Marek Suski, Jerzy Marek Nowakowski, Ilona Januszewska, Paweł Lisicki, Jakub Maciejewski – Popołudnie WNET – 24.11.2020

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Łukasz Jankowski.

Goście „Popołudnia WNET”:

Marek Suski – poseł PiS;

Jerzy Marek Nowakowski – były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii;

Ilona Januszewska – dziennikarka Telewizji Republika;

Paweł Lisicki – redaktor naczelny tygodnika „Do Rzeczy”;

Jakub Maciejewski – publicysta tygodnika „Sieci”;


Prowadzący: Łukasz Jankowski

Wydawca: Jan Olendzki

Realizator: Marcin Głos


Marek Suski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Marek Suski mówi o przyszłości tzw. piątki dla zwierząt. „Poprawki Senatu, zamiast poprawić projekt, go popsuły” – stwierdza. Trudno ocenić, jaki jest bilans polityczny tej propozycji. Co innego stało się istotne. Ocenia, że ostatni kryzys klub nie tylko się nie rozpadł, ale jest jeszcze silniejszy niż wcześniej. Jak blisko było do utraty przez klub większości? Niezbyt, to były marzenia opozycji – mówi poseł. Odnosi się do deklaracji swego kolegi z ław poselskich, Lecha Kołakowskiego. Stwierdza, iż jak na razie nie wypłynął wniosek jego odejścia z klubu.

Czy jest szansa na poszerzenie klubu? Marek Suski stwierdza, że na razie nie ma takich deklaracji. Zauważa, iż posłowie Kukiz ’15 nie zgadzają się z polityką poddaństwa wobec Brukseli, którą prowadzą ludowcy. Nie trwają natomiast rozmowy w sprawie ich przejścia do klubu PiS.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego stwierdza, że w zeszłej kadencji mieliśmy do czynienia z próbą „obalenia władzy ulicą i zagranicą”. Także w tej kadencji widzimy tę taktykę opozycji, a do tego dochodzi pandemia koronawirusa. Stwierdza, że opozycja wszystko neguje, co większość rządząca zaproponuje. Dodaje, że niezależne od rządu problemy ekonomiczne powodują spadek poparcia. Poseł PiS zwraca uwagę na „dość chamskie sposoby protestowania” Strajku Kobiet. W demonstracjach można dostrzec udział elementów bojówek.


Jerzy Marek Nowakowski / Ernests Dinka, Saeimas Kanceleja, Wikimedia Commons (CC BY-SA 2.0)

Jerzy Marek Nowakowski wskazuje, że przegrana wojna z Azerbejdżanem zaważy na świadomości Ormian. Upadł mit ich niezwyciężoności, który był mocny na Kaukazie. Ormianie muszą znaleźć inną opowieść niż historia ich zwycięstwa nad Azerbejdżanem. były ambasador Rzeczypospolitej Polskiej na Łotwie oraz w Armenii stwierdza, że Armenia ma trzy ścieżki do wyboru: izraelską, czyli zbrojenie się, szwajcarską, czyli rezygnacja z Górskiego Karabachu i dogadanie się z Turkami i Zachodem oraz osetyjską, czyli scenariusz gnilny Armenii uzależnionej od Rosji i wizji dawnej chwały. Dodaje, że „Armenia jest na granicy wojny domowej”.

40 proc. armeńskiego społeczeństwa uznaje obecnego premiera za zdrajcę. Drugie tyle uważa, że zdradzili poprzednicy Pasziniana. 20 proc. sądzi, że problemem nie jest zdrada, ale błędy wszystkich dotychczasowych ekip rządowych. Nikol Paszinian, jak zauważa nasz gość, jest deklaratywnie prozachodni, ale faktycznie prorosyjski. Oskarża się go o dumę, która nie pozwala mu być dobrym przywódcą.

„Europa i Stany Zjednoczone się z tej gry wypisały” – zauważa dyplomata. Termin ofensywy został dobrze wybrany. Amerykanów zajmowały wybory prezydenckie, a Europę brexit.

Postawę Armenii wobec Rosji cechuje syndrom sztokholmski. Rosjanin jest jednocześnie dla Ormianina zdrajcą i tym, który Armenię ratuje w ostatniej chwili.


Strajk Kobiet w Warszawie / Fot. Radio WNET

Dziennikarka Telewizji Republika stwierdza, że spodziewali się w redakcji możliwości negatywnej reakcji aktywistów na ich stację. Wskazuje, że drzwi były zamknięte przed dziennikarzami TVP, Telewizji TRWAM, Gazety Polskiej. Ilona Januszewska przypomina, że kiedy Wprost został oblężony wszyscy dziennikarze solidaryzowali się z redakcją. Stwierdza, iż obecny brak solidarności jest przykry. Rozmówczyni Łukasza Jankowskiego przyznaje, że czas na dyskusję o aborcji jest nietrafiony. Krytykuje przy tym postawę protestujących kobiet, które są wulgarne i atakują uczucia religijne innych ludzi. Ma nadzieję, że gdy protesty się wypalą będzie można powrócić do kwestii praw kobiet.


Paweł Lisicki / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Paweł Lisicki ocenia, że wykluczanie części mediów z konferencji prasowej powinna wyłączać taką osobę poza nawias debaty społecznej. Konferencje Strajku Kobiet powinny zostać solidarnie zbojkotowani przez wszystkich dziennikarzy. Powinna obowiązywać zasada, że nie wyklucza się i nie obraża się swoich kolegów po fachu. Redaktor naczelny tygodnika Do Rzeczy wskazuje, że Gazeta Wyborcza aktywnie angażuje się we wsparcie Strajku Kobiet. Pojawia się  pytanie, czy ludzi do niej piszących można traktować jeszcze jako dziennikarzy.

Rozmówca Łukasza Jankowskiego porównuje Strajk Kobiet do ogniska podpalonego benzyną. Ogień jest wysoki, ale krótkotrwały. Nie oznacza to jednak, że należy ten wybuch ignorować. Wskazuje na ataki słowne na księży, zakłócanie liturgii i wandalizowanie kościołów ze strony protestujących.

Paweł Lisicki wskazuje, że są przykłady hierarchów wspierających Prawo i Sprawiedliwość, tak jak są przykłady biskupów wspierających z Platformę Obywatelską. Kościół nie może przy tym rezygnować ze swojego nauczania, a to, jak mówi, realizuje ugrupowanie rządzące, ale liberalna opozycja.

Dziennikarz komentuje ostatnią okładkę tygodnika Do Rzeczy podnoszącą perspektywę wyjścia Polski z Unii Europejskiej.  odnosi się do mechanizmu powiązania funduszy unijnych z praworządność. Skutkowałby on podporządkowaniem tworzonego w Polsce prawa temu, co się za praworządne w Brukseli wydaje. Redakora bawi utożsamianie jego gazety z linią rządu zauważając, iż nie reprezentowała jej w sprawach takich jak tzw. piątka dla zwierząt. Ludzie, którzy mówią, że wyjście z Unii oznacza wejście do rosyjskiej strefy wpływów, mają jego zdaniem mentalność niewolniczą. Uznają bowiem, że nasz kraj musi komuś podlegać. Nie każda próba wyjścia z UE musi zakończyć się katastrofą- zaznacza. Polexit nie jest dobrym rozwiązaniem, ale możemy zostać do niego w przyszłości zmuszeni.


Jakub Maciejewski / Fot. Konrad Tomaszewski, Radio WNET

Jakub Maciejewski wskazuje, że 20-latka, która przepracowała jeden dzień w restauracji wege ma stronę w anglojęzycznej Wikipedii, a Krzysztof Wyszkowski nie. Tą ostatnią przez trzy lata robiło 30 osób. Dziennikarz ocenia, że powstanie anglojęzycznych biogramów członków Rady Konsultacyjnej Strajku Kobiet to bardzo dobrze zorganizowana akcja. Wskazuje na książkę Klementyny Suchanow pt. „To jest wojna”. Uczestnicy protestów brali więc udział w promocji jej książki.

Gość Popołudnia Wnet wskazuje, że dziennikarze są bardziej radykalni od polityków. Pozwalają się nawet obrażać swoim radykalnie lewicowym gościom. Zauważa, że „Konfederacja zajmuje się wmawianiem ludziom, że Bill Gates próbuje nas zaszczepić szczepionkami z 5G”.

Komentarze