Prof. Witold Kieżun o spotkaniu z Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”: Powiedziałem mu, że nie jesteśmy skłonni do walki

Myśmy byli rozgoryczeni i uważaliśmy, że jakakolwiek walka przy zdradzie Amerykanów i Anglików nie ma żadnych szans na powodzenie – tak profesor wspomina postawę żołnierzy AK w radzieckim obozie pracy


Żołnierz Armii Krajowej i powstaniec warszawski opowiedział o swoim spotkaniu z legendą państwa podziemnego, pułkownikiem Zygmuntem Szendzielarzem „Łupaszką”. Nastąpiło to po zwolnieniu profesora z obozu pracy, gdy pojechał do swojego kuzyna, nadleśniczego w Borach Tucholskich:

– Któregoś wieczoru [kuzyn] powiedział mi po kolacji, żebym poczekał w jego gabinecie na spotkanie. Spotkałem pana wysokiego wzrostu, w wysokich butach. Bardzo serdecznie mnie przywitał i zaczął zadawać bardzo dokładnie pytania dotyczącego obozu, ilu tam jest AK-owców, kto tam jest itd.. […] Dawał mi wyraźnie do zrozumienia, że byłoby bardzo dobrze namówić część zwolnionych więźniów do ewentualnej aktywnej postawy zbrojnej w Polsce. Z tym, że nie ujawnił swojego stanowiska, ani nazwiska – wspominał, zaznaczając swoją świadomość, iż był to przedstawiciel podziemia.

Ówczesny major zrobił na Witoldzie Kieżunie bardzo dobre wrażenie, bo cechowała go wysoka kultura.

– Zaczął mnie pytać jaka jest postawa patriotyczna tych akowców, którzy tam są, czy byliby jeszcze skłonni do walki. Szczerze mu powiedziałem, że nie. My wszyscy wróciliśmy szalenie rozgoryczeni. Byliśmy w obozie śmierci i niecałe trzysta kilometrów dalej już była armia angielska. Nikt palcem nie kiwną, ani Stany Zjednoczone, ani Wielka Brytania. Cały zespół, który zdobył Wilno, zdobył Lwów od razu był internowany i siedzieli w obozach. Śmiertelność w moim obozie wynosiła 87 procent. Myśmy byli rozgoryczeni i uważaliśmy, że jakakolwiek walka przy sytuacji zdrajców amerykańskich i zdrajców angielskich nie ma żadnych szans. Byliśmy wrogo nastawieni do Związku Radzieckiego, nie tak samo, ale także bardzo niechętni w stosunku do Brytyjczyków i Amerykanów. Oczywiście nie znaliśmy jeszcze zdrady takiego syna (przepraszam, że tak mówię) Roosevelta, który w październiku 43 roku oddał cały wschód w tajemnicy, a po tym wrócił do Stanów Zjednoczonych, spotkał się z przedstawicielem Polonii i sfotografował się na tle przedwojennej Polski i prawą rękę trzyma w okolicach Lwowa – mówił.

Profesor dodał, że prezydent USA obiecywał ochronę tych ziem w celu uzyskania głosów Polonii: – Roosevelt absolutnie był ostatnim łobuzem, który zdradził Polskę, oddał nas. Powstanie Warszawskie było ostatnią szansą, żeby uratować się przed okupacją sowiecką.

Gościem w studio był Zbigniew Kowalewski. Opowiedział o powstaniu książek z filmami o polskich lotnikach, m.in. ppor. Janinie Lewandowskiej, córce Józefa Dowbora-Mościckiego, pilotce i jedynej kobiecie zabitej w Katyniu. Reżyser opowiedział kilka niesamowitych historii dokonanych przez naszych rodaków.

Telefonicznym gościem był również Tadeusz Strzępek, który negatywnie ocenia działania rządu w celu utrudnienia produkcji żywności modyfikowanej genetycznie. „Odbywa się ostatni etap walki o nas, o nasze zdrowie”. Jego zdaniem ministerstwo rolnictwa jest zwolennikiem wwożenia do Polski upraw GMO, a w naszym kraju jest wiele miejsc, gdzie ekologia jest naruszana.

WJB

Komentarze