Poroszenko prosi ONZ o przysłanie sił pokojowych do Donbasu

Prezydent Ukrainy Petro Poroszenko zaapelował do RB ONZ o jak najszybsze przysłanie do jego kraju sił pokojowych, które mogłyby powstrzymać rozwój konfliktu z prorosyjskimi separatystami w Donbasie.

„Sytuacja w Donbasie nie ulega żadnej poprawie. Nie zważając na wiele inicjatyw przerwania ognia, zwykli ludzie, którzy tam żyją, nadal cierpią” – oświadczył Poroszenko na posiedzeniu RB ONZ w Nowym Jorku.

„”Nasze (ukraińskie) błękitne hełmy uczestniczyły w operacjach ONZ na całym świecie. W wielu sytuacjach wykazały wysoką efektywność w osiągnięciu pokoju: i na Bałkanach i w Afryce. Nawet w czasie agresji militarnej Federacji Rosyjskiej na mój kraj, Ukraina nie zrezygnowała z udziału w misjach ONZ. Dziś pokojowe ramię ONZ potrzebne jest nam” – podkreślił Poroszenko.

Prezydent przypomniał, że agresja Rosji na Ukrainę rozpoczęła się w 2014 roku i trwa do dziś. „Rosyjska mantra, że +nas tam nie ma+ nie wytrzymuje żadnej krytyki” – powiedział.

Rosja – mówił Poroszenko – „tworzy, kieruje, kontroluje i finansuje terrorystów w Donbasie”, a na dowód obecności rosyjskich żołnierzy w tym regionie pokazał ich legitymacje, które przejęły ukraińskie służby od wojskowych, znajdujących się obecnie w ukraińskich więzieniach.

„Trzyletnia agresja kosztowała Ukrainę ponad 10 tysięcy zabitych, blisko 25 tysięcy rannych i prawie 1,8 miliona wewnętrznie przesiedlonych osób” – oświadczył Poroszenko.

Prezydent powtórzył, że Ukraina domaga się wycofania ze swojego terytorium obcych wojsk i najemników, a także sprzętu wojskowego. Ukraina chce także odzyskać całkowitą kontrolę nad swoją granicą z Rosją, która obecnie kontrolowana jest przez prorosyjskich separatystów – zaznaczył.

Poroszenko zaproponował RB ONZ przysłanie na Ukrainę misji technicznej, która oceniłaby sytuację w Donbasie i na tej podstawie mogłaby być podjęta decyzja na temat „wariantów obecności ONZ” na tych obszarach.

Prezydent Ukrainy wystąpił następnie na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ, gdzie oświadczył, że należący do jego państwa, a zaanektowany przez Rosję Krym staje się terytorium represji. Ludzie na Krymie, którzy „nie zgadzają się z polityką Kremla, tracą wolność i nawet życie” – powiedział.

Poroszenko oświadczył także, że Rosja wykorzystuje Krym jako forpocztę – jak się wyraził – „projektowania siły militarnej w Syrii”. „W czasie, gdy trwa tam (w Syrii) wojna, ogromne ilości rosyjskiego sprzętu wojskowego przerzucane są do Syrii na okrętach, które stacjonują w portach Krymu” – podkreślił.

Poroszenko zaapelował do ONZ o potwierdzenie przywiązania do zasad poszanowania suwerenności i integralności terytorialnej państw. „ONZ była powołana dla zapewnienia bezpieczeństwa na świecie i na zasadach suwerenności i jedności terytorialnej wszystkich krajów. Ta zasada została naruszona w moim własnym państwie przez jednego z pięciu stałych członków Rady Bezpieczeństwa” – powiedział prezydent Ukrainy pod adresem Rosji.

PAP/MoRo

Międzymorze – koncepcja, historia, przyszłość. Nie ma jednej, spójnej definicji określającej pojęcie Międzymorza

Przyszłość projektu Międzymorza jest niejasna – ze względu na czynniki zewnętrzne, jak i ambicje państw regionu. Widać jednak, że występują ewidentne niewykorzystane synergie współpracy w regionie.

Mariusz Patey

Różni autorzy mają różne poglądy na temat obszaru Międzymorza, jak i rodzaju relacji między państwami Międzymorza. Dla jednych to ścisła federacja ze wspólną armią i polityką zagraniczną, a dla innych to raczej wspólny obszar gospodarczy, obejmujący kraje między Bałtykiem, Adriatykiem a Morzem Czarnym, posiadający instrumenty li tylko finansowe, takie jak Bank Międzymorza, Fundusz Międzymorza i Fundusz Solidarności, zdolne udźwignąć ważne transgraniczne projekty gospodarcze czy infrastrukturalne. (…)

Przed I wojną światową koncepcja federacji narodów Europy Środkowej i Wschodniej była teoretycznie rozwijana przez Józefa Piłsudskiego. Po pierwszej wojnie światowej doszło do realnego sojuszu między Białoruską Republiką Ludową, Ukraińską Republiką Ludową i Rzeczpospolitą Polską.

Idea współpracy między krajami leżącymi od Bałtyku do Morza Czarnego była przedstawiona przez Józefa Piłsudskiego i Symona Petlurę i sformalizowana umową o sojuszu politycznym i wojskowym między Polska a Ukrainą 21 kwietnia 1920 r. Wcześniej, bo 23 lutego 1920 r., Polska podpisała umowę o współpracy wojskowej z Białoruską Republiką Ludową. Idei integracji z Polską przeciwne były jednak Litwa, Czechy i Słowacja.

W wyniku wojny z bolszewicką Rosją doszło do pogrzebania koncepcji, w której brałyby udział niezależna Ukraina i Białoruś. W latach późniejszych próbowano reaktywować plany federacyjne w oparciu o kraje nadbałtyckie (tu pojawiła się niezgoda Litwy), kraje skandynawskie, Węgry, Czechosłowację (niezgoda Czechosłowacji), Węgry, Rumunię (brak zainteresowania ze względu na konflikt węgiersko-rumuński), a nawet Włochy.

Po śmierci Józefa Piłsudskiego próbowano doprowadzić do sojuszu polsko-węgiersko-rumuńskiego. Bez rezultatu. Węgry i Rumunia znalazły się w sojuszu z państwami Osi.

W okresie zimnej wojny o idei Międzymorza, współpracy małych i średnich narodów naszego regionu pamiętało środowisko skupione wokół pisma „Kultura” i osoby Jerzego Giedroycia.

Upadek ZSRS w 1991 r. rozbudził nadzieje zwolenników tej idei na możliwość jej urzeczywistnienia. W Polsce Konfederacja Polski Niepodległej, na Białorusi Białoruski Front Ludowy, a na Ukrainie „Ukraińska Partia Republikańska” w 1996 r. zorganizowały konferencję poświęconą idei Międzymorza. Wobec braku funduszy i marginalizacji podmiotów politycznych zaangażowanych realizację tej koncepcji oraz rozszerzenia UE i NATO na wschód dalsze działania w tym kierunku zamarły.

W Polsce do koncepcji Międzymorza nawiązywały środowiska związane z Solidarnością Walczącą, Liberalno-Demokratyczną Partią „Niepodległość”, Fundacją Wschodnią „Wiedza” oraz Stowarzyszeniem Współpracy Narodów Europy Wschodniej „Zbliżenie”. Po wejściu Polski do UE i NATO Polska zwróciła się ku Europie Zachodniej, a zainteresowanie Międzymorzem znacznie osłabło. (…)

Po wojnie (…) Idea Międzymorza była uznawana za niebezpieczną dla interesów ZSRS i w związku z tym szczególnie ostro ją zwalczano, starając się zdyskredytować tych działaczy, którzy do niej się odwoływali. Z szerokiego spektrum poglądów i idei dominującym ostał się ten nurt, który opowiadał się za bezwarunkową akceptacją linii prorosyjskiej, niezależnie od polityk przez rząd rosyjski prowadzonych. (…)

Warto przy planowaniu organizacji Międzymorza uwzględnić doświadczenia innych państw. Takim przykładem może być wspólny obszar gospodarczy powołany przez Meksyk, USA i Kanadę (NAFTA).

Struktura ta nie ma rozbudowanej biurokracji i opiera się na wzajemnym uznaniu lokalnych praw i certyfikatów jakościowych produktów. Wspólny rynek w praktyce polega na tym, że jeśli na przykład piwo jest dopuszczone do sprzedaży w Kanadzie, to również nie zaszkodzi konsumentom w USA i Meksyku.

Interesujące są też doświadczenie geograficznie bliższych nam krajów skandynawskich z ich Scandinavian Council. Jest to porozumienie, w którym współpraca oparta jest na tzw. kryterium „nordyckiej korzyści” (nordisk nytta) i spełnia następujące warunki:

  • zastępuje działanie, które mogłoby być zrealizowane na poziomie narodowym, ale współdziałanie w ramach Rady Nordyckiej pozwoli zwiększyć jego efektywność;
  • pokazuje i promuje solidarność nordycką;
  • podnosi wartości i znaczenie nordyckiej kompetencji i konkurencyjności.

Idea Międzymorza, rozumiana jako platforma dla współpracy w obszarze gospodarczym, jest propagowana przez neoendecki Instytut im. Romana Rybarskiego. (…) Przytoczę tu szkic programu dla Międzymorza propagowany przez to środowisko. Proponowane kraje członkowskie dla Międzymorza: Ukraina, Polska, kraje nadbałtyckie, Czechy, Słowacja, Węgry, Rumunia, Chorwacja, Słowenia, Gruzja. (…)

Proces kształtowania gospodarczych więzi w regionie należy zacząć od zbudowania odpowiedniej infrastruktury transportowej na azymucie północ-południe, połączenia systemów energetycznych państw Międzymorza. Połączenie systemów przesyłu gazu i ropy w trójkącie Morze Bałtyckie-Adriatyk-Morze Czarne może być tym “glejem” łączącym interesy krajów regionu. W przyszłości, po wybudowaniu stosownej infrastruktury, mile widziane byłyby i inne kraje leżące w bezpośrednim sąsiedztwie, na przykład Białoruś, Armenia i Azerbejdżan.

Międzymorze w tej koncepcji rozumiane jest nie jako alternatywa czy projekt konkurencyjny dla istniejących organizacji gospodarczych i bezpieczeństwa w Europie, ale wspierający np. NATO w zabezpieczeniu wschodniej flanki Europy i rozszerzaniu obszaru stabilności i rozwoju w całym obszarze Międzymorza. Wzmocnione gospodarczo Ukraina i Gruzja będą trudniej destabilizowane przez czynnik zewnętrzny.

Proponowane instrumenty Międzymorza (funkcjonujące na zasadzie pomocniczości w stosunku do istniejących narzędzi będących w zasobach państw narodowych i organizacji międzynarodowych) to przede wszystkim instytucje finansowe:

  • Bank Międzymorza (wspierający projekty takie, jak: budowa infrastruktury przesyłu gazu i ropy, szlaków transportu kolejowego, wodnych, drogowych itp.). Bank taki mógłby być partnerem MFW, EBOiR, AIIB.
  • Fundusz Międzymorza (instytucja powołana dla finansowania projektów gospodarczych obarczonych ryzykiem trudnym do zaakceptowania przez sektor bankowy, realizowanych przez inwestorów prywatnych w regionie, a wymagających współdziałania ze strony partnerów z różnych państw członkowskich).
  • Fundusz Solidarności o niekomercyjnym charakterze, udzielający pomocy finansowej krajom regionu w obliczu klęsk żywiołowych, wojen i epidemii.

Dla zabezpieczenia regionu przed działaniami hybrydowych agresji, w których przeciwnik nie jest jasno zdefiniowany prawem międzynarodowym, proponuje się utworzyć ponadnarodową instytucję koordynującą działania obronne głównie przeciwko destabilizowaniu państw regionu, poprzez wykorzystanie technik dezinformacji i manipulacji w mediach i internecie.

Prawodawstwo krajów regionu winno uwzględniać możliwość powoływania oddziałów cudzoziemskich złożonych z obywateli państw Międzymorza na wzór francuskiej legii cudzoziemskiej.

Przeszkoleni ochotnicy mogliby wspierać obronę przed militarną agresją ze strony zbrojnych grup i nieoznakowanych oddziałów wojskowych, bez potrzeby wywoływania wielkoskalowego konfliktu, jawnego angażowania się instytucji rządowych i dawania tym samym pretekstów do kwestionowania Traktatu Północnoatlantyckiego w obliczu agresji wobec państw Międzymorza będących członkami NATO.

Cały artykuł Mariusza Pateya pt. „Międzymorze” znajduje się na s. 6 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

 

Artykuł Mariusza Pateya pt. „Międzymorze” na s. 6 wrześniowego „Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Szczerski: prezydenci Polski i Ukrainy rozmawiali m.in. o sytuacji w Donbasie

Sytuacja w Donbasie, szczególnie w kontekście propozycji zaangażowania sił pokojowych ONZ na tym obszarze oraz współpraca dwustronna – były wśród tematów rozmowy prezydentów Polski i Ukrainy.

Politycy spotkali się w Nowym Jorku przy okazji debaty generalnej 72. sesji Zgromadzenia Ogólnego Organizacji Narodów Zjednoczonych. Jak przekazał Szczerski, Duda i Poroszenko odbyli półgodzinną rozmowę.

„Takie dwustronne spotkanie w czasie ZO ONZ stało się już tradycją i odbywa się corocznie. Prezydenci rozmawiali o współpracy Polska – Ukraina w perspektywie polskiego członkostwa w Radzie Bezpieczeństwa ONZ. Szczegółowo omówili sytuację w Donbasie, szczególnie propozycję zaangażowania sił pokojowych ONZ na tym obszarze. Uznali, że taka propozycja wymaga uważnego przemyślenia i jej mandat musi być do zaakceptowania przez stronę ukraińską” – powiedział PAP Szczerski.

Zaznaczył, że w przyszłości może ona stać się przedmiotem decyzji Rady Bezpieczeństwa ONZ z udziałem Polski.

Jak podał Szczerski, prezydenci rozmawiali też o współpracy dwustronnej, w tym na wspólnej granicy, w kontekście zbliżenia Ukrainy do Unii Europejskiej. „Omówiono wspólne stanowisko sprzeciwiające się budowie gazociągu Nord Stream 2. Prezydenci uzgodnili grudniową wizytę prezydenta Polski na Ukrainie; spotkanie prezydentów planowane jest w Charkowie” – poinformował PAP szef gabinetu prezydenta.

Prezydent Duda przebywa z wizytą w Stanach Zjednoczonych. We wtorek po południu (czasu nowojorskiego) wygłosi przemówienie podczas debaty generalnej 72. sesji ZO NZ. Po wystąpieniu zaplanowano spotkanie prezydenta z mediami.

W środę prezydent spotka się z przedstawicielami świata nauki w Siedzibie Fundacji Kościuszkowskiej, a po południu tego dnia – z sekretarzem generalnym ONZ Antonio Guterresem. Następnie w Wallington złoży kwiaty pod pomnikiem Kazimierza Pułaskiego. Podczas wieczornego spotkania z Polonią prezydent odznaczy zasłużonych przedstawicieli Polonii.

Ostatniego dnia wizyty, w czwartek, Andrzej Duda odwiedzi West Point. Rano odbędzie się ceremonia uroczystego powitania prezydenta przez gen. broni Roberta L. Caslena, Rektora Akademii Wojskowej West Point. Następnie prezydent złoży wieniec pod pomnikiem Tadeusza Kościuszki, a później wygłosi wykład dla kadetów West Point.

PAP/MoRo

Waszczykowski: Trump na Forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ pokazał się jako przywódca wolnego świata

Amerykański prezydent w przemówieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ pokazał się kolejny raz jako przywódca wolnego świata, który dba o bezpieczeństwo, o rozwój, o suwerenność – ocenił Waszcykowski

Prezydent USA Donald Trump przedstawił we wtorek założenia swojej polityki „Ameryka przede wszystkim”, występując na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Mówił też m.in. o problemie zagrożenia ze strony Korei Płn., o Iranie i Wenezueli.

„Zawsze będę stawiał Amerykę na pierwszym miejscu, tak jak wy, przywódcy swoich państw, powinniście stawiać swoje kraje na pierwszym miejscu” – powiedział Trump. Wskazując, że to „patriotyzm poprowadził Polaków do walki o wolność”, Trump wezwał do „wielkiego ożywienia narodów, odrodzenia ich ducha, dumy i patriotyzmu”.

Prezydent USA w swoim pierwszym wystąpieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ostrzegł, że „terroryzm i ekstremizm przybierają na sile i rozszerzają się na wszystkie zakątki tej planety”. Trump ostrzegł przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una, że kontynuowanie przez niego programu nuklearnego jest „samobójczą misją”. Nazywając go „Rocket Man” – od tytułu piosenki Eltona Johna – zagroził, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRLD będą zmuszone „całkowicie zniszczyć” ten kraj.

O ocenę przemówienia prezydenta USA i jego słów nt. Polaków poproszono we wtorek wieczorem w TVP Info szefa polskiego MSZ.

„To było miłe zaskoczenie, prezydent Trump kilka miesięcy temu był w Warszawie, nie musiał kłaniać się Polakom, ale wyróżnił nas obok Francuzów i Brytyjczyków z Europy. To bardzo miły i ważny znak. Bardzo się cieszymy, tym bardziej, że było to bardzo ważne przemówienie prezydenta Trumpa, dotyczyło prawie całego świata” – ocenił Waszczykowski.

Według niego Trump „pokazał się kolejny raz jako przywódca wolnego świata, który dba o bezpieczeństwo, o rozwój, o suwerenność”. „Tak że było to ważne przemówienie, na pewno będzie studiowane na całym świecie” – podkreślił Waszczykowski.

Pytany o słowa Trumpa dot. migrantów; Waszczykowski zaznaczył, że także w tej kwestii przemówienie amerykańskiego prezydenta „bardzo wyróżnia się swoją treścią od wielu innych liderów europejskich i poprzednich prezydentów USA”, którzy – jak ocenił – „próbowali narzucić jednak pewien model rozwoju świata”.

„Dzisiaj prezydent Trump powiedział, że on nie chce narzucać amerykańskiej drogi życia, tylko że on chciałby, by każdy z liderów dbał o bezpieczeństwo i interesy narodowe swojego państwa” – zaznaczył szef MSZ. Jak podkreślił, „my od dwóch lat definiujemy swoje interesy i o nie zabiegamy”. „To się czasem nie podoba, bo niektórzy liderzy są owładnięci jakimiś koncepcjami ideologicznymi i nie są w stanie przyznać się otwarcie, jakie interesy, swoje narodowe, realizują” – powiedział Waszczykowski.

Pytany jak zostały przyjęte „bardzo mocne” słowa o Korei Północnej, szef MSZ powiedział, że „rozległ się szmer na sali”. „Ale chyba takie przesłanie należało przekazać, ponieważ nie możemy ulec kolejny raz szantażowi” – zaznaczył. Mówił, że „dzisiejsze kierownictwo (Korei Północnej) jest na tyle zdeterminowane, by doprowadzić świat na krawędź wojny”.

„To mocne ostrzeżenie ze strony prezydenta Trumpa może otrzeźwić te umysły w Korei Północnej” – ocenił szef polskiej dyplomacji.

Waszczykowskiego pytano też, jak Polska przygotowuje się do roli niestałego członka Rady Bezpieczeństwa ONZ. Szef MSZ powiedział, że prezydent Andrzej Duda i on sam „koncentrują się na spotkaniach z państwami, które są w centrum konfliktu, albo leżą w jego pobliżu”. „Chcemy jak najbardziej rozpoznać poglądy tych państw, opinie na sytuacje konfliktowe, które dzieją się na świecie” – mówił Waszczykowski.

Szef MSZ podkreślił, że bezpieczeństwo i przestrzeganie prawa międzynarodowego będzie też tematem wtorkowego przemówienia prezydenta na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

Pytany, czy spodziewa się, że we wtorek dojdzie do rozmowy prezydentów Trumpa i Dudy, szef MSZ potwierdził. Zaznaczył jednocześnie, że nie spodziewa się, że to będzie długa rozmowa, bo w Nowym Jorku obecnie przebywa wielu światowych liderów. Wyraził nadzieję, że Trump „zatrzyma się dłużej przy polskim prezydencie”. „Ja oczekuję również, że prezydent Duda zostanie zaproszony do Stanów Zjednoczonych; w przyszłym roku będzie kilka okazji, by taką wizytę zorganizować. Byłoby dobrze, gdyby taka propozycja padła dzisiaj” – powiedział Waszczykowski.

Pytany o planowaną reformę ONZ, Waszczykowski powiedział, że „najkrócej mówiąc chodzi o to, by było taniej, by było mniej biurokracji, żeby proces decyzyjny zapadał szybciej i aby ta organizacja była bardziej skuteczna”. Szef MSZ podkreślił, że takie usprawnienie ONZ to trudne zadanie.

PAP/MoRo

Prezydent RP : próby wpływania z zewnątrz na politykę państw powinny być przedmiotem troski wspólnoty międzynarodowej

Próby wpływania państw trzecich na demokratyczną politykę wolnych narodów powinny stać się przedmiotem troski wspólnoty międzynarodowej – powiedział prezydent  na 72. Sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

[related id=38901]Prezydent w swoim przemówieniu odniósł się do wyboru Polski na niestałego członka Rady Bezpieczeństwa na lata 2018-2019. Jak mówił, „ten wybór to dla nas zaszczyt i zobowiązanie”.

„Dziękuję wspólnocie Narodów Zjednoczonych za udzielenie nam tak szerokiego mandatu zaufania. Nasze członkostwo w Radzie Bezpieczeństwa traktujemy jako zobowiązanie do reprezentowania wszystkich państw członkowskich ONZ, bez względu na przynależność do grup regionalnych” – oświadczył Andrzej Duda.

Według prezydenta wybór ten odzwierciedla rosnące zaangażowanie Polski na rzecz zapewnienia międzynarodowego bezpieczeństwa.

Polski prezydent podkreślił przywiązanie naszego kraju do nienaruszalności prawa każdego narodu do suwerenności i wolności. „Wolność jest synonimem pokoju. Zniewolenie jest źródłem wojny” – mówił.

Zaznaczył, że współcześnie szczególnymi aspektami wolności, które w sposób bezpośredni dotykają kwestii bezpieczeństwa, są wolność słowa i wolność do samostanowienia w ramach suwerennych państw narodowych.

„Mówię o tym dlatego, że zwłaszcza w ostatnim roku w wielu państwach nasiliło się zjawisko manipulowania procesami politycznymi poprzez działania hybrydowe – propagandę lub wprost bezpośrednią ingerencję w procesy demokratyczne” – podkreślił prezydent.

[related id=38896]Wyraził przekonanie, że tego rodzaju „próby wpływania państw trzecich na demokratyczną politykę wolnych narodów powinny stać się również przedmiotem troski wspólnoty międzynarodowej”.

Dodał, że bezpieczeństwo współczesnego świata należy pojmować wielopłaszczyznowo. „Poczucie bezpieczeństwa zaburzają bowiem także zmiany w środowisku naturalnym, nierówności ekonomiczne, konflikty o zasoby naturalne czy kwestie związane z nieodpowiednią ochroną zdrowia. Uważamy, że również i te zagadnienia powinny stać się stałym tematem prac Rady Bezpieczeństwa” – mówił prezydent.

Podkreślił, że jako niestały członek Rady Bezpieczeństwa Polska będzie zabiegać o to, aby wszelkie spory i konflikty rozwiązywane były zgodnie z zasadą pokojowego rozstrzygania.

„Działania prewencyjne, ukierunkowane na pierwotne źródła problemów, realizowane w miejscu ich występowania, przynoszą najlepsze, najbardziej namacalne i najszybsze rezultaty” – zaakcentował.

Jak powiedział, „takie podejście powinno dotyczyć przede wszystkim, choć nie tylko, kwestii związanych z masowymi migracjami i uchodźstwem”.

Zaznaczył, że utrzymujące się na Bliskim Wschodzie i w Afryce Północnej walki wewnętrzne i zagrożenie atakami terrorystycznymi, jak również wyzwania przez nie kreowane, wymagają wspólnego działania całej społeczności międzynarodowej.

„Dlatego naszym obowiązkiem jest likwidacja pierwotnych przyczyn uchodźstwa i przywrócenie prawa każdego człowieka do życia w jego własnej ojczyźnie” – oświadczył.

Według prezydenta działania humanitarne i pomoc rozwojowa muszą stawiać sobie za podstawowy cel udzielenie pomocy uchodźcom w powrocie do domów, a „kluczowe w naszym przekonaniu znaczenie ma likwidacja przyczyn kryzysów humanitarnych”.

Polski prezydent zaznaczył, że Polska wspiera kraje w ich dążeniu do rozwoju gospodarczego i społecznego, m.in. poprzez realizację współpracy rozwojowej.

„Z wielkim niepokojem i troską patrzymy też na rosnącą liczbę osób dotkniętych przedłużającymi się konfliktami, w szczególności w Syrii i na Ukrainie. W poczuciu solidarności konsekwentnie zwiększamy też naszą pomoc humanitarną” – oświadczył.

[related id=38897]Dodał, że Polska przywiązuje dużą wagę do zapewnienia spójności i komplementarności pomiędzy pomocą humanitarną i rozwojową.

Podkreślił, że Polska zawsze przykładała dużą wagę do efektywności prawa międzynarodowego.

Powiedział też, że „fundamentem regulacji prawno-międzynarodowych jest zasada współpracy i wykonywania zobowiązań międzynarodowych w dobrej wierze. To ona jest gwarantem, że spory międzynarodowe będą rozwiązywane na drodze dialogu, a nie agresji i przemocy zbrojnej”. Jak zaznaczył, „w sytuacji, w której państwa stosują agresję jako instrument swojej polityki zagranicznej, Polska stanowczo apeluje do społeczności międzynarodowej o nieuznawanie stanów faktycznych powstałych w efekcie takiej polityki”.

Podkreślił, że „od blisko dziesięciu lat w Gruzji i trzeci rok na Ukrainie jesteśmy świadkami jawnego łamania fundamentalnych zasad Karty Narodów Zjednoczonych, w tym nienaruszalności granic, poszanowania suwerenności, wyrzeczenia się siły militarnej do rozstrzygania sporów”.

„W naszej ocenie, bezwzględne poszanowanie prawa międzynarodowego jest podstawą stabilnego, przewidywalnego i pokojowego ułożenia stosunków między państwami, a przez to zapewnienia zrównoważonego rozwoju” – mówił prezydent.

Podkreślił, że rażącym przykładem próby zakłócenia obowiązującego porządku światowego jest sytuacja na Półwyspie Koreańskim i rosnące ryzyko jej eskalacji.

„Rozwój programu nuklearnego i rakietowego Koreańskiej Republiki Ludowo-Demokratycznej, w szczególności ostatni test broni jądrowej, jest jawnym pogwałceniem prawa międzynarodowego i rezolucji Rady Bezpieczeństwa ONZ” – stwierdził Andrzej Duda.

Wyraził nadzieję, że wysiłki społeczności międzynarodowej, w tym przyjęte przez Radę Bezpieczeństwa rezolucje w tej sprawie, pozwolą zakończyć spiralę napięć i doprowadzą do ustabilizowania sytuacji w regionie.

Zapewnił, że Polska jest przywiązana do idei rozbrojenia i świata bez broni nuklearnej. Jak powiedział, jedynym realnym instrumentem mogącym nas przybliżyć do tej wizji jest Układ o Nierozprzestrzenianiu Broni Jądrowej (Non-Proliferation Treaty). Przypomniał, że traktat ten co pięć lat podlega przeglądowi. Polska objęła przewodnictwo w procesie przygotowań do jego przeglądu w 2020 r. Według prezydenta stanowi to dowód naszego długoletniego zaangażowania na rzecz nieproliferacji, zakazu prób z bronią jądrową oraz pokojowego wykorzystania energii atomowej.

Prezydent zapewnił też o polskim zaangażowaniu w ochronę klimatu. Zaznaczył, że „Polska niezmiennie od lat uczestniczy w globalnych wysiłkach na rzecz ochrony środowiska oraz walki ze zmianami klimatu i wywiązuje się w tym zakresie ze swoich zobowiązań”.

„Z nadwyżką zrealizowaliśmy cel redukcyjny wyznaczony nam w Protokole z Kioto. Wraz z UE realizujemy najbardziej ambitny w skali globalnej wkład do Porozumienia Paryskiego. Będziemy kontynuować nasze działania na ścieżce niskoemisyjnego rozwoju służącego ochronie klimatu” – oświadczył. Przypomniał, że w 2018 r. Polska po raz trzeci będzie gospodarzem Konferencji Stron Ramowej Konwencji Narodów Zjednoczonych w sprawie zmian klimatu. Podkreślił, że szczyt klimatyczny COP24 w Katowicach będzie miał znaczenie kluczowe z uwagi na planowane przyjęcie pakietu decyzji wdrażających Porozumienie Paryskie.

„Przewodnicząc COP, Polska dołoży wszelkich starań w celu osiągnięcia zamierzonych ambitnych rezultatów szczytu. Będziemy kontynuować przywództwo negocjacji klimatycznych w duchu Porozumienia Paryskiego, zapewniając uczestnictwo wszystkich państw i transparentność rozmów. Będziemy także szanować różne uwarunkowania krajowe stron i ich wybór ścieżki redukcji emisji” – oświadczył prezydent.

PAP/MoRo

Trump w ONZ o polityce USA i sytuacji międzynarodowej. Rocekt man przywódcy: Iranu, Wenezueli i Korei Północnej

Prezydent USA przedstawił założenia polityki „Ameryka przede wszystkim”, występując na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ. Mówił też m.in. o problemie zagrożenia ze strony Korei Płn., Iranu i Wenezueli.

[related id=38876]“Zawsze będę stawiał Amerykę na pierwszym miejscu, tak jak wy, przywódcy swoich państw, powinniście stawiać swoje kraje na pierwszym miejscu” – powiedział Trump.

Wskazując, że to „patriotyzm poprowadził Polaków do walki o wolność”, Trump wezwał do „wielkiego ożywienia narodów, odrodzenia ich ducha, dumy i patriotyzmu”.

Prezydent w swoim pierwszym wystąpieniu na forum Zgromadzenia Ogólnego ostrzegł, że „terroryzm i ekstremizm przybierają na sile i rozszerzają się na wszystkie zakątki tej planety”.

[related id=39019]W wystąpieniu Trumpa pobrzmiewały echa przemówienia George’a W. Busha z 2002 roku, w którym nazwał tzw. łajdackie państwa (rogue states) – kraje wspierające terroryzm – „osią zła”. O ile w przemówieniu George’a W. Busha „osią zła” były Iran, Irak i Korea Północna, obecnie według Trumpa szczególne zagrożenie dla świata stanowią Korea Płn., Iran i Wenezuela.

Trump ostrzegł przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una, że kontynuowanie przez niego programu nuklearnego jest „samobójczą misją”. Nazywając go “Rocket Man” – od tytułu piosenki Eltona Johna – zagroził, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRLD będą zmuszone “całkowicie zniszczyć” ten kraj.

Trump zarzucił Iranowi destabilizujące zachowanie. Władze Iranu nazwał morderczym reżimem. Mówił o Iranie jako o wyczerpanym ekonomicznie “łajdackim państwie” (rogue state), którego głównym artykułem eksportowym jest przemoc.

[related id=38887]Prezydent oświadczył, że porozumienie społeczności międzynarodowej z Teheranem w sprawie irańskiego programu nuklearnego było jedną z najgorszych i najbardziej jednostronnych transakcji, do jakich kiedykolwiek przystąpiły Stany Zjednoczone. Uznał to porozumienie za żenujące dla Stanów Zjednoczonych i zapowiedział, że „wkrótce o tym usłyszycie”.

Stany Zjednoczone mają czas do 15 października na stwierdzenie, czy władze w Teheranie spełniają warunki tego porozumienia.

W przededniu swojego wystąpienia w ONZ prezydent USA spotkał się z przywódcami Ameryki Łacińskiej w celu omówienia sytuacji w Wenezueli. Zdaniem Trumpa cierpienia społeczeństwa Wenezueli pod rządami Nicolasa Maduro nie są spowodowane tym, że socjalizm został źle został wprowadzony w życie, lecz tym, że socjalizm został tam zbyt wiernie wprowadzony w życie.

Wtorkowe wystąpienie Trumpa na forum Zgromadzenia Ogólnego ONZ po przemówieniu w Arabii Saudyjskiej w czerwcu i wystąpieniu w Warszawie w lipcu br. było trzecią ważną prezentacją zasad jego polityki zagranicznej, którą Biały Dom nazywa „pryncypialnym realizmem”.

PAP/MoRo

Guterres apeluje o dojrzałość polityczną wobec Korei Płn. Trump: Jeśli Korea Płn. zaatakuje USA całkowicie ją zniszczą

Sekretarz generalny ONZ A. Guterres zaapelował o dojrzałość polityczną ws. Korei Płn. oraz skrytykował światowych przywódców za wykorzystywanie problemu uchodźców do osiągania politycznych korzyści.

António  Guterres powiedział to w Nowym Jorku otwierając debatę generalną 72. sesji Zgromadzenia Ogólnego ONZ.

„To jest czas na wykazanie się dojrzałością polityczną. Nie możemy przespać naszej drogi w kierunku wojny” – stwierdził sekretarz generalny ONZ. Guterres wezwał również państwa Rady Bezpieczeństwa ONZ do jedności w sprawie Korei Płn., jej programu nuklearnego i balistycznego. Wskazał, że kluczem do rozwiązania konfliktu jest „proces polityczny”.

Przypomnijmy Trump w swoim przemówieniu na forum ONZ ostrzegł przywódcę Korei Północnej Kim Dzong Una, że kontynuowanie przez niego programu nuklearnego jest „samobójczą misją”. Nazywając go “Rocket Man” – od tytułu piosenki Eltona Johna – zagroził, że Stany Zjednoczone w przypadku ataku KRLD będą zmuszone “całkowicie zniszczyć” ten kraj.

Sekretarz generalny ONZ podkreślił także, iż „boli go, gdy widzi jak uchodźcy i migranci stają się ofiarami stereotypów i 'kozłem ofiarnym'”. W jego ocenie, „politycy wzbudzają niechęć (wobec uchodźców) w poszukiwaniu głosów”.

Guterres zaznaczył, że „wiemy dostatecznie dużo na temat zmian klimatu”, a „nauka jest niepodważalna”. Były premier Portugalii wezwał również rządy państw do implementacji paryskiego porozumienia klimatycznego „z jeszcze większą ambicją” i podkreślił, że już „najwyższy czas, aby zejść z drogi samobójczej emisji”.

Guterres zaapelował też o przeprowadzenie w przyszłym roku pierwszego spotkania szefów narodowych agencji antyterrorystycznych.

PAP/MoRo

Ekspert Międzynarodowego Centrum Bezpieczeństwa i Obrony: Świadomość geopolityczna Estonii każe śledzić poczynania Rosji

Gościem Poranka WNET był amerykański ekspert ICDS Emmet Tuohy, który mówił o niekorzystnym położeniu geopolitycznym Estonii oraz o braku jedności państw UE w kwestii bezpieczeństwa energetycznego.

[related id=36810]- Bezpieczeństwo energetyczne z punktu widzenia Estończyków to przede wszystkim zapewnienie bezpieczeństwa dostaw, a także samowystarczalność, dlatego bardzo ważną rolę w produkcji energii odgrywają odnawialne źródła – powiedział Emmet Tuohy, ekspert do spraw bezpieczeństwa energetycznego ośrodka analitycznego w Tallinie, International Center for Defence and Security.

– Estończycy nie są z natury przeciwni energii atomowej i nie ma tu ideologicznego sprzeciwu, ale sami nastawieni są głównie na wykorzystywanie odnawialnych źródeł energii – powiedział Emmet Tuoh, pytany o ewentualne umiejscowienie w Estonii elektrowni atomowej. Wyjaśnił, że współpraca z litewskimi elektrowniami tego typu, które dostarczają energię do Estonii, przebiega w sposób harmonijny. Jednak dla Estonii drogą ku samodzielności energetycznej są odnawialne źródła energii, które, jak przyznaje, w fazie budowy są drogie, ale w późniejszym okresie korzyści z tego typu elektrowni przeważają.

według eksperta nie ulega wątpliwości, że rosyjska polityka energetyczna to narzędzie imperializmu Moskwy wobec krajów ościennych. Przypomniał tutaj tzw. wojnę pomnikową w Estonii, gdy spierano się o to, jakie pomniki powinny pozostać. Chodziło zwłaszcza o te dotyczące armii sowieckiej. Wówczas Estonia została poddana atakowi cybernetycznemu, który dotyczył również energetyki i infrastruktury służącej do importu energii.

Przypomnijmy, że konflikt między Estonią a Federacją Rosyjską z 2007 r. odbił się głośnym echem na arenie międzynarodowej. Przez kilka dni trwały manifestacje i starcia zarówno w Tallinie, jak i w innych miastach Estonii, przede wszystkim we wschodniej części kraju zdominowanej przez mniejszość rosyjską. Do historii przejdą zapewne protesty przed estońską ambasadą w Moskwie. Bezpośrednią przyczyną sporu było przeniesienie na cmentarz wojskowy z centrum Tallina pomnika oraz grobów poległych żołnierzy Armii Czerwonej.

Przeniesienie tzw. Brązowego Żołnierza oraz ekshumowanych szczątków odbyło się z zachowaniem należnego zmarłym szacunku. Nie powstrzymało to jednak ani obrońców pomnika przed starciami z policją, niszczeniem mienia, manifestacjami, ani władz Kremla, by na arenie międzynarodowej domagać się potępienia władz estońskich, przywrócenia stanu poprzedniego, wreszcie przed wprowadzeniem różnorodnych sankcji i utrudnień wobec „estońskich faszystów”.

Kilka dni po zamieszkach w Tallinie rozpoczęły się zmasowane ataki cybernetyczne na strony estońskich instytucji rządowych i prywatnych. J. Aaviksoo, profesor fizyki, a w tamtym czasie minister obrony Estonii oświadczył, że do ataków zostało użytych ponad milion komputerów na całym świecie. Poinformował także, że o związek z atakami Estonia podejrzewała władze rosyjskie, aczkolwiek nie znaleziono na to wystarczających dowodów. W internecie były rozpowszechniane instrukcje w języku rosyjskim na temat tego, jak zablokować działanie stron internetowych instytucji estońskich.

Rosja postanowiła wówczas wypróbować ideę europejskiej „jedności” i zobaczyć, jak Zachód zareaguje na działania Moskwy wobec niewielkiego i stosunkowo nowego członka Wspólnoty. Bardzo szybko zareagował Lech Kaczyński. Prezydent Polski w rozmowie telefonicznej przekazał prezydentowi T.H. Ilvesowi wyrazy solidarności z władzami estońskimi w związku z wydarzeniami w Estonii. Jak już było wspomniane, Federacja Rosyjska posłużyła się dodatkowo szantażem energetycznym wobec Estonii.

– To nie tyle strach przed Rosją, co świadomość położenia geopolitycznego Estonii, która przez cały czas musi się oglądać za siebie i bacznie śledzić poczynania Moskwy – powiedział ekspert, który wyjaśnił, że Estonia z tego powodu stara się dążyć do jak największej niezależności i to nie tylko od strony Rosji, ale również Białorusi, państwa zależnego do Rosji niemal całkowicie w kwestiach energetycznych.

– Nord Stream 2 to bardzo popularny temat w Estonii ze względu na fakt omijania przez ten rurociąg państw Europy Środkowej, takich jak chociażby Polska, Ukraina czy Słowacja – powiedział Emmet Tuohy.  – Jest zgoda co do tego, że tylko wspólna polityka energetyczna może uwolnić Europę od rosyjskich metod  uprawiania polityki w regionie, m.in. szantażu, chociaż należy sobie zdawać sprawę, że to uzależnione jest od polityki konkretnych państw Unii, o czym świadczy chociażby budowa Nord Stream 2 – powiedział, pytany, czy istnieje wspólna polityka energetyczna Unii Europejskiej.

International for Defence and Security (Międzynarodowe Centrum Bezpieczeństwa i Obrony) to ośrodek analityczny ulokowany w Estonii przy współpracy z estońskim rządem i prezydentem, który ma na celu rozwijanie strategicznego myślenia o wspólnocie transatlantyckiej w odpowiedzi na wyzwania związane z bezpieczeństwem w krajach skandynawskich i bałtyckich, od agresji i zagrożeń cybernetycznych do spójności społecznej i bezpieczeństwa energetycznego.

Cały Poranek WNET

Wywiad z Emmetem Tuohy, ekspertem od spraw bezpieczeństwa energetycznego ośrodka analitycznego w Tallinie International Defence and Security,  w części szóstej Poranka WNET

[related id=38779]Emmet Tuohy pracuje jako naukowiec w ISED od czerwca 2012 roku. Jego zainteresowania badawcze obejmują cyberprzestępczość, politykę energetyczną i kwestie obrony regionalnej. W minionym okresie w spektrum jego zainteresowań pozostawały przede wszystkim problemy polityki i bezpieczeństwa krajów czarnomorskich (Gruzja, Mołdowa i Ukraina), ale również sytuacja w Azji Centralnej i islam polityczny.  Jako członek amerykańskiej Fundacji Fulbrighta Touhi pracował w Kijowie w Międzynarodowym Centrum Niezależnych [related id=38779]Badań Politycznych oraz prowadził prace badawcze w Mołdawii, Symferopolu i Kijowie, a także Lwowskim Instytucie Historii Miasta (Instytut Historii Miejskiej).

Zanim przystąpił do ISED, pracował w Waszyngtonie w Instytucie Hudsonów, gdzie był jednym z liderów Centrum Polityki Eurazji. Jest autorem książki „Islam Obywatelski: Przyszłość muzułmańskiej integracji na Zachodzie”. W Instytucie Hudsona Tuohy zaangażował się między innymi w organizację seminariów i wysyłanie delegacji naukowych do takich krajów jak Holandia, Singapur i Turcja. Wcześniej Tuohy pracował także w Washington Nixon Center.

Monika Rotulska

 

Jacek Bartosiak: Manewry Zapad 2017 to test na potęgę NATO i USA. Byt państw bałtyckich zależy od woli Polski

Państwa bałtyckie przyjmowane u szczytu potęgi do NATO jako jego wschodnie rubieże stały się przedmiotem w rozgrywkach testującej potęgę Stanów Rosji. Czy jest powód do obaw przed agresją rosyjską?

 

[related id=38645]Manewry Zapad 2017 aktualnie przeszły w tak zwaną fazę aktywną ćwiczeń i odbywają się w całej zachodniej części Rosji i na Białorusi. Według oficjalnych komunikatów ta faza trwa od niedzieli do dzisiaj.

– To jest najciekawsza część ćwiczeń. Pewnie też pokaz zdolności, gotowości wojsk Federacji Rosyjskiej i Białorusi – powiedział Jacek Bartosiak, ekspert ds. geopolityki. Gość Poranka nie ma wątpliwości, że manewry są skierowane przeciwko państwom NATO, w tym Polsce. Jego zdaniem trudno oszacować liczbę wojsk biorących udział w ćwiczeniach, bowiem zostały one podzielone i rozlokowane na kilku poligonach, częściowo na terenie Białorusi, a częściowo – zachodniej Rosji. Według różnych szacunków mówi się o liczbie od 70 do 100 tysięcy.

Jego zdaniem manewry Zapad 2017 są rozgrywane bardzo blisko państw bałtyckich, które stanowią wysuniętą flankę NATO, i to ich polityczna przyszłość jest zagrożona ewentualną akcją rosyjską. Bartosiak uważa, że przedłużenie Zapad 2017 o jakąś akcję wojskową mogłoby dotyczyć któregoś z państw bałtyckich. Zauważył, że kierunek białoruski tych manewrów faktycznie odcina te państwa od reszty NATO i okrąża. Z punktu widzenia geostrategicznego jest to położenie bardzo niekorzystne.

– Możliwość obrony państw bałtyckich sprowadza się do udziału Polski w ewentualnej wojnie i pomocy sprowadzanej tą drogą  – powiedział Bartosiak. – Z punktu widzenia wojskowości przyszłość państw bałtyckich i ich istnienie zależy od woli politycznej Polski.

[related id=38779]Również analitycy amerykańscy dostrzegają problem państw bałtyckich, które połączone są z NATO jedynie wąskim przesmykiem suwalskim i ich los zależny jest od Rzeczpospolitej. Bartosiak zwrócił uwagę, że kluczowe są jednak kwestie polityczne, ponieważ państwa te były przyjmowane do NATO w szczycie potęgi Stanów Zjednoczonych i w szczycie rozwoju świata konstruktywistycznego, z dominującą rolą Zachodu.

Aktualnie mamy recesję tej potęgi i ta siła na wysuniętych rubieżach – a takimi są państwa bałtyckie – jest właśnie kwestionowana i testowana.

MoRo

Cały poranek WNET

Wywiad z Jackiem Bartosiakiem w części pierwszej Poranka WNET

 

Rosja carska czy sowiecka, pozostaje Rosją. Wyhodowano kolejne rosyjskie monstrum. Grzech zaniechania się multiplikuje

Specnaz rosyjski walczy w Donbasie. Rosja wysyła pomoc humanitarną, czyli uzbrojenie. Czeka teraz spokojnie na całkowitą destabilizację państw UE. Terroryści islamscy mają je rzucić na kolana.

Jadwiga Chmielowska

Nieprzeprowadzenie dekomunizacji w krajach postsowieckich spowodowało, że skutki odczuwane są do dziś, po prawie 30 latach od przemian lat 89–90 XX wieku. Organizacje niepodległościowe chciały w latach 1990– 91 powołania trybunału do osądzenia komunizmu i jego zbrodni. Była nawet proponowana nazwa „Norymberga 2”. Najaktywniejsi byli w tym działaniu Estończycy. Mieli wtedy mocne wsparcie Litwinów (Liga Wolności Litwy) i Polaków (Solidarność Walcząca), ale też Łotyszy, Gruzinów i innych zniewolonych narodów.

Tymczasem rządzący sprawili, że z byłymi komunistami obchodzono się łagodnie jak ze zgniłym jajkiem. Zamiast je wyrzucić, pozwalano, by gniło dalej i roztaczało smród. W Polsce dopiero teraz weszła w życie ustawa o zmianie nazw ulic byłych komunistycznych zbrodniarzy. (…)

W komunizmie bolszewickim istniała toporna cenzura, w zachodnim komunizmie autocenzura poprawności politycznej. W jednym i drugim systemie komunistycznym zmieniano siatki pojęć na nieprzystające.

W krajach sowieckich, jak słyszeliśmy: ‘ludowa sprawiedliwość’ czy ‘ludowa demokracja’ – wszyscy wiedzieliśmy, o co chodzi. Byliśmy i jesteśmy zaszczepieni przed ideologicznym bakcylem. W wolnych społeczeństwach było to zupełnie nie do pomyślenia. Każdy bowiem wiedział, co to demokracja. Tak samo nie rozumiano, co to jest Związek Sowiecki i traktowano Rosję Sowiecką jako normalne państwo. Poważnie.

Dopiero Reagan właściwie ją zdiagnozował: „Imperium zła”. I było to faktycznie imperium zła. Obficie finansowało nie tylko komunistyczne partie na całym świecie, ale też wszelkiego rodzaju terrorystów. Nie tylko różne Czerwone Brygady czy gangi Baader-Meinhoff, ale też bojowników palestyńskich i arabskich terrorystów. W komunistycznej PRL przechodzili szkolenia i odpoczywali, a w broń zaopatrywała ich Czechosłowacja. Taka była specjalizacja „demoludów”.

Obywatele Związku Sowieckiego składali się na finansowanie światowego terroryzmu. Związek Sowiecki również nie został osądzony, tak jak Niemcy po 1945 roku. Zbrodnie komunistyczne dokonane na ludności cywilnej, chociaż dziesięciokrotnie większe niż nazistowskie, też nie zostały osądzone. Sprawcy nie trafili za kratki tak jak hitlerowcy. W III RP, choć katom z lat 1945–56 udowodniono winę, nikt nie trafił do więzienia. Dalej na Zachodzie bycie komunistą nie jest kompromitujące. (…)

Przypomnijmy raz jeszcze, kto wysyłał w świat terrorystów w latach 70. i 80. XX wieku, kto wysadzał bloki z własnymi obywatelami, kto dokonywał zamachów terrorystycznych i zrzucał winę na Czeczenów, kto później głosił potrzebę koalicji antyterrorystycznej i ogłupił Obamę? Teraz świat ma ulec islamofobii i pogrążyć się w wojnie religijnej. Gdziekolwiek się spojrzy, tam widać moskiewski ślad.

Moskale nie cofną się przed niczym, taka jest ich istota.

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Grzech zaniechania” znajduje się na s. 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Grzech zaniechania” na s. 2 wrześniowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 39/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego