Bill Clinton, niż jak Barack Obama.

Kurs wobec Rosji będzie bardziej zdecydowany niż w przypadku poprzedniego prezydenta z Partii Demokratycznej. […] Stany Zjednoczone same chcą grać swym gazem na europejskim rynku.

Niemcy, jako największy beneficjent planowanego projektu gazowego, zapowiedziały, że zamierzają „wciągnąć w swoją rozgrywkę dotyczącą Nord Stream II, całą UE i skorzystać z jej mechanizmów, co się udało, bo Komisja Europejska zapowiedziała, że postrzega sankcje amerykańskie jako nieuprawnioną ingerencję w politykę wewnętrzną Unii Europejskiej.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K./A.P.

Jastrzębski: Nowa umowa daje Turcji kontrolę nad importem rządu w Trypolisie i podważa jego suwerenność

Umowa o wdrożeniu elektronicznego systemu monitoringu importu prowadzonego przez Rząd Zgody Narodowej w Trypolisie została podpisana przez GNA z firmą przyjaciela Prezydenta Turcji Recepa Erdogana.

Al-Arabiya

  1. Wyciekły zdjęcia tekstu nowej umowy zawartej między libijskim Rządem Zgody Narodowej a Turcją

Al-Arabiya opublikowała zdjęcia i treść umowy podpisanej przez libijski Rząd Zgody Narodowej z tureckim biznesmenem Mohamedem Kokabaszą, rzekomo blisko związanym z Prezydentem Turcji Recepem Tayyipem Erdoganem.

Zgodnie z umową podpisaną przez libijskiego Ministra Finansów Farja Bumatriego i Mohameda Kokabasziego będącego prezesem firmy SCK Temsicilik, firma ta uzyskała wyłączność na monitorowanie wszelkich dóbr importowanych do stolicy Libii Trypolisu drogą morską. Umowa udziela firmie także bezprecedensowego mandatu na kontrolowanie libijskiego importu.

Według umowy SCK Temsicilik ma wdrożyć w Libii elektroniczny system kontroli importowanych produktów uwzględniający takie wartości jak ilość, rodzaj i źródło przyjmowanego dobra. Ponadto SCK ma również zarządzać danymi umieszczanymi w systemie.

Umowa został podpisana na 8 lat z brakiem możliwości jednostronnego odstąpenia od niej którejkolwiek ze stron. Jeżeli żadna ze stron nie poinformuje drugiej o braku woli przedłużenia umowy na conajmniej 6 miesięcy przed jej wygaśnięciem, to umowa zostaje automatycznie przedłużona na kolejne 8 lat.

Co więcej, turecka firma zapewniła sobie wysoki, bo aż 70-procentowy, udział w przychodach z importu do Libii na okres pierwszych 5 lat obowiązywania umowy. Przez kolejne 3 lata, SCK będzie spijało 60% przychodów. Umowa zezwala SCK także na ustanowienie biura w Libii celem realizacji jej postanowień.

Podpisana umowa wywołała oburzenie wśród urzędników celnych, którzy zauważyli, że niewiarygodnej firmie zewnętrznej oddaje się kontrolę nad dobrami sprowadzanymi do kraju, a także upoważnia się ją do zarządzania pracą urzędów celnych. Zauważono, że w wyniku tej decyzji Libia poniesie gospodarcze i finansowe straty. Niektórzy wprost nazwali umowę kontraktem dla tureckiej nacjonalizacji kluczowych gałęzi libijskiej gospodarki.

Libijska Izba Żeglugi Morskiej skierowała pismo protestacyjne do szefa Rady Najwyższej oraz Rady Prezydenckiej Rządu Zgody Narodowej, w którym stwierdziła, że to jak rząd parł do zawarcia umowy, budzi podejrzenia o korupcję. Według izby dopuszczenie zewnętrznej organizacji do kontrolowania suwerennych libijskich instytucji ułatwia aktorom zewnętrznym dostęp do prywatnych baz danych i analiz handlowych dotyczących strategicznych zasobów dóbr. Izba wskazała także na fakt, że SCK jest mało wiarygodną firmą prowadzącą interesy w niestabilnych krajach afrykańskich. Według izby, SCK pobiera opłaty za dobra importowane do tych krajów nielegalnie pod przykrywką prowadzenia baz danych sprowadzanych dóbr.


Komentarz: Mamy do czynienia ze znamiennym wydarzeniem. Mówi się, że szef SCK Temsicilik Muhamad Kokabasza jest bliskim przyjacielem Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana. Brzmi to prawdopodobnie. Nie wierzę, że jakakolwiek niezależna od rządu w Ankarze firma byłaby dopuszczona do tak istotnego dla Turcji terenu działań i rynku, jakim jest Libia. Jeżeli SCK dostało zielone światło, by tam działać, to znaczy, że jest to firma zaufana w rozumienu tureckiego rządu, a więc Prezydenta Erdogana, a także, że ma doświadczenie w prowadzeniu interesów w trudnych warunkach polityczno-gospodarczych.

Oficjalna strona SCK informuje, że firma para się doradztwem i pomocą w pozyskiwaniu certyfikatów umożliwiających importowanie towarów do krajów takich jak Angola, Benin, Burkina Faso, Demokratyczna Republika Kongo, Ghana, Mali, Niger, Sierra Leone i inne. Istotnie są to kraje cechujące się uwarunkowaniami polityczno-gospodarczymi dalece różnymi od europejskich, czego bardzo dobrym przykładem jest, chociażby, niestabilne Mali. Towary dostarczane do tychże państw mogą uwzględniać broń oraz niebezpieczne substancje chemiczne.

A to ukazuje nam kolejny powód, dla którego to właśnie turecka firma powiązana z Prezydentem Erdoganem chwyciła w garść trypolitański import. Ankara chce mieć pełen wgląd tak w to, co importuje Trypolis jak i w to, od kogo sprowadza towary, również te śmiercionośne, również i te strategiczne. Wreszcie należy powiedzieć, że umowa ta zablokuje ewentualne próby Rządu Zgody Narodowej w Trypolisie zmienienia nazbyt łapczywego sojusznika, a tym samym będzie podporą dla tureckiego monopolu polityczno-gospodarczego w Libii. Jest to zatem kolejny, niezwykle jaskrawy i poważny krok Turcji na libijskiej ziemi.


 

Al-Jazeera

  1. Irak odwołuje wizytę tureckiego ministra obrony w związku ze śmiercią dwóch irackich oficerów w tureckim nalocie

W konsekwencji śmierci dwóch irackich oficerów w nalocie przeprowadzonym przez Turcję w środę w północnym Iraku, Bagdad odwołał dzisiejszą (13.08.2020) wizytę tureckiego Ministra Obrony Hulusiego Akara. Atak został wykonany przy użyciu dronów na pozycje utrzymywane przez PKK (Partię Pracujących Kurdystanu), którą Turcja uważa za organizację terrorystyczną.

Od czasu rozpoczęcia przez Turcję operacji „Tygrysie Pazury” w czerwcu 2020 roku na terytorium Irackiego Kurdystanu, konfrontacje dyplomatyczne pomiędzy oboma państwami doznają zaostrzenia. Podniesienie temperatury relacji dyplomatycznych ma miejsce na tle tureckich ataków powietrznych i wypadów lądowych.

Poza odwołaniem wizyty tureckiego Ministra Obrony, irackie Ministerstwo Spraw Zagranicznych wezwało tureckiego ambasadora, już po raz trzeci od początku czerwca. Ambasador otrzymał ostre upomnienie, a ministerstwo wyraziło „stanowczy sprzeciw wobec wrogich działań jego kraju” na terytorium Iraku.

Ze swojej strony Prezydent Iraku Barham Salih wydał oświadczenie, w którym „potępił jawną wrogość Turcji, do realizacji której wykorzystuje drony w regionie Sidekan w Prowincji Kurdystanu.”

Rzecznik prezydenta powiedział, że „ powtarzające się tureckie ataki wojskowe (…) stanowią groźne pogwałcenie suwerenności Iraku. Rzecznik wezwał do „natychmiastowego zaprzestania wrogości i zajęcia miejsca przy stole negocjacyjnym w celu dojścia do porozumienia i rozwiązania sporów granicznych między oboma krajami w sposób pokojowy, aby zapewnić bezpieczeństwo i stabilność regionu.”

 

Egypt Today, Youm7

  1. Przywódca Bractwa Muzułmańskiego umiera w egipskim więzieniu

Przywódca Bractwa Muzułmańskiego Essam El-Eirian zmarł w czwartek w kairskim więzieniu Tora.

