Krzysztof Kawęcki: IV Chrześcijański Kongres Społeczny dowodem na to, że ofensywa nowej wiosny ludów przynosi skutki

Kongres ma na celu przypomnienie, że istnieje społeczne nauczanie Kościoła, a chrześcijanin ma obowiązek nie tylko wprowadzać tę naukę w czyn indywidualnie, ale również stosować w życiu społecznym. 

Dr Krzysztof Kawęcki z Prawicy Rzeczpospolitej w Poranku Wnet opowiadał o IV Chrześcijańskim Kongresie Społecznym, który odbył się 18 czerwca 2017 w Warszawie.

Inicjatorem kongresu jest Marek Jurek. Kongres skupia organizacje pozarządowe prorodzinne czy po prostu katolickie.

„Wolny Naród” to hasło, które przyświecało tegorocznemu zjazdowi.

– Chcieliśmy przypomnieć, że wolny naród jest wolny od presji zewnętrznej. Dziś doświadczamy takiej presji ze strony europejskiej oligarchii polityczno-finansowo-medialnej czy też instytucji europejskich. Chcieliśmy przypomnieć też piękną polską tradycję wolnościową, tradycję republikańską, która łączy wolność i godność obywatela z wolnością zewnętrzną i z niepodległością państwa polskiego. Polski republikanizm zawsze był oparty na wartościach patriotycznych, tradycyjnych i katolickich. To był inny republikanizm niż np. francuski, czyli jakobiński.

Podczas kongresu miały miejsce dwa panele – jeden dotyczył zagadnienia nowej konstytucji, tego, jaka ona powinna być, drugi zaś traktował o szacunku dla wspólnoty oraz o odbudowie solidarności narodowej.

Nasz gość przyznaje, że nastąpił bardzo znaczący podział wspólnoty narodowej, co widać po wynikach wyborów zarówno parlamentarnych, jak i prezydenckich. Partia rządząca, jego zdaniem, w praktyce odwołuje się do patriotyzmu jakobińskiego, czyli do demokracji ludowej. Stąd retoryka walki, która jest bardziej symboliczna niż rzeczywista.

Polityk przedstawił też najważniejsze zagadnienia, które powinno się poruszyć w dyskusji o nowej konstytucji.

– W obecnych czasach zasadnicze kwestie dotyczą wszystkich zagrożeń, jakimi są zapaść demograficzna w Polsce i w Europie czy kryzys rodziny. My chcemy zredefiniować prawa człowieka, które teraz tak naprawdę godzą w człowieka. Poza tym konstytucja powinna wyraźnie gwarantować prawa ekonomiczne rodziny, a także to, że polską walutą zawsze będzie złoty. (…) Strefa Euro nie jest projektem ekonomicznym, tylko politycznym, wynikającym z imperializmu instytucjonalno-prawnego, który Unia Europejska chce narzucić innym państwom i narodom.

Dr Kawęcki wierzy, że chrześcijańskie środowiska polityczne z całej Europy doprowadzą do nowej wiosny ludów. Według niego jesteśmy świadkami swoistego renesansu takich politycznych nurtów.

www.wspieram.to/latownet

Jan Kowalski/Zanim napiszemy nową konstytucję (5). Preambuła aktualnej konstytucji: Panu Bogu świeczkę i diabłu ogarek

Nie ma wartości wspólnych wszystkim ludziom na świecie; nie możemy więc powoływać się w preambule na to, co nie istnieje. Jedyne, co istnieje i na co możemy się powołać, to wartości chrześcijańskie.

Zanim napiszemy nową konstytucję (5)

W poprzednich odcinkach przedstawiłem istotę sporu o przyszły ustrój naszego państwa: Centralizm Demokratyczny kontra Wolność i Odpowiedzialność. Z wykluczeniem biurokracji, niezależnie od wyniku debaty. Jest to spór na jednej osi, pomiędzy państwem despotycznym z jednej strony a anarchią z drugiej. Teraz jedynie musimy odnaleźć złoty środek.

Odpowiedzialność za przyszłość narodu i państwa polskiego powinna złagodzić ten spór. Szanując argumenty zwolenników silnego państwa, domagajmy się zarazem zagwarantowania prawa każdego obywatela do wolnego i nieskrępowanego troszczenia się o siebie, swoją rodzinę i najbliższe otoczenie.

Wolność każdego obywatela buduje siłę państwa, a silne państwo każdego obywatela ochrania.

Ogólnie pięknie to wygląda na papierze, nieprawda? Gorzej, gdy przejdziemy do szczegółowych rozwiązań w życiu. Zanim jednak przejdziemy, musimy zacząć od początku, od preambuły. Obecnie obowiązująca wraz z konstytucją z 1997 roku jest najdłuższą preambułą świata. I w zamyśle swoim miała pogodzić i zaspokoić wszystkich. Wierzących w Boga i wierzących w Człowieka oraz niewierzących w jedno i drugie. W efekcie jest wewnętrznie sprzeczna, Panu Bogu paląc świeczkę, a diabłu ogarek.[related id=23934]

Nie jestem zwolennikiem wszczynania wojny religijnej i mordowania w imię jakiejś racji wszystkich inaczej myślących, ale tak się nie da. Nasze wartości, w odróżnieniu od opłacalności w interesach, nie są wynikiem targowania się. Ustalmy jedno: nie ma wartości uniwersalistycznych, do których w połowie odwołuje się preambuła. Nie ma ich na świecie.

Nasz świat cywilizacji łacińskiej to specyficzna mieszanka starożytnej Grecji, starożytnego Rzymu i chrześcijaństwa. Bez chrześcijaństwa po Grecji i Rzymie pozostałyby tylko ruiny. To wiara w jedynego Boga, z nowym przykazaniem miłości, zesłanym w osobie Jezusa Chrystusa. To Duch Boży przekształcił nasz świat w najlepszy możliwy na ziemi.

Wielkim błędem, jaki popełniamy, myśląc o świecie, jest właśnie uniwersalizm. Myślimy, że generalnie ludziom chodzi o to samo, a wszystkie religie głoszą jedno. A przecież nawet lekkie liźnięcie tematu wystarczy, żeby przekonać się o absurdalności takiej tezy.

Miłość do drugiego człowieka, również do wroga, jak nas nauczał Jezus Chrystus. I równość każdego wobec Boga, i wolna wola, która stała się podstawą wolności osobistej. Gdzie tego szukać w islamie, buddyzmie lub hinduizmie?

