Jezus powiedział do swoich uczniów: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą

Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.

 

Jezus powiedział do swoich uczniów: Szczęśliwe oczy wasze, że widzą, i uszy wasze, że słyszą. Bo zaprawdę, powiadam wam: Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli.

Mt 13, 16-17

Mariusz Patey/ W sprawie reformy sądownictwa: Ocena sędziów nie będzie zależała od kolegów, ale wyjdzie poza korporację

Warto powrócić do rozwiązania z I Rzeczpospolitej, przejętego przez USA, by interes obywatela i jego ochrona stał ponad interesami grup, nawet jeśli składają się one z osób światłych i wykształconych.

Najwięcej kontrowersji wokół proponowanych reform sądów wiązało się ze sposobem wyboru sędziów i organu oceniającego ich pracę, czyli Krajowej Rady Sądownictwa.

Dziś sędziowie są zależni od kolegów stojących wyżej w hierarchii korporacji zawodowej, a w proponowanych zmianach czynnik polityczny, czyli z większą legitymacją społeczną, będzie mógł wpływać na obsadę sędziów.

Czy to jest nasz spór? W 90% spraw, w których rozstrzyga się sprawy zwykłych obywateli, nie ma to znaczenia.

Jednak dla establishmentu prawniczego ma jednak zasadnicze. Tworzy się precedens, w którym ewaluacja pracy sądów wyjdzie poza środowisko.

Zanim przejdziemy do systemu doboru pracowników wymiaru sprawiedliwości, warto zastanowić się, dlaczego w niektórych państwach sędziowie mają wysoki poziom zaufania, a mierzalne parametry oceny są wyższe niż u nas?

Dla społeczeństwa ważne jest, by sądy sądziły sprawiedliwie i sprawnie. Aby tak się działo, musi być spełnione parę warunków naraz:

1. Dobre prawo;
2. Racjonalne procedury;
3. Pracownicy o odpowiednich walorach moralnych i wysokich kwalifikacjach zawodowych;
5. Kompetentni zarządzający;
4. Środki finansowe;
6. Skuteczna ewaluacja pracy sądów.

Systemy sądownicze kształtowały się przez setki lat. W Polsce, wobec braku ciągłości państwowości, przychodzi przejść pewne procesy w sposób przyspieszony. Dobrze, że rządzący dostrzegli problem sądownictwa ciągnący nasz kraj w dół we wszystkich rankingach (np. „Doing business”), ale czy lekarstwo zaproponowane pomoże? Tu śmiem wątpić.

To co można zrobić?

Warto powrócić do dawnej koncepcji znanej z rozwiązań I Rzeczpospolitej, a potem przejętej przez Ojców Założycieli Stanów Zjednoczonych Ameryki, by to interes obywatela i jego ochrona stał ponad interesami grup, nawet jeśli składają się z osób światłych i wykształconych.

Obawa przed naruszeniem zasady praworządności i sprawiedliwości, będących fundamentem cywilizacji łacińskiej, stała u źródeł pomysłu, by w ocenę pracy sędziów włączyć przedstawicieli społeczności, której ta praca dotyczy.

Jaka więc byłaby najlepsza wyborów przewodniczących sądów rejonowych, okręgowych, jak i Sędziów Sądu Najwyższego?

Naturalnie wybór dokonywany spośród osób, które uzyskały odpowiednie uprawnienia do wykonywania zawodu, nie były karane, o nieposzlakowanej opinii – nie będzie na pewno łatwy dla społeczeństwa, które o swojej tradycji republikańskiej uczyło się przez lata z podręczników pisanych przez historiozofie zaborcze, naszej cywilizacji niechętne.

Miast twórczej krytyki i kontynuacji naszych rozwiązań obywatelskich, rozwijanych bez mała parę stuleci, zwróciliśmy się, przyznać trzeba – często bezkrytycznie – ku rozwiązaniom cudzym, ani lepszym, ani do nas pasującym.

Polacy nie darzą zaufaniem ani polityków, których sami przecież wybierają, ani instytucji swojego państwa.

Nie wierzą też mediom.

Lata bez swego państwa pozostawiły swój ślad.

Syndrom narodu podbitego, kolaboracyjnych elit jeszcze długo będzie wpływał na życie społeczne i poziom kapitału zaufania.

Warto może zatem rozważyć wprowadzenie skądinąd słusznej zasady „check and balance” nieco inaczej niż to robiono w kontynentalnej Europie.

Wybory wójtów, burmistrzów, szefów posterunków dzielnicowych, szefów prokuratur rejonowych zmniejszyłyby poziom determinacji walczących między sobą elit politycznych czy innych i uciekanie się do metod walki destabilizujących i osłabiających państwo.

Tyle, że żadne prawo pisane, żadne najlepsze rozwiązania organizacyjne nie zastąpią przyzwoitości, wyczucia, co znaczy zachowywać się jak trzeba.

Wierzę, że gros społeczeństwa nie zapomniało o wartościach cywilizacji łacińskiej, a posiadając silną podmiotowość, nauczy się odpowiedzialnych postaw szybciej, niż zadowolone z siebie elity się samonaprawią.

Mariusz Patey

Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was

Kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego.

 

Matka synów Zebedeusza podeszła do Jezusa ze swoimi synami i oddając Mu pokłon, o coś Go prosiła. On ją zapytał: Czego pragniesz? Rzekła Mu: Powiedz, żeby ci dwaj moi synowie zasiedli w Twoim królestwie, jeden po prawej, a drugi po lewej Twej stronie. Odpowiadając, Jezus rzekł: Nie wiecie, o co prosicie. Czy możecie pić kielich, który Ja mam pić? Odpowiedzieli Mu: Możemy. On rzekł do nich: Kielich mój pić będziecie. Nie do Mnie jednak należy dać miejsce po mojej stronie prawej i lewej, ale dostanie się ono tym, dla których mój Ojciec je przygotował. Gdy dziesięciu pozostałych to usłyszało, oburzyli się na tych dwóch braci. A Jezus przywołał ich do siebie i rzekł: Wiecie, że władcy narodów uciskają je, a wielcy dają im odczuć swą władzę. Nie tak będzie u was. Lecz kto by między wami chciał się stać wielkim, niech będzie waszym sługą. A kto by chciał być pierwszym między wami, niech będzie niewolnikiem waszym. Na wzór Syna Człowieczego, który nie przyszedł, aby Mu służono, lecz aby służyć i dać swoje życie na okup za wielu.

Mt 20, 20-28

Dzień 27 z 80. / Ojciec Wojciech Gwiazda o orchowskiej Matce Bożej Pocieszenia, obrazie czczonym od 400 lat

PORANEK WNET/ ORCHÓWEK 24.07 – Trzeba modlić się o powołania kapłańskie i zakonne (…). Potrzebujemy powołań także do świętych rodzin – apeluje proboszcz parafii Orchówek i gwardian zakonu kapucynów.

– W tym roku mija dokładnie 70 lat od czasu, kiedy tu przybyli kapucyni – powiedział o. Wojciech Gwiazda, gwardian klasztoru, proboszcz parafii i kustosz sanktuarium, który ugościł redaktorów Radia Wnet w Orchówku. Pierwsi bracia kapucyni przybyli do Orchówka na zaproszenie ówczesnego biskupa podlaskiego Ignacego Świrskiego, a wszystko zaczęło się od przypadkowej kwesty jednego z braci kapucynów we Włodawie, gdzie zbierał datki w postaci płodów rolnych dla zakonników.

– To był czas powojenny, kiedy był brak powołań w diecezji siedleckiej – powiedział ojciec gwardian. Kwestujący brat podsunął wówczas skarżącemu się na problemy z obsadzeniem parafii w Orchówku proboszczowi, żeby poprosił przez biskupa prowincjała o kapucynów, którzy objęliby parafię w Orchówku.

[related id=”31730″]- Po raz pierwszy bracia kapucyni przyjechali tutaj podczas odpustu św. Antoniego 13 czerwca 1947 roku. Gdy zobaczyli wielu wiernych, ojciec prowincjał zdecydował, że bracia obejmą tę parafię – powiedział o. Wojciech Gwiazda. Warszawska Prowincja Kapucynów objęła kościół i duszpasterstwo parafialne, które dekretem z 6 sierpnia 1947 roku przekazał zakonowi bp Świrski. Objęcie nowej placówki nastąpiło 24 sierpnia 1947. Zakonnicy początkowo zamieszkali w drewnianej plebanii, a w latach 1982-83, staraniem gwardiana o. Tomasza Nitkiewicza, został zbudowany jednoskrzydłowy murowany klasztor, przylegający z lewej strony do kościoła, wzorowany na dawnym klasztorze augustianów (odbudowa starego klasztoru w dawnym miejscu była niemożliwa z powodu zmiany koryta Bugu.)

Przypomnijmy, że do Polski sprowadził kapucynów król Jan III Sobieski w 1681 roku, fundując im klasztor w Warszawie przy ulicy Miodowej,który po dziś dzień się tam znajduje i jest znany z pomocy bezdomnym i najuboższym. Świątynia to wotum wdzięczności monarchy za zwycięstwo nad Turkami pod Chocimiem.

[related id=”31764″] Zakon powoli zyskiwał w Polsce nowe powołania, by w XIX wieku całkowicie się spolonizować. Kapucyni szybko zrośli się ze społeczeństwem polskim i byli obecni we wszystkich ważniejszych wydarzeniach polskich dziejów: kapelanami powstania styczniowego w 1863 roku byli ojcowie kapucyni Agrypin Konarski i Maksym Tarejwo, straceni przez wojska carskie, pierwszy na stokach Cytadeli Warszawskiej, drugi w Koninie; kapucynem w klasztorze przy Miodowej był błogosławiony Honorat Koźmiński; kapelanem Pierwszej Brygady Legionów Polskich Józefa Piłsudskiego był ojciec Kosma Lenczowski; kapucyni wraz z polskimi osadnikami w 1945 roku udali się na Ziemie Zachodnie i Północne, budując tam zręby polskiego duszpasterstwa.

– Aktualnie w Orchówku pracuje pięciu braci kapucynów, czterech kapłanów i brat laik – powiedział ojciec Gwardian.

Matka Boża Pocieszenia Orchowska znalazła się w Orchówku w 1610 roku, razem z braćmi augustianami. Trudno jednak dziś ustalić, od kiedy tę ikonę miejscowa ludność zaczęła traktować jako cudowny wizerunek Maryi Pocieszycielki. W dramatycznej historii parafii, w licznych pożarach i zniszczeniach wojennych zaginęły świadectwa pisane dokumentujące uzyskane tu cuda i łaski. Najstarszą zachowaną wzmianką historyczną, z 1661 r., jest zapis, szczęśliwie zachowany w dokumentach zakonu przechowywanych w Rzymie, o. Jakuba Carhei, który był zdziwiony nie tylko ofiarnością szlachty, ale także jej pobożnością maryjną. Ordynariusz chełmski Jan Feliks Szaniawski, wizytując parafię w Orchówku 19 września 1729 r., stwierdził, że obraz Matki Bożej w głównym ołtarzu jest w opinii ogółu uważany za cudowny. Kult Matki Bożej Pocieszenia w Orchówku w pierwszej połowie XVIII w. rozwijał się intensywnie. W 1864 r.zamknięto klasztor augustiański, jako represję po powstaniu styczniowym, a w 1875 cudowny obraz został wywieziony do Lublina, a następnie do Włodawy. Miejscowa ludność unicka i katolicka cierpiała w tamtym okresie z powodu rusyfikacyjnej polityki zaborcy carskiego, który na siłę konwertował unitów na prawosławie.

 W świadomości orchowskich parafian, uwydatnionej w przekazywanej kolejnym pokoleniom tradycji niepisanej, przetrwali oni najcięższe dni swej historii pod opiekuńczym płaszczem ich Matki Bożej Pocieszenia. Taki też pogląd utrwaliły przeżycia miejscowej ludności z czasów I wojny światowej.

– Obraz jest czczony już od 400 lat. Zwłaszcza latem przybywają tu pielgrzymi z całego świata – powiedział ojciec gwardian orchowskich kapucynów.

– Tu, w Orchówku, trzeba modlić się o powołania kapłańskie i zakonne (…). Potrzebujemy powołań także do świętych rodzin, bo to z nich rodzą się powołania – powiedział proboszcz parafii orchowskiej.

Tomasz Wybranowski rozmawiał z ojcem gwardianem klasztoru w Orchówku także o kryzysie powołań na Zachodzie, pobożności przyjezdnych i wielu innych sprawach w Poranku Wnet.

TW

Chcesz wysłuchać Południa Wnet podczas, którego nasz redakcyjny kolega Wojciech Wybranowski rozmawia z ojcem Gwiazdą Kliknij tutaj

Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza

Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je, ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili; a oto tu jest coś więcej niż Jonasz.

 

Niektórzy z uczonych w Piśmie i faryzeuszów rzekli do Jezusa: Nauczycielu, chcielibyśmy zobaczyć jakiś znak od Ciebie. Lecz On im odpowiedział: Plemię przewrotne i wiarołomne żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany, prócz znaku proroka Jonasza. Albowiem jak Jonasz był trzy dni i trzy noce we wnętrznościach wielkiej ryby, tak Syn Człowieczy będzie trzy dni i trzy noce w łonie ziemi. Ludzie z Niniwy powstaną na sądzie przeciw temu plemieniu i potępią je, ponieważ oni wskutek nawoływania Jonasza się nawrócili; a oto tu jest coś więcej niż Jonasz. Królowa z południa powstanie na sądzie przeciw temu plemieniu i potępi je; ponieważ ona z krańców ziemi przybyła słuchać mądrości Salomona, a oto tu jest coś więcej niż Salomon.

Mt 12, 38-42

Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?

Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, większe jest od innych jarzyn.

 

Jezus opowiedział tłumom tę przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do człowieka, który posiał dobre nasienie na swojej roli. Lecz gdy ludzie spali, przyszedł jego nieprzyjaciel, nasiał chwastu między pszenicę i odszedł.
A gdy zboże wyrosło i wypuściło kłosy, wtedy pojawił się i chwast. Słudzy gospodarza przyszli i zapytali go: „Panie, czy nie posiałeś dobrego nasienia na swej roli? Skąd więc wziął się na niej chwast?” Odpowiedział im: „Nieprzyjazny człowiek to sprawił”. Rzekli mu słudzy: „Chcesz więc, żebyśmy poszli i zebrali go?”
A on im odrzekł: „Nie, byście zbierając chwast, nie wyrwali razem z nim i pszenicy. Pozwólcie obojgu róść aż do żniwa; a w czasie żniwa powiem żeńcom: Zbierzcie najpierw chwast i powiążcie go w snopki na spalenie; pszenicę zaś zwieźcie do mego spichlerza”.

Przedłożył im inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do ziarnka gorczycy, które ktoś wziął i posiał na swej roli. Jest ono najmniejsze ze wszystkich nasion, lecz gdy wyrośnie, większe jest od innych jarzyn i staje się drzewem, tak że ptaki podniebne przylatują i gnieżdżą się na jego gałęziach.  Powiedział im inną przypowieść: Królestwo niebieskie podobne jest do zaczynu, który pewna kobieta wzięła i włożyła w trzy miary mąki, aż się wszystko zakwasiło.
To wszystko mówił Jezus tłumom w przypowieściach, a bez przypowieści nic im nie mówił. Tak miało się spełnić słowo Proroka: Otworze usta w przypowieściach, wypowiem rzeczy ukryte od założenia świata. Wtedy odprawił tłumy i wrócił do domu. Tam przystąpili do Niego uczniowie, mówiąc: Wyjaśnij nam przypowieść o chwaście. On odpowiedział: Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa, chwastem zaś synowie Złego. Nieprzyjacielem, który posiał chwast, jest diabeł; żniwem jest koniec świata, a żeńcami są aniołowie. Jak więc zbiera się chwast i spala w ogniu, tak będzie przy końcu świata. Syn Człowieczy pośle aniołów swoich: ci zbiorą z Jego królestwa wszystkie zgorszenia oraz tych, którzy dopuszczają się nieprawości, i wrzucą ich w piec rozpalony; tam będzie płacz i zgrzytanie zębów. Wtedy sprawiedliwi jaśnieć będą jak słońce w królestwie Ojca swego. Kto ma uszy, niechaj słucha!

My 13, 24-43

Niewiasto, czemu płaczesz? Maria Magdalena odpowiedziała aniołom: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono

Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz?

 

Pierwszego dnia po szabacie, wczesnym rankiem, gdy jeszcze było ciemno, Maria Magdalena udała się do grobu i zobaczyła kamień od niego odsunięty. Maria stała przed grobem, płacząc. A kiedy tak płakała, nachyliła się do grobu i ujrzała dwóch aniołów w bieli, siedzących tam, gdzie leżało ciało Jezusa: jednego w miejscu głowy, a drugiego w miejscu nóg. I rzekli do niej: Niewiasto, czemu płaczesz? Odpowiedziała im: Zabrano Pana mego i nie wiem, gdzie Go położono. Gdy to powiedziała, odwróciła się i ujrzała stojącego Jezusa, ale nie wiedziała, że to Jezus. Rzekł do niej Jezus: Niewiasto, czemu płaczesz? Kogo szukasz? Ona zaś, sądząc, że to jest ogrodnik, powiedziała do Niego: Panie, jeśli ty Go przeniosłeś, powiedz mi, gdzie Go położyłeś, a ja Go wezmę. Jezus rzekł do niej: Mario! A ona, obróciwszy się, powiedziała do Niego po hebrajsku: Rabbuni, to znaczy: Nauczycielu! Rzekł do niej Jezus: Nie zatrzymuj Mnie, jeszcze bowiem nie wstąpiłem do Ojca. Natomiast udaj się do moich braci i powiedz im: „Wstępuję do Ojca mego i Ojca waszego oraz do Boga mego i Boga waszego”. Poszła Maria Magdalena, oznajmiając uczniom: Widziałam Pana i to mi powiedział.

J 20, 1. 11-18

Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych

Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat.

 

Pewnego razu Jezus przechodził w szabat pośród zbóż. Uczniowie Jego, odczuwając głód, zaczęli zrywać kłosy i jeść ziarna. Gdy to ujrzeli faryzeusze, rzekli Mu: Oto twoi uczniowie czynią to, czego nie wolno czynić w szabat. A On im odpowiedział: Czy nie czytaliście, co uczynił Dawid, gdy poczuł głód, on i jego towarzysze? Jak wszedł do domu Bożego i jadł chleby pokładne, których nie było wolno jeść ani jemu, ani jego towarzyszom, lecz tylko kapłanom? Albo nie czytaliście w Prawie, że w dzień szabatu kapłani naruszają w świątyni spoczynek szabatu, a są bez winy? Oto powiadam wam: Tu jest coś większego niż świątynia. Gdybyście zrozumieli, co znaczy: „Chcę raczej miłosierdzia niż ofiary”, nie potępialibyście niewinnych. Albowiem Syn Człowieczy jest Panem szabatu.

Mt 12, 1-8

Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię

Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie.

 

Jezus przemówił tymi słowami: Przyjdźcie do Mnie wszyscy, którzy utrudzeni i obciążeni jesteście, a Ja was pokrzepię. Weźcie na siebie moje jarzmo i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokornego serca, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem słodkie jest moje jarzmo, a moje brzemię lekkie.

Mt 11, 28-30

Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie

Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela

Jezus przywołał do siebie dwunastu swoich uczniów i udzielił im władzy nad duchami nieczystymi, aby je wypędzali i leczyli wszystkie choroby i wszelkie słabości.
A oto imiona dwunastu apostołów: pierwszy – Szymon, zwany Piotrem, i brat jego Andrzej, potem Jakub, syn Zebedeusza, i brat jego Jan, Filip i Bartłomiej, Tomasz i celnik Mateusz, Jakub, syn Alfeusza, i Tadeusz, Szymon Gorliwy i Judasz Iskariota, ten, który Go zdradził.
Tych to Dwunastu wysłał Jezus i dał im takie wskazania: «Nie idźcie do pogan i nie wstępujcie do żadnego miasta samarytańskiego. Idźcie raczej do owiec, które poginęły z domu Izraela. Idźcie i głoście: Bliskie już jest królestwo niebieskie».

Mt 10, 1-7