Dzień 22. z 80 / Brzeg nad Odrą / Bartłomiej Wróblewski – echa wczorajszej ostrej dyskusji w Sejmie nt. ustaw o KRS i SN

Determinacja PiS dotyczy przeprowadzenia zmian, a nie obrony jak niepodległości każdego zaproponowanego przez rząd zapisu. Chodzi o to, żeby przeprowadzić reformę, a nie postawić na swoim.

„Wyjątkowo trudną” i „niedobrą” nazwał doktor Bartłomiej Wróblewski, poseł PiS, prawnik i konstytucjonalista, wczorajszą debatę sejmową na temat zmian w systemie polskiego wymiaru sprawiedliwości. Dotyczyła ona ustawy o Krajowej Radzie Sądownictwa i ustawy o Sądzie Najwyższym. Jak powiedział rozmówca Łukasza Jankowskiego, opozycja starała się przeciągnąć i utrudnić debatę. Natężenie obstrukcji i „nieeleganckich” ataków z jej strony było wyjątkowo duże.

Jak powiedział poseł PiS, całe obrady upłynęły pod znakiem prowokacji, obrażania; naigrywano się nawet z nazwisk posłów PiS. Posłowie PO i Nowoczesnej podeszli w pewnym momencie do miejsca, w którym zasiada Jarosław Kaczyński; wyglądało to, według słów posła Wróblewskiego, na „chamską prowokację” i dążenie do awantury, nawet do rękoczynów.

Inicjatywa ustawodawcza prezydenta była zaskoczeniem dla wszystkich. Prawo i Sprawiedliwość nie spodziewało się propozycji poprawki prezydenta do ustawy o KRS, jednak jego wystąpienie zostało przyjęte z zaciekawieniem. Szybko udało się wypracować porozumienie między prezydentem a klubem PiS. Propozycję prezydenta odebrano jako próbę załagodzenia sporu politycznego.[related id=29444]

Prezydent oświadczył, że nie podpisze ustawy o KRS, jeśli nie zostanie uwzględniona w niej jego poprawka o wyborze sędziów członków Krajowej Rady Sądownictwa  większością 3/5 głosów, a więc większością kwalifikowaną.

W zamiarze prezydenta ma to zmusić rządzącą większość parlamentarną do szukania sprzymierzeńców wśród opozycji, co będzie budować lepszą atmosferę polityczną. Trudno przewidzieć, czy uda się w szeregach posłów opozycji znaleźć liczbę sprzymierzeńców potrzebną w głosowaniu, ale zdaniem posła Wróblewskiego, uwzględnienie tej poprawki przynajmniej stwarza taką nadzieję.

Bartłomiej Wróblewski przypomniał, że inicjatywa prezydenta wpisuje się we wcześniejsze propozycje PiS dotyczące poprawek do ustawy o Sądzie Najwyższym.

– Minister Ziobro i inni przedstawiciele naszego środowiska zapowiadali, że w ustawie o Sądzie Najwyższym zostaną przyjęte poprawki ograniczające wpływ Ministra Sprawiedliwości na kwestie personalne, a wzmacniające pozycję Krajowej Rady Sądownictwa.

W ustawie o ustroju sądów powszechnych, w której Bartłomiej Wróblewski reprezentował wnioskodawców – PiS – także postulowano wzmocnienie roli Krajowej Rady Sądownictwa. Niektóre z tych postulatów zostały uwzględnione. M.in. poseł Wróblewski zgłosił propozycję, aby w przypadku odwoływania prezesów sądów to KRS mogła zgłosić sprzeciw większością 2/3 głosów.[related id=29454]

Tak więc widać, że propozycja prezydenta wpisuje się w propozycje wzmocnienia pozycji ustrojowej zreformowanej Krajowej Rady Sądownictwa. Wcześniej Rada była zdominowana przez „korporacyjny czynnik sędziowski”. Obecnie zyska bardzo silną demokratyczną legitymację: sędziów KRS będzie wybierał parlament.

Na pytanie o zmiany w ustawie o Sądzie Najwyższym, które zmniejszyłyby prerogatywy Ministra Sprawiedliwości, poseł Wróblewski odpowiedział, że prace idą w kierunku odbierania opozycji argumentów i ulepszenia projektu ustawy o Sądzie Najwyższym. Propozycje dotyczą przeniesienia kompetencji, które opozycja krytykowała, gdyby miały przypaść Ministrowi Sprawiedliwości, na KRS i prezydenta.

Chodzi o wskazywanie tych sędziów, którzy w okresie przejściowym będą pełnić rolę sędziów Sądu Najwyższego, co oznacza, że w okresie reorganizacyjnym kompetencje personalne będą przesunięte w stronę ciała kolegialnego, jakim jest KRS. Nie będzie ich posiadał Minister Sprawiedliwości. Także regulamin Sądu Najwyższego będzie nadawał Prezydent, a nie Minister Sprawiedliwości.

Zdaniem Bartłomieja Wróblewskiego ustrojowo zmiany te idą w dobrym kierunku, a jednocześnie odbierają argumenty opozycji, która protestowała przeciwko reformie Sądu Najwyższego.

Oświadczenie premier, że PiS nie cofnie się ze swojego zamiaru reformy systemu sprawiedliwości, nie jest sprzeczne z propozycją prezydenta Dudy, ponieważ determinacja PiS dotyczy przeprowadzenia zmian, a nie obrony jak niepodległości każdego zaproponowanego przez rząd zapisu. Najważniejsze jest, żeby czynić projekty lepszymi wszędzie tam, gdzie to jest możliwe.

Chodzi o to, żeby przeprowadzić reformę, a nie, żeby postawić na swoim.

Całej rozmowy z Bartłomiejem Wróblewskim można wysłuchać w części trzeciej Poranka Wnet z Brzegu nad Odrą.

MS

Dzień 22. z 80 / Maciej Stefański: Samorządowość to tradycja rodzinna, mój dziadek był tu pierwszym starostą po ’45 roku

Starosta powiatu brzeskiego popiera reformę szkolnictwa – szkoły średnie będą miały więcej klas i zatrudnią dodatkową kadrę. Zabiega też o środki na nową przeprawę przez Odrę tak ważną dla regionu.

– Pana rodzice przyjechali z Kresów i od początku w to miasto, w jego samorządowość się angażowali – rozpoczął rozmowę ze swoim gościem, starostą brzeskim Michałem Stefańskim, dziennikarz Poranka Wnet Łukasz Jankowski.

– Moja mama pochodzi z Kresów, ze Lwowa, mój ojciec z Poznania, a dziadek był tu pierwszym starostą po ‘45 roku. Moja działalność to rzeczywiście jakby nawiązanie, kontynuacja – to już tradycja rodzinna.

„Na pierwszy ogień reforma edukacji” – zagaił dziennikarz – jako reforma, która dotyczy samorządów i czasami wywołuje konflikty. A jak to wygląda w powiecie brzeskim? Czy powiat jest gotowy, by 1 września szkoły ruszyły już w nowym systemie?[related id=”29454″]

– To temat prawie tabu. Moja żona jest dyrektorem gimnazjum i dyskutujemy w rodzinie dość gorąco. Oczywiście jestem za reformą, uważam że zdecydowanie zyskają na niej zwłaszcza szkoły ponadgimnazjalne, czyli wracamy do tego, co było bardzo dobre. To znaczy do czterech lat liceum i pięciu lat technikum. Uważam, że reforma powinna być zrobiona, bez dwóch zdań.

– Opozycja podkreśla, że jest to reforma, która uwstecznia edukację oraz grozi utratą etatów dla nauczycieli – przypomniał dziennikarz Wnet. Czy nauczyciele w powiecie brzeskim obawiają się utraty pracy?
– Strachy na Lachy – odpowiedział starosta powiatu. Po prostu jest niż, a jak nie ma dzieci, młodzieży, klas, to nie ma też nauczycieli. „I to jest główna przyczyna mniejszej liczby etatów w szkolnictwie” – podkreślił. Jest też tak, że jako osoba zarządzająca szkołami ponadgimnazjalnymi będzie zatrudniał nauczycieli, a nie ich zwalniał, co jest oczywiste w związku z tym, że np. nauka w liceach będzie trwała o rok dłużej.

– Druga sprawa, która bardzo zaniepokoiła samorządowców, to była reforma regionalnych izb kontrolnych – zdecydowanie protestowali, bali się. W rezultacie prezydent Andrzej Duda tę ustawę zawetował. – Czy słusznie? – zapytał prowadzący Poranek WNET.

– Uważam, że słusznie – odpowiedział Maciej Stefański. Jego zdaniem „my mamy tyle kontroli w ciągu roku”, że dodatkowo te izby regionalne, z szerokimi kompetencjami, „wzmocnione prawnie”, są już „zupełnie niepotrzebne”.

– Stanowisko, że byłoby to zagrożenie dla samorządności, że mogłyby to zbyt mocno ingerować w wybory obywateli , jest „chyba przesadą” – mówił starosta brzeski – „jednak uważam, że tak jak jest, jest dobrze”.

– Jeśli chodzi o sprawy nowej przeprawy przez Odrę. W mieście jest jeden, nienowy most, dodatkowo o dużym natężeniu – zauważył dziennikarz Poranka.

– To sprawa kluczowa dla miasta – zaznaczył starosta Stefański. – Poprzednie ekipy […] nie dostrzegały tego problemu, teraz wszystko robimy, aby ta nowa przeprawa była, aby mogła zaistnieć w budżecie państwa, bo wiadomo, że to jest inwestycja bardzo kosztowna, której nie udźwigną samorządy – dodał, zaznaczając, że właśnie jedzie w tej sprawie do Warszawy. Podkreślił, że most i obwodnica to inwestycja „bardzo, bardzo ważna nie tylko dla powiatu brzeskiego, a także dla całego Dolnego Śląska” jako ważna część infrastruktury łączącej ten region z województwem opolskim.

Dlaczego przez 25 lat obwodnica nie powstała i czy Brzeg był przez te lata marginalizowany przez władze opolskie, o problemach tzw. ściany zachodniej i aktualnych perspektywach miasta, w tym o planach powstania Muzeum Kresowego mogą Państwo posłuchać w Poranku Wnet.

ma

19.07/W 80 dni dookoła Polski/Dzień 22/ Zapraszamy na Poranek WNET z Brzegu, sprzed Zamku Piastów Śląskich

Co dalej z reformą wymiaru sprawiedliwości? W Poranku WNET m.in. Paweł Kukiz, prezydencki minister Paweł Mucha i poseł PiS Bartłomiej Wróblewski. A poza tym opowieść o Brzegu na Śląsku.

Brzeg to miasto-symbol tego jak bardzo powikłana bywa historia. Kiedyś siedziba śląskich Piastów. To tutaj w roku 1675 zmarł ostatni książę z naszej pierwszej dynastii. Po II wojnie światowej zniszczone miasto zasiedlili repatrianci z Kresów. W dodatku nad jego powojennymi losami ciążyła obecność sowieckiego garnizonu. Komunizm nawet pod sam koniec nie pokazywał tutaj ludzkiej twarzy. A jak jest dziś? Opowiemy o tym ze studia pod renesansową bramą piastowskiego zamku.
Gośćmi Poranka WNET z Brzegu będą:
Paweł Kukiz – polityk, lider klubu poselskiego Kukiz’15;

Paweł Mucha – zastępca szefa kancelarii Prezydenta RP;

Bartłomiej Wróblewski – poseł PiS, prawnik;

Jerzy Wrębiak – burmistrz kadencji 2014-2018 w mieście Brzeg;

Maciej Stefański – starosta brzeski;

Wiktor Krzewicki – dziennikarz;

Mariusz Sokołowski – radca prawny, działacz Solidarności Walczącej;

Paweł Kozerski – dyrektor Muzeum Piastów Śląskich w Brzegu;

Andrzej Podgórski – kapitan żeglugi śródlądowej, rzecznik Rady Kapitanów;

Czesław Drozd – dyrektor brzeskiego oddziału Opolskiej Izby Gospodarczej;

Janusz Jakubów – nauczyciel, były radny Brzegu;


prowadzenie: Łukasz Jankowski

wydawca: Antoni Opaliński

realizator: Konrad Abramowicz


Część pierwsza:

Paweł Kozerski o historii Brzegu – najbardziej piastowskiego miasta w historii polski, o kościele Pojezuickim, o gimnazjum piastowskim oraz o zamku Piastów Śląskich

Część druga:

Wiktor Krzewicki  o silnych tradycjach patriotycznych związanych z Kresami oraz o historii ludności, która dopłynęła do Brzegu z Kresów. W pewnym momencie w Brzegu działało ponad 150 organizacji niepodległościowych. W roku 1956 odbyły się tam duże demonstracje antysowieckie.

Część trzecia:

dr Bartłomiej Wróblewski o wczorajszej debacie nad reformą Sądu Najwyższego. Opozycja robiła wszystko aby utrudnić procedowanie nad ustawą. Całe posiedzenie odbiegało od przyjętej kultury parlamentarnej. Ze strony posłów PO i Nowoczesnej doszło do bardzo mocnych prowokacji. Bartłomiej Wróblewski skomentował również wczorajszą propozycję prezydenta Andrzeja Dudy dotyczącą ustawy do KRS.

Determinacja PiS dotyczy przeprowadzenia zmian, a nie obrony jak niepodległości każdego zaproponowanego przez rząd zapisu. Chodzi o to, żeby przeprowadzić reformę, a nie postawić na swoim.

Część czwarta:

Mariusz Sokołowski o wymiarze sprawiedliwości kiedyś i dziś oraz o swojej historii związanej z sądami, kiedy został skazany jako działacz Solidarności Walczącej za sprzeciwianie się rządom PRL. Kornel Morawiecki przygotowuje swój projekt nowej konstytucji, Mariusz Sokołowski uważa, że do art. 13, który mówi o zakazaniu działania partii politycznych faszystowskich, nazistowskich i komunistycznych należy dodać organizacje, które kierują się ideologią islamu- ponieważ zwalczają one chrześcijaństwo przy pomocy brutalnych aktów terroryzmu.

 

Część piąta:

Janusz Jakubów  o sytuacji politycznej oraz gospodarczej w Brzegu. W dzisiejszych czasach miasto funkcjonuje dużo gorzej niż kiedyś. Osoby rządzące są skorumpowane, można obserwować zaskakujące ” kariery polityczne”.  Szpital jest w bardzo złym stanie, brakuje miejsc pracy a młodzi ludzie wyjeżdżają z miasta. Kiedyś w Brzegu działało dużo zakładów przemysłowych.

Część szósta:

Paweł Kukiz o wczorajszych strajkach opozycji pod sejmem w sprawie reformy sądownictwa. Dzięki wystąpieniu Prezydenta Andrzeja Dudy jest szansa na kompromis, Paweł Kukiz  nie zamierza popierać ustawy o sądzie najwyższej.

Ucałowałem telewizor, jak usłyszałem wystąpienie prezydenta – powiedział Paweł Kukiz. Do końca nie byłem pewien, jak Andrzej Duda się zachowa. Udowodnił, że jest suwerenną siłą w polskiej polityce.

Część siódma:

Maciej Stefański i Jerzy Wrębiak o historii kresowiaków, o zamku Piastów Śląskich, o dobrej zmianie w Brzegu oraz o reformie edukacji.

„Można powiedzieć, że mamy budżet na inwestycje w mieście chyba najwyższy w historii, bo aż ponad 32 mln, właśnie podpisaliśmy umowy na projekty”, do tego dochodzi również rekordowo wysokie dofinansowanie – są więc środki, by zadbać o to, „co w mieście najpiękniejsze – tereny zielone, parki i oczywiście zabytki” – cieszy się burmistrz

Część ósma:

Andrzej Podgórski  o sytuacji żeglugi wodnej w Polsce o jej rozwoju i potencjale.

Część dziewiąta:

Paweł Mucha o decyzji  Andrzeja Dudy w sprawie ustawy o Sądzie Najwyższym.

Andrzej Duda od chwili wyboru na swoje stanowisko postępuje w sposób niezależny. Dobrze, że strona rządząca podejmuje merytoryczny dialog z prezydentem w sprawie reformy systemu sądownictwa w Polsce.

Część dziesiąta:

Czesław Drozd o Izbach Gospodarczych, ich wpływie na aktywizacje przedsiębiorców i przemysłu w regionie. Głównym celem Izby Gospodarczej jest wspieranie przedsiębiorców w zakresie pozyskiwania zewnętrznych środków finansowych, promowanie przedsiębiorców w regionie i poza nim oraz oraz pomoc w działalności  bieżącej jak np. szkolenia.

Całość:

 

 

 

 

Zamość – jedno z najważniejszych miast I Rzeczpospolitej / Dzień 21. z 80 / Rozmowa z dyrektorem Muzeum Zamojskiego

Kiedyś w tym miejscu był las w rozlewisku dwóch rzek. Jan Zamoyski w XVI wieku postanowił zbudować tutaj miasto i twierdzę wg planów włoskiego architekta Moranda. Andrzej Urbański o historii Zamościa.

Muzeum Zamojskie jest najstarsze w mieście. Jego dyrektor Andrzej Urbański był gościem Tomasza Wybranowskiego, który prowadził Poranek Wnet z Zamościa, z przenośnego studia radiowego przy rynku, u stóp pięknych renesansowych schodów ratusza miejskiego.

Gość Poranka przypomniał, że Zamość był jednym z  najważniejszych miast I Rzeczpospolitej. Powstał jako materializacja marzeń renesansowych myślicieli o mieście. Miał być miastem idealnym. Choć – jak mówi Andrzej Urbański – to się nie udało, miasto jest przepiękne, ma swój genius loci. Zwłaszcza odnowiony Rynek wieczorem wywiera niezapomniane wrażenie.

Miasto powstało w miejscu wcześniej zupełnie niezamieszkanym. Postanowił je wybudować Jan Zamoyski po powrocie ze studiów w Padwie. Wynajął do tego celu włoskiego architekta Bernarda Moranda.

W XVI wieku w miejscu obecnego Zamościa rósł las. Zabudowania powstały na cyplu między rozlewiskami dwóch rzek: Topornicy i Łabuńki. Powstał pałac, w 1595 r. uczelnia – trzecia w Polsce po krakowskiej i wileńskiej – kościół, rynek, przepiękne kamienice.[related id=29375]

W 1589 roku Jan Zamoyski otrzymał od Stefana Batorego przywilej, zgodnie z którym Zamość stał się stolicą latyfundium. Od początku XVII wieku osiedlała się tu ludność wielu narodów i wyznań, co ma odbicie w charakterze kamieniczek tego miasta. Miasto było niezdobytą twierdzą, oparło się najazdom Kozaków, Szwedów.

Jan Zamoyski, pierwszy ordynat, był znakomitym politykiem i gospodarzem. Pomnażał dobra swojej ordynacji, zarządzając nią rozumnie i oszczędnie. Stał się właścicielem jednej z największych fortun w Rzeczpospolitej.

Zamość miał trzy bramy. Jedna z nich została zamurowana. Nastąpiło to podobno po tym, jak po bitwie pod Byczyną książę Maksymilian Habsburg został więźniem, a jednocześnie honorowym gościem Jana Zamoyskiego. Nikt po tak znakomitej osobistości nie miał już prawa wjechać tą samą bramą do miasta.

Dyrektor Urbański mówi jednak, że to tylko legenda. Bramę zamurowano ze względów obronnych. Była spośród trzech bram miejskich najłatwiejsza do zdobycia.

Ciekawostką, o jakiej warto wiedzieć, a którą przypomniał Andrzej Urbański, jest to, że „Odprawa posłów greckich” Jana Kochanowskiego miała swoją prapremierę właśnie w Zamościu, podczas uroczystości weselnych Jana Zamoyskiego z jego trzecią z czterech żon, Batorówną.

 

W jaki sposób historia Zamościa wiąże się z powstaniem węgierskim 1956 roku i jakie są związki Józefa Piłsudskiego z tym pięknym miastem można się dowiedzieć, słuchając całej rozmowy Tomasza Wybranowskiego z Andrzejem Urbańskim w pierwszej części Poranka Wnet.

MS

Dzień 21. z 80 / Prezydent Zamościa: Rewitalizowana Akademia Zamojska wykształci studentów przybyłych z państw Trójmorza

ZAMOŚĆ 18.07 – Droga szybkiego ruchu z Zamościa do Warszawy, lotnisko, którym zarządzałoby miasto, i Pałac Zamoyskich jako prężne centrum hotelowo-konferencyjne to marzenia prezydenta Andrzeja Wnuka.

 

Droga ułatwiłaby kontakty z całą Polską i wpłynęła na jeszcze lepszy rozwój turystyki. Lotnisko, które decyzją wojewody jeszcze za poprzedniej koalicji PO-PSL zostało przyznane gminie, choć ta do tej pory nie wywiązała się z budowy pasa startowego, wpłynęłoby na poprawę komunikacji, a dodatkowo przysporzyłoby miejsc pracy. Aktualnie na płycie lotniska na 10-12 hektarach odbywa się największa w regionie giełda, na którą przyjeżdżają obywatele wszystkich państw ościennych i na niej zarabiają, „nie płacąc podatków i ZUS-u, a cierpi na tym nasz handel”- mówi prezydent.

Atrakcyjny turystycznie

Trzecie marzenie Andrzeja Wnuka zapewne spełni się najszybciej, bowiem niebawem gmach Pałacu Zamoyskich zostanie opuszczony przez sąd i ekipa prezydenta będzie mogła rozpocząć rewitalizację obiektu i przekształcić go w centrum hotelarsko-konferencyjne na 600 miejsc. Zdaniem  Andrzeja Wnuka:

– Zamość to miasto mocno osadzone w tradycji kresowej, magiczne miejsce, do którego chce się wracać. Z drugiej strony – to miasto tętniące życiem, świeże i na pewien sposób młode.

Zamość, perła polskiej architektury renesansowej, był prywatnym miastem ufundowanym przez największego magnata Korony Jana Zamoyskiego. Zbudowany został na antropomorficznym planie i jest dziś przykładem renesansowej architektury „miasta idealnego” – stąd licznie przybywający turyści. Zamojski Rynek Wielki okalają kamieniczki, a „każda ma swoją historię, i to nie tylko innego miasta, ale i innego państwa”, bo wśród nich są także m.in. kamienice ormiańskie, greckie, cały przekrój Europy.[related id=”28956″]

Wśród kamieniczek reprezentujących regiony należy wymienić kamienice turobińskie czy szczebrzeszyńskie, bo właśnie tu otrzymywali schronienie mieszczanie, którzy uciekali z tamtych miast, gdyż Zamość był niezdobytą twierdzą. Ostał się przed Kozakami, ostał się przed Szwedami… Tyle historia.

Ciągną do niego rzesze turystów z całego świata, bowiem jest to jedno z kilkunastu miejsc w Polsce wpisanych na listę dziedzictwa kulturowego UNESCO.

– Miastu brakuje miejsc noclegowych, bowiem mamy ich tylko 1900, a bywają weekendy, gdy w Zamościu przebywa nawet 10 tysięcy turystów – powiedział gość Poranka Wnet.

Inwestycje: meblarstwo, najnowsze technologie, rolnictwo

– Zamość po przemianach ustrojowych nie był miastem szczególnie wybijającym się ani pod względem ilościowym, ani strukturalnym. Taki Biłgoraj, gdzie lokowano ośrodki przemysłowe, był o wiele prężniej rozwijającym się miastem – powiedział prezydent Wnuk pytany, dlaczego Zamość nie wykorzystuje swoich możliwości wynikających z położenia. Zwrócił uwagę na to, że najgłębszy regres nastąpił po reformie administracyjnej, kiedy to odebrano Zamościowi rangę miasta wojewódzkiego, ale dziś „miasto ma się coraz lepiej”.

– Mój poprzednik Marcin Zamoyski rozwijał turystykę, my postawiliśmy na gospodarkę – powiedział Wnuk. W trakcie jego prezydentury otwarto kilkanaście nowych przedsiębiorstw, które zatrudniają kilkaset osób. To powoduje, że miasto zaczyna być pozytywnie postrzegane nie tylko przez mieszkańców, ale również przez inwestorów.

– Jeśli jeden inwestor włoży pieniądze i mówi, że jest dobrze, to następny również przychodzi – powiedział prezydent Zamościa, który jest we władaniu gruntów przeznaczonych na Specjalną Strefę Ekonomiczną. Jest to podstrefa mielecka, która bardzo dobrze się rozwija -„przy ulicy Legionów nie mamy już wolnych działek”; rozpoczęto już parcelację w drugiej lokalizacji.

Andrzej Wnuk pochwalił się, że niedawno sprzedał dwie ostatnie działki z przeznaczeniem „pod drogi”, gdzie inwestorzy również chcą inwestować. Również działki w drugiej lokalizacji są sprzedawane i niebawem na przetargu będą wystawione 4 hektary z przeznaczeniem pod przemysł.

– To pokazuje, jak duże jest ssanie na tę podstrefę – powiedział. Niedawno otworzono fabrykę mebli i salon Masket, niebawem zostanie otwarta fabryka urządzeń WIFI Cyberbajt.

– Zrobiliśmy badania, czego potrzebują mieszkańcy, i okazało się, że główną potrzebą są miejsca pracy, ale dobrze płatne miejsca pracy – powiedział Andrzej Wnuk, pytany, czemu priorytetem w jego działalności jest wspieranie przedsiębiorczości. Zwrócił uwagę na to, że turystyka rozwijana przez jego poprzednika daje głównie nisko płatne etaty, które nie przyczyniają się do rozwoju lokalnej społeczności. Co prawda są one ważne i potrzebne, ale nie rozwojowe.

– Będziemy wspierać – jak to mówią naukowcy – endogenne obszary działalności gospodarczej, czyli przemysł drzewny, rolno-przetwórczy, ale też nowoczesne sektory przedsiębiorczości – powiedział, tłumacząc, że z tego powodu wdrożono między innymi zwolnienia w podatkach od nieruchomości, gdzie pracodawcy mogą liczyć nawet na czteroletnie okresy wolne od opłat.

– Gdy przychodziliśmy, Zamość dysponował 16 milionami na aktywną walkę z bezrobociem, w tym roku jest to już 35 milionów, co pokazuje skalę rozwoju tej formy działalności – powiedział prezydent Zamościa, który dumny jest ze zdobytych na ten cel zasobów i skutków działań swojej ekipy, bowiem aż jeden na trzech bezrobotnych znalazł pracę.

[related id=”29375″]- W wielu dziedzinach brakuje już nawet rąk do pracy – powiedział i wskazał liczne restauracje wokół Rynku, przy którym toczyła się rozmowa. Te restauracje ogłaszają, że poszukują kucharzy, barmanów czy kelnerów do pracy. – To oznaki, że specjalistów już zaczyna brakować.

Dotacje na rozwój Zamościa

Prezydent Zamościa ceni sobie współpracę z politykami z regionu zajmującymi się sprawami ogólnokrajowymi. Wymienił posłankę PiS Beatę Mazurek i senatora Jerzego Chróścikowskiego, który pomaga władzom municypalnym Zamościa we współpracy z Ministerstwem Kultury.

– Dzięki temu miasto pozyskuje również środki centralne, jak chociażby na obwodnicę zachodnią w wysokości prawie 82 milinów złotych czy rozbudowę hali wielofunkcyjnej  – powiedział.

– Pracujemy z grupą parlamentarzystów warszawskich nad koncepcją uczelni, która promowałaby ideę Trójmorza – pochwalił się prezydent Zamościa, który chciałby ściągnąć do Zamościa studentów z państw sygnatariuszy porozumienia, „aby kształcić kadry dla nowoczesnej Europy”.

Ponad 30 milionów złotych otrzymał Zamość na rewitalizację Akademii Zamojskiej. Te pieniądze pozwolą na to, aby obiekt odrestaurować i przystosować na potrzeby liceum, a także municypalnych instytucji kultury, które tam będą miały sale wystawowe. Za te fundusze obiekt ma zostać wyposażony w windy i przystosowany dla osób niepełnosprawnych. Budynek ten również będzie miał nowy mansardowy dach.

Całego wywiadu z Andrzejem Wnukiem można posłuchać w części czwartej Poranka Wnet z Zamościa.

MoRo

 

Andrzej Wnuk – polski przedsiębiorca, wydawca i samorządowiec, od 2014 r. prezydent Zamościa. Ukończył studia na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie. Był prezesem zarządu grupy wydawniczej Słowo Sp. z o.o., redaktorem naczelnym „Kroniki Tygodnia” i kwartalnika „Ceramika Budowlana”, doradcą gospodarczym licznych inicjatyw regionalnych i wykładowcą Wyższej Szkoły Społeczno-Przyrodniczej w Lublinie. Współtworzył Zamojskie Stowarzyszenie Dziennikarzy. Animator Klastra Przemysłu Meblarskiego Polski Wschodniej. Autor projektów z PHARE 2002, m.in.: „Zamojskie Centrum Rozwoju Zawodowego”.

W wyborach w 2014 ubiegał się o prezydenturę Zamościa jako bezpartyjny kandydat z ramienia Prawa i Sprawiedliwości. Wygrał w drugiej turze głosowania, pokonując pełniącego dotychczas tę funkcję Marcina Zamoyskiego z wynikiem 50,35% głosów.

Dzień 21. z 80 / Poranek WNET z Zamościa / Rozmowa z senatorem PiS Jerzym Chróścikowskim, zamościaninem

„Jak będziecie mieli większość parlamentarną, będziecie mogli przegłosować sobie wszystko” – przypomniał w rozmowie z senatorem słowa Stefana Niesiołowskiego sprzed kilku lat Tomasz Wybranowski.

Teraz PiS ma większość parlamentarną i przystępuje do reform, które zapowiadał w czasach, kiedy znajdował się w opozycji. Dzisiejsza opozycja zaś zarzuca rządowi zawłaszczanie demokracji i Rzeczpospolitej. O opinię w tej sprawie Tomasz Wybranowski poprosił senatora Jerzego Chróścikowskiego, zamościanina, szefa senackiej komisji rolnictwa.

Senator przypomniał, że wszelkie zmiany, które wprowadza rząd, były zapowiadane w programie wyborczym. Także zmiana systemu sądownictwa. Opozycja nie ma podstaw twierdzić, że rząd czymkolwiek społeczeństwo zaskakuje.

Tym bardziej że, jak twierdzi Jerzy Chróścikowski, biura posłów i senatorów wciąż otrzymują bardzo wiele skarg na rozstrzygnięcia sądów, na przewlekłość postępowań w sprawach dotyczących np. działalności gospodarczej, nieruchomości. Obywatele skarżą się, że sądy nie stają po stronie prawdy, wydają się być uwikłane w układy; ludzie nie mają zaufania do systemu sprawiedliwości.

Reforma ma między innymi doprowadzić do tego, by sędziowie nie wybierali sobie spraw, w których będą rozstrzygać. Wszelkie zmiany mają działać na rzecz obywateli.[related id=29375]

Co do działań opozycji – wydaje się, że jedynym pomysłem ze strony środowisk, które po wyborach utraciły wpływ na państwo, jest usiłowanie prowokacji, nawoływanie do konfliktu, protestów, które mogą doprowadzić do nieprzewidywalnych następstw. Powstaje pytanie, kto poniesie konsekwencje ewentualnych zamieszek, kto przyjmie za nie odpowiedzialność.

Jerzy Chróścikowski przypomniał, że przez te osiem lat, kiedy PiS był w opozycji, nigdy nie usiłował wzniecać niepokojów społecznych. Krytykował rządzących, zgłaszał propozycje, ale nie usiłował naruszać porządku w państwie. Senator przypomniał, że przez PiS zostało wówczas zgłoszonych kilkanaście konstruktywnych propozycji zmian dotyczących rolnictwa, w tym ustawa o ziemi.

Dzisiejsza opozycja również ma możliwość zgłaszania własnych propozycji i postulatów. – Niech zachowują się parlamentarnie, jak przystało w demokracji. Nikt nie zabrania protestować, ale szanujmy jedni drugich – mówi senator.

Społeczeństwo oczekuje na to, by władza sądownicza zaczęła działać inaczej. Ministerstwo Sprawiedliwości przygotowuje projekt zmian dotyczących Sądu Najwyższego. Opozycja ma możliwość zgłoszenia własnych propozycji. Decyzję podejmie parlament.

Tomasz Wybranowski przypomniał słowa posła Niesiołowskiego z czasów, kiedy u władzy były PO i PSL: „Jak będziecie mieli większość parlamentarną, będziecie mogli przegłosować sobie wszystko”. Tak się stało i PiS wprowadza teraz postulaty, z którymi szedł do władzy.

– Sześćdziesięciu kilku senatorów miała PO – powiedział Jerzy Chróścikowski. – Teraz przewagę ma PiS. Ale my nigdy nie będziemy nawoływać ludzi, żeby wychodzili na ulice. Apeluję jako obywatel: obudźmy się, mówmy o problemach, a nie dążmy do tragedii!

Całej rozmowy Tomasza Wybranowskiego z senatorem Jerzym Chróścikowskim można posłuchać w części piątej Poranka WNET.

MS

Dzień 21. z 80 / Poranek z Zamościa / Jan Świst – prezes lokalnego przedsiębiorstwa przetwórstwa owocowo-warzywnego

Skarby ziemi zamojskiej – warzywa i owoce. Jak na tym specyficznym rynku radzi sobie przedsiębiorstwo z polskim kapitałem i czy rzeczywiście pieniądz nie ma narodowości – mówi prezes Chłodni Mors.

W 21 dniu swej osiemdziesięciodniowej podróży po Polsce Radio Wnet trafiło do Zamościa. Gościem Tomasza Wybranowskiego w studiu radiowym na zamojskim rynku u stóp ratusza był Jan Świst – prezes Chłodni Mors sp. z o.o., przedsiębiorstwa przetwórstwa owoców i warzyw.

Chłodnia Mors specjalizuje się w owocach miękkich – truskawkach, porzeczkach i malinach, których najwięcej uprawia się na Zamojszczyźnie. Skupuje także znaczne ilości warzyw, głównie kalafiorów, brokułów, cebuli, dyń i porów.

W tej branży każdy rok jest inny. W ubiegłym roku była susza, w tym jest dużo opadów i niższe temperatury – nie da się przewidzieć, czy będzie urodzaj i na jakie warzywa czy owoce. Nawet z dnia na dzień nie można zaplanować, ile i czego uda się kupić. Stale zmieniają się ceny, które są zależne od tego jaki jest urodzaj.

Przepisy państwowe i unijne preferują produkcję wielkotowarową. Obowiązują tzw. umowy sprzedażowe, w których każdy kupiony towar musi mieć gwarantowaną cenę. Takie przepisy są dobre w wypadku dużych gospodarstw, które otrzymują dopłaty unijne, są w stanie zaplanować produkcję. Tymczasem na Zamojszczyźnie przeważają niewielkie gospodarstwa rodzinne, w których obszar upraw warzyw czy owoców jest na tyle mały, że rolnik nie jest w stanie przewidzieć, czy opłaca mu się zawierać wymaganą przepisami umowę sprzedażową.

Obowiązujące przepisy pozostawiają małe pole manewru zarówno dla przedsiębiorstw skupujących warzywa i owoce, jak i dla rolników. Istnieje nakaz zawierania umów na cały asortyment płodów rolnych. Pozostawiono wprawdzie możliwość sprzedaży niewielkiej ilości  z tzw. wolnej ręki, ale rolnik, który z dnia na dzień chciałby sprzedać np. 50 kg świeżo zerwanych truskawek do Chłodni Mors, nie może tego zrobić, bo nie zawarł wcześniej umowy sprzedażowej. Zdaniem Jana Śwista sprawa ta powinna zostać skierowana do trybunału w Strasburgu, ponieważ jest to ewidentne ograniczenie prawa do wolnego handlu.

Jednak w ciągu ostatnich dwudziestu lat sytuacja rolnictwa i przetwórstwa na Zamojszczyźnie zdecydowanie zmieniła się na lepsze. Zniknęły uciążliwe, wielogodzinne kolejki przed skupami. Rolnicy przyjeżdżają ze swym towarem na konkretną godzinę i nie dlatego, że zmniejszyły się uprawy, tylko dlatego, że między innymi dzięki dopłatom unijnym potencjał przetwórczy został tak rozbudowany, że zakłady mogą przerobić każdą ilość surowca.[related id=29375]

Dawniej zakład decydował, czy kupi od rolnika towar i dyktował ceny. Dziś rolnicy mogą wybierać firmy, którym oferują swoje produkty. Z punktu widzenia zakładów przetwórczych nie jest to korzystne, gdyż nie da się zapewnić i przewidzieć ilości skupowanych owoców czy warzyw. Rynek rządzi, a rolnicy wolą sprzedawać na wolnym rynku; ryzykują, licząc na uzyskanie wyższej ceny.

Prawem wolnego rynku jest także i to, że podczas urodzaju ceny spadają. Rolnicy, jak powiedział prezes Świst, zwykle wówczas skarżą się w ministerstwie na zmowę cenową. Prezes twierdzi, że taka zmowa nawet nie jest możliwa. Według niego firma kieruje się wyłącznie swoimi możliwościami przetwórczymi i zależnie od nich zawiera tzw. umowy kontraktacyjne – przewidując, ile czego i jakiej jakości w przyszłym roku zakupi. W branży warzywnej da się to w miarę przewidzieć i rolnicy mają zapewnioną do pewnego stopnia stabilność cen.

Jednak jeśli chodzi o owoce – jest to w zasadzie niemożliwe. Wszelkie umowy, wymagane przecież przez unijne i państwowe prawo – są w znacznym stopniu teoretyczne, fikcyjne. To obraca się często przeciw rolnikom, bo nie mają żadnej gwarancji cenowej.

W ubiegłym roku, po suszy, wzrosły znacznie – o 30% – ceny kalafiorów i brokułów, których podaż była mniejsza niż zwykle. Z kolei w ostatnich latach ceny skupu czarnej porzeczki wahały się od 4 zł/kg do poniżej złotówki. Za to w tym roku, po przymrozkach, jest tylko 30% wiśni , których cena w tym roku skoczyła do 5 złotych za kilogram, a w poprzednich latach kształtowała się na poziomie 1,5-2 zł w skupach.

Wahania te są naturalne i, jak mówi prezes Świst, średnio ceny – mimo że nie są stabilne – pozostają w granicach opłacalności produkcji. Rolnicy zawsze mówią, że dokładają do upraw. – W takim razie z czego żyją? – pyta prezes zakładu przetwórczego.

Jan Świst mówił także o tym, dokąd sprzedaje swoje produkty jego Chłodnia Mors i jakie trudności na rynku polskim napotyka przedsiębiorstwo z kapitałem wyłącznie polskim. Jego zdaniem, wbrew temu, co się mówi – że pieniądz nie ma narodowości – niezupełnie okazuje się to prawdą, a przynajmniej w odniesieniu do współpracy ze sklepami wielkopowierzchniowymi.

Całej rozmowy Tomasza Wybranowskiego z Janem Świstem można wysłuchać w drugiej części Poranka Wnet z Zamościa.

MS

 

18.07 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 21. / Poranek WNET z Ratusza w Zamościu – perle polskiego renesansu

W Poranku Wnet m.in o historii Zamościa, jego strukturze gospodarczej oraz potencjale gospodarczym i możliwościach rozwoju. Zamojska scena muzyczna. W tle demonstracje opozycji w Warszawie.

Goście Poranka WNET:

Andrzej Urbański – dyrektor Muzeum Zamojskiego w Zamościu;

Andrzej Wnuk – prezydent Zamościa;

Jan Świst – prezes zarządu Chłodni  „Mors” sp. z o.o.;

Jerzy Chróścikowski – Senator RP, Przewodniczący NSZZ Rolników Indywidualnych „Solidarność”;

Sławomir Orwat – dziennikarz muzyczny w Londynie;

Agata Kutnik – raperka z Zamościa;

Stanisław Kujawa – przedsiębiorca;

Damian Miechowicz – dyrektor Wydziału Turystyki i Promocji magistratu zamojskiego.


Prowadzący: Tomasz Wybranowski

Wydawca: Andrzej Abgarowicz

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Andrzej Urbański o historii Zamościa – miasta idealnego, które w XVIII wieku było jednym z kluczowych miejsc w Polsce. Zamość jest zmaterializowaną ideą włoskich renesansowych architektów.

Miasto powstało w miejscu wcześniej zupełnie niezamieszkanym. Postanowił je wybudować Jan Zamoyski po powrocie ze studiów w Padwie. Wynajął do tego celu włoskiego architekta Bernarda Moranda.

Część druga:

Jan Świst o skarbach Ziemi Zamojskiej – artykułach spożywczych. Chłodnia specjalizuje się w przerobie warzyw oraz owoców takich jak truskawki, porzeczki, pomidory oraz brokuły. Przepisy pomagają dużym rolnikom w produkcji wysokotowarowej, natomiast drobni rolnicy muszą liczyć się z większymi problemami. Zamojszczyzna wykorzystuje swój potencjał przetwórczy.

W tej branży każdy rok jest inny. W ubiegłym roku była susza, w tym jest dużo opadów i niższe temperatury – nie da się przewidzieć, czy będzie urodzaj i na jakie warzywa czy owoce. Nawet z dnia na dzień nie można zaplanować, ile i czego uda się kupić. Stale zmieniają się ceny, które są zależne od tego jaki jest urodzaj.

Część trzecia: 

Agata Kutnik i Sławomir Orwat o scenie muzycznej Zamościa oraz o polskim hip-hopie.

Część czwarta:

Andrzej Wnuk o historii Zamościa, jego strukturze gospodarczej oraz możliwościach rozwoju. Miasto odrestauruje za ponad 40 mln zł Akademię Zamojską,  prezydent miasta planuje wraz z parlamentarzystami stworzyć tam uczelnię skupiającą ideę Trójmorza – miejsce, które będzie kształcić kadry dla nowoczesnej Europy.

– Zamość to miasto mocno osadzone w tradycji kresowej, magiczne miejsce, do którego chce się wracać. Z drugiej strony – to miasto tętniące życiem, świeże i na pewien sposób młode.

Część piąta: 

Jerzy Chróścikowski o sytuacji politycznej w Warszawie, o  działaniach opozycji m.in. w sprawie reformy sądownictwa. Zachowanie opozycji jest bardzo niebezpieczne i prowokujące. Należy sobie zadać pytanie, kto poniesie odpowiedzialność, jeżeli faktycznie pewne granice zostaną przekroczone i ludzie wystąpią przeciwko sobie.

Część szósta: 

Damian Miechowicz o potencjale kulturalnym oraz turystycznym Zamościa.

Część siódma:

Pan Stanisław Kujawa prowadził firmę RTV i AGD, przez 23 lata systematycznie ją rozbudowywał, aż stała się wielką hurtownią, zatrudniającą 184 osoby. Rozwój ten został przerwany przez problemy z urzędem skarbowym, który wyrządził przedsiębiorcy dużą krzywdę. Całej historii będzie można wysłuchać w audycji o godz. 12. Serdecznie zapraszamy.

Całość część pierwsza:

Całość część druga:

 

 

 

 

Dzień 20. z 80/ Poranek z Nowogrodźca/ Miejscowi przedsiębiorcy są zadowoleni ze swoich rodzinnych, lokalnych firm

Trzeba było wyjechać na Dolny Śląsk, żeby móc powiedzieć: spotkałem szczęśliwych przedsiębiorców – tak można podsumować rozmowy z przedstawicielami firm działających na terenie gminy Nowogrodziec.

Dwudziestego dnia wędrówki Radio WNET dotarło do miejsca w Polsce, gdzie żyją szczęśliwi przedsiębiorcy. Krzysztof Skowroński rozmawiał z właścicielami firm działających w Nowogrodźcu i okolicach. Reprezentują różne branże. Firmy w większości mają charakter rodzinny. Tutaj zamieszczamy fragmenty trzech rozmów.

Jacek Ruchała jest prezesem zarządu Hydro-Tech sp. z o.o. Zdaniem burmistrza firma ma się czym pochwalić. Od ośmiu lat inwestuje w infrastrukturę – w sieci kanalizacyjne i wodociągowe, w nową oczyszczalnię ścieków dla całej aglomeracji Nowogrodziec. Są to znaczne inwestycje, ale, jak żartuje prezes Ruchała, nie zawsze widoczne, bo w rzeczy, które znajdują się pod ziemią.

Te kwoty można także zobaczyć – włożono je w wiele kilometrów asfaltu na drogach gminy Nowogrodziec i okolicznych: Milikowa; Gościszowa, Parzyc, Zebrzydowa. Teraz odnawiane są drogi w Nowej Wsi, Czernej, Godzieszowie. W ostatnich latach firma pozyskała ponad 50 mln dotacji, a doliczając środki własne, dokonała inwestycji na ponad 100 mln zł; wszystkie realizują przedsiębiorcy gminni.

W gminie istnieje strefa ekonomiczna z kilkunastoma fabrykami, niemiecką drukarnią Bauera i zakładem Toyoty, pozyskanym przez burmistrza, gdzie produkuje się siedzenia do tych samochodów.

Burmistrz Relich zaprosił Radio WNET do Nowogrodźca, bo kilka lat temu było to jedyne medium, które zainteresowało się sporem gminy z drukarnią Bauera, zamierzającą odebrać gminie pieniądze, które słusznie zapłaciła. Proces udało się gminie wygrać.

Rozmowy na temat Hydro-Techu można posłuchać w części 6 Poranka Wnet.

Radio WNET dotarło również do Bogusława Szelechowicza, właściciela rodzinnej firmy Euro-Poltech. Pan Szelechowicz jest dumny z tego, że w jego firmie pracują dzieci, zięciowie, pracownicy mieszkający w gminie. Firma wykonuje prace na budowach, dziewięć miesięcy pracuje się poza domem i właściciel przyznaje, że trudno byłoby utrzymać firmę, gdyby relacje w niej nie były jak w rodzinie. Wszyscy się ze sobą dogadują.

Firma funkcjonuje bardzo dobrze. Na pytanie, czy coś w Polsce przeszkadza mu jako przedsiębiorcy, pan Szelechowicz odpowiada, że nic.

– Jesteśmy bogatą firmą, to znaczy płacimy tak jak państwo wymaga i jest nam dobrze. Bogatą, to znaczy także, że stać nas na zapłacenie pracownikom, opłacenie leasingów, nie mamy kredytów, za to mamy zaplecze finansowe. Możemy ryzykować z własnych pieniędzy. To rozumiem jako „firmę
bogatą”.[related id= 29273]

Moim bogactwem są też pracownicy – ich wiedza i doświadczenie. Płacę im może za mało, ale im wystarcza.

Rozmowy z Bogusławem Szelechowiczem można posłuchać w części 7 Poranka Wnet.

Kolejnym zadowolonym przedsiębiorcą z Nowogrodźca jest Józef Rutyna. Jest on właścicielem manufaktury wytwarzającej naczynia z glinki występującej na okolicznych terenach. Zaopatruje się w trzech kopalniach glinki: Czerwona Woda, Surmin i Suszec (rozmowa z właścicielem kopalni glinki w Suszcu tutaj – cz. 11 Poranka). W manufakturze Józefa Rutyny pracuje jego żona, syn, synowa, a zaczynał w 1978 roku razem z siostrą.

Rodzina Józefa Rutyny, podobnie jak znaczna część mieszkańców Nowogrodźca, przyjechała tu po zakończeniu II wojny światowej z Bośni i do dziś mieszka w tym mieście.

Wytwarzają przepiękne naczynia (zdobieniem zajmuje się żona właściciela). Wielkie fabryki mają własne laboratoria i urządzenia, gdzie najpierw można sprawdzić technikę wytwarzania danego projektu. W manufakturze pracuje się metodą prób i błędów, i często po powtórnym wypaleniu naczynia następuje niespodzianka – wcześniej trudno jest ocenić, jaki będzie efekt długotrwałej pracy: upłynniania glinki, po wlaniu do formy i wysuszeniu – czyszczenia, wypalania, malowania, szkliwienia, kolejnego wypalania. Efekt tej pracy nigdy nie jest oczywisty.

Józef Rutyna nie potrafi powiedzieć, jakie są ceny wyrobów fabrycznych. Mówi, że on sam ustala ceny takie, żeby zarobić, ale nie porównuje ich z innymi.

Nie zależy mu też na poszerzeniu rynku czy rozwijaniu przedsiębiorstwa.

– Z jednej miski jem – powiedział. – Nie będę żył 200 lat; spokojnie, starczy mi to, co mam. Jest paru dobrych klientów, trochę idzie do Niemiec. Jak nie było na przeżycie, jeździliśmy do Torunia na targi katarzyńskie. Teraz nie ma co wariować.

Jak mówi przedsiębiorca, w latach 80. istniały w okolicy 73 manufaktury. W okresie tzw. transformacji zostało z nich 10%. Teraz jest ich trochę więcej.

– Polityka? Nie znam się. Mam pracować i robić swoje. Nie mam czasu na politykę.

Rozmowa z Józefem Rutyną miała miejsce w części 11 Poranka Wnet.

MS

 

 

 

 

Dzień 20. z 80/ Poranek z Nowogrodźca/ Poseł PiS Jacek Sasin wyjaśnia konsekwencje nowo wprowadzonej opłaty paliwowej

Ja sam należę do tych, którzy nie chcą nowych podatków. Nie ma mowy o dodawaniu tych 25 gr do ceny benzyny. Poprawimy stan dróg nie przez sięganie do kieszeni obywateli, tylko do zysków koncernów.

– Czy PiS wycofa się z tych 25 groszy, które mają być dodane do ceny benzyny? – takie pytanie zadał Jackowi Sasinowi, posłowi PiS, Krzysztof Skowroński w Poranku Wnet.

– W tym pytaniu jest zawarty pewien fałsz – odpowiedział poseł. – Nie ma mowy o dodawaniu tych 25 groszy do ceny benzyny. To nieporozumienie. Proponowane przez rząd rozwiązanie nałoży na koncerny paliwowe opłatę 25 groszy od litra sprzedanego paliwa, ale koncerny osiągają dziś gigantyczne zyski i nie muszą doliczać tej kwoty do ceny.

Mamy oświadczenie ze strony PKN Orlen, największego w Polsce dystrybutora paliwa i właściciela stacji benzynowych, że ta opłata nie przełoży się na wzrost cen. Szczęśliwie mamy dwa duże koncerny kontrolowane przez państwo – Orlen i Lotos – i możemy wpływać na to, by nie podnosiły cen.[related id=29273] Konkurencja zaś również tego nie zrobi, by nie stracić klientów. My zaś jako obywatele zyskamy na tym ponad 5 mld zł, które zostaną przeznaczone na remont dróg lokalnych, które obecnie są w fatalnym stanie. Liczba wypadków w Polsce jest ogromna. Poprawa stanu dróg nie tylko przełoży się na jej zmniejszenie, ale i zmniejszy koszty eksploatacji samochodów dzięki temu, że samochody nie będą się tak szybko zużywać.

Poprawimy stan dróg nie przez sięganie do kieszeni obywateli, tylko do zysków koncernów.

– Opór wobec pomysłu wprowadzenia nowej opłaty paliwowej bierze się także stąd, że właściciele małych stacji benzynowych przy granicy z Niemcami obawiają się bankructwa, kiedy paliwo podrożeje i Niemcy przestaną się zaopatrywać u nich w tańszą polską benzynę – przypomniał Krzysztof Skowroński.

Jacek Sasin jest przekonany, że to jest argument wymyślony przez opozycję, by źle nastawić ludzi do pomysłu opłaty. Jego zdaniem ten scenariusz się nie sprawdzi. Po pierwsze ceny paliwa nie wzrosną wcale albo tylko nieznacznie. Po drugie benzyna w Polsce jest najtańsza spośród państw Unii – tańsza nawet niż w Czechach, na Słowacji czy na Węgrzech. Gdyby nawet podrożała o kilka groszy, Niemcom i tak będzie się opłacało kupować ją u nas. Tak więc nie ma powodu do obaw.[related id=28876]

Nawet młody poseł PiS, który tak dramatycznie protestował przeciw wprowadzeniu opłaty, zdaniem Jacka Sasina dał się ponieść młodzieńczym emocjom albo nie zauważył, że alarm podnoszony w tej sprawie przez opozycję jest bezpodstawny, dał się oszukać.

– Ja sam należę do tych, którzy nie chcą nowych opłat i podatków; rzeczywiście taką obietnicę składaliśmy Polakom. Jednak każdy musi sobie odpowiedzieć na pytanie, czy warto szukać sposobu na poprawę stanu dróg lokalnych, a co za tym idzie – zwiększenie liczby miejsc pracy. Ja jestem zdania, że warto.

Rozmowa Krzysztofa Skowrońskiego z Jackiem Sasinem miała miejsce w dziesiątej części Poranka Wnet.

MS