Pan Jezus, pytany o swoje królestwo, odpowiadał: królestwo moje nie jest z tego świata. Mahomet zbudował swoje ziemskie królestwo, mordując i grabiąc. Miał 11 żon, z najukochańszą Aiszą, którą kupił (sorry: poślubił), gdy miała 5 lat, a skonsumował, gdy miała 9. I dał prawo każdemu swojemu wyznawcy do posiadania czterech i używania(!) ich według swojego uznania.

Jak go porównać do Jezusa, który uratował jawnogrzesznicę przed ukamieniowaniem, karą do dziś stosowaną w islamie? Jezusa, który kazał Piotrowi schować miecz – z Mahometem wojującym mieczem?

Żaden z apostołów nie walczył mieczem i każdy, z wyjątkiem świętego Jana Ewangelisty, umarł za wiarę śmiercią męczeńską. I ta niewinna krew, przekształcając sumienia prześladowców, zbudowała naszą cywilizację. Tak zostaje się męczennikiem w naszej religii.

W islamie męczennikiem zostaje się, zabijając jak najwięcej niewyznających Mahometa. Świat islamu zbudowany został mieczem i zabijaniem niewinnych. I od razu po śmierci Mahometa podzielił się na zwolenników jego różnych potomków. Genezą różnych odłamów islamu jest spór jego spadkobierców o panowanie nad światem, nad ziemskim światem.

Jezusa, sposób Jego narodzin, miejsce i męczeńską śmierć zapowiedzieli prorocy Starego Testamentu: Micheasz, Izajasz i Dawid. Dziwimy się czasem żydom, tym jeszcze nie nawróconym, jak długo będą oczekiwać na Mesjasza. A nie dziwimy się sobie samym, że równie uparcie oczekujemy fałszywego proroka. Co więksi wariaci, którym się wydaje, że są największymi chrześcijanami, ogłaszają go w osobie kolejnego papieża.

Tymczasem sam Jezus zapowiedział przyjście fałszywego proroka, który zwiedzie wielu. Półtora miliarda mahometan na świecie to chyba jest wystarczająco wielu. Zwiedzionych i oszukanych wizją raju z hurysami, sposobem, jak się tam dostać, jak szerzyć wiarę i w końcu jak żyć. I, co trzeba podkreślić, utrzymywanych w błędzie siłą ustawową, wojska i policji państw islamskich.

W Arabii Saudyjskiej nie ma ani jednego kościoła chrześcijańskiego, jest za to ropa i pieniądze za nią. Finansują nie tylko rozwój światowych koncernów naftowych wyrosłych na gruncie naszej łacińskiej cywilizacji, ale i świętą wojnę islamu: kalifat, talibów, al Kaidę i obecny najazd na Europę.

Jakie miałyby być wspólne wartości uniwersalistyczne dla nas, chrześcijan (i tych, którzy się tak nie określają, ale ukształtowanych przez tę samą cywilizację) i na przykład mahometan lub hinduistów z wyższych kast, którzy nie podadzą ręki parsi, żeby nie stać się nieczystym?

Ponieważ odpowiedź jest prosta – nie ma takich wartości – nie możemy odwoływać się w preambule do tego, co nie istnieje. Jedyne, co istnieje i do czego możemy się odwołać, to wartości chrześcijańskie. Pamiętajmy też o tym, że wartości chrześcijańskie nie wzięły się znikąd. Są nam dane przez Boga Stwórcę i dodatkowo wyjaśnione przez jego Syna Jezusa.

Pamiętajmy jednak, że Królestwo Boże nie jest z tego świata. Jezus Chrystus nie został królem Izraela i nie miał na to najmniejszej ochoty. Dlatego – do czego nas zachęcał – nie mieszajmy porządków. Jest w naszym narodzie mnóstwo chrześcijan, niby chrześcijan, zdeklarowanych niewierzących, a nawet trochę mahometan (Tatarzy). Wszyscy oni mają daną przez Boga wolną wolę, każdy może błądzić w sprawach wiary, każdy do samej śmierci, a nawet w jej godzinie, może się nawrócić.

Pisząc nową preambułę, pamiętajmy o tym. I o tym, że odwołanie się wprost do Boga nie może być figurą stylistyczną, bo wtedy będzie to bluźnierstwo, występek przeciwko II Przykazaniu. A w takim razie lepiej, żeby jej nie było.

Zamiast prowadzić gorszący spór, ułóżmy jak najlepiej ustrój i zarządzanie naszym ziemskim królestwem.

Jan Kowalski

Kornel Morawiecki w Poranku Wnet: Działania KOD-u i Frasyniuka to celowe uderzenie w cywilizacyjny rdzeń polskości

Marszałek senior w rozmowie z Krzysztofem Skowrońskim powiedział, że protesty KOD-u w kolejne miesięcznice smoleńskie wykraczają poza działania normalnej opozycji, a mają charakter bluźnierczy.

Próba zablokowania 10 czerwca na Krakowskim Przedmieściu legalnego zgromadzenia przez działaczy organizacji związanych z opozycją, jak Obywatele RP oraz Komitet Obrony Demokracji, ciągle budzi wielkie emocje. Szczególnie że przeciwnicy rządu zapowiadają dalsze działania w celu rozbijania miesięcznic smoleńskich.

[related id=24479]

Według Kornela Morawieckiego, marszałka seniora, legendarnego przywódcy Solidarności Walczącej, to, co robi KOD pod przewodnictwem Władysława Frasyniuka, łamie przyjęte normy działań opozycji: – Jego zachowania są bardzo naganne. To jest zachowanie na granicy bluźnierstwa. Miesięcznica to jest coś w rodzaju takiego obrzędu pogrzebowego, takiego płaczu po nieszczęściu. Te uroczystości odbywały się po mszy świętej, kiedy osoby szły pod Pałac Prezydencki.

Zdaniem gościa Poranka Wnet sprawa zachowania 10 czerwca to jest pójście dalej niż bycie w opozycji czy pokazanie, jak daleko sytuujemy się od instytucji państwa i obecnego rządu: – Ten protest dotyka rdzenia naszej tożsamości – podkreślił marszałek senior, dodając, że: – nasze korzenie wyrastają z chrześcijaństwa, z szacunku dla zmarłych. Więc zachowania opozycji z 10 czerwca uderzają w coś więcej niż w samo państwo, to jest uderzenie w naszą cywilizację.

Sprawa smoleńska jest tak bolesna, ponieważ ona nas bardzo dzieli, i to jest kwestia zasadnicza. Obydwie strony powinny starać się te podziały zasypać. Można mieć różne zdanie na temat tego, co się stało w Smoleńsku, ale nie można na tym budować bloków politycznych, bo to będzie bezproduktywne – stwierdził Kornel Morawiecki.

