Rząd nie chce gotówki w obrocie gospodarczym. Resort Morawieckiego oraz banki będą wspierał pieniądz elektroniczny

Uniemożliwienie płacenia gotówką uderzy w zwykłych uczestników rynku. Społeczeństwo stanie się zakładnikiem karteli bankowych – ostrzegał w rozmowie z Radiem Wnet autor bloga Independent Trader.

Rząd wykonuje kolejny krok w kierunku ograniczenia obrotu gotówkowego. W poniedziałek 12 czerwca Ministerstwo Rozwoju podpisało porozumienie ze Związkiem Banków Polskich i przedstawicielami Visa i Mastercard w sprawie współpracy i uruchomienia Programu Wsparcia Obrotu Bezgotówkowego oraz powołania fundacji Polska Bezgotówkowa.

W Polsce nie będzie konkurencyjnej gospodarki opartej na innowacjach bez szybkiego i wygodnego dostępu do cyfrowych płatności. Każdy z nas ma prawo do tego, żeby w sklepie czy urzędzie zapłacić kartą lub telefonem. Chcemy w Polsce znacząco zwiększyć obrót bezgotówkowy, a do tego niezbędne jest rozszerzenie systemu akceptacji kart płatniczych i innych instrumentów płatniczych – powiedział na uroczystości podpisania porozumienia wiceminister rozwoju Tadeusz Kościński.

Jeżeli wyeliminujemy gotówkę i wszystkie transakcje będą musiały odbywać się za pomocą serwera bankowego, nic nie będzie stać na przeszkodzie, aby banki w ramach kartelu poniosły koszty za przeprowadzenie transakcji czy przechowywanie pieniędzy– podkreślił Trader21, autor bloga ekonomicznego Independent Trader.

Trend, by zwiększyć liczbę operacji bezgotówkowych kosztem operacji gotówkowych, występuje w Europie już od jakiegoś czasu. Jednak z punktu widzenia praw obywatelskich i praw jednostki jest to niebezpieczne zjawisko, ponieważ banknot daje nam poczucie anonimowości i uniemożliwia śledzenie – powiedział w Poranku Wnet Piotr Woyciechowski, prezes Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Projekt ograniczania obrotu gotówkowego znalazł się już w Strategii na Rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju oraz w innych programach rządowych. 18 marca wicepremier Mateusz Morawiecki przekazał dziennikarzom najważniejsze dla polskiej strony ustalenia szczytu G-20 w Baden-Baden, m.in. na temat walki z praktykami uciekania z podatkami do „rajów podatkowych” czy uszczelniania podatkowego, a także wprowadzenie nad Wisłą programów „paperless” oraz „cashless”, które zakładają nie tylko cyfryzację administracji publicznej, ale również odchodzenie do pieniądza papierowego w gospodarce.

W Polsce obrót bezgotówkowy pojawił się na szerszą skalę dopiero pod koniec lat 80. XX wieku, kiedy zaczynała się budowa komercyjnego systemu bankowego. Pieniądz bezgotówkowy to środki na indywidualnych rachunkach bankowych i na kontach własnych banków. Rozwój obrotu bezgotówkowego od lat pilotuje i wspiera Narodowy Bank Polski, chociaż – jak podkreślają eksperci – w łonie samego banku istnieje konflikt między departamentami odpowiedzialnymi za wprowadzenie gotówki do obiegu a działającymi na rzecz rozwoju pieniądza drukowanego.

Chociaż pierwsze rządowe programy wspierania obrotu bezgotówkowego opracowywały jeszcze rządy koalicji PO-PSL, to program powolnego wypierania gotówki realnie zaczął wprowadzać rząd Prawa i Sprawiedliwości. W myśl założeń programu „Od papierowej do cyfrowej Polski”, rząd stawia sobie za cel ograniczenie udziału gotówki w gospodarce z 21,5 do 15 procent, a koszty utrzymywania gotówki z tego powodu mają spaść do 0,5 procent polskiego PKB.

Założony cel rząd zamierza osiągnąć w pierwszej kolejności przez wprowadzenie zmian w administracji publicznej. Obecnie tylko około 10 procent urzędów dopuszczało płatności bezgotówkowe. Mimo burzliwego rozwoju możliwości płatności kartą w przestrzeni komercyjnej, administracja państwowa nadal pozostaje w sferze pieniądza papierowego. Teraz to ma się zmienić.

Od 1 kwietnia rząd wprowadził pilotażowy program umożliwiający płatności kartą w urzędach, instytucjach państwowych i samorządowych oraz na policji. Ministerstwo Rozwoju i Krajowa Izba Rozliczeniowa pilotują ten program, który docelowo ma objąć całą administrację, i wspierają obrót bezgotówkowy w urzędach. Urzędy, które zgłoszą się do programu, nie poniosą kosztów wynikających z instalacji terminali typu POS i uruchomiena platformy WebPOS Paybynet.

To jest dopiero początek działań na rzecz rozwoju pieniądza bezgotówkowego –  podkreśla Tadeusz Kościński, wiceminister rozwoju odpowiedzialny za prowadzenie programu „cashless”. Chcemy, żeby obywatel do końca 2017 roku mógł płacić kartą w urzędach – mówił minister Kościński.

Zdaniem byłego wiceministra finansów Cezarego Mecha obecnie rozwój obrotu bezgotówkowego jest wskazany także ze względu na jego bezpieczeństwo. Dodatkowo „jednym z niewielkich pozytywów wejścia do UE było zmniejszenie opłat za korzystanie z kart płatniczych” – uważa.

„Dlatego obrót bezgotówkowy staje się coraz bardziej opłacalny, bo o ile jeszcze parę lat temu […] mógły przełożyć się na znaczne zwiększenie dochodu banków komercyjnych”, to „przy obecnej skali opłat za korzystanie z usług bankowych (np. kart płatniczych czy kredytowych) nie ma niebezpieczeństwa wystąpienia takiego zjawiska” – podkreślił dr Cezary Mech.

Jednak część ekspertów i znawców rynku w pomyśle wprowadzenie do gospodarki obrotu bezgotówkowego widzi zagrożenie dla wolności gospodarczej jednostki. – Jeżeli nie mamy gotówki, to bank centralny może wprowadzić ujemne stopy procentowe. Wtedy trzymanie pieniędzy na koncie będzie nas kosztowało nawet do 5 procent. Bank nie będzie nam płacić odsetek za to, że trzyma nasze pieniądze na koncie. W tej sytuacji banki będą miały jeszcze większy wpływ na kształtowanie cyklu gospodarczego – podkreślił Trader21.

 

Do wprowadzenia terminali płatniczych wurzędach rząd planuje również dodać wprowadzenie zachęt w postaci ulg w podatku VAT dla klientów płacących kartą lub przelewem. Jednak oprócz przysłowiowej marchewki rząd szykuje również legislacyjny kij na tych, którzy będą chcieli dalej używać bez ograniczeń gotówki.

Rząd planuje wprowadzenie obowiązku posiadania urządzenia umożliwiającego przyjmowanie płatności bezgotówkowych początkowo w wybranych sektorach gospodarki, z jednoczesnym wymogiem zapewnienia możliwości zapłaty w formie bezgotówkowej oraz wprowadzeniem sankcji za nieprzestrzeganie przepisów.

Niesamowicie wzrośnie kontrola nad jednostką. Dzisiaj możemy iść i zrobić zakupy, nikt nie będzie widział, na co wydaliśmy nasze pieniądze. Nie możemy dopuścić do sytuacji, kiedy ktoś, mając informacje o naszych wydatkach, będzie miał niesamowitą przewagę – podkreślił Trader21.

Szef PWPW zwrócił uwagę, że operacje bezgotówkowe, wymuszone przepisami prawa na obywatelach, powodują jedynie powiększanie się „oka wielkiego brata”.

Dochodzi wówczas do profilowania marketingowego klienta, a wszystkie te informacje zbierają banki ponadnarodowe, co znaczy, że bazy danych wędrują za ocean bądź do ośrodków zapasowych, o których klient nie ma pojęcia – powiedział na antenie Radia Wnet Woyciechowski. Jego zdaniem argument, że to ma służyć bezpieczeństwu obywateli, jest złudny, gdyż największe afery ostatnich 25 lat związane z bankowością, począwszy od afery Amber Gold, a skończywszy na „matce matek afer w Polsce, to jest na aferze FOZZ”, były związane z wyprowadzaniem funduszy za granicę, co „rozwiązywane było obrotem bezgotówkowym”. Następnym krokiem będzie limitowanie płatności gotówkowych w obiegu gospodarczym w transakcjach pomiędzy przedsiębiorcami, a w dalszej przyszłości – również w obrocie pomiędzy konsumentem a przedsiębiorcą.

Równocześnie z działaniami rządu na rzecz obrotu bezgotówkowego Narodowy Bank Polski podjął decyzję o wypuszczeniu nowego nominału w postaci banknotu 500 złotych. Ponieważ większość przestępczej działalności opiera się na transakcjach gotówkowych, to wypuszczenie tego nominału może być wręcz zachętą dla działań przestępczych – zwraca uwagę ekonomista Cezary Mech.

Pierwsza ustawa ograniczająca obrót bezgotówkowy w Polsce została wprowadzona już w 2016 roku. Ministerstwo Finansów, jeszcze pod kierownictwem Pawła Szałamachy, przeprowadziło ustawę ograniczającą górny limit obrotu gotówkowego między przedsiębiorcami z 15 tysięcy euro do 15 tysięcy, ale złotych polskich.

Zdaniem autora bloga Independent Trader pomysły wicepremiera Morawieckiego wzmocnią tylko pozycję instytucji finansowych – Banki komercyjne poczują się jeszcze bardziej pewne, bo nie będzie możliwości przeprowadzenia runu na banki, czyli wypłaty zgromadzonych środków z kont bankowych. Nic nie będzie ograniczało banków przed jeszcze większym lewarowaniem swoich aktywów.

 

ŁAJ

Poseł PiS: Na procederze dzikiej reprywatyzacji najwięcej zarobiły elity prawnicze oraz wpływowi politycy m.in. z PO

Każdy dzień zwłoki w pracach Komisji daje szanse przestępcom na zacieranie śladów – powiedział w „Popołudniu Wnet” doktor Jan Mosiński, członek komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie.

W poniedziałek 29 maja odbyło się pierwsze posiedzenie komisji weryfikacyjnej ds. reprywatyzacji w Warszawie, które upłynęło na zapoznaniu się jej członków z zasadami współpracy z departamentem prawa administracyjnego MS, który będzie administracyjnie obsługiwał komisję, a także z procedurami obowiązującymi członków wynikającymi z ustawy oraz regulaminu Komisji.

[related id=21668]

W Radiu Wnet o pierwszym posiedzeniu oraz planach działania Komisji opowiadał Jan Mosiński, poseł Prawa i Sprawiedliwości: – Komisja Weryfikacyjna nie jest jeszcze w pełni skompletowana, dlatego nie mogliśmy pracować w oparciu o ustawę, która mówi, że Komisja musi mieć równo ośmiu członków.

Niezależnie od tego Komisja odbyła już pierwsze posiedzenie, podczas którego wstępnie szukaliśmy odpowiedzi na pytanie, w którym kierunku pójdą nasze prace, czy zaczniemy badanie decyzji od tych nieruchomości, które są obarczone daleko idącym podejrzeniem, że proces reprywatyzacyjny został dokonany z naruszaniem prawa, czy też zaczniemy od tych przypadków, gdzie doszło do największej krzywdy ludzkiej.

Poseł PiS wskazał na dwuznacznie zachowanie Nowoczesnej, która na członka komisji zgłosiła polityka, którego rodzina ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy: – Można zapytać, czy działania Nowoczesnej nie były spowodowane tym, aby opóźnić rozpoczęcie prac komisji. Każdy dzień jest cenny dla komisji, bo daje możliwość tym wszystkim złodziejom, którzy dorobili się na reprywatyzacji, do czyszczenia sobie przedpola.

W ubiegłym tygodniu Sejm wybrał siedmiu członków komisji weryfikacyjnej zgłoszonych przez kluby: PiS, PO, Kukiz’15 i PSL. Potrzebnej większości nie uzyskał kandydat Nowoczesnej poseł Jerzy Meysztowicz, któremu sejmowa komisja odmówiła pozytywnej rekomendacji, gdy się okazało, że członek jego rodziny ubiega się o zwrot nieruchomości w stolicy. Procedura wyboru na wakat w komisji będzie powtórzona.

Nowoczesna zaproponowała teraz kandydaturę Pawła Rabieja, o czym poinformowała Katarzyna Lubnauer na wtorkowej konferencji prasowej, na której powiedziała także, że Nowoczesna chce mieć swojego przedstawiciela w komisji ds. reprywatyzacji z jednego powodu – uważa, że wprawdzie jest to ciało, co do którego jest dużo wątpliwości co do jego konstytucyjności, ale równocześnie, dopóki nie ma orzeczenia Trybunału Konstytucyjnego, trzeba wychodzić z założenia, że ta komisja po prostu funkcjonuje.

Jan Mosiński mówił również o prawnych możliwościach działania komisji weryfikacyjnej: – Podczas najbliższych posiedzeń przyjmiemy sposób działania, na którym będziemy procedować. Jedno jest pewne, w przypadku dzikiej reprywatyzacji, prokuratura może skazać przestępców, ale nie ma mocy, aby zmienić decyzje administracyjne o przyznaniu danej nieruchomości. Ale tutaj właśnie Komisja będzie miała moc sprawczą, aby zmieniać decyzje administracyjne w przypadku nieprawnie przejętych nieruchomości.

– Jeśli odzyskanie nieruchomości nie będzie możliwe, komisja będzie się starać odebrać pieniądze osobom, które nielegalnie przejęły nieruchomość. –  Odzyskamy te pieniądze – zapewnił.

– Mamy świadomość, że głównymi środowiskami, które zarobiły na tej reprywatyzacji, są elity prawnicze z najważniejszymi adwokatami warszawskimi na czele oraz wpływowe środowiska polityczne, gdzie prym wiedzie Platforma Obywatelska, ale zarobił również świat przestępczy – zaznaczył polityk PiS.

ŁAJ

Konrad Szymański: Państwa Europy Zachodniej prowadzą politykę protekcjonistyczną, bojąc się polskich przedsiębiorców

Wiceminister spraw zagranicznych przedstawiał w Sejmie informację o zagrożeniach dla polskiej gospodarki ze strony protekcjonistycznej polityki Niemiec i innych krajów, które boją się konkurencji.

Wczoraj na posiedzeniu parlamentarnego Zespołu na rzecz wspierania Przedsiębiorczości i Patriotyzmu Ekonomicznego Konrad Szymański wskazał na zagrożenie wynikające z forsowanych rozwiązań zrównujących płace i zabezpieczenia socjalne we wszystkich krajach wspólnoty – Rząd jest w pełni świadomy wagi sektora transportowego dla polskiej gospodarki oraz skali problemów z jakimi się ten sektor spotyka na gruncie złych rozwiązań prawnych w kilku tranzytowych państwach UE. Mamy również świadomość, że część państwa próbuje te złe rozwiązania wprowadzić do prawa wspólnotowego.

Sprawa sektora transportowego ma na tyle kluczowy charakter, że jest jedną z dosłownie kilku spraw, gdzie oprócz ministerstwa liniowego, które sektorowo jest odpowiedzialne za dany fragment regulacji,  również MSZ poczuwa się do podjęcia działań. Także na poziomie premierów – podkreślił wiceminister spraw zagranicznych.

Minister odpowiedzialny za politykę europejską, w czasie swojego wystąpienia wskazywał na rosnące ograniczanie zakresu wolnego rynku w UE – Problem protekcjonizmu na rynko wspólnotowym, towarzyszy nam od początku członkostwa Polski w Unii Europejskiej. (…) Jesteśmy od lat i na stałe przywiązani do sprzeciwiania się jakimkolwiek formom protekcjonizmu w ramach UE. Obecnie mamy do czynienia z nową falą protekcjonizmu na rynku europejskim, co jest związane z wyższą niepewnością społeczeństw większości krajów Europy zachodniej wobec utrzymania stanu ich dobrobyty.

[related id=21047]

Wiceszef MSZ wskazywał na praktyki stosowane przez państwa zachodnie w celu ochrony swoich rynków pracy – Elementami działań protekcjonistycznych jest próba narzucania przepisów o płacy minimalnej, czy próba postrzegania transportu międzynarodowego jako pracy delegowanej oraz wprowadzanie nadmiernych obowiązków administracyjnych, tak aby utrudnić przedsiębiorcom działania na rynku innego państwa.

Komisja nie zachowuje się również aktywnie, w zakresie łamania zasad wspólnego rynku, jak w obronie innych elementów wspólnoty europejskiej – podkreślił Konrad Szymański.

Wiceminister wyliczał również działania podjęte przez rząd w celu zatrzymania protekcjonistycznych zmian w prawie na poziomie wspólnotowym, ale również poszczególnych krajów należących do unii – Zachęcamy Komisję Europejską, aby w większym stopniu włączała się w informowanie społeczeństw, jak istotna jest rola wspólnego rynku. Obecnie zostały podjęte prace nad wspólnym stanowiskiem naszego regionu wobec pakietu drogowego. Mamy również zaawansowany stan prac nad wspólną polityką państw regionu wobec jeszcze dalej idącej propozycji jaką jest europejski filar praw socjalnych.

W inicjatywach europejskich, które są tytułowane jako przepisy zwiększające zabezpieczenia socjalne pracy, widzimy oczywistą intencją, wprowadzenia protekcjonizmu i dzielenia wspólnego europejskiego rynku – zaznaczył sekretarz stanu w MSZ.

Na koniec swojego wystąpienia Konrad Szymański podkreślił, że różne zakresy wolności są różne traktowane przez Brukselę – Jest faktem, że wśród czterech fundamentalnych swobód, nie wszystkie są bronione w tym samym stopniu przez Komisję Europejską. Nie wszystkie mają ten sam status polityczny. W przypadku konkurencji na rynku usług czy pracy relacje Brukseli są bardzo opieszałe.

 

ŁAJ

Polska była rajem dla firm stosujących optymalizację podatkową. Teraz wyrównujemy szanse dla uczciwych przedsiębiorców

Wiceminister finansów Paweł Gruza zapowiedział ogłoszenie w przyszłym tygodniu ustawy wprowadzającej mechanizm „mandatory disclosure”, który uderza w firmy stosujące agresywną optymalizację podatkową.

Na posiedzeniu komisji gospodarki i rozwoju wiceminister finansów Paweł Gruza wyjaśniał posłom, jak wygląda polityka podatkowa rządu wobec przedsiębiorców. Na wstępie minister podkreślił, że „nie można uszczelniać jednego podatku, nie uszczelniając całego systemu”.

[related id=20494]

Minister Gruza zwrócił uwagę na dwa podstawowe kierunki działań, jakie prowadzi Ministerstwo Finansów w zakresie uszczelnienia systemu podatkowego. – Przyświecają nam idee wytworzenia bezpiecznego i sprawiedliwego ekosystemu dla rozwoju gospodarczego oraz równych szans na rynku – mówił. Pierwszym elementem są działania dotyczące wyłudzeń VAT. To bardzo ważne, „bo każdy uczciwy przedsiębiorąca, który musi konkurować z przestępcą, jest już na starcie na znacznie gorszej pozycji niż nieuczciwi konkurenci” – uzasadniał. – Drugim istotnym elementem jest zwalczanie agresywnej optymalizacji podatkowej. Do tej pory podatnik, który nie prowadzi agresywnej optymalizacji podatku CIT, był na przegranej pozycji. W momencie, kiedy firma prowadzi bardzo agresywną optymalizację, może rozwijać się rocznie o 19 procent szybciej niż te przedsiębiorstwa, które płacą podatek CIT.

Mieliśmy przypadki, że przedsiębiorca musiał zamykać fabrykę czy zakład, bo nie mógł wytrzymać nieuczciwej konkurencji – podkreślił wiceminister Gruza.

Kolejne propozycje uszczelnienia systemu podatkowego proponowane przez rząd, które przynoszą efekty w przychodach do budżetu, budzą jednocześnie wątpliwości, czy nie szkodzą polskim przedsiębiorcom. Zdaniem wiceministra nie ma przesłanek, by tak sądzić. Co więcej, wiele z propozycji legislacyjnych znalazło uznanie przedsiębiorców, którzy żądali nawet intensyfikacji działań ministerstwa finansów. – Działania rządu i ministerstwa finansów w zakresie uszczelnienia systemu podatkowego nie odbijają się negatywnie na wzroście gospodarczym, tak jak obawiała się część ekspertów – podkreślił wiceminister finansów.

[related id=19128 side=left]

Wiele wątpliwości wzbudził rządowy projekt nowelizacji ustawy Ordynacja podatkowa. Zakłada on wprowadzenie obowiązku przekazywania szefowi Krajowej Administracji Skarbowej dobowych wyciągów bankowych w formie tzw. jednolitego pliku kontrolnego.

Obowiązek ma dotyczyć osób prawnych, jednostek organizacyjnych niemających osobowości prawnej oraz osób fizycznych będących przedsiębiorcami w rozumieniu ustawy o swobodzie działalności gospodarczej, z wyłączeniem mikroprzedsiębiorców oraz jednostek sektora finansów publicznych.

Jak podkreślił min. Gruza, JPK to jest system, który został wprowadzony u naszych sąsiadów z Czech czy Słowacji już pięć lat temu. My teraz dopiero doganiamy ich w zakresie sprawozdawczości podatkowej przygotowywanej przez przedsiębiorców i zapewnił, że nie ma niebezpieczeństwa wycieku danych przekazywanych codziennie do administracji skarbowej.

Przedstawiciel ministerstwa finansów wyjaśniał również wątpliwości związane z wprowadzeniem nowych rozwiązań w płaceniu podatku od towarów i usług – Podzielna płatność VAT działająca na zasadzie dobrowolności będzie bardzo łatwa, ponieważ pozwoli na dokonywanie takich samych przelewów. Przedsiębiorąca płacący VAT w systemie podzielnej płatności nie będzie odczuwał żadnych niedogodności odnośnie do rozwiązań podatkowych. Z zastrzeżonej klasy kont VAT, które powstaną przy okazji wprowadzania mechanizmu rozdzielnej płatności tego podatku, nie będzie możliwości wyprowadzania pieniędzy za granicę, co do tej pory było nagminne.

[related id=18603]

– Do tej pory w Polsce istniał swoisty supermarket optymalizacji podatkowej, polegający na tych, że tworzono fikcyjne struktury kapitałowe, które generowały koszty równe przychodom, tym samym w zasadzie zwalniając firmy stosujące takie mechanizmy z płacenia podatku CIT – podkreślił wiceminister finansów Paweł Gruza, wskazując jednocześnie na ostatnie działania rządu w tym zakresie. – Ministerstwo od miesiąca publikuje ostrzeżenia ministerstwa finansów w zakresie dobrych praktyk, gdzie pokazujemy tego rodzaju praktyki, dajmy podatnikom możliwości korekty swoich działań, tak aby środki wróciły do kasy państwa. (…) Optymalizacja to jest uszczerbek dla budżetu państwa w wysokości nie dziesiątek czy setek milionów, ale miliardów złotych.

Pracujemy nad zmianą całej matrycy słownika dotyczącego podatku VAT. Prowadzimy dialog z Komisją Europejską – podkreślił wiceminister finansów.

W czasie posiedzenia komisji Paweł Gruza zapowiedział ważną zmianą legislacyjną, uderzająca w agresywną optymalizację podatkową. – Komisarz Moscovici zapowiedział publikowanie na poziomie całej wspólnoty UE systemu ujawniania agresywnej optymalizacji podatkowej, a my kończymy projekt wprowadzenia mechanizmu mandatory disclosure, mającego na celu wyeliminowanie procesów agresywnej optymalizacji podatkowej. Projekt już jest na ukończeniu i zostanie przedłożony do konsultacji na początku przyszłego tygodnia – podkreślił wiceminister finansów.

ŁAJ

Międzynarodowe agencje ratingowe doceniły politykę rządu PiS. Agencja Moody’s podniosła perspektywę dla ratingu Polski

W piątek późnym wieczorem Agencja Moody’s potwierdziła w piątek rating Polski na poziomie A2/P-1 – podano w komunikacie. Jednocześnie podniosła jego perspektywę do stabilnej z negatywnej.

Główną przesłanką za decyzją Moody’s o zmianie perspektywy dla ratingu polskiego rządu do stabilnej z negatywnej jest oczekiwanie, iż wpływ negatywnych czynników ryzyka dla sytuacji fiskalnej, które doprowadziły do  negatywnej perspektywy rok temu ustaje oraz, że wskaźniki długu pozostaną relatywnie korzystne – napisano w komunikacie do decyzji. Tym samym międzynarodowe agencje przyznały się do błędnych szacunków i przewidywań w kwestii polskiej sytuacji budżetowej.

Patrząc w przyszłość, Moody’s spodziewa się, że rząd nadal będzie przestrzegać 3-proc. limitu sektora finansów publicznych w relacji do PKB. Podczas gdy niektóre z ostatnio przyjętych rozwiązań, takie jak obniżenie wieku emerytalnego, wywierają presję na wzrost wydatków z kasy państwa, rząd odłożył w czasie lub anulował inne projekty, w tym obniżkę stawki VAT oraz wprowadzenie ulg podatkowych dla małych i średnich przedsiębiorstw – dodano w komunikacie ogłoszonym przez agencję.

Moody’s szacuje, że dług publiczny w Polsce ustabilizuje się w okolicach 55 proc. PKB w latach 2017-2021, przeciętne tempo wzrostu gospodarczego w tym okresie wyniesie 3,2 proc. rocznie, a deficyt sektora GG średnio wyniesie 2,8 proc. PKB.

Agencja zauważa, iż nadal istnieje ryzyko wzrostu wydatków socjalnych oraz wprowadzenia rozwiązań populistycznych, jednak jest ono równoważone przez wzrost rywalizacji politycznej przed zaplanowanymi na 2019 r. wyborami parlamentarnymi.

W ocenie Moody’s, z historycznego punktu widzenia, implementacja reform strukturalnych w ostatnich kilku dekadach dobrze wróży przyszłości reform wspierających inwestycje i wzrost w średnim terminie.

– Plan Morawieckiego, który jest mapą drogową dla gospodarki w perspektywie do 2020 r., również wspiera wzrost gospodarczy w średnim terminie, będąc w związku z tym także ogranicznikiem dla relacji deficytu do PKB, o ile zostanie wdrożony w otoczeniu solidnych limitów fiskalnych – napisano w komunikacie.

 

ŁAJ/PAP

Morawiecki w „24 minuty”: polska gospodarka, podatki, repolonizacja, Macron, Brexit, polityka klimatyczna UE… (VIDEO)

Wicepremier, minister rozwoju i minister finansów Mateusz Morawiecki był gościem Krzysztofa Skowrońskiego w cotygodniowym programie w TVP Info „24 minuty”, o godzinie 18:00 w poniedziałek 8 maja.

Redaktor twittera TVP Info starał się na żywo podsumowywać najważniejsze wątki rozmowy, ale najlepiej obejrzeć cały wywiad na stronie programu w serwisie vod.tvp.pl.

Kornel Morawiecki: O konieczności zmiany konstytucji mówiłem już w swej mowie inauguracyjnej półtora roku temu

Mam nadzieję, że to będzie konstytucja sensu i solidarności, która odpowie na wyzwania, jakie stawia przed nami świat i przynależność do UE – powiedział Marszałek Senior Kornel Morawiecki .

Jego zdaniem referendum powinno zostać poparte projektem nowej konstytucji, a nie być tylko przyczynkiem do dalszej dyskusji.

[related id=”16410″]

– Nowa konstytucja powinna przeorganizować nasze życie społeczne – uważa Morawiecki. Jego zdaniem winna ona również uwzględniać postęp technologiczny i zmiany społeczne z tym związane.

Uważa on, że kryzys wokół Trybunału Konstytucyjnego w największym stopniu obnażył luki i braki aktualnie obowiązującej ustawy zasadniczej, która jest XX-wieczną konstytucją z mocno zarysowanym trójpodziałem władzy, zgodnie z ideami  XIX-wiecznymi.

– Ta konstytucja jest bardzo „przegadana” i ma elementy poprawności, ale przede wszystkim brakuje jej jakiejś sprecyzowanej wizji, która powinna porwać Polaków – powiedział Marszałek Senior. Jego zdaniem zmiany, jakie zaproponuje nowa konstytucja, nie powinny się ograniczać jedynie do kosmetyki, bowiem potrzeba jest zmian „na miarę Konstytucji 3 maja”.

Uważa on aktualnie obowiązującą konstytucję za przestarzałą, bowiem nie uwzględnia zmian, jakie zaszły w wielu obszarach życia, jak chociażby tych dotyczących mediów.

Koncepcja, którą postawił pan prezydent, jest bardzo skromna, niejasna, zarysowana w sposób bardzo ogólny i nie tykająca istoty sprawy, czyli przemian cywilizacyjnych – ocenił Morawiecki. Zauważył, że trójpodział władzy jest przestarzały, bowiem dziś mamy do czynienia z bardzo potężną „władzą medialną; wchodzi nam jeszcze potężniejsza władza pieniądza, która zaczyna panować zarówno nad informacją, jak i polityką”.

Zwrócił uwagę na problemy dotykające dziś wszystkich państw i tworów, jakimi są korporacje, które nagminnie uchylają się chociażby od płacenia podatków i faktycznie są bezkarne, funkcjonując w obszarze, do którego państwo ze swoimi prerogatywami ma ograniczony dostęp.

Podatek nie powinien być traktowany jako złodziejstwo, ale należna państwu danina, bo dzięki tym podatkom jest ład w społeczeństwie – powiedział Kornel Morawiecki.

O kwestiach związanych z tworzeniem konstytucji, a także konieczności porozumienia się ze środowiskiem prawniczym i innych problemach rysujących się w związku z koniecznością zmiany konstytucji więcej w audycji Witolda Gadowskiego.

Moro

Poseł PiS: Słowa doktora Wacława Berczyńskiego mogą zostać wykorzystane przeciwko Polsce przez Airbus Helicopters

W Popołudniu Wnet o propozycji Platformy, aby powołać komisję śledczą w sprawie przetargu na śmigłowe Caracal, rozmawialiśmy z Wojciechem Skurkiewiczem, wiceprzewodniczących Komisji Obrony Narodowej.

Na pierwsze strony gazet powróciła sprawa przetargu na śmigłowe dla sił zbrojnych. Nastąpiło to za sprawą słów dr Wacława Berczyńskiego, byłego przewodniczącego specjalnej podkomisji ds. ponownego zbadania katastrofy prezydenckiego Tu-154 w Smoleńsku, które padły w wywiadzie opublikowanym w „Dzienniku Gazecie Prawnej”, że to on „wykończył Caracale”.

Zdaniem posła Prawa i Sprawiedliwości, doktor Berczyński nie miał najmniejszego wpływu na zakończenie rozmów offsetowych z francuskim koncernem.   – Kontrakt na śmigłowe dla polskiej armii był tak dokładnie omawiany w Sejmie, także na Komisji Obrony, że już wszystko jest jasne, również dla posłów totalnej opozycji. Słowa doktora Berczyńskiego, które były z pewnością niefortunne, nie miały wpływu na rozstrzygnięcie przetargu w jego zakresie wojskowym. Ta część przetargu została zakończona jeszcze na miesiąc przed wyborami parlamentarnymi w 2015 roku – wyjaśnił Skurkiewicz. Podkreśili, że przetarg rozbił się o negocjacje offsetowe, które zakończyły się fiaskiem, bowiem Francuzi „wycofali się rakiem” ze zobowiązań i obietnic, jakie składali wcześniej.

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji Obrony Narodowej przyznał jednak, że burza medialna wokół słów współpracownika ministra obrony może zostać wykorzystana w ewentualnym procesie przez stronę francuską. – Tego, co powiedział doktor Berczyński, nie da się bronić, to były słowa bardzo niefortunne, one nie powinny się pojawić – skonstatował.

Warto podkreślić, że negocjacje offsetowe w sprawie Caracali zakończyły się fiaskiem, ale nie z winy polskiego rządu, tylko za sprawą braku porozumienia obydwu stron. To jest normalna sytuacja w tego typu przetargach – podkreślił poseł PiS.

ŁAJ

 

Morawiecki: Dziś to wymiana gospodarcza określa sukces, a na Hannover Messe 2017 widać rosnącą potęgę polskich firm

Wicepremier wskazał na rosnące znaczenie polskich firm, które stają się coraz ważniejsze dla świata przemysłowego. Stwierdził też, że polska kreatywność i niemiecki kapitał to znakomita para.

Widać tutaj rosnącą potęgę polskich firm, które stają się coraz ważniejsze dla świata, dla świata przemysłowego. Doskonale wiemy – świat się mocno globalizuje i digitalizuje, świat staje się coraz bardziej cyfrowy. Wymiana gospodarcza pomiędzy poszczególnymi krajami determinuje sukces – mówił wicepremier na konferencji prasowej w Hanowerze.

Polska jest krajem partnerskim Hannover Messe 2017. Są to największe targi przemysłowe świata.

Morawiecki wraz z premier Beatą Szydło oraz wicepremierem, ministrem nauki Jarosławem Gowinem wszedł w skład polskiej delegacji rządowej.

Targi hanowerskie to liga mistrzów z punktu widzenia targów przemysłowych świata. My, wchodząc na te targi, wchodzimy jednocześnie do ligi mistrzów – podkreślił.

Zauważył, że na targach polskie firmy demonstrują nowoczesne technologie, z którymi dotychczas Polski nie kojarzono. Dodał też, że polskie firmy są mocno wprzęgnięte w rozwój gospodarczy wielu znakomitych międzynarodowych przedsiębiorstw.[related id=”1497″ side=”left”]

Zwrócił uwagę na relacje gospodarcze łączące Polskę i gospodarza targów – Niemcy. – Wierzę, że ten punkt kulminacyjny relacji polsko-niemieckich, ale również rozwoju gospodarczego, jest jeszcze przed nami – powiedział.

W czasie konferencji wicepremier odniósł się do swoich rozmów z niemiecką minister gospodarki i energii Brigitte Zypries. – Rozmawialiśmy o wielu tematach, które łączą Polskę i Niemcy. Rozmawialiśmy o średnich i większych firmach polskich i niemieckich, które nawzajem chcą inwestować w Niemczech i w Polsce – oświadczył.

Rozmawialiśmy też o niedawnym przejęciu Opla przez Peugeota. I tutaj potwierdziliśmy naszą wiedzę, nasze rozmowy z kierownictwem Peugeota i kierownictwem Opla, które zarówno ja, jak i minister Zypries prowadzimy, potwierdziliśmy sobie, że nie ma zagrożenia dla miejsc pracy w Polsce – a wręcz przeciwnie, obecność Opla w Polsce może być wzmocniona – poinformował. – Również firma Peugeot wie, że jesteśmy rosnącym w siłę klastrem motoryzacyjnym – zaznaczył.

Jak wskazał, rozmowy w dużej mierze dotyczyły sektora motoryzacyjnego, gdyż Polska staje się kluczowym partnerem dla wielu firm niemieckich, francuskich i włoskich, do których należą marki pojazdów.

Stajemy się europejską potęgą w produkcji części samochodowych. Ostatnie inwestycje, które przyciągnęliśmy – Daimler-Mercedes, FIAT, Toyota czy Volkswagen (…) – to są inwestycje, z których jesteśmy bardzo zadowoleni – dodał.

Odnosząc się do opłat drogowych w Niemczech, wyjaśnił, że rozmowy toczą się na szczeblu Unii Europejskiej. – Kilka państw oprotestowało ten system niemieckich opłat drogowych, który planują Niemcy wdrożyć. Mamy nadzieję, że nie będzie tutaj żadnej dyskryminacji – podkreślił wicepremier.

Morawiecki mówił też o rajach podatkowych. – My w ramach Ministerstwa Finansów i na EcoFin – na radach z ministrami finansów Unii Europejskiej – stoimy bardzo mocno na gruncie eliminacji nieprawidłowości inwestycyjnych w wyniku stosowania rajów podatkowych. Nam się to nie podoba, uważamy że jest to de facto omijanie systemów podatkowych poszczególnych krajów i chcemy powrócić do sytuacji takiej, żeby firmy były opodatkowane tam, gdzie prowadzą działalność gospodarczą – powiedział.

Wcześniej, podczas polsko-niemieckiego forum gospodarczego, Morawiecki mówił, że polska kreatywność i niemiecki kapitał to „znakomita para”. Przypomniał też, że Polska jest jednym z ważniejszych partnerów dla Niemiec.

Stosunki bilateralne, handlowe, polsko-niemieckie, urosły do rozmiarów, które dzisiaj już właściwie trzeba sobie uświadomić w oparciu o liczby. Polska jest dla Niemiec siódmym importerem niemieckich towarów – ważniejszym niż Rosja, i to dwa i pół razy ważniejszym: 54 mld euro eksportu niemieckich towarów do Polski; z kolei towary niemieckie do Rosji to jest 21 mld euro – wyliczył Morawiecki.

Jak dodał, „Polska razem z Czechami jest ważniejsza dla Niemiec niż Chiny”. Polska razem z Czechami i Węgrami jest ważniejsza niż Stany Zjednoczone”.[related id=”14700″]

Właściwie za parę lat mamy szansę przeskoczyć Włochy, które od wielu lat są krajem rozwijającym się zupełnie inaczej niż Polska – stwierdził wicepremier.

Nasza bliska współpraca polsko-niemiecka w szczególności tam, gdzie mamy bardzo dużo wspólnych interesów, gdzie ewidentnie poruszamy się na tej samej fali, w pojazdach, w tych samych Ursusach, Solarisach, wkrótce Mercedesach czy Manach – to jest dla nas wspólny interes, który powinniśmy razem realizować – zaznaczył wicepremier.

Oprócz Morawieckiego na forum wystąpił Dieter Kempf, prezes Federalnego Stowarzyszenia Przemysłu Niemieckiego (BDI). Wskazał, że bardzo istotne w polsko-niemieckich relacjach gospodarczych są m.in. branże motoryzacyjna czy chemiczna, coraz intensywniej rozwija się współpraca w gałęziach nowoczesnych, takich jak mobilność oraz gospodarka cyfrowa.

Źródło: PAP

lk

Rząd uderza w międzynarodowe korporacje audytorskie. Nowa ustawa ma zdemonopolizować rynek audytu w Polsce

Od tego roku zmieniają się zasady prowadzenia audytów dla największych przedsiębiorstw i instytucji finansowych w Polsce. PiS wprowadza przejrzystość w sferze audytu i doradztwa podatkowego.

W piątek 7 kwietnia Sejm przyjął ustawę reformującą zasady działania biegłych rewidentów i audytorów. Założenia ustawy budzą duże poruszenie wśród firm wykonujących usługi audytorskie, których działalność ulegnie znacznemu ograniczeniu. Jak otwarcie przyznaje Ministerstwo Finansów, ustawa miała uderzyć w wielkie międzynarodowe korporacje, zgrupowane w tzw. „wielkiej czwórce”, czyli KPMG, EY, PwC, Deloitte Skich. Wielka czwórka niemalże w całości podzieliła między siebie polski rynek usług audytorskich i księgowych.

[related id=10799]

Oficjalnie ustawa o biegłych rewidentach, firmach audytorskich oraz o nadzorze publicznym jest implementacją przepisów prawa unijnego z zakresu audytu, obejmujących dyrektywę 2014/56/UE w sprawie ustawowych badań rocznych sprawozdań finansowych i skonsolidowanych sprawozdań finansowych. Prawo unijne miało odpowiedzieć na zarzuty o nieprawidłowości w audytach, ujawnionych po kryzysie finansowym z 2009 roku.

Ustawa w ostatecznym kształcie skupia się na trzech kwestiach: rozdzielności audytu od innych usług doradczych i księgowych, rotacji firm audytorskich co pięć lat oraz reformie samorządu biegłych rewidentów.

Największe niepokoje firm audytorskich budzi zapis o całkowitej rozdzielności usług audytorskich od doradztwa podatkowego. Ostateczny kształt ustawie nadała poprawka, zgłoszona przez ministerstwo finansów pod sam koniec prac legislacyjnych w Sejmie. Znowelizowana ustawa wprowadza przepisy, mówiące o całkowitym rozdzieleniu działań audytorskich z innymi formami współpracy z tą samą spółką.

Przyjęte rozwiązanie spowoduje, że nie będzie możliwe jednoczesne badanie sprawozdań finansowych oraz świadczenie usług niebędących czynnościami rewizji finansowej na rzecz tej samej spółki. Do tej pory wielkie korporacje nagminnie łączyły funkcje audytu z doradztwem podatkowym. Zakaz świadczenia dodatkowych usług ma wprowadzić pełną transparentność. Nie będzie możliwa sytuacja, gdy jedna i ta sama firma najpierw doradza, jak optymalizować koszty podatkowe, a następnie ocenia wyniki swoich działań w audycie.

Nowe zasady pełnej rozdzielności działalności audytorskiej oraz pięcioletni okres rotacji będzie dotyczył około dwóch tysięcy spółek, zdefiniowanych przez ustawodawcę jako „jednostki zainteresowania publicznego”. Są to m.in. spółki giełdowe, banki czy największe jednostki samorządowe.

Jak podkreślił wiceminister finansów Wiesław Janczyk, ustawa wprowadza nowe rozwiązania w zakresie pracy audytorów i biegłych rewidentów.– To jest novum, również w skali międzynarodowej, że dla około dwóch tysięcy najważniejszych podmiotów działających w Polsce wprowadzamy konieczność oddzielenia usług doradztwa i audytu – podkreślił Wiesław Janczyk. Jak zaznaczył wiceminister, jedynym zamiarem ustawodawcy było zapewnienie jak najbardziej rzetelnej informacji finansowej dla największych firm.

W tej ustanie został wpisany mechanizm zobiektywizowania kontroli, bo rozdzielenie roli jednego podmiotu do dwóch niezwiązanych ze sobą firm daje możliwość zobiektywizowania procesów rachunkowo-księgowych – podkreślił sekretarz stanu w Ministerstwie Finansów.

Jak wskazywało ministerstwo finansów, zamiarem rządu była próba demonopolizacji rynku audytu, o czym alarmował Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumentów. Zapisy zawarte w ustawie o biegłych rewidentach pozwolą, aby również średnie firmy z polskim kapitałem mogły wziąć udział w podziale rynku usług audytorskich, doradztwa podatkowego i innych usług księgowych.

Zdaniem Pawła Grabowskiego z Kukiz’15, główny cel przyświecający rządowi nie zostanie zrealizowany poprzez zapisy przyjętej ustawy. Wariant pełnej transparentności to swoisty „obuch prawny”, skonstruowany do bicia wielkich korporacji, ale nie zapewniający żadnego realnego wsparcia dla polskich firm.

Jak podkreślił poseł Kukiz’15, rozwiązania nowej ustawy mogą mieć zgubny wpływ dla odbiorców usług rewizyjnych i księgowych, których cena w nowych warunkach będzie wyższa. Niepokój polityka budzi również możliwość paraliżu usług audytorskich, które przy pełnej sterylności nie będą mogły być skutecznie wykonywane.

Podobne zastrzeżenie zgłaszają przedstawiciele wielkich firm audytorskich, wskazując, że całkowite rozdzielenie usług doprowadzi do chaosu na giełdzie i w sektorze bankowych. Zdaniem ekspertów PwC przyjęta ustawa wpłynie na zwiększenie kosztów usług audytorskich.

Zdaniem Artura Sobonia z PiS, nie ma obaw, że ceny audytów poszybują w górę, ponieważ do tej pory wszystkie usługi, które były realizowane w ramach jednej firmy, były również wyceniane w ramach kompleksowych świadczeń, często po bardzo wysokich stawkach.

Ustawa daje gwarancje, że nieprawidłowości pokazywane przez media, kiedy audytorzy mówili „unikajcie podatków, a my przymkniemy oko przy badaniu ksiąg”, zostaną wyeliminowane. Ta ustawa wprowadza bezpieczeństwo i wiarygodność rynku – podkreśliła poseł PiS.

Zapewnienia ministerstwa finansów oraz posłów Prawa i Sprawiedliwości nie uspokajają jednak środowiska mniejszych firm audytorskich, zrzeszonych w Komisji Nadzoru Audytowego, którego członkowie zarzucają rządowi uleganie lobby doradców podatkowych. Piotr Kamiński, członek Komisji Nadzoru Audytowego, wskazywał na niebezpieczeństwo zakłócenia działalności spółek na giełdzie, chociażby w ramach procedury wystosowywania tzw. comfort letter.

[related id=11014 side=left]

Kontrowersje spółek audytorskich budzi zapis o skróceniu okresu rotacyjnego z dziesięciu do pięciu lat, który będzie najkrótszy w Unii Europejskiej. W myśl zapisów, po pięciu latach świadczenia usług w zakresie audytu, przedsiębiorstwo, należące do grupy jednostek zainteresowania publicznego, będzie musiało zmienić audytora. Jeżeli firma korzystała przez poprzednie cztery lata z usług danego audytora, to już za rok będzie musiała podpisać umowę na usługi audytorskie z nowym podmiotem.

Rok 2017 będzie rokiem przejściowym, kiedy prace audytorów będą mogły być kontynuowane, nawet jeśli współpraca trwa ponad pięć lat. Rotacja w pełnym wymiarze wejdzie od 1 stycznia 2018 roku, kiedy wszystkie firmy, które współpracującą z jednym audytorem więcej niż 5 lat, będą musiały go zmienić. Zdaniem Artura Sobonia z PiS, tylko w pierwszych dniach pełnego obowiązywania zasad rotacji, nowych audytorów będzie musiało znaleźć ponad 500 spółek.

Zdaniem Pawła Grabowskiego, posła Kukiz’15, zapis o pięcioletnim okresie rotacji nie pomoże w demonopolizacji rynku audytorskiego. – Po początkowym zamieszaniu tzw. wielka czwórka z powrotem podzieli się rynkiem, zmieniając się w obsługiwaniu największych przedsiębiorstw i banków. Cel założony przez ministerstwo nie zostanie osiągnięty również z powodu słabości polskich podmiotów, które po prostu nie będą w stanie sprawnie obsługiwać największych podmiotów, np. PZU czy KGHM – podkreślił poseł Kukiz’15.

Zdaniem posłów opozycji, restrykcyjne zapisy ustawy spowodują, że rynek audytów nie będzie mógł normalnie funkcjonować i po kilku miesiącach przepisy będą musiały zostać znowelizowane.

[related id=10821]

 

Jak wskazuje część ekspertów, wprowadzenie większej transparentności może mieć również całkiem wymierny efekt dla budżetu państwa. Jak podkreślają, wprowadzenie mechanizmu całkowitego rozdzielenia może wpłynąć na obniżenie stopnia stosowania agresywnej optymalizacji podatkowej. Wielkie spółki doradztwa podatkowego będą trzymać się zasad prawa podatkowego, wiedząc, że ich działania będą kontrolowali niezależni audytorzy.

Przedstawiciel rządu oraz posłowie PiS oficjalnie zaprzeczają, że wizja zwiększenia wpływów do budżetu była brana pod uwagę przy projektowaniu ustawy. Jednak poseł Artur Soboń wskazał, że istnieje możliwość wzrostu wpływów z tytułu podatku CIT. Z kolei zdaniem Pawła Grabowskiego, mogą zwiększyć się wpływy z podatku VAT. Politycy i prawnicy są zgodni, że nowa regulacja może mieć pozytywny wpływ na przychody do budżetu państwa.

ŁAJ