Zygmuntowski: Obecny kryzys pokazuje, że musimy zmienić reguły polityki gospodarczej

Niektóre zasady, którymi do tej pory się kierowaliśmy, działały w zbyt krótkim horyzoncie czasowym. Neoliberalizm przestaje dzisiaj mieć rację bytu – ocenia ekonomista.

Jan Zygmuntowski przedstawia postulat poluzowania konstytucyjnego limitu długu publicznego.

Sztywno wyznaczone ograniczenia są niekorzystne, szczególnie w sytuacjach kryzysowych. Gdy mamy do czynienia z recesją, konieczne jest zwiększenie podaży pieniądza w gospodarce.

Ekspert wskazuje, że jest to konieczne dla utrzymania płynności gospodarki w dobie koronakryzysu.  Jak tłumaczy ekspert zadłużenie państw jest znacznie bezpieczniejsze niż zadłużenie osób prywatnych.

Państwo ma możliwość spłaty długu dzięki rozwojowi gospodarczemu. Tymczasem podmioty prywatne przejawiają łatwość wpadania w spiralę zadłużenia.

Z kolei generowanie nadwyżki budżetowej przez państwo, zdaniem Jana Zygmuntowskiego, prowadzi do kurczenia się gospodarki. Takie działania mają sens w okresie gospodarczego boomu, a nie podczas recesji.

W opinii rozmówcy Łukasza Jankowskiego współcześnie konieczne jest pewne odejście od klasycznych reguł ekonomii:

Kryzys uwydatnia nam, że niektóre zasady, którymi do tej pory się kierowaliśmy, działały w zbyt krótkim horyzoncie czasowym. Neoliberalna polityka gospodarcza przestaje mieć rację bytu. Konstytucyjny limit długu to pomnik polityki Leszka Balcerowicza.

Gość „Popołudnia WNET” przypomina, że polityka „zaciskania pasa” miała fatalne konsekwencje podczas wychodzenia z poprzedniej ogólnoświatowej recesji.

Niektóre kraje, które cięły wtedy wydatki socjalne, do dzisiaj nie wyszły ze ścieżki bardzo powolnego rozwoju.

Jan Zygmuntowski ocenia, że gospodarcza odpowiedź polskiego rządu na drugą falę pandemii jest zdecydowanie zbyt słaba.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Żuławiński (Bankier.pl): Trwa największy eksperyment ekonomiczny w historii. Jego skutki będą długofalowe

Większość państw będzie spłacać swoje zadłużenie z niewielkimi odsetkami. Pamiętajmy, że nie wszystkim rządom pożycza się pieniądze na taki sam procent – zwraca uwagę analityk.

Na skutek epidemii COVID-19 na światowym rynku długu dzieje się coraz więcej.

Michał Żuławiński mówi o rosnącym długu publicznym państw. Przyczyną tego zjawiska jest konieczność wydźwignięcia gospodarek z kryzysu pandemicznego, chociaż ma ono również głębsze korzenie. Zdaniem eksperta obecna zapaść jest kontynuacją recesji z lat 2008-2009, a metody zwalczania kryzysu, które wywoływały wówczas duże kontrowersje, dzisiaj  dziwią znacznie mniej.

Już po upadku Lehman Brothers zaczęto sięgać po luzowanie ilościowe. Dzisiaj do nowej rzeczywistości przechodzimy już szybciej.  Korzystamy z tego, co zostało wypracowane po 2008 r.

Gość „Popołudnia WNET” wskazuje, że współcześnie zadłużanie się jest mniej niebezpieczne niż kiedyś, bo państwa będą musiały płacić niewielkie, albo wręcz zerowe odsetki. Nie znaczy to jednak, że nie będzie miało poważnych konsekwencji.

Pamiętajmy, że nie wszystkim rządom pożycza się na taki sam procent. Niektóre mogą mieć problem ze spłacaniem długu. Nawet, jeżeli go „zadrukują”, pojawi się inflacja.

Jak wskazuje Michał Żuławiński, państwa pożyczają pieniądze m.in. od funduszy emerytalnych. Może to w przyszłości korzystnie wpłynąć na wysokość wypłacanych przez nie świadczeń. Jak podkreśla ekspert:

Nigdy wcześniej nie przeprowadzaliśmy eksperymentu z luzowaniem ilościowym na taką skalę. Jego skutki będą długofalowe.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Urban: Banki centralne powstały dla obsługi długu państwa. Po 2000 zaczęły one skupować dług na nieznaną wcześniej skalę

Skutki drukowania pieniędzy podczas kryzysu i coraz większa rola banków centralnych. Mateusz Urban o skupowaniu państwowych obligacji, zadłużeniu prywatnym i publicznym oraz sytuacji w Polsce.

Mateusz Urban zauważa, że neoliberalne podejście do gospodarki lat 70. i 80. było sceptyczne wobec długu. W okresie powojennym rola państwa była dużo większa. Później ideałem był zrównoważony budżet i państwo jako stróż nocny.

Obecnie mamy sytuację, w której oba długi, publiczny i prywatny, są największe w historii.

Związane jest to z kryzysem finansowym 2008 r., wobec którego wiele państw podjęło drastyczne interwencje, zwiększając dług publiczny.  Hipoteki w Stanach były jednym z powodów, dla których „państwo musiało potem ratować banki”. Europejski dług publiczny zwiększył się w ostatnich latach z ok. 60 do 85 proc. długu w stosunku do PKB. W przyszłym roku może to być już ponad sto procent. Zwyciężyła optyka, zgodnie z którą

Państwo musi wejść w rolę stabilizatora, czy systemu fiansowego, czy ostatniego ratownika pewnych gałęzi gospodarki.

Ekonomista tłumaczy, że banki centralne zostały utworzone w XVII w. po to, by obsługiwać dług władców. Nikt z prywatnych bankierów nie chciał pożyczyć królowi Anglii pieniędzy na wojnę z Francją.

Powstał więc Bank Anglii, który zaczął skupować dług od króla i któremu król nie mógł tak prosto odmówić wykupienia swych obligacji.

W XXI w. banki centralne zaczęły skupować dług publiczny na nieznaną wcześniej skalę. Bank Japonii zaczął już na początku lat 2000. Nasz gość wyjaśnia, na czym polega luzowanie ilościowe:

Bank centralny skupuje obligacje, czyli dług państwowy. Jeżeli się go skupuje tzn., że odsetki od niego mogą być niższe.

W rezultacie skupiły one wielkie ilości długu państwowego. Czemu nie robią tego banki komercyjne?

Sektor bankowy mógłby powiedzieć, że po prostu nie chce. Dlatego tutaj wszedł Narodowy Bank Polski, który powiedział dajcie mi te obligacje w zamian za rezerwy.

Banki trzymają rezerwy na swoich bilansach. Urban stwierdza, że inflacja związana jest z zachowaniami konsumentów. Mogą one nie wydawać pieniędzy nawet jeśli je otrzymuje.

Sama ilość nie determinuje tego, czy będzie inflacja, czy nie.

Zauważa, że Polskę w porównaniu do Europy Zachodniej pandemia do początku października aż tak nie doświadczyła. Nie ma u nas dużego wzrostu bezrobocia.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

 

Kubista: Ingerencja banków centralnych może być znaczniejsza niż dotychczas. Miejmy nadzieję, że nie będzie zauważalna

Bartosz Kubista o polskim długu publicznym, krajowym a unijnym sposobie jego liczenia i granicy konstytucyjnej zadłużenia oraz o ingerencji banków centralnych.

 

Bartosz Kubista stwierdza, że sama wielkość naszego długu publicznego wzrosła od 2015 r. Szczególnie istotny jest jednak stosunek długu publicznego do produktu krajowego brutto. Ten zaś spadał w latach 2017-2019. Pod względem tego stosunku

Wciąż jesteśmy poniżej średniej unijnej.

Nasze zadłużenie w stosunku do PKB wynosi powyżej 53,4 proc. według przelicznika krajowego, wedle kalkulacji unijnych 61,9 proc. W krajach unijnych zdarzają się dużo wyższe relacje. Doradca podatkowy przypomina, że konstytucyjny limit zadłużenia wynosi 60 proc.

To jest granica konstytucyjna, która wyznacza bardzo trudno sytuację. Jej przekroczenie obligowałoby nas do bardzo istotnych cięć.

Przy przekroczeniu 55 proc., które obecnie staje się coraz bardziej prawdopodobne, już trzeba podjąć ważne cięcia. Nasz gość przypomina, że w tym roku po raz pierwszy udało się uchwalić budżet bez deficytu. W jego realizacji przeszkodziła jednak pandemia. Kubista przyznaje, iż w ciągu ostatnich pięciu lat stosunek długu zagranicznego do krajowego się zmniejszał. W 2015 r. 65 proc. całości naszego długu publicznego stanowił dług krajowy, a w 2019 r. 72 proc.

Rząd Prawa i Sprawiedliwości zmierza do tego by dług był lokowany głównie u rezydentów kraju, stopniowo zmniejszając zadłużenie zagraniczne.

Maleje także znaczenie nierynkowych instrumentów zagranicznych, czyli np. Międzynarodowego Funduszu Walutowego. Dług zagraniczny, jak stwierdza nasz gość, uzależnia nas w pewnej mierze od zagranicznych państw i instytucji finansowych, na których politykę nie mamy wpływu.

Dług krajowy może być łatwiej regulowany.

Nasz tegoroczny deficyt budżetowy wynosi 109 mld, co oznacza wzrost o paręnaście proc. Według europejskiej metody jest on o ponad 160 mld większy. Ta ostatnia uwzględnia także długi przypisywane Bankowi Gospodarstwa Krajowego i Polskiemu Funduszowi Rozwoju.

Kubista zwraca uwagę na emisję przez rząd bonów skarbowych na okres roku. Przez ostatnie trzy lata nie były one emitowane. Wskazuje to, że pandemia wymusza na rządzie bardziej drastyczne działania.

Ingerencja banków centralnych może być znaczniejsza niż dotychczas, nie tylko w Polsce, ale też w Europie. Miejmy nadzieję, że kwestia tzw. drukowania pieniądze nie będzie zauważalna, bo mogłaby mieć katastrofalne wpływ na inne czynniki- inflację itd.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Emilewicz: Kryzys pandemiczny musi doprowadzić do zmiany paradygmatu ekonomicznego i redukcji społecznego rozwarstwienia

Była wicepremier mówi o wyzwaniach, jakie przed europejską gospodarką stawia epidemia COVID-19. Przestrzega przed konsekwencjami społecznej rewolucji spowodowanej nierównościami ekonomicznymi.

Jadwiga Emilewicz wskazuje, że napięcie społeczne związane ze Strajkiem Kobiet nieco opadło. Apeluje, by dyskusje wokół tematu aborcji odbywały się niekoniecznie na ulicach

O sprawach życia i śmierci powinno się dyskutować ze spokojem i uszanowaniem różnic zdań.

Była wicepremier podkreśla, że obecne protesty nie są wymierzone jedynie przeciwko władzy, ale i parlamentarnej opozycji:

Mamy do czynienia z rewolucją kulturową młodego pokolenia, taką jak ta, z którą na Zachodzie mieliśmy do czynienia w 1968 r.

Gość „Poranka WNET” mówi o o konsekwencjach kryzysu gospodarczego spowodowanego przez pandemię koronawirusa. Ocenia, że frustracja Polaków wywołana daleko idącym zamknięciem gospodarki może wywołać trwałe zmiany społeczne.

Wyrwa po upadku firm będzie zabliźniać się bardzo długo.

Sądzi, że dobrym pomysłem dla Europy mogłaby być redystrybucja dóbr podobna do sztandarowego programu PiS „Rodzina 500+”.

Być może kryzys pandemiczny zmieni ekonomiczny paradygmat; rządy zrozumieją, że nożyce dochodowe są jeszcze groźniejszym zjawiskiem niż zadłużanie się państw.

Pogłębiające się w Europie różnice społeczne były jedną z przyczyn wybuchu II wojny światowej – przypomina Jadwiga Emilewicz.

Zdaniem rozmówczyni Łukasza Jankowskiego dobrym pomysłem byłby program wsparcia finansowego przeznaczony dla wszystkich młodych Europejczyjków. Pomógłby on dojść im do poziomu zamożności choćby zbliżonego do sytuacji sprzed pandemii.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Prof. Gatnar: Po kryzysie pandemicznym długi publiczne w posiadaniu banków centralnych mogą zostać anulowane

Czy czeka nas międzynarodowy finansowy reset? Prof. Eugeniusz Gatnar o zadłużaniu się Polski i całego świata, skupowaniu długu przez banki centralne, tym, czy grozi nam inflacja

Ten kryzys jest głębszy niż to, co się nam wydarzyło 12 lat temu.

Prof. Eugeniusz Gatnar źródłem kryzysu jest dzisiaj wirus, nie upadek wielkich amerykańskich banków. Obecnie jednak także stosuje się luzowanie ilościowe, przetestowane wówczas.

Jesteśmy lepiej przygotowani do tego kryzysu niż można było się spodziewać.

Stwierdza, że obecnie banki centralne skupują dług. Zadłużanie się we własnej walucie, nie jest, jak mówi, oceniane jako niebezpieczne przez nowoczesną politykę monetarną.  Członek Zarządu Narodowego Banku Polskiego zaznacza, że działania polskiego banku centralnego są umocowane prawie:

Możemy kupować na rynku wtórnym obligacje. Przeszło sto miliardów obligacji o wartości przeszło sto miliardów z czego w połowie są to obligacje polskiego rządu, a w połowie Polskiego Funudszu Rozwoju i Banku Gospodarstwa Krajowego.

Ekonomista stwierdza, że „państwo jako dłużnik jest zupełnie inną figurą niż osoba prywatna, czy przedsiębiorstwo”. Nie musi bowiem długu spłacać, lecz może go „rolować”. Podkreśla, iż ten kryzys wytworzy dług na poziomie 300 proc. rocznego światowego PKB. Dodaje, że Polska jest jednym z najmniej zadłużonym krajem w Unii Europejskiej.

Przekroczyliśmy dopiero 60 proc., ale Francja, Niemcy, nie mówiąc o Włoszech i innych krajach- tam przekracza 100 procent. Nie mamy się czym przejmować.

Prof. Gatnar sądzi, że po koronakryzysie wszelkie długi publiczne będące w posiadaniu banków centralnych mogą zostać umorzone poprzez międzynarodowe porozumienie. Porównuje to do konferencji w Bretton Woods. członek Rady Polityki Pieniężnej wyjaśnia, że obecnie nie mamy do czynienia z drukowaniem pieniędzy, dlatego nie ma związanej z niej inflacji. Wyjaśnia, że nie grozi nam los Grecji, gdyż

Mamy bardzo dobrą gospodarkę.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przyznaje, że obecnie stopy procentowe są ujemne, co zniechęca do oszczędzania, a zachęca do konsumpcji i zadłużania. Ocenia, że jest to zmiana cywilizacyjna.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.T./A.P.

 

Przedstawiciele strony rządowej wywierają presję na ogłoszenie planu likwidacji polskiego górnictwa węgla kamiennego

Polski węgiel jest obłożony tzw. haraczem emisyjnym, co sprawia, że jest droższy np. od węgla rosyjskiego, australijskiego czy kolumbijskiego. M.in. dlatego energetyka nie odbierała polskiego węgla.

Stanisław Florian, Dariusz Czech

Czym była spowodowana kapitulacyjna postawa central górniczych dominujących w Międzyzwiązkowym Komitecie Protestacyjno-Strajkowym podczas wrześniowych negocjacji z przedstawicielami strony rządowej?

Od kilku miesięcy jako strona społeczna sygnalizowaliśmy rządowi problemy w sektorze górnictwa węgla kamiennego, a w szczególności produkującego węgiel kamienny do energetyki zawodowej (PGG, Tauron Wydobycie). Sytuacja tego sektora pogarsza się drastycznie z dnia na dzień, co jest w jakimś stopniu spowodowane wyhamowaniem gospodarczym związanym z COVID-19. Wiąże się to z mniejszym zapotrzebowaniem na energię elektryczną. Od kilku lat w Polsce zmieniły się również warunki atmosferyczne – brak mroźnych zim, co wpływa na zmniejszenie zapotrzebowania na węgiel, czego konsekwencją jest fakt, że energetyka nie odebrała zakontraktowanego węgla. Ponadto polski węgiel jest obłożony tzw. haraczem emisyjnym, co sprawia, że jest droższy np. od węgla rosyjskiego, australijskiego czy kolumbijskiego. Poniekąd dlatego energetyka nie odbierała polskiego węgla, importując niby tańszy węgiel ze wspomnianych kierunków.

Jak kapitulacja związków górniczych w sprawie likwidacji górnictwa, czyli suwerenności energetycznej Polski, jest oceniana przez górników pracujących w kopalniach?

Brak wcześniejszych reakcji ze strony rządowej na sygnalizowane przez stronę społeczną, nawarstwiające się problemy widma upadłości największej firmy w Europie produkującej węgiel energetyczny, czyli Polskiej Grupy Górniczej, wpłynął na eskalację niezadowolenia społecznego, czego konsekwencją było reaktywowanie Międzyzwiązkowego Komitetu Protestacyjno-Strajkowego. Fiaskiem zakończyły się kilkutygodniowe rozmowy prowadzone z wicepremierem i ministrem aktywów państwowych Jackiem Sasinem. W głównej mierze było to spowodowane prezentacją 10 września br. w Warszawie dwóch dokumentów. Mowa o Planie na rzecz energii i klimatu na lata 2021-2030 oraz o Polityce energetycznej Polski do 2040 r., w których zaprezentowano rozwiązania zmierzające do drastycznego odejścia od węgla, co skutkowałoby szybką likwidacją kopalń.

Po uzyskaniu tych informacji wyznaczyliśmy Panu Premierowi RP Mateuszowi Morawieckiemu ostateczny termin podjęcia rozmów z nami na temat polskiego górnictwa, w nieprzekraczalnym terminie do 21 września br. Niestety do podanego terminu nie uzyskaliśmy żadnej informacji o podjęciu chęci przeprowadzenia z nami rozmów. W momencie przekazania planów rządu załogom kopalń 21 września, część górników podjęła sama spontaniczną decyzję o pozostaniu na dole w ramach sprzeciwu wobec braku reakcji ze strony rządu. W związku z podjętymi 22 września br. działaniami górników dostaliśmy informację o przyjeździe delegacji, której przewodniczył wiceminister aktywów państwowych Artur Soboń, będący jednocześnie pełnomocnikiem rządu ds. transformacji spółek energetycznych i górnictwa węglowego. W składzie delegacji znaleźli się także szef gabinetu politycznego Prezesa Rady Ministrów Krzysztof Kubów i wiceminister klimatu Piotr Dziadzio, którzy mieli pełnomocnictwa Premiera RP do podejmowania wszelkich decyzji odnośnie do górnictwa.

Czy po porażce związków zawodowych w obronie górnictwa nie ma kryzysu w strukturach związkowych? Czy ludzie na kopalniach nie odchodzą ze związków?

W trosce o bezpieczeństwo, zdrowie i życie załóg górniczych, które podjęły spontaniczną akcję protestacyjną pozostania na dole, 22 września rozpoczęliśmy rozmowy z przedstawicielami Premiera RP. Po kilku dniach i nocach intensywnych rozmów wypracowano projekt porozumienia, który w późniejszym czasie został podpisany. Jest on wstępem do stworzenia umowy społecznej do dnia 15 grudnia tego roku, w której trzy strony, czyli rząd, strona społeczna i samorządy ustalą działania zmierzające do tzw. modelu niemieckiego, czyli długofalowego odchodzenia od produkcji energii z węgla kamiennego z zachowaniem gwarancji dopracowania przez wszystkich zatrudnionych w górnictwie do emerytury lub też ewentualnego skorzystania z pakietu osłon, stworzenia równorzędnych miejsc pracy – czyli tzw. szerokiego programu transformacji dla Śląska i Małopolski Zachodniej.

Cały wywiad Stanisława Floriana z Dariuszem Czechem, Przewodniczącym Zarządu Regionu Śląskiego NSZZ Solidarność 80, pt. „Likwidacja górnictwa i covidowy kryzys związków zawodowych”, znajduje się na s. 1 i 2 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020.

 


  • Z przykrością zawiadamiamy, że z powodu ograniczeń związanych z pandemią ten numer „Kuriera WNET” można nabyć wyłącznie w wersji elektronicznej (wydanie ogólnopolskie, śląskie i wielkopolskie wspólnie) w cenie 7,9 zł pod adresem: egazety.pl, nexto.pl lub e-kiosk.pl.
  • Czytelnicy gazety za granicą mogą zapłacić za nią PayPalem lub kartą kredytową na serwisie gumroad.com.
  • Prenumerata 12-miesięczna wersji elektronicznej: 87,8 zł.
  • Wydania archiwalne „Kuriera WNET” udostępniamy gratis na www.issuu.com/radiownet.
  • Od lipca 2020 r. cena wydania papierowego „Kuriera WNET” wynosi 9 zł.

 

Wywiad Stanisława Floriana z Dariuszem Czechem, Przewodniczącym Zarządu Regionu Śląskiego NSZZ Solidarność 80, pt. „Likwidacja górnictwa i covidowy kryzys związków zawodowych”, na s. 1 listopadowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 77/2020

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stodolak: Za prezydentury Trumpa stopa ubóstwa w USA spadła do poziomu nigdy wcześniej nie notowanego

Prowadzący audycji „0+ Program o przedsiębiorczości” przedstawia bilans ekonomiczny czteroletniej kadencji prezydenckiej Donalda Trumpa. Chwali politykę deregulacji gospodarki i obniżkę podatków.

 

Sebastian Stodolak mówi o sytuacji gospodarczej USA pod koniec aktualnej kadencji prezydenckiej . Wskazuje, że Stany Zjednoczone w niczym nie różnią się od reszty świata, jeżeli chodzi o ich politykę dodrukowania pieniędzy. Mają za to większe możliwości kontrolowania inflacji. Jak dodaje:

W ostatnim okresie bezrobocie spadło do poziomu 8%, jednak to i tak znacznie więcej niż przed pandemią, kiedy wynosiła 4%.

Amerykańska gospodarka przez znaczną część  kadencji Donalda Trumpa dynamicznie się rozwijała:

W ciągu ostatnich 4 lat amerykańska stopa ubóstwa spadła do poziomu nigdy wcześniej notowanego. Wzrosła z kolei średnia płaca godzinowa.

Pewien negatywny wpływ na gospodarkę Stanów Zjednoczonych miała, zdaniem rozmówcy Jaśminy Nowak, wojna handlowa z Chinami.

Zdaniem prowadzącego audycji „0+ Program o przedsiębiorczości” źródłem sukcesów prezydenta Trumpa jest jego polityka deregulacji i obniżki podatków. Jak mówi Sebastian Stodolak:

Nie można nazwać Trumpa rewolucjonistą ekonomicznym. Jego sukcesem jest to, że nie zepsuł tyle, ile mógłby zepsuć.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Adam Becker: Donald Trump jest świętym Pawłem konserwatywnej polityki na całym świecie

Komentator życia politycznego w USA mówi o znaczeniu nominacji Amy Coney Barrett do Sądu Najwyższego USA. Opisuje sukcesy prezydentury Donalda Trumpa. Nazywa go „ratunkiem dla świata”.

 

Adam Becker komentuje zatwierdzenie Amy Coney Barrett na członka Sądu Najwyższego USA. Kandydatka zyskała minimalną większość głosów 52:48. Obecnie w Sądzie konserwatyści mają większość 6:3.

To najważniejsza decyzja ostatnich miesięcy, będzie miała swoje wieloletnie skutki.

Zaprzysiężenie Barrett miało skromny, ale uroczysty charakter. Odbyło się  w Ogrodzie Różanym Białego Domu.

Sędzia Barrett wygłosiła krótkie, ale wspaniałe przemówienie. Jedno z najlepszych, jakie w życiu słyszałem.

W opinii komentatora Donald Trump jest ratunkiem dla świata przed nihilizmem, korupcją i socjalizmem.

Przez całe życie widziałem upadek wielu autorytetów. Myślałem, że świat już na zawsze pogrąży się w lewicowym szaleństwie. Donald Trump obudził nie tylko moje nadzieje, ale i całego konserwatywnego świata.

Jak mówi Adam Becker, lista dokonań Donalda Trumpa jako prezydenta USA jest „imponująca”:

Trump zniósł wiele niepotrzebnych regulacji, a przed epidemią doprowadził do zdecydowanego spadku bezrobocia. Nominował wielu konserwatywnych sędziów, kierujących się oryginalnym przesłaniem zawartym w amerykańskiej konstytucji.

Rozmówca Jana Olendzkiego wskazuje, że prezydent Trump doprowadził do zatrzymania chińskiej ekspansji w USA, oraz znacząco osłabił tzw. Państwo Islamskie:

Trump jest najsensowniejszym człowiekiem polityki, bo nie jest politykiem. Dla mnie jest, zachowując wszelkie proporcje, świętym Pawłem konserwatywnej polityki na całym świecie.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K.

Roszkowski: Wydobycie węgla nie jest rentowne. Rewolucja energetyczna jest sterowana

Prezes Instytutu Jagiellońskiego mówi o polskim projekcie atomowym, prawdopodobnych podwyżkach energii i „zielonym zwrocie” w strategii PKN Orlen.

Marcin Roszkowski mówi o polskim projekcie atomowym. w związku z podpisaniem umowy z USA.

Elektrownię atomową budujemy od 1973 r. Ten element w polskim miksie energetycznym bardzo by się przydał.

Ekspert wyjaśnia, że sektor węglowy jest sam w sobie nierentowny. Dodatkowo, w ciągu ostatnich pięciu lat nastąpił wielki postęp technologiczny. Koszty wytwarzania energii z innych źródeł  bardzo spadły.

Epoka kamienia łupanego nie skończyła się dlatego, że skończyły się kamienie – wskazuje prezes Instytutu Jagiellońskiego. Sektor węglowy od 30 lat się zwija, i nie jest to wina rządu. Coraz trudniej pozyskać ten surowiec w konkurencyjny sposób.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego przyznaje, że obecna rewolucja energetyczna jest sterowana, zwłaszcza w dziedzinie energetyki wodorowej. Zaznacza, że obecnie energetyka wodorowa nie potrzebuje dotowania, a energia węglowa owszem. Prezes Instytutu Jagiellońskiego wskazuje, że ceny energii wzrosną, ale jest limit wzrostu energii cen.

Wszelkie przesłanki do zielonego zwrotu istniały już od dawna. Dobrze, że polski rząd to zrozumiał, choć z opóźnieniem.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P. / A.W.K.