O uczonych wywodach księgowych i roli piwa w naszej łacińskiej cywilizacji/ Felieton sobotni Jana Azji Kowalskiego

Większość polskich przedsiębiorców płaci podatek liniowy 19%. Dołożenie do tego 9% składki spowodowałoby podniesienie podatku do 28%. Co przełożyłoby się na realne zagrożenie dla trwania naszych firm.

Po fali upałów, jaka nawiedziła naszą piękną ojczyznę, zacząć wypada od piwa. Wynaleźli je Sumerowie, a udoskonalili Egipcjanie. Chociaż Rzymianie i Grecy preferowali wino, to już Galowie, Celtowie, Germanie i Słowianie postawili na piwo.

Piwo odegrało niebagatelną rolę w rozwoju ludzkości, pomagając pokonać cholerę. Podczas jego warzenia ginęły wszelkie zarazki znajdujące się w wodzie.

Czas jego świetności nastąpił w średniowieczu, wraz z rozwojem chrześcijańskich zakonów. Stało się to nie tylko z przyczyn zdrowotnych. Zauważono, że wino za bardzo pobudza krążenie krwi u mnichów. Zaczynali wszczynać burdy i urządzać brewerie. Również z udziałem niewiast z okolicy. Piwo natomiast wprawiało braciszków w błogi nastrój. Dlatego kierując się światłością rozumu, Ojcowie Kościoła zdecydowanie postawili na piwo. Do tego stopnia, że jedynym piciem w czasie postu było właśnie piwo. Do 5 litrów dziennie.

To dlatego, mając na uwadze chrześcijański rozum i wieki tradycji, zaproponowałem Piotrowi Bronowickiemu, zapalczywemu komentatorowi mojego tekstu o polskim ładzie, butelkę piwa właśnie. Bo jeżeli ktoś obraża autora wprost, każąc mu ******** do Luxmedu, nazywając miedzianym czołem i człowiekiem bez honoru, a może i złodziejem, to znaczy, że jego organizm uległ  przegrzaniu. W takim przypadku tylko piwo wypite w cieniu może pomóc schłodzić organizm i mózg.

A teraz przejdźmy do uczonego wyliczenia, według Piotra Bronowickiego usprawiedliwiającego wszelkie inwektywy. Do skandalu, jakim jest według niego opłacanie niższej składki na ZUS przez przedsiębiorcę. Niższej od składki opłacanej przez jego najmniej zarabiającego pracownika. I jest to, nie wnikając w szczegóły, przedstawienie problemu od **** (złej?) strony.

Piotr Bronowicki miałby 100% racji w jednym jedynym przypadku. Gdyby istniała jakaś Centrala, zapewniająca stały rozkwit mojej firmy. Uwzględniająca koszty jej prowadzenia, w tym pensje pracowników wraz z ZUS i mój godziwy dochód przedsiębiorcy, po odliczeniu wszystkich podatków, haraczy i składek.

Taki pomysł już kiedyś wcielono w życie. Za pierwszej bolszewii. Z właścicieli, wyzyskiwaczy i krwiopijców zrobiono kierowników, a potem zastąpiono ich partyjnymi funkcjonariuszami. W imię sprawiedliwości społecznej zrównano zarobki do najniższych. I oczekiwano świetlanej przyszłości. Centrala decydowała o wszystkim, aż do czasu. gdy zabrakło papieru toaletowego i pozostał tylko ocet.

To dopiero po upadku tego pomysłu pozwolono znowu działać prywatnym przedsiębiorcom. Po to, żeby pokomunistyczne społeczeństwa wydźwignąć z nędzy do godnego życia.

Trzeba przyznać, że przedsiębiorcy spełnili pokładane w nich nadzieje. Tworzą obecnie 55% polskiego PKB i zatrudniają 75% ogółu pracowników. Walczą codziennie o zlecenia/kontrakty dla swoich firm, opłacenie wszelkich kosztów i pracowników co miesiąc. O opłacenie ich ubezpieczenia ZUS również.

To, co im zostaje, wydają na rozwój swoich firm albo na drogie samochody. Jeżeli na drogie samochody, to minister finansów aż piszczy z radości – od razu ogromny podatek do skarbu państwa! Jeżeli na rozwój firm, to podnosi się ogólny poziom gospodarki kraju. A pieniądze w formie podatku wpływają do skarbu państwa trochę później.

Dlatego pomysł, żeby teraz kolejny raz opodatkować przedsiębiorców pn. składki zdrowotnej, jest amoralny. Większość polskich przedsiębiorców płaci podatek liniowy w wysokości 19%. Dołożenie do tego 9% składki spowodowałoby podniesienie podatku do 28%. Co przełożyłoby się na realne zagrożenie dla trwania naszych firm. A na pewno zahamuje dopływ świeżej krwi do warstwy przedsiębiorców. I mam nadzieję, że nasz rząd z tego niedowarzonego pomysłu się wycofa. Jako przedsiębiorcy ani więcej nie żyjemy, ani więcej nie chorujemy. A jeżeli chorujemy, to leczymy się prywatnie, bo nie stać nas na marnowanie czasu w kolejkach.

Tylko w przegrzanych głowach księgowych mógł się zrodzić taki pomysł. Bo przecież naszego najlepszego prawicowego rządu nie mogę o to podejrzewać. Tyle że księgowi nie tworzą rzeczywistego bogactwa naszej ojczyzny. Oni mogą je jedynie policzyć. Za każdą liczbą stoją jednak krew, pot i wyrzeczenia przedsiębiorców. Wyrzeczenia, jakich nie podjąłby się żaden księgowy lub pracownik. Gdy spojrzymy na te gospodarcze liczby inaczej – jak na cyferki, którymi możemy dowolnie żonglować – tracimy trzeźwość myślenia. I rozsądek przy podejmowaniu decyzji dotyczącej nie tylko jednego miliona przedsiębiorców, ale również 12 milionów zatrudnianych przez nich pracowników. A zatem całego państwa.

Gdy miałem dwadzieścia kilka lat, stało się dla mnie jasne, że odbudowa naszej ojczyzny i jej prawdziwa niepodległość może się dokonać tylko poprzez odbudowę gospodarki. A odbudować gospodarkę mogą jedynie przedsiębiorcy – elita każdego narodu. Dlatego postanowiłem zostać przedsiębiorcą, zamiast się głupio wymądrzać.

W ciągu 30 lat działalności zdążyłem 3 razy splajtować. Stracić cały wypracowany kapitał i zostać z długami. I znowu wyjść na prostą. Przy ostatnim upadku, o którym zdecydowała współpraca polskiego systemu finansowego z międzynarodowymi spekulantami walutowymi (opisuję to w: Wojna, którą właśnie przegraliśmy), pracę oprócz mnie straciło 28 osób.

Może to im przedstawi Pan, Panie Piotrze, swoje uczone wywody. Albo niech się Pan nauczy rozporządzać swoim majątkiem, zamiast zarządzać nieswoim. A najlepiej, przy tych upałach, niech się Pan napije piwa. Chrześcijanom od wieków wychodzi to na zdrowie, zwłaszcza psychiczne.

Jan Azja Kowalski

PS. Mój znajomy lekarz wymusił na mnie picie czerwonego wina zamiast  piwa. Jednak przy tych upałach … J

1 lipca rozpoczęła się 66. edycja The Irish Open. Grabiasz: To największy turniej golfowy na Wyspach

Jakub Grabiasz komentuje tegoroczną, 66. odsłonę słynnego turnieju golfowego The Irish Open, który po pandemii powraca do widzów w pełnej krasie.

Kuba Grabiasz – Sport Studio Dublin. Fot. arch. Studio 37.

W nowym programie „Studia Dublin” rozmówcą Tomasza Wybranowskiego jest ekspert sportowy Studia 37, Jakub Grabiasz.

Gość dublińskiej audycji mówi o turnieju golfowym „Irish Open”.  Turniej został rozegrany po raz pierwszy w 1927 r. w Portmarnock Golf Club w mieście Portmarnock, nieopodal Dublina.

Sponsorem tytularnym imprezy jest Dubai Duty Free. Jak komentuje nasz gość, dla miłośników sportu jest to wydarzenie zdecydowanie warte odnotowania:

Wielkie wydarzenie. To już 66. edycja „Dubai Duty Free The Irish Open”, bo tak dokładnie nazywa się to wydarzenie. (…) To jest największy turniej golfowy na Wyspach – podkreśla komentator.

Jakub Grabiasz opowiada o trudnościach poprzedniej, pandemicznej edycji turnieju. Jak zaznacza jednak ekspert, 66. odsłona The Irish Open odbywa się już w zupełnie innych warunkach:

W zeszłym roku nie komentowaliśmy tego, bo turniej odbył się nieco w cieniu pandemii. (…) W tym roku jest inaczej. The Irish Open wróci pełną pompą. W tym roku to wydarzenie rozpoczęło się wczoraj na polach The Mount Juliet – przytacza Jakub Grabiasz.

Gość Tomasza Wybranowskiego pochyla się również nad samym golfem. Jak stwierdza ekspert, jest to fascynująca acz mało spektakularna dyscyplina:

Golf nie jest tak widowiskowy jak inne sportowe gry, ale jeśli się zna zasady i wie, czego oczekiwać można złapać bakcyla i się tym fascynować – mówi Jakub Grabiasz.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Olga Zubrzycka: Z tym Guinnessem na zdrowie absolutnie się zgodzę

Polska browarmistrzyni i bimbrowniczka, Olga Zubrzycka, opowiada o atmosferze angielskich pubów i niezwykłych właściwościach zdrowotnych piwa Guinness.

W najnowszej audycji „Studia Dublin” Tomasz WybranowskiOlga Zubrzycka porusza temat najpopularniejszego irlandzkiego piwa, czyli Guinnessa. Jest to ciemne piwo górnej fermentacji typu stout. Produkuje się je w 50 krajach na świecie i sprzedawane w 100.

Codziennie, jak przytaczają statystycy, na całym świecie wypijanych jest około 10 milionów kufli Guinnessa! Ten czarno – brązowy napój o słodko – gorzkiej barwie smakowej to czarne bogactwo Irlandii.

Brama Browaru Guinnessa w Dublinie. Fot. arch. Studio 37

Co ciekawe, spożywając ten niezwykły trunek dbamy także o zdrowie. Guinness posiada cechy i własności zbliżone do aspiryny i przeciwdziała przeciw zakrzepom krwi.

Coraz częściej po Guinnessa sięgają na całym globie panie, ponieważ jest on dużo mniej kaloryczny niż inne piwa czy alkohole.

Od kwietnia 2015 roku na rynku polskim piwo Guinness jest dystrybuowane przez koncern Carlsberg Polska.

Olga Zubrzycka mówi o zdrowotnych właściwościach i historii niezwykłego trunku:

Z tym Guinnessem na zdrowie to się absolutnie zgodzę. W 1677 r. w Dublinie były murale, które głosiły jedno: We will drink your health both in stout and wine. W tej dobie właśnie w Dublinie, jeżeli trafilibyśmy do szpitala bądź pod opiekę lekarską, wtedy lekarz przepisywał nam minimum 3 kwinty stouta dziennie – przytacza Olga Zubrzycka.

Rozmówczyni Tomasza Wybranowskiego opisuje też atmosferę panującą w angielskich i irlandzkich pubach.

Jak zaznacza nasza urocza bimbrowniczka, bardzo urzeka ją m.in. tradycyjny wystrój angielskich i w ogóle wyspairskich  pubów:

 

Ja absolutnie kocham puby angielskie. Kocham stare, ponad stuletnie bary. To drewno, skórę na fotelach, te piękne kwiaty wiszące przy wejściu, skrzypiące drzwi – opisuje Olga Zubrzycka.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy z Olgą Zubrzycką!

opracowała N. Nowakowska

 

Ner: Smog w Polsce jest następstwem spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla w naszych „kopciuchach”

Piotr Ner przybliża słuchaczom zagadnienia związane z programem Czyste Powietrze. Jak wskazuje ekspert: Jeżeli byśmy takiego programu nie mieli to bylibyśmy narażeni na kilku miliardowe kary rocznie.


W najnowszym „Poranku WNET” ekspert ds. energetycznych, Piotr Ner mówi o programie wymiany pieców na Dolnym Śląsku. Nasz gość opowiada o genezie programu Czyste Powietrze:

We wrześniu 2018 r. nastąpiła pierwsza edycja programu Czyste Powietrze. Jest to program naprawczy, wynikający z tego, że mamy bardzo zły stan powietrza atmosferycznego w Polsce – wspomina Piotr Ner.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porusza też temat działalności Komisji Europejskiej w zakresie kontroli jakości powietrza w państwach członkowskich Unii Europejskiej. Jak wskazuje Piotr Ner, kontrola ta jest bardzo dokładna:

Komisja Europejska skrupulatnie przyglądała się jakie działania rządu są w zakresie szkodliwej niskiej emisji. (…) Jeżeli byśmy takiego programu nie mieli to bylibyśmy narażeni na kilku miliardowe kary rocznie – zaznacza Piotr Ner.

Ekspert ds. energetyki pochyla się również nad kwestią źródeł złej jakości powietrza w Polsce. Według Piotra Nera bierze się ona głównie ze spalania paliw kopalnych:

Smog w Polsce jest następstwem spalania paliw kopalnych, przede wszystkim węgla w naszych „kopciuchach” – komentuje Piotr Ner.

Ekspert przybliża również słuchaczom kto może skorzystać z programu wymiany ogrzewania oraz, do którego programu najlepiej się zgłosić. Piotr Ner mówi także o uldze termomodernizacyjnej, której beneficjentami mogą zostać osoby zarabiające powyżej 100 tys. zł brutto:

Program Czyste Powietrze jest określony w pewnych priorytetach, czyli kto może z niego skorzystać. Tutaj beneficjentem jest mieszkaniec, właściciel nieruchomości. (…) W przypadku kiedy dochody mieszkańca są powyżej 100 tys. zł brutto – korzysta z innego instrumentu, jakim jest ulga termomodernizacyjna. (…) Zwrot to jest maksymalnie 53 tys. zł na jednego podatnika, współwłaściciela. – podkreśla Piotr Ner.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Kolany: Gospodarką sterują banki centralne i państwa. Reset będzie szedł w kierunku rządów bardziej totalitarnych

Główny analityk portalu Bankier.pl o Wielkim Resecie, likwidacji gotówki, przyczynach rosnących nierówności społecznych i o tym, czemu nie mamy już kapitalizmu.


Krzysztof Kolany wskazuje, że w Stanach Zjednoczonych, czy Azji lockdownów już dawno nie ma, a gospodarka tych krajów „od dawna pędzi”. Wskazuje, że zamknięcie krajów przyśpieszyło zmiany takie jak digitalizacja, czy przenoszenie działalności do sieci.

Ustrój gospodarczy, który mamy teraz ma niewiele wspólnego z kapitalizmem.

Główny analityk portalu Bankier.pl wskazuje na ingerencję banków centralnych i rządów w rynek. Przyznaje, że nierówności majątkowe rosną. Ocenia, że jest to efekt polityków banków centralnych po kryzysie 2008 r.

Banki centralne poprzez politykę zerowych stóp procentowych i tego, jak to się mówi, drukowania pieniędzy, czyli ilościowego poluzowania, sprawiają, że ceny akcji nieruchomości idą w górę. To zwiększa wycenę majątku tych najbogatszych. Natomiast rynek pracy  pozostawał przez lata w kiepskiej formie. Dochody najmniej zarabiających rosły słabo. Rosła zaś inflacja, przez co ich dochody były jeszcze mniej warte. Kolany wyjaśnia, że mówiąc o rosnącym rozwarstwieniu społecznym trzeba brać pod uwagę system monetarny. Nierówności majątkowe zaczęły rosnąć po upadku systemu Breton Woods w latach 70. Richard Nixon postanowił o odejściu od powiązania dolarów ze złotem.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego odnosi się do Wielkiego Resetu. Jak mówi, w ciągu ostatniego roku przekonał się do poglądu, że

To będzie reset stronę systemu znacznie mniej liberalnego, znacznie mniej wolnościowego. Mówiąc wprost, w kierunku rządów bardziej totalitarnych.

Nathan Mayer Rothschild powiedział, że kontrolę ma  „ten, kto kontroluje pieniądz”. Z tego powodu

Od lat trwa celowa walka z gotówką.

Chodzi o to, aby zlikwidować możliwość runu na bank. Gość Popołudnia WNET zauważa, że są kraje, w których nie ma żadnych limitów dla transakcji gotówkowych. W Polsce są ograniczenia dla osób prawnych.

Nie ma jeszcze na szczęście globalnego rządu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Ostrołęka: Orlen buduje elektrownię gazową nowej generacji. USA gratuluje

Grupa Orlen zamierza wybudować w Ostrołęce nowoczesną elektrownię gazowo-parową, bazującą na technologii Stanów Zjednoczonych. Amerykański dyplomata gratuluje Polsce.

PKN Orlen zamierza wybudować nową elektrownię gazową w Ostrołęce. Należąca do grupy Orlen spółka celowa Energi CCGT Ostrołęka podpisała już aneks do dotychczasowej umowy, zakładający zmianę technologii zakładu z węglowej na gazowo-parową. Jak podkreśla prezes Orlen, Daniel Obajtek, ma być to istotny krok w kierunku transformacji systemu energetycznego na rozwiązania przyjazne środowisku. Szef spółki stwierdził również, że nowa inwestycja powinna być opłacalna biznesowo, a także przyczynić się zapewnienia stabilizacji cen energii elektrycznej na polskim rynku:

W strategii Orlen2030 zakładamy nie tylko wzrost mocy odnawialnych źródeł energii do poziomu przeszło 2,5 gigawatów, ale także osiągnięcie 2 gigawatów mocy w elektrowniach gazowych – komentował Daniel Obajtek.

Aneks do kontraktu na budowę elektrowni Ostrołęka C został podpisany w piątek. Dokument zakłada m.in. zamianę bloku na węgiel na blok parowo-gazowy o mocy 745 MW o wartości ok. 2,5 mld zł. Jak podkreśla Grupa Orlen:

Projekt węglowy został zamknięty i rozliczony bez kar – informuje spółka.

Co więcej, podczas konferencji prasowej w Ostrołęce w ubiegłym tygodniu prezes Orlenu zaznaczył, że „od budowy elektrowni gazowej w Ostrołęce nie ma odwrotu” a „decyzja zapadła”. Ponadto, Daniel Obajtek akcentował również korzystny charakter kontraktu, który wpłynął na ostateczną decyzje o podjęciu się inwestycji:

Mamy prawo wycofywać się z inwestycji, których rentowność jest zagrożona, i kontynuować inne, korzystne – mówił Daniel Obajtek.

Spółka Orlen wskazuje, że projekt elektrowni w Ostrołęce jest inspirowany technologią Stanów Zjednoczonych. Do sprawy nawiązał m.in. chargé d’affaires ambasady USA w Polsce, Bix Aliu. Dyplomata pogratulował Polsce i Orlenowi na Twitterze: Gratuluję GE Polska i PKN Orlen! Dzięki wynegocjowanemu porozumieniu powstanie w Ostrołęce elektrownia gazowa najnowszej generacji. Cieszę się, że technologie firm z USA pomagają Polsce osiągać cele związane z czystą energią – czytamy we wpisie.

N.N.

Źródło: TVP Info

Prof. Szymanowski o inicjatywie Trójmorza: Naszym zadaniem jest to, żeby nasze państwa po prostu na tym zarabiały

W nowym „Poranku WNET” dyrektor Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka, Prof. Maciej Szymanowski, mówi m.in. o kolejnym spotkaniu przedstawicieli krajów Trójmorza w Lublinie.

W rozmowie z redaktorem Krzysztofem Skowrońskim prof. Maciej Szymanowski opowiada o wtorkowym spotkaniu tzw. „Trójkąta Lubelskiego”, w którym uczestniczyć będzie m.in. prezydent Andrzej Duda. Jak podkreśla ekspert, celem konferencji jest budowa zaufania społecznego i kontaktów między sympatykami koncepcji Trójmorza:

To jest kolejne spotkanie, które ma na celu przede wszystkim budowę kapitału społecznego i sieci powiązań między ludźmi, którzy chcą i dobrze życzą Trójmorzu, takim inwestycją jak Via Carpatia – zaznacza prof. Maciej Szymanowski.

Gość porannej audycji komentuje również problem braku zaufania społecznego w państwach Europy Środkowej. Zdaniem prof. Macieja Szymanowskiego stanowi on schedę po trudnych doświadczeniach totalitaryzmów XX wieku:

W Polsce ciągle mamy problem związany  trudnym XX wiekiem. Jak ktoś buduje dom to zaczyna od budowy ogrodzenia, nawet jeśli w środku jeszcze nic nie ma, tylko dziura w ziemi. Bo ludzie boją się wpływu zewnętrznego świata. Tak samo to działa w Europie Środkowej – komentuje prof. Maciej Szymanowski.

Ponadto, rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego odnosi się również do budowy Via Carpatia. Według eksperta ma ona znacząco wpłynąć na relacje handlowe na wschodzie Europy:

To, co się zmieni po wybudowaniu Via Carpatia – czyli drogowego połączenia północ-południe – w pierwszych dwóch latach przynajmniej dwukrotnie wzrośnie handel między krajami od państw Bałtyckich po Grecję – mówi prof. Maciej Szymanowski.

Ekspert nawiązuje także do istoty koncepcji Trójmorza. Jak komentuje prof. Maciej Szymanowski, może być ona niewygodna dla dobrze rozwiniętych państw zachodniej części Unii Europejskich:

To jest wielki atut, że państwa tej części Europy potrafiły się skrzyknąć i same zbudować coś, nie oglądając się na wielkich tego świata. To oczywiście niektórych boli. Niech boli. Naszym zadaniem jest to, żeby nasze państwa po prostu na tym zarabiały – stwierdza prof. Maciej Szymanowski.

Co więcej, szef Instytutu Współpracy Polsko-Węgierskiej im. Wacława Felczaka mówi również o polsko-czeskim sporze dot. kopalni w Turowie. Ekspert uważa, że konfliktu nie należy przeceniać:

Nie przeceniałbym tego. Spory są również między najbardziej zaawansowanymi w integracji państwami, jeśli chodzi o starą Unię Europejską. Oczywiście, przypadek polsko-czeski jest trudny pod pewnym względem. (…) Wydaje się, że niektórzy postawili jednak na szybki zysk, a nie na to, co zbudowało współpracę wyszehradzką – zaznacza prof. Szymanowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Zubowski: pojawienie się na sejmowej wokandzie ustaw związanych z Polskim Ładem to kwestia czasu

Wojciech Zubowski w porannej audycji Radia WNET z Głogowa mówi m.in. o Polskim Ładzie oraz działaniach członków nowego koła poselskiego „Wybór Polska”.

W najnowszym „Poranku WNET” poseł PiS, Wojciech Zubowski, komentuje najświeższe wydarzenia polityczne w kraju. Nie sądzi, aby PiS miał problem z przegłosowaniem ustaw dotyczących Polskiego Ładu przy tarciach między jego partią a Porozumieniem:

Kwestią czasu jest pojawienie się na Sejmowej wokandzie ustaw związanych z Polskim Ładem – a więc kwota wolna od podatku, emerytura bez podatku. Nie sądzę aby ktokolwiek miał być przeciwko. (…) My dopiero będziemy prezentować szczegółowe rozwiązania, zawsze jest możliwość wprowadzenia pewnych rozwiązań – stwierdza Wojciech Zubowski.

[related id=148324 side=right] Deputowany mówi także o stracie większości w Sejmie klubu parlamentarnego PiS. Posłowie Zbigniew Girzyński, Małgorzata Janowska i Arkadiusz Czartoryski ogłosili w piątek, że opuszczają klub PiS i poinformowali, że powołają w Sejmie koło „Wybór Polska”. Klub parlamentarny Prawa i Sprawiedliwości liczy zatem 229 posłów. Według posła utrata parlamentarnej większości przez Prawo i Sprawiedliwość nie oznacza, że większości nie otrzymają proponowane przez partię projekty:

Myślę, że możemy być o to spokojni. Przypomnę, że parlamentarzyści, którzy zdecydowali się na założenie nowego koła, w głosowaniach które miały miejsce w tym tygodniu (…) stanęli po stronie rządowej większości – komentuje poseł.

Nasz gość porusza także sprawy Głogowa. Problemem Głogowa jest wyludnianie się miasta:

Głogów tak jak niektóre inne miasta ma problem z tym, że się trochę wyludnia. Młodzież, która może sobie na to pozwolić ciągnie do większych ośrodków, a osoby, które mogą sobie na to pozwolić (…) starają się wyprowadzić z miasta. –  mówi Wojciech Zubowski.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Czy Sosnowiec i Zagłębie miały powody szczycić się Edwardem Gierkiem? / Sławomir Matusz, „Śląski Kurier WNET” 84/2021

Gierek nie miał sentymentu do rodzinnej ziemi, tradycji, ludzi. Wręcz odwrotnie… Wolał „przeorać” Zagłębie i wtopić w województwo katowickie, utopić w śląskim żywiole i zalać ludnością napływową.

Sławomir Matusz

O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia

W lipcu minie 20 lat od śmierci Edwarda Gierka – kiedyś I sekretarza Komitetu Wojewódzkiego PZPR, a od grudnia 1970 r. I sekretarza KC PZPR.

W Sosnowcu i Zagłębiu w niektórych środowiskach traktowany jest jako mąż stanu, wybitny polityk z Sosnowca. Tylko że Gierek w Porąbce mieszkał przed wojną zaledwie kilka lat, zanim jako dziecko wyjechał z rodzicami do Francji na początku lat 20., a po wojnie – jeden rok. Wrócił do Porąbki i zaraz przeprowadził się do Katowic.

Przyglądając się działalności Edwarda Gierka, trzeba dostrzec, że nie tylko nie lubił on, ale wręcz nie znosił Sosnowca i Zagłębia. Może dlatego, że tu rodził się polski kapitalizm, a i w Zagłębiu mieszkało sporo Żydów, których nienawidził – czemu wielokrotnie dawał wyraz.

Dowodem osobistej niechęci do Zagórza i Sosnowca może być to, że Gierek w 1949 roku przeprowadził się do Katowic, a także włączenie Zagłębia do województwa katowickiego w 1975 roku. Porównując region z innymi utworzonymi wtedy województwami, Zagłębie miało razem z Ziemią Siewierską, Zawierciańską i Olkuską wystarczający potencjał demograficzny i gospodarczy, by utworzyć odrębne województwo dąbrowskie lub sosnowieckie. Gierek to świadomie jednak zlekceważył!

Żydzi kojarzyli się Gierkowi z bogactwem – przeciwstawianym tzw. klasie robotniczej, która była podstawową klientelą komunistów-bolszewików. Wywodząc się jednak z biednej rodziny, Gierek oglądał żydowskie kamienice, sklepy i kramy. Rodziło to w nim zazdrość i nienawiść. Dowodem na to jest sporo antysemickich, prymitywnych i agresywnych wypowiedzi Gierka z lat 1968–69. Nie ma tu znaczenia, że należąc do frakcji „puławian”, nazywanej przez „natolińczyków” Żydami, nie manifestował tak mocno jak oni antysemityzmu; wśród „puławian” było sporo komunistów żydowskiego pochodzenia, którzy jednak jako komuniści nie czuli się Żydami, a komunistami-internacjonałami, którym bliżej było do ZSRR niż do Izraela czy Polski.

Jak pisze Mirosław Szumiło (Edward Gierek – droga do władzy, www.historia.org.pl): „Sojusznikami »partyzantów« byli ludzie Gierka, którzy również liczyli na awans kosztem usuwanych z aparatu starszych działaczy o korzeniach żydowskich. Stąd prawdopodobnie wynikała demonstrowana przez Gierka w trakcie rozmowy z Wołkowem (konsulem ZSRR) postawa antysemicka.

Używając sowieckiego partyjnego slangu, Gierek mówił o „zaśmieceniu kosmopolitami” wielu instytucji tzw. frontu ideologicznego – prasy, radia i szkół wyższych. Podkreślał, iż przyczynił się do »uwolnienia Śląska« od partyjnych »rewizjonistów« pochodzenia żydowskiego”.

Nie jest też prawdą, że Gierek „otworzył” Polskę na Zachód. W cytowanym artykule Szumiło powołuje się na zapis jego rozmowy w 1969 roku z ambasadorem sowieckim w Polsce Awierkijem Aristowem. Szumiło tak pisze o Gierku, relacjonując rozmowę z Aristowem: „Gierek jawi się tutaj jako zwolennik zacieśniania współpracy gospodarczej ze Związkiem Sowieckim i polityki kolektywizacji wsi, zarzuconej przez Gomułkę. Skrytykował reprezentowaną przez tow. Wiesława filozofię ciągłego zaciskania pasa i planowane podwyżki cen, słusznie ostrzegając przed ich konsekwencjami społecznymi”. Polsce były w tym czasie potrzebne dolary na rozbudowę przemysłu ciężkiego na modlę sowiecką i utrzymanie spokoju oraz wzrost konsumpcji.

„Prozachodnia” Polska była przydatna Moskwie do uruchomienia transferu zachodnich technologii na wschód. Celem kolektywizacji wsi i budowy nowych osiedli było niszczenie tkanki społecznej, oderwanie od tradycyjnych wartości i łatwiejsze poddanie społeczeństwa indoktrynacji. Gierkowi na realizację tych planów i kupno zachodnich technologii potrzebne były dolary, więc zaciągał kredyty, by słać stal, statki i surowce do ZSRR. Zbliżała się olimpiada w Moskwie. W zamian za kredyty musiał stworzyć pozory niezależności od ZSRR. Ale że to były jednak pozory i polityka Moskwy, a nie Warszawy, świadczy nie tylko rozmowa z Aristowem, ale też wpisanie do konstytucji wiecznej przyjaźni ze wschodnim sąsiadem.

Jako I sekretarz KC PZPR, Gierek chciał wyburzyć większą część przedwojennej zabudowy Sosnowca i Będzina, która mu się źle kojarzyła, a w to miejsce postawić bloki na modłę radziecką.

W dużej części mu się to udało. Z powierzchni ziemi znikły nie tylko Kino „Zagłębie” – wizytówka Sosnowca, „Savoy”, ponad połowa Pogoni, Starego Sosnowca, niemal cała Stara Środula i wiele budynków w centrum miasta. To samo spotkało Będzin o dużym odsetku ludności żydowskiej. Podobny los podzieliła Dąbrowa Górnicza. W planach Gierka było wyburzenie Klimontowa, reszty Starego Sosnowca itd.

Oprócz uprzedzeń rasowych tow. Gierka, są też i przyczyny polityczne tej niechęci. Przed wojną Zagłębie zyskało miano „Czerwonego”. Znane było jako Czerwone Zagłębie – z powodu rozwijającego się tu hutnictwa, a nie ze względów politycznych. Miejscowe koła socjalistyczne i ruch robotniczy tworzyły się niezależnie od Moskwy – nie były inspirowane, finansowane ani sterowane z zewnątrz. Miejscowi socjaliści byli oporni wobec wpływów Moskwy – zbyt świeża była bowiem pamięć prześladowań przez rosyjskich zaborców. W czasie wojny poparciem cieszyła się Armia Krajowa, a nie AL.

To na pewno nie podobało się komuniście, który w Belgii i Francji szkolony był przez radzieckich doktrynerów i oficerów wywiadu politycznego, oddelegowanych do pomocy Francuskiej Partii Komunistycznej.

Ta niechęć do niezależnych ruchów socjalistycznych i lojalność wobec Moskwy, która wyrażała się i w utrzymywanych kontaktach, i w tym, że syna posłał na studia do Moskwy, została doceniona na przełomie lat sześćdziesiątych i siedemdziesiątych, kiedy Kreml właśnie w Gierku dostrzegł następcę Gomułki, który nie będzie szukał własnych rozwiązań, a sowietyzował Polskę i kupował zachodnie technologie zgodnie z zamiarami i życzeniami Kremla. Po Praskiej Wiośnie Moskwa nie mogła ufać i powierzyć takiego zadania Czechosłowacji, a zasobna w surowce Polska, otoczona państwami Układu Warszawskiego, z posłusznymi przywódcami partyjnymi, doskonale się do tej roli nadawała.

Gierek miał możliwość utworzyć w 1975 roku z ziem Zagłębia województwo sosnowieckie lub dąbrowskie. Nikt by się takiej propozycji I sekretarza nie sprzeciwił. Towarzysze partyjni zrozumieliby sentyment „przywódcy” do rodzinnych stron – gdyby tylko go miał.

Tym bardziej, że Zagłębie miało potencjał demograficzny, gospodarczy i odpowiednią powierzchnię, by utworzyć odrębne województwo. Pod względem liczby ludności i obszaru byłoby to województwo średniej wielkości w porównaniu do 49 pozostałych. Ale Gierek nie miał takiego sentymentu do rodzinnej ziemi, tradycji, do ludzi stąd. Wręcz odwrotnie…

Gierek wolał „przeorać” Zagłębie i wtopić w województwo katowickie, utopić w śląskim żywiole i zalać napływową ludnością. Zniszczyć nie tylko odmienną architekturę – tak różną od śląskiej, ale i lokalne struktury życia społecznego, kulturę, tradycje. Zunifikować ze Śląskiem, niszcząc całkowicie odmienność. Dlatego powstały na terenie Zagłębia wielkie osiedla-sypialnie, jak Zagórze, Środula, Syberka czy Gołonóg – by zadusić tę odrębność; utopić autochtonów w ogromnej masie przyjezdnych.

Innym dowodem może być to, że w Sosnowcu i w Zagłębiu nie znalazła lokalizacji żadna z ważnych dla województwa instytucji związanych z nauką, kulturą czy przemysłem. Powstał Uniwersytet Śląski – w Katowicach, Górnośląskie Centrum Kultury – w Katowicach, „Spodek” – w Katowicach, Górnośląski Park Kultury i Wypoczynku – w Chorzowie (mimo Stawików i Bagrów, które świetnie się do tego celu nadawały!), podobnie z innymi instytucjami. To dowód i jednocześnie wyraz olbrzymiej niechęci Gierka do Sosnowca i Zagłębia. Na obrzeżach Dąbrowy Górniczej wybudowano Hutę Katowice. Głównym odbiorcą jej stali był – oprócz polskiego przemysłu – Związek Radziecki. Symbolicznym tego dowodem był start 27 czerwca 1978 r. Sojuza 30 ze sztandarem Huty Katowice na pokładzie. To wydarzenie pokazywało, że huta była częścią przemysłu radzieckiego, a nie polskiego.

W zamiarach Edwarda Gierka Zagłębie miało być bezosobową, pozbawioną własnej tożsamości sypialnią!

To miała być kara za Żydów – mających tu sklepy i kramy na Targowej i Ciepłej, za poparcie dla AK, za niezależnych od Moskwy rodzimych socjalistów, antyrosyjskość i kolebkę kapitalizmu. Tak więc Zagłębie ma szczęście, że Gierek rządził tylko jedną dekadę, a nie dłużej – bo kamień na kamieniu by tu nie został. A ma ogromnego pecha, że w ogóle doszedł do władzy, tu się urodził.

Artykuł Sławomira Matusza pt. „O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia” znajduje się na s. 9 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021.

 


  • Czerwcowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sławomira Matusza pt. „O nienawiści Gierka do Sosnowca i Zagłębia” na s. 9 czerwcowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 84/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego