Co łączy zakopiańskiego górala z niewyemancypowanym profesorem? Herbert Kopiec o przeciwdziałaniu przemocy w rodzinie

Przemoc jest tak zdefiniowana, iż praktycznie wszystkie działania, jakie rodzic podejmuje w stosunku do dziecka, można określić jako przemoc, np. zabieranie dziecka późną porą do domu wbrew jego woli.

Herbert Kopiec

Do przyjrzenia się tytułowej komitywie górala z profesorem zachęciły mnie dwa wydarzenia. Pierwsze to wybór na nowego członka Trybunału Konstytucyjnego, prof. Justyna Piskorskiego, prawnika, w którym lewoskrętne środowiska z najwyższym niesmakiem rozpoznały osobnika skrajnie konserwatywnego/niewyemancypowanego i ultrakatolickiego. W sejmie szczególne oburzenie lewackich sił postępu budzą poglądy tego zaprzysiężonego już (18.09.2017) przez prezydenta RP członka Trybunału, który twierdzi, że przemoc w rodzinie jest pojęciem fałszywym i nie jest problemem, o ile jest to rodzina biologiczna, bo, jak wyjaśnia, to ojczymowie są wyraźnie okrutniejsi w sposobie zadawania śmierci niż ojcowie. Autor przytacza stosowne statystyki. Nadto, według prof. Piskorskiego, in vitro powoduje, że ojciec jako taki został zmarginalizowany i jest nikim.

Drugim pretekstem do dzisiejszej refleksji jest fakt, że radni Zakopanego nie chcą programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie (PAP, 09.06.2015). Program ten przypomina zrealizowany już w Szwecji projekt walki z przemocą w rodzinie i przyniósł tam – jak to zarysuję dalej – katastrofalne skutki. (…)

Zakopane to jedyna gmina w Polsce, która nie uruchomiła tego wymaganego na mocy ustawy programu. Radni twierdzą, że ustawa szkodzi rodzinie i jest niezgodna z konstytucją. Samorząd zakopiański nad uchwaleniem programu przeciwdziałania przemocy w rodzinie debatował już dziewięciokrotnie, a ostatnio 16 z 21 radnych było przeciw uchwale. Przemoc – argumentowano – jest wszędzie, a mówienie, że rodzina jest siedliskiem przemocy, jest nieodpowiedzialne. Stąd powoływanie kolejnych komórek zajmujących się zwalczaniem przemocy domowej nie jest uzasadnione.

(…) przemoc jest tak zdefiniowana, iż praktycznie wszystkie działania, jakie rodzic podejmuje w stosunku do dziecka, można określić jako przemoc (także w sensie prawnym), w tym np. zabieranie dziecka późną porą do domu wbrew jego woli lub odmówienie mu pieniędzy na papierosy.

Boimy się – stwierdził Burmistrz Zakopanego – żeby rodzice nie stali się (także w świetle obowiązującego prawa) zakładnikami własnych dzieci. Chodzi nam o dobro rodziny. Właśnie takie prawo – stwierdziła Ruby Harrold-Claesson, prezes Skandynawskiego Komitetu Praw Człowieka – zniszczyło już szwedzkie rodziny. Teraz próbuje je skopiować Polska.

(…) może być tak, iż naród buduje się przez wieki, a psuje w czasie jednej (?) generacji. W Polsce, gdzie ponad 90 procent społeczeństwa deklaruje wiarę w wartości chrześcijańskie, niszczy się (pod chytrym pretekstem walki z przemocą) tradycyjną rodzinę. Zwalcza krzyż i wiarę jako „fundamentalizm katolicki”, a łamanie zasad moralnych, zabijanie słabych, realizowanie brutalnego egoizmu, brak rzetelnej krytyki, pogardę dla rozumu nazywa się wolnością i budowaniem społeczeństwa nierepresyjnego, czyli wolnego.

W tak zarysowanym kontekście załamania się ładu moralnego, gdyby mnie ktoś zapytał: co łączy zakopiańskiego górala z niewyemancypowanym profesorem? – z radością, z ręką na sercu i czystym sumieniem odpowiadam: łączy ich podobny, jakże dziś potrzebny Polsce, respekt i szacunek dla ROZUMU.

Cały artykuł Herberta Kopca pt. „Co łączy zakopiańskiego górala z niewyemancypowanym profesorem?” znajduje się na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Herberta Kopca pt. „Co łączy zakopiańskiego górala z niewyemancypowanym profesorem?” na s. 5 październikowego „Śląskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Ryszard Surmacz: Polacy są naturalnymi przywódcami w Europie Środkowej; Niemcy – dzięki przemocy / „Kurier WNET” 40/2017

Jak zneutralizować UE, która nigdy nie zaakceptuje skomunikowania i niezależnego rozwoju Europy Środkowej, bo to może wiązać się z utratą rynku zbytu i przesunięciem ośrodka decyzyjnego do Warszawy?

Ryszard Surmacz

Utopia europejska i polskie szanse

Najnowsza książka prof. Krzysztofa Szczerskiego „Utopia europejska. Kryzys integracji i polska inicjatywa naprawy” zaczyna się i kończy biblijnym odwołaniem do wyobraźni. W Prologu czytamy: Biblijny Potop zakończył czasy pierwszych pokoleń ludzi na Ziemi, ponieważ nie zauważyli oni nadchodzącej katastrofy; tylko Noe posłuchał Boga, zbudował Arkę i przetrwał (s. 16). Ostatni rozdział niesie przekaz: Polska powinna być przygotowana – niczym Noe na potop – na nadchodzący burzliwy okres w dziejach Europy. Powinniśmy tak, jak biblijny patriarcha, budować własną, niezatapialną, arkę (s. 252). Cytaty nawiązują do postawy chrześcijańskiej, a treść książki wzywa, by ziemię czynić sobie poddaną.

Mały wtręt

Idea „Utopii europejskiej…”, jest mi bliska, mogę być więc nieco stronniczy. W swoich artykułach i książkach penetrowałem zbliżony obszar i mam swoje doświadczenie. Aby nie być gołosłownym, posłużę się trzema przykładami:

1. „Ostatnia na drogę” (Lublin 2004): Pierwszego maja 2004 roku skończyła się epoka PRL-u i otworzyła pierwsza stronica naszej nowej księgi. […] Co będą mieli do powiedzenia […] twórcy XXI-wiecznej polskiej rzeczywistości? Na ile będą pawiem i papugą, a na ile niezależnymi twórcami? Czy ludzie pióra będą walczyć o kałamarz, czy też ten sam kałamarz – piękniejszy, zostanie postawiony im na tacy? […]. W maju 2004 roku Polska ze swoim dorobkiem i niedorobkiem wypłynęła na bardzo głębokie wody. […] Podąża w tym samym kierunku, w którym od kilkunastu lat dryfuje cały ludzki świat (s. 7).

2. „Geopolityka”, Lublin 2008: Europa nie może dzielić się na gorszą i lepszą, bo ta gorsza jest w głównej mierze ofiarą kilku totalitaryzmów, a lepsza ofiarą kolonializmu. Obydwie części są chore na swój sposób. […] Zorganizowanie Unii w oparciu o dotacje i uzależnienie finansowe (zadłużenie) jest założeniem błędnym u samych podstaw. […] Gdy wzajemne zaufanie legnie w gruzach, klęska będzie tylko kwestią czasu […] ani totalitaryzm, ani demokracja nie będą w stanie niczego zmienić, ani niczemu zapobiec (s. 13).

3. „Powstania narodowe. Czy były potrzebne?”, Lublin 2009: Współczesna Europa nie ma koncepcji kulturowej ani nawet pomysłu na nowe swoje wcielenie. Krótko mówiąc – ani Polska, ani Unia Europejska nie są przygotowane na nadchodzące zmiany. Jedyną szeroko znaną […] jest propozycja Jana Pawła II, a więc nie mamona, lecz […] powrót do chrześcijańskich korzeni. Rezygnacja z korzeni kulturowych w momencie rosnącego napięcia międzycywilizacyjnego może doprowadzić Europę do sytuacji, w jakiej znalazł się Stalin, gdy Niemcy napadły na Związek Sowiecki (s. 36).

I teraz uwaga: powyższe fragmenty odbierane były w kategoriach antyunijnych. Niestety, tak została ustawiona nasza świadomość i tak zdefiniowane umocowania partyjne: jak popierać, to bezkrytycznie, jak negować, to w czambuł. Statystycznemu Polakowi trudno było uwierzyć, że ma on prawo do obrony stanu posiadania, interpretacji własnej przeszłości i przyszłości; do własnej polityki wewnętrznej i zagranicznej. Królował niewolniczy sposób myślenia.

Propozycja Szczerskiego

Kryzys przejawia się we wszystkich najistotniejszych dla Unii Europejskiej aspektach […] powodując niestabilność unijnych instytucji i utratę społecznego zaufania […] w wymiarze tożsamościowym prowadząc do zagubienia sensu integracji (s. 229). Warunkiem naprawy jest: 1. nowy układ relacji między krajami członkowskimi a Unią Europejską, 2. odnowienie pierwotnych założeń co do wzajemnych relacji pomiędzy samymi państwami europejskimi, 3. przywrócenia wolności gospodarczej w ramach wspólnego rynku, 4. uczynienie z Unii aktora polityki międzynarodowej wspomagającego bezpieczeństwo obywateli Unii oraz 5. odnowienie korzeni tożsamościowych Europy jako wspólnoty cywilizacyjnej (s. 230). Nieco dalej w konwencji przykazań dodaje: „Unia zdrowego rozsądku” nie będzie pławić się w nakazach i regulacjach, nie będzie konstruować „nowych Europejczyków”, nie będzie prowadzić żadnego wyabstrahowanego „projektu”, tylko uwierzy w narody i państwa europejskie, w ich tradycję, różnorodność, historię (s. 235).

Szczerski proponuje odejście od Europy jako spółki i stworzenie Europy jako wspólnoty (s. 113, 141). Pisząc o poczuciu suwerenności podkreśla, że w wymiarze praktycznym suwerenność wyznacza granice podziału swój-obcy, w obszarze funkcjonowania państwa ma zabezpieczyć podstawy istnienia i rozwoju wspólnoty narodowej jako samodzielnego, suwerennego podmiotu (s. 136). I dalej:

Europa Środkowa to nie bibelot babuni ani wspomnienie zaborczej okupacji (s. 189). Zależność w Unii przejawia się tym, że im mniej zrozumienia ze strony obywateli, tym większa „pasterska” aktywność instytucji unijnych. […] Unia to nie stado, lecz dobrowolna wspólnota tworzona przez wolne narody i równe państwa. Mit Europy w polskiej kulturze zostaje zredukowany, a boskość UE nazwana wprost: utopią.

Szczerski nie ogranicza się do krytyki. Pisze, że siła UE polega na zdolności do rekonfiguracji, a więc aktywnej adaptacji do zmieniających się uwarunkowań swojego działania […]. To wciąż unikalny system nie-w-pełni wykształcony. Funkcjonowały w nim równolegle trzy obszary decyzyjne: wewnętrznie państwowy […], ekskluzywnie ponadnarodowy […] oraz osmotyczny (tam, gdzie granice między tym, co „krajowe”, a tym co „europejskie” wzajemnie się przenikają). […] Odpowiednie posługiwanie się multiinstrumentalnym zasobem instytucji pozwoliło Unii Europejskiej na trwanie w zmiennej, ale stabilnej równowadze, nawet w czasach stosunkowo dużych szoków systemowych (s.106).

„Utopia…” na zewnątrz jest polską propozycją rozwiązania obecnego kryzysu w UE, do wewnątrz – dziełem, które przełamuje peerelowską barierę mentalną i wysyła bodziec w kierunku samodzielności myślenia. Szczerski jako minister skuteczniej łamie jeszcze inną barierę – poprawności politycznej, która jednym otwiera duże szanse, innym sprawia duży kłopot! Oczywiście jego książka nie jest wyjątkiem. Warto tu wspomnieć choćby pozycje Piotra Eberhardta, Bohdana Cywińskiego, Leszka Moczulskiego (gł. „Geopolitykę” i „Narodziny międzymorza”), czy dwie zapomniane Tomasza Otremby: „Wyżyna Polska” (Regnum 1997) i „Niemcy, brama Polski do Nieba” (Regnom 2000). Od tej pory idea „brzydkiej panny na wydaniu” więdnie jak jesienne liście, kłamstwo odsłania swoje dziurawe zęby, a prawda zaczyna weryfikować przeszłość. Europa nie jest silna wielokulturowością, lecz bogactwem wielości swoich kultur i wspólnotą myślenia.

Krótki rys historyczny

Po upadku ZSRR, za Janem Pawłem II można było powiedzieć, że Europa mogła „odetchnąć dwoma płucami”. I Europa Środkowa zaczęła iść w tym kierunku. Wydawało się, że koncepcja zaproponowana przez chrześcijańskich ojców założycieli zjednoczy Europejczyków. Niestety, stało się inaczej. Szczerski zauważa, że decyzja inwazji na Irak (2003) doprowadziła do odnowienia podziału wewnątrz wspólnoty europejskiej: Niemcy i Francja otwarcie sprzeciwiły się wojnie w Iraku […] Polska postanowiła przyłączyć się do koalicji (s. 161).

I tu trzeba dodać, że Polska poparła szaleńczą akcję Amerykanów nie dlatego, że chciała walczyć z terrorem, lecz dlatego, że zamierzała uciec przed Rosją i być w UE i NATO. Konflikt „dwóch płuc” zarysował się więc przed wejściem Polski w jej struktury – w oparciu o dyskryminacyjne traktowanie Polski.

Wojna w Gruzji była potwierdzeniem słuszności obranego przez Polskę kierunku. Ale nie ma co ukrywać, że nasze problemy w UE nie są związana z ekonomią, lecz bardziej z postkolonialnym sposobem myślenia zachodnich państw. Wchodząc do UE, nie mieliśmy wyboru. Alternatywą była wolność, ale w kategoriach obecnej Ukrainy. Dyskomfort był więc ukrywany. Oliwy do ognia dolewała wyprzedaż polskiego majątku narodowego i słabnąca pozycja Polski. Traktat lizboński (2007) był kolejnym rozczarowaniem; nie mówiąc już o Pakiecie fiskalnym (2008), który wprawdzie dotyczy strefy euro, ale wszędzie zaczął czynnik zaufania zamieniać na regułę kontroli, odgórnych nakazów i dzielenia na lepszych i gorszych. Kryzys wokół emigrantów zdemaskował cele UE wobec Europy Środkowo-Wschodniej. Wobec takiej sytuacji Polska i Europa Środkowa nie ma innego wyjścia, musi uciekać „do przodu”, w kierunku budowy Trójmorza. Nie można bowiem wykluczyć, że działania Rosji na Ukrainie i UE w Polsce mają zbliżone cele.

Europa Środkowa a Polska

W ostatnim „Kurierze Wnet” (39/17) Mariusz Patey w artykule: „Międzymorze. Koncepcja, historia, przyszłość” opisuje dzieje tej myśli i sięga do czasów Unii Litewskiej (tu mała uwaga: trudno uznać Kozaków za naród), projektu Adama Czartoryskiego, Józefa Piłsudskiego oraz Lecha Kaczyńskiego. Podaje też obecne ośrodki polityczne związane z tą myślą. To cenne.

Ale Międzymorze jako całość nadal jest bardziej ideą niż skomunikowaną strategiczną przestrzenią, rozdzielającą, najkrócej mówiąc, Niemcy i Austrię od Rosji oraz te same Niemcy i Austrię od Turcji. Gdyby nie rozbiory Polski i ostatnie dwie wojny światowe, Rosja i Niemcy bez przeszkód zdominowałyby północną część Europy Środkowo-Wschodniej. Gdyby Republika Federalna nie posiadała negatywnego doświadczenia z Turkami, prawdopodobnie weszłaby w sojusz z Ankarą i wspólnie przydusiliby Bałkany. Gdyby Amerykanie nie zauważyli w końcu, że sojusz Rosji i Niemiec zagraża ich egzystencji, Europa-Środkowa zostałaby rozebrana i zagospodarowana. Gdyby nie chińska polityka gospodarcza i jej zakusy wobec Syberii, problem Europy Środkowo-Wschodniej nie istniałby w wymiarze globalnym. Przestrzeń więc pomiędzy czterema totalitaryzmami, od wieków, wykorzystywana była do wzmocnienia totalitaryzmów. Tę przestrzeń, dla naszego dobra, należy zdiagnozować w sposób wręcz brutalny.

Prof. Zdzisław Krasnodębski we Wstępie do „Utopii…” napisał: wiele narodów Europy przyzwyczajonych jest do życia w stanie zależności, w pół- lub ćwierćsuwerenności i nie przeszkadza im ani hierarchia państw w Unii, ani coraz większa władza unijnych instytucji. Pecunia non olet. Taka postawa to piasek w tryby każdej reformy i każdej wielkiej idei. Krasnodębski wspomina też o postawie premiera Bułgarii, który przyznaje: gdy kanclerz Niemiec mówi, on słucha i wykonuje.

Niedawno prasa podała, że Rumunia zgłosiła chęć wejścia do strefy euro. Zgłoszenie nie musi świadczyć o lekceważeniu koncepcji Trójmorza, ale strategicznie położona Rumunia w ten sposób jeden filar z konstrukcji już wyjęła. Czechom i Słowakom bliższa jest perspektywa lżejszego życia w UE niż polski projekt Międzymorza, który wymaga od nich wielu wyrzeczeń, a korzyść wyciągnie Polska. Litwa po rozpadzie I RP wielokrotnie odmawiała współpracy z Polską w tworzeniu wspólnych koncepcji. Austria w tym gronie jest koniem trojańskim. Ukraina natomiast obszarem niestabilnym, który ma większe sympatie polityczne do Niemiec niż Polski.

Wszyscy, prócz Serbii, chętnie, w razie potrzeby, nawiążą do tradycyjnych kontaktów z okresu Trzeciej Rzeszy, zamiast sprzymierzać się z planami polskimi. Ale Serbia nie rozumie polskiego konfliktu z Rosją. Czy Chorwacja, prócz Węgier, od której zaczęła się ostatnia wojna na Bałkanach, może być wyjątkiem?

Nie możemy też zapominać, że na naszym terenie wciąż ważniejszy jest złudny pieniądz niż realne dążenie do prewencyjnego pokoju. Nad pytaniem, jak zjednoczyć Europę Środkowo-Wschodnią, głowią się Amerykanie i Chińczycy.

I na koniec najważniejsze pytanie: jak zneutralizować UE, która nigdy nie zaakceptuje skomunikowania i niezależnego rozwoju Europy Środkowej, bo to może wiązać się z utratą rynku zbytu i przesunięciem ośrodka decyzyjnego do Warszawy. A więc, czy warto, bo pewność powodzenia koncepcji Trójmorza daje jedynie pusta kasa UE lub jej rozpad?

No właśnie! Pytanie – czy warto? towarzyszy nam od ponad 200 lat. Rzecz polega na tym, że Polska wybór ma tylko teoretyczny! Mechanizm wynoszenia Polski do góry, jak w naczyniach połączonych, włącza się zawsze wtedy, gdy słabną Niemcy i Rosja. To fizyka w historii i cała tajemnica naszych klęsk i sukcesów! W takiej sytuacji zwykle zaskoczeni budzimy się, ale czas szybko weryfikuje nasz brak przygotowania; „dogadujemy się” i tracimy czas, bo nasze interesy są tak odmienne, jak kolonialisty i niewolnika. Nie ma przygotowania, nie ma wyboru, jest wyrok. To też fizyka. Dziś nie zauważyliśmy na przykład, że w tzw. III RP dokończono proces likwidacji idei polskiej szlachty i inteligencji. Ba, z wdzięcznością zapominamy o ich dziele kulturowym i samym istnieniu. I dopiero od kilku lat martwi Żołnierze Niezłomni zaczynają wskrzeszać żywych.

Ale to nie wszystko. Patriarchowie wschodni opowiadają o „szoku przybywających do Europy uchodźców – chrześcijan […] Im się wydawało, że przyjeżdżają do Europy, która jest oazą chrześcijaństwa. Tam poświęcali swoje życie i krew, aby bronić wiary i byli przekonani, że jak trafią do Europy, to spotkają tu ludzi, którzy tak samo silnie żyją wiarą, jak oni żyli tam. […] Przyjeżdżają tu i przeżywają wstrząs” (s. 88). W tym miejscu mit Europy załamuje się na poziomie nadziei, ale ten problem dotyczy bardziej Kościoła niż jego wiernych.

Do tej destabilizacji tożsamościowej trzeba dołożyć jeszcze bezideowy i zafałszowany sposób kształcenia ostatnich pokoleń Europejczyków, a zwłaszcza Polaków. Ilu z nas dopiero za granicą zrozumiało, że są Polakami, i nie byli w stanie obronić swojej tożsamości? Ilu zgłupiało do szczętu i swoją ambicję schowało głęboko, bo przelicznik euro na złotówki dawał im dobre samopoczucie we własnym kraju? Kto zneutralizuje tę falę taniej siły roboczej, pozornego wolnego rynku i destrukcyjnej emigracji za chlebem, która pchała ludzi na zachód od Ukrainy po USA i Kanadę? Powrót oznacza kolejną destabilizację.

Czy to jest czarny obraz? Nie, to część krajobrazu przed bitwą – osobny dla Polski i osobny dla UE. Polska na tym planie wygląda dobrze. Ale budowa Trójmorza bez osłony USA i – najlepiej – Chin jest poza zasięgiem naszych możliwości.

Zakończenie

Wasiutyński pisał, że spoglądając na mapę widać, iż w Europie Środkowej tylko Niemcy lub Polska mogą jej przewodzić. Eugeniusz Kwiatkowski dodawał, że Polacy są tu naturalnymi przywódcami, Niemcy zaś muszą wszystko zdobywać siłą.

„Utopia…” jest adresowana do polityków unijnych jako polska propozycja rozwiązania kryzysu. Ale musimy mieć jednak świadomość, że Polska i Niemcy stoją własną polityką zagraniczną – Niemcy dla zbudowania zaporowej potęgi gospodarczej, Polska dla obrony wizerunku i możliwości przeciwdziałania wspólnej antypolskiej polityce Rosji i Niemiec.

Słabość publikacji Szczerskiego można ująć w czterech obszarach: 1. Ilość i jakość postawionych UE warunków; jej postkolonialna mentalność nie jest w stanie tego ani zrozumieć, ani zaakceptować. 2. Zbyt słabo został rozwinięty wątek poświęcony polskiej myśli piastowsko-jagiellońskiej, mający dać podstawę do rozszerzenia polityki „demokracji międzynarodowej” opartej na międzynarodowym prawie. Paweł Włodkowic i sobór w Konstancji był przełomem w kulturze europejskiej. 3. Hasło: „Polish first” bardzo źle brzmi w uszach partnerów z naszego regionu, 4. Dzisiejsza Arka Noego nie pływa, lecz lokowana jest pod ziemią. Warszawa pnie się do góry jak Wieża Babel, a w miastach zachodnich budowana jest sieć samowystarczalnych podziemnych sklepów.

Dzieło Szczerskiego jest pozycją przełomową w polskiej publicystyce, ale jeśli w Polsce nie włączymy kulturowych mechanizmów budujących polską wspólnotę, pozostanie ono tylko ambitnym zapisem.

Od lat bezskutecznie pukam do ważnych drzwi z „Programem rewitalizacji kulturowej na ziemiach odzyskanych” (patrz „Kurier Wnet” Nr 28/16 lub https://www.facebook.com/notes/kurier-wnet/13-polski-program-rewitalizacji-kulturowej-na-ziemiach-odzyskanych/1122250004495451/), którego ideą jest synteza dwóch etosów: kresowego i wielkopolskiego. Pierwszy posiada nośniki niezależnego i państwowego myślenia, drugi, kult pracy i szczegółu. Obydwa, odwrócone plecami do siebie, dogorywają na ziemiach zachodnich, na których zadecyduje się przyszły los Polski. Program nikogo nie zainteresował.

Drugim projektem jest budowa Muzeum Polskiej Demokracji (patrz: http://wnet.fm/kurier/muzeum-polskiej-demokracji-powolajmy-cos-daje-zycie-pobudza-wyobraznie-uczy-potem-zaprosmy-caly-swiat-pokazmy/, oraz: https://wpolityce.pl/polityka/211434-muzeum-polskiej-demokracji), które powinno pokazać nie tylko światu, ale głównie Polakom wartość własnej kultury. Walcząc o demokrację w UE nie możemy bez końca borykać się z bezsensownymi zarzutami o jej brak. Niedowiarków odeślemy do Muzeum.

Trzecim jest projekt codziennej gazety państwowej (patrz: https://wpolityce.pl/polityka/334552-gdzie-jest-osrodek-wladzy-rzad-nie-ma-z-kim-przegrac-ale-moze-przegrac-z-samym-soba), która na zasadzie gazety wiodącej podniesie poziom dyskusji i wyznaczy odpowiednie standardy; poprzez reportaż bieżący odzyska kontakt z życiem społecznym w kraju; poprzez dział zagraniczny i tłumaczenia czytelnicy nawiążą kontakt z myślą światową; poprzez dział listów polskie społeczeństwo będzie miało możliwość uczestniczenia w zwalczaniu patologii. Telewizja to kino; gazety tworzą środowiska.

I na koniec, w dzisiejszych uwarunkowaniach, swojego Noego powinniśmy szukać, ale Arkę musimy zbudować wszyscy razem.

Cały artykuł Ryszarda Surmacza pt. „Utopia europejska i polskie szanse” znajduje się na s. 12 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Ryszarda Surmacza pt. „Utopia europejska i polskie szanse” na s. 12 październikowego „Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Stanisław Piotrowicz, Krzysztof Bosak i Jakub Kulesza byli gośćmi Poranka WNET na 87,8 UKF w poniedziałek 30 X 2017 r.

Dzisiaj w Radiu WNET o gospodarce polskiej i światowej, elektromobilności, reformie wymiaru sprawiedliwości, genderyzmie oraz o polityce polskiej i światowej. Zapraszamy do słuchania na WNET.fm.

Wśród gości Poranka WNET byli m.in.:

Stanisław Piotrowicz – poseł PiS, przewodniczący sejmowej komisji sprawiedliwości i praw człowieka;

Jakub Kulesza – poseł klubu Kukiz’15;

Krzysztof Bosak – polityk, działacz Ruchu Narodowego;

Andrzej Kensbok – wiceprezes Agencji Rozwoju Przemysłu;

Paweł Kwaśniak – prezes zarządu Centrum Życia i Rodziny;

Izabela Mosakowska – organizatorka Kongresu Życia i Rodziny;

Prof. Piotr Witakowski – naukowiec, doktor habilitowany w zakresie budownictwa;

Maciej Srebro – Ursus Bus SA;

ks. dr Dariusz Chwastek – proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej Wniebowstąpienia Pańskiego w Warszawie;

Michał Zajda – wiceprzewodniczący krakowskiego oddziału Towarzystwa Społeczno-Kulturalnego Żydów, autor wystawy o żydowskich parlamentarzystach w II RP;

Jerzy Bielewicz – komentator ekonomiczny;

Zbigniew Stefanik – korespondent z Francji.


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski



Część pierwsza:

[related id=43682]Jerzy Bielewicz o aktualnej koniunkturze ekonomicznej na świecie. Wielu ekonomistów i instytucji finansowych ostrzega, że ona nie będzie trwać bez końca. Wiele zdarzeń, które miały miejsce w ostatnich latach, np. kupowanie przez banki centralne obligacji emitowanych przez państwo, może skutkować kryzysem. Kryzys ten może mieć rozmiary światowe. Przykładowo, bank JP Morgan zapowiada wielki kryzys płynności.

Zbigniew Stefanik o kulisach negocjacji Emmanuela Macrona na temat postulowanych przez niego reform rynku wspólnotowego i regulacji dotyczących delegowania pracowników. Francuski prezydent miał ponoć obiecać Czechom i Słowacji, że w zamian za poparcie jego reform, kraje te będą zwolnione z przyjmowania uchodźców w ramach obowiązkowej relokacji (tzw. kwot uchodźców).

 

Część druga: [related id=43718 side=left]

Jakub Kulesza o polskim i francuskim interwencjonizmie państwowym, który powoduję konflikty, takie jak spór o regulacje pracowników delegowanych. Wypowiedział się krytycznie o ustawie dotyczącej zakazu handlu w niedziele. W jego opinii jedną z konsekwencji zmian będzie rozbudowa stacji benzynowych „pewnej państwowej firmy”, które staną się supermarketami. Poseł opowiedział też o swoich refleksjach po dwóch latach sprawowania mandatu posła. Jego zdaniem parlament nie sprawuje należycie funkcji kontrolnej wobec władzy wykonawczej.

Wywiązała się dyskusja między posłem a Jerzym Bielewiczem, który pozostał w studiu po pierwszej części Poranka.

 

Część trzecia:

Andrzej Kensbok mówił o niedzielnym (29 października) XI Kongresie Republikańskim, na którym prowadzono dyskusje na temat polityki ekonomicznej PiS-u. Zdaniem uczestników kongresu reformy gospodarcze rządu premier Beaty Szydło idą w dobrym kierunku.

 

Część czwarta:

Przegląd prasy o godzinie 8:00, przygotowany przez Antoniego Opalińskiego.

 

Część piąta:[related id=43729]

Stanisław Piotrowicz o spotkaniu z przedstawicielami Komisji Weneckiej, które odbyło się w ostatnią środę (25 października). Podczas spotkania obecni byli członkowie różnych polskich partii. Posłowie PiS, jak powiedział, odwoływali się do konkretnych spraw i przepisów prawnych, opozycja zaś – do emocji. Stwierdził, że Komisja Wenecka czuje niesmak wobec „totalnej opozycji”, gdyż żadne stronnictwo europejskie w swoim sprzeciwie wobec polityki prowadzonej przez ich rząd nie posuwa się tak daleko, żeby występować przeciwko niemu wobec innych krajów i instytucji międzynarodowych. Ponadto poseł Piotrowicz opowiedział o tym, jak działa i czym zajmuje się Krajowa Rada Sądownictwa oraz o rozmowach między prezydentem a PiS na temat koncepcji reformy KRS i SN. Rozmowy te mają być już na ukończeniu. Ich przedmiotem jest obecnie głównie kwestia sposobu wyboru sędziów do KRS w razie „klinczu parlamentarnego”, tzn. sytuacji, gdy w Sejmie nie uda się osiągnąć większości kwalifikowanej 3/5 głosów.

Maciej Srebro o firmie Ursus Bus S.A., produkującej autobusy elektryczne, o planach przedsiębiorstwa na przyszłość i rozwoju elektromobliności w Polsce.

 

Część szósta:

Michał Zajda i Klaudia Klimek o wystawie w Sejmie pt. „Żydzi w przestrzeni politycznej II RP”. Wspomina ona Polaków pochodzenia żydowskiego, którzy sprawowali najważniejsze funkcje w państwie. Wielu z nich w czasie II Rzeczypospolitej było posłami z ramienia partii żydowskich, którym ówczesna prawo wyborcze dawało możliwość uczestniczenia w polityce.

 

Część siódma:

Przegląd prasy o godzinie 9:00, przygotowany przez Antoniego Opalińskiego.

 

Część ósma:

Ks. dr Dariusz Chwastek podjął temat 500. rocznicy reformacji, którą świat będzie obchodził w tym roku. Proboszcz parafii ewangelicko-augsburskiej opowiedział, jakie są, jego zdaniem, pozytywne następstwa reformacji. Są to m.in.: przetłumaczenie Pisma Świętego na języki narodowe, upowszechnienie się modlitw w językach ojczystych wiernych, rozwój edukacji i demokracji.

Izabela Mosakowska i Paweł Kwaśniak o IV Kongresie Życia i Rodziny, na którym omawiano zagrożenia płynące ze strony takich prądów kulturowych jak genderyzm czy neomarksizm i związane z nimi problemy seskualizacji dzieci i młodzieży oraz kryzysu rodziny.

 

Część dziewiąta:

[related id=43726]Krzysztof Bosak o tym, dlaczego hasłem tegorocznego Marszu Niepodległości jest hasło „My chcemy Boga”. Ruch Narodowy chce – jak powiedział gość – żeby prawo w Polsce było oparte na Dekalogu, a nie laickich koncepcjach praw człowieka, interpretowanych przez Amnesty International lub ONZ. W tym roku Marsz Niepodległości po raz pierwszy rozpocznie się mszą w rycie trydenckim.

Gość opowiedział też, co jego zdaniem zmieniło się w Polsce w czasie rządów Prawa i Sprawiedliwości. Pozytywne jest to, że w ekipie rządzącej jest więcej ludzi kierujących się etosem służby publicznej niż za poprzedniego rządu. Negatywnie ocenia jednak mało asertywną politykę wobec Litwy i zwłaszcza Ukrainy, która buduje swoją tożsamość na kulcie UPA i Stepana Bandery. Skrytykował też przyjmowanie przez Polskę dużej liczby ukraińskich pracowników.

Prof. Piotr Witakowski o potrzebie zmiany ordynacji wyborczej.

 

Poprzedni Poranek WNET.


Posłuchaj całego Poranka WNET!


 

 

„Wielkopolski Kurier WNET” 40/2017, Jan Martini: Kim byli najważniejsi doradcy „Solidarności” Geremek i Mazowiecki?

Najważniejszy postulat strajku, utworzenie niezależnych związków zawodowych – został osiągnięty WBREW staraniom doradców. Przeciwstawiali się oni również tworzeniu ogólnopolskiej struktury związkowej.

Jan Martini

Kto doradzał doradcom „Solidarności”?

Rozczyn dzieł Marksa wlany w bydląt czaszki
Wytwarza z mózgiem przedziwną miksturę.
W sikawki wtłacza to wszystko drań jakiś,
By pod ciśnieniem w świat puścić przez rurę.
Proces ten ujrzy kiedyś na obrazku
Przyszły człowieczek i z szczęścia zakwili,
Historia w lśniącym, szczerozłotym kasku
Ukaże wielkość niepowrotnej chwili.

Tak jak przewidywał w swoim wierszu Witkacy, Ojcowie Założyciele III RP – doradcy „Solidarności” – jawią się nam jako postaci ze spiżu. Na ich cześć kwili bezustannie legion człowieczków, a wraz z nimi człowieczek Budka („moim wzorem są Geremek i Mazowiecki”). Ponieważ historia jawi się nam w szczerozłotym kasku, nie pamiętamy faktów, które nie pasują do obecnie obowiązującej, zatwierdzonej przez historyków-lukierników wykładni.

Już starotestamentowy mędrzec Syrach pisał: Strzeż się doradcy i najpierw poznaj, jakie są jego potrzeby. Każdy doradca wysoko ceni swoją radę, a przecież bywa i taki, który doradza na swoją korzyść. Ale kto dziś czyta Biblię?

Kim byli najważniejsi doradcy „Solidarności” Geremek i Mazowiecki?

Ich oficjalne życiorysy koncentrują się na dokonaniach 1980 roku i późniejszych. Wiemy jednak, że w młodości byli aktywnymi funkcjonariuszami proletariackiej rewolucji, bezgranicznie oddanymi „władzy ludowej”. W pewnym, trudnym do uchwycenia momencie stali się demokratami. Chyba jednak jakaś słabość do komunizmu pozostała im do końca życia…

Mało kto wie, co eksperci doradzali strajkującym robotnikom. Najważniejszy postulat strajku sierpniowego – utworzenie niezależnych związków zawodowych – został osiągnięty WBREW staraniom doradców. Przeciwstawiali się oni również tworzeniu ogólnopolskiej struktury związkowej i usiłowali dopisać w statucie związku paragraf o „kierowniczej roli PZPR”. Eksperci mieli pomagać „prostym robotnikom” w rokowaniach z komunistami, ale działali konsekwentnie na rzecz osłabienia związku.

Skąd się wzięli doradcy w stoczni?

Jakiejś grupie we władzach zależało na szybkim pojawieniu się ekspertów na Wybrzeżu. Prawdopodobnie była to grupa związana z przyszłym przywódcą komunistów w Polsce, Stanisławem Kanią. Możliwe, że szykowano scenariusz znany z roku 1956 i 1970 – zmiany ekipy rządzącej przy pomocy „gniewu ludu”. Termin wybuchu strajku (14 sierpnia) nie był przypadkowy – I sekretarz PZPR Edward Gierek odpoczywał na Krymie. Także Andrzej Gwiazda – lider Wolnych Związków Zawodowych był na wakacjach. Zakłada się, że strajk zorganizowali Bogdan Borusewicz i Lech Wałęsa. Jednak pierwszego dnia strajku Borusewicza w ogóle nie było na terenie stoczni, a Wałęsa spóźnił się kilka godzin. W końcu „Lechu przeskoczył płot” (czyli został dowieziony wojskową motorówką) i objął kierownictwo strajku.

Gdy wiadomość o strajku dotarła do Warszawy, 64 lewicowych intelektualistów postanowiło napisać tzw. Apel 64, w którym zwrócono się do obu stron konfliktu o podjęcie rozmów. Intelektualiści pochodzili głównie z takich organizacji, jak Towarzystwo Kursów Naukowych, Konwersatorium „Doświadczenie i Przyszłość” czy Wolność i Pokój (to tu udzielał się Kasprzak – trójzębny lider Obywateli RP). Były to organizacje nielegalne, acz tolerowane, a ich działalność spotykała się z umiarkowanymi represjami. Dziś trochę inaczej je postrzegamy, bo znamy już instrukcje gen. Kiszczaka: SB może i powinna kreować różne stowarzyszenia, kluby, czy nawet partie polityczne, głęboko infiltrować istniejące. Gremia kierownicze tych organizacji na szczeblu centralnym, a także na szczeblach podstawowych muszą być przez nas operacyjnie opanowane. Musimy sobie zapewnić operacyjne możliwości oddziaływania na te organizacje, kreowania ich działalności i polityki.

Apel powstał w mieszkaniu Bronisława Geremka, który wysłał kopie pocztą do marszałka sejmu i premiera, a do KC partii zaniósł osobiście (z racji starych znajomości). Czy decyzja wyjazdu Mazowieckiego i Geremka do strajkujących robotników wynikała z potrzeby serca, czy ktoś im to zasugerował – nie wiadomo. Nie wiemy także, kto był pomysłodawcą Apelu 64.

Wiadomo, że 22 sierpnia Geremek i Mazowiecki zjawili się w Gdańsku z tekstem owego apelu i udali się do I sekretarza KW PZPR Fiszbacha, a później pół nocy konferowali z Wałęsą. Nazajutrz na jego prośbę podjęli się sformowania grupy doradców wspierających strajk. Kilku następnych ekspertów zjawiło się później (strona rządowa zapewniła im bilety lotnicze i miejsca w hotelu), a komisja została formalnie powołana 24 sierpnia 1980 r. z Tadeuszem Mazowieckim jako przewodniczącym.

Co na temat ekspertów mówili sami uczestnicy wydarzeń?

Anna Walentynowicz: W jakim celu i na czyje polecenie pojawili się w stoczni reprezentanci „opozycyjnej warszawki”? Nikt ich przecież nie zapraszał. Przyjęliśmy argumenty Geremka, że rozmowy z przedstawicielami rządu mogą być trudne i przyda się ktoś doświadczony, obyty w kontaktach z władzą, czyli poseł PRL, Tadeusz Mazowiecki. Ta dwójka „ekspertów” dobierała sobie współpracowników. Dlaczego doradcy usiłowali nakłonić nas do rezygnacji z postulatów mówiących o uwolnieniu więźniów politycznych i o powołaniu wolnych związków zawodowych? (…) O czym rozmawiali z ekipą rządową, kiedy udawali się na spoczynek do tego samego hotelu? Czy im również doradzali?

(…) Jagielski spotkał się w nocy 22 VIII w willi w Sopocie z przedstawicielem MKZ Florianem Wiśniewskim (przyjacielem Wałęsy), który, jak się później okazało, był agentem SB. W jego obecności Jagielski zadzwonił do Artura Hajnicza do Warszawy, żeby załatwił doradców dla stoczniowców. On im gwarantuje miejsce w hotelu i przelot samolotem. Następnego dnia zjawili się Mazowiecki i Geremek z poparciem 64 intelektualistów. Borusewicz poinformował mnie, że będziemy mieli doradców. „Po co nam doradcy? Mamy 21 postulatów” powiedziałam. (…)

Ktoś z nas powiedział: tam jest wolny pokój, jak my sobie nie poradzimy, to pana poprosimy. Nie wyszedł i nie można było się ich pozbyć; to oni się pozbyli nas.

Andrzej Kołodziej (jeden z przywódców strajku): Wtedy nie wiedzieliśmy, że Geremek miał ponoć jakieś kontakty z Gierkiem. Te rzeczy dotarły do nas później. Również później dowiedzieliśmy się, że doradców przywieziono do Gdańska samolotem rządowym (…) Jest to fakt dość wymowny, że to władza dobierała nam wtedy ludzi na doradców. Zrozumieliśmy, że w zasadzie są oni emisariuszami władzy komunistycznej. (…)

Przybyli intelektualiści próbowali przekonać strajkujących, iż postulat zalegalizowania Wolnych Związków Zawodowych jest absurdalny i nierealistyczny: Uważali, że władze nigdy nie zgodzą się na wolne związki i jeśli z tego postulatu nie zrezygnujemy, dojdzie do sowieckiej interwencji.

Andrzej Gwiazda: W czasie pierwszej rozmowy eksperci przedstawili nam propozycję zażądania wyborów do rad zakładowych w związku CRZZ-owskim: Kiedy odrzuciliśmy, powiedzieli, że mają propozycję drugą, daleko idącą: mamy założyć niezależny związek i zarejestrować się w CRZZ. Spytałem, czy są przekonani, że tak powinniśmy postąpić – odpowiedzieli, że absolutnie tak. Podziękowałem im więc za trud i dobre chęci, ale damy sobie radę sami.

Waldemar Kuczyński (doradca): Nasz wpływ był bardzo ważny, bo z jednej strony wzmacnialiśmy siłę negocjacyjną tego ruchu, dostarczając mu wiedzy, a z drugiej – trzymaliśmy nogę na hamulcu.

Ekspertem była również przez jakiś czas Jadwiga Staniszkis. Oto jej relacja: Widać było gołym okiem, jak to wszystko było pozabezpieczane. No przecież część ekspertów, która pojechała do Gdańska, dostała bilety na pociąg w Komitecie Wojewódzkim. Tadeusz Kowalik, doradca Solidarności, był profesorem w szkole partyjnej, do której uczęszczał przyszły premier Jagielski. W świetle tych wszystkich układów, piętrowych zabezpieczeń, tej całej siatki, to Wałęsa był mały pikuś.

Byłam zdziwiona, że oni ten strajk podgrzali, zamiast go zakończyć. (…) Wprowadzenie Wałęsy na przywódcę strajku w Gdańsku stanowiło zabezpieczenie przed Moskwą. Rząd mógł powiedzieć: wszystko kontrolujemy. Szybko zorientowałam się, że to, co się tam dzieje, tak naprawdę kamufluje coś znacznie głębszego.

Niewątpliwe jest, że komuniści, gdyby chcieli, nie wpuściliby doradców do Stoczni.

Podpisane porozumienie było daleko posuniętym kompromisem z obu stron – związkowcy „odpuścili” postulat wolnych wyborów, a komuniści zgodzili się na powstanie niezależnych związków, ale tylko regionalnych.

Natychmiast po podpisaniu porozumienia obie strony przystąpiły do jego łamania: strona rządowa zaczęła sporządzać listy proskrypcyjne, a Andrzej Gwiazda wyjechał w Polskę jednoczyć komitety strajkowe. Wbrew przewodniczącemu Wałęsie, wbrew doradcom, łamiąc podpisane porozumienie (zgoda na wolne związki dotyczyła tylko Gdańska), udało się doprowadzić 17 września do powstania Niezależnych, Samorządnych Związków Zawodowych „Solidarność”. Ogólnopolskich.

Kontrofensywa doradców

Doradcy mieli być swoistym buforem chroniącym komunistów przed radykalizmem robotników, lecz podczas rokowań sierpniowych ich wpływ na decyzje związkowców okazał się ograniczony.

Z czasem jednak, wraz z powiększaniem się ilości „ekspertów”, często dziwnych, ich rola wzrosła. Zbiegło się to z innym procesem osłabiającym związek – zatrudnianiem przez przewodniczącego Wałęsę tajnych współpracowników SB w administracji Solidarności.

Przewodniczący łódzkiego regionu Kropiwnicki negatywnie ocenił te sytuacje: Uruchomiony został obcy związkowi proces eliminacji działaczy i środowisk niepodporządkowanych politycznemu kierownictwu J. Kuronia, A. Michnika, B. Geremka i A. Celińskiego. (…) Pojawia się realna groźba przeobrażenia związku, bez pytania jego członków o zgodę, w organizację quasi-partyjną, lewicową.

Prof. Tadeusz Chrzanowski (który też był doradcą) opisał spotkanie, na które Kuroń przyprowadził grupę świeżo zaangażowanych doradców. Jedna twarz wydawała mu się znajoma. Kuroń przedstawił: „Profesor Wiktor Herer – będzie się zajmował rolnictwem”. Dla Chrzanowskiego był to szok. Pamiętał funkcjonariusza UB płk Herera z przesłuchań na Rakowieckiej. Kolejnym szokiem była reakcja Kuronia – oznajmił, że jeśli mu się nie podoba Herer, to może zrezygnować z doradztwa…

Złowroga rola doradców objawiła się w pełni podczas tzw. kryzysu bydgoskiego. W marcu 1981 grupa związkowców zaproszona do urzędu miejskiego w Bydgoszczy została pobita przez milicję (to wtedy przyszły senator PO Jan Rulewski stracił zęby). Wobec bezpośredniego ataku na związek, Solidarność musiała odpowiedzieć ogólnopolskim strajkiem generalnym. Żądano ukarania winnych prowokacji.

Podczas 4-godzinnego strajku ostrzegawczego „stanęła” dosłownie cała Polska. I wówczas wkroczyli eksperci. Rokowania odbywały się w warszawskim hotelu „Solec” pod kierownictwem doradców Celińskiego i Geremka. Chciał w nich wziąć udział członek władz Solidarności Lech Dymarski, ale nie został dopuszczony przez Wałęsę, choć w rokowaniach uczestniczył kierowca Wałęsy – Wachowski…

W „kompromisie warszawskim” strona związkowa wykazała się całkowitą uległością. Był to ważny test – sygnał dla władzy, że doradcy uzyskali pełną kontrolę nad Solidarnością i można atakować związek. Dymarski tak opisuje wydarzenie: Zorientowałem się, że misją doradców jest nie dopuścić do strajku za wszelką cenę, za cenę nawet związku. Zapaliło się zielone światło dla stanu wojennego…

Czasem spotyka się opinię, że stan wojenny był odpowiedzią na radykalizację związku. Zdaniem Andrzeja Gwiazdy było dokładnie odwrotnie – komuniści mieli mentalność gangsterów i wszelkie porozumienia czy kompromisy traktowali jako słabość. Wzrastało wtedy niebezpieczeństwo siłowego rozwiązania.

Już po śmierci Geremka został odnaleziony przez historyków szyfrogram ambasadora NRD ujawniający rewelacje tow. Cioska – ministra ds. współpracy ze związkami zawodowymi: Właśnie miałem osobliwą rozmowę z szefem ekspertów Solidarności Geremkiem, który ma ścisłe kontakty z Międzynarodówką Socjaldemokratyczną i osobiste kontakty z zachodnimi politykami. Geremek oświadczył, że dalsza pokojowa koegzystencja między Solidarnością w obecnej formie a socjalizmem realnym jest już niemożliwa. Konfrontacja siłowa nieuchronna. Aparat Solidarności musi zostać zlikwidowany przez państwowe organy władzy. Po siłowej konfrontacji Solidarność mogłaby na nowo powstać, ale jako rzeczywisty związek zawodowy, bez Matki Boskiej w klapie, bez programu gdańskiego, bez politycznego oblicza i bez ambicji politycznego sięgnięcia po władzę. Być może tak umiarkowane siły jak Wałęsa mogłyby zostać zachowane… Trudno o wyraźniejsze dowody zdrady doradcy wobec Solidarności.

Ale eksperci ujawnili w pełni swój potencjał dopiero w czasach Okrągłego Stołu (który był ich „koncertem”), podczas gdy Wałęsa został sprowadzony do roli dekoracyjnej paprotki na tym stole. Komuniści przekazali władzę w dobre ręce. Eksperckie.

Całe życie na odcinku katolickim

Adam Michnik na swoim spotkaniu w Poznaniu powiedział: Jaki będzie Kościół polski, taka będzie Polska. Michnik sam sobie tego nie wymyślił, bo do tego wniosku doszli lewicowi intelektualiści zatrudnieni w Ministerstwie Bezpieczeństwa Publicznego już w latach czterdziestych. Zdawali sobie oni sprawę, że w Polsce zlikwidowanie Kościoła w taki sposób, jak w Chorwacji czy na Słowacji, jest niemożliwe. Dlatego rozpoczęto trwającą kilkadziesiąt lat pracę nad Kościołem. Jednym z jej elementów był ruch tzw. księży patriotów.

Andrzej Gwiazda: – Polacy zachwycali się, że mamy katolickiego premiera. Kim był Mazowiecki? Był aktywnym organizatorem ruchu „księży patriotów”. Aktywność jego polegała na tym, że jeździł gazikiem z ubekami, wchodził na plebanię, brał proboszcza pod rękę i wieźli go na zebranie „księży patriotów”. Mazowiecki był zaufanym człowiekiem partii ds. kleru. Prymas Wyszyński nigdy, mimo wielokrotnych starań ze strony Mazowieckiego, nie zamienił z nim nawet dwóch słów.

Gwiazda przytacza rozmowę z pewnym księdzem – wykładowcą seminarium, który starał się o paszport, by wraz z alumnami odbyć pielgrzymkę do jednego z sanktuariów zachodnich. Skierowano go do człowieka, który tym się zajmował– był to Mazowiecki. Paszportów nie udzielono, gdyż na pytanie, co sądzi o uwięzieniu prymasa Wyszyńskiego, odpowiedź okazała się niesatysfakcjonująca.

Tadeusz Mazowiecki (Człowiek Dwudziestolecia „Gazety Wyborczej”) to według Wikipedii potomek polskiej rodziny szlacheckiej herbu Dołęga, biorącej początek od średniowiecznych dziedziców dóbr w Mazowszu. Ponieważ chodziły plotki, że dziadek premiera nazywał się Mazower, a on sam ukrywał się podczas okupacji, zaprzyjaźniony z gen. Kiszczakiem sekretarz episkopatu Dąbrowski dokonał kwerendy w księgach parafialnych i podobno znalazł dowody chrztu wszystkich przodków premiera parę wieków wstecz (aż do Konrada Mazowieckiego?).

Niewiele wiemy o życiu „wczesnego Mazowieckiego”. Wiadomo, że parę miesięcy studiował prawo (stąd pojawiająca się czasem informacja „z wykształcenia prawnik”), znamy jego prasowe ataki na biskupa Kaczmarka. Jako redaktor naczelny wrocławskiego „Tygodnika Katolików” w 1952 r. domagał się rozprawy z opozycją i emigracyjnymi politykami, „by przestali bruździć”. Wówczas działał jako klasyczny utrwalacz „władzy ludowej”, lecz po zakręcie historii w 1956 r. odrzucił dogmatyczny komunizm, stając się demokratą i działaczem koncesjonowanej opozycji katolickiej. I ta droga wyniosła go na szczyt.

12 września 1989 r. Sejm PRL powołał rząd „pierwszego niekomunistycznego premiera”, w skład którego weszło 11 przedstawicieli Obywatelskiego Klubu Parlamentarnego, po 4 ministrów z PZPR i ZSL oraz 3 z SD.

Czyli stało się dokładnie tak, jak opisywał (w 1984 roku!) uciekinier z KGB płk Anatolij Golicyn: Zostanie uformowany rząd koalicyjny, skupiający przedstawicieli partii komunistycznej, reprezentantów reaktywowanej Solidarności oraz Kościoła. W tym rządzie mogłoby się znaleźć również kilku tak zwanych „liberałów”.

Pod koniec życia Mazowiecki widywany był, jak samotnie modlił się w kościele na różańcu. Nie przekazał jednak formacji swoim dzieciom. Wojciech Mazowiecki – szef Superstacji – znany jest z postępowości i niechęci do klerykalizmu, szowinizmu, ksenofobii, homofobii, antysemityzmu, obskurantyzmu itp.

Po linii internacjonalizmu

Lech Wałęsa powiedział kiedyś, że polskie drogi są skomplikowane. Jedna z takich dróg zawiodła również innego doradcę Solidarności – Bronisława Geremka – na sam szczyt.

François Mitterrand sugerował, że właśnie Geremek powinien być prezydentem Polski, bo „tak pięknie mówi po francusku”. Madaleine Albright określiła go jako „skarb prawdziwy”. Sale im. „prof. Bronisława Geremka” istnieją zarówno w polskim sejmie, jak i w parlamencie europejskim (profesor został profesorem w 1989 roku, już po „prześladowaniach” okresu komunistycznego).

Bronisław Geremek musiał być wyjątkowo zdolny, skoro w pierwszej połowie lat 50. otrzymał stypendium do Nowego Jorku. Może karierze zdolnego młodzieńca dopomógł fakt, że już w liceum wstąpił do partii komunistycznej. Później był sekretarzem partii na wydziale historii Uniwersytetu Warszawskiego. Z tego okresu zachował się jego „pozytyw” na podaniu o przyjęcie do partii reportażysty-konfabulanta Ryszarda Kapuścińskiego (TW „Vera Cruz”).

Geremek boleśnie odczuł śmierć Stalina. Przemawiając na uroczystości żałobnej, powiedział, że życie dla niego straciło sens i nie wie, co robić. Ktoś z sali mu poradził: „powieś się”.

W 1963 roku Geremek jako naukowiec znający 4 języki europejskie otrzymał atrakcyjną posadę dyrektora Polskiego Ośrodka Kultury w Paryżu. Musiał się cieszyć zaufaniem sowieckich służb, gdyż placówki tego rodzaju zwyczajowo były wykorzystywane jako centrale logistyczne dla agentury. Pojawiały się spekulacje, że jego zadaniem było utrzymywanie łączności z zachodnimi partiami komunistycznymi. Mówiono też, że to on był tym mitycznym il professore, który miał jakieś kontakty z lewakami – przyszłymi terrorystami we Włoszech.

Coś mogło być na rzeczy, bo w Wikipedii jest informacja: Jerzy Urban oskarżył go na konferencji prasowej o współpracę z CIA. Jeszcze bardziej absurdalne były zarzuty o kontakt z terrorystami z Frakcji Czerwonej Armii.

W 1968 roku intelektualista pogniewał się na partię i stał się demokratą (może to partia pogniewała się na towarzysza pochodzenia żydowskiego?). W 1978 roku, mimo wystąpienia z partii, Geremek dostał kolejny raz stypendium do Ameryki.

Warto przytoczyć kilka myśli prof. Geremka z zagranicznych i krajowych wywiadów:

Komunizm? Partia komunistyczna? Te rzeczy już nie istnieją.

Gorbaczowska koncepcja wspólnego europejskiego domu nie powinna być brana za byle jaki slogan – to jest prawdziwa koncepcja.

Populizm i demagogia są największym zagrożeniem dla młodych demokracji w Europie Środkowo-Wschodniej.

Uczucia narodowe były przez długi czas naturalnym odniesieniem przeciwko władzy, oznacza to, że niebezpieczeństwo istnieje, ale jesteśmy czujni i będziemy umieli stawić mu czoła.

Zjednoczona Europa powinna być też otwarta ku Związkowi Radzieckiemu.

Na zarzuty, że partia o rodowodzie solidarnościowym zawsze głosuje w sejmie jak SLD, Geremek opowiedział: Nieprawdą jest, jakoby Unia Demokratyczna głosowała tak jak komuniści. Natomiast problemem Unii jest fakt, iż komuniści głosują tak jak Unia.

Wielokrotnie zresztą byli towarzysze Kwaśniewski i Geremek wykazali całkowitą zgodność poglądów. Np. bardzo im się nie podobał pomysł dekomunizacji. Postanowili więc wspólnie strzec zasad państwa prawnego. Ostrzegali, że nie dopuszczą do „polowań na czarownice”, a uchwalenie ustaw dekomunizacyjnych zaskarżą do Trybunału Konstytucyjnego i instytucji międzynarodowych. Tak też zrobili, a sędzia Zoll wraz z kolegami podzielił ich stanowisko, „odrzucając w całości” projekty ustaw lustracyjnych.

W wywiadzie dla „Polityki” Geremek mówił: Nie dajmy się porwać nienawiści i głupocie. Polityka dekomunizacji, co potwierdzają także doświadczenia innych państw naszego regionu, powoduje krzywdę ludzką, wzrost fanatyzmu, irracjonalność zachowań politycznych, spiralę zemsty i nienawiści, powstaje więc sytuacja, w której pierwszy lepszy może sięgnąć po władzę. Pod hasłem zwalczania komunistycznej przeszłości może być zniszczone wszystko, co osiągnęliśmy w przebudowie państwa.

Antoni Macierewicz nie zdecydował się na umieszczenie Geremka na swojej liście, gdyż znaleziono tylko jeden dokument o treści: „z czynnej sieci agenturalnej wykreślono w roku 1968” (z esbeckiej teczki Bronisława Geremka zachowały się jedynie okładki).

W 2007 r., będąc europarlamentarzystą, Geremek odmówił złożenia oświadczenia lustracyjnego, informując: Powiedziano, że ustawa lustracyjna ma cel moralny. Nie podzielam tego poglądu. Uważam, że ustawa ta w obecnym kształcie narusza zasady moralne, stwarza zagrożenie dla wolności słowa, dla niezależności mediów, dla autonomii instytucji akademickich. Kreuje swoiste „ministerstwo prawdy”, czy też „policję pamięci”, a obywatela czyni bezbronnym wobec kampanii pomówień, osłabiając ochronę sądową jego praw.

Na pytanie, czy Bronisław Geremek podporządkuje się prawu, nakazującemu mu złożenie oświadczenia lustracyjnego, Władysław Frasyniuk odpowiedział: Niektórym ludziom pewnych pytań się nie zadaje. I do takich ludzi należy profesor Geremek.

Bronisław Wildstein był jednak innego zdania: Informacja o tym, że Bronisław Geremek był zarejestrowany jako tajny współpracownik SB, odpowiada nam na pytanie, dlaczego tak mało wiemy o naszej najnowszej historii. Dlaczego osoba tak eksponowana, adorowana przez główne środowiska opiniotwórcze w Polsce, wynoszona do rangi koryfeuszy polskiej niepodległości, nie ma nadal biografii? Być może dlatego, że ci, którzy chcieliby ją napisać, obawiają się tego. Środowiska opiniotwórcze oczekują hagiografii, a takiej nie da się napisać.

Profesor Geremek utrzymywał ścisłe kontakty z Georgem Sorosem i był członkiem rady nadzorczej Fundacji Batorego. Nic dziwnego, że w dobie przemiany komuny w postkomunę Geremek dysponował znacznymi zasobami zagranicznych środków płatniczych na cele demokracji. Środkami tymi zasilał różne, bliskie mu ideowo organizacje. Wtedy zwrócił się do przewodniczącego KPN Leszka Moczulskiego z propozycją przekazania zawrotnej w owych czasach sumy 50 tys. dolarów, jednak pod warunkiem pokwitowania 500 tysięcy…

Choć Geremek miał tylko tyle wspólnego z wiarą katolicką, że zwalczał ją jako redaktor ateistycznych „Argumentów”, jego uroczystości pogrzebowe w warszawskiej katedrze celebrowane były z wielką pompą. Płomienna homilia red. Michnika z pewnością zapadła na długo w pamięci wiernych. Czy nie należało jednak przeprowadzić jakichś obrzędów ekspiacyjno-pokutnych, zdekontaminować albo powtórnie konsekrować świątynię?

Wojny doradców

W strajkującej stoczni zjawili się (i zostali zaakceptowani przez stoczniowców jako eksperci) także ludzie kojarzeni ze środowiskami niepodległościowymi. Spotkało się to z niechęcią doradców „różowych” (czy wręcz „czerwonych”) – starano się nie dopuścić ich do strajkujących.

O takich praktykach wspominał prof. Stefan Kurowski: Mazowiecki, który znał mnie osobiście z KIK, zwrócił się do mnie, abym wyszedł z sali. Nie ruszyłem się, więc Mazowiecki wezwał jednego z robotników ze straży strajkowej, aby mnie wyprowadził. Byłem od tego robotnika dużo starszy, a on chyba nieśmiały i grzeczny, więc nie chciał użyć siły. Wtedy Mazowiecki osobiście podszedł do mnie, złapał mnie z lewej strony pod rękę i wydał polecenie temu młodemu człowiekowi, aby mnie wyprowadzić. W ten sposób usunięto nas z sali.

O zabawnym zdarzeniu wspominał Krzysztof Wyszkowski. Otóż Jan Olszewski i Tadeusz Chrzanowski napisali projekt statutu związku i przynieśli go do przepisania na maszynie. Gdy maszynistka na chwilę się odwróciła, ktoś porwał dokument i zniknął w tłumie. Podejrzewano, że zrobił to jeden z konkurencyjnych ekspertów – Wielowieyski (kojarzony z katolicyzmem, ojciec ekstremalnie postępowej dziennikarki). Jednak przez noc Olszewski z Chrzanowskim zdołali odtworzyć dokument i statut został wykorzystany.

Chrzanowski twierdził, że kiedy przybył do Stoczni z mec. Siłą-Nowickim, wśród doradców pojawił się niepokój, gdyż ten legendarny obrońca polityczny był oceniany jako człowiek o „poglądach skrajnych”. Siły-Nowickiego nie dopuszczono do negocjacji i nie udzielono mu głosu.

Tak więc już wtedy zarysował się obecny konflikt polityczny między postępowymi realistami – internacjonałami a konserwatywnymi niepodległościowcami.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Kto doradzał doradcom Solidarności” znajduje się na s. 4 i 5 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier Wnet”, „Śląski Kurier Wnet” i „Wielkopolski Kurier Wnet” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach Wnet w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera Wnet” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera Wnet” wraz z regionalnymi dodatkami, czyli 36 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jana Martiniego pt. „Kto doradzał doradcom Solidarności?” na s. 4-5 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera Wnet” nr 40/2017, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Czterech ludzi powstrzymuje USA przed chaosem. Paweł Zyzak o polityce Trumpa i polskich interesach w Ameryce

Polska ma w amerykańskich mediach fatalną opinię. Pracują nad tym tacy ludzie jak Anne Applebaum czy Sławomir Sierakowski. Tymczasem sytuacja strategiczna każe Ameryce szukać partnera w Europie…

 

O aktualnej sytuacji politycznej w USA, a także o tym, jak realizować polskie interesy w Ameryce, Krzysztof Skowroński rozmawiał w Poranku WNET z dr. Pawłem Zyzakiem – historykiem i znawcą zagadnień amerykańskich. Dr Paweł Zyzak, autor m.in. głośnej biografii Lecha Wałęsy, opublikował w ubiegłym roku pracę Efekt domina. Czy Ameryka obaliła komunizm w Polsce?

Historyk komentował ostatnie wydarzenia w amerykańskiej polityce. Zwrócił uwagę, że jak dotąd prezydentowi nie udało się przeprowadzić przez Kongres żadnej poważnej ustawy. Prezydent i Republikanie chcą uchwalić ustawę o znacznym obniżeniu podatków. To jest ważnie zwłaszcza w perspektywie przyszłorocznych wyborów do Kongresu. Republikanie chcą wrócić do swoich okręgów z informacją, że obniżyli podatki dla klasy średniej i dla swoich głównych ofiarodawców (donors) z korporacyjnego biznesu. Powstaje jednak pytanie, w jaki sposób tak poważna obniżka podatków wpłynie na stan amerykańskich finansów publicznych.

Tymczasem opinia o Polsce w amerykańskich mediach i środowiskach opiniotwórczych jest fatalna: Polskę uważa się za kraj upadającej demokracji. Jeszcze nie jesteśmy w tak złej pozycji jak Węgry, które uważa się za państwo niemal nazistowskie. Paweł Zyzak powołał się na wypowiedź wpływowego politologa Francisa Fukuyamy, autora m.in. słynnej książki The End of History and The Last Man. Opinię o Polsce kształtują w USA tacy ludzie jak Anne Applebaum czy Sławomir Sierakowski. Ten uważany kiedyś za nadzieję lewicy publicysta głosi tezy o „proputinowskim” charakterze polskiego rządu. Ta narracja wpływa na opinię amerykańskich środowisk politycznych i pozostających na zapleczu polityki ośrodków analitycznych. Są jednak też pozytywne symptomy – Amerykanie gwałtownie potrzebują partnerów w Europie Środkowej.  To stwarza dla nas okazję do promowania polskich interesów. Nie pomagają w tym amerykańskie występy polityków polskiej prawicy. Często nie potrafią oni poruszać się w tamtejszych realiach, np. chwalą politykę Donalda Trumpa w środowiskach bardzo niechętnych wobec polityki prezydenta USA. Do skutecznej obrony interesów RP na gruncie amerykańskim potrzebna jest tymczasem orientacja w skomplikowanych relacjach między Donaldem Trumpem a elitami obu wielkich partii w Kongresie.

Prezydent walczy zarówno z republikańskimi kongresmenami i senatorami, jak i z członkami własnej administracji. Politycy republikańscy coraz częściej mówią, że tylko cztery osoby powstrzymują administrację przed chaosem, a USA przed III wojną światową: sekretarz stanu Tillerson, doradca do spraw bezpieczeństwa generał McMaster, szef Pentagonu generał Mattis i szef personelu Białego Domu generał Kelly.

Paweł Zyzak wskazał, że polskich interesów powinniśmy bronić także w Kongresie. Zwłaszcza że właśnie tam są ludzie, którzy coraz bardziej rozumieją zagrożenie ze strony Rosji. Natomiast środowiska tak zwanej alt-right, czyli nowej, antysystemowej prawicy, łączą postawę prorosyjską z niechęcią do chrześcijaństwa i nie powinniśmy na nich liczyć.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ax

 

Ryszard Terlecki, Stanisław Pięta, Paweł Zyzak byli gośćmi Poranka WNET w czwartek 26 października 2017 r.

Poranek WNET na 87.8 UKF i na www.wnet.fm

Wśród gości Poranka WNET będą m.in.

prof. Ryszard Terlecki – wicemarszałek sejmu, przewodniczący klubu parlamentarnego PiS;

Stanisław Pięta – poseł, członek komisji badającej aferę „Amber Gold”;

Jan Bogatko – korespondent Radia WNET w Niemczech;

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET na Ukrainie;

Wojciech Jankowski – korespondent Radia WNET na Ukrainie;

prof. Paweł Kalczyński – informatyk, wykładowca California State University, USA;

dr Paweł Zyzak – historyk;

Dariusz Kowalski – aktor;

Jadwiga Chmielowska – redaktor śląskiej edycji Kuriera WNET, działaczka Solidarności Walczącej;

Krzysztof Cezary Buszman – poeta.


Prowadzący: Krzysztof Skowroński

Wydawca: Antoni Opaliński

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

[related id=43372]Paweł Bobołowicz opowiedział o eksplozji bomby w centrum Kijowa, przed studiem telewizji Espreso. Do wybuchu doszło, kiedy poseł Ihor Mosijczuk wychodził ze studia. Deputowany został ranny, a dwie osoby: ochroniarz Mosijczuka oraz trzydziestoletni mężczyzna o nieustalonej tożsamości zmarły. Sam deputowany trafił na operację. Jako jeden z możliwych motywów zamachu na ukraińskiego deputowanego wymienia się jego krytykę Ramzana Kadyrowa – prezydenta Czeczeni. SBU zakwalifikowała zamach jako „akt terrorystyczny”.

Prof. Paweł Kalczyński przedstawił najnowszy skandal w Stanach Zjednoczonych. Republikański przewodniczący komisji wywiadu Izby Reprezentantów Devin Nunes bowiem ogłosił we wtorek wszczęcie śledztwa w sprawie przejęcia przez Rosję w 2010 roku kanadyjskiej firmy górniczej Uranium One, która dysponuje znaczną częścią złóż uranu w USA. Transakcja uczyniła z Rosatomu (rosyjskiej agencja energii atomowej) największego producenta uranu na świecie. Uran w USA jest uważany za surowiec o znaczeniu strategicznym. Aby dokonać transakcji, konieczna była zgoda szeregu amerykańskich agencji rządowych, w tym Departamentu Stanu USA, którym kierowała wówczas Hillary Clinton. Niedoszła prezydent USA zatem posądzana jest o nadużycie władzy.

 

Część druga:

[related id=43393 side=left]Stanisław Pięta skomentował środowe przesłuchania przed komisją śledczą ds. Amber Gold. Jednym z przesłuchiwanych był Sylwester Latkowski, b. redaktor naczelny tygodnika „Wprost”. Jak stwierdził poseł, Latkowski był doskonałym świadkiem, gdyż mówił o wszystkim bez ogródek. „Musimy teraz skoncentrować się na zaniedbaniach urzędów i instytucji państwowych. Dopóki nie poznamy całej prawdy, dopóty nie ustąpimy”. Poseł Pięta odniósł się również do złożonego przez posłów klubu Kukiz’15 projektu uchwały ws. powołania komisji śledczej ds. VAT. W jego opinii taka komisja powinna być powołana, gdyż skala wyłudzeń tego podatku była ogromna.

 

Część trzecia:

[related id=43413]Krzysztof Cezary Buszman o nagranej płycie na rzecz ratowania Starych Powązek. Płyta zawiera nagrania wierszy naszego gościa, wykonywanych przez aktorów. Pieczę nad tym przedsięwzięciem objął ks. prałat Marek Gałęziewski – proboszcz Parafii pw. św. Karola Boromeusza na Starych Powązkach.

Jan Bogatko o stosunkach między CDU a CSU po wyborach parlamentarnych w Niemczech i tworzeniu się jamajskiej koalicji, a także opozycji wewnątrz partii wobec kanclerz. Do tej pory kanclerzem Niemiec jest Angela Merkel. Prawdopodobnie będzie nim dalej. Poprzednio rozmowy w sprawie zawarcia koalicji trwały trzy miesiące. Tym razem może to być dłużej ze względu „na te różne kolory – Jamajkę, która ma powstać między Odrą a Renem”.

Wojciech Jankowski o wylocie lidera Tatarów krymskich Ilmiego Umerowa z zaanektowanego przez Rosję półwyspu do Ankary.

 

Część czwarta:

Przegląd prasy o godzinie 8:00, przygotowany przez Antoniego Opalińskiego.

 

Część piąta:

[related id=43373]Prof. Ryszard Terlecki odmówił odpowiedzi na pytanie o szczegóły zmian w rządzie premier Beaty Szydło. Rekonstrukcja będzie, a nie powie jaka. Zapytany o ostateczny kształt projektu ustawy o sądownictwie, stwierdził, że niebawem będzie on gotowy, gdyż rozmowy między prezydentem Andrzejem Dudą a prezesem Prawa i Sprawiedliwości Jarosławem Kaczyńskim idą w dobrym kierunku. Wicemarszałek Sejmu mówił z zaniepokojeniem o rozrastającym się proteście lekarzy rezydentów, którzy nieprzerwanie od kilkunastu dni prowadzą głodówkę. Zdaniem Terleckiego protest nie ma poparcia społecznego. Przedłużający się protest w oczach wicemarszałka ma charakter przede wszystkim polityczny.

 

Część szósta:

Dr Paweł Zyzak o amerykańskiej ustawie budżetowej i kolejnych domniemaniach mediów dotyczących związków prezydenta Donalda Trumpa z władzami Federacji Rosyjskiej. Gość mówił też o dużej reformie systemu podatkowego, która niebawem zostanie przeprowadzona w Stanach Zjednoczonych. Trump twierdzi, że będzie to „największa w historii redukcja podatków”. „Będzie jedyną w życiu pokolenia szansą na odbudowę amerykańskiej wielkości” – uważa prezydent USA. Historyk powiedział także o stosunku amerykańskich elit do Polski. Nie jest on niestety przychylny. Duża część wpływowych i opiniotwórczych środowisk w USA (m.in. politolog i filozof polityczny Francis Fukuyama) twierdzi, iż władza w Polsce ma znamiona nacjonalizmu na wzór Niemiec za czasów NSDAP. Innym zagadnieniem podjętym przez gościa Poranka WNET było finansowanie przez rosyjskie władze amerykańskich polityków, zarówno tych wywodzących się z Partii Demokratycznej, jak i Republikańskiej. Problem ten dotyczy zdaniem dra Zyzaka wielu środowisk politycznych w prawie wszystkich krajach.

 

Część siódma:

Przegląd prasy o godzinie 9:00, przygotowany przez Antoniego Opalińskiego.

 

Część ósma:

Dr Józej Krop o medycynie niekonwencjonalnej, która w przypadku leczenia chorób przewlekłych i cywilizacyjnych jest, w jego przekonaniu, znacznie skuteczniejsza niż współczesna medycyna. Ta radzi sobie dobrze jedynie z przypadkami wymagającymi nagłej interwencji, jak złamania. Mówił o utrapieniu, jakim są antybiotyki dla współczesnego człowieka. „Medycyna nie jest nastawiona na prewencję, ale na przepisywanie chemii. Nie usuwa ona przyczyn, ale powoduje to, że zatruwamy organizm (…) W przewlekłych przypadkach medycyna straciła orientację”.

 

Część dziewiąta:[related id=42743]

Dariusz Kowalski o akcji „Nie piję, bo kocham”. Aktor wytłumaczył, dlaczego przestał pić alkohol i dlaczego angażuje się w krucjaty trzeźwości. Wcześniej o tej akcji opowiadał w Radiu WNET Radosław Pazura.

Jadwiga Chmielowska opowiadała o konferencji, która odbyła się niedawno w polskiej ambasadzie w Gruzji. Omawiano na niej między innymi stosunki Polski z zakaukaskimi państwami na początku XX wieku.

Ks. Marcin Falkowski o dzisiaj rozpoczynającej się pielgrzymce do Libanu, zorganizowanej przez spółdzielców WNET. Ksiądz Falkowski jest jej kapelanem.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet!


Zdzisław Krasnodębski, Wojciech Roszkowski i Zbigniew Gryglas byli gośćmi Poranka WNET 25 października 2017 r.

Dziś jak zwykle o sprawach polskich, tym razem m.in. o reformie szkół wyższych i rekonstrukcji rządu, oraz o międzynarodowych, głównie francuskich, ale też o Chinach i Katalonii. Na koniec o kulturze.

Goście Poranka WNET:

prof. Zdzisław Krasnodębski – socjolog, poseł do Parlamentu Europejskiego;

prof. Wojciech Roszkowski – historyk, były poseł do Parlamentu Europejskiego;

prof. Łukasz Szumowski – wiceminister nauki i szkolnictwa wyższego;

Józef Brynkus – hisoryk, poseł na Sejm, klub Kukiz’15;

Zbigniew Gryglas – poseł na Sejm;

Wojciech Siudmak – malarz, grafik, rzeźbiarz;

Piotr Witt – pisarz, korespondent Radia WNET w Paryżu;

Hanna Shen – dziennikarka, Tajwan;

Michał Bruszewski – reporter, dziennikarz „Gazety Polskiej”;

dr Marcin Darmas – socjolog, wykładowca Ośrodka Kultury Francuskiej UW;

Krzysztof Jabłonka – historyk, autor programu „Cykl historyczny” ukazującego się na antenie Radia WNET co wtorek o godzinie 17:00;

Andrzej Klimczak – Polska Opera Królewska;

Aleksandra Klimczak – sopranistka.


Prowadzący: Antoni Opaliński

Wydawca: Łukasz Jankowski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Hanna Shen opowiedziała o konsolidacji władzy przez Xi Jimpinga, przewodniczącego ChRL, oraz o ostatnim dniu XIX zjazdu Komunistycznej Partii Chin. XI Jimping staje się najsilniejszym chińskim przywódcą od czasów Mao Zedonga.

[related id=43242]Michał Bruszewski mówił o skomplikowanej sytuacji pomiędzy Irakiem a Kurdystanem. O część irackiego regionu bowiem obie strony toczą ze sobą walki. Powodem jest chęć odłączenia Kurdystanu wraz Kirkukiem od Iraku. Kurdowie na jego terenie pragną stworzyć swoje państwo.

Prof. Zdzisław Krasnodębski o decyzji Rady Unii Europejskiej o przyjęciu stanowiska w sprawie pracowników delegowanych. Sprzeciw zgłaszały m.in. Polska i Węgry. Drugim podjętym przez eurodeputowanego tematem były zapowiadane zmiany na stanowiskach rządowych. „Sądzę, że należy dokonać wnikliwej oceny pracy drużyny premier Beaty Szydło i być może rekonstrukcja rządu przysłuży się sprawniejszej pracy” – powiedział gość Poranka.

 

Część druga:

[related id=43313 side=left] Józef Brynkus powiedział, kogo wymieniłby w polskim rządzie. W jego opinii w pierwszej kolejności powinien ustąpić ze stanowiska Konstanty Radziwiłł, minister zdrowia. Po pierwsze za jego ustawę o aptekach oraz za nieudane próby zaradzenia protestowi lekarzy rezydentów. W drugiej kolejności zaś powinien zostać zdymisjonowany Witold Waszczykowski, minister spraw zagranicznych. Głównym zagadnieniem, do którego odniósł się poseł klubu parlamentarnego Kukiz’15, był projekt ustawy o szkolnictwie wyższym Jarosława Gowina. Brynkus uważa, że zaproponowane przez ministra zmiany osłabiają uczelnie regionalne oraz deprecjonują rangę nauk humanistycznych.

Piotr Witt tym razem mówił o dekrecie Bieruta i reprywatyzacji. Dlaczego nie uchyliła dekretu Bieruta dobra zmiana – pytał paryski felietonista Radia WNET? Tego jeszcze nie wiadomo. Gorzej, gdy dobra zmiana już okrzepła okazało się, że zaczynamy od nowa od 1945 roku – czego nie dokończył stalinowski agent Bierut, to dokończy minister Prawa i Sprawiedliwości. Patryk Jaki nie bawi się w wykręty Bieruta. Jego projekt przewiduje odebranie wszystkiego za minimalnym odszkodowaniem, które może zostanie przyznane, jeśli państwo będzie tak chciało.

 

Część trzecia:

Przegląd prasy o godzinie 8:00, przygotowany przez Łukasza Jankowskiego.

 

Część czwarta:

[related id=43240]Prof. Łukasz Szumowski o celach reformy uczelni wyższych zaproponowanej przez ministra Jarosława Gowina. Jednym z nich jest polepszenie sytuacji doktorantów, którzy obecnie są na uczelniach marginalizowani. Zmiany mają dotyczyć także sposobu wyboru rektorów wyższych uczelni. Kandydatów na to stanowisko wskazywałyby rady uczelni wybierane przez uczelniane senaty. W ich skład wchodziliby zarówno naukowcy, jak i osoby niezwiązane ze środowiskiem akademickim. Wiceminister mówił również o potrzebie weryfikacji wielu kierunków na uczelniach, na które co roku nie zapisuje się żaden młody człowiek.

 

Część piąta:

[related id=43245 side=left]Krzysztof Jabłonka o niepodległościowych dążeniach Katalonii. Jego zdaniem Katalończycy nie są w ogóle Hiszpanami. Mówienie o nich jako o Hiszpanach to tak, jakby po meczu piłkarskim Polski ze Szkocją powiedzieć, że wygrali… Anglicy.

Zbigniew Gryglas wyjaśnił, jak znalazł się w partii Nowoczesna Ryszarda Petru i dlaczego z niej odszedł, po czym przedstawił swoje stanowisko na temat zmian w rządzie premier Beaty Szydło.

Prof. Wojciech Roszkowski mówił o swoich spostrzeżeniach dotyczących funkcjonowania Parlamentu Europejskiego, zwłaszcza gdy był jego posłem. Ocenił działanie rządu i poszczególnych ministrów, o których mówi się, że miałaby ich dotyczyć zapowiadana rekonstrukcja.

 

Część szósta:

Prof. Wojciech Roszkowski o sporze pomiędzy prezydentem a PiS o reformę KRS i SN powiedział, że jego zdaniem dotyczy ona już tylko kwestii „techniczno-prawnych”, cele obu stron są te same. Przedstawił też opinie na temat reformy szkolnictwa wyższego, przygotowywaną przez Jarosława Gowina. Środowisko akademickie jest wobec niej krytycznie nastawione ze względu na to, że w ogóle nie sprzyja rządowi PiS. Szkolnictwo wyższe, zdaniem profesora, wymaga bardzo głębokiej reformy, ale opartej na dogłębnej analizie stanu, w jakim się znajduje polska nauka, w tym relacji psychologicznych, m.in. między „starszyzną” a uczniem. Proste zabiegi organizacyjne nie osiągną zakładanych rezultatów.

[related id=43050 side=left]Profesor Roszkowski opowiedział też o swojej książce pt. „Świat Chrystusa”, wydanej w 2016 roku. Jest to synteza tego, jak wyglądał świat w epoce, w której na świat przyszedł Chrystus. Profesor był zainteresowany tym tematem już zanim zajął się tym, z czym jest zazwyczaj kojarzony, czyli historią gospodarczą i historią XX wieku. Przez wiele lat zbierał materiały do tego działa. Dlatego nazywa je dziełem swojego życia. Przedstawia ono cały ówczesny świat. „Staram się wciągnąć czytelnika w wyobrażenie o tamtym świecie, które powinno się zmienić w stosunku do naszego świata. Dziś jesteśmy przesyceni informacją. (…) Mamy zupełnie inny ogląd świata. (…) Nasze wyobrażenie o nas samych, mieszkających na planecie Ziemi, diametralnie się zmieniło”.

 

Część siódma:

Wojciech Siudmak przyjechał z Paryża, w którym mieszka, ale pochodzi z Wielunia. Malarz ten stara się upowszechnić wiedzę o tym, że II wojna światowa rozpoczęła się w Wieluniu. Mało kto o tym wie nawet w Polsce. Są na ten temat książki historyczne, ale nie docierają one do szerszej publiczności. Tak naprawdę bombardowanie Wielunia było pierwszą sekundą Holocaustu. Niemcy użyli do tego broni chemicznej, gazowej, wzmocnionej. Gość Poranka w rozmowie z ekspertem wojskowym ustalił, że zginęło najprawdopodobniej nie 1200 osób, jak się często mówi, ale 7000 osób. O sztuce pana Wojciecha Siudmaka będzie można przeczytać w najnowszym Kurierze WNET.

W rozmowie także o tym, jak Francja zmieniła się od lat 60,. kiedy pan Wojciech Siudmak zamieszkał we Francji. Psuć zaczęło się od 1968 roku, a następnie wraz z pojawianiem się imigracji muzułmańskiej. Niepokoje i wandalizm rozpoczęły się, gdy zaczęły dorastać dzieci pierwszych imigrantów, wychowane w buncie przeciwko Francji. To one zaczęły buntować się przeciwko wszystkim. [related id=36421]

Marcin Darmas, autor książki napisanej wraz z Agatonem Kozińskim pt. „Jarzmo wielkości Francji”, o problemach trapiących dzisiejszą Francję i zmianach, które w niej zaszły w ostatnich kilkudziesięciu latach. Książka zawiera wywiady z wieloma francuskimi intelektualistami. Francja, zdaniem Darmasa, przypomina Guliwera, który wrócił do Londynu i zapomniał, że już nie jest wielki, i krzyczy do ludzi, żeby uważali, bo ich zgniecie. „Zapomniał głupek, że już nie jest takim kolosem, jakim był”. Francja zapomniała, że nie jest już potęgą kolonialną i gospodarczą. Już nie jest tak spoista terytorialnie jak niegdyś, powstają w niej getta. Paryż staje się odległy nie tylko terytorialnie, ale i mentalnie. W rozmowie także o przyczynach sukcesu wyborczego Emmanuela Macrona.

Andrzej i Aleksandra Klimczak o Polskiej Operze Królewskiej. Goście zaprosili na „Requiem” Wolfganga Amadeusza Mozarta, które będzie częścią mszy w bazylice archikatedralnej św. Jana Chrzciciela w Warszawie 2 listopada. Zachęcili również słuchaczy do wybrania się na kantatę „DZIADY – WIDMA / Mickiewicz – Moniuszko”, którego premiera odbędzie się 3 listopada w Teatrze Stanisławowskim w Warszawie.

 

Wczorajszy Poranek WNET:

Maciej Wąsik, Tadeusz Płużański, Joanna Kopcińska i Wojciech Biedroń byli gośćmi Witolda Gadowskiego w Poranku WNET.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet!

 

Program Wschodni wraca na antenę. Zapraszamy w sobotę o godzinie 10.00 na 87.8 UKF i www.wnet.fm

Opowiemy o historii transformacji komunizmu. Przedstawimy też aktualne wiadomości z Litwy i Ukrainy. Audycja nadawana na żywo z Jarmarku WNET przy ulicy Emilii Plater 29.

Goście Programu Wschodniego Radia WNET:

Edyta Maksymowicz – dziennikarka portalu wilnoteka.lt

dr Jerzy Targalski – historyk, publicysta, autor m.in. książki „Służby specjalne i pierestrojka”

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET w Kijowie

Wojciech Pokora – dziennikarz Radia Lublin, współautor strony www.StopFake.org.pl

Zapraszamy od 10.00 na 87.8 UKF i www.wnet.fm


Prowadzenie: Antoni Opaliński

Realizacja: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jaśmina Nowak


Część pierwsza:

Edyta Maksymowicz o aktualnościach politycznych na Litwie oraz o życiu Polaków na kresach wschodnich.

Część druga:

dr Jerzy Targalski o swojej czterotomowej pracy „Służby specjalne i pieriestrojka. Rola służb specjalnych i ich agentur w Pieriestrojce i demontażu komunizmu w Europie Sowieckiej”. Książka traktuje m.in. o transformacji komunizmu oraz o roli służb specjalnych w pierestrojce.

 

 

Część trzecia:

Wojciech Pokora o działalności portalu StopFake.org.pl, który zajmuje się walką z fałszywymi informacjami na Ukrainie; Krótkie audycje przygotowywane przez ekipę tego portalu, będą codziennie emitowane w Radiu Wnet.

Część czwarta:

Korespondencja Pawła Bobołowicza z Kijowa.

 

Koniec obligatoryjnej relokacji islamskich imigrantów / Rozmowa z europosłem Zbigniewem Kuźmiukiem

W rozmowie z politykiem PiS o środowym szczycie UE, a także o początkach końca „zabójczego” dla UE duetu francusko-niemieckiego w związku z osłabieniem pozycji Angeli Merkel po wyborach w Niemczech.

– Podczas szczytu ogłoszono zakończenie obligatoryjnego rozdziału emigrantów – powiedział Zbigniew Kuźmiuk, eurodeputowany PiS, i jest to jego zdaniem główna decyzja szczytu państw UE, jaki odbył się wczoraj. – Okazało się, że państwa Grupy Wyszehradzkiej miały rację.

Do najbardziej kluczowych dla Polski spraw poruszanych podczas czwartkowych rozmów zaliczył fakt forsowania przez Niemcy na forum Unii Europejskiej projektu Nord Stream 2, który „cały czas wisi nad nami”.

– Polska stara się, aby to przedsięwzięcie zostało objęte tzw. trzecim pakietem energetycznym. Oznaczałoby to, że do tych dwóch rur będą mięli dostęp poza Rosjanami i Niemcami wszyscy, którzy będą zainteresowani – powiedział Kuźmiuk, co jego zdaniem może sprawić, że Rosjanie zrezygnują z budowy gazociągu.

W trakcie rozmów na szczycie ważnym tematem był również Brexit. Nie ujawniono jednak szczegółów, chociaż przełomu w nich nie widać, bowiem premier Theresa May nie przywiozła ze sobą żadnych deklaracji w sprawie wysokości ewentualnych kwot, jakie Wielka Brytania miałaby wpłacać do kasy UE, a termin wystąpienia – marzec 2019 roku – nieubłaganie zbliża się. Nie ma także żadnych informacji dotyczących regulacji związanych z zamieszkiwaniem Brytyjczyków na terenie UE i mieszkańców państw UE zamieszkujących w Wielkiej Brytanii.

– Mam nadzieję, że tu będą przyjęte jakieś rozwiązania, bo nie może być tak, że tylko jeden kraj forsuje rozwiązania tylko dla niego korzystne – powiedział Zbigniew Kuźmiuk zapytany o sprawę pracowników delegowanych. – Donald Tusk usłyszał sporo gorzkich słów podczas ostatniego szczytu państw Grupy Wyszehradzkiej.

Europoseł powiedział, że Donald Tusk doprowadził do sytuacji, w której dominacja duetu niemiecko-francuskiego stałą się zabójcza dla UE, podczas gdy państwa Grupy Wyszehradzkiej domagają się równego traktowania. Sprawa pracowników delegowanych, jego zdaniem, to nic innego niż negowanie obowiązującej w UE zasady swobodnego przepływu usług. Nie powinna ona mieć żadnych ograniczeń, tak jak nie ma żadnych ograniczeń w swobodnym przepływie towarów, na którym kraje zachodnie niesłychanie korzystają.[related id=42695]

Podkreślił, że zasadnicze rozmowy dotyczące czterech podstawowych swobód w UE muszą się odbyć, ale stanie się to zapewne po ukonstytuowaniu się nowego rządu w Niemczech. Jego zdaniem prezydent Macron, który szermował różnymi hasłami zreformowania UE, aktualnie spuścił z tonu. Z jednej strony podniosły się ogromne protesty w samej Francji w związku z reformami rynku pracy, które próbuje realizować dekretami. Z drugiej strony okazuje się, że te jego pomysły nie będą ochoczo realizowane przez Niemcy. Aktualnie zawiązująca się koalicja w Niemczech nie będzie przychylna jego planom. Dla niemieckich liberałów i Zielonych większość tych pomysłów jest nie do zaakceptowania, co z kolei jest na rękę krajom Europy Środkowo-Wschodniej.

– Dominacja francusko-niemieckiego duetu jest dla UE zabójcza – ocenił Zbigniew Kuźmiuk. Uważa, że powoduje ona i będzie powodować narastanie napięć w UE, która funkcjonowała dobrze wtedy, kiedy interesy wszystkich krajów, nawet tych najmniejszych, były równoważone. Zwrócił przy tym uwagę na rolę Wielkiej Brytanii, która ograniczała wydatnie centralizacyjne zakusy Niemców i Francuzów.

– Na szczęście wybory w Niemczech na tyle osłabiły pozycję kanclerz Angeli Merkel, że ona  pomysłów Macrona akceptować nie będzie i najprawdopodobniej ten duet nie będzie funkcjonował tak, jak sobie wcześniej wyobrażano – prognozuje polityk PiS.

Sprawa praworządności w Polsce nie była na szczycie poruszana, bowiem na tle problemów fundamentalnych, które ma Unia, „gdyby rzeczywiście starano się wprowadzić problem praworządności Polski, to byłoby wręcz niepoważne”.

MoRo

Rozmowa z eurodeputowanym Zbigniewem Kuźmiukiem w części pierwszej Poranka WNET

 

Partia Wolnościowa w Austrii jest ściśle związana z rosyjskimi oligarchami / Rozmowa z dr. Jerzym Targalskim

O geopolitycznych aspektach wyborów w Austrii, konflikcie na Ukrainie i znaczeniu kwestii kurdyjskiej mówił w Radiu WNET historyk i analityk spraw międzynarodowych związany z „Gazetą Polską”.

 

Łukasz Jankowski rozmawiał z doktorem Jerzym Targalskim o ostatnich wydarzeniach w polityce zagranicznej. Wśród omawianych zagadnień znalazła się między innymi sytuacja na Ukrainie.

– Nie powinniśmy się do tego wtrącać. To jest wewnętrzna rozgrywka ukraińska. Jednoznaczne opowiedzenie się po jednej ze stron byłoby dla nas niekorzystne. Powinniśmy wspierać te ugrupowania, które nie widzą w Polsce przeciwnika, budować wspólnotę interesów. W naszym interesie jest, żeby Ukraina bardziej wiązała się z USA niż z Niemcami – uważa gość Poranka.

Dr Targalski odpowiedział też na pytanie o znaczenie wizyty prezydenta Turcji w Warszawie: – Wizyta prezydenta Turcji miała charakter teatralny, nie przywiązywałbym do niej nadmiernej wagi. Recep Erdoğan chciał dać prztyczka Niemcom, a prezydent Duda pokazał, że nie jest wrogiem świata islamu. Odegrano teatr. Tymczasem nie o to chodzi, że w Turcji są łamane prawa człowieka, bo to nikogo nie interesuje, tylko o to, że prezydent Erdoğan cały czas flirtuje z Rosją. [related=42345]

Zapytany o austriackie wybory parlamentarne, analityk zwrócił uwagę na dwie strony tego wydarzenia. Zwycięstwo chadecji wzmacnia antyimigracyjny obóz w polityce europejskiej. Natomiast ewentualne wejście do koalicji Partii Wolnościowej będzie oznaczać wzrost wpływów Moskwy: – Do koalicji wejdzie partia proputinowska, partia, która utrzymuje ścisłe kontakty z takimi rosyjskimi oligarchami, jak Konstantin Małofiejew i Władymir Jakunin, którzy zostali przez Putina oddelegowani na prawicę europejską w celu jej infiltracji i kontrolowania. Czyli będziemy mieli jako wicepremiera w Wiedniu delegata Putina. Wtedy mamy w Grupie Wyszehradzkiej dwa państwa o orientacji prorosyjskiej  – Austrię i Węgry, Słowację, która jest kondominium rosyjsko-niemieckim, i Czechy, które są wyraźnie proniemieckie z wpływami rosyjskimi. Tylko Polska pozostanie niezależna od dwóch sąsiadów.

Dr Jerzy Targalski skomentował również aktualną sytuację w Iraku w kontekście politycznych dążeń Kurdów. Zwrócił uwagę, że bliskowschodnia gra dotyczy nie tylko niepodległościowych aspiracji Kurdów, ale też pytania, pod czyją jurysdykcją znajdą się irackie złoża ropy naftowej.


Dr Jerzy Targalski będzie też gościem Programu Wschodniego Radia WNET, którego nowa odsłona wystartuje w najbliższą sobotę o godzinie 10:00.