Jak rozwiązać sprawę napływu ukraińskiego zboża do Polski? Jak zmieni się praca Ministerstwa Rolnictwa i Rozwoju Wsi pod kierownictwem Roberta Telusa? Odpowiada wiceszef resortu.
Jan Krzysztof Ardanowski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio Wnet
Czy rząd jest na dobrej drodze do opanowania kryzysu związanego z napływem zboża z Ukrainy? Jak pomóc polskim producentom żywności? Odpowiada były minister rolnictwa.
Jan Ardanowski / Fot. Luiza Komorowska, Radio Wnet
Poseł PiS i były minister rolnictwa i rozwoju wsi mówi o problemach związanych z polskim rolnictwem. Według polityka polskie firmy są znacznie powiązane z Ukrainą.
Zachęcamy do wysłuchania całej audycji
W Środę 29 marca odbędzie się okrągły stół w sprawie rolnictwa. Polityk komentuje, że problem jest bagatelizowany i nierozwiązany od kilku miesięcy, a rozmawianie o nim dopiero teraz jest niepoważne.
Według gościa „Poranka Wnet” sytuacja polityczna na wsi jest zła. Rolnicy martwią się o swoje dochody. Nie mają gdzie sprzedać i składować zboża po żniwach.
To się spotyka przez długie miesiące z lekceważeniem, że to nieprawda, bo przecież my dużo eksportujemy…tak byśmy mogli mówić gdybyśmy nie musieli eksportować własnego zboża, a my do 10 mln ton rocznie musimy swojego wyeksportować, więc atmosfera jest zła – mówi Jan Ardanowski.
Wyjaśnia, że tajemnicą importu zboża z Ukrainy są powiązania z nią dużych polskich firm, które chcą sprowadzać stamtąd zboże.
To są silne lobby na Ukrainie, to są międzynarodowe korporacje, które tam siedzą i polskie duże firmy z nimi powiązane.
Były minister rolnictwa tłumaczy, że Polska powinna zająć się swoim rolnictwem, zamiast liczyć na pomoc Unii Europejskiej, która nie jest chętna do współpracy.
My musimy dbać o własne rolnictwo. Widać wyraźnie, że Unia Europejska ma nas w głębokim poważaniu. Sama wywołała ten problem zboża z Ukrainy, znosząc zarówno cła jak i kwoty dostępu, bo to było najważniejsze.
„Rosjanie celowo starali się wywołać kryzys żywnościowy w państwach trzeciego świata” – mówi dr Daniel Szeligowski, analityk Polskiego Instytutu Spraw Międzynarodowych.
W Kurierze w Samo Południe poseł Kukiz’15 przedstawia swoje zdanie na temat polskiej obrony antyrakietowej oraz struktur polskiego rolnictwa i przetwórstwa.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
Jarosław Sachajko zgadza się z ministrem Błaszczakiem odnośnie tego, gdzie powinny trafić zaoferowane Polsce przez Niemcy systemy Patriot. Należy rozmieścić je na terytorium Ukrainy, co powodowałoby, że rakiety rosyjskie spadające przy granicy z Polską byłyby wyłapywane już po stronie ukraińskiej.
Nie mamy możliwości za pomocą Patriotów przechwycenia tych rakiet które spadają zaraz przy granicy. A tam też żyją Polacy którzy chcą żyć spokojnie.
W drugiej części wywiadu Jarosław Sachajko zwraca uwagę na to, że chęć maksymalizacji zysku przez przedsiębiorców przyczynia się do tego, że wolą oni importować zboża z Ukrainy, niż inwestować w polskie rolnictwo i zwraca uwagę na wynikający z tego zły stan struktur polskiego przetwórstwa.
To pokazuje jak słabi są polscy politycy którzy nie potrafią zbudować tego rynku od początku.
Polityk Kukiz’15 wskazuje na to, że nie jest za późno na zmiany systemowe, ale organizacje i izby rolnicze muszą zacząć działać na rzecz rolników a nie wedle własnych interesów.
Przewodniczący Wolnego Związku Zawodowego „Sierpień ’80” rozmawia z Magdaleną Uchaniuk o niedoborach węgla i przyczynach protestu związkowców pod biurem Mateusza Morawieckiego.
Od kilku miesięcy w Katowicach trwają protesty związków zawodowych pod biurem poselskim Mateusza Morawieckiego. Jak twierdzi przewodniczący WZZ „Sierpień ’80”, przyczyną protestów jest przede wszystkim… oszczędność:
Musimy się zastanowić, czy musimy utrzymywać takie biura poselskie, jak to Mateusza Morawieckiego. Przychodzimy do jego biura regularnie, co poniedziałek – i nigdy go nie zastaliśmy! Pracownicy biura nie potrafią powiedzieć , kiedy będzie. Jeśli premier nie korzysta z biura, to powinno ono zostać zlikwidowane.
– mówi Bogusław Ziętek.
Gość Magdaleny Uchaniuk wskazuje również na nieracjonalną politykę energetyczną rządu:
Polskie kopalnie produkują węgiel po 400 zł za tonę. Natomiast import węgla kosztuje 2000 zł za tonę. Twierdzenie, że polski węgiel jest nieopłacalny, wynika z tego, że jest to nasz węgiel – a są środowiska, które chciałyby zarobić na sprzedaży węgla Polsce.