Walka o rząd dusz. Po ponad 350 latach ukraińska Cerkiew prawosławna ma szanse na zerwanie z podporządkowaniem Moskwie

Nie ulega wątpliwości, że Cerkiew moskiewska szczególnie jest znienawidzona przez ukraińskie ugrupowania patriotyczne i nacjonalistyczne, w których też łatwo jest wywołać agresywne postawy.

Paweł Bobołowicz

Na Ukrainie obecnie funkcjonują trzy Cerkwie uznające się za prawosławne: Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna, Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Kijowskiego i Ukraińska Cerkiew Prawosławna Patriarchatu Moskiewskiego. Ta ostatnia jest faktycznie strukturą Rosyjskiej Cerkwi Prawosławnej i jako taka jest Cerkwią kanoniczną, oficjalnie jedyną na Ukrainie uznawaną przez pozostałe Kościoły prawosławne i patriarchę Konstantynopola Bartłomieja I.

Cerkiew ta jednak od lat przez ukraińskie środowiska patriotyczne traktowana jest nie jak Kościół, lecz jak struktura o charakterze politycznym, działająca na rzecz Moskwy. Patriarchat Moskiewski dysponuje na Ukrainie również największym majątkiem kościelnym, w jego posiadaniu są też najważniejsze ukraińskie świątynie: kijowska Ławra Peczerska i Ławra Poczajowska oraz większość cerkwi w całym kraju. Pomimo tego po rewolucji na Majdanie i rosyjskim ataku na Ukrainę wyraźnie następuje przepływ wiernych z Patriarchatu Moskiewskiego do Cerkwi Patriarchatu Kijowskiego, której zwierzchnikiem jest patriarcha Filaret.

Filaret i inni hierarchowie Patriarchatu Kijowskiego jednoznacznie wspierają obronę Ukrainy. Duchowni tej Cerkwi pełnią funkcję wojskowych kapelanów, Cerkiew wprost jest też fundatorem sprzętu dla ukraińskich wolontariuszy oraz wojska. Patriarcha uważa Putina za agresora, a w jednym z wywiadów nazwał go wręcz „nowym Kainem”.

Kijów. Sobór św. Michała Archanioła o Złotych Kopułach. Fot. Paweł Bobołowicz

Za prorosyjską postawę krytykuje się natomiast na Ukrainie zwierzchnika Cerkwi Patriarchatu Moskiewskiego – Onufrego. Szczególnym momentem było posiedzenie Rady Najwyższej, które miało miejsce 8 maja 2015 roku. Wtedy to prezydent Ukrainy uroczyście odczytywał nazwiska osób nagrodzonych za obronę ojczyzny przeciwko rosyjskiej agresji, i honorował ich najwyższym tytułem Bohatera Ukrainy. W momencie przekazywania odznaczeń wstali nie tylko ukraińscy deputowani, ale też wszyscy obecni goście, również zagraniczni. Ukraińskie media obiegło jednak zdjęcie jedynych trzech osób siedzących – przedstawicieli Patriarchatu Moskiewskiego na czele z metropolitą Onufrym.

Patriarcha Onufry stara się udowadniać, że jego postawa w stosunku do sytuacji na Donbasie ma na celu pokazywanie samej tragedii konfliktu (którego zresztą nie nazywa rosyjską agresją). Wielu komentatorów uważa wprost, że rola Patriarchatu Moskiewskiego jest zła albo co najmniej dwuznaczna, jeśli chodzi o rosyjską agresję. Niektórzy wprost zarzucają Onufremu postawę prorosyjską.

Natomiast duchowni Patriarchatu Kijowskiego przez hierarchów i kapłanów uznających zwierzchność Moskwy uznawani są za rozłamowców i traktowani są z wyjątkową niechęcią.

Zapewne najmniej kontrowersji wywołuje Ukraińska Autokefaliczna Cerkiew Prawosławna, która nie bierze ostrego udziału w sporach politycznych i daleka jest od uznania Moskwy jako swojego zwierzchnika. Pomimo tego, przez lata nie udało się doprowadzić nawet do połączenia UACP i Cerkwi Patriarchatu Kijowskiego.

Gdy w kwietniu tego roku deputowani ukraińskiej Rady Najwyższej zagłosowali za przyjęciem uchwały wspierającej wystąpienie Prezydenta Ukrainy do Patriarchy Konstantynopola Bartłomieja I o nadanie Tomosu – czyli specjalnego dekretu nadającego autokefalię dla Cerkwi Prawosławnej na Ukrainie, nawet w gronie duchownych będących zwolennikami takiego rozwiązania mówiono, że szanse na uzyskanie autokefalii są niewielkie, a ewentualny proces jej uzyskania będzie bardzo długi i skomplikowany.

Jednak wydarzenia potoczyły się zdecydowanie szybko i uzyskanie Tomosu zdaje się nie tylko przesądzone, ale wręcz można oczekiwać, że decyzja zostanie ogłoszona w najbliższych dniach, a jako najdalszą możliwą datę wskazuje się koniec tego roku. (…)

Argumentem podnoszonym przez Moskwę i jej stronników przeciwko nadania autokefalii ukraińskiej Cerkwi jest groźba wewnętrznej walki między wiernymi poszczególnych kościołów.

19 września sekretariat prezydenta Ukrainy opublikował wypowiedzi Poroszenki, w których ukraiński prezydent przypomina, że to on był inicjatorem stworzenia zjednoczonej Cerkwi na Ukrainie i osobiście taką propozycję przedstawił też Bartłomiejowi I. Poroszenko stwierdza, że Ukraina nie może być niepodległa, o ile Cerkiew, jeden z jej filarów, kierowany jest spoza kraju. Poroszenko jednak zapewnia, że również po otrzymaniu Tomosu nie dopuści do żadnych prowokacji, zostanie zapewniona swoboda wyznania, a „każdy będzie chodzić swoją drogą do Boga”. Wprost też mówi, że nie dopuści do przelania ani kropli krwi, bo „tylko wiarą i modlitwą będzie stworzona i będzie istnieć Ukraińska Rodzima Prawosławna Cerkiew”.

Sprawa jednak może nie być prosta. Powszechnie jest wiadomo, że tereny monastyrów i ławr podporządkowanych UCPM są ostoją radykalnych środowisk – nie tylko konserwatywnych religijnie, ale też o silnych sympatiach do „russkowo mira” i potrafiących do swych racji używać siły. Nie ulega też wątpliwości, że Cerkiew moskiewska szczególnie jest znienawidzona przez ukraińskie ugrupowania patriotyczne i nacjonalistyczne, w których też łatwo jest wywołać agresywne postawy.

Pomimo, że autokefalia jest jednym z „gorących” tematów politycznych, to nie do końca ma to odzwierciedlenie w badaniach socjologicznych. Według Centrum Razumkowa stworzenie autokefalii popiera 35% badanych na Ukrainie, przeciwnych jest 19%, ale ponad 33% deklaruje, że się tą sprawą nie interesuje, a 12% wahało się z odpowiedzią. Bardziej wyraźne są postawy wśród osób deklarujących się jako wierzące. W tej grupie 41% opowiada się za autokefalią, przeciwko jest 21%. Zwolennikami nadania Tomosu są przede wszystkimi wierni Cerkwi Patriarchatu Kijowskiego (61% za i 11% przeciwko) i grekokatolicy (40% i 19%). Wierni Patriarchatu Moskiewskiego częściej są przeciwnikami stworzenia nowej Cerkwi (27% za i 42% przeciwko). Również bardziej przychylne stworzeniu Cerkwi są zachodnie i centralne regiony Ukrainy. Na wschodzie więcej jest przeciwników takiego rozwiązania.

Cały artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Ukraińska Cerkiew, czyli historyczna walka o rząd dusz” znajduje się na s. 13 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Pawła Bobołowicza pt. „Ukraińska Cerkiew, czyli historyczna walka o rząd dusz” na stronie 13 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Macron w odwrocie. W końcu września miał 30% poparcia; mniej niż Hollande i Sarkozy po 17 miesiącach sprawowania urzędu

Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu. Tak się nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu, że ma decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta.

Zbigniew Stefanik

Afery finansowe i inne problemy z wymiarem sprawiedliwości współpracowników Emmanuela Macrona oraz ministrów podległego mu rządu. Niższy od prognozowanego wzrost gospodarczy. Coraz większy opór społeczny i polityczny wobec proponowanych i przeprowadzanych reform. Dymisja najpopularniejszego ministra, spory, rozłamy i systematyczne odejścia parlamentarzystów z rządzącego nad Sekwaną ugrupowania La République en Marche.

Coraz niższe poparcie sondażowe dla prezydenta i premiera. Według badań opinii społecznej większość Francuzów jest niezadowolona z prezydentury Emmanuela Macrona. (…)

„Alexandre Benalla nie był i nie jest moich kochankiem”, powiedział 24 lipca na spotkaniu zamkniętym z parlamentarzystami La Republique en Marche Emmanuel Macron. Jednak we francuskiej opinii publicznej umacnia się pogląd, że Emmanuela Macrona i Alexandre Benallę najwyraźniej łączyła bliska relacja, skoro 27-letni współpracownik prezydenta bez kwalifikacji i udokumentowanych kompetencji miał wpływ na decyzje w tak wielu istotnych dziedzinach i mógł korzystać z nadzwyczajnych prerogatyw i przywilejów, w tym z całkowitej bezkarności za swoje czyny. Kolejni współpracownicy francuskiego prezydenta znajdują się w kręgu podejrzeń o nadużycie władzy czy wykorzystanie stanowiska dla uzyskania korzyści materialnych. (…)

To wszystko powoduje, że francuski prezydent ma coraz większe problemy ze swoim wizerunkiem. Problemy te są dodatkowo spotęgowane jego niespełnionymi wyborczymi obietnicami. Podczas kampanii wyborczej Macron zapewniał, że jako prezydent Francji zadba o wysokie standardy we francuskiej przestrzeni politycznej. (…)

28 sierpnia br. minister transformacji ekologicznej Nicolas Hulot – najpopularniejszy spośród ministrów rządu Edouarda Philippe’a – nie konsultując tego ani z prezydentem, ani z premierem, poinformował w mediach o swoim odejściu z rządu. Jako powód decyzji podał trudne relacje z Emmanuelem Macronem i Edouardem Philippem, jak również wpływ lobbystów na proces decyzyjny nad Sekwaną. (…)

Za czy przeciw przyjmowaniu imigrantów we Francji? Przeciw czy za szeroką polityką społeczną, świeckim charakterem państwa, liberalizacją obyczajów, budżetowym zaciskaniem pasa? Zdaje się, że w tych wszystkich i innych kwestiach Emmanuel Macron i jego polityczny obóz są za, a nawet przeciw…

Kilka przykładów. Emmanuel Macron bardzo ostro krytykował decyzję włoskiego rządu (ministra spraw wewnętrznych Mattea Salviniego) o nieprzyjęciu imigrantów ze statku Aquarius w czerwcu br., co doprowadziło do kilkudniowego dyplomatycznego kryzysu na linii Paryż-Rzym. Jednak kilkadziesiąt godzin później, na wspólnej konferencji prasowej z włoskim premierem w Paryżu Macron mówił o konieczności zaostrzenia reguł i zasad w europejskiej polityce migracyjnej i kilkakrotnie podkreślał, że między Włochami i Francją nie ma żadnych napięć ani politycznych kwestii spornych.

Podczas spotkania z francuskimi biskupami Kościoła katolickiego stwierdził, że trzeba naprawić stosunki francuskiego państwa z Kościołem katolickim, które jego zdaniem „zostały nadszarpnięte przez poprzednią ekipę rządzącą”.

26 czerwca br. Macron spotkał się z papieżem, a ich 57-minutowa rozmowa należała do najdłuższych, jakie Franciszek odbył z przedstawicielem innego kraju. Jednocześnie francuski rząd poinformował o projekcie ustawy umożliwiającej refundowanie przez opiekę społeczną zapłodnienia in vitro dla par jednopłciowych. (…)

Francuski prezydent poniósł w ostatnich miesiącach szereg porażek (w tym kilka spektakularnych) na arenie międzynarodowej. (…) Zapewniał, że przekona Donalda Trumpa do rezygnacji z twardego kursu wobec Iranu i z ceł zaporowych. Tak się jednak nie stało, co odebrało wiarygodność twierdzeniu macronistów, że Emmanuel Macron ma duży, wręcz decydujący wpływ na amerykańskiego prezydenta. Na Bliskim Wschodzie strategia Emmanuela Macrona nie przyniosła Francji sukcesu. Nie udało mu się doprowadzić Izraela do złagodzenia kursu wobec Iranu i wobec władz tzw. Autonomii Palestyńskiej. (…)

Według średniej badań opinii publicznej z września br., Emmanuel Macron mógł liczyć pod koniec września na 30 procent poparcia społecznego, czyli mniej niż François Hollande i Nicolas Sarkozy po 17 miesiącach sprawowania urzędu prezydenta Francji. Prezydenckie ugrupowanie La République en Marche uzyskało w sondażach 20 procent; tyle samo, co partia Marine Le Pen.

Cały artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” znajduje się na s. 12 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Stefanika pt. „Macron w odwrocie” na stronie 12 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

5 sposobów identyfikacji bota. Nie ma lepszych specjalistów od zwalczania fake newsów i dezinformacji niż Amerykanie

Są mądrzy po szkodzie, bo dłuższy czas padali ofiarą ataków rosyjskiej armii trolli, botów i fake newsów, które miały na celu co najmniej zasianie niepokoju i wzbudzanie podziałów społecznych.

Wojciech Mucha

Oto pięć kluczowych sposobów identyfikacji potencjalnie podejrzanych kont:

Nadpobudliwość

Nie da się każdego dnia wysyłać kilkudziesięciu i więcej tweetów (chyba, że się nie ma nic innego do roboty. Więcej niż 50–60 tweetów dziennie może sugerować ewentualną automatyzację.

Podejrzany awatar

Jeśli ktoś chowa się za niewiele mówiącą nazwą użytkownika (niezrozumiałe ciągi cyfr i liter – wskazują na seryjną produkcję userów), a do tego w awatarze ma domyślny obraz z Twittera (popularne „jajo”), powinniśmy się mu bacznie przyglądać. Warto także sprawdzić, czy zdjęcie w awatarze (piesek, kotek, miła pani, przystojny żołnierz) nie zostało skradzione. (…) Wcześniejsze użycie kwestionowanego zdjęcia jest kolejną przesłanką za tym, że podejrzane konto jest automatem.

Skrócenie adresu URL

(…) Podejrzane może być to, gdy ktoś używa „skracarki adresu” bit.ly lub tinyurl.com. (…)

Poligloci czy automaty?

Jeśli Twój followers na przemian mówi po rosyjsku, chińsku, polsku, angielsku i w esperanto – być może zjadł wszelkie rozumy, ale może być też botem.

Niewiarygodna popularność

Użytkownik, o którym nie słyszeliście, nagle ma 1000 i więcej „retweetów” (podań dalej) i tysiące polubień swojej treści. Może to oznaczać, że siatka botów wzajemnie się wspiera i podaje treści, by dotrzeć do większej liczby rzeczywistych użytkowników, a jednocześnie stworzyć wrażenie wiarygodności (bo kto podaje dalej kłamstwa – hehehe… Podają wszyscy).

Tekst powstał w ramach projektu „Zapobieganie wywoływaniu napięć w relacji Polski z sąsiadami – StopFake PL”. Jest to zadanie publiczne, współfinansowane przez MSZ RP w ramach konkursu „Współpraca w dziedzinie dyplomacji publicznej 2018”.

Cały artykuł Wojciecha Muchy pt. „Sposób identyfikacji bota” znajduje się na s. 6 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Wojciecha Muchy pt. „Sposób identyfikacji bota” na stronie 6 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Na naszych oczach rzeczywistością staje się konsekwencja wprowadzania wielokulturowości w krajach Europy Zachodniej

Zalewający Niemcy muzułmanie, świadomie czy nie, przystępują do realizacji projektu, o jakim myśleli niektórzy liderzy koalicji antyhitlerowskiej, czyli „ostatecznego rozwiązania kwestii niemieckiej”.

Zbigniew Kopczyński

Spacerując niedawno po centrum Wiesbaden – do niedawna jednego z najbardziej prestiżowych i drogich miast w Niemczech – poczułem się jak w wielkim, turystycznym mieście Bliskiego Wschodu. Wśród niespodziewanie dużej ilości charakterystycznie ubranych arabskich kobiet rdzenni mieszkańcy sprawiali wrażenie turystów. Tym bardziej, że Arabowie spacerowali zwykle z gromadką dzieci, a Niemcy solo.

Nie wyglądało to jeszcze tak, jak w parku w angielskim Birmingham, gdzie wśród spacerowiczów nie sposób znaleźć Europejczyka, jednak porównanie wieku spacerujących w Wiesbaden Niemców i Arabów nie pozostawia wątpliwości, jak będzie to miasto wyglądać za dwadzieścia lat.

Już w ubiegłym roku w państwowych szkołach w Austrii naukę rozpoczęło więcej dzieci muzułmańskich niż katolickich. A w tym roku usłyszałem od rodziców z miasta na obrzeżach Zagłębia Ruhry, że przestali posyłać swoje córeczki do przedszkola, bo były jedynymi w grupie niemówiącymi po arabsku. (…)

Śmierć młodego człowieka, ugodzonego nożem przez muzułmańskich imigrantów, wywołała duże i gwałtowne demonstracje w saksońskiej Kamienicy. (…) Polityków i media ogarnęła fala przerażenia. Nie tragiczną śmiercią młodego człowieka, a reakcją na nią. Reporterzy prześcigali się w znajdywaniu inspiracji neonazistowskich, a komentatorzy zastanawiali się, skąd biorą się takie gwałtowne, ksenofobiczne reakcje i jak im zapobiegać.

Jako antidotum wymyślono i zrealizowano koncert. Nie wiem, czy liczono na to, że poruszeni artystycznym przekazem młodzi muzułmanie wyrzekną się przemocy i grzecznie zintegrują się z Niemcami, spożywając wspólnie piwo i wieprzowe kiełbaski, czy na to, że młodzi Niemcy spokojnie przyjmą rolę ofiar.

Efekt osiągnięto raczej średni. Kilka dni później w sąsiednim Anhalt – kolejna śmierć młodego człowieka po bójce z imigrantami. W pierwszych publicznych wypowiedziach miejscowe władze uspokajały i zapewniały, że są przygotowane i nie dopuszczą do… takich wystąpień, jak w Kamienicy. Wszystko zgodnie z obowiązującym schematem: obawa, by Niemcy nie zareagowali zbyt gwałtownie i ani słowa o przyczynach tych reakcji, czyli zachowaniu muzułmańskich imigrantów i bankructwie polityki multikulti. (…)

Wygląda na to, że zalewający Niemcy muzułmanie, świadomie czy nie, przystępują do realizacji projektu, o jakim myśleli co niektórzy liderzy koalicji antyhitlerowskiej, czyli „ostatecznego rozwiązania kwestii niemieckiej”.

Natomiast niemieckie władze i odpowiednie służby spełniają rolę analogiczną do tej, jaką w czasie ostatniej wojny spełniały Judenraty i Judenpolizei: pilnują, by ofiary bez sprzeciwu i ze zrozumieniem przyjęły swój los.

Cały artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Na Zachodzie zmiany” znajduje się na s. 2 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Zbigniewa Kopczyńskiego pt. „Na Zachodzie zmiany” na s. 2 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Trójmorze szansą na Europę Schumana. Obecnie Europa działa w oparciu o „lewe płuco”, podczas gdy prawe jest niewydolne

Przed dopuszczeniem Niemiec do partnerstwa w Trójmorzu należy żądać, aby najpierw wycofały się z działań zagrażających jedności i solidarności Europy. Inaczej będzie to przysłowiowy lis w kurniku.

Zbigniew Krysiak

Kolejny Szczyt Narodów Trójmorza odbył się w Bukareszcie w dniach 17–18.09.2018 r. (…) Filary inicjatywy Trójmorza, obejmującej państwa z regionu między Bałtykiem, Adriatykiem i Morzem Czarnym, mają trzy aspekty: rozwój gospodarczy, spajanie Wspólnoty Narodów Europy i więzi transatlantyckie. Zgodnie z decyzją zawartą w warszawskiej wspólnej deklaracji postanowiono ponadto, że równolegle ze szczytem w Bukareszcie odbędzie się Forum Biznesu, jako rozszerzenie formuły Szczytu Trójmorza. (…)

Forum Biznesowe jest ważną platformą dla porozumienia między ważnymi interesariuszami z regionu Trójmorza, takimi jak decydenci, środowiska biznesowe, ośrodki analityczne, środki masowego przekazu, środowiska akademickie, organizacje pozarządowe i inni przedstawiciele społeczeństwa obywatelskiego. Integracja wymiaru akademickiego z biznesowym stanowi idealną kombinację pragmatycznego podejścia społeczności biznesowej i analitycznego podejścia ośrodków analitycznych, tworząc użyteczny koncepcyjny wkład w Inicjatywę Trójmorza. Liczne środowiska, które wzięły udział w Forum Biznesowym, oraz ich nastawienie są świadectwem wielkich potrzeb angażowania różnych i szerokich kompetencji oraz głębokiego pragnienia wspólnoty w formule współpracy i wzajemnego wsparcia, a nie konkurowania i egoistycznych postaw lub traktowania innych z góry. Wydaje się, że klimat i funkcja celu tego Forum można wyrazić słowami Roberta Schumana: Konsekwencją współzależności pomiędzy narodami jest to, że nie da się pozostać obojętnym wobec szczęścia i nieszczęścia wielu ludzi. Myślący Europejczyk nie może się cieszyć lub być złośliwym w obliczu nieszczęścia bliźniego swego i wszyscy powinniśmy jednoczyć się na dobre i złe, znosząc wspólny los i niosąc solidarnie wspólne ciężary. (…)

Niektórzy znawcy Roberta Schumana twierdzą, że był on nieświadomym spadkobiercą I Rzeczypospolitej. Dogłębna analiza idei Schumana i analiza praktycznych efektów jego działania wskazuje na spójność z istotą Rzeczpospolitej od morza do morza.

Swego rodzaju pojednawczy charakter koegzystencji wielu narodów, kultur i religii w tamtym okresie owocował w wymiarze solidarności, czyli dzielenia się dobrami i wzajemną pomocą. W efekcie tworzył znakomity grunt do pokojowego współistnienia przez ok 400 lat takiej wspólnoty, która była w pewnym sensie wspólnotą ducha. WNT ma przypominać Europie i realizować powrót do jej korzeni chrześcijańskich.

Europejski duch oznacza bycie świadomym przynależności do kultury chrześcijańskiej rodziny i gotowym do służenia tej społeczności w duchu całkowitej wzajemności, bez żadnych ukrytych motywów hegemonii bądź egoistycznego wykorzystywania innych (Robert Schuman).

Powracanie do korzeni Europy jest przywracaniem prawidłowego funkcjonowania „prawego płuca Europy”, a poprzez to i właściwej roli „lewego płuca”, które nie może rościć sobie pretensji do dominacji i dyktowania całemu organizmowi swojego charakteru i rytmu. W ten sposób Europa może odzyskać równowagę i braterski styl funkcjonowania. (…)

Wielka dysproporcja między Europą Zachodnią a Wschodnią jest porażką. Może to niewątpliwie wynikać ze skupienia uwagi urzędników i liderów w Brukseli na ideologii zamiast na solidarności.

Po ok. 14 latach od wejścia wielu krajów Europy Środkowej do UE, nadal rosną różnice (od pięcio- do trzydziestokrotności zarobków) między poziomem dochodów mieszkańców Europy Wschodniej i Zachodniej. Przed wejściem państw z naszej części Europy do UE spodziewano się, że celem współpracy w Europie będzie solidarne zarządzanie europejską gospodarką. Bruksela nie poradziła sobie z tym, więc narody Wspólnoty Trójmorza muszą się tym zająć.

(…) Prezydent Rumunii Klaus Iohannis podkreślał istotny element funkcjonowania Wspólnoty Trójmorza – sojusz transatlantycki w zakresie współpracy gospodarczej i militarnej. Silna reprezentacja różnych instytucji rządowych z USA oraz firm biznesowych udowadnia, że kierunek ten jest już realizowany.(…)  Trójmorze ma pomagać reformować się Europie oraz instytucjom UE, które powinny wrócić do działania służebnego, a nie autorytarnego. (…)

Przed dopuszczeniem Niemiec do partnerstwa w Trójmorzu należy żądać, aby Niemcy się najpierw wycofały z NordStream 2 i innych działań zagrażających jedności i solidarności Europy. Brak „żalu za grzechy”, „postanowienia poprawy” i zadośćuczynienia nie tworzy podstaw do zaufania Niemcom w ich roli jako partnera Trójmorza, gdyż będzie to po prostu przysłowiowy lis w kurniku.

W takim wypadku rola Niemiec nie będzie polegać na zablokowaniu Trójmorza, lecz na takim jego deformowaniu, że stanie się repliką UE w kształcie nieakceptowanym przez coraz większe grupy społeczne w Europie. Robert Schuman wielokrotnie przestrzegał takim działaniem, jakie wykazują Niemcy:

Strzeż się tych, których czar prowadzi cię do bierności. Strzeż się tych, którzy chcą uśpić cię w fałszywym poczuciu bezpieczeństwa. Strzeż się dostarczycieli pustych zapewnień dotyczących środków realizacji bezpieczeństwa. Oni starają się wprowadzać etapami i krok po kroku to, co zdrowy duch narodu odrzuca i się temu sprzeciwia. Ostateczny ich cel jest jasny. Oni starają się zgasić życie religijne w kraju i w ludziach. Z miłości do naszych dzieci chcemy zapobiec tym następstwom. Taka nasza postawa, którą przyjmujemy, nie powinna wynikać tylko z przeciwstawienia się, ale przede wszystkim dlatego, że nie możemy zdradzić duszy naszego narodu.

(…) Owoce tego szczytu można podsumować jako przejście od koncepcji i dyskusji do realizacji i praktyki. Taki akcent w sesji końcowej postawił Rick Perry z upoważnienia Prezydenta Donalda Trumpa. Wizyta prezydenta Dudy 18 września 2018 r. w USA, podczas drugiego dnia szczytu, miała także na celu przekazanie ustaleń na szczycie w Bukareszcie. W ten sposób Prezydent RP był „ambasadorem Szczytu” w USA. (…)

Przedsięwzięcie Trójmorza nie jest łatwe, a dla wielu może niemożliwe, podobnie jak myślano o Wspólnocie Węgla i Stali realizowanej pod kierunkiem Roberta Schumana. Tak jak Wspólnota Węgla i Stali, tak też Wspólnota Narodów Trójmorza realizuje się w obliczu perspektywicznego dużego potencjału gospodarczego i jednocześnie wysokiego potencjału intelektualnego Europy Wschodniej.

Cały artykuł prof. Zbigniewa Krysiaka pt. „Trójmorze szansą powrotu do Europy Schumana” znajduje się na s. 8 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł prof. Zbigniewa Krysiaka pt. „Trójmorze szansą powrotu do Europy Schumana” na stronie 8 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Elokwencja i triki oratorskie od niepamiętnych czasów należały do sprawdzonych sposobów sterowania odbiorcami

Grą głosem oraz odpowiednim doborem słów i sformułowań można pobudzić emocjonalnie słuchaczy i spowodować, aby w odpowiednim momencie zachowali się wbrew swej woli i głoszonym zwykle przekonaniom.

Rafał Brzeski

Warunkiem powodzenia manipulacji słowem jest jej wewnętrzny porządek, konsekwencja i brak pośpiechu. Angielski polityk i pisarz sir George Cornewall Lewis już w 1832 roku zauważył, że „ludzie są często zadowoleni z doktryn, które narzucono im tak powoli, iż już zdążyli o tym zapomnieć. Wierzą więc w konkluzje, a nie pamiętają o faktach, które doprowadziły do tych konkluzji”. (…)

Istotnym elementem manipulacji słowem jest przyciąganie odbiorców do własnych koncepcji, gra na emocjach i odczuciach w celu skłonienia ich do utożsamienia się z narracją nadawcy. Najwulgarniejsze przykłady tej metody to używanie w wystąpieniach publicznych słowa „my” zamiast „ja” lub powtarzanie po przekazaniu każdej myśli słowa „tak”, wymuszającego zgodę słuchacza.

(…) Wielopiętrowe konstrukcje słowne obliczone na rozbudzenie emocji są jednocześnie świetnym kamuflażem braku logicznej argumentacji. Szukając ziarna prawdy, odbiorca musi się zastanowić, a czas poświęcony na refleksję sprawia, że gubi wątek nadawcy. Z drugiej strony, chcąc nadążyć za nadawcą, nie jest w stanie analizować jego argumentów ukrytych w gęstwie słów. (…)

Retoryczne triki obliczone na sterowanie emocjami oraz kreowanie odczuć i wrażeń odbiorców są bardzo skutecznym narzędziem w manipulacji politycznej, chociaż skuteczność ta jest zazwyczaj krótkotrwała. Stosowane są więc przede wszystkim do działań doraźnych, takich jak debata parlamentarna, dyskusja przed kamerami lub spotkanie z sympatykami w trakcie kampanii przedwyborczej. Manipulacje takie można łatwo zdemaskować w druku.

Manipulowanie słowem, zwłaszcza stosowane przez dłuższy czas, może doprowadzić do manipulacji językiem, co jest najbardziej szkodliwe dla komunikacji społecznej. Język nie jest bowiem odporny na czynniki zewnętrzne. Jest narzędziem i tak jak narzędzie może zostać uformowany dla bardziej precyzyjnego komunikowania się lub zdeformowany dla utrudnienia komunikacji, zwłaszcza w sferze przekazywania odczuć i opinii.

Deformacja języka wymaga czasu, ale też jest niezmiernie trudno wyplenić z języka deformacje, które raz zostały wprowadzone i zakorzenione.

(…) Niesłychanie niebezpieczną społecznie metodą manipulacji jest świadoma wulgaryzacja języka i jego zubażanie, czyli ograniczanie zasobu używanych potocznie słów i pojęć. Zamiast kilku albo nawet kilkunastu określeń oddających różne odcienie, tworzy się i wprowadza do języka jedno lub kilka łatwych i prostych słów lub haseł, które po poddaniu odbiorców odpowiedniej tresurze mają wywoływać u nich określone skojarzenia i reakcje. Przykładowo: słowo „wspaniale” ma wedle słowników około pół setki synonimów oddających różne stopnie tej wspaniałości, ale w życiu codziennym jest niemal powszechnie zastępowane słowem „super” albo „zaje…ście”. (…)

Czas jest decydującym czynnikiem w manipulacji językiem. Wprowadzenie trwałych zmian wymaga lat, a nawet pokoleń. Można więc przyjąć, że język stosunkowo opornie poddaje się zabiegom manipulacyjnym. Z drugiej strony jednak, raz zdegenerowanemu i zniekształconemu językowi równie trudno jest przywrócić dawny kształt i piękno. Słowo na „k”, promowane nachalnie przez media i celebrytów na początku III RP, używane już było jako swoisty znak przestankowy i dopiero pokolenie później powoli zaczyna wracać na swoje miejsce w grupie wyrażeń niecenzuralnych, których używanie jest symbolem chamstwa i prostactwa.

Analiza różnych form manipulacji słowem skłania do wniosku, że z etycznego punktu widzenia sterowanie takie jest niebezpieczne i szkodliwe. Ogranicza bowiem świadome działanie ludzi, a w sensie kulturowym i cywilizacyjnym prowadzi do umysłowego wyjałowienia całych społeczności.

Cały artykuł Rafała Brzeskiego pt. „Manipulacja polityczna – słowo i język” znajduje się na s. 6 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Rafała Brzeskiego pt. „Manipulacja polityczna – słowo i język” na stronie 6 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Trockizm ze swoją pochwałą terroryzmu rewolucyjnego przetrwał dłużej od stalinizmu jako recepta na szczęście ludzkości

Stalin obawiał się Trockiego, nawet wygnanego na drugą półkulę, i próbował zabić, gdyż wyrozumiały dla swojej własnej działalności Lew Dawidowicz mówił i pisał prawdę o jego zbrodniach.

Piotr Witt

Historycy francuscy często i nie bez racji nazywają Trockiego Robespierrem rewolucji październikowej. Podobnie jak on, był bezgranicznie oddany sprawie. Podobnie jak tamten był bezwzględny i okrutny w realizacji obłąkanego planu naprawy ludzkości drogą likwidacji, czyli wyrżnięcia klasy posiadającej (dla Robespierra – uprzywilejowanej), nieprzekupny i całkowicie impregnowany na pokusy życia ustabilizowanego. (…)

Jego Zbrodnie Stalina są w tym samym stopniu krytyką i analizą stalinizmu, co mową obrończą we własnej sprawie. Qui s’excuse s’accuse, mówią Francuzi – kto się usprawiedliwia, ten sam się oskarża. Przed jakimi zarzutami broni się Bronstein (prawdziwe nazwisko Trockiego) i jak się usprawiedliwia? (…)

Nad swoją działalnością w pierwszym okresie rewolucji Trocki prześlizguje się, przywołując konieczność pewnej „szorstkości, a nawet okrucieństwa rewolucyjnego”, oraz użala się, że „w twardej pracy musiał uciekać się do radykalnych zarządzeń”.

„Szorstka” ta rewolucja była niewątpliwie. Dbały w swojej pracy literackiej o szczegóły, autor Zbrodni Stalina pomija jednak tysiące wymordowanych „pamieszczikow”, kułaków, sklepikarzy i „biełoruczków”. Głosiciel rewolucji permanentnej ponosi współodpowiedzialność za setki tysięcy zbrodni, których wymordowanie rodziny carskiej pozostało najbardziej znanym epizodem. (…)

Trocki, w latach swojej wielkości nazywany przez współtowarzyszy „mieczem rewolucji”, bronił się subtelnym rozumowaniem talmudycznym: nie mogąc zaprzeczyć swemu udziałowi w zbrodniach rewolucyjnych, czynił dystynkcję między terrorem rewolucyjnym i terroryzmem indywidualnym. Autorytetem Marksa usprawiedliwiał zbrodnie terroru rewolucyjnego w imię walki klas, a potępiał indywidualne akty terroru dokonywane dla zdobycia władzy. Nieuleczalny marksista, nazywał terror masowy i klasowy koniecznością historyczną, naukowo udowodnioną. Słowem: rabować i wyrzynać właścicieli czegokolwiek jest akcją słuszną, niezbędną dla szczęścia ludzkości, ale zamach na Stalina, o co dyktator uparcie i bezpodstawnie go oskarżał, byłby niewskazany, gdyż należy do kategorii terroryzmu indywidualnego. „Terror indywidualny – pisał – jest naszym zdaniem niedopuszczalny dlatego, że poniża on masy w ich własnej świadomości, godzi je z własną słabością i kieruje wzrok i nadzieje ku wielkiemu mścicielowi i oswobodzicielowi, który kiedyś przyjdzie i dokona swego dzieła”. Od mistyki bolszewickiej do współczesnej mistyki islamskiej jeden krok. (…)

Stalin obawiał się Trockiego, nawet wygnanego na drugą półkulę traktował jako zagrożenie dla swojej władzy i próbował zabić, gdyż wyrozumiały dla swojej własnej działalności Lew Dawidowicz mówił i pisał prawdę o jego zbrodniach. (…)

Po szeregu nieudanych zamachów inspirowanych przez „słońce rewolucji”, człowiek, któremu Lew Dawidowicz Trocki naiwnie zaufał, ciosem czekana w czaszkę położył kres subtelnym rozważaniom o różnicach między terrorem rewolucyjnym i terroryzmem indywidualnym. W otoczeniu Trockiego od dawna trudno było odróżnić bojownika idei od zwyczajnego bandyty. Najczęściej byli to ci sami.

„U źródeł terroryzmu”, artykuł Piotra Witta, stałego felietonisty „Kuriera WNET”, obserwującego i komentującego bieżące wydarzenia z Paryża, można przeczytać w całości we październikowym „Kurierze WNET” nr 52/2018, s. 3 – „Wolna Europa”, wnet.webbook.plPiotr Witt komentuje rzeczywistość w każdą środę w Poranku WNET na WNET.fm.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Piotra Witta pt. „U źródeł terroryzmu” na stronie 3 „Wolna Europa” październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

„Iskra”. Ta trasa miała nas poprowadzić po miejscach, w których urodzili się ludzie ważni dla polskiej niepodległości

Czy włączenia Niemiec do Trójmorza nie zmienia polskich snów o jagiellońskiej wspólnocie w starą, niemiecką Mitteleuropę? Podobno nie – i wszystko jest w porządku… A może warto poczytać Dmowskiego?

Antoni Opaliński

Poranek WNET w Wilnie poprzedziła wizyta w Zułowie, gdzie przyszły Marszałek urodził się w roku 1867, oraz w Powiewiórce, gdzie był chrzczony. O tym, jak drewniany kościółek św. Kazimierza przetrwał do naszych czasów, opowiedziała słuchaczom Radia WNET pani Apolonia, która na co dzień pilnuje kluczy do parafii.

Wracamy do Wilna. Pan Witold Rudzianiec, właściciel restauracji Sakwa, udostępnia nam taras na potrzeby audycji. Podczas Poranka słyszymy dzwony z pobliskiego kościoła Świętych Piotra i Pawła. W przeciwieństwie do poprzedniej wizyty w Wilnie, kiedy głównym punktem audycji był trudny dialog z byłym szefem państwa Vytautasem Landsbergisem, tym razem rozmawiamy przede wszystkim z wileńskimi Polakami. Dominują sprawy rodaków, wciąż trwające problemy ze szkolnictwem czy pisownią nazwisk. Świat polskich mediów reprezentują Rajmund Klonowski z „Kuriera Wileńskiego” i Walenty Wojniłło z portalu Wilnoteka.

Rajmund Klonowski mówi m.in. o oligarchicznym charakterze współczesnej litewskiej polityki. Ten mało optymistyczny obraz potwierdza w swojej opowieści pan Roman Gorecki-Mickiewicz, urodzony we Francji potomek Wieszcza, który przeniósł się znad Sekwany najpierw do Polski, a potem nad Niemen. Robi na Litwie interesy, walczy z wciąż obecnymi elementami cywilizacji Wschodu i nie zamierza wracać do Francji.

Z kolei o problemach polskiego szkolnictwa mówił dyrektor polskiego gimnazjum Adam Błaszkiewicz, o polskim życiu intelektualnym Mirosław Szejbak, a o codziennych trudach samorządu – radny rejonu wileńskiego Tadeusz Andrzejewski. W audycji nie pominęliśmy też kontrowersji wokół finansów Związku Polaków na Litwie. Jednak głównym motywem wileńskiego Poranka musiały być historia i niepodległość. (…)

Kolejny przystanek to Suwałki. Patronką Poranka jest urodzona tu Maria Konopnicka. Gościny udziela nam muzeum imienia poetki. Audycja powstaje wśród starych fotografii, zabytkowych mebli i zrekonstruowanych wnętrz sprzed stulecia. Pani dyrektor Małgorzata Wołowska-Rusińska mówi o biografii autorki Roty. Maria Konopnicka żyła w czasach, kiedy emancypacja kobiet nie była sloganem kawiarnianych feministek, tylko realnym problemem. O swoją indywidualność potrafiła walczyć. Żarliwa patriotka, ale też obywatelka świata, zakochana w pejzażach Italii. No i twórczość, przede wszystkim poezja – ta walcząca o polskie i sprawy, ta liryczna dla dzieci i ta czasem zmysłowa, o której się rzadko pamięta… (…)

Kolejny dwór i opowieść o kolejnym wielkim Polaku urodzonym w szlacheckim dworze. O ile jednak dwór Norwida w Głuchach nie chciał nam zdradzić swych sekretów, to kolejny Przystanek – w Borowie, kiedyś majątku rodziny Grabskich, przywitał nas ze staropolską gościnnością. We dworze, w którym urodził się twórca złotówki i premier rządu RP Władysław Grabski, mieści się dziś dyrekcja gospodarstwa rolnego. Wnętrze dworu i zachowany park, a także pomnik premiera świadczą o trwającej pamięci o dawnych właścicielach. Pan Zbigniew Nyga, dyrektor gospodarstwa, opowiada nam o samym miejscu, jak i o właścicielach. Niedaleko Borowa jest inny historyczny obiekt – Pałac Walewskich.

W pałacu, gdzie kiedyś urodził się Aleksander Colonna-Walewski, syn Marii Walewskiej i Napoleona Bonapartego, dziś funkcjonuje stadnina koni. O tradycjach i współczesności hodowli koni w Walewicach, a także o tym, jak polska szkoła hodowli koni przetrwała, a nawet rozwinęła się w PRL, rozmawialiśmy z zastępcą dyrektora stadniny i hodowcą Piotrem Helonem.

Władysław Grabski był nie tylko politykiem, lecz także społecznikiem, propagatorem nowoczesnego rolnictwa i profesorem SGGW. Program poświęcony tej postaci nie mógł więc pominąć spraw rolnictwa i samorządu. Stąd w Poranku kilka rozmów z samorządowcami z Łowicza i okolic. (…)

Po sobotniej wizycie na radomskim Air Show docieramy do Przysuchy. W dawnym dworze Dembińskich mieści się dziś Muzeum Oskara Kolberga. Urodzony niedaleko folklorysta, etnograf i kompozytor ocalił dla następnych pokoleń tradycyjną kulturę ludową z różnych ziem dawnej Rzeczypospolitej, a nawet więcej – jego badania sięgały przecież aż na Śląsk i Słowację. Dziesiątki tomów – wydanych i jeszcze nie wydanych – ocaliły dla nas niezliczone ilości tekstów, melodii i obrzędów. A wszystko to dzieło człowieka, którego przodkowie mówili po niemiecku.

O rodzinie, a przede wszystkim o dziele życia Kolberga opowiadała pani Katarzyna Markiewicz. O różnych stronach wpływu Kolberga na rozwój polskiej muzyki powiedział natomiast dziennikarz i krytyk muzyczny Piotr Iwicki. Narrację o Kolbergu uzupełniała muzyka. W tym Poranku rockowe dźwięki musiały ustąpić miejsca tradycji – brzmiały pieśni i melodie zapisane przez Kolberga, rekonstrukcje Marii Pomianowskiej, a także Szymanowski i Chopin. (…)

Jeszcze jeden poranek. Uroczy rzeszowski rynek i audycja o Adamie Kowalskim, poecie, żołnierzu i dziennikarzu, właśnie z Rzeszowa. Dziś zapomniany, a kiedyś jego piosenki śpiewał cały kraj. Poranek prowadzi z nami Anna Żochowska z Garwolińskiego Teatru Od Czapy. Śpiewają Klara Płatek i Małgorzata Przybysz – artystki garwolińskiego teatru. Śpiewają tak pięknie, że nie potrafię tego opisać.

Dzień wcześniej w podrzeszowskiej Jasionce odbywa się zjazd Polonii – „Kongres 60 Milionów”. Słucham ciekawego panelu o Trójmorzu. Zastanawiam się, czy włączenia Niemiec do tej inicjatywy nie zmienia polskich snów o jagiellońskiej wspólnocie w starą, niemiecką Mitteleuropę? Podobno nie – i wszystko jest w porządku… A może jednak warto poczytać Dmowskiego?

Cały artykuł Antoniego Opalińskiego pt. „Iskra. Źródła niepodległości” znajduje się na s. 17 październikowego „Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Antoniego Opalińskiego pt. „Iskra. Źródła niepodległości” na stronie 17 październikowego „Kuriera WNET”, nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Dzisiejsze krzyże wydają się cięższe niż w czasach Jezusowych/ Abp Gądecki podczas Rady Konferencji Episkopatów Europy

Problemem nie było i nie jest istnienie Boga, ale znaczenie Boga, rola, jaką odgrywa w naszym życiu. Społeczeństwa ponowoczesne zaczynają wierzyć w możliwość osiągnięcia ziemskiej nieśmiertelności.

Abp Stanisław Gądecki

Pierwsza sprawa to wiara. Jest ona czymś więcej niż tylko teoretycznym przyjęciem jakichś prawd, niż wyuczeniem się na pamięć „Credo”. Wyraża się ona nie tylko w uznaniu wszystkich prawd objawionych przez Boga, ale przede wszystkim w zaufaniu Jemu oraz w czynach potwierdzających to zaufanie. (…) Jest sprawą niezwykle interesującą, że chociaż Biblia odzwierciedla kilkanaście wieków dziejów Izraela i przedstawia dzieje ogromnej liczby różnych ludzi, nigdzie nie znajdziemy w niej wyrażonego wątpienia w sam fakt istnienia Boga.

Kiedy Stary Testament powie, że Hebrajczycy „nie uwierzyli” w Jahwe, nie oznacza to wcale, że oni powątpiewali w Jego istnienie. Znaczy to tylko tyle, że Mu nie zaufali, że gdzie indziej szukali swojego życiowego oparcia (można przecież zwątpić w kogoś, nie wątpiąc wcale w jego istnienie. Można wątpić w czyjąś moc, rozum, wierność, lojalność, uczciwość, nie podając jednocześnie w wątpliwość samego istnienia tej osoby). (…)

Wiara nie jest jakimś irracjonalnym uczuciowym i nieprzekazywalnym doświadczeniem, nie znajdującym wystarczających racji rozumowych dla swojego uzasadnienia. Ona jest właśnie rozumowym rozeznaniem wcześniejszego doświadczenia innych lub ich świadectwa traktowanego jako znak. Jest rozumnym odczytywaniem znaków.

Zilustrujmy to prostym obrazem. Otóż wyobraźmy sobie, że jedziemy samochodem i zbliżamy się do szczytu wzgórza. Z naszego punktu widzenia nie widać dalszego ciągu drogi leżącej za wzgórzem. Czy jednak ów brak widoczności spowoduje, że zatrzymamy samochód i pójdziemy sprawdzić pieszo, czy droga ta ciągnie się dalej? Z pewnością nie. Dlaczego? Ano właśnie dlatego, że ufamy znakowi postawionemu przy drodze, który informuje, iż droga ta prowadzi nas do miejscowości, do której pragniemy dotrzeć. Co więcej, dalej będziemy jechali z tą samą ufnością, co przedtem, gdyż „wiara jest poręką tych dóbr, których się spodziewamy, dowodem tych rzeczywistości, których nie widzimy” (Hbr 11,1). (…)

Drugi temat to nasze uczynki wypływające z naszej wiary. Nowy Testament zdaje się zakładać dwie przeciwstawne drogi, prowadzące do usprawiedliwienia. Jedna – reprezentowana przez apostoła Pawła – prowadzi do usprawiedliwienia przez wiarę. Druga – opisana przez apostoła Jakuba – prowadzi do tego samego celu przez uczynki. Na pierwszy rzut oka te dwie drogi wykluczają się wzajemnie. (…)

Jest oczywiste, że słów Pawła Apostoła: „Sądzimy bowiem, że człowiek bywa usprawiedliwiony przez wiarę, bez uczynków Zakonu, nie należy odczytywać w taki sposób, że człowiek, który otrzymał wiarę i pozostał przy życiu, może być uznany za sprawiedliwego, nawet jeśli żyje w zły sposób. […]

Tak twierdzi Jakub, tak też Paweł Apostoł w wielu miejscach wyczerpująco i jawnie powiada: wszyscy, którzy uwierzyli w Chrystusa, powinni wieść prawe życie, aby uniknąć kary. Sam Pan również o tym wspomina, mówiąc: „Nie każdy, który mi mówi: Panie, Panie, wejdzie do królestwa niebieskiego, ale ten, co czyni wolę ojca mego, który jest w niebie, ten wejdzie do królestwa niebieskiego” i gdzie indziej: „Czemuż to mnie nazywacie: Panie, Panie, a nie czynicie tego, co powiadam?”, a także: „I każdy, który słucha tych słów moich, a nie wypełnia ich, będzie podobny człowiekowi głupiemu, który zbudował swój dom na piasku”.

Tak więc stanowiska obu apostołów, Pawła i Jakuba, nie przeczą sobie wzajemnie, gdy jeden twierdzi, że człowiek jest usprawiedliwiony z wiary niezależnie od uczynków, drugi zaś – że wiara bez uczynków jest pusta. Pierwszy bowiem mówi o uczynkach poprzedzających wiarę, drugi o tych, które są następstwem wiary […] (Św. Augustyn, Księga osiemdziesięciu trzech kwestii, Kęty 2012, 270-271).

Tak więc słuszne jest stwierdzenie Maxa Plancka: „Nauka konieczna jest do poznania, a wiara do czynów i postępowania”.

(…) Krzyż nie jest tylko prywatnym symbolem pobożności, nie jest tylko oznaką przynależności do pewnej grupy społecznej. On mówi o nadziei, mówi o miłości, mówi o Bogu, który wynosi pokornych, daje siłę słabym, pozwala pokonywać podziały i zwyciężać nienawiść miłością. Świat bez Krzyża byłby światem bez nadziei, światem, w którym słaby nadal byłby wykorzystywany a ostatnie słowo należałoby do ludzkiej chciwości. (…)

Dzisiejsze krzyże zdają się być cięższe, aniżeli w czasach Jezusowych, ponieważ ten świat został prawie całkowicie opanowany przez tzw. ideologię ponowoczesności. Ta ideologia istotowo zmienia sytuację duchową Europy. Pod jej wpływem społeczeństwa ponowoczesne przyjmują cechy społeczeństw utopijnych, czyli zaczynają wierzyć w możliwość osiągnięcia ziemskiej nieśmiertelności i doskonałości.

Całe wystąpienie abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Wiara, uczynki i krzyż”  oraz Komunikat Końcowy Zebrania Plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy, Poznań, 13–16 września 2018 roku, znajduje się na s. 7 i 8 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Wystąpienie abpa Stanisława Gądeckiego pt. „Wiara, uczynki i krzyż” oraz Komunikat Końcowy Zebrania Plenarnego Rady Konferencji Episkopatów Europy, Poznań, 13–16 września 2018 roku, na s. 7 październikowego „Wielkopolskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego

Zdumiewające przekształcenie treści oświadczenia środowiska Solidarności Walczącej, zmieniające całkowicie jego sens

Historia oświadczenia jest dla mnie przykładem gry operacyjnej. Z jednej strony chodzi o podważenie wiarygodności Premiera RP, a z drugiej skłócenie dość sprawnego środowiska darzącego się zaufaniem.

Jadwiga Chmielowska

We wrześniowym numerze [„Kuriera WNET”] opublikowaliśmy apel Tadeusza Świerczewskiego, jednego z założycieli Solidarności Walczącej, do członków SW o zareagowanie na coraz częstsze wypowiedzi Kornela Morawieckiego chwalące Rosję i Putina. (…)

Przez miesiąc był dyskutowany tekst oświadczenia członków SW, którzy nie zgadzają się z Kornelem i nie chcą uchodzić za miłośników Rosji i sowieckich pomników w Polsce.

Oświadczenie składało się z dwóch punktów: 1. oceny wypowiedzi Kornela Morawieckiego, 2. naszego stosunku jako środowiska do Rosji Putina. W trakcie dyskusji mailowej dopisano pkt. 3., popierający Mateusza Morawieckiego, obecnego premiera RP.

Po publikacji w „Do Rzeczy” apelu Świerczewskiego i rozesłaniu go do innych mediów sprawa trzypunktowego oświadczenia nabrała tempa. O wpół do drugiej w nocy rozesłano mailami tekst oświadczenia z wykreślonym punktem 1., dotyczącym Kornela Morawieckiego, a nad ranem trafiło ono do redakcji. Około godz. 9 rano niezalezna.pl opublikowała oświadczenie. Sygnatariusze nie mieli możliwości ustosunkowania się do całkowicie zmienionego sensu tekstu. Przedstawiam obydwie wersje oświadczenia oraz mój list do jego autora. (…)

Apel Tadeusza Świerczewskiego do członków SW dotyczył zajęcia stanowiska w sprawie wypowiedzi Kornela Morawieckiego w polskiej i rosyjskiej prasie. Wyrwane z kontekstu pisanie w opublikowanym oświadczeniu, że Rosja jest „be”, jest wręcz śmieszne. Nie wiem, jaki cel ma takie oświadczenie grupowe.

Rozumiałabym, że w obronie głodującego w rosyjskim łagrze reżysera, mieszkańca Krymu lub aresztowanych Tatarów. Ale jakoś przed mistrzostwami w piłce nożnej była cisza… (…)

Całkowita zmiana – w ciągu kilku nocnych godzin – sensu podpisanego przez kilkadziesiąt osób oświadczenia, którego treść była uprzednio uzgadniana w środowisku przez miesiąc, to niedopuszczalna manipulacja. Nie będę brać w niej udziału.

Pierwotny tekst oświadczenia działaczy Solidarności Walczącej

1. Rusofilskie wypowiedzi medialne oraz obecne wybory polityczne Kornela Morawieckiego są całkowicie sprzeczne z naszymi poglądami. Pozostając z szacunkiem dla jego działalności w latach 1981–1989, nie zgadzamy się na przypisywanie obecnych działań politycznych Kornela Morawieckiego środowisku Solidarności Walczącej.

2. W naszej ocenie Rosja jest niedemokratycznym, skorumpowanym państwem o imperialnych ambicjach. Agresywne działania rządu Putina i jego tajnych służb coraz bardziej zagrażają bezpieczeństwu krajów z nią sąsiadujących. Brak zaś odrzucenia sowieckiej przeszłości i podtrzymywanie dumy z bolszewickich „osiągnięć” powoduje, że w obecnych warunkach nie widzimy nie tylko możliwości budowania z Rosją przyjaźni, ale i traktowania jej jak normalnego państwa, spełniającego demokratyczne standardy.

3. Wyrażamy zdecydowane poparcie dla rządu Mateusza Morawieckiego i dla niego osobiście. Jest jednym z nas, zaprzysiężonym członkiem SW, i energicznie realizuje ideały, które głosiła podziemna Solidarność Walcząca.

Działacze Solidarności Walczącej: Tadeusz Świerczewski, Ewa Kubasiewicz – członek Komitetu Wykonawczego SW, szef przedstawicielstw SW za granicą, Helena Lazarowicz, Romuald Lazarowicz, Jadwiga Chmielowska, Piotr Hlebowicz, Tadeusz Piątek, Jolanta Piątek, Krystian Piątek, Edward Wóltański, Magdalena Czachor, Marek Czachor, Jerzy Jankowski – przedstawiciel SW na Skandynawię, Krzysztof Tenerowicz, Andrzej Wawrzeń, Kazimierz Michalczyk – przedstawiciel SW w Berlinie Zach., Wojciech Podgórzak, Tomasz Szostek, Stanisław Ryczek, Karol Gwoździewicz, Krzysztof Łucyk, Janusz Kamocki – współpracownik SW, Aurelia Lemańska, Jerzy Lemański, Marek Harasiuk, Wiesław Leśniański, Zbigniew Dudek, Wiktor Skóra, Henryk Kisiel, Janusz Jeżewski, Robert Majka, Witold Bator, Ewa Pietruszka, Stanisław Pietruszka

Zmienione oświadczenie działaczy Solidarności Walczącej

1. W naszej ocenie Rosja jest niedemokratycznym, skorumpowanym państwem o imperialnych ambicjach. Agresywne działania rządu Putina i jego tajnych służb coraz bardziej zagrażają bezpieczeństwu krajów z nią sąsiadujących. Brak zaś odrzucenia sowieckiej przeszłości i podtrzymywanie dumy z bolszewickich „osiągnięć” powoduje, że w obecnych warunkach nie widzimy nie tylko możliwości budowania z Rosją przyjaźni, ale i traktowania jej jak normalnego państwa, spełniającego demokratyczne standardy.

2. Wyrażamy zdecydowane poparcie dla rządu Mateusza Morawieckiego i dla niego osobiście. Jest jednym z nas, zaprzysiężonym członkiem SW, i energicznie realizuje ideały, które głosiła podziemna Solidarność Walcząca.

Podpisy osób z pierwotnej wersji oświadczenia plus: Małgorzata Suszyńska

Cały artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Fakty dokonane, czyli robienie ludzi w bambuko” znajduje się na s. 1 i 2 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl.

 


„Kurier WNET”, „Śląski Kurier WNET” i „Wielkopolski Kurier WNET” są dostępne w jednym wydaniu w całej Polsce w kioskach sieci RUCH, Kolporter i Garmond Press oraz w Empikach, a także co sobota na Jarmarkach WNET w Warszawie przy ul. Emilii Plater 29 (na tyłach hotelu Marriott), w godzinach 9–15.

Wersja elektroniczna „Kuriera WNET” jest do nabycia pod adresem wnet.webbook.pl. W cenie 4,5 zł otrzymujemy ogólnopolskie wydanie „Kuriera WNET” wraz z wydaniami regionalnymi, czyli 40 stron dobrego czytania dużego (pod każdym względem) formatu. Tyle samo stron w prenumeracie na www.kurierwnet.pl.

Artykuł Jadwigi Chmielowskiej pt. „Fakty dokonane, czyli robienie ludzi w bambuko” na s. 1 październikowego „Śląskiego Kuriera WNET” nr 52/2018, wnet.webbook.pl

Dofinansowany ze środków Ministra Kultury i Dziedzictwa Narodowego