Przewodniczący koła Wolni i Solidarni mówił również o prezydenckiej propozycji referendum na temat nowej konstytucji, o której uchwalenie marszałek senior nawołuje od lat: – To musiałaby być konstytucja, która będzie na takim poziomie, aby podziały istniejące w naszym społeczeństwie zostały zniwelowane. Sprawa konstytucji to jest kwestia świeżego spojrzenia na nową rzeczywistość cywilizacyjną, jaka pojawia się wokół nas. Jak chociażby fakt, że zmienia się podejście do pracy, z wymiaru materialnego, do wymiaru intelektualnego. To są przemiany, które powinny być zauważone również przez najważniejsze akty prawne.

– To musi być konstytucja sensu, która będzie starała się zbliżyć społeczeństwo i nie dzielić nas na osoby wierzące i niewierzące. My jak na razie nie wiemy, o co pytać w tym referendum. W tej chwili jesteśmy nieprzygotowani do tej debaty. Nie ma poważnych rozmów na poziomie akademickim, na poziomie prawnym. Ja nie widzę możliwości, abyśmy mogli tę prace przygotowawczą przeprowadzić w ciągu jednego roku – powiedział na zakończenie rozmowy Kornel Morawiecki.

ŁAJ

Jan Kowalski/Zanim napiszemy nową konstytucję (4). Biurokracja jest z gruntu antypaństwowa, antynarodowa i antyspołeczna

Cieszy mnie, że Walne Zebranie Spółdzielczych Mediów Wnet przyjęło uchwałę o rozpoczęciu prac nad własnym projektem nowej konstytucji, nawiązującym do tradycji Rzeczypospolitej bez biurokracji.

Zanim napiszemy nową konstytucję (4)

Siedemnaście złotych. Tyle kosztowało mnie dziś starcie z biurokracją powiatową. Sympatyczny urzędnik zapewnił, że do sprzedaży działki naprawdę nie potrzebuję zaświadczenia o urządzaniu lasów. Na tej działce nie ma ani metra kwadratowego lasu i nie przylega do Lasów Państwowych. Ponieważ naprawdę nie potrzebowałem tego zaświadczenia, ale bez niego jej nie sprzedam, w niecały kwadrans za cenę siedemnastu złotych uzyskałem stosowny dokument i zadowolony wyszedłem ze starostwa.

Niesiony falą sukcesu, poszedłem wprost do Urzędu Skarbowego. Tu uzyskałem kolejne zaświadczenie, że zgodnie z przywołanym przez rejenta przepisem obowiązującej ustawy, zostałem kilka lat temu zwolniony z podatku od darowizny. I znowu kosztowało mnie to siedemnaście złotych. Zastanawiałem się przez chwilę, czy nie potrzebuję zaświadczenia o prawdziwości mojej tożsamości, bo dowód może nie wystarczyć, ale notariusz rozwiał mój niepokój. Odetchnąłem swobodnie.

Tak właśnie działa biurokracja. Aha, przy okazji pobytu w Urzędzie Skarbowym załatwiłem drobną sprawę dla znajomego. Ani mi on brat, ani swat, w związku z czym za pełnomocnictwo z jego sfałszowanym podpisem (proszę to jakoś załatwić, powiedziała przesympatyczna urzędniczka), zapłaciłem kolejne siedemnaście złotych. Sam przejazd autobusem w obie strony kosztowałby go co najmniej pięćdziesiąt, zatem jesteśmy do przodu.

Tak właśnie działa biurokracja. Zatem zanim zaczniemy pisać nową konstytucję i wejdziemy w bitwę na noże o brzmienie preambuły, przyjrzyjmy się jeszcze raz zjawisku o nazwie BIUROKRACJA.[related id=21180]

W dobrze zarządzanym i silnym państwie biurokracja nie ma jak się rozwinąć. W takim państwie istotny spór toczy się między dwoma obozami. Centralistyczny usiłuje podporządkować jak najwięcej sfer życia społecznego władzy państwowej. Natomiast wolnościowy, wprost przeciwnie, pragnie zapewnić zwykłym obywatelom jak największą władzę decydowania o sobie i najbliższym otoczeniu. I jeśli ten spór nie zakończy się niczyją klęską ale konsensusem, mamy do czynienia z państwem na miarę tego świata idealnym.

W silnym i dobrze zarządzanym organizmie państwowym obywatele cieszą się nieskrępowaną wolnością osobistą. Spór rzeczywisty zatem toczy się o przewagę pomiędzy administracją odgórną z ramienia władcy, a administracją oddolną samorządową.

Polska po roku 1989 stała się idealną pożywką dla rozwoju biurokracji, ponieważ III RP została zaprojektowana jako państwo bez wyraźnie zarysowanych kompetencji organów władzy państwowych i samorządowych. Rzekomo stworzony został samorząd, ale bez zagwarantowanego ustawowo finansowania z podatków i dochodów własnych. Korzystając z kasy państwowej jest on zatem przedłużeniem władzy centralnej. A jednocześnie tej władzy nie podlega ani personalnie, ani zadaniowo.

Z nieswoich pieniędzy zatem wójt gminy zatrudnia kolejnych pociotków i znajomych, w zamian za to żądając jednego – głosu wyborczego. A żeby było jeszcze śmieszniej, urzędnicy gminni organizują i nadzorują wybory swojego pracodawcy. To dlatego władza samorządowa to oaza stabilności w niespokojnych czasach.

W niespokojnych czasach, zwłaszcza czasach kryzysu, właśnie biurokracja potrafi o siebie zadbać  najbardziej. Również ta państwowa. Po co ryzykować na niepewnym rynku, skoro znajomy na urzędzie już wymyśli dla nas jakieś stanowisko. A jeżeli jeszcze uważamy się za patriotę, to stanowisko należy się jak psu kość. Cierpieć za ojczyznę za darmo, to chyba nawet mało eleganckie.

Pomijając jednak frazesy, biurokracja jest formacją z gruntu antypaństwową, antynarodową i antyspołeczną. Brak jej nie tylko patriotyzmu, ale i zwykłej solidarności społecznej. Dotyczy to biurokracji całego świata. W latach kryzysu 2009–2012 liczba urzędników w Polsce wzrosła oficjalnie o 14%, w Hiszpanii zagrożonej bankructwem o tyle samo, na Słowacji o 22%. Spadła drastycznie na Łotwie, prawie o 30%, ale przy 18% spadku PKB i rzeczywistym zagrożeniu egzystencji państwa.

Kiedyś dawno, dawno temu, przed rokiem 2005, myślałem że Prawo i Sprawiedliwość, jak już dojdzie do władzy, to w pierwszej kolejności rozprawi się właśnie z biurokracją w imię sprawnej centralistycznej władzy własnej. Nadzieje swoje opierałem na bardzo sugestywnej przesłance. Według własnych pisowskich badań sondażowych, do których miałem chwilowy dostęp, partię tę popierało zaledwie 1% (słownie: jeden procent) urzędników. Wtedy nic z tego nie wyniknęło.

Teraz naprawdę cieszą mnie jednopartyjne rządy Prawa i Sprawiedliwości. Pierwszy raz w historii III RP możemy określić, kto odpowiada za zarządzanie państwem polskim. Dlatego zamiast odstawiać wizerunkowy szoł z referendum prezydenckim, obóz Prawa i Sprawiedliwości powinien przedstawić swój projekt konstytucji. Projekt sprawnie zarządzanego państwa z silną administracją rządową.

Prezydent, skoro nie ma własnego projektu, ale chce być moderatorem, powinien właśnie ten projekt przyjąć jako pierwszy. A potem przyjąć kolejne, konkurencyjne projekty. A w ogólnonarodowym referendum obywatele powinni wybrać jeden z nich. I temu wybranemu przez naród muszą się podporządkować wszystkie partie polityczne, również Prawo i Sprawiedliwość – niech rządzi jak najdłużej!

Jan Kowalski

PS Cieszy mnie bardzo, że Walne Zebranie Spółdzielczych Mediów Wnet przyjęło uchwałę o rozpoczęciu prac nad własnym projektem nowej konstytucji, nawiązującym do tradycji Rzeczypospolitej bez biurokracji.

Paweł Mucha w Poranku Wnet: Uchwały Sądu Najwyższego nie mają być odważne czy nieodważne, ale zgodne z prawem [VIDEO]

Kancelaria prezydenta krytykuje uchwałę SN z punktu widzenia prawnego i moralnego. Uchwała jest niedopuszczalną ingerencją w kwestie ustrojowe „pod pozorem rozstrzygania zagadnienia prawnego”.

być

W poniedziałkowym (5 czerwca) Poranku Wnet spod Hotelu Europejskiego Aleksander Wierzejski rozmawiał z ministrem Pawłem Muchą, zastępcą szefa kancelarii prezydenta. Głównymi tematami były niedawna uchwała Sądu Najwyższego dotycząca ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, zamierzona przez rząd reforma wymiaru sprawiedliwości, piątkowy wybór Polski do Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz relacje prezydenta Andrzeja Dudy z Polonią.

Zdaniem Pawła Muchy prezydencki akt łaski, o którym mówi art. 139 konstytucji, nie podlega żadnej kontroli, w tym kontroli sądowej. Przepis ten jest jednoznaczny językowo i nie stawia wymogu, aby osoba, która ma być ułaskawiana, była skazana prawomocnie. Jeśli chodzi o dopuszczalność ułaskawienia w formie tzw. abolicji indywidualnej, już od dawna wielu uznanych prawników, zarówno zajmujących się procesem karnym, jak i konstytucjonalistów, ją dopuszczało, jako zgodną z konstytucją.

Uchwała jest, zdaniem kancelarii prezydenta, niedopuszczalną ingerencją Sądu Najwyższego w kwestie ustrojowe pod pozorem nadzoru judykacyjnego i pod pozorem rozstrzygania zagadnienia prawnego w drodze uchwały.

W sprawie ułaskawienia Mariusza Kamińskiego, według prezydenta, szczególnie ważne jest uzasadnienie moralne. Skazanie Mariusza Kamińskiego i pozostałych osób oskarżonych razem z nim oznaczałoby, że sprawcy przestępstw są bezkarni, a do odpowiedzialności pociągani są ci, którzy walczą z przestępczością.

Paweł Mucha uważa, że nie powinno też budzić wątpliwości prawo przedstawicieli kancelarii prezydenta do wypowiadania się na temat uchwały Sądu Najwyższego, zwłaszcza gdy są nietrafne. Nauka prawa zna coś takiego jak glosy krytyczne do orzeczeń sądowych.

Minister powiedział też, że zaskakująca była wypowiedź rzecznika SN, o tym, że uchwała była odważna. Powinna być nie odważna, ale zgodna z prawem.

Konieczność kilkumiesięcznego namysłu przez Sąd Najwyższy nad rozstrzygnięciem i zadania pytania prawnego pokazuje, że Konstytucja jest w wielu elementach niejasna i wymaga zmiany.

Tym, co przemawia za koniecznością reformy wymiaru sprawiedliwości, jest zapewnienie apolityczności sędziów oraz to, że Polacy tej reformy oczekują.

Minister Paweł Mucha mówił także o tym, jakie działania prezydenta oraz rządu doprowadziły do wyboru Polski do Rady Bezpieczeństwa ONZ oraz o relacjach prezydenta ze środowiskami polonijnymi.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

JS

 

 

Obejrzyj również wywiad na YouTube Radia Wnet!

Jan Kowalski/Zanim napiszemy nową konstytucję (3). Wolność i Odpowiedzialność – tak musi się nazywać jej duch

Tylko zaprojektowanie państwa na wzór I Rzeczpospolitej, a zatem bez BIUROKRACJI, zapewni rozwój Polsce. To zaborcy zaprowadzili u nas biurokrację, by wykorzystać nasz potencjał dla własnej korzyści.

Zanim napiszemy nową konstytucję (3)

W „Poranku Wnet” wysłuchałem wywiadu z posłem Januszem Sanockim i nie mogę wyjść ze stanu zdumienia, a minęły już dwie godziny. Bardzo pochlebnie wypowiedział się on o inicjatywie Prezydenta, czyli ogłoszonym już na 11 listopada 2018 roku referendum konstytucyjnym. Co więcej, stwierdził, że sam z paroma kolegami może w wolnej chwili napisać konstytucję, ale jak najszersza debata i udział jak największej liczby Polaków w tworzeniu nowej konstytucji to wspaniały pomysł Pana Prezydenta, tylko przyklasnąć.

Gra zatem się rozpoczęła i w najbliższym czasie możemy spodziewać się deklaracji kolejnych polityków, których ustami przemówi Mądrość Narodu.

Data 11 listopada 2018 roku, setna rocznica odzyskania niepodległości, nie jest przypadkowa. Jednak wbrew zapewnieniom Prezydenta, to nie okrągła rocznica zadecydowała, ale odpowiedni czas. Odpowiedni czas do rozpoczęcia kampanii wyborczej przed wyborami parlamentarnymi w roku 2019. Mobilizacja elektoratu Prawa i Sprawiedliwości i szansa na poszerzenie grona zwolenników poprzez debatę konstytucyjną to rzeczywisty powód ogłoszonego referendum konstytucyjnego. Jest to zatem próba zainicjowania kontrolowanego ruchu społecznego, który przyniesie Prawu i Sprawiedliwości i prezydentowi Dudzie kolejną kadencję.

Nowa konstytucja jako element zwycięskiej kampanii wyborczej to wspaniały pomysł sztabowców Prawa i Sprawiedliwości. Pozostaję w zachwycie.

Nam, Narodowi, nie pozostaje nic innego, jak skorzystać z prezydenckiej inicjatywy. To szansa na zaistnienie ze swoim projektem. To dlatego poseł Sanocki tak ciepło wypowiada się o Prezydencie, licząc na to, że ten odwzajemni uczucie i zaprosi zespół konstytucyjny Janusza Sanockiego do współpracy. Te złudzenia przeminą, o czym dowiemy się za czas jakiś.

Nową jakością jest samo podniesienie tematu, wniesienie go do publicznej debaty. Ożywienie z martwych. Zainspirowani postawą Janusza Sanockiego, dajmy się zatem wykorzystać Prezydentowi. Bez gładkiej gadki jednak, która przystoi jedynie politykowi ubiegającemu się o reelekcję.[related id=19903]

W prezydenckich konsultacjach społecznych nie musimy uczestniczyć, bo i tak wiadomo, jaka będzie nowa konstytucja. Nie chodzi o szczegółowe artkuły, ale o jej ducha. Zatem będzie to konstytucja usprawniająca zarządzanie państwem, ze wzmocnieniem jego możliwości obronnych i socjalnych. A duch unoszący się nad jej literą będzie się nazywał „Centralizm Demokratyczny”. Słowem, będzie to sprawne, biurokratyczne państwo, a najważniejszą grupą społeczną będzie 1,5-milionowa armia urzędników. A czy będzie rządził nami prezydent, czy kanclerz? Tego dowiemy się po zakończeniu konsultacji społecznych – niczego to nie zmieni. To będzie naprawdę udana konstytucja, w sam raz dla upadłego państwa.

O co mi chodzi? Odpowiem – jak zawsze chodzi o to samo. Napoleon potrzebował trzech rzeczy do prowadzenia wojny, czyli pieniędzy, pieniędzy i jeszcze raz pieniędzy. Dla zapewnienia bezpieczeństwa zewnętrznego państwa, rozwoju i pomyślności narodu polskiego i wszystkich jego uczestników, potrzebujemy tego samego – pieniędzy.

Nie wystarczy z uczoną miną ogłosić, że Polska potrzebuje silnej armii. Polska zawsze potrzebowała silnej armii, tylko najczęściej skarbiec był pusty. Kompletne uzależnienie od wojskowej pomocy zewnętrznej i podległość międzynarodowej finansjerze to aktualny stan polskiego państwa. Recepta na uzdrowienie naszego państwa jest ta sama od wieków – zapełnienie skarbca.

Zapełnienie skarbca wymaga dwóch rzeczy. Po pierwsze, zwiększenia wpływów. Po drugie, efektywnego zarządzania finansami państwa. Myślę tu o jak najlepszym wykorzystaniu zasobów własnych. I tu dochodzimy do struktur koniecznych dla sprawnego (=taniego) zbierania podatków, a następnie ich oszczędnego wydawania nie tylko na armię, ale również na najuboższych i kalekich.

Ustanowienie biurokracji w roli fundamentu III RP, jej 10-krotny wzrost liczebny w ciągu 25 lat, gwarantuje upadek naszego państwa. Wyjazd za chlebem 3 milionów polskich obywateli jest wystarczającym dowodem złego, wadliwego ustroju państwa.

Nie da się tego stanu rzeczy zmienić kosmetyką. Byłoby to możliwe, gdyby Polska już była zamożna. Ale jesteśmy biednym, zadłużonym po uszy państwem. Z ogromnym potencjałem rozwojowym w postaci kochającym wolność osobistą i ryzyko obywateli. I tylko uruchomienie tego potencjału poprzez zaprojektowanie państwa (V Rzeczpospolitej, jak ją nazywam) na wzór I Rzeczpospolitej, a zatem bez BIUROKRACJI (!), zapewni rozwój Polsce i narodowi polskiemu.

To zaborcy zaprowadzili w Polsce biurokrację, żeby wykorzystywać nasz potencjał dla własnej korzyści. Po odejściu zaborców, po upadku komunizmu, pozwoliliśmy spętać się biurokratyczną siecią. Nowotworem marnującym pieniądze nas wszystkich na rozwój własny.

Zatem zanim zaczniemy pisać nową konstytucję, najpierw sporządźmy biznesplan. Policzmy, ilu urzędników potrzebujemy do efektywnej obsługi naszego państwa, na każdym jego poziomie, od gminy zaczynając. Skreślmy wszystkich, którzy niczego nie robią, a rzekomo nas reprezentują, biorąc za to pensje. I przede wszystkim zacznijmy zbierać swoje pieniądze.

To dlatego rozrosła się biurokracja, że celowo rozerwano związek przyczyna – skutek. Musimy odzyskać świadomość, że wydajemy na urzędników własne, ciężko zarobione pieniądze. A taką świadomość odzyskamy nie dzięki apelom i narzekaniom mądrali, ale odkładając pieniądze w gminnej kasie. Wszystkie pieniądze zebrane na terenie gminy, które obecnie lądują w Centrali. Łącznie z akcyzą od sprzedanego na terenie gminy alkoholu, papierosów i paliwa. To nie są pieniądze Centrali, tylko nasze.

Tylko odzyskując kontrolę nad naszymi pieniędzmi, odzyskamy samorządy, czyli władzę decydowania o naszym najbliższym otoczeniu. Płacąc urzędnikom każdego szczebla własnymi pieniędzmi, bardzo szybko wyeliminujemy zbędne etaty i absurdalne, korupcjogenne inwestycje.

Ustalając procentowo wielkość przekazywanych do województwa i do skarbu państwa zebranych przez nas w gminie pieniędzy, w krótkim czasie zapełnimy skarbiec, żeby nie świecił już pustkami. Oddalimy w ten sposób realną groźbę szantażu zewnętrznego, uniemożliwiającego naprawę naszego państwa.

Nie bez przyczyny piszę tyle o gminie – o najbliższym otoczeniu każdego obywatela. Tylko w ten sposób, od podstaw ku górze, musimy zorganizować nasze państwo. Tylko w ten sposób możemy zapewnić efektywność zarządzania naszymi krajowymi zasobami. Władza decydowania o własnych pieniądzach to największa składowa naszej obywatelskiej wolności. I to powinna, jako pierwsze i najważniejsze, gwarantować „nasza” konstytucja. Wolność i Odpowiedzialność – tak musi się nazywać jej duch.

Jan Kowalski

Janusz Sanocki: Problem polega na tym, żeby konstytucja była owocem dojrzałego wysiłku jak największej liczby obywateli

Żyjemy w bardzo dziwacznym państwie. Obecny system wyborczy odbiera obywatelowi bierne prawo wyborcze, co zauważyła nawet misja OBWE – mówił poseł Sanocki, komentując potrzebę zmiany konstytucji.

Andrzej Duda w orędziu do narodu z okazji drugiej rocznicy wyboru podtrzymał postulat debaty nad nową konstytucją, a referendum zapowiedział na 11 listopada 2018 roku.

Poseł Janusz Sanocki stwierdził, że obecna konstytucja jest zbyt długa i ma mnóstwo wad, doprowadza również do „dziwacznych rozwiązań” i należy ją wyrzucić do kosza. Mimo wszystko zaznaczył, że konstytucja nie może być napisana przez kilka osób: – Problem polega na tym, żeby konstytucja była owocem dojrzałego wysiłku jak największej liczby obywateli. Tu propozycja prezydenta jest świetna.

Jednym z krytykowanych zapisów naszej konstytucji jest organizacja trójpodziału władzy. Jak stwierdził, prezydent jest tylko człowiekiem do przecinania wstęgi i podpisywania ustaw. Poseł jest za tym, aby wprowadzić system prezydencki. Zmieniłby również system wyborczy tak, aby kandydaci do władzy ustawodawczej mogli być wybierani bez wsparcia jakiejkolwiek partii, podobnie jak jest to w przypadku mniejszości niemieckiej: – Żyjemy w bardzo dziwacznym państwie. Obecny system wyborczy odbiera obywatelowi bierne prawo wyborcze, co zauważyła nawet misja OBWE.

Oceniając próbę reformy w sądownictwie, stwierdził, że idea jest bardzo dobra, ale odpowiedzialność za wymiar sprawiedliwości nie powinna być złożona w ręce jednego człowieka: – Nie sposób, żeby jeden człowiek mógł skutecznie kierować aparatem tak rozległym, w tak dużym państwie, jak Polska. Muszą być mechanizmy kontroli wyborów sędziów. Tego się nie da zastąpić jednoosobową władzą ministra, choćby miał najlepsze intencje.

Mówiąc o trzeciej władzy — władzy sądowniczej – stwierdził, że dochodzi tam do patologii na niesłychaną skalę: – Są ludzie, którzy starają się uczciwie wypełniać swoje obowiązki, ale system jest tak skonstruowany, że w zasadzie sędziowie są bezkarni.

– Władza sędziego jest o wiele ważniejsza niż władza posła. Poseł z kadencji na kadencję wypadnie, a sędzią zostaje się dożywotnio i rozstrzyga się ludzkie sprawy. Nie można dopuścić, żeby 29-letni [prawnik] zostawał sędzią, a nie sprawdzono jego etyki – mówił poseł.

Zdaniem Janusza Sanockiego sędziowie powinni być wybierani przez obywateli. Klub Kukiz’15 zaproponował wprowadzenie figury „sędziego pokoju”, którym nie musiałby być prawnik, a także ławy przysięgłych.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

WJB

Prezydent zwróci się do Senatu, by referendum konstytucyjne odbyło w stulecie odzyskania niepodległości przez Polskę

„Święto stulecia odzyskania niepodległości to najlepszy dzień na określenie niezbędnych kierunków zmian ustrojowych w naszym państwie. Po raz pierwszy w historii nakreśli je całe społeczeństwo”.

Prezydent wygłosił orędzie z okazji dwóch lat od zwycięstwa w wyborach prezydenckich 24 maja 2015 r.

Przypomniał, że 3 maja, w dzień święta konstytucji z 1791 roku, ogłosił decyzję dotyczącą przyszłorocznego referendum, które ma na celu nakreślenie fundamentu przyszłej ustawy zasadniczej.

„Zwrócę się do Senatu Rzeczypospolitej, by referendum to odbyło się 11 listopada 2018 roku. Święto stulecia odzyskania niepodległości to najlepszy, moim zdaniem, dzień na określenie niezbędnych kierunków zmian ustrojowych w naszym państwie” – powiedział Duda.

[related id=”17746″]

„I te kierunki po raz pierwszy w historii nakreśli całe nasze społeczeństwo” – dodał.

Prezydent zaznaczył, że wierzy głęboko, iż nikt nie będzie podważał opinii narodu wyrażonej w referendum. „Późniejszą pracę uwieńczy projekt nowej konstytucji dla Rzeczypospolitej. Niech to wspólne dzieło będzie wyrazem naszej odpowiedzialności za przyszłość narodu i naszego państwa” – powiedział Duda.

Oświadczył, że Polska potrzebuje nowej konstytucji. „Potrzebuje jej, by sprawniej i skuteczniej się rozwijać, by mogła być państwem zgodnym z wolą jej obywateli, silnym, liczącym się na arenie międzynarodowej, ale jednocześnie bliskim społeczeństwu, gwarantującym obywatelom wolność i równość” – powiedział prezydent.

Do udziału w referendum, „w tym dziejowym zadaniu”, zachęcał wszystkich, bez względu na wyznanie, poglądy polityczne i światopogląd. „Wspólnie stwórzmy naszą nową konstytucję. Konstytucję dla Polski, dla nas wszystkich” – powiedział prezydent.

[related id=”17091″ side=”left”]

Odnosząc się do wyboru na urząd prezydenta dwa lata temu, Duda powiedział: „Zostałem wybrany przez was, przez wyborców. Te minione dwa lata to okres zasadniczych zmian społecznych, politycznych i gospodarczych”.

Zaznaczył, że był to czas realizacji programu i zapowiedzi wyborczych zarówno jego, jak i „całej formacji dobrej zmiany”. „Wbrew opinii tych, którzy twierdzili, że to niemożliwe, wprowadziliśmy prodemograficzny program 500 Plus, obniżyliśmy wiek emerytalny, z sukcesem zorganizowaliśmy Światowe Dni Młodzieży i szczyt państw NATO w Warszawie” – powiedział.

Według prezydenta Polska jest dziś „krajem bezpiecznym, chronionym nie tylko przez naszą armię, ale również przez wojska naszych sojuszników”. Podkreślił, że dynamicznie rozwija się polska gospodarka. „Jestem dumny, że jako prezydent Rzeczypospolitej mogę swoją działalnością wspierać ekspansję polskich firm na rynkach światowych” – dodał.

„Choć przed nami jeszcze wiele do zrobienia, po tych dwóch latach możemy optymistycznie patrzeć w przyszłość. To, co już udało się osiągnąć, utwierdza mnie w przekonaniu, że stać nas jako naród na dużo więcej” – powiedział prezydent.

Prezydent podczas uroczystości w święto Konstytucji 3 maja, zapowiedział, że chce, aby w sprawie konstytucji odbyło się w przyszłym roku referendum – gdy przypada 100. rocznica odzyskania przez Polskę niepodległości.

Prezydent chce, aby było to referendum konsultacyjne, w którym Polacy wypowiedzieliby się co do przyszłości ustrojowej swojego państwa, na temat m.in. roli prezydenta, Sejmu, Senatu.

24 maja 2015 roku została przeprowadzona druga tura wyborów prezydenckich. Andrzej Duda uzyskał 51,55 proc. głosów, pokonując tym samym dotychczasowego prezydenta Bronisław Komorowskiego, którego poparło 48,45 proc. wyborców. Frekwencja wyniosła 55,34 procent.
PAP/JN

Andrzej Duda zostanie mistrzem, jeśli wyciszy wszystkie złe emocje, jakie dominują w debacie publicznej

Prezydent Ameryki nie odkrył. Polska od 1989 roku potrzebuje nowej konstytucji, bo to, co zrobił Kwaśniewski, jest PRL-owskim kontinuum – powiedział gość Poranka Wnet, podróżnik Wojciech Cejrowski.

Dzisiejsza audycja Poranek Wnet prowadzona jest z prowizorycznego studia przed Pałacem Prezydenckim na Krakowskim Przedmieściu.

– To jest pałac namiestnika carskiego, a pałac prezydencki dopiero moglibyśmy zbudować – powiedział Wojciech Cejrowski. Jego zdaniem budynek ten jest „jedną z kamienic z parszywą przeszłością”, w którym „cuchnie zależnością od Moskwy”.  W dodatku żaden z gabinetów prezydenckich nie wypracował czegoś na wzór amerykańskiego gabinetu owalnego, „takiego charakterystycznego miejsca, w którym prezydent urzęduje i zarządza państwem”.

– Jak był Jabłoński (Henryk – przyp. red.) szefem Rady Państwa, czyli takim odpowiednikiem prezydenta za komuny, to ten mały pałacyk przy Łazienkach, Belweder, bardziej funkcjonował jako charakterystyczne miejsce do przypinania orderów – powiedział Cejrowski. Uważa on, że lokalizacja pałacu prezydenckiego jest co najmniej stygmatyzująca zależnością od Moskwy. Podkreślił, że garderoby w tejże „kamienicy cuchną Kwaśniewskim, cuchną kolaborantami typu Wałęsa, no tam nie pachnie ładnie, Komorowski to już w ogóle złe skojarzenia, bo to był zwyczajny taki głupek na sznurku”. Ekscentryczny komentator życia politycznego w Polsce stwierdził, że trudno mu sobie wyobrazić, aby to, co robił Komorowski, sam z siebie wymyślił, „ale usadził się ktoś za nim i po prostu pociągał za sznurki, a on posłusznie chodził, taki lojalny, i wykonywał”.

Na uwagę prowadzącego audycję Krzysztofa Skowrońskiego, że za takie słowa mógłby jeszcze dwa lata temu zostać pociągnięty do odpowiedzialności, stwierdził, że już jeden wyrok tego typu ma za „obrażanie Kwaśniewskiego”. Jego zdaniem kary instytucjonalne za komentarze dotyczące władzy powinny zostać zniesione, bowiem aktualny stan rzeczy sprawia, że dziennikarze nie mogą się szczerze wypowiadać.

– Mydłkowata była ta kampania prezydencka Dudy, nie miała kopa i energii i rzeczywiście w którymś tam momencie dwa lata temu wydawało się, że wobec kogoś, kto miał kolorowe media po swojej stronie, szanse są małe – powiedział gość „Poranka Wnet”. Jego zdaniem tamte wybory mógł wygrać ktoś z charyzmą.

– Duda nadal nie ma charyzmy, ale posiada przywilej porządnego człowieka, bo nawet gdy ktoś nie lubi PiS-u, to trudno Dudzie cokolwiek zarzucić – ocenił Cejrowski. Podkreślił, że prezydent jest „kulturalny nawet wtedy, gdy wchodzi w konflikty”.

– Szkoda, że Duda przed prezydenturą nie zrobił profesury, bo byłby jeszcze bardziej elegancki na tej funkcji, która jest wyłącznie dekoracyjna – żałował Cejrowski.

– Prezydent Ameryki nie odkrył, Polska od 1989 roku potrzebuje nowej konstytucji, bo to, co zrobił Kwaśniewski, jest PRL-owskim kontinuum – powiedział Cejrowski, pytany o prezydencką inicjatywę w sprawie konstytucji. Uważa on, że dzisiejsza konstytucja, tak jak jej poprzedniczki rodem z PRL-u, „wylicza, co władza może zrobić obywatelowi”. Jego zdaniem konstytucja, która byłaby pożądana, musi odpowiadać na pytanie, „czego od władzy mogą wymagać obywatele”. Cejrowski uważa, że jedyną osobą, która mogłaby zburzyć istniejące postpeerelowskie status quo, jest Paweł Kukiz i jego formacja. Jego zdaniem aktualny prezydent, mimo że jest szczerym patriotą, tkwi w starym systemie.

– PiS wielokrotnie wykazał się nieumiejętnością wprowadzania zmian w państwie, może tam za dużo starców jest, a za mało młodzieży – zauważył Cejrowski. Jego zdaniem „PiS jest niemrawy” i nie realizuje swoich obietnic wyborczych,  chociażby w kwestii ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci.

– Chciałbym w nowej konstytucji całkowitej zmiany filozofii, chciałbym, abyśmy odzyskali to państwo jako obywatele – podkreślił Cejrowski. Jego zdaniem dziś Polskę zawłaszczyli politycy, a my, wyborcy, możemy jedynie trochę przetasować scenę polityczną, głosując na PiS, PO czy inne ugrupowania polityczne, ale nadal PiS, Platforma czy ktokolwiek inny jest właścicielem Polski.

– Trzeba odwrócić tę kartę do góry nogami i powiedzieć „wy nam już nic nie będziecie mówić, to my, Naród, będziemy wam wydawali rozkazy” – powiedział Cejrowski.

Propozycje PiS  odnośnie do wymiaru sprawiedliwości, a w szczególności KRS-u, nazwał zmianami kosmetycznymi. Jego zdaniem w sądownictwie można zrobić tylko jedno: „opcja zerowa”.

Trzeba wyrzucić wszystkich sędziów – to byłaby głęboka reforma; i robimy nowy nabór – powiedział Cejrowski. Do rozpatrywania prostych spraw typu „ktoś komuś wybił szybę”  gość „Poranka Wnet” powołałaby na wzór amerykański sędziów pokoju, którzy nie są wykształconymi prawnikami, ale wybierani są w powszechnych wyborach i sądzą „na chłopski rozum”, bo mają mandat społeczny.

Odnośnie do polskiego wymiaru sprawiedliwości stwierdził, że jest w nim tyle starych układów, ubecji, tyle koterii rodzinnych i głębokich zaszłości, że chcąc głęboko zreformować polskie sądownictwo, trzeba by wszystko „wykopać z korzeniami”, czyli przeprowadzić opcję zerową.

– Lepsze to niż nic – powiedział Cejrowski, oceniając wprowadzane przez PiS zmiany w sądownictwie. Jego zdaniem sędziowie powinni być wynagradzani w inny sposób i dopiero po skończonej sprawie. Uważa on, że w ten sposób bardzo szybko zakończyłyby się sprawy ciągnące się w nieskończoność, bo sędzia jest opieszały.

– Andrzej Duda zostanie mistrzem, jeśli wyciszy te wszystkie złe emocje, jakie dominują w debacie publicznej, bo z tego, co słychać, jego oponenci chcą dla niego kary śmierci – powiedział gość Poranka Wnet. Szydził, że nawet się z tego cieszy, bowiem po raz pierwszy Platforma jest za karą śmierci. Wspomniał o sytuacji, jaka miała miejsce na targach książki, gdzie wznoszono okrzyki pod adresem prezydenta Dudy: „Będziesz wisiał!”. Wyraził uznanie dla działaczy i sympatyków Platformy, którzy wreszcie wyartykułowali swoje żądania „w sposób niegrzeczny”, ale przynajmniej „są otwarci na przywrócenie kary śmierci w Polsce”

„Ale tylko i wyłącznie dla niektórych” – spuentował tę część rozmowy Krzysztof Skowroński.

Zapraszamy do wysłuchania audycji.

MoRo

 

Prezydent Andrzej Duda: Polsce potrzebna jest głęboka reforma wymiaru sprawiedliwości oraz zmiana konstytucji

Prezydent powinien mieć silniejszy mandat w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i obrony państwa, oraz polityki międzynarodowej -powiedział prezydent RP w wywiadzie dla PAP w drugą rocznicę wyboru.

Andrzej Duda został zapytany o propozycję Ministerstwa Sprawiedliwości, która padła podczas Kongresu Prawników Polskich, dot. wprowadzenia poprawki do projektu ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa, zgodnie z którą kandydatów do Rady będą mogły zgłaszać środowiska prawnicze.

[related id=”19868″]-Reforma polskiego wymiaru sprawiedliwości, polskiego sądownictwa jest niezbędna. Jednoznacznie wskazuje na to stan polskiego sądownictwa i, niestety, zła opinia, jaką ma polskie społeczeństwo na temat wymiaru sprawiedliwości. Wystarczy spojrzeć na dokumenty, które przychodzą do prezydenckiego biura interwencyjnej pomocy prawnej, czyli tzw. „Dudapomocy”. To prawie 34 tysiące pism, najczęściej dotyczących złego działania wymiaru sprawiedliwości .

Prezydent powiedział, że wierzy w reformy, które są przygotowywane przez Ministerstwo Sprawiedliwości.Jego zdaniem doprowadzą one do naprawy wymiaru sprawiedliwości.  Minister zapowiedział, że zostanie wniesiona autopoprawka do projektu ustawy i jest ona już w Sejmie.

Będę podejmował w sprawie tej ustawy decyzje, gdy zostanie uchwalona przez Sejm i Senat.  Chcę, by to była poważna debata. Mam pomysł, by nie tylko samo referendum było konsultacjami z obywatelami, jakie kierunki powinny zostać przyjęte w polskiej konstytucji, jeżeli chodzi o kwestie ustrojowe czy społeczne. Chciałbym, żeby już pytania referendalne były wynikiem szerokich konsultacji. Dlatego potrzebny jest pełnomocnik ds. referendum; będzie nim zastępca szefa Kancelarii Prezydenta Paweł Mucha.

Andrzej Duda wyraził również pogląd, że Prezydent wybierany w wyborach powszechnych powinien mieć silniejszy mandat w sprawach dotyczących bezpieczeństwa i obrony państwa, jak i w sprawach polityki międzynarodowej.

Prezydent mówił o wizji zmian w konstytucji, która jego zdaniem powinna w wielu punktach rozstrzygać sprawy ustrojowe znacznie precyzyjniej, by- jak podkreślił – nie było takich sytuacji jak spór kompetencyjny, który został rozpoczęty, gdy Donald Tusk był premierem i próbował odebrać kompetencje śp. prezydentowi Lechowi Kaczyńskiemu.

-Istotą idei referendum jest spojrzenie w przyszłość. Mamy prawie 30 lat doświadczenia od 1989 roku, więc widzimy jak zmieniła się Polska. To widzi moje pokolenie. Pokolenie mojej córki tego nie widzi, bo urodziło się po 1989 roku. Chciałbym, żeby właśnie młodzi ludzie brali udział w referendum. Jest ono przede wszystkim dla nich. To oni mają przede wszystkim odpowiedzieć na pytanie, jaki by chcieli przyszły kształt Rzeczypospolitej – dodał.

Jak zaznaczył Andrzej Duda, konstytucja z 1997 roku obowiązuje 20 lat i jest teraz czas na podsumowanie, refleksję i wytyczenie nowych kierunków. Prezydent zauważył, że gdy konstytucja była przyjmowana Polska nie była w NATO ani w UE, nie musiała dyskutować m.in. na temat przyjęcia euro, oraz jaki powinien być wpływ europejskiego prawa na polskie, czy prawo Traktatów ma mieć wyższość nad naszym, jaka ma być pozycja prezydenta i względem niego rządu, czy prezydent powinien być wybierany w wyborach powszechnych i mieć silny mandat.

-Dzisiaj nie ma pełnej jasności w polskim ustroju i to są błędy – ocenił.

PAP/JN