Żyjemy w czasach, w których nie można wierzyć nawet nekrologom. Fakenewsy wypierają prawdziwe informacje również z mediów, które chcą uchodzić za poważne i wiarygodne.
Z ogólnoświatowym problemem fakenewsów – bo problem dotyczy w równym stopniu krajów azjatyckich, co opierających demokrację na wolnych mediach Stanów Zjednoczonych – tak naprawdę poradziła sobie jedynie Finlandia, która przeszkoliła całe społeczeństwo w zakresie rozpoznawania nieprawdziwych informacji oraz sprawdzania tych, co do których rzetelności mogą być wątpliwości.
Również Polacy potrzebują umiejętności rozpoznawania fałszywych informacji. O ogólnonarodowym szkoleniu nie może być mowy – jest zbyt kosztowne i przy obecnie spolaryzowanej scenie politycznej dodatkowo rozgrzanej przez zbliżające się wybory niemożliwe do zrealizowania.
– Kiedyś tylko profesjonalista miał dostęp do technologii i możliwości przygotowywnia wiarygodnych fakenewsów. Dzisiaj może to zrobić praktycznie każdy – mówi gość audycji Radia „Solidarność” Andrzej Tomczak, dziennikarz Ekspresu Reporterów TVP II i członek Naczelnego Sądu Dziennikarskiego. – Pozostaje jeszcze pytanie czy było to działanie zamierzone, kto na tym zarabia i kto zyskuje. Fakenewsy, blagi towarzyszą nam od początku świata, tyle że w takiej liczbie, w takiej kondensacji i z taką agresją nie atakowały odbiorców nigdy. Niestety coraz trudniej je rozpoznać. Choć nie jest to niemożliwe.
Jak przygotować i jak rozpoznać nieprawdziwe informacje?
Zapraszamy do wysłuchania audycji!