Studio Dublin – 9 marca 2018. Opowieść z Tomaszem Szustkiem o górze św. Patryka i książce „Atlantic Tabor”.

Od ponad piętnastu wieków, w ostatnią niedzielę lipca, czyli tak zwany Reek Sunday, tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick, w hrabstwie Mayo – zachodnia części Irlandii.

Jedna z pielrzymowiczek, rodem z Polski. Fot. Tomasz Szustek.

Wśród pielgrzymów wędrujących śladami św. Patryka na Croagh Patrick spotkać można przedstawicieli całego irlandzkiego społeczeństwa i rezydentów Szmaragdowej Wyspy.  Są wśród nich elity, a także mrowie zwykłych obywateli, lekarze i farmerzy, kobiety i mężczyźni, dzieci i starcy, religijni mistycy i niedzielni turyści. Jak mawia gość Studia Dublin, Tomasz Szustek:

 

Postanowiliśmy uwiecznić tą różnorodność na fotografiach. A rezultatem tego jest książka „Atlantic Tabor. The Pilgrims of Croagh Patrick”.

Pomnik św. Patryka. Fot. Tomasz Szustek.

W ostatnią niedzielę lipca (tzw. Reek Sunday) tłumy Irlandczyków biorą udział w pielgrzymce na górę Croagh Patrick  hrabstwie Mayo na zachodzie Irlandii. W ten sposób czczona jest pamięć św. Patryka, misjonarza który w V wieku schrystianizował Zielona Wyspę. Jak głosi legenda spędził on na szczycie tej góry, poszcząc i modląc się 40 dni i nocy. Kiedy zaś schodził dół, zrzucił ze stoku dzwon co miało skutkować wypędzeniem z Irlandii węży oraz legendarnej bogini ciemnych mocy Corra.

Tomasz Szustek nie kryje fascynacji, tym co dzieje się od ponad 1 500 lat, w tej części Irlandii:

 

Pozornie trudno się oprzeć tej legendzie, bo w istocie dzwon zwany „Czarnym” od niepamiętnych czasów przechowywany był kaplicy na szczycie (obecnie znajduje się w muzeum Narodowym w Dublinie). Najstarsze zapiski o jego istnieniu pochodzą z 1098 roku. Naukowcy jednak wskazują na VII wiek, jako datę powstania dzwonu, czyli ok. 250 lat po misyjnym działaniu św. Patryku. A co do węży, to nigdy nie były one częścią fauny wyspy.

Jak wskazują historycy, opowieści o powiązaniach św. Patryka z tą górą miały wykorzenić pogańskie kulty, które kwitły tu przed przybyciem misji chrześcijańskich.

Jeśli więc misjonarz Patryk zawitał na szczyt świętej już wówczas góry to tylko po to, aby przejąć i schrystianizować dawne praktyki i włączyć je w nową religię, którą gorliwie zaszczepiał na wyspie.

Takie zabiegi były charakterystyczne dla jego misji. Nie używał on przemocy w rugowaniu starych wierzeń. Rozumiał pogańską, celtycką przeszłość wyspy, umiejętnie przemieniał charakter kultu na chrześcijański. Wizerunki i atrybuty dawnych bogów zastępował krzyżem.

Również i w tym przypadku św. Patryk odniósł sukces. Sakralny charakter góry został utrzymany, a praktyki kultowe, więc i pielgrzymka odbywają się już pod sztandarami wyznawców Chrystusa.

 

Oto pełny zapis rozmowy z Tomaszem Szustkiem, z którym rozmawiał Tomasz Wybranowski.

Komentarze