Zmiany w zasadach użytkowania dronów. Ekspert: Chodzi o to, by w całej UE obowiązywały jednolite przepisy

Instruktor operatorów dronów Antoni Karaś wskazuje, że do tej pory w Polsce obowiązywały zasady sprzyjające niemal nieskrępowanemu używaniu dronów.

 

Instruktor operatorów dronów Antoni Karaś ( Dron.edu.pl) omawia zmiany w przepisach regulujących użytkowanie bezzałogowych statków powietrznych na terytorium Unii Europejskiej.

Do tej pory, uprawnienia uzyskane w danym kraju obowiązywały tylko w nim. Dodatkowo, zlikwidowana zostanie możliwość latania dronem bez żadnych uprawnień.

Uprawnienia do lotów na otwartej przestrzeni ( z dale od skupisk ludzi, zabudowań i infrastruktury krytycznej) pozostaną darmowe. Ekspert zwraca uwagę, że w Polsce zasady użytkowania dronów już przed 31 grudnia 2020 r. dawały dużą swobodę, w przeciwieństwie np. do Hiszpanii.

Jeżeli chodzi o wolność latania, nowe przepisy są nawet krokiem wstecz, ponieważ UE bardzo mocno stawia na bezpieczeństwo.

Okres przejściowy dla osób, które uzyskały uprawnienia przed 31 grudnia, potrwa rok. Nowi chętni przejdą całą procedurę według nowych reguł.

Osoby nieprzestrzegający nowych przepisów będą musiały liczyć się surowymi sankcjami.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Sztuczne zbiorniki wodne jako jedna z przyczyn globalnego ocieplenia i spowodowanych tym zmian w życiu na Ziemi

Katastrofalne skutki sztucznych zbiorników wodnych dla klimatu i środowiska są znacznie większe aniżeli wydobycie i spalanie węgla. Odkłamanie mitu hipotezy CO2-centrycznej nie jest jednak łatwe.

Jacek, Karol, Michał Musiałowie

Trzęsienia ziemi powodowane budową zapór

Po instalacji zapór dla dużych zbiorników wodnych, w części przypadków w okolicy występuje zwiększona liczba i siła trzęsień ziemi.

Przypuszcza się, że ponad 100 mniejszych lub większych trzęsień ziemi zostało spowodowanych budową i napełnieniem sztucznych zbiorników wodnych.

Taką przyczynę miało m.in. trzęsienie ziemi w chińskiej prowincji Syczuan, w którym zginęło ok. 80 000 ludzi, a czynnikiem wyzwalającym miała być zapora Zipingpu (o wysokości 150 m choć pojemność zbiornika to zaledwie 1,12 km3). (…) przyczyną zwiększonej tektoniki sąsiedztwa zapór miałoby być powolne przesiąkanie wody przez dno zapór i nawilżanie – „smarowanie”, a zatem osłabianie szczelin granic naprężonych struktur.

Katastrofy sztucznych zbiorników wodnych

(…) Ponad 5000 zapór wodnych ma więcej niż 50 lat. Znaczna część starszych zapór na świecie wymaga działań naprawczych, lecz brak środków i możliwości czasowego unieruchomienia powodują balansowanie pomiędzy ekonomią i ryzykiem. Awarie można podzielić na niezamierzone i zamierzone. Zamierzonych udokumentowanych jest względnie niewiele. Wśród nich należy wymienić zapory wysadzone lub zbombardowane w czasie II wojny światowej, np. niemiecka zapora Edersee (ilustracja – pocztówka z 1943 roku przedstawiająca fotografię uszkodzonej zapory). Inną znaną katastrofą było wysadzenie na rozkaz Stalina Dnieprzańskiej Zapory Wodnej celem zalania niemieckich wojsk, które w 1941 roku tam przełamały front: zginęło wtedy od 1500 do 2000 niemieckich żołnierzy i… od 20 do 120 tysięcy cywilnych obywateli Ukrainy. (…)

Zdecydowana większość awarii hydroelektrowni na świecie była niezamierzona. Do najbardziej znanych należy zaliczyć awarię w 1963 roku zapory Vajont we Włoszech, zbudowanej w 1961 roku jako najwyższej wtedy na świecie. Zginęło prawie 2000 ludzi.

W roku 1975 w prowincji chińskiej Hanan doszło do katastrofy zapory wodnej Banqiao i w następstwie – szeregu kolejnych zapór. Bezpośrednio ofiar śmiertelnych było od 26 do 85 tysięcy, a razem z ofiarami wtórnymi – od 171 do 230 tysięcy; zniszczenia wpłynęły na los kilkunastu milionów ludzi.

Przez 20 lat informacje były (tradycyjnie) utajnione przez chińskie władze. Poza Chinami, w XX wieku awarie 200 zapór wodnych przyczyniły się do śmierci około 13 500 ludzi na świecie. (…)

Brak dopływu naturalnych osadów rzecznych poniżej zapory

Duże zapory wodne zatrzymują do 98% niesionych przez rzeki osadów, które pierwotnie użyźniały gleby dolin rzecznych poza miejscem postawienia zapory. Ich niedobory odczuwane są dziesiątki, a nawet setki kilometrów w dół rzeki, a nawet w deltach rzek i zaburzają dotychczasową równowagę strukturalną i biologiczną ujście rzeki – morze. To zatrzymanie 40 km3 materiału w zbiornikach.

Brak naturalnego nawożenia wraz z wyginięciem licznych gatunków ryb stały się przyczyną ubożenia ludności zamieszkującej nawet ponad 100 km poniżej zapory. Brak namułu zmusza rolników do kosztownego zwiększenia ilości stosowanych nawozów sztucznych, które z kolei degradują środowisko.

Brak samooczyszczania rzek

Działalność ludzka wiąże się ze stałym zanieczyszczaniem cieków i ich brzegów. Zanieczyszczenia te wymywane są przez okresowe zwiększone przepływy wody. Rezerwuary, które powstały na rzekach, z jednej strony stabilizują przepływy wody do wielkości średniorocznej, co ma zapewnić całoroczne, stałe dostawy wody jej odbiorcom, w tym elektrowniom, rolnictwu, przemysłowi, gospodarstwom domowym, jednak nie pozwala to na samooczyszczanie rzek na dalszym ich odcinku, za zaporą.

Sztuczne zbiorniki wodne a gazy cieplarniane

Nie sposób w tym miejscu nie poruszyć problemu gazów cieplarnianych związanych z funkcjonowaniem antropogenicznych akwenów. Jeśli przyjąć, że gazy cieplarniane inne niż para wodna mają faktycznie tak istotny wpływ na globalne ocieplenie, jak to do niedawna sugerował IPCC (Intergovernmental Panel on Climate Changes), to trzeba zdać sobie sprawę z tego, że w związku z procesami butwienia i gnicia na dnie zbiorników materiału biologicznego, wydzielane są gazy cieplarniane, w tym dwutlenek węgla i metan. Ich ilość i proporcje zależą od ilości materiału biologicznego zalanego akwenem (czasem to były całe lasy), ilości dopływającego materiału biologicznego, składników odżywczych sedymentujących na dnie, w tym napływających z pól uprawnych nawozów sztucznych i środków ochrony roślin, wreszcie od cyrkulacji i natlenowania wody. Ilości gazów cieplarnianych generowane w zbiornikach sztucznych są kilkakrotnie wyższe niż w naturalnych jeziorach. Zależą istotnie od klimatu – wzrastają ze wzrostem temperatury. Największe emisje występują w pierwszych kilkunastu latach od ich powstania, następnie maleją, aby po kilkunastu kolejnych latach ponownie zacząć wzrastać.

W cieplejszym klimacie zdarzają się zbiorniki wodne hydroelektrowni, które przy produkcji podobnej ilości energii elektrycznej potrafią emitować więcej dwutlenku węgla aniżeli elektrownie węglowe.

Skrajny przypadek to zbiornik Balbina w Brazylii. Poprzez emisje gazów cieplarnianych miałby mieć 20 razy większy wpływ na globalne ocieplenie aniżeli elektrownia paliwowa podobnej mocy. (…)

Czy elektrownie wodne są faktycznie odnawialnym źródłem energii?

Zbiorniki wodne powstające dla funkcjonowania hydroelektrowni bezpowrotnie niszczą naturalne środowisko. Obszar zajęty przez te zbiorniki sięga już 400 000 km2, czyli o ¼ więcej niż terytorium Polski. Gdy uwzględnić oddziaływanie zapór na tereny dolin rzecznych położonych poniżej, to obszar oddziaływania już liczy się w milionach km2. Zmianami dotknięte bywają delty rzek, a nawet najbliższe środowisko morskie. Największe, nieodwracalne zmiany do ekosystemów wprowadzają te gigantyczne instalacje. Nauczone doświadczeniem biedniejsze kraje, nieposiadające rozwiniętej infrastruktury, obecnie starają się rozwiązywać potrzeby energetyczne racjonalnie – regionalnie: w klimacie o dużym nasłonecznieniu – panelami fotowoltaicznymi, na terenach o dużej wietrzności – energetyką wiatrową, gdzie indziej – małymi hydroelektrowniami. Polska, gdzie infrastruktura energetyczna jest już od dawna rozwinięta, nasłonecznienie ani wietrzność nie są rewelacyjne, przechodzenie na ostatnio wymienione rodzaje małej energetyki może jest modne, ale nieuzasadnione.

Cały artykuł Jacka, Karola i Michała Musiałów pt. „Czy zapory wodne i hydroelektrownie zmieniają klimat? Cz. III” znajduje się na s. 3 grudniowo-styczniowego „Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021.

 


  • Świąteczny, grudniowo-styczniowy numer „Kuriera WNET” (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Jacka, Karola i Michała Musiałów pt. „Czy zapory wodne i hydroelektrownie zmieniają klimat? Cz. III” na s. 3 grudniowo-styczniowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 78/2020–79/2021

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Jakub Wiech: Amerykanie zacieśniają pętlę wokół Nord Stream II

Jakub Wiech o rosyjskich próbach obejścia sankcji amerykańskich, skutkach tych ostatnich oraz zapowiedzi nowych i tym, co mogłoby zmienić dojście Zielonych do władzy w Niemczech

W tym momencie projekt Nord Stream II jest cały czas w zawieszeniu.

Jakub Wiech wskazuje, że ostatnim tygodniu podjęto prace przy kładzeniu rur na odcinku niemieckim. Cały czas niedokończony pozostaje odcinek duński.

Najpierw z budowy gazociągów zrezygnowała szwajcarska firma Allseas. Potem stowarzyszenie podmiotów zabezpieczających budowy na morzu wydało dla swoich członków takie ostrzeżenie żeby nie angażowali się w projekt.

Jest to efektem amerykańskich sankcji. Tymczasem Amerykanie dają do zrozumienia, że szykują się do zadania “śmiertelnego ciosu” rosyjsko-niemieckiemu gazociągowi. Choć Rosjanie szukają metod obejścia sankcji, amerykańska pętla wokół projektu, zacieśnia się.

Ekspert zwraca uwagę na zmianę zdania części niemieckich polityków pod wpływem zamachu na Aleksieja Nawalnego. Część z nich opowiedziała się przeciwko projektowi Nord Stream II:

Friedrich Merz  z partii Angeli Merkel stwierdził, że nie życzy sobie w tym momencie kontynuowania pracy i zaproponował takie moratorium na budowę tego połączenia.

Jedynym ugrupowaniem niemieckim będącym zdecydowanie przeciwko gazociągowi są Zieloni. Ci ostatni mają zaś szanse na dojście do władzy w RFN jako koalicjant CDU. O ile nie zmienią poglądów po wejściu do rządu, ich wygrana może oznaczać, że niemiecki rząd federalny zmieni swoje nastawienia do projektu.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Zmiany w prawie budowlanym. Dr Barzykowska: Ustawodawca wyszedł naprzeciw oczekiwaniom inwestorów i uprościł procedury

Adwokat z Kancelarii Graś i Wspólnicy mówi o zmianach legislacyjnych wprowadzonych w tym roku, których celem jest ograniczenie administracji i ułatwienie życia obywatelom.

 

Dr Joanna Barzykowska mówi o nowelizacji prawa budowlanego, która m.in.  ułatwi legalizację tzw. samowoli.

Ustawodawca wyszedł naprzeciw oczekiwaniom inwestorów i sytuacji związanej z pandemią.

Możliwe będzie uregulowanie prawnego statusu budynków wzniesionych bez pozwolenia więcej niż 20 lat temu.

W tym roku ograniczono również katalog robót budowlanych wymagających zgody odpowiednich władz.

Nie będzie konieczne pozwolenie na budowę oczka wodnego i przydomowego basenu, ani nawet zgłoszenie takiej budowy.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Sztuczne zbiorniki wodne jako przyczyna zmian klimatu/ Jacek, Karol i Michał Musiałowie, „Śląski Kurier WNET” 77/2020

Sztuczne zbiorniki wpłynęły negatywnie na warunki życia – najskromniej licząc – pół miliarda ludzi na terenach poniżej zapór, poprzez jałowienie gleb i postępujące zasolenie gleb wskutek nawadniania.

Jacek Musiał, Karol Musiał, Michał Musiał

Hipoteza Harsprånget cz. II

Czy zapory wodne i hydroelektrownie zmieniają klimat?

W drugiej części artykułu kontynuujemy temat dramatycznego wpływu sztucznych zbiorników wodnych na klimat i globalne ocieplenie. Wpływ ten jest nieporównanie większy aniżeli wpływ antropogenicznego dwutlenku węgla. Niestety niezwykle trudno nam bronić CO2, gdyż społeczeństwo zostało zindoktrynowana teorią CO2-centryczną globalnego ocieplenia.

Zbiorniki wodne a parowanie

Można przypuszczać, że tworzenie sztucznych zbiorników i nawadnianie odpowiada za antropogeniczne odparowanie rzędu 5 tys. km3 wody rocznie. We wcześniejszych artykułach o spalaniu gazu ziemnego i chłodniach kominowych, z sierpnia i grudnia 2019 oraz ze stycznia 2020 roku, obliczyliśmy, że mogą one dostarczać nawet 1e11 (1011 ) ton pary wodnej rocznie, co odpowiada 100 km3 wody. Spróbowaliśmy oszacować wpływ tej uwolnionej pary wodnej na klimat, i okazał się on druzgocący w porównaniu z dwutlenkiem węgla.

W przedstawionej tym razem „Hipotezie HARSPRÅNGET” z antropogenicznym parowaniem wszystkich sztucznych zbiorników wodnych na poziomie 5000 km3 wody rocznie, czyli 5000% większym od przemysłowego i bytowego, już nie zamieszczamy diagramów porównujących wpływ CO2 i antropogenicznej pary wodnej na globalne ocieplenie, gdyż dwutlenek węgla pozostawiłby tylko niewidoczny punkt na wykresie.

Badania naukowe zmian klimatu związanych z budową zbiorników wodnych

Przez blisko 100 lat od budowy pierwszej hydroelektrowni albo wcale nie było badań, albo były szczątkowe. Jeśli prowadzono obserwacje, to najczęściej dopiero po fakcie. Dostępne dane cechuje brak pełnego opracowania miejscowego klimatu sprzed inwestycji. Jeśli wcześniej zostały zbadane temperatura, opady i ewentualnie siła wiatru, to najczęściej są to dane z krótkiego okresu, niewiele mówiące o klimacie (wymagane minimum 30 lat obserwacji). Prawie zawsze brakuje danych o wilgotności względnej i bezwzględnej sprzed inwestycji, jak i długotrwałych danych o nasłonecznieniu. Brakuje danych o temperaturze wody w rzece za przyszłą zaporą przed i po jej instalacji. Zaledwie od kilkunastu lat badane i szacowane są skutki parowania zbiorników.

Sztuczne zbiorniki wodne a opady deszczu

Dopiero w ostatniej dekadzie naukowcy zajęli się problematyką zmian klimatu i opadami powiązanymi z budową rezerwuarów wodnych (Degu A.M., Hossain F., Niyogi D. et al., The influence of large dams on surrounding climate and precipitation patterns, Advance Earth and Space Science, Geographical Research Letters, Hydrology and Land Surface Studies, 2011 oraz: Pizarro R., Valdes-Pineda R., Garcia-Chevesich P., et al., Latitudinal Analysis of Rainfall Intensity and Mean Annual Precipitation in Chile, „Chilean Journal of Agricultural Research”, 2012). Prawdopodobnie zostali zmotywowani obserwacją, że wielkości opadów wynikające z wcześniejszych obserwacji, a przyjmowane do projektowania zapór, po ich zbudowaniu okazały się znacząco wyższe, stając się przyczyną zagrożenia oraz prawdopodobną przyczyną kilku katastrof. Za najbardziej prawdopodobną przyjęto początkowo sam fakt parowania przez sztuczne zbiorniki. Okazało się jednak, że przyrost intensywności tych opadów potrafi przekraczać spodziewane wartości wynikające z parowania zbiornika. Obszar oddziaływania dużego zbiornika sięga ponad 100 km od niego, czyli najczęściej na jego własną zlewnię.

Prawdopodobnie lustro wody nowego zbiornika oddziałuje w pewien sposób na cyrkulację powietrza i wody, ściągając – podkradając – wodę z chmur; można przedstawić kilka hipotez mechanizmu tego zjawiska, co wykracza poza ten artykuł.

Bryza nad sztucznymi zbiornikami

Nad rozległymi sztucznymi zbiornikami wodnymi występuje znane znad morza zjawisko bryzy. Ma ona znaczący wpływ na parowanie wody i transport pary wodnej. W naturalny sposób wilgotność powietrza jest największa nisko nad poziomem morza i wynika to nie tylko z sąsiedztwa akwenu. Wilgotność naturalna gwałtownie spada wraz z wysokością. Człowiek emituje parę wodną ze spalania gazu ziemnego, z chłodni kominowych (w tym także elektrowni atomowych), a przede wszystkim ze sztucznych zbiorników wodnych. Działalność człowieka przyczyniła się do tworzenia zbiorników wodnych nawet setki metrów n.p.m.; inne antropogeniczne źródła pary wodnej też nierzadko zlokalizowane są wysoko. Panująca tam naturalna niska wilgotność umożliwia przyjmowanie znacznych ilości pary wodnej przez suchą atmosferę. Sprzyja temu cyrkulacja powietrza, naturalnie tam występująca bądź wywołana obecnością sztucznego zbiornika wodnego.

Parowanie wody znad dużych zbiorników jest zwykle łatwiejsze aniżeli z terenów zurbanizowanych, gdyż nad samą powierzchnią otwartych akwenów wiatr może osiągać większe prędkości, „zdmuchując” cząsteczki wody posiadające nieco większą energię kinetyczną i pokonujące napięcie powierzchniowe tuż nad samą powierzchnią wody i zmniejszając ciśnienie parcjalne pary wodnej w najbliższym sąsiedztwie powierzchni parującej. Podobnie jak jedno dmuchnięcie nad łyżeczką z herbatą powoduje szybkie jej ostudzenie. Nad niektórymi zbiornikami wodnymi, np. nad Zaporą Trzech Przełomów, obserwowane jest obniżenie temperatury przypowierzchniowej. Przyczyna jest bardziej złożona niż prosta wymiana ciepła pomiędzy powierzchnią wody a atmosferą. Mechanizm nieco przypomina działanie klimatyzatora ewaporacyjnego. Spadek temperatury nad powierzchnią akwenu nie jest chłodzeniem klimatu, gdyż zdmuchnięta przez wiatr para wodna transportowana jest dalej i gdzieś tam oddaje swoje ciepło podczas skraplania. W odróżnieniu od gładkiej powierzchni lustra wody zbiorników, na terenach z obecnością wielopiętrowych budynków lub wyższych drzew niski wiatr nie może się wystarczająco rozpędzić i ciepło zostaje na miejscu (jeden z czynników miejskiej wyspy ciepła).

Ślad wodny

Woda dostarczana roślinom (pomijając straty) podlega wchłanianiu przez glebę i roślinę, część zaś od razu rozpraszana jest w atmosferze. Gleba i roślina oddają dużą część otrzymanej wody w postaci parowania fizycznego (ewaporacja) i czynnego parowania przez naziemne części roślin (transpiracja), które jest procesem fizjologicznym roślin (za Kulig B., Uniwersytet Rolniczy, Kraków, http://matrix.ur.krakow.pl/~bkulig/eto.pdf.). Łącznie obydwa zjawiska określa się mianem ewapotranspiracji i jej wielkość wyrażona w wysokości słupa wody waha się od 300 do 2000 mm w okresie wegetacji. Przez potrzeby wodne roślin rozumiemy ilość litrów wody potrzebnej do wyprodukowania 1 kg suchej masy rośliny. Nazywane to jest współczynnikiem transpiracji. Zależy od nasłonecznienia, temperatury, wilgotności powietrza, siły wiatru, składu gleby i oczywiście rodzaju rośliny. Potrzeby wodne wielu roślin zawierają się w przedziale 150–800 l/kg suchej masy. Dla wyprodukowania jednostki masy konkretnego produktu spożywczego, np. ziarna kukurydzy, pszenicy czy bulw ziemniaka itp., a nie rośliny w całości, używa się wskaźnika wody wirtualnej – w m3 zużytej do wyprodukowania jednostki masy produktu w tonach.

Przykładowo do wyprodukowania tony ryżu łuskanego trzeba zużyć 2975 m3 wody – jest to 2 razy tyle, co dla wyprodukowania tej samej ilości pszenicy lub 3 razy tyle, co dla wyprodukowania tejże ilości kukurydzy. Dla wyprodukowania kilograma wieprzowiny trzeba zużyć ponad dwa razy tyle wody, co dla wyprodukowania kilograma ryżu.

(Wirtualna woda, tabela: Zawartość wirtualnej wody w wybranych produktach, Wikipedia 2020 oraz Burszta-Adamiak E., Racjonalizacja wykorzystania zasobów wodnych na terenach zurbanizowanych – Poradnik dla gmin. Możliwości zastosowania wskaźnika śladu wodnego w praktyce, Kraków 2019). W okolicznościach, gdy teoria CO2-centryczna staje się coraz mniej wiarygodna, a wprowadzenie spekulacyjnego podatku pod nazwą świadectw emisyjnych CO2 pod pretekstem globalnego ocieplenia nabiera coraz bardziej cechy perfidnego oszustwa, może warto rozważyć innego rodzaju podatek ekologiczny – od śladu wodnego. Na przykład od zbóż (w tym ryżu) importowanych z krajów, gdzie do irygacji pól wykorzystuje się sztuczne rezerwuary powodujące globalne ocieplenie, jak również śladu wodnego powstającego w procesach produkcji wyrobów energochłonnych powstających z wykorzystaniem energii z hydroelektrowni powiązanych z antropogenicznymi zbiornikami wodnymi.

Zasolenie i jałowienie gleb nawadnianych

Intensywne nawadnianie pól w cieplejszym klimacie wiąże się z intensywniejszym parowaniem gleb i transpiracji roślin uprawnych. Pomimo, że nawadniania prowadzi się wodami słodkimi, śladowa zawartość w nich rozpuszczonych soli prowadzi do jej wytrącania, a następnie kumulacji, tym większej, im mniej opadów atmosferycznych mogących ją wymywać z pól.

Nadmierne nawadnianie prowadzi do szybszej kumulacji soli. Gleby zasolone stają się mniej przydatne do upraw i ostatecznie są porzucane przez rolników.

To nie globalne ocieplenie jest przyczyną porzucania pól, lecz wieloletnie intensywne, a może zbyt intensywne ich nawadnianie z antropogenicznych zbiorników wodnych. Sztuczne zapory w ciepłej strefie klimatycznej przyniosły rolnikom obfitość wody, obfitość plonów… lecz na krótko.

Biedni stają się jeszcze biedniejsi

Budowa dużych sztucznych zbiorników wodnych zawsze odbywa się pod hasłem poprawy warunków życia społeczeństwa i w biedniejszych krajach – na kredyt. Inwestycje już na etapie budowy średnio przekroczyły planowane wcześniej koszty o 56%, a nierzadko o ponad 100% (dane World Commision on Dams), przez co państwa stały się zakładnikami banków udzielających kredyty. Po ukończeniu inwestycji koszty eksploatacji okazały się wielokrotnie wyższe od przewidywanych. Państwa biedne, które zainwestowały w duże hydroelektrownie, pozostały biednymi. Oczekiwane zyski nie zostały przeznaczone dla rozwoju społecznego i ekonomicznego.

Sztuczne zbiorniki wodne a poważne choroby infekcyjne

Wody stagnujące, jako skrajny rodzaj sztucznych zbiorników wodnych, to wody o małej ruchliwości lub wymianie, o zmniejszonej zawartości tlenu, o szczególnym, zwykle ubogim życiu biologicznym, ale mogą być źródłem niebezpiecznych dla życia patogenów bakteryjnych i pasożytniczych.

Sztuczne zbiorniki wodne są doskonałym siedliskiem dla komarów i innych muchówek. Największym chyba problemem strefy subtropikalnej jest malaria.

Jest to choroba pasożytnicza m.in. człowieka, roznoszona przez komary. Warunkiem rozwoju gatunków roznoszących malarię jest obecność stojącej wody, podniesiona wilgotność powietrza i odpowiednia temperatura, które to warunki doskonale zapewniają sztuczne zbiorniki, szczególnie w klimacie cieplejszym. Inne choroby roznoszone przez komary w ciepłym klimacie to żółta febra, denga, tularemia, filarioza, zapalenie opon mózgowo-rdzeniowych. Znaną muchówką roznoszącą chorobę pasożytniczą o nazwie śpiączka afrykańska jest także mucha tse-tse (malarię też zresztą może roznosić).

Schistosomatoza, poważna choroba powodowana przez przywry i ściśle związana ze środowiskiem wodnym, dotyka już ponad 200 milionów ludzi na świecie, przy czym np. w Ghanie w pobliżu zbiornika Wolta (8500 km2) choruje 90% ludności.

Znane Polakom kleszcze, roznoszące m.in. boreliozę, też preferują tereny o zwiększonej wilgotności i prawdopodobnie antropogeniczne emisje pary wodnej są przyczyną obserwowanego wzrostu populacji tego pajęczaka.

W niektórych krajach stosuje się otwarte opryski insektycydami lub dodawanie ich do zbiorników wodnych, za wiadomą cenę szkód środowiskowych.

Choroby zakaźne, nieznane dotąd w Europie, wchodzą do niej właśnie wielkimi krokami. Przyczyną nie są imigranci. Nie jest to też skutkiem prostego wzrostu średniej temperatury kontynentu o ułamek stopnia Celsjusza, lecz przede wszystkim powstaniem niezliczonych sztucznych zbiorników wodnych, zwiększonej wilgotności spowodowanej spalaniem gazu ziemnego, emisjami chłodni kominowych elektrowni atomowych i parowaniem powierzchni sztucznych zbiorników oraz kilkustopniowym lokalnym wzrostem średniej temperatury w licznych miejskich wyspach ciepła. Jesteśmy świadkami, jak w ten oto sposób powstają wspaniałe warunki dla rozwoju muchówek – wektora przenoszenia tych infekcji.

Eksmisje ludności spowodowane budową zapór wodnych

Według danych International Rivers, budowa sztucznych zbiorników wodnych spowodowała przemieszczenie przynajmniej 40–80 milionów ludzi. Sztuczne zbiorniki wpłynęły negatywnie na warunki życia – najskromniej licząc – pół miliarda ludzi zamieszkujących tereny poniżej zapór, poprzez jałowienie gleb i postępujące zasolenie gleb wskutek nawadniania. Stały się drugą przyczyną masowych emigracji (poza wojnami).

Zbrodnie związane z budową zapór wodnych

Budowa sztucznych zbiorników często wiązała się z pogwałceniem praw człowieka. Podczas największej masakry przy budowie zapory w Gwatemali zginęło przynajmniej 440 rdzennych mieszkańców. Lista osób, których śmierć została powiązana z działalnością na rzecz ochrony środowiska, jest bardzo długa. Global Witness podaje, że przykładowo w 2015 roku znanych jest 185 przypadków, choć liczba ta obejmuje tych, co oddali swoje życie w obronie naturalnych rzek (ponad 100) i innych środowisk naturalnych lub sprzeciwili się deweloperom. Są kraje, skąd informacje o zbrodniach nawet nie miały szans się przedostać do organizacji praw człowieka lub udało się upozorować samobójstwa lub śmierć z innych przyczyn.

Wpływ zapór na bioróżnorodność i masowe wymieranie gatunków

77% rzek w Ameryce Północnej, Europie i na obszarze byłego ZSRR jest dotkniętych skutkami postawionych zapór wodnych. Organizmy zamieszkujące rzeki ewoluowały do środowiska każdej z nich przez miliony lat.

Nagle, z dnia na dzień człowiek przegrodził możliwość naturalnych migracji w ich obszarze. Zmienił temperaturę wody, jej skład chemiczny i natlenowanie. Odgrodzone zostały miejsca tarła i miejsca żerowania wielu gatunków. Spowodowało to ginięcie licznych gatunków organizmów na masową skalę.

Zapory zmniejszyły populacje organizmów o ¾. Za to mikroklimat w otoczeniu zapór wodnych, wynikający ze zwiększenia wilgotności powietrza, zmniejszenia wahań temperatury i średniego, zwykle (bo niekoniecznie, co ma związek z lokalizacją zbiornika i zjawiskami fizyki) nieznacznego podniesienia temperatury, może prowadzić do wzrostu plonów. Sztuczne zbiorniki wodne przyczyniają się jednak do zwiększenia populacji muchówek, o czym w części dotyczącej chorób. Zwierzęta, głównie ryby, które przechodzą wraz z wodą przez turbiny hydroelektrowni, w ponad 95% giną. Do gatunków, które bezpowrotnie wyginęły z powodu antropogenicznych zapór, należy np. wiosłonos chiński. Kilkadziesiąt razy zmniejszyła się w blokowanych amerykańskich rzekach liczba łososi, a w Jeziorze Kaspijskim – jesiotra. Liczba gatunków w przekształconej ludzką ręką rzece Missisipi jest 3 razy mniejsza niż w rzece Mekong. Czy wiele pomoże, że na temat organizmów w Missisipi napisano kilkanaście tysięcy prac naukowych?

Ciąg dalszy w kolejnym „Kurierze WNET”.

W opracowaniu programu Aquastat (Kohli A., Frenken K., Evaporation from artificial lakes and reservoirs, Aquastat Reports, FAO of UN, 2015) wzięto pod uwagę 14200 większych akwenów o całkowitej objętości ok. 6700 km3, chociaż i tak nie wszystkie dane były dla autorów dostępne. W kalkulacjach użyto i wzorów, i współczynników empirycznych. Przeprowadzona analiza pozwoliła zgrubnie oszacować parowanie tych zbiorników na 346 km3 do 865 km3 rocznie. Jest to mniej niż objętość wody użytej do nawadniania pól w ilości 3,5 tys. km3, z której na polach i tak większa część wyparuje. Gdyby uwzględnić mniejsze zbiorniki i te zbudowane już po ogłoszeniu rzeczonego opracowania, które składają się na 800 tys. sztucznych zbiorników wodnych, prawdopodobne parowanie wszystkich jest przynajmniej dwukrotnie większe, czyli od 0,7 do 1,7 tys. km3. W innej pracy: Sadek M.,F., Shahin M., M., Stigter C.J., Evaporation from the reservoir of the High Aswan Dam, Egypt: A new comparison of relevant methods with limited data, Theor Appl Climatol 56, 57–66 (1997), autorzy obliczyli, że roczne parowanie ze zbiornika asuańskiego o powierzchni 5250 km2 i pojemności 157 km3, a stanowiącego zaledwie ok. 1% powierzchni i 2% objętości wszystkich sztucznych akwenów, zawiera się w zakresie pomiędzy 8,9 i 15 km3, co uwiarygadnia także nasze szacunki.

Artykuł Jacka, Karola i Michała Musiałów pt. „Hipoteza Harsprånget (II). Czy zapory wodne i hydroelektrownie zmieniają klimat?” znajduje się na s. 3 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.
Artykuł Jacka, Karola i Michała Musiałów pt. „Hipoteza Harsprånget (II). Czy zapory wodne i hydroelektrownie zmieniają klimat?” na s. 3 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Szybka kolej europejska? Furgalski: Potrzebujemy rozwiązań transportowych zgodnych z celami neutralności klimatycznej

Prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR mówi o koncepcji odrodzenia kolei w Europie i szansie, jaką nowa inicjatywa daje Polsce.

 

Adrian Furgalski komentuje plany Polskich Kolei Państwowych, zakładające włączenie się w sieć szybkich kolei europejskich TransEurope Express. Wspomina, że podobne inicjatywy powstawały już w połowie XX wieku, jednak na przeszkodzie stanął im rozwój motoryzacji, oraz, w pewnej mierze lotnictwa:

Teraz Komisja Europejska wspiera rozwój kolei. Jej regres wynikał w dużej mierze z poluzowania współpracy pomiędzy poszczególnymi krajami.

Plan zakłada w pierwszej kolejności połączenie miast najpopularniejszych biznesowo i turystycznie. Duży nacisk ma być połączony na kursy nocne

Potrzebujemy nowych rozwiązań transportowych zgodnych z celami neutralności klimatycznej, bo ludzie jakoś przemieszczać się muszą.

Ekspert wskazuje, że koszt przyszłego połączenia Warszawa-Bruksela jest w tym momencie trudny do oszacowania. Jak dodaje:

To właśnie takim inicjatywom ma sprzyjać unijny fundusz odbudowy.

Gość „Kuriera w samo południe” krytykuje bierność polskiego ministra infrastruktury Andrzeja Adamczyka, przez którą Polska nie jest wystarczająco aktywna na forum unijnym pod kątem opracowywania nowych inicjatyw transportowych. Prezes zarządu Zespołu Doradców Gospodarczych TOR wskazuje na konieczność przygotowania przez europejskie spółki kolejowe atrakcyjnej oferty dla potencjalnych pasażerów w dobie popandemicznej:

Mam nadzieję , że po  pandemii COVID-19 kolej będzie biła kolejne rekordy popularności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Żydok: Do 2030 KGHM połowę energii chce produkować ze źródeł odnawialnych i niskoemisyjnych

Dyrektor Departamentu Analiz Regulacyjnych i Strategicznych w KGHM Polska Miedź mówi o wpływie Nowego Zielonego Ładu UE na funkcjonowanie spółki.

 

Radosław Żydok mówi o wyzwaniach stojących przed KGHM Polska Miedź w związku z unijnym Nowym Zielonym Ładem. Wskazuje, że spółka poświęca na tego typu działania 25% swoich zysków.

Do 2030 połowę energii chcemy produkować ze źródeł odnawialnych i niskoemisyjnych. Nie chcemy jeszcze mówić, kiedy zredukujemy emisję do zera. Nie pozwala na to odpowiedzialność przed naszymi interesariuszami.

Spośród inwestycji proekologicznych dyrektor Żydok wymienia farmy słoneczne. Jak jednak dodaje:

Musimy patrzeć również na inne źródła, gdyż energia słoneczna ma zbyt niską efektywność. Poza tym, my działamy 24 godziny na dobę.

Rozmówca Adriana Kowarzyka podkreśla, że ograniczenie emisji gazów cieplarnianych przyniesie nie tylko korzyści ekologiczne, ale i ekonomiczne. Przestrzega, że nieuchronne koszty ewentualnego zaniechania przy wprowadzaniu Nowego Zielonego Ładu poniosą przede wszystkim konsumenci.

Już teraz Polacy płacą za prąd 20% więcej niż Niemcy. Ekologia jest ważna, ale jeżeli biznes się nie spina, to i na ekologię środków nie będzie.

Radosław Żydok ubolewa nad tym, że europejscy politycy często propagują pomysły nieoparte na fachowej wiedzy. Zwraca uwagę, że urzędnicy są skłonni do narzucania zbyt wyśrubowanych wymagań jeżeli chodzi o ochronę śr0dowiska.

Jak mówi gość „Kuriera w samo południe”, w Polsce nie mamy dużych możliwości obniżenia cen energii poprzez jej import. Zapytany o unijne regulacje energetyczne wskazuje, że kluczowa dla KGM jest rekompensata tzw. kosztów pośrednich, z kolei najbardziej uciążliwa jest kontrola innowacji wprowadzonych przez przedsiębiorstwa zagraniczne i przymus ich implementacji:

UE jest bardzo dobra w dokładaniu kosztów, które nie dają wzrostu produkcji. Korzyści wyciągają z tego Chiny, Kanada i państwa afrykańskie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Wiech: Niemcy usiłują zbudować iluzję jedności UE wokół Nord Stream 2 i złagodzić stanowisko USA

Wicenaczelny portalu Energetyka24.pl mówi o wznowieniu prac przy budowie gazociągu. Nie przewiduje, by Stany Zjednoczone zmieniły nastawienie do tej inwestycji.

 

Jakub Wiech mówi o owianym tajemnicą wznowieniu budowy gazociągu Nord Stream 2.

Nie mamy informacji o tym, co dzieje się w kontekście tej inwestycji. Wiemy jedynie, że statki są w pobliżu brakującego odcinka.

Mimo prób ominięcia amerykańskich sankcji, stają się ona coraz ostrzejsze. Dodatkowo, pod koniec roku moc straci pozwolenie na prowadzenie prac budowlanych na niemieckich wodach terytorialnych.

Pierścień sankcji się zacieśnia, nie wiadomo czy Rosjanom uda się znaleźć luki w tym gorsecie, by kontynuować budowę gazociągu.

Gość „Kuriera w samo południe” komentuje wypowiedź Heiko Maasa, który usiłował pokazać, że niemieckie stanowisko nt. amerykańskich sankcji odzwierciedla podejście całej UE. Ocenia, że jest to ze strony szefa niemieckiego MSZ „sprytny wybieg” mający rozciągnąć interesy Niemiec na płaszczyznę paneuropejską, jednak:

Grono państw unijnych wyrażających swój sprzeciw wobec Nord Stream 2 jest dość spore. Niemcy usiłują stworzyć iluzję jedności.

Jakub Wiech przestrzega, że realizacja Nord Stream 2 otworzyłaby Kremlowi drogę do całkowitego opanowania Ukrainy, co byłoby zagrożeniem dla całego regionu Europy Środkowej i Wschodniej.

W opinii eksperta amerykańska polityka wobec niemiecko-rosyjskiego gazociągu nie zmieni się po zmianie w Białym Domu. Do zakończenia inwestycji zostało 160 km.

Joe Biden zapowiedział, że będzie przeciwnikiem Nord Stream 2. Wszystko wskazuje, że również Kongres będzie antyrosyjski.

Kursu Waszyngtonu nie złagodziły, jak mówi Jakub Wiech „niemieckie próby gazowego przekupstwa”. W dalszej kolejności można się spodziewać restrykcji skierowanych przeciwko nabywcom gazu przesyłanego przez Nord Stream 2.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Dr Sadowski: Funkcjonujący mechanizm pomocy dla przedsiębiorców jest mechanizmem zniszczenia

Prezydent Centrum im. Adama Smitha przestrzega przed konsekwencjami nadmiernej ingerencji państwa w gospodarkę i podwyższania podatków w dobie recesji.

 

Dr Andrzej Sadowski mówi o wielkich planach inwestycyjnych polskiego rządu. Przypomina, że w II RP  „socjalistyczny” rozmach  doprowadził państwo do niewypłacalności.

To historyczny przykład działań rozbrajających kraj.

Zamiast budować wielką elektrownie atomową, należy wyposażyć Polskę w sieć małych elektrowni dostarczających energię lojalnie.

Ekonomista ubolewa nad tym, że rząd Zjednoczonej Prawicy wprowadza w dobie recesji coraz więcej podatków:

Znacząco przekroczyliśmy już optimum opodatkowania polskiego przedsiębiorcy.

W opinii dr Sadowskiego zadłużenie związane z kryzysem państwo powinno wziąć na siebie, gdyż będzie to bezpieczniejsze od zadłużania obywateli:

Funkcjonujący mechanizm pomocowy jest mechanizmem zniszczenia. Rząd ma prostą możliwość uruchomienia rezerw finansowych. Jest nim likwidacja szkodliwych przepisów, przez które przedsiębiorcy tracą 70 mld zł rocznie.

Niestety, polski system podatkowy jest skonstruowany w taki sposób, że najbardziej obciąża konsumenta. Gość „Kuriera w samo południe” wyraża opinię, że aktualnie powinno się raczej uprościć system i obniżyć stawki podatkowe.

Przy zwiększaniu ciężarów z obecnej sytuacji wyjdziemy dużo później. Poza tym istnieją dowody na to, że nieograniczone podwyższanie podatków nie oznacza nieograniczonego wzrostu wpływów.

Dr Sadowski wskazuje, że rząd w wielu dziedzinach nie jest w stanie zastąpić obywateli i ich aktywności.

Tzw. przedsiębiorcze państwo jest nieuczciwą konkurencją dla tych, którzy na codzień pracują na nasz dobrobyt. Błędne poglądy na ekonomię przyniosły więcej szkód niż jakiekolwiek wojny.

Rozmówca Adriana Kowarzyka odnosi się do koncepcji „wielkiego resetu” w światowej gospodarce. Ocenia, że sprowadzi się on do kradzieży majątków obywateli na bardzo dużą skalę:

Aż nie chcę myśleć, o ile lat cofniemy się w rozwoju społecznym.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Maciej Stańczuk: Należy zastanowić się nad sensownością takich projektów jak CPK czy przekop Mierzei Wiślanej

Maciej Stańczuk o dobrych wynikach gospodarczych naszego kraju w trakcie koronakryzysu i potrzebie ponownego przemyślenia niektórych inwestycji publicznych przez rząd.

Mamy w porównaniu do poprzedniego miesiąca brak wzrostu bezrobocia.

Maciej Stańczuk wskazuje na wzrost produkcji przemysłowej w październiku o jeden procent w porównaniu do poprzedniego roku. Zauważa, że od stycznia ma wejść druga tarcza finansowa. Ocenia, że warunki otrzymania z niej pieniędzy są bardzo racjonalne. Dodaje przy tym, iż

Nie widać chęci ze strony rządu, by dokonać przeglądu pewnych wydatków publicznych w takich warunkach napiętego budżetu.

Doradca ekonomiczny wskazuje, że obecnie trzeba skupić się na wsparciu dla przedsiębiorców. W związku z tym

Należy zastanowić się nad sensownością takich projektów jak Centralny Port Komunikacyjny, czy przekop Mierzei Wiślanej.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.