Dzieci ze Społecznego Przedszkola Integracyjnego Fundacji Czas Dzieciństwa w audycji Radio Aktywni

„Istniejemy po to, by Państwa dziecko miało wspaniałe przedszkole”

Dzieci z przedszkola Czas Dzieciństwa odwiedziły nas w przeddzień swojego święta w studio naszego radia. Rozmawialiśmy m.in. o przyszłosci, marzeniach i dorosłych. Reprezentację tej niezwykłej placówki stanowiły dzieci z grupy 0, czyli tzw. zerówki, pod opieką wychowawcy, Pana Marcina Dębińskiego. Zapraszamy do odsłuchu.

Nasze przedszkole istnieje na Bielanach w Warszawie od 1990 roku. Posiada dwie lokalizacje. Pierwsza znajduje się w pobliżu Lasku Bielańskiego i Lasu Lindego, czyli na osiedlu Wawrzyszew. Ma własny plac zabaw z wydzieloną częścią do hortiterapii. Drugie umiejscowione jest na osiedlu Piaski, czyli na pograniczu dzielnic Bielany i Bemowo. Niedaleko od tego miejsca rozpościerają się Rodzinne Ogrody Działkowe – duże połacie zieleni pozytywnie wpływające na jakość powietrza w okolicy.

Nasze przedszkole było pierwszym niepublicznym przedszkolem integracyjnym w Polsce i wciąż należy do grona liderów edukacji integracyjnej. SPI realizuje autorski program organizacyjny i edukacyjny opracowany przez dyrektor przedszkola Annę Florek. Jest on szczegółowo opisany w książce Dziecko w grupie. W codziennej pracy z dziećmi wykorzystuje m.in. elementy pedagogiki Montessori, Dziecięcej matematyki prof. Gruszczyk-Kolczyńskiej i Odimiennej Metody Nauki Czytania dr Ireny Majchrzak. Więcej informacji o tym znajdziecie Państwo w zakładce Metodyka.

Kadra przedszkola to zespół doświadczonych pracowników wyróżnianych i nagradzanych przez Ministerstwo Edukacji Narodowej oraz inne władze Rzeczpospolitej Polskiej, współpracujących z młodszymi koleżankami i kolegami. Taki zróżnicowany zespół gwarantuje łączenie doświadczenia i wypracowanych przez lata rozwiązań z nowymi pomysłami na edukację i wychowanie przedszkolaków. Dodatkowe informacje są dostępne w zakładce Kadra oraz w sekcji Wyróżnienia.

Przedszkole jest organizacją non-profit. Dzięki temu miesięczne opłaty są mniejsze od wielu innych przedszkoli niepublicznych w stolicy. Szczegółowe informacje na ten temat są do sprawdzenia w zakładce Opłaty.

Jeśli rozważacie Państwo zapisanie do nas dziecka i chcecie się dowiedzieć więcej o naszym przedszkolu, to zapraszamy do odwiedzenia nas, zadzwonienia lub wysłania wiadomości – zapraszamy do zakładki Kontakt lub Rekrutacja. W celu poszerzenia wiedzy o nas można też odwiedzić przedszkolny lub fundacyjny profil społecznościowy na FB oraz zapoznać się opiniami jakie udostępniają mapy Google.

Źródło :https://www.czasdziecinstwa.com.pl/przedszkole/

 

Wiśniewski: chcemy połączyć płocką oczyszczalnię ścieków z zakładem produkcyjnym PKN Orlen

Wisła, Warszawa autor: Krzysztof Domanski

Stworzymy zamknięty obieg. Woda, którą będziemy wykorzystywać, nigdy nie trafi do morza. Chodzi o 7 mln metrów sześciennych wody. – mówi prezes Wodociągów Płockich.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Józef Zajkowski: wodór jest świetnym środkiem magazynowania energii

Dr Kuź: elity globalne dokonują dzisiaj poważnego przewartościowania w myśleniu o biznesie

Źródło: Buffik / Pixabay

Współczesny świat zaczyna przypominać przetworzone średniowiecze – ocenia politolog.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Kolany: UE i USA są na granicy recesji. Pozostaje pytanie, jak głęboka będzie

Olaf Scholz stawia ultimatum: Berlin zgodzi się na rozszerzenie Unii za reformę systemu głosowania w Radzie UE

fot. screenshot

Kanclerz Niemiec, wezwał do reformy systemu głosowania w Radzie Unii Europejskiej, by umożliwić większości kwalifikowanej podejmowanie decyzji w polityce zagranicznej i podatkowej.

We wtorek kanclerz Niemiec Olaf Scholz w swoim wystąpieniu w Parlamencie Europejskim zwrócił uwagę na potrzebę reformy systemu głosowania w Radzie UE, aby więcej decyzji mogło być podejmowanych większością kwalifikowaną. Scholz wyjaśnił, że potrzebujemy więcej decyzji Rady UE podejmowanych kwalifikowaną większością, zwłaszcza w dziedzinach takich jak polityka zagraniczna czy podatkowa. Zaznaczył, że walka o większość i sojusze to cechy demokratów, a nie jednogłośność czy 100-proc. poparcie wszystkich decyzji. Scholz podkreślił, że poszukiwanie kompromisów, które uwzględnią interesy mniejszości, jest właściwym działaniem zgodnym z wyobrażeniem o liberalnej demokracji.

Jednocześnie Scholz zasugerował, że zgoda Berlina na rozszerzenie wspólnoty zależy od przeprowadzenia reformy systemu głosowania w Radzie UE.

Ponadto w swoim wystąpieniu kanclerz Niemiec wezwał do przestrzegania zasad demokracji i praworządności w UE. Zaproponował wzmocnienie Komisji Europejskiej, aby miała możliwość wszczynania procedur naruszeniowych, kiedy wartości UE są naruszane, takie jak wolność, demokracja, równość, praworządność i przestrzeganie praw człowieka.

Z drugiej strony Scholz przeciwstawił się staraniom o uczynienie z UE trzeciego supermocarstwa obok USA i Chin, mówiąc, że każdy, kto z nostalgią podąża za marzeniem o europejskim mocarstwie światowym, utknął w przeszłości. Niemniej jednak podkreślił, że UE musi zwiększyć wysiłki na rzecz integracji swojego przemysłu obronnego i wspólnych zakupów amunicji dla Kijowa, co stało się oczywiste w związku z brutalną agresją Rosji przeciwko Ukrainie.

ŁAJ/PE

Kempa: szaleństwo Unii Europejskiej przejawia się we wszystkich możliwych obszarach

Zamiast stawiać pomniki św. Janowi Pawłowi II, czytajmy z uwagą jego encykliki / Sławomir Matusz, „Kurier WNET” 106/2022

Pedofili kryły stowarzyszenia psychologów i psychoterapeutów, celebryci związani z Zatoką Sztuki, która miała być kulturalną wizytówką Sopotu. Pedofili z Dworca Centralnego kryła warszawska policja.

Sławomir Matusz

Lewica właściwa czy zdegenerowana?

Robert Biedroń udał się na początku marca z delegacją Nowej Lewicy do Finlandii, gdzie zostali przyjęci na krótkiej, kurtuazyjnej wizycie przez panią premier Sannę Marin. Podobno podczas spotkania rozmawiano zakazie aborcji w Polsce i rzekomej dyskryminacji osób LGBT.

Po spotkaniu Biedroń pochwalił się na Twitterze: „Gabinet Sanny Marin chce pomóc Polkom w dostępie do ich podstawowych praw. Nasze rodzime partie, Nowa Lewica i Socjaldemokratyczna Partia Finlandii, rozpoczynają rozmowy o szczegółach technicznych. W nowej kadencji fińskiego rządu sfinalizujemy sprawę”. Spotkało się to z ripostą Kancelarii Premier Finlandii, która natychmiast sprostowała w dzienniku „Ilta-Sanomat”: „Było to grzecznościowe spotkanie, trwające około 10 minut. Polska delegacja opisała pani premier sytuację praw człowieka w kraju i wyraziła nadzieję, że w przyszłości uda się zintensyfikować współpracę w obronie praw kobiet w Europie. Podczas spotkania nie padły żadne obietnice”.

Wpadka podobna do tej, jaką zaliczył Rafał Trzaskowski po wizycie prezydenta Bidena w Polsce, kiedy tylko przywitał się z prezydentem USA, a chwalił się długimi z nim rozmowami. To typowa postawa kelnera, a nie polityka. Bowiem kelner będzie do końca życia opowiadał, jakie to rozmowy prowadził z głową wielkiego państwa lub mafii, przyjmując zamówienie na alkohol.

Dwaj niedawni kandydaci na stanowisko prezydenta RP pokazali, jak w ich rozumieniu i wykonaniu wyglądałaby polityka zagraniczna i jakie byłyby priorytety. Biedroń zamierza organizować turystykę aborcyjną, a Trzaskowski – który też wspiera środowiska LGBT – chce najpierw ograniczyć, a następnie całkowicie zakazać Polakom spożywania mięsa i nabiału

Powinniśmy jeść robaki, jak więźniowie obozów koncentracyjnych i łagrów, dla których było to często jedyne źródło białka.        Obaj to politycy lewicy, raz konkurujący ze sobą, a innym razem wspierający się ideologicznie. Swoją drogą, jeżeli Rafał Trzaskowski chce wprowadzić w życie postulaty C40, gdy obejmie władzę, zastąpić mięso i nabiał owadami, to trzeba publicznie podać mu taki posiłek i sprawdzić jego reakcję.

Wpadkę Biedronia skomentowała Päivi Räsänen, przewodnicząca fińskiej parlamentarnej grupy Chrześcijańskich Demokratów: „Obietnica aborcji jest bezsensowna i bez serca – nasza służba zdrowia jest potrzebna Finom, a nie do odbierania życia polskim dzieciom”.

Biedroń chciał być takim bohaterem, jak ambasador Polski w Szwajcarii w 1943 roku, Aleksander Ładoś – „szef grupy fałszerzy”, rozdającej Żydom paszporty, by ocalić im życie. A tymczasem został uznany w Finlandii za oszusta, który chciał organizować dzieciobójstwo na dużą skalę i jeszcze je sankcjonować umowami międzynarodowymi. Czy to jest lewica, czy przejaw jej degeneracji?

Po emisji w TVN reportażu Franciszkańska 3 tak mówił w wywiadzie: „Zachód o grzechach Kościoła, w tym grzechach Jana Pawła II, dyskutuje od dawna. (…) Jest kojarzony z dogmatem cywilizacji śmierci, ponieważ sprzeciwiał się pomocy w Afryce w kwestii antykoncepcji podczas pandemii AIDS. Sprzeciwiał się w stanowczy sposób prawu kobiet do decydowania o przerywaniu ciąży. Potępiał związki jednopłciowe. Ukrywał i przenosił sprawców pedofilii”.

W tej wypowiedzi Biedroń dokonuje zawłaszczenia terminu „cywilizacja śmierci”, którego autorem był papież Jan Paweł II, opisując w encyklice Evangelium vitae w 1995 roku „cywilizację śmierci” – z aborcją, eugeniką, aprobatą eutanazji, antykoncepcją, upadkiem i zagładą rodziny, wartości ludzkich, będącą całkowitym zaprzeczeniem „cywilizacji miłości” Pawła VI.

Dla Biedronia „cywilizacja życia” wiąże się z prawem do aborcji, eutanazji, nieskrępowanej wolności seksualnej, małżeństw jednopłciowych, demoralizacji dzieci pod pozorem uczenia tolerancji dla wszystkiego i wpajania im, że płeć mogą sobie wybrać w każdej chwili z podanego im menu, oraz z wyrzuceniem z języka ludzkiego matek i ojców.

Tylko po co im małżeństwa jednopłciowe, skoro według lewicowych myślicieli jest 56 płci lub może więcej? Czy w tej wielości płci małżeństwa są możliwe i dopuszczalne? Ile jest możliwych związków pomiędzy nimi? Jeżeli lewica domaga się uznania małżeństw jednopłciowych, to o które z tych płci chodzi?

Antykoncepcja zaś jest sprzeczna z ekologią. Ma zabijać życie, niszczyć je, rozpuszczać. Dlaczego lewicowy ideolog i polityk chce organizować wyjazdy aborcyjne, a nie domaga się zwiększenia pomocy dla matek, dla kobiet w ciąży? Ograniczenie prawa do aborcji nie jest zamachem na wolność kobiety, nie odbiera jej możliwości decydowania o własnym ciele. Kobieta decyduje o własnym ciele, „otwierając się” dla mężczyzny w akcie miłosnym. Jeśli dojdzie w wyniku tego aktu do poczęcia, dziecko w jej ciele jest „gościem”, którego nie można ot, tak wyrzucić. Oboje kochankowie kiedyś podobnie gościli w łonach matek, zanim przyszli na świat.

Dalej Biedroń mówi: „Papieżowi zrobiono krzywdę w Polsce. Wyidealizowano jego obraz. Wręcz go zdehumanizowano, zrobiono z niego nadczłowieka. (…) Niestety, ale uczestniczył w tym systemie, w którym Kościół katolicki stał się jedyną instytucją na świecie, która stworzyła mechanizm ukrywania przestępców zbrodni pedofilii”. Otóż Biedroń się myli. Pedofili ukrywała Służba Bezpieczeństwa i Milicja Obywatelska.

Dwóch bohaterów reportażu Franciszkańska 3 pracowało dla SB i chodzili bezkarni. Wystarczyło tylko współpracować z MO i SB, donosić na opozycję i Kościół. Gdyby ówczesny krakowski biskup Karol Wojtyła tolerował pedofilię, władze zrobiłyby wszystko, by go zdyskredytować. Ale pedofilami byli współpracownicy SB, więc sprawy nie można było nagłośnić i użyć przeciw Kościołowi.

Ukrywanie pedofilii to współcześnie większy problem. Pedofili kryły inne instytucje w Polsce – jak stowarzyszenia psychologów i psychoterapeutów, jak przyjaciele i koledzy skazanego za pedofilię Andrzeja Samsona; jak celebryci związani z Zatoką Sztuki, która miała być kulturalną wizytówką Sopotu. Pedofili z Dworca Centralnego ukrywała warszawska policja – co opisali w serii artykułów dziennikarze „Wprost” w 2003 roku i pokazał Sylwester Latkowski w filmie Pedofile (2005). Zdaje się, że nikogo w tej sprawie do tej pory nie skazano.

Pedofili ukrywają środowiska teatralne i filmowe (nie tylko w Hollywood), szkoły, instytucje kultury, a także organizacje i stowarzyszenia LGTB, które pod pozorem edukacji seksualnej i uczenia tolerancji deprawują, osaczają, a potem molestują dzieci. Sam przed kilku laty dwukrotnie bezskutecznie próbowałem zainteresować prokuraturę w Mysłowicach na Śląsku przypadkiem pedofila zatrudnionego w domu kultury – instruktora teatralnego, późniejszego dyrektora kultury instytucji podległych marszałkowi województwa. Sytuacja była podobna do tej w zachodniopomorskim.

W czasach PRL-u homoseksualiści szukali swoich ofiar w pobliżu dworców, w ciemnych bramach, koło lokali gastronomicznych. Zaczepiali chłopców, częstując alkoholem i papierosami, pokazując im karty z wizerunkami nagich kobiet, zagraniczne czasopisma pornograficzne, tzw. świerszczyki, badając zainteresowanie i podatność na manipulację potencjalnych ofiar.

Dzisiejsi „edukatorzy” i „terapeuci” częstują ofiary alkoholem i podają im narkotyki – jak pedofil ze Szczecina, wieloletni współpracownik marszałka województwa. Na warsztatach edukacji seksualnej nastolatki mogą usłyszeć dużo więcej, niż wie i nawet chciałoby wiedzieć wielu dorosłych.

O to właśnie chodzi: rozbudzić zainteresowania dzieci, pobudzić ich wyobraźnię, zachęcić – zamiast uczyć się matematyki, fizyki, historii, biologii, dowiedzą się, że niekoniecznie są dziewczynkami i chłopcami; do czego jeszcze mogą być przydatne różne domowe przedmioty; że wolno im wszystko w imię tolerancji i wolności seksualnej; zostaną też zaproszone na warsztaty poza szkołą i na wulgarne manifestacje. Potem zwichrowani młodzi ludzie, ofiary tych eksperymentów, zasilą nie tylko szeregi pacjentów terapeutów, ale i prostytutek, niewolników seksualnych i narkomanów.

Na stronie edukacjaseksualna.com jej twórcy piszą: „Tworzymy sieć edukatorek/ów seksualnych z małych i średnich miast Polski, którzy w swoich regionach działać będą na rzecz samorządowych rozwiązań dla edukacji seksualnej i równościowej”. Ta deklaracja pokazuje, jak zorganizowana, groźna dla społeczeństwa jest „tęczowa rewolucja” i dokąd zmierza. Polskie szkoły pod hasłami nowoczesnej edukacji mają być terenem „łowów” na dzieci. Zaczynają się one już w klasach 1–5.

Szczeciński pedofil Krzysztof F. był pełnomocnikiem marszałka województwa pomorskiego odpowiedzialnym za kontakty z organizacjami społecznymi, a jednocześnie terapeutą i edukatorem. Kierował pieniądze do organizacji, w których był sam zatrudniony.

Klaudia Jachira domaga się „odjaniepawlenia” naszych ulic i miast, języka polityki w Sejmie i Senacie. Częściowo się z nią zgadzam. Czytajmy encykliki, w skupieniu i z uwagą, zamiast stawiać pomniki.

Jan Paweł II tak pisał w Evangelium vitae:

„Niestety te niepokojące zjawiska bynajmniej nie zanikają, przeciwnie, ich zasięg staje się raczej coraz szerszy: nowe perspektywy otwarte przez postęp nauki i techniki dają początek nowym formom zamachów na godność ludzkiej istoty, jednocześnie zaś kształtuje się i utrwala nowa sytuacja kulturowa, w której przestępstwa przeciw życiu zyskują aspekt dotąd nieznany i – rzec można – jeszcze bardziej niegodziwy, wzbudzając głęboki niepokój; znaczna część opinii publicznej usprawiedliwia przestępstwa przeciw życiu w imię prawa do indywidualnej wolności i wychodząc z tej przesłanki, domaga się nie tylko ich niekaralności, ale wręcz aprobaty państwa dla nich, aby móc ich dokonywać z całkowitą swobodą, a nawet korzystając z bezpłatnej pomocy służby zdrowia”.

Jak nie w Polsce, to w Finlandii.

Artykuł Sławomira Matusza pt. „Lewica właściwa czy zdegenerowana?” znajduje się na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023.

 


  • Kwietniowy numer „Kuriera WNET” można nabyć kioskach sieci RUCH, Garmond Press i Kolporter oraz w Empikach w cenie 9 zł.
  • Wydanie elektroniczne jest dostępne w cenie 7,9 zł pod adresami: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl. Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
Artykuł Sławomira Matusza pt. „Lewica właściwa czy zdegenerowana?” na s. 15 kwietniowego „Kuriera WNET” nr 106/2023

Wodny grabieżca – ChatGPT.

Wodny grabieżca – ChatGPT W czasach walki z ociepleniem klimatu, chociaż to stwierdzenie coraz rzadziej używane jest przez świat nauki i ten, który prowadzi nas na skraj energetycznej przepaści, czyli polityki, mówi się o walce o środowisko, żeby temat rozciągną i trochę go rozmyć. To z kolei daje wielkie pole manewru, bo przecież w aspekt środowiskowy można wtłoczyć wszystko, czego tylko polityczna dusza zapragnie, a i nie będzie niczym nadzwyczajnym przemycenie w tym całym tzw. oczyszczającym […]

Wodny grabieżca – ChatGPT

W czasach walki z ociepleniem klimatu, chociaż to stwierdzenie coraz rzadziej używane jest przez świat nauki i ten, który prowadzi nas na skraj energetycznej przepaści, czyli polityki, mówi się o walce o środowisko, żeby temat rozciągną i trochę go rozmyć.

To z kolei daje wielkie pole manewru, bo przecież w aspekt środowiskowy można wtłoczyć wszystko, czego tylko polityczna dusza zapragnie, a i nie będzie niczym nadzwyczajnym przemycenie w tym całym tzw. oczyszczającym planetę zamieszaniu, ukrycie prób ograniczenia swobód obywatelskich, co nawiasem mówiąc, poniekąd już się dzieje.

To też kwestia zastanawiająca, przynajmniej obserwatorów wydarzeń w skali światowej, ponieważ niewiele osób reaguje na coraz nowsze wydumki tuzów polityki, a to oni kształtują nasz los, choć na naszą własną prośbę, bo to my ich wybraliśmy i będziemy wybierać w latach kolejnych.

Powinienem też zaznaczyć, gdyż może to nie być dostatecznie jasne, że wrogiem technologii nie jestem, ale moje obawy związane są z tak szybkim rozwojem oraz jej kierunkami, co w rachunku końcowym napawa mnie niepokojem. Dzieje się tak z powodu w jaki młode pokolenia zaczęły z tych zdobyczy cywilizacji korzystać, więc dali ponieść się fali rozwoju, przestając określać swój ziemski byt poprzez świadomość. Teraz określa ich technologia, więc najnowsze modele telefonów komórkowych, ilość laików w mediach społecznościowych, ale też sztuczność, jaką zaczęła generować także sztuczna inteligencja.

 

Zacznijmy jednak od podstaw. Czym jest ChatGPT

Jest to oprogramowanie potrafiące m.in. udzielać odpowiedzi na pytania, jednak wcześniej należy określić, w jakim kierunku układ scalony powinien rozpocząć poszukiwania. Tzw. sztuczna inteligencja, jest obecnie niczym innym, jak przeszukującym z dużą prędkością ogrom baz danych oprogramowaniem zapisanym na krzemowej płytce, następnie pobieraniem odnalezionych informacji w postaci fraz i całych zdań, co kończy się generowaniem odpowiedzi.

Źródło: Gerd Altmann / Pixabay

W mojej opinii, bo na taką sobie pozwolę, jest to najzwyklejsze kopiowanie, więc plagiat w czystej formie, ale w tekstach opisujących Generative Pretrained Transformer twierdzi się, że wykorzystywana jest technologia uczenia się, by stworzyć tekst łudząco podobny do napisanego ludzką ręką.

To też nadużycie słowne, gdyż GPT nie jest jeszcze w stanie wytworzyć autorskiego tekstu, a prawdopodobnie jeszcze przez wiele lat posiłkować się będzie materiałami, jakie już wcześniej znalazły się w interencie i bytują sobie w centrach danych rozlokowanych na całym świecie.

Sam ChatGPT, jak i centra do przechowywania danych zużywają energię, a zdaje się, że funkcjonowanie niektórych pochłania tyle prądu, co niewielkie miasto, więc nie można także mówić, iż są przyjazne środowisku. Naukowcy z University of Colorado Riverside i University of Texas Arlington w USA obliczyli niedawno, że używając ChatuGPT, jako ludzie, tak po prawdzie sami robimy sobie krzywdę, a nie chodzi w tym przypadku akurat o energię i zużycie paliw do jej wyprodukowania w podstawowym znaczeniu, ani nie chodzi też o stopniową utratę umiejętności samodzielnego myślenia, bo zasadniczo o wodę.

Sztuczna inteligencja i jej wejście do naszej rzeczywistości to dziedzina, która jest całkiem nowa, więc i nie ma wielu opracowań w tej sprawie, co prowadzi nas do wniosku, iż należy poczekać, aby potwierdzić lub zaprzeczyć tezie postawionej przez naukowców, w której przekonują, że tylko ChatGPT zużywa na każde z 20 do 50 zadanych pytań butelkę czystej wody. Chodzi o wodę do chłodzenia urządzeń, czyli rosnąca ilość użytkowników ChatuGPT, wpływać może na ogólny bilans hydrologiczny świata, bo należy się spodziewać, iż ilość użytkowników stale będzie wzrastać.

 

Ile wody kosztuje sztuczna inteligencja?

Nie będzie więc miało to wiele wspólnego z ekologią, a ważny jest też sam proces, w którym używana jest woda nadająca się do spożycia. Dane, jakie są obecnie dostępne, mówią o wodzie używanej do wytwarzania energii elektrycznej, ale też do chłodzenia szaf serwisowych i innej aparatury, do której zasilania wykorzystywany jest prąd, a ten w całym procesie indukowania siły elektromotorycznej wytwarza ciepło.

To kieruje nas do tych wszystkich serwerowni, gdzie przechowuje i przetwarza się dane, a w takim przypadku łatwo jest nazwać je zakładami produkującymi w dużych ilościach czynnik w postaci śladu węglowego, a i zużywające potężne ilości wody do chłodzenia urządzeń.

Serwerownie w ujęciu globalnym idą w tysiące, a służą komputerom do uzyskiwania odpowiedzi, jakie zadajemy, wpisując np. adres „www” lub używając najnowszego wynalazku, jakim jest ChatGPT. Ważne jest w tym przypadku, że uczymy algorytmy, aby w odpowiedni sposób wykonywały polecenia i zadania, jakie przed nimi stawiamy, co też pochłania dodatkowe ilości energii, wytwarza dodatkowe ilości ciepła i wymaga większej ilości płynu chłodzącego, by temperatura nie przekroczyła wartości krytycznych, potrzebnych do sprawnej pracy układów elektronicznych.

Jak obliczono na University of Colorado Riverside i University of Texas Arlington w USA, podczas jednej rozmowy ze sztuczną inteligencją, kiedy zadaje się wymienione już od 20 do 50 pytań, ta zużywa do schłodzenia swojego elektronowego mózgu pół litra wody.

Może się to wydawać ilością niewielką, ale przeliczając na ilość użytkowników w sensie globalnym, suma strat wody w naszym systemie hydrologicznym staje się kolosalna.

Naukowcy w swoim opracowaniu powiedzieli:

– Chociaż butelka wody o pojemności 500 ml może nie wydawać się zbyt duża, całkowity wnioskowany i łączny ślad wodny jest nadal bardzo duży, biorąc pod uwagę miliardy użytkowników ChatuGPT.

Według badaczy z obu uniwersytetów podczas prac przygotowawczych do uruchomienia technologii GPT-3 w jednej z największych firm technologicznych na świcie, podczas uczenia jej nowych zadań, zużytych zostało prawdopodobnie 700 000 litrów wody, a dla porównania typowa wanna w europejskiej łazience zawiera od 120 do 150 litrów życiodajnego płynu.

 

Fot CC0, Pixabay

To jednak nie wszystko, na co wskazują naukowcy, gdyż technologia GPT-4, podczas treningów, może zużywać znacznie większe ilości wody. Tu jednak dodano, że nie sposób jest obecnie sprawdzić, jaki wpływ ma to na zasoby wodne na naszym globie, albowiem ilość danych dotyczących tego zagadnienia jest szczątkowa.

Można z tego jednak wyciągnąć wniosek, że szacunki są mocno nieprecyzyjne i do dokładności jest im raczej daleko, gdyż firmy niechętnie dzielą się takimi informacjami.

Twórcy badania są przekonani, że nie można postępować w taki właśnie sposób, czyli odrzucać pewnych zagrożeń, niwelując inne i zaapelowali do firm zajmujących się obróbką danych, żeby „przyjęli odpowiedzialność społeczną i dawali przykład”, co wiązać się będzie z ochroną światowych zasobów wody oraz znanymi od dawna jej niedoborami.

W pierwszych miesiącach 2023 roku pojawił się także raport Globalnej Komisji ds. Ekonomii, a to w nim właśnie wskazano, że światowe zużycie wody do końca trwającej dziesięciolatki wzrośnie o kilkadziesiąt procent i ma potencjał przewyższenia jej podaży nawet o 40%.

Dane jasno pokazują, że nie tylko odbiorcy detaliczni, czyli gospodarstwa domowe, powinny oszczędzać wodę, ale również wszystkie gałęzie przemysłu powinny przeprowadzić analizy, w jaki sposób stosują praktyki przeciwdziałające marnotrawstwu wody zdatnej do picia.

Wracając na koniec do naukowców z University of Colorado Riverside oraz University of Texas Arlington przytoczyć trzeba ich opinię, w której z dużą mocą wskazują na dane, jakie powinny charakteryzować się przejrzystością, o ile chodzi o wpływ na środowisko systemów sztucznej inteligencji, aby możliwe stało się wykonanie pełnej oceny oddziaływania na niektóre aspekty naszego życia.

To jednak jest pieśnią przyszłości, o ile w ogóle będzie miało miejsce, albowiem ludzkość zachłysnęła się obecnie sztuczną nowoczesnością i nie dba o żaden aspekt ochrony środowiska, przynajmniej pochodzący z tego kierunku. Powód wydaje się prosty, centra danych są najczęściej niepozornymi budynkami i wyglądają jak magazyny, ale też nie dymią, nie hałasują i nie produkują nieprzyjemnych zapachów. Do tego wszystkiego otoczone są zazwyczaj zielenią, co sprawia wrażenie, iż są oazą ekologicznej radości. Nie są i nigdy nie będą, a tylko dlatego, że nie mamy jeszcze technologii pozyskiwania prądu ze źródeł odnawialnych na taką skalę, aby zapewnione były jej stałe i na wymaganym poziomie dostawy.

Jak się natomiast teraz dowiadujemy, oprócz prądu, który serwerownie, ale też sztuczna inteligencja pożera w dużych ilościach, podkradają nam wodę, a bez niej, w przeciwieństwie do ChatuGPT ludzkość nie przetrwa.

Bogdan Feręc

Źródło: Euronews

Anna Zalewska: Już za 2-3 lata obywatele UE będą dotkliwie odczuwać koszty pakietu Fit for 55

Anna Zalewska / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Zdaniem posłanki do Parlamentu Europejskiego polityka klimatyczna forsowana przez Komisję Europejską doprowadzi do skokowego wzrost kosztów życia mieszkańców Unii Europejskiej.

Gościem Radia Wnet była Anna Zalewska, posłanka do Parlamentu Europejskiego z Prawa i Sprawiedliwości, która komentowała przyjęcie zapisów pakietu klimatycznego Fit for 55: Przypomnijmy jeszcze raz, że zanim rozpoczęła się wojna, ceny energii w Europie, również w Polsce, poszybowały do góry, ale to mało parlamentowi, mało Komisji Europejskiej, dlatego chce budować piramidę dalej. Uznała, że za tanio płacimy za bilety samolotowe w związku z tym trzeba doprowadzić do tego, że nie będzie darmowych uprawnień, co podroży co najmniej dwukrotnie ceny biletów. Dalej mowa jest o żegludze morskiej (…) tankowiec, który przywiezie nam skroplony gaz, średnio będzie musiał zapłacić 15 mln euro za emisję dwutlenku węgla.

Anna Zalewska podkreśliła, że przyjęcie rozwiązań klimatycznych doprowadzi do masowego zubożenia mieszkańców UE:

W tej chwili Europa jest na ręcznym zarządzaniu, jeżeli chodzi o energetykę, dlatego że w każdym kraju są różnego rodzaju tarcze które zamroził ceny energii, bo inaczej ludzie wyszli na ulicę. Zresztą kiedy będą wchodzić za dwa, trzy lub cztery lata, poszczególne elementy pakietu obywatele państw UE rzeczywiście będą dotkliwie to odczuwać we własnej kieszeni. Bo dodajmy, że też przegłosowano ETS 2, czyli podatek od tego, czym. Tankujemy i grzejemy, chodzimy nasze mieszkania.

Europosłanka PiS odniosła się również do decyzji TSUE o zmniejszeniu wymiaru kary na Polskę: Powinniśmy uznać, że Trybunał widzi, że jego zachowanie nie jest właściwe. Natomiast cieszyliśmy się, gdyby uznał, że Izby Dyscyplinarnej już nie ma i w związku z tym tych kar nie powinno się naliczać. Ale też sądzę, że dotarło do Trybunału, że obarcza Polskę nieproporcjonalne karami. (…) Na pewno nie triumf, ale mała ulga, że Trybunał dostrzega i Komisja dostrzega niewłaściwość swojego zachowania.

TSUE: kara dzienna dla Polski związana z przepisami dyscyplinującymi sędziów obniżona do 500 tys. euro