Janusz Szewczak: Ambasador Mosbacher swoim zachowaniem niweczy działalność prezydenta Donalda Trumpa

Jacek Rostowski za lukę podatkową powinien stanąć nie tylko przed Trybunałem Stanu, ale też przed sądem, za zaniechanie urzędnicze – mówi poseł PiS, komentując prace komisji śledczej ds. luki w VAT.


Relacje polsko-amerykańskie w ostatnich dniach przeżywają trudne chwile, po tym, jak ambasador USA Georgette Mosbacher wystosowała oficjalne pismo do premiera i prezydenta z żądaniem niekrytykowania stacji TVN, której właścicielem jest amerykańska firma Discovery. Do działań amerykańskiej ambasador w rozmowie z Radiem Wnet, odnosi się poseł Janusz Szewczak – Nie wątpliwie Polska nie ma szczęścia do pań ambasador. Obrona TVN ze strony ambasador jest zadziwiająca, ponieważ to jest stacja, która brutalnie atakuje nie tylko nasz rząd, ale też Donalda Trumpa i jego administrację.

Wydaje się, że rozpoczynanie urzędowania przez panią ambasadora w taki sposób, do tego w tak ważnym kraju, jak Polska i to w momencie negocjacji na stacjonowaniem wojsk USA w Polsce, jest zadziwiające. (…) Warto kontynuować te dobrą tradycję zapoczątkowane przez prezydenta Trumpa na placu Krasińskich, a nie ją psuć, podlegać jakimś podszeptom – podkreśla Szewczak.

Wiceprzewodniczący sejmowej komisji finansów publicznych odnosi się również do prac sejmowej komisji śledczej ds. luki w podatku VAT i akcyzie, która w środę wystosowania zawiadomienia o możliwości popełnienia przestępstwa m.in. przez byłego ministra finansów Jacka Rostowskiego – To, co powiedział prof. Chojna-Duch jest absolutnie sensacyjne stwierdzenie i pokazujące, że prywatne firmy zajmujące doradztwem podatkowym i optymalizacją podatkową, czyli tym jak omijać płacenia podatków, żeby urzędowały wewnątrz ministerstwa finansów.Wnioski do prokuratury są w pełni uzasadnione, bo ja dawno twierdziłem, że nie tylko wniosek do Trybunału Stanu wobec Jacka Rostowskiego zostały wystosowane, ale też właśnie doniesienia do organów ścigania za nie dopełnienie obowiązków – komentuje Janusz Szewczak.

ŁAJ

Poszkodowani przez GetBack apelują do premiera: Prokuratura powinna postawić zarzuty pracownikom Idea Banku

Zdaniem Artioma Bujana większość członków stowarzyszenia zostało skłonionych do zakupu obligacji GetBacku przez bank należący do wrocławskiego biznesmena Leszka Czarneckiego.

W poniedziałek w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów odbyło się spotkanie przedstawicieli Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A., na którym pokrzywdzeni przez firmę windykacyjną, przedstawili 11 postulatów do premiera. Z poszkodowanymi obligatariuszami, spotkał się Kamil Mroczka dyrektor Centrum Oceny Administracji, podkreślając chęć spotkania ze strony premiera i pomoc w szybki odzyskaniu pieniędzy dla prywatnych nabywców obligacji GetBack S.A.

 

 

Przedstawiciele Stowarzyszenie Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A. oprócz spotkania z premierem Mateuszem Morawieckim domagają się powołania specjalnego zespołu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który ma wspierać urzędników w wyjaśnianiu afery wokół wrocławskiego windykatora oraz banków należących do Leszka Czarneckiego, ujawnienia raportu KNF dotyczącego wpisania Idea Banku na listę ostrzeżeń.

Zdaniem Artioma Bujana, Prezesa Zarządu Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy GetBack S.A., instytucje państwa mogłyby działać szybkiej w rozwiązywaniu afery wrocławskiego windykatora oraz pomocy dla poszkodowanych w odzyskaniu pieniędzy.

Poszkodowani szczególnie liczą na szybszą i sprawniejszą pracę prokuratury. Organy śledcze powinny podjąć działania nie tylko wobec GetBack-u, ale również przesłuchać pracowników Idea Banku. Zdaniem poszkodowanych, należący do Leszka Czarneckiego bank, w sposób nieuczciwy rozprowadzał wśród swoich klientów obligacje GetBack-u.

Rafał Momot ze stowarzyszenia wskazywał, że setki osób zostało oszukanych przez bank Leszka Czerneckiego, który wprowadził na rynek zdecydowaną większości sprzedanych obligacji GetBack. Pracownicy Idea Banku mieli wprowadzać w błąd swoich klientów, oferując zamiast bezpiecznych lokat, bardzo ryzykowne papiery wartościowe wrocławskiego windykatora. W relacjach pokrzywdzonych często podkreśla się, że pracownicy podkreślali pewność kupowanych papierów, albo w ogóle nie informowali, że środki będą lokowane w obligacjach.

 

 

Zdaniem poszkodowanych prokuratura powinna postawić zarzuty pracownikom banku, których oskarżają o nielegalne praktyki przy sprzedaży obligacji, a jak zaznacza Rafał Momot, z informacji docierających do stowarzyszenia prokuratura nawet nie przesłuchała pracowników Idea Banku.

Przedstawiciele Stowarzyszenia Poszkodowanych Obligatariuszy wnioskują też do nowego przewodniczącego Komisji Nadzoru Finansowego, aby KNF szybko przeprowadziła działania idące w kierunku ustalenia konkretnej liczby pokrzywdzonych w aferze GetBack.

 

ŁAJ

Rzymkowski: Doszło do jednej z największych afer korupcyjnych w historii III RP. To będzie rzutowało na wizerunek PiS

Przychylność KNF wobec Idea Banku miała kosztować 40 milionów. Czy afera GetBack będzie takim ciosem dla PiS jakim afera Rywina była dla SLD?

Zdaniem Tomasza Rzymkowskiego, posła Kukiz`15 najbardziej oburzające jest to, że szef Komisji Nadzoru Finansowego, Marek Chrzanowski, spotykał się z prezesem Idea Banku, Leszkiem Czarneckim, aby rozmawiać na temat przyszłości jego instytucji finansowej. Szef KNF w marcu 2018 roku miał zaoferować przychylność dla tego banku w zamian za około 40 mln zł.

– Do takich sytuacji absolutnie nie powinno dochodzić. To będzie rzutowało na wizerunek Prawa i Sprawiedliwości. Doszło do jednej z największej afer korupcyjnych w historii III Rzeczypospolitej – mówi. Przypomina też zarzuty z zeszłotygodniowego przesłuchania Donalda Tuska dotyczące braku kontroli rządu nad KNF i twierdzi, że tym razem są nawet poważniejsze.

Mimo wszystko Rzymkowski nie zgadza się z wnioskiem członków totalnej opozycji o powołanie komisji śledczej: – Komisja jest powoływana, gdy zawodzą organy państwa. Póki co działa prokuratora, póki co działają organy służby specjalne. Tą sprawą służby zajęły się bardzo szybko, gdy wybuchła w maju afera GetBacku. Problem polega na tym, że stało się to tak późno, od tego służby, by takie sytuacje likwidować w zalążku – dodaje.

MF

 

Michał Dworczyk: Na Mazowszu trwają rozmowy koalicyjne wszystkich ze wszystkimi i wszystko jest możliwe [VIDEO]

Dla nas każde województwo, gdzie będziemy mogli podzielić się odpowiedzialnością za rządy, poza tą szóstką gdzie mamy samodzielną większość, będzie sukcesem – podkreślił szef kancelarii premiera.

Gościem Poranka Wnet był Michał Dworczyk, szef Kancelarii Prezesa Rady Ministrów, który odniósł się do rezygnacji Marka Chrzanowskiego z prezesury KNF-u, po publikacji „Gazety Wyborczej”, podkreślając, że wczoraj wieczorem premier spotkał się z przedstawicielami służb, w tym z ministrem koordynatorem Mariuszem Kamińskim. Na spotkaniu zostały przekazane informacje o sprawie, które dają szefowi rządu pełniejszy obraz tego, co się wydarzyło. Gość Poranka Wnet zaznaczył, że: Jest duża determinacja pana premiera, żeby sprawa została całkowicie wyjaśniona. (…) Dobrze się stało, że szef KNF złożył dymisję.

Minister Dworczyk podkreślił, że taka sytuacja jak poufna rozmowa szefa KNF z właścicielem banku, nie powinna się zdarzyć. Jak podkreślił szef kancelarii premiera niezależnie jak przebiegała ta rozmowa i jakie słowa tam padły, to cały czas mamy do czynienia z informacjami prasowymi, które pozostawiają dużo znaków zapytania, między innymi do co terminu publikacji. Gość Poranka Wnet mówił również, że te materiały były przetrzymywane przez pół roku.

Tematem rozmowy były również trwające rozmowy koalicyjne na poziomie sejmików wojewódzkich. Do tej pory Prawu i Sprawiedliwości udało się zawrzeć koalicję na Dolnym Śląsku z politykami Bezpartyjnych Samorządowców. W pięcioosobowym zarządzie trzy stanowiska obejmą Bezpartyjni Samorządowcy. Marszałkiem pozostanie Cezary Przybylski, i dwóch wicemarszałków to będą osoby z rekomendacji bezpartyjnych samorządowców. Minister Dworczyk podkreślił, że dwa miejsca w zarządzie województwa obsadzą przedstawiciele Prawa i Sprawiedliwości. Również przewodniczący sejmiku będzie obsadzony przez PiS. (…) Absolutnie kwestia zarządu KGHM nie była częścią negocjacji – podkreślił Michał Dworczyk.

Głównie skupiliśmy się na inwestycjach infrastrukturalnych. Dobrze się rozmawia z ludźmi, których łączy wspólny cel, jakim jest rozwój i dobro Dolnego Śląska – zaznaczył gość Poranka Wnet.

Minister Dworczyk wskazywał, że polityka powinna zostać na poziomie parlamentu a nie dotyczyć konkretnych spraw w samorządach. Gość Poranka Wnet wystosował swoisty apel do polityków opozycji, aby nie zakazywali samorządowcom prowadzenia rozmów koalicyjnych, które mają na celu dobro regonów. Zdaniem polityka PiS powstałoby znacznie więcej koalicji z udziałem rządzącej partii, gdyby nie blokady polityków opozycji zapadające na poziomie krajowym: Obecnie trwają rozmowy wszystkich ze wszystkimi. Tam, gdzie nie ma samodzielnych większości, sytuacja jest otwarta i tak będzie, aż do momentu pierwszego posiedzenia sejmików wojewódzkich – podkreślił Michał Dworczyk.

Paweł Szałamacha: Kupowanie złota przez NBP to nadrabianie zaległości z ostatnich 20 lat

Zdaniem członka zarządu NBP w obecnej polityce przebudowy rezerw banku centralnego nie ma niczego nadzwyczajnego, a bank centralny powinien stale zwiększać swoje zasoby kruszcu.

Gościem Poranka Wnet był Paweł Szałamacha, były minister finansów w rządzie Beaty Szydło, a obecnie członek zarządu Narodowego Banku Polskiego, który w ramach swoich obowiązków nadzoruje proces przekształcenia rezerw NBP-u.

Przez ostatnie cztery miesiące polski bank centralny systematycznie zwiększał zasoby złota. Od lipca br. NBP łącznie kupił 26 ton złota. Proces zakupu przyspieszył w październiku, w którym bank zwiększył swoje rezerwy złota aż o 13 ton.

Wiceprezes NBP Paweł Szałamacha podkreślił, że NBP do tej pory przechowywał zbyt mało kruszcu w porównaniu do stanu rezerw posiadanych przez banki centralne innych państw. Jak podkreślił gość Poranka Wnet: Przez ostatnie 20 lat NBP nie powiększał swoich rezerw złota. Obecnie weszliśmy na średni poziom w dolnych stanach wobec innych banków centralnych.

Rezerwy Narodowego Banku Polskiego obecnie wynoszą ponad 97 mld euro, utrzymywanych w walutach obcych, papierach wartościowych oraz w kruszcu. Paweł Szałamacha w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim opisywał mechanizm kupowania złota przez NBP: Obecnie zmieniliśmy strukturę rezerw i za część rezerw walutowych kupiliśmy złoto. To jest pewna korekta. Miałem jeszcze ochotę, żeby to złoto kupować w kraju od KGHM Polska Miedź, tak żeby bez większych fanfar NBP kupowało około 1/3 rocznej produkcji, ale tutaj pojawił się problem, ponieważ aby złoto w sztabach mogło być zabezpieczeniem, to musi posiadać stosowny certyfikat, którego nie ma złoto produkowane w KGHM.

Obecnie większość kruszcu znajdującego się w rezerwach NBP jest składowana w Londynie, a część na terytorium Polski. Pracownicy NBP-u przeprowadzili audyt stanu zabezpieczenia kruszcu pozostającego w Londynie i stwierdzono, że przetrzymywanie rezerw jest zadowalające.

Zdaniem Pawła Szałamachy polityka powiększania rezerw przez część banków centralnych nie ma nic wspólnego z planami powrotu do standardu złota: System waluty złotej funkcjonował raptem przez kilka dziesięcioleci w XIX wieku. Próby powrotu do tego systemu po I wojnie światowej skończyły się tragicznie. To jest mitologizowanie przeszłości.

W ramach rozmowy w Poranku Wnet Paweł Szałamacha odniósł się również do globalnej sytuacji i wojny handlowej między Waszyngtonem a Pekinem, podkreślając, że licząc w parytecie siły nabywczej, gospodarka Chin wyprzedziła gospodarkę USA.

Obecnie Waszyngton się obudził i zaczyna działać. (…) USA ma wielką determinację, żeby wygrać wojnę handlową, ale można zauważyć, że część klasy politycznej w USA, z przyczyn politycznych dezawuuje politykę Trumpa w odniesieniu do Chin, z którą się w zasadzie zgadza – podkreślił Paweł Szłamacha.

Gość Poranka Wnet wskazał również na aspekt globalnych ustaleń w zakresie polityki klimatycznej, które mogą stać się istotnym zagrożeniem dla wzrostu gospodarczego Polski: Szczyt Klimatyczny w Katowicach ma szanse zdecydować, czy uda się nam wynegocjować sensowną ścieżkę dojścia do celów ograniczenia emisji, czy przeważy podejście, aby szybko wyłączać elektrownie węglowe — zaznaczył Paweł Szałamacha, członek zarządu NBP.

 

Posłuchaj całej rozmowy.

Rząd chce powołać nową Komisję Nadzoru Finansowego. Do składu Komisji dołączy przedstawiciel premiera

Sejmowa Komisja Finansów Publicznych przyjęła ustawę o wzmocnieniu nadzoru nad rynkami finansowymi, która zwiększa wpływ rządu i premiera w zakresie kontroli rynku finansowego.

Duże zmiany czekają Komisję Nadzoru Finansowego. Rząd w ekspresowym tempie przygotował nowelizację szeregu ustaw między innymi: o nadzorze nad rykiem kapitałowym oraz rynkiem finansowym, o nadzorze makroostrożnościowym nad systemem finansowym, o obligacjach czy ochronie konkurencji i konsumenta. Ustawa przygotowana przez Ministerstwo Finansów błyskawicznie przeszła proces rządowy legislacyjny, a tekst ustawy został opublikowany dopiero po zatwierdzeniu na radzie ministrów. Tempo prac było tak szybkie, że nie starczyło czasu na konsultacje czy zgłoszenia opinii, w ramach rządowych prac legislacyjnych, przez podmioty najbardziej zainteresowane jak Komisja Nadzoru Finansowego, czy Narodowy Bank Polski.

Zmiany w największym stopniu dotkną KNF, która zmieni swoją osobowość prawną stary Urząd Komisji Nadzoru Finansowego przestanie istnieć, a powstanie państwowa osoba prawna o tej samej nazwie. Chociaż, jak podkreślają ustawodawcy, wszyscy dotychczasowi pracownicy urzędu automatycznie przejdą do pracy w nowej Komisji Nadzoru Finansowego. W ramach prac parlamentarnych pojawiły się wątpliwości, czy w ramach powołania KNF na nowych zasadach, nie będzie wykorzystana do zmian kadrowych.

Nowa podstawa prawna działania Komisji, pozwoli na zmianę w zakresie finansowania KNF-u, tak aby składki zbierane od podmiotów nadzorowanych trafiały bezpośrednio do KNF, a nie za pośrednictwem budżetu państwa, jak było dotychczas. Jak podkreślił wiceminister finansów Piotr Nowak, zaproponowane rozwiązania pozwolą na korzystniejsze zbilansowanie finansowe publicznych w ramach reguły finansów publicznych oraz wzmocnić niezależność komisji.

Oceniamy ten projekt pozytywnie, ponieważ rozwiązuje nasz największy problem, czyli niezależności finansowej komisji. Dzięki temu projektowi będziemy mogli rozwiązać kłopoty, które narastały w komisji od lat, jak na przykład braki kadrowe, niezbędne do sprawowania nadzoru – podkreślił Marek Chrzanowski prezes Komisji Nadzoru Finansowego.

Jak podkreślają sami ustawodawcy, zasadniczym elementem proponowanej ustawy jest poszerzenie składu komisji, do której wejdzie przedstawiciel premiera z prawem głosu oraz na zasadach obserwatorów osoby wyznaczone przez Urząd Ochrony Konkurencji i Konsumenta, Bankowego Funduszu Gwarancyjnego nadzoru oraz przedstawiciel ministra koordynatora ds. służb specjalnych. Zwiększenie składu komisji ma usprawnić wymianę informacji i zapewnić lepszą koordynację instytucji państwa w wykrywaniu i zwalczaniu zagrożeń na rynkach finansowych.

W ramach prac sejmowych przedstawiciel spółek giełdowych wskazał na możliwości obniżenia poziomu niezależności komisji, jeżeli w skład wjedzie przedstawiciel prezesa rady ministrów. Również część posłów mówiło, że oficjalne wejście w skład KNF-u przedstawiciela premiera, zwiększy odpowiedzialność rządu w przypadku wystąpienia nieprawidłowości na rynku finansowym. Pojawiały się również obawy, że wejście do komisji przedstawiciela ministra koordynatora ds. służb specjalnych, to spółki zagraniczne mogą odbierać współpracę z KNF jako współdziałanie z obcym wywiadem.

W ramach zwiększenia ochrony, rząd chce wprowadzić pełną dematerializację papierów wartościowych, czyli w przeniesienia dokumentów z nośnika materialnego, papierowego, na cyfrowy, które będą musiały być rejestrowane przez Krajowy Depozyt Papierów Wartościowych. Od chwili wejścia w życie zapisów wszystkie wprowadzenie na rynek obligacje, certyfikaty inwestycyjne emitowane przez fundusze inwestycyjne zamknięte czy listy zastawne będzie musiało być traktowane na tych samych zasadach, co publiczne papiery wartościowe. Rząd wskazuje również na wzrost bezpieczeństwa wynikający z przyjętych zapisów. Do informacji gromadzonych przez KDPW, szczególnie w ramach emisji instrumentów dłużnych, będą mieli dostęp wszystkie podmioty działające na rynku finansowym, co ma zmniejszyć ryzyko dla inwestorów.

W ramach przyjętych rozwiązań zostanie ustanowiony specjalny fundusz edukacyjny, który będzie zasilany stałym procentem odliczanym od dochodów Komisji. Fundusz edukacyjny ma być skierowany do osób, które już skończyły szkołę, a nie odebrały odpowiedniego wykrzyczenia z zakresu działania rynków finansowych.

Sejm najprawdopodobniej przegłosuje ustawę na najbliższych posiedzeniu. Nowa Komisja Nadzoru Finansowego powstanie z dniem 1 stycznia 2019 roku. Ministerstwo Finansów liczy, że nowe przepisy pozwolą nadrobić zaległości Komisji wobec kontrolowanych podmiotów, tak aby nadzór nad rynkiem był bardziej profesjonalny. Przyjęcie ustawy i wzmocnienie roli rządu w Komisji, oznacza jednocześnie koniec marzeń prezesa NBP Adama Glapińskiego, na powrót KNF-u bezpośrednio do struktur banku centralnego. Zapowiedz takiego kroku, była jedynym konkretnym zobowiązaniem przedstawionym przez prezesa NBP w chwili wyboru w czerwcu 2016 roku.

ŁAJ

Izabela Leszczyna: Rządowy pomysł na dodatkowe emerytury nie gwarantuje bezpieczeństwa przyszłym beneficjentom

Poseł Platformy Obywatelskiej wskazała, że rozwiązania przyjęte w Pracowniczych Planach Kapitałowych w istocie służą pozyskaniu środków na rządowe inwestycje, a nie wsparciu przyszłych emerytów.

 

W środę w Sejm rozpoczął pracę nad powszechnym mechanizmem wspierającym gromadzenie oszczędności przez Polaków. Podstawowym założeniem rządowego projektu o Pracowniczych Planach Kapitałowych jest skłonienie pracowników do regularnego, comiesięcznego, oszczędzania w wysokości kilkuprocentowych (od 2 do 4) wpłat od miesięcznego wynagrodzenia na konto prowadzone przez wybrane przez pracodawcę TFI. Do składek pracownika dołoży się również zatrudniający oraz rząd, poprzez Fundusz Pracy. Program z założenia ma być dobrowolny, ale system zachęt i zasada automatycznego zapisu ma sprawić, że system będzie miał powszechny charakter. Zaproponowany projekt budzi silne wątpliwości, ze strony opozycji oraz części posłów koalicji rządzącej.

Zdaniem byłej wiceminister finansów w rządzie PO-PSL, głównym celem projektu wcale nie jest wsparcie przyszłych emerytów: Ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych nie ma na celu zabezpieczyć środków przyszłym emerytom. Podstawowym celem tej ustawy jest dostarczenie kapitału, na giełdę i na rynek kapitałowy, którego jak kania dżdżu potrzebuje polska gospodarka, ponieważ inwestycje przez trzy lata rządów Prawa i Sprawiedliwości niestety się zwinęły z 20 do 16 procent PKB.

Izabela Leszczyna wskazała na niewystarczający mechanizm zabezpieczania środków, gromadzonych przez przyszłych emerytów: W oszczędnościach emerytalnych najważniejsze jest bezpieczeństwo inwestowania. Tymczasem ta ustawa w ogóle nie daje poczucie bezpieczeństwa przyszłym emerytom, bo środki przekazywane do funduszy inwestycyjnych nie będą w żaden sposób gwarantowane w przypadku, jeśli przyjdzie krach na giełdzie, albo zainwestujemy te pieniądze na nietrafione publiczne przedsięwzięcia.

W mojej ocenie nad tym projektem nie warto dyskutować. Za to na pewno trzeba dyskutować o systemie emerytalnym i ten projekt jest dobrym pretekstem do rozmowy jak zachęcić Polaków do oszczędzania na swoje przyszłe emerytury w trzecim filarze. Uważam, że to robić trzeba, ale sposób, w jaki proponuje ten rząd jest zły – podkreśliła w rozmowie z Radiem Wnet Izabela Leszczyna.

ŁAJ

Wiceminister Finansów: Ustawa o Pracowniczych Planach Kapitałowych to duża szansa dla polskiego rynku kapitałowego

Zdaniem Piotra Nowaka rząd nie przewiduje żadnych większych zmian w projekcie ustawy o PPK na etapie prac parlamentarnych. Program zacznie funkcjonować dla największych firm 1 stycznia 2019 roku.

Na ostatnim sierpniowym posiedzeniu rząd przyjął projekt ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych, które zakładają prowadzenie dodatkowej składki oszczędnościowej dla wszystkich osób zatrudnionych. Środki będą wpływać na konto prywatnych instytucji finansowych, które utworzą specjalne fundusze, zarządzające zebranymi pieniędzmi.

 

Piotr Nowak, wiceminister finansów, który prowadził prace nad ustawą PPK z ramienia rządu, podkreślił, że wielomiesięczne procedowanie projektu na poziomie rządowym, wynikały ze złożoności oraz ważkości wprowadzanych rozwiązań: To jest niezmiernie ważny projekt, który dotyczy nas wszystkich, ponieważ dotyczy budowania oszczędności w momencie, kiedy nasza aktywność zawodowej już się zakończy. Zależało nam na tym, żeby ten projekt był jak najbardziej uzgodniony, żeby wszystkie strony, które uczestniczą w procesie konsultacyjnym, mogły zgłosić swoje postulaty i poprawki. (…) Również postulaty strony społecznej zostały uwzględnione, co skończyło się pozytywnym komunikatem o przyjęciu tego projektu przez stronę społeczną w ramach Rady Dialogu Społecznego.

[related id=51305]

Zakładamy, że w parlamencie prace będą przebiegały sprawnie, aczkolwiek zobaczymy, czy opozycja zachowa się racjonalnie. Wszyscy interesariusze tego projektu udzielili poparcia, a ich uwagi zostały uwzględnione – podkreślił minister Nowak, odnosząc się do ponad tysiąca uwag zgłoszonych do projektu ustawy, w tym bardzo krytycznych podnoszonych przez Narodowy Bank Polski, Komisję Nadzoru Finansowego, czy Ministerstwo Energii.

Wiceminister Finansów podkreślił, że kompromis przyjęty w ramach konsultacji rządowych oraz społecznych nie powinien być zmieniany w Sejmie – Został osiągnięty pewien konsensus, więc trudno jest mi sobie wyobrazić, żeby ten konsensus mógł zostać naruszony.

Projekt PPK często jest porównywany do OFE, których część środków, została przekazana do budżetu państwa, jako wkład publiczny. Rząd jednoznacznie podkreśla, że środki gromadzone na kontach PPK są pieniędzmi prywatnymi uczestników programu: W ustawie jest wpisane literalnie, że te środki są środkami prywatnymi. Jeśli chodzi o dodatek, ze strony państwa, w projekcie jest jasno napisane, że on staje się prywatny w momencie osiągnięcia wieku emerytalnego. Jeśli ktoś by się zdecydował wycofać środki przed osiągnięciem wieku emerytalnego, to pomoc publiczne będą musiały być zwrócone.

[related id=51767]

Krytycy projektu wskazują, że nadmierny uszczerbek Funduszu Pracy, na rzecz prywatnych kont uczestników PPK, może w przyszłości zagrozić skuteczniej walce z bezrobociem, w przypadku dekoniunktury. Wiceminister Piotr Nowak przyznał, że istnieje w przyszłość możliwość niewypłacalności Funduszu Pracy: Mamy świadomość, że gdyby była zła sytuacja w gospodarcze i Fundusz Pracy będzie miał pewne niedobory, to przecież aktywizacja pracowników, jest również obowiązkiem państwa. Trudno sobie wyobrazić, że gdyby była potrzeba wsparcia osób bezrobotnych, a Fundusz Pracy byłby pusty, to państwo zignoruje taką sytuację.

Zakładamy, że ustawa wejdzie w życie 1 stycznia 2019 roku. Natomiast jest okres przejściowy, po to, aby wszystkie instytucje zdołały się dostosować, również na PFR spoczywa bardzo duża odpowiedzialność przygotowania strony informatycznej i systemów do obsługi programu. Cały czas zakładamy, że ustawa wejdzie w życie 1 stycznia, natomiast pierwszy uczestniczy PPK pojawią się w połowie przyszłego roku – podkreślił Piotr Nowak.

Zdaniem wiceministra finansów realizacja Pracowniczych Programów Kapitałowych pozwoli na dynamiczny wzrost i ekspansję w Europie polskiego rynku finansowego: Wstępne wyliczenia pokazują, że w przeciągu pierwszych dziesięciu lat, zakładający minimalny wymiar wpłat, sama ilość składek, które wpłyną do PPK w sumie, to powinno być między 90 a 100 mld złotych. Jeśli te składki będą pomnażane, to wychodzi około 170 mld złotych. To jest znaczący czynnik, to jest ponad 8 procent PKB. To ułatwi dostępność do kapitału przedsiębiorcom, zbuduje stabilność na rynku finansowych i pomoże naszemu rynkowi rozrosnąć się i stać się centrum tej części Europy.

Zdaniem Ministerstwa Finansów większość uczestników programu, ma na ten rok większy dochód rozporządzalny niż potrzeby konsumpcyjne i część dochodów odkłada na rachunku oszczędnościowym oprocentowanym, który jest realnie oprocentowany na zero procent. Jeśli te same pieniądze zostaną przelane na konto w PPK w długim terminie, a nawet w ramach rocznej kapitalizacji stopa zwrotu będzie lepsza, niż proponują to banki.

Na tej podstawie minister Piotr Nowak podkreślił, że nie ma zagrożenia, aby w wyniku prowadzenia Pracowniczych Planów Kapitałowych osłabła dynamika konsumpcji gospodarstw domowych: Wydaje nam się, że ten efekty spadku konsumpcji będzie praktycznie marginalną, ile w ogóle odczuwalny – podkreślił wiceminister.

W wyniku negocjacji ze stroną społeczną rząd prowadził szereg poprawek do projektu ustawy o PPK, w tym zmniejszanie wymiaru składki dla osób mniej zamożnych: Ciągle niestety wiele rodzin w Polsce ma niskie pensje, dlatego została wprowadzona stawka obniżona z dwóch do pół procent. Jeśli ktoś zarabia mniej niż 120% średniej krajowej, będzie mógł skorzystać z obniżonej stawki, czyli zamiast dwóch procent będzie kontrybuować pół procenta, ale również zostanie dopłaty od państwa [w pełnym wymiarze] więc to również uwzględniliśmy.

ŁAJ

Paweł Borys Prezes PFR: Pracownicze Plany Kapitałowe to dobra szansa na godziwą emeryturę [VIDEO]

Jak zaznaczył w rozmowie z Radiem Wnet Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, proponowana reforma emerytalna znacząco różni się od OFE, ponieważ nie narusza środków publicznych ubezpieczeń.

Program Pracowniczych Planów Kapitałowych nie jest reformą systemu publicznego, to też nie jest konkurencja dla systemu ZUS-owskiego, tylko jego dopełnieniem. PPK to jest zaproponowanie Polakom systemu gromadzenia kapitału, w mojej ocenie, na bardzo atrakcyjnych warunkach – podkreślił w Poranku Wnet Paweł Borys, prezes Polskiego Funduszu Rozwoju.

16 kwietnia odbyła się pierwsza konwencja uzgodnieniowa nad projektem ustawy o Pracowniczych Planach Kapitałowych, na której przedstawiciele ponad 50 instytucji i stowarzyszeń razem ze stroną rządową dyskutowali nad konkretnymi rozwiązaniami nowej formy budowy kapitału. Najwięcej zastrzeżeń i dotyczących również fundamentalnych założeń zgłosiły: Narodowy Bank Polski i Komisja Nadzoru Finansowego.

[related id=51767]

Program zakłada wprowadzenie comiesięcznego transferu środków odliczanych od uposażenia uczestnika w wysokości 3,5 procent pensji na specjalny fundusz oszczędnościowy prowadzony przez prywatne Towarzystwa Funduszy Inwestycyjnych.

Zdaniem Pawła Borys, wprowadzenie dodatkowego programu ubezpieczeń jest konieczne dla uzupełnienia coraz niższy emerytur z ZUS-u: Pierwszy filar emerytalny, ten powszechny realizowany przez ZUS będzie w przyszłości pod presją niekorzystnych zmian demograficznych. W tej chwili cztery osoby pracujące przypadają na jednego emeryta. W przyszłości będzie to jeden do jednego. W przyszłości wysokość emerytury spadnie to do około 30% ostatniego wynagrodzenia. Więc mamy przed sobą bardzo poważne wyzwanie, jeżeli chodzi o przyszłe niskie emerytury.

Prezes PFR nie zgadza się ze stwierdzeniami, że środki gromadzone przez emerytów mogą być zagrożone poprzez nagłą utratę wartości lub niesumienne zarządzanie przez TFI: Komisja Nadzoru Finansowego podkreśla, że system Pracowniczych Planów Kapitałowych spełnia najwyższe standardy, jeżeli chodzi o konstrukcję takich programów na świecie. Podobny system wdrożyła niedawno Wielka Brytania.

Wśród uwag podnoszonych przez NBP oraz część polityków PiS, wskazuje, że przy zapisach ustawy o automatycznym zapisie powtarzanym co dwa lata, nie można mówić o dobrowolności systemu, na co wskazują przedstawiciele rządu. Stanowiska o dobrowolności na antenie Radia Wnet bronił Paweł Borys: System jest absolutnie prywatny i dobrowolny. Program rzeczywiście bazuje na tak zwanym automatycznym zapisie, czyli każdy pracodawca, który tworzy ten system, automatycznie zapisuje wszystkich pracowników, natomiast w ciągu trzech miesięcy, każdy pracownik może złożyć deklaracje, że po prostu nie chce w tym uczestniczyć. Do tego pracownik może praktycznie bez żadnych kosztów wyjść z tego systemu w dowolnym momencie. Dlatego uważam, że absolutnie jest to system dobrowolny.

Prezes Polskiego Funduszu Rozwoju, jednoznacznie podkreślił, że PPK działają na zdecydowanie innych zasadach niż prowadzona przez rząd Buzka reforma emerytalna: Nie jestem zwolennikiem OFE, z uwagi na to, że to był zupełnie innym systemem, niż Pracownicze Plany Kapitałowe. Przypomnijmy po pierwsze, że to nie były prywatne środki, bo w ustawie było wpisane, że OFE są częścią publicznego systemu zabezpieczeń społecznych. Po drugie tam nie mieliśmy do czynienia z żadnymi dodatkowymi oszczędnościami. Po prostu podzielono składkę do ZUS-u, następnie nie było z czego pokryć luki w FUS i wtedy powstał dług. W 2013 r. system został zdemontowany, więc de facto nie ma tego filara kapitałowego i ja się zgadzam, że dzisiaj OFE nie mają żadnego sensu.

Paweł Borys w czasie rozmowy odniósł się do szeregu uwag pod adresem projektu m.in. do problemu ograniczenia konsumpcji oraz osłabienia kondycji firm poprzez przekazanie części wynagrodzeń z rynku na oszczędności: Obecnie wynagrodzenia rosną w tempie 5 c do 7 procent rocznie i półtora procent, które przedsiębiorstwa będą musiały odprowadzić do PPK naprawdę nie powinno być dla nich wyzwaniem. (…) Potrzebujemy, aby wzrósł poziom oszczędności w gospodarce. To jest bardzo w tej chwili potrzebne, bo jak wiadomo, od wielu lat za dużo kapitału importujemy z zagranicy i problemem strukturalnym polskiej gospodarki i gospodarstw domowych jest niski poziom kapitału. Polskie gospodarstwa domowe mają jeden z najniższych w Unii Europejskiej poziomów aktywów finansowych i teraz Pracownicze Plany Kapitałowe mają te trendy odwrócić, tak żebyśmy zaczęli budować lokalny kapitał – powiedział prezes PFR, chociaż przyznał, że w krótkim terminie może nastąpić spowolnienie dynamiki wzrostu konsumpcji.

Mówimy o tym, że to jest to system gromadzenia kapitału, to będą nasze pieniądze, nasze oszczędności. Ustawa przewiduje pewne bodźce i zachęty do tego, żeby te środki służyły nam dłużej, właśnie w okresie emerytalnym. Ustawa daje możliwość wykupu na przykład doświadczenia dożywotniego. Użytkownicy mogą w banku zdefiniować odpowiedni program, że co miesiąc bank będzie wypłacał stosowną kwotę – podkreślił szef Polskiego Funduszu Rozwoju.

Paweł Borys zarysował również pole ewentualnych zmian w projekcie: Jest silny postulat, który też wyraził pan Piotr Duda przewodniczący Solidarność, aby poprawić atrakcyjność tego programu dla osób najniżej zarabiających. W tej chwili poprawia się sytuacja gospodarstw domowych i zdecydowana większość ma pewne nadwyżki finansowe, które umożliwiają oszczędzanie. Natomiast jest oczywiście około 10 do 15 procent pracowników, których budżet domowy się nie domyka i nie mogą oszczędzać. Chcemy tutaj wspólnie z partnerami społecznymi wypracować odpowiednie rozwiązanie. Drugim elementem zmian jest wzmocnienie nadzoru nad tym programem przez Komisję Nadzoru Finansowego.

ŁAJ

Stanisław Pięta: Przesłuchania oficerów ABW pokazują, że nad Amber Gold rozpięto parasol ochronny służb

Poseł PiS stwierdził, że ostatnie posiedzenia komisji śledczej wykazały, jak urzędy państwa pod rządami Platformy Obywatelskiej patrzyły przez palce na przestępcze działania spółki Amber Gold.

Obecnie przed sejmową komisją śledczą ds. wyjaśnienia afery Amber Gold stawiają się oficerowie ABW, którzy pracowali przy operacji rozpracowana działalności małżeństwa P. Zdaniem posła Stanisława Pięty działania służb specjalnych nie miały na celu ochrony obywateli zagrożonych utratą oszczędności, ale najbliższej rodziny byłego premiera Donalda Tuska: Widzimy wyraźnie, że nad kwestią pracy Michała Tuska dla Marcina P. był rozpięty jakiś parasol ochronny. Prokuratura powstrzymywała ABW od działania w sprawie Amber Gold.

Na jawnym przesłuchaniu usłyszeliśmy od oficera ABW, że w 2011 roku zapadała decyzja, że agencja nie będzie się zajmować operacyjnie sprawą państwa P. To dyrekcja delegatury ABW w Gdańsku podjęła taką decyzją – zaznaczył w Poranku Wnet Stanisława Pęta.

Poseł Prawa i Sprawiedliwości oraz członek sejmowej komisji śledczej ds. wyjaśnienia afery Amber Gold wskazywał w rozmowie z Witoldem Gadowskim, na oczywiste zaniechania polskich służb: W 2011 roku mamy już nie tylko informacje prasowa, ale mamy ostrzeżenia KNF i toczy się postępowanie prokuratorskie, wiemy, że Amber Gold nie płaci podatków, nie składa deklaracji podatkowych. W tych okolicznościach niewszczęcie działań operacyjnych było poważnym zaniedbaniem.

Gość Poranka Wnet wskazał na polityczne przyczyny bierności organów ścigania w kwestii Amber Gold: Formuła oddzielenia prokuratora generalnego od ministra sprawiedliwości, dało zezwolenie na całkowite nieróbstwo. Wszyscy prokuratorzy, którzy nadzorowali sprawę Amber Gold, zostali uniewinnieni w postępowaniach dyscyplinarnych. Gdyby nie zmiana rządów w roku 2015 to już cała sprawa zostałaby zamieciona pod dywan, a pewnie i nie byłoby narodowego przewoźnika.

Sprawa Amber Gold to jest wycinek sytuacji politycznej tamtego okresu. Pamiętajmy, że wtedy rozkręcają się karuzele podatkowe, wjeżdżają tysiące cystern z paliwem, od którego nie pobierano podatków. Pieniądze na realizację programu 500 plus nie biorą się znikąd – zaznaczył Stanisław Pięta.

ŁAJ