Abp Henryk Hoser zakończył posługę biskupa warszawsko-praskiego. „Będziemy w jedności modlitewnej” – zapewnił [VIDEO]

Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za to, co przeżyłem jako biskup warszawsko-praski, co udało nam się wspólnie zrobić – powiedział arcybiskup Henryk Hoser, który przechodzi na emeryturę.

W uroczystość Niepokalanego Poczęcia Najświętszej Maryi Panny, 8 grudnia, papież Franciszek przyjął rezygnację biskupa warszawsko-praskiego abp. Henryka Hosera, który skończył 75 lat i przechodzi na emeryturę – poinformowała Nuncjatura Apostolska w Polsce. Tego samego dnia ma miejsce kanoniczne objęcie diecezji warszawsko-praskiej przez dotychczasowego koadiutora bp. Romualda Kamińskiego, którego ingres do katedry jest planowany na 20 stycznia 2018 r.

Abp Hoser posiada bardzo bogaty życiorys: to lekarz, misjonarz, pallotyn, były sekretarz Kongregacji ds. Ewangelizacji Narodów Stolicy Apostolskiej. Jest przewodniczącym Zespołu Ekspertów ds. Bioetycznych Konferencji Episkopatu Polski, członkiem Komisji Duszpasterstwa, Rady ds. Rodziny KEP i Rady Stałej.

Arcybiskupem tytularnym Tepelte mianował go Jan Paweł II 22 stycznia 2005 roku. Benedykt XVI mianował abp. Hosera biskupem diecezji warszawsko-praskiej, którą objął on 28 czerwca 2008 r. Jego zawołanie biskupie brzmi: Maior est Deus (Bóg jest większy). Papież Franciszek w jednym z wywiadów określił biskupa warszawsko-praskiego jako „un bravo vescovo” (zdolny, dobry biskup) i uczynił swoim wysłannikiem do Medjugorie.

 

„Chciałbym serdecznie podziękować wszystkim za to, co przeżyłem jako biskup warszawsko-praski. Nie zapominam o mojej diecezji ani o tych wszystkich, którym służyłem. Będziemy pozostawać w jedności modlitewnej, a jednocześnie cieszyć się tym, co Pan Bóg da nam jako nowe zadania i nowe cele. Wszystkich serdecznie pozdrawiam. Szczęść Boże” – powiedział abp Henryk Hoser, przechodząc na emeryturę.

Biskupowi warszawsko-praskiemu zawsze bliska była sprawa ochrony życia od poczęcia do naturalnej śmierci. Jako lekarz w jasny, fachowy i precyzyjny sposób zabierał głos w dyskusji publicznej w kwestiach bioetycznych, m.in. in vitro. Zespół ekspertów, którym kieruje abp Hoser, wśród licznych publikacji przygotował Dokument Bioetyczny KEP.

Abp Hoser wielokrotnie proponował systemowe i profesjonalne leczenie niepłodności zamiast programów in vitro, które – jak zaznaczał – nie leczą niepłodności. „Jestem za tym, aby w Polsce stworzyć narodowy program zapobiegania i leczenia niepłodności” – mówił w jednym z wywiadów. „Przekaz medialny dotyczący zapłodnienia pozaustrojowego jest zawężony, jednostronny, często uproszczony i manipulowany. Konieczne jest przedstawienie tego problemu w całościowym ujęciu” – wskazywał.

Biskup warszawsko-praski w swojej pracy kładł nacisk na aktywne zaangażowanie świeckich w życie Kościoła, ewangelizację i duszpasterstwo młodzieży. To on jest inicjatorem wielkich spotkań modlitewnych, które od kilku lat odbywają się na Stadionie Narodowym w Warszawie. Docenia również rolę mediów jako środka ewangelizacji i promocji Dobrej Nowiny.

Rzecznik Episkopatu ks. Paweł Rytel-Andrianik podkreśla, że abp Hoser był zawsze blisko ludzi, także w ich codziennych problemach. „Tak było na misji w Afryce, gdzie założył Centrum Zdrowia Gikondo w Kigali, a także Rwandyjską Akcję Rodzinną. Był tam też przewodniczącym Związku Stowarzyszonych Ośrodków Medycznych w Kigali i kierownikiem Centrum Monitoringu Epidemii AIDS oraz sekretarzem komisji ds. zdrowia oraz komisji ds. rodziny rwandyjskiego episkopatu” – przypomina.

Abp Hoser urodził się 27 listopada 1942 roku w Warszawie. Jest synem Janusza (rozstrzelanego na Woli podczas Powstania Warszawskiego) i Haliny z Zabłońskich. W 1944 r. rodzina tymczasowo przeniosła się do Pruszkowa, gdzie ks. Henryk ukończył szkołę podstawową. Następnie ukończył liceum im. Tomasza Zana w Pruszkowie. Podjął studia na Akademii Medycznej, uzyskując – w 1966 r. – dyplom z medycyny. Po ukończeniu studiów otrzymał stanowisko asystenta na Akademii Medycznej.

„Ujawniła się wówczas cała różnica między wyborem zawodu a powołaniem. Do pierwszego dochodzi się przez porównawczą analizę różnych alternatywnych możliwości, z uwzględnieniem upodobań, zdolności, talentów i przykładów. Powołanie do kapłaństwa i życia konsekrowanego przychodzi zaś z zewnątrz, z góry i staje się wewnętrznym imperatywem – życiową koniecznością. Można ją odrzucić, ale intuicja podpowiada, że odmowa ta nie byłaby szczęściodajna” – podkreślał arcybiskup warszawsko-praski.

W 1968 r. wstąpił do Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego (Księża Pallotyni), składając 8 września 1970 r. pierwszą profesję zakonną. W Wyższym Seminarium Duchownym w Ołtarzewie, jako alumn, był współtwórcą Grupy Misyjnej, istniejącej nieprzerwanie do dnia dzisiejszego. W latach 1969-1974 odbył studia z filozofii i teologii w Wyższym Seminarium Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego w Ołtarzewie. 16 czerwca 1974 r. otrzymał święcenia kapłańskie z rąk bp. Władysława Miziołka.

Jako pallotyn pełnił przez kilka lat funkcję delegata prowincjała Polskiej Prowincji Księży Pallotynów, a następnie przez 10 lat funkcję przełożonego Regii Stowarzyszenia Apostolstwa Katolickiego, jak również Przełożonego Konferencji Wyższych Przełożonych Instytutów Zakonnych i Stowarzyszeń Życia Konsekrowanego w Rwandzie (COSUMA). W 1994 r. został powołany jako ekspert w zakresie rodziny i rozwoju na Synod Specjalny Biskupów dla Afryki.

Po wojnie domowej w 1994 r. w Rwandzie, na czas nieobecności nuncjusza apostolskiego, Stolica Apostolska mianowała go wizytatorem apostolskim na Rwandę. Posiadając prawa przysługujące nuncjuszowi, abp Hoser wizytował diecezje, mianował administratorów apostolskich na diecezje wakujące, pomagał biskupom i kapłanom organizować na nowo pracę duszpasterską.

„Insynuacje podnoszone wobec abp. Hosera, jakoby miał przebywać w Rwandzie podczas ludobójstwa, to fake news i oszczerstwo. Raz nas zawsze trzeba skończyć z przekazywaniem tej fałszywej informacji. W czasie ludobójstwa w Rwandzie w kwietniu i lipcu 1994 r. abp Hoser przebywał najpierw na rekolekcjