Roszkowski: to, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna – po prostu świat się w tym kierunku przestawił

Gościem „Poranka Wnet” jest Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego, który mówi o rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej.


Marcin Roszkowski wypowiada się rewolucji ekologicznej w Unii Europejskiej. Stwierdza, że za kilka lat Polska będzie miała problem, gdyż nie jesteśmy gotowi na zmianę swojej polityki klimatycznej.

To, co planuje UE to nie jest tylko fanaberia unijna, ale i tendencja widoczna u naszych sojuszników – po prostu świat się w tym kierunku przestawił.

Gość „Poranka Wnet” podkreśla, że gaz, w który nasze państwo obecnie inwestuje, niebawem nie będzie wspieranym przez UE paliwem. „Renesans” węgla również nie będzie możliwy w takich warunkach – częściowo także z uwagi na niechęć potencjalnych instytucji finansujących.

To nie tylko kwestia energetyki i świadomości społecznej, ale też np. kwestia instytucji finansujących – żaden polski bank nie sfinansuje elektrowni węglowej.

Prezes Instytutu Jagiellońskiego pozostaje sceptyczny również w kwestii ewentualności pozyskania darmowych uprawnień do wykorzystywania węgla.

To się już nie stanie, zostaniemy przegłosowani.

Ekspert nie jest również zwolennikiem opuszczenia szeregów UE przez Rzeczpospolitą – kluczem są tu powiązania natury gospodarczej.

Nasza gospodarka jest tak powiązana z rynkiem europejskim, że przemysł i tak będzie oczekiwał zielonej naklejki na produktach, które mają być takiego pochodzenia.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

P.K.

Witt: Po zapoznaniu się z raportem odnośnie pedofilii w Kościele francuskim ogarnęły mnie wątpliwości

Piotr Witt mówi o pedofilii we francuskim Kościele. Według ostatniego raportu komisji, od 1950r. odnotowano ponad 200 tys. przypadków molestowania nieletnich przez księży.


W „Poranku WNET” redaktor Piotr Witt przedstawia swoją cotygodniową korespondencję z Francji. Tym razem dziennikarz pochyla się nad obszernym raportem odnośnie pedofilii we francuskim Kościele:

Po zapoznaniu się z raportem odnośnie pedofilii w Kościele francuskim ogarnęły mnie wątpliwości. Akt oskarżenia opublikowany wczoraj liczy 854 strony plus 1500 stron aneksów – podaje nasz korespondent.

Piotr Witt nawiązuje także do głośnych przypadków pedofilii wśród polskich duchownych w PRL. Jak zaznacza redaktor, przecieki z Kościoła usprawiedliwiały wówczas zwątpienie polskich katolików, którzy byli oburzeni ekscesami niektórych kleryków:

Wiadomo, że rekomendowany rozmówca kardynała Wyszyńskiego z ramienia władz, Jerzy Zawiejski, urządzał homoseksualne orgie z klerykami – przytacza Piotr Witt.

Jednakże, jak stwierdza nasz korespondent zjawisko pedofilii w naszym kościele nie skończyło się wraz z czasami Polskiej Republiki Ludowej. Po roku 1989 nadal słyszy się o przykładach nieprawości wśród księży:

Po zmianie ustroju pojawiły się rewelacje na temat innych duchownych, nawet biskupów. Nie można ich już było tłumaczyć naciskiem komunizmu – dodaje.

Jak podsumowuje korespondent Radia WNET nad Sekwaną, mimo podobnych przecieków polscy katolicy są nadal silni w swojej wierze. Przeciwnie sprawy mają się we Francji, gdzie tradycje katolickie zaczęły słabnąć już w ubiegłym stuleciu. Piotr Witt czyni refleksję na temat wagi katolicyzmu we Francji w obliczu coraz większej laicyzacji społeczeństwa oraz rosnącej liczby wyznawców Islamu:

Polski katolicyzm jest silny, zniósł w przeszłości nie jedno. Inaczej jest we Francji – przyznaje Piotr Witt.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Dr Pieczyński: Unia Europejska stanęła po stronie Polski

Dr Pieczyński opowiada o białoruskich przekazach medialnych w związku z kryzysem migracyjnym na wschodniej granicy – mimo, że UE stanęła po stronie Polski Łukaszence udaję się skłócić Polaków.

W czwartkowym „Poranku WNET” rusycysta Uniwersytetu Szczecińskiego i dziennikarz „Do Rzeczy”, dr Maciej Pieczyński, komentuje sytuację na wschodniej granicy. Według naszego gościa Mińsk wybrał sprawdzoną taktykę przeciwko Polsce, uderzając w lewicową  wrażliwość polityków Unii Europejskiej m.in. poprzez ukazywanie Polaków jako rasistów:

Łukaszenka uderza w te nuty, które mogłyby działać na zachodzie. To działa, ale nie działa na Zachodzie tylko w Polsce. (…) Udaje się skłócić Polaków – podkreśla publicysta.

Ponadto, jak zaznacza rusycysta w polsko-białoruskim sporze – niespodziewanie zarówno dla Polaków jak i dla Łukaszenki – Unia Europejska opowiedziała się po stronie Polski. Nasz gość dodaje również, że szef Frontexu po pobycie na polsko-białoruskiej granicy także zaaprobował działania polskich służb:

Unia Europejska stanęła po stronie Polski – stwierdza dr Maciej Pieczyński.

Co więcej, rozmówca Łukasza Jankowskiego opisuje jak wyglądają rządowe przekazy po stronie białoruskiej. Jak podaje rusycysta, białoruska propaganda ukazuje, że „kolektywny Zachód” a przede wszystkim Polacy i Litwini nie przyjmują uchodźców, którzy giną na granicy:

Spójna narracja na Białorusi wskazuje, że to zzachód zaprosił uchodźców, a potem zamknął granice. (…) Rodziny, które nie złożyły w Polsce wniosku o azyl, stały się gwiazdami rosyjskiej propagandy – tłumaczy rusycysta.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

N.N.

Bukowski: 2 października rozpoczął się XVIII Konkurs Chopinowski

Stanisław Bukowski mówi przebiegu początku XVIII edycji Konkursu Chopinowskiego. Wśród 87 uczestników tegorocznego konkursu jest 16 Polaków.

W wywiadzie z Krzysztofem Skowrońskim dziennikarz i artysta, Stanisław Bukowski, komentuje wydarzenia XVIII Konkursu Chopinowskiego. Podczas tegorocznej edycji konkursu pianiści z całego świata będą konkurować w trzech etapach. Do konkursu głównego zakwalifikowało się 87 pianistek i pianistów, w tym 16 uczestników z Polski. Jak stwierdza muzyk, zwykle do drugiego etapu przechodzi ponad połowa uczestników eliminacji wstępnych:

Trzeba będzie wybrać z ponad 80 uczestników mniej więcej 40 osób – mówi gość „Poranka WNET”.

Gość porannej audycji opowiada również o swoich wspomnieniach związanych z poprzednimi edycjami wyjątkowego wydarzenia. Stanisław Bukowski po raz pierwszy zetknął się z muzyką Fryderyka Chopina podczas jednego z takich konkursów już w wieku chłopięcym:

Pierwszy konkurs, który obserwowałem będąc jeszcze chłopcem to był 1955 r. Pamiętam Harasiewicza, Futsunga, który był pierwszym Chińczykiem, którego widziałem. Była też Japonka, która zajęła dziesiąte miejsce i występowała w kimonie. To zrobiło na mnie szalone wrażenie – komentuje

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

 

Malinowski: Polska w ostatnich latach stała się celem różnych siatek handlarzy wywożących tutaj Afrykańczyków do pracy

Prezes zarządu Haart Poland o współczesnym niewolnictwie: kto pada jego ofiarą, jak ono wygląda i czemu powinniśmy się zainteresować tym problemem.

Radosław Malinowski zauważa, że niewolnictwo istnieje od najdawniejszych czasów. W XXI w. wciąż ma miejsce handlowanie ludźmi.

Niewolnictwo nadal istnieje. Co więcej, w dobie globalizacji niewolnictwo stało się problemem powszechnym, chociaż zmieniły się metody.

W Afryce Wschodniej centrum tego procederu jest Kenia- najbardziej rozwinięty kraj regionu.

Sam proceder polega przede wszystkim na sprzedaży osób dorosłych oraz dzieci, czy do pracy przymusowej czy do wyzysku seksualnego, a nawet na potrzeby pozyskania organów.

Prezes zarządu Haart Poland informuje, że według szacunków 75 proc. ofiar handlu ludźmi to kobiety i dzieci. Przyznaje przy tym, że liczba mężczyzn, którzy tego doświadczyli jest zaniżona, gdyż bardzo wielu nie chce się przyznać.

W Afryce osobą sprzedaną może być osoba biedna, może być to osoba bogata, może to być dziewczyna, chłopak.

Najbardziej narażeni na obrócenie w niewolę są uchodźcy, mieszkańcy slumsów, czy kobiety i dzieci z wiosek, gdzie nie ma pracy. Ludzie ci są szczególnie narażeni na oferty pracy, za którymi kryje się niewolnictwo.

W zeszłym roku była wyjątkowa plaga szarańczy w Afryce Wschodniej bardzo trudna do opanowania. To spowodowało zniszczenie całych zbiorów, całych społeczeństw w Ugandzie, w Etiopii, w Somalii, również w Kenii.

W rezultacie rodziny sprzedawały część swych dzieci, aby wyżywić resztę. Malinowski zaprasza na stronę internetową Haart Poland. Podkreśla, że warto zainteresować się tym problemem, gdyż dotyczy on także naszego kraju.

Polska w ostatnich latach znalazła się jako cel różnych siatek handlarzy, którzy również wywożą osoby z Afryki tutaj właśnie do pracy, czy do wyzysku seksualnego.

Gość Kuriera w samo południe zaprasza na konferencję organizowaną w Europejski Dzień Walki z Handlem Ludźmi. W czasie konferencji przedstawiciele Haart Poland opowiedzą więcej na temat swej działalności.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Szwedzki autor karykatury Mahometa zginął w wypadku samochodowym

Lars Vilks, słynny szwedzki rzeźbiarz, autor karykatury Mahometa, zginął w wypadku samochodowym w Markaryd, w południowej Szwecji.

Kiedy w 2007 roku gazeta „Nerikes Allehanda” opublikowała jego karykaturę Mahometa pod tytułem „Prawo do ośmieszania religii”, Al-Kaida oferowała za jego głowę blisko 100 tysięcy dolarów. Według szwedzkiej policji nie wiadomo, dlaczego auto artysty zjechało na przeciwległy pas i uderzyło w ciężarówkę. Oprócz niego w wypadku zginęło dwóch ochroniarzy, którzy towarzyszyli mu codziennie przez 14 lat, od czasów gróźb ze strony terrorystów.

W 2010 roku w Stanach Zjednoczonych za przygotowywanie zamachu na życie Vilksa skazana została Amerykanka, a w Irlandii aresztowano siedem osób, które były zamieszane w planowanie zamachu. Artysta został zaatakowany również przez nastolatka  podczas wykładu w Uppsali. W kolejnych latach  próbowało podpalić jego dom. W 2015 r. Vilks przeżył atak terrorystyczny w Kopenhadze.

Na razie jednak policja twierdzi, że nie ma poszlak świadczących o ataku osób z zewnątrz.

K.B.

źródło: Polsatnews.pl

Malarstwo, rysunek, rzeźba… To wszystko jest nam znane. Ale czy znana jest nam sztuka witrażu?

Wawel, Muzeum Narodowe, Sukiennice, Kościół Mariacki – to obiekty, które każdy zwiedza podczas pobytu w Krakowie. Ale czy ktoś z nas wybrał się do Pracowni i Muzeum Witrażu?

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Podczas pobytu w Krakowie każdy z nas pragnie zwiedzić najbardziej znane miejsca turystyczne, które zachwycają swym pięknem i monumentalnością. Tak jest w przypadku Kościoła Mariackiego, którego wnętrze aż kipi z przepychu, czy Katedry Wawelskiej, gdzie różnorodność stylów poszczególnych naw łączy się z wędrówką ku kolebce historii Polski. Jednakże przemierzając ulice drugiej stolicy naszego kraju warto również wspomnieć o miejscu, w którym poznamy sztukę wytwarzania piękna we szkle. Chodzi o Pracownię i Muzeum Witrażu.

Podążając za uchwyceniem piękna w Krakowie dążymy do wielkiego budynku przy alejach 3 Maja. Tam znajduje się Muzeum Narodowe. Dosłownie kilkaset metrów dalej, gdyż przy alei Zygmunta Krasińskiego 23, w starej kamienicy – została bowiem wzniesiona w 1908 r. z inicjatywy Stanisława Gabriela Żeleńskiego (brata sławnego tłumacza i pisarza Tadeusza „Boya” Żeleńskiego) – znajduje się Muzeum Witrażu. To miejsce, które nie tylko może kojarzyć się ze sztuką kościelnych witraży, ale nade wszystko z placówką przedstawiającą dzieła o świeckim charakterze.

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Co możemy uświadczyć przy kamienicy, która jest ewenementem na skalę światową, gdyż zachował się w niej oryginalny wystrój i układ wnętrz? Nade wszystko atmosferę, która oddaje klimat pracowni z początków XX wieku. Z powodu pierwszej jak i drugiej wojny światowej takich miejsc nie ma na mapie naszego kraju jak na lekarstwo. Wobec czego sama architektura i historia budynku zachęcają nas do odwiedzenia tej placówki. Ale to tylko przedsmak tego, co uświadczymy wewnątrz. Albowiem jest to miejsce jest nietuzinkowe. Tak jak w przypadku muzeów dobrze wiemy, czego możemy się spodziewać, tak w tym wypadku będziemy mile zaskoczeni. Czeka nas bowiem podróż po nieznanym większości świecie sztuce projektowania piękna na szkle.

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Ciekawskiego gościa, który pragnie poznać sztukę witrażu, oprowadzi pracownik wyjaśniający mu meandry tej, jakby się miało zdawać, sakralnej kultury. Przedstawi techniki tworzenia witraży. Zdawać by się miało, że jest to sztuka dość prosta. Wszakże pocięcie kawałków produktu, który wymyślili starożytni Rzymianie, i poukładanie tychże komponentów w całość, wydaje się czymś łatwym. Nic bardziej mylnego! Samo cięcie tafli szkła wymaga wielkiego doświadczenia, a modelowanie ołowianych ramek jest fachem nader trudnym. Każda z technik w muzeum zostaje przedstawiona przez przewodnika, co nie raz wprawia w zdziwienie miłośników kultury. Sztuka bowiem tworzenia witraży wymaga niezwykłej precyzji i skupienia. W dzisiejszym świecie, który jest ekstremalnie szybki, może to przyprawić o zawrót głowy. Jeszcze większego podziwu doznajemy, kiedy jesteśmy świadkami tworzenia się szklanej, lecz nie kruchej, sztuki.

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Będąc w muzeum, jesteśmy w pracowni, pośród artystów, którzy codziennie przykładają się, aby dzieło zostało stworzone. Spotykamy pracowników oczyszczających ramki z fugi, mistrzów malujących obrazy na szkle czy te osoby, które z dokładnością księgowych zajmują się „buchalterią” wycinania kolorowego szkła. Ono za kilka tygodni będzie cieszyć nasze oczy spójną kompozycją. Wcześniej jednak jest preparowane przez artystów pracowni. Ten akcent położony na rzemieślniczą tudzież artystyczną część tworzenia witrażu jest uwypuklony podczas zwiedzania warsztatu przy alei Zygmunta Krasińskiego 23 w Krakowie. I jest to doświadczeniem przepysznym, gdyż możemy doznać kontaktu z trudem wykształcania się sztuki. Ileż razy byliśmy w kościołach, gdzie mnogość witraży aż przytłacza, i spoglądaliśmy na te kolorowe szkła galopem. Przedstawiona nam pracownia sprawia, iż zaczniemy spoglądać na witraże czulej, z refleksją, bo poznajemy ilość pracy włożoną w powstawanie malowideł, które by nie istniały, gdyby nie światło solarni. Słońce bowiem sprawia, że sztuka witrażu jawi nam się w tak okazałej formie.

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Przemierzywszy pracownię, zostajemy skierowani do muzeum witrażu. Prace, które się tam znajdują sięgają dziesiątek lat. A dzieła artystyczne są zaprojektowane między innymi przez Stefana Matejkę, Stanisława Wyspiańskiego czy Józefa Mehoffera. Przedstawione w ciemnicy witraże, ukazują za pomocą świetlanych ekspozycji swoje chromy. Barwność ekspozycji w pomieszczeniach pełnych nokturnu sprawia, iż jesteśmy świadkami dzieł o niespotykanej gamie tonacji tudzież kolorytu.

Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Trzeba zwrócić uwagę na projekt Pracowni i Muzeum, który nosi nazwę „W budowie”. Cykl witraży przedstawia prace, które nigdy nie powstały, a były jedynie zaprojektowane. „Apollo” i „Polonia” Wyspiańskiego są zrealizowanymi dziełami, które możemy ujrzeć w muzeum. Obecnie pracownia tworzy witraż profesora Schreitera. Sam artysta z entuzjazmem odniósł się do pomysłu, który lata temu miał „zawisnąć” w katedrze koronacyjnej we Frankfurcie. Przez trudną historię nie powstał. Dziś jednak będzie ukończony w krakowskiej pracowni.

Pracownia i Muzeum Witrażu w Krakowie to punkt, który zachwyca swą nietuzinkową formą przedstawienia sztuki we szkle. Zapewne niejeden Krakowianin czy turysta maszerował aleją Zygmunta Krasińskiego i nie zdawał sobie sprawy, iż w jednej ze starych kamienic znajduje się świat witraży. Mamy nadzieję, że przechadzając się krakowskimi trotuarami ktoś zajdzie do pracowni, która za sprawą szkła i światła zeszkli oczy na sztukę malowania we szkle i da światło umysłowi pragnącemu pojąć witraż, którego początki sięgają nie czasów kamienicy z 1908 r., ale X wieku.

 

K.T.

Pogrzeb Karoliny Kaczorowskiej, wdowy po ostatnim Prezydencie RP na Uchodźstwie

W poniedziałek 4 października na cmentarzu w zachodniej dzielnicy Londynie, w Willsden, w kościele św. Franciszka z Asyżu odbyło się uroczyste pożegnanie Pierwszej Damy.

Karolina Kaczorowska była żoną Ryszarda Kaczorowskiego, tragicznie zmarłego w katastrofie samolotu w Smoleńsku, ostatniego Prezydenta Rzeczpospolitej Polskiej na Uchodźstwie.

[related id=155594 side=right] Pani Prezydentowa zmarła 21 sierpnia 2021. W uroczystościach pogrzebowych udział wzięli między innymi Sekretarz Stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów i pełnomocnik Rządu do spraw Polonii i Polaków za Granicą Jan Dziedziczak oraz Konsul Generalny RP w Londynie Mateusz Stąsiek. Minister Dziedziczak odczytał list od Premiera RP Mateusza Morawieckiego. Złożył również wieniec przy trumnie Prezydentowej. Prochy Pierwszej Damy spoczną u boku Prezydenta Kaczorowskiego w Panteonie Wielkich Polaków w Świątyni Opatrzności Bożej w Warszawie. Takie było życzenie obojga małżonków.

Karolina Kaczorowska urodziła się 26 września 1930 r. w Stanisławowie. W 1940 r. podczas okupacji sowieckiej, została zesłana na Syberię. Wraz z Armią Andersa, jako jedno z polskich „dzieci tułaczych” została ewakuowana do Iranu, a następnie do końca lat 40. przebywała w Ugandzie, zanim wyjechała do Wielkiej Brytanii. Skończyła studia na jednym z londyńskich uniwersytetów i rozpoczęła pracę jako nauczycielka. Działała w środowisku harcerskim, gdzie poznała Ryszarda Kaczorowskiego. Poślubiła go 19 lipca 1952 r. Para Prezydencka doczekała się dwóch córek: Jadwigi oraz Alicji.

 

10 kwietnia 2010 razem z mężem miała wziąć udział w obchodach 70. rocznicy zbrodni katyńskiej, jednak z powodu choroby zrezygnowała z uczestnictwa w uroczystościach. Jej mąż udał się więc w podróż sam i jak wszyscy pasażerowie prezydenckiego Tupolewa zginął w katastrofie smoleńskiej.

Pierwsza Dama aktywnie udzielała się w życiu społecznym polskiej emigracji. Była osobą zasłużoną dla polskiego harcerstwa na emigracji i udzielała się w działalności charytatywnej, między innymi Zjednoczenia Polek w Wielkiej Brytanii.

19 lipca 1989 r. Ryszard Kaczorowski został ostatnim Prezydentem RP na Uchodźstwie. Swoje insygnia przekazał w grudniu 1990 r. Lechowi Wałęsie. Karolina Kaczorowska towarzyszyła wówczas swojemu mężowi w podróży do Polski – wtedy to po raz pierwszy od 50 lat odwiedziła swoją ojczyznę. Swoją działalność społeczną kontynuowała nawet po tragicznej śmierci męża w 2010 r. Została odznaczona (w 2012 r.) Krzyżem Komandorskim Orderu Odrodzenia Polski. Podobnie jak jej mąż, była osobą bardzo lubianą i szanowaną wśród Polonii w Wielkiej Brytanii.

Iza Smolarek

Alex Sławiński

 

Stachowiak: Ministerstwo Zdrowia przelało 240 milionów na ratowników medycznych. Te pieniądze do nas nie trafiają

Damian Stachowiak o strajku ratowników medycznych: „W Warszawie nie wyjeżdża średnio 30 zespołów codziennie. To jest około 30-40 procent.”

We wtorkowym „Poranku WNET” gości ratownik medyczny Damian Stachowiak, który opowiada o trwającym proteście ratowników medycznych w Warszawie. Jak tłumaczy ratownik protest jest inicjatywą oddolną i wynika z poczucia bezsilności ratowników wobec nieadekwatnych warunków finansowych względem wykonywanej pracy:

Mamy dosyć swoich warunków pracy, pracy ponad siły za śmieszne pieniądze. (…) Wypracowujemy około 300-400 godzin w miesiącu. To są dwa albo trzy etaty – podkreśla nasz gość.

Rozmówca Magdaleny Uchaniuk opowiada o genezie protestu, którą jest konflikt z pracodawcą, czyli firmą Meditrans. Jak podkreśla ratownik, 21 września pracownicy podpisali wraz z firmą porozumienie strajkowe, lecz na chwilę obecną nie jest ono respektowane przez dyrektora Meditrans, który zaproponował swoim pracownikom stawkę odbiegającą od uprzednio ustalonej:

Z porozumienia wynika, że stawka minimalna za godzinę pracy ratownika medycznego powinna wynosić około 40 zł i nie mniej. Dostaliśmy propozycję zdecydowanie odbiegającą od tej minimalnej stawki – wyjaśnia Damian Stachowiak.

Jednocześnie, jak zaznacza gość audycji pracodawca unika rozmów. Ratownicy próbują zatem rozmów z resortem zdrowia:

Wczoraj mieliśmy spotkanie z ministrem zdrowia. (…) Ten konflikt powstał tym razem z samym pracodawcą, który nie chce z nami rozmawiać – przyznaje przedstawiciel protestu.

Jak stwierdza Damian Stachowiak w wyniku strajku w Warszawie codziennie nie wyjeżdża średnio 30 zespołów. Jest to około 30-40% karetek pogotowia ratunkowego. Ponadto, jak podkreśla ratownik tym razem problem  nie leży po stronie Ministerstwa Zdrowia, ponieważ resort wywiązał się ze swoich obietnic i przekazał pieniądze na podwyżki dla ratowników. Damian Stachowiak sugeruje, że na pytanie do kogo trafiły przelane środki należy zapytać zarząd Meditrans:

Faktycznie Ministerstwo Zdrowia w zeszłym roku przelało 240 milionów, w tym roku około 90 milionów. (…) Te pieniądze do nas nie trafiają – zaznacza ratownik.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!


N.N.