El-Eirian oraz 6 innych zostało skazanych na dożywocie we wrześniu 2019 za spowodowanie buntu w więzieniu podczas rewolucji 2011 roku, która doprowadziła do upadku prezydenta Hosniego Mubaraka.

Egipskie Ministerstwo Spraw Wewnętrznych nie skomentowało jeszcze tego wydarzenia.

Jastrzębski: Eksplozja pochłonęła główny silos zbożowy, Libanowi pozostało pszenicy na niecały miesiąc

Wybuch strzaskał szyby w promieniu 23 kilometrów i był odczuwalny nawet na Cyprze.

Al-Jazeera

  1. Eksplozja w bejruckim porcie raniła ponad 4,000 osób

Komentując w środę wybuch w bejruckim magazynie, który we wtorek wieczorem zabił przynajmniej 100 i ranił ponad 4,000 osób, Libański Prezydent Michel ‘Aoun powiedział, że „zatrważający szok nie powstrzyma nas przed zapewnieniem ofiar i rannych, a także społeczeństwa libańskiego, że jesteśmy zdeterminowani zbadać warunki, w jakich doszło do tragedii tak szybko, jak to tylko możliwe, tak jak jesteśmy zdeterminowani, aby rozliczyć odpowiedzialne za to niedopatrzenie osoby poprzez nałożenie najwyższych możliwych kar”.

W celu opanowania posteksplozyjnego krajobrazu Ministerstwo Obrony ogłosiło dwutygodniowy stan wyjątkowy, zrzekając się obowiązków związanych z utrzymaniem bezpieczeństwa na rzecz wojska.


Komentarz:  w historii tej jest i polski wątek. Ratownicy Państwowej Straży Pożarnej oraz Polskiego Centrum Pomocy Międzynarodowej trafili już do Bejrutu. Ponadto, Premier Mateusz Morawiecki ogłosił, że rząd wyśle także zasoby medyczne, aby pomóc poszkodowanym Libańczykom.


Na chwilę obecną przyczyny wybuchu dopatruje się w niestabilności lub przypadkowym podpaleniu materiałów wybuchowych przed laty sprowadzonych do i zgromadzonych w magazynie w bejruckim porcie.


Komentarz: coraz głośniej mówi się, że lawina katastrofalnych wydarzeń znajduje swój początek w zajęciu się fajerwerków składowanych w tym samym magazynie portowym. Pożar rozprzestrzenił się na materiały wybuchowe, które dziś identyfikuje się jako azotan amonu (NH4NO3). Jest to nieorganiczny związek chemiczny z grupy saletr, sól kwasu azotowego i amoniaku, stanowiący z jednej strony, w połączeniu z lodem, bardzo dobrą substancję chłodzącą, z drugiej strony, niezwykle niszczycielski materiał wybuchowy. Siedemset kilogramów azotanu amonu użyto, np. w nieudanym zamachu na WTC w 1993.

Eksplozja w Bejrucie nie jest też jedyną katastrofą spowodowaną przez wybuch tej substancji. Do eksplozji azotanu amonu doszło także 21 września 1921 w Oppau, w Niemczech, gdzie wybuchło ok. 450 ton mieszaniny saletry amonowej i siarczanu amonu w fabryce nawozów azotowych zabijając 561 osób.

Szesnastego kwietnia 1947 roku w Texas City doszło do eksplozji ok. 2300 ton azotanu amonu, w wyniku czego odnotowano ok. 570 ofiar śmiertelnych.

Jednak już dziś możemy powiedzieć, że eksplozja w Bejrucie była większa pod względem masy zdetonowanej substancji od pozostałych, albowiem w bejruckim porcie doszło do eksplozji aż 2750 ton azotanu amonu.

Myśl, że można było zezwolić na przechowywanie fajerwerków w tym samym miejscu co niezwykle wybuchowy materiał, zdaje się niedorzeczna dla Europejczyka. A jednak taki jest właśnie Bliski Wschód. Żeby lepiej przedstawić stan umysłu, który przyczynił się do tejże przerażającej katastrofy, pozwolę sobie zacytować Głównego Zarządcę Portu w Bejrucie Hassana Koraytema, który powiedział, że „materiały były przetrzymywane w magazynie numer 12 zgodnie z nakazem sądowym. Wiedzieliśmy, że są niebezpieczne, ale nie że aż tak”.

Wybuch, który miał nie mieć miejsca, zniszczył siedzibę głównego producenta elektryczności w Libanie Electricity of Lebanon. W wyniku eksplozji w porcie zniszczony został również główny silos zbożowy w kraju. To bardzo bolesna strata, zwłaszcza, że w jej konsekwencji ilość pszenicy pozostała Libanowi wystarczy nie więcej niż miesiąc, jak poinformował libański Minister Gospodarki Raoul Nehme.

A brak pszenicy może wywołać dalsze zamieszki w niebotycznie zadłużonym Libanie, gdzie już mówi się o czyhającym głodzie i niewystarczającym dostępie do żywności.


Al-Arabiya i Al-Ahram

  1. Egipt podpisze z Grecją umowę wyłącznej strefie ekonomicznej

Egipt i Grecja są gotowe wyznaczyć granice morskie, poinformowała najstarsza egipska gazeta Al-Ahram, dodając, że grecki Minister Spraw Zagranicznych Nikos Dendias przebywa w czwartek (to jest dziś) w Kairze, aby wznowić rozmowy na ten temat. Na spotkaniu ma być obecny jego egipski odpowiednik Samih Shoukry. Prawdopodobnym jest też podpisanie umowy o wyłącznej strefie ekonomicznej pomiędzy Egiptem a Grecją.

Jak stwierdził wcześniej Minister Nikos Dendias, umowa o wyłącznej strefie ekonomicznej jaką zawarł w imieniu Grecji z Włochami, „z pewnością rozsierdziła Prezydenta Turcji Recepa Tayyipa Erdogana”. Minister dodał, że Turcja forsuje jedynie „swoją jednowymiarową wizję”.

 

Sputnik News Arabic

  1. Kobieta po raz pierwszy w historii Iraku zasiada na rządowym krześle

Podczas spotkania z Radą Ministrów, iracki Premier Mustafa Al-Kadhmii ustąpił miejsca w swoim fotelu dziewczynce z przedstawicielstwa jazydzkiego, która urodziła się w niewoli Państwa Islamskiego. Tym samym młodziutka Jazdyka imieniem Ghariba, co po arabsku znaczy „Obca” lub „Inna”, stała się pierwszą w historii kobietą, która zasiadła na fotelu rządowym podczas oficjalnego posiedzenia irackiego organu państwowego. Wraz ze swoją matką i innymi Jazydkami, które przetrwały pod jarzmem ISIS, Ghariba przybyła w poniedziałek do Bagdadu, aby reprezentować swój lud podczas obchodów szóstej rocznicy ludobójstwa Jazydów przeprowadzonego przez Państwo Islamskie.

Ghariba urodziła się około dwa miesiące od uprowadzenia jej matki, ojca i rodzeństwa przez bojowników ISIS z jazydzkiego miasta Sandżar położonego na zachód od Mosulu. Do porwania doszło trzeciego sierpnia 2014 roku. Ciężarna matka została kupiona przez bojownika ISIS i przetransportowana do miast Tel Afar na zachód od dystryktu Niniwy, gdzie urodziła dziewczynkę.

Los jej ojca do dziś nie jest znany, tak samo jak los jej dwóch braci, którzy zostali sprzedani na targu niewolników otwartym przez ISIS w syryjskim mieście Raqqa i w irackim Mosulu.

W poniedziałek Ghariba i inne jazydki przedstawiły żądania swej społeczności, żądania, by odbudować kluczowe dla życia struktury, domy i ulice, które zniszczyło ISIS. Prosiły także podjęcie działań w celu uwolnienia pozostający we władzy swych panów i mężów, dawnych wojowników ISIS, dziś przebywających w syryjskim obozie dla uchodźców Al-Haul w Syrii.

Zapewniwszy jazydzkie przedstawicielstwo, że taka zbrodnia jest boleśnie wspominana przez cały Irak i że pozostanie zapamiętana, aby już nigdy się nie powtórzyła, Premier Al-Kadhmi powiedział Jazydom, że „Irak jest waszym krajem, rząd zaś jest gotów strzec wszystkich komponentów etnicznych irackiego ludu i chronić ich tożsamość. Różnorodność w Iraku stanowi o sile jego elementów składowych, nie o ich słabości.”


Komentarz: Ludobójstwo przeprowadzone na Jazydach przez Państwo Islamskie zaczęło się 3 sierpnia 2014. Według ONZ, do października 2014 roku ISIS zabiło do 5,000. Uprowadzeń było znacznie więcej. PLOS Medicine podało, że nawet 10,800 przedstawicieli etnosu jazydzkiego, głównie płci żeńskiej, mogło zostać uprowadzonych. Kobiety jezydzkie były brane przez bojowników ISIS w niewolę lub sprzedawane na targach niewolników. W niewoli kobiety były wykorzystywane seksualnie, często jako nagroda dla bojowników za osiągnięcia na polu walki.

Według Haleh Esfandiari z the Woodrow Wilson International Center for Scholars „starsze kobiety były natychmiast grupowane i wysyłane na sprzedaż na targu niewolników… młodsze gwałcono lub wydawano za bojowników… na podstawie tymczasowego aktu małżeństwa. Po stosunku z konkretną kobietą bojownik rozwodził się i oddawał ją swojemu towarzyszowi”.


 

Przewodniczący WZZ „Sierpień 80” o propozycji Sasina: To jest po prostu holokaust dla Śląska i w dodatku to nic nie da

Jaki będzie skutek likwidacji czterech kopalń? Czy sprowadzanie węgla z zagranicy się opłaca? Bogusław Ziętek o rządowych propozycjach odnośnie górnictwa, nacisku UE i podążaniu PiS-u drogą PO-PSL.

Rząd idzie od płota do płota. Nie ma żadnej koncepcji tak naprawdę.

Bogusław Ziętek krytykuje rząd za brak planu odnoście górnictwa wskazując na chwiejną postawę wicepremiera Jacka Sasina. Na Śląsku mówi o odstąpieniu od planu likwidacji kopalń, a w Warszawie o konieczności ich likwidacji. Zgadza się z opinią Krzysztofa Bosaka, który wskazał na uleganie polskich władz naciskowi Unii Europejskiej ws. dekarbonizacji.

Te żądania które płyną w kierunku Polski dotyczące dekarbonizacji są absolutnie sprzeczne z naszym interesem.

Przewodniczący WZZ „Sierpień 80” podnosi sprawę sprowadzania węgla do Polski z zagranicy: Kolumbii i Rosji. Nie zgadza się z twierdzeniem, że jest on po prostu tańszy. Wskazuje na wyliczenia, z których wynika, że jest on faktycznie droższy.

Dysponujemy w tej chwili raportem pana doktora Dawida Piekarza z Instytutu Staszica, który zadał sobie trud i obliczył, że w latach 2010-2019 średnia cena węgla importowanego była o 42 złote droższa na tonie niż węgla krajowego.

Podkreśla, iż górnicy tracą pracę, a węgiel leży na hałdach. Zakontraktowany węgiel nie jest odbierany. Tymczasem mówi się o likwidacji kopalń. Ziętek zaznacza, że zamknięcie czterech kopalń o których mówił wicepremier Sasin, czyli kopalń Wujek, Pokój, Bielszowice i Halemba oznacza likwidację 20 tys. miejsc pracy w samych kopalniach i dziesiątek tysięcy wokół nich. Podkreśla, że

To jest upadek całego i jednego dużego miasta jakim jest Polska, bo w tym mieście znajdują się tylko trzy z tych kopalń. To jest po prostu holokaust dla Śląska i w dodatku to nic nie da, ponieważ za pół roku usłyszymy że konieczna jest likwidacja następnych Kopalń kopalni Bolesław Śmiały w kopalni Sośnica itd. itd.

Można było oczekiwać po Zjednoczonej Prawicy, że zerwie z błędną polityką poprzednich obozów rządzących. Tymczasem, jak twierdzi nasz gość, rządzący „wchodzą w te same buty”.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Janusz Kowalski o Zielonym Ładzie: Mamy do czynienia z ideologicznym szaleństwem, które kosztowałoby nas 560 mld euro

Janusz Kowalski o błędach unijnej polityki energetycznej, tym, kto na niej korzysta oraz o dialogu ws. przyszłości polskiego górnictwa i o interwencji poselskiej w województwie opolskim.

Janusz Kowalski stwierdza, że deklarowany przez wicepremiera Jacka Sasina dialog społeczny jest prowadzony. Przypomina o tym, ile miejsc pracy zależy na Śląsku od sektora wydobywczego. Odpowiada na pytanie skąd Polska Grupa Górnicza ma wziąć pieniądze na wypłaty, których obecnie brakuje.

W tej chwili toczą się rozmowy. Pozwólmy zakończyć się pierwszej pierwszej części prowadzonego dialogu.

Nasz gość krytykuje podejście Unii Europejskiej do energetyki, stwierdzając, że jest ono ustawione pod potrzeby Niemiec. Krytykuje je za ideologiczne podejście, wskazując, że za wdrożenie Nowego Zielonego Ładu odpowiada w UE Frans Timmermans, który „nie jest ekspertem od spraw związanych z energetyką”.

Podkreśla, że nikt do tej pory nie określił kosztów transformacji Polski i całej Unii do 2050 r. Stwierdza, że dla Polski to mogłoby być 560 mld euro, czyli ponad dwa biliony złotych. Wiceminister aktywów państwowych apeluje o zmianę unijnego systemu handlu opłatami od emisji dwutlenku węgla.

Stwierdza, że system ETF jest spekulacyjnym narzędziem, całkowicie oderwanym od realiów rynkowych. Polityk odnosi się do kwestii sprowadzania węgla z Rosji. Stwierdza, że nie ma informacji w tej sprawie, ale zaznacza, że polskie spółki powinny kupować polski węgiel. Zapewnia, że ten problem zostanie rozwiązany i zaznacza, że

Pan premier Jacek Sasin jasno wydał polecenie, aby spółki skarbu państwa nie realizowały kontraktów zagranicznych.

Mówi także o kontroli poselskiej w samorządzie opolskim. Badane w niej będą przepływy finansowe między samorządem a Fundacją Rozwoju Śląska. Mówi o nadużyciach, do jakich miało dochodzić w urzędzie marszałkowskim, gdzie „funkcjonował taki układ biznesowo-urzędniczy”:

Jeden z dyrektorów prowadził również firmę, która zarabiała na pisaniu i pozyskiwaniu środków unijnych, które były podległe bezpośrednio władzom województwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Mnich: Od 40 lat słyszymy o restrukturyzacji górnictwa. Restrukturyzacja zawsze pociąga za sobą likwidację

Marek Mnich mówi o restrukturyzacji polskiego górnictwa, zwiększających się kosztach wydobycia węgla, gwarancji wypłaty świadczeń górniczych i trudnej sytuacji PGG.


Przewodniczący KK NSZZ „Solidarność’80”, Marek Mnich wskazuje, że powtarzane od 40 lat słowo „restrukturyzacja” nieodłącznie wiąże się i pociąga za sobą likwidację kopalni.

Od lat 40 słyszymy słowo restrukturyzacja, a za tym idzie likwidacja. Mamy tą świadomość jako strona społeczna, że są kopalnie, które wyczerpują swoje złoża i będą zamykane (…) Schodzimy coraz głębiej z wydobyciem, koszty są coraz wyższe, związane z temperaturami i innymi zagrożeniami. Posiadamy tę świadomość, ale potrzebujemy rzetelności i uczciwości w rozmowach.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego mówi, że sytuacja PGG jest bardzo poważna, ale zabezpieczenie finansowe pochodzące z tarczy antykryzysowej, ma zagwarantować wypłatę świadczeń dla górników pracujących w Polskiej Grupie Górniczej.

Kondycja Polskiej Grupy Górniczej jest bardzo trudna, ze względu na COVID-19, zmniejszenie zapotrzebowania na energię i nieodbieranie przez energetykę zawodową węgla, który jest składowany na hałdach przykopalnianych.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Jastrzębski: Rząd w Trypolisie już niedługo może mieć problemy z niepokornymi milicjami

To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii.

Al-Arabiya

  1. Niesforna milicja

Brygada „Rewolucjonistów Trypolisu” zaprezentowała swą gotowość bojową paradując przez ulice libijskiej stolicy. Było to jawne wyzwanie rzucone Ministrowi Spraw Wewnętrznych Fathiemu Bashaghrze ( فتحي باشاغا), który od miesięcy próbuje rozwiązać niesforną formację.

Sytuacja jest o tyle niezręczna, że społeczeństwo międzynarodowe żąda rozbrojenia i rozwiązania różnych milicji, a także uzdrowienia libijskiego sektora bezpieczeństwa.

To już drugi raz kiedy w ciągu mniej niż miesiąca dziesiątki wozów wojskowych należących do Brygady „Rewolucjonistów Trypolisu” przetoczyły się po ulicach stolicy Libii znajdującej się pod kontrolą Rządu Zgody Narodowej. Ruch ten uznaje się za wiadomość ostrzegającą Ministra Bashaghra przed jakimikolwiek próbami rozwiązania formacji i pozbawienia jej wpływu na kwestie bezpieczeństwa. Jest to także wiadomość skierowana do milicji w mieście Misracie planujących demobilizację i zrzeczenie się nad nią kontroli.

Wydarzenia te mają miejsce w kontekście obaw przed powrotem starć między różnymi zbrojnymi milicjami podległymi Rządowi Zgody Narodowej. Ponadto, środowisko międzynarodowe, zwłaszcza USA, wywiera nacisk na Rząd Zgody Narodowej, aby ten milicję rozbroił i rozwiązał.


Komentarz: Milicje i bojówki to obosieczny topór wojenny, a Trypolis może już niedługo mieć z ich powodu wiele problemów. W chwilach wymagających mobilizacji wojskowej rekrutowanie obywateli lub pozyskiwanie najemników może okazać się jedynym wyjściem. Co jednak jesli takie oddziały rozsmakują się w wojaczce i będą dążyć do utrzymania stanu wojny? Co gdy ich decyzyjność rozrośnie się tak, by zaczęła pokrywać też sferę polityczną? Z pewnością tak długo jak Rząd Zgody Narodowej nie uporządkuje kwestii milicji, tak długo Egipt będzie mieć w garści casus belli argumentując swe ewentualne działania militarne na terytorium Libii troską o własne bezpieczeństwo narodowe. 


Suna

  1. Postęp w negocjacjach dotyczących Tamy Odrodzenia w Etiopii

Minister Irygacji i Zasobów Wodnych Professor Yasir ‘Abbas powiedział podczas poniedziałkowej konferencji prasowej, że najbardziej skomplikowanym elementem rozmów dotyczących Tamy Odrodzenia (Renaissance Dam) w Etiopii były natury prawnej, nie zaś technicznej.

– Dlatego też uważamy, że jedyną gwarancją współpracy trzech państw, [to jest Sudanu, Egiptu i Etiopii – red.] jest podpisanie umowy prawnej jeszcze przed pierwszym napełnieniem zbiornika i pierwszymi pracami tamy – powiedział Minister Yasir ‘Abbas.

Minister dodł, że propozycje jakie podczas negocjacji złożył Sudan nie narzucają żadnych warunków, ponieważ ich celem jest zapewnienie sukcesu pertraktacji. Przedstawione propozycje uwzględniają większą rolę ekspertów, ograniczają negocjacje do już istniejących punktów nie pozwalając na dodawanie nowych i zobowiązują do wyboru określonej agendy dla pertraktacji mających trwać przez następne dwa tygodnie. Propozycje zakładają również przygotowanie jasnych protokołów wymiany informacji i raportów między wszystkimi zainteresowanymi stronami.

Minister oznajmił również, że prośba Sudanu o odłożenie negocjacji na przyszły tydzień zotała przyjęta.

RT Arabic

  1. Egipski Minister ogłasza przygotowania 12 umów na poszukiwania gazu i ropy naftowej na Morzach Śródziemnym i Czerwonym

Minister ds. Ropy Naftowej i Zasobów Mineralnych Tareq al-Mala ogłosił, że trwają przygotowania do końcowego podpisania 12 umów na poszukiwanie ropy naftowej i gazu na zachodniej Saharze, a także na północy i zachodzie Morza Śródziemnego oraz na Morzu Czerwonym.

Oficjel wyjaśnił podczas telekonferencji z członkami Amerykańskiej Izby Handlowej w Egipcie, że operacje poszukiwawcze będą przeprowadzane przez firmy, które zwyciężą w przetargach. Firmy te muszą jeszcze zostać zaakceptowane przez parlament egipski.

Minister dodał, że reformy gospodarcze i finansowe jakie przeprowadzono przez ostatnie pięć lat pomogły zmniejszyć wpływ koronawirusa na gospodarkę.

Al-Mala oznajmił także, że w ostatnich latach egipski sektor paliwowy osiągnął bezprecedensowo wysoką produkcję gazu ziemnego i uczynił Egipt państwem pod tym względem samowystarczalnym.

Oświadczenie ministra należy postrzegać jako interesujące wydarzenie na tle cypryjsko-grecko-turecko-egipskiej rywalizacji o surowce Morza Śródziemnego. A podczas gdy Egipt oskarża Turcję o podejmowanie jednostronnych działań zaostrzjących sytuację, Ankara zdaje się na oskarżenia głucha i wysyła statek nad północne wybrzeże Cypru w poszukiwaniu złóż ropy.

Gawęda: Elektrownie w Polsce powinny współpracować systemowo z kopalniami, by obniżać koszty energii finalnej

Adam Gawęda mówi konieczności zapewnienia płynności finansowej kopalń, kontroli rosyjskiego węgla na granicy z Polską i współpracy kopalń z elektrowniami w celu obniżenia kosztów energii.

Ekspert w zakresie polityki surowcowej i energetycznej, były sekretarz stanu w Ministerstwie Aktywów Państwowych, Adam Gawęda wskazuje, że proces restrukturyzacji polskiego górnictwa powinien obejmować aspekty społeczne w taki sposób, aby „potencjał rozwojowy Województwa Śląskiego został utrzymany”.

Zwracałem uwagę na to, by polskie elektrownie systemowo obniżały koszty, by w całym systemie finalny produkt, czyli energia, była w cenie konkurencyjnej i cały system gospodarki krajowej dobrze funkcjonował. Szczególnie przemysł energochłonny.

Poseł PiS zaznacza, że węgiel pochodzący z Rosji nie zawsze spełniał wszystkie wymagania zapisane w ustawie o jakości paliw, gdy poddano go kontroli. Zapewnił także, że nie wszystkie działania rządu w obszarze górnictwa dadzą efekty natychmiast, ale dopiero w perspektywie roku lub dwóch lat.

Aby w tej chwili nie doprowadzić do zamykania kopalń, były wiceminister wskazuje na konieczność utrzymania płynności finansowej, aby wypłacić pensje górnikom oraz na uzyskanie zgody UE, by zastosować pozostałe instrumenty wspomagające przekształcenia w obszarze górnictwa.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Hutek: Nie pozwolę na zamknięcie kopalni „Wujek”. Transformacja energetyczna powinna trwać 40 lat, tak jak w Niemczech

Bogusław Hutek tłumaczy, że restrukturyzacja górnictwa trwa 30 lat, a miejsca pracy górników muszą zostać uratowane. Dodaje, że nie pozwoli na zamknięcie kopalni „Wujek”, którą można uratować.


Bogusław Hutek, przewodniczący Solidarności w Polskiej Grupie Górniczej oświadcza, że związkowcy byli równie zaskoczeni co dziennikarze wczorajszą decyzją rządu, który nie przedstawił planu dotyczącego restrukturyzacji polskiego górnictwa. Dodaje także, że propozycja likwidacji trzech kopalń w Rudzie Śląskiej – Bielszowice, Halemba, Pokój-jest nie do przyjęcia.

Niech pani sobie wyobrazi, że z dnia na dzień dowiaduje się pani, że w jednym mieście zlikwidowane zostaną trzy wielkie zakłady pracy, trzy kopalnie. To jest 9 tys. miejsc pracy, co z otoczeniem daje 40 tys. miejsc pracy i w ciągu 3 miesięcy wszyscy mogą zostać bez pracy. Gdzie Ci ludzie mieliby pracować?

Gość Magdaleny Uchaniuk-Gadowskiej wskazuje, że górnicy będą protestować przeciw utracie miejsc pracy. Dodaje, że sprawiedliwa transformacja energetyczna powinna trwać 40 lat, tak jak było to w Niemczech. Natomiast każde miejsce pracy w górnictwie, musi zostać przekształcone w równie dobrze płatne miejsce pracy w innym sektorze.

Przewodniczący Solidarności w PGG twardo stawia także kwestię likwidacji kopalni „Wujek”, które jest symbolem protestów antykomunistycznych w Polsce.

Nie pozwolę, żeby tak łatwo zniknęła kopalnia „Wujek”, jak zniknęła Stocznia Gdańska. To jest kolejne ważne miejsce, pomnik Solidarności gdzie zginęli ludzie (…) Po pewnym programie naprawczym w „Wujku”, ta kopalnia będzie wychodziła na zero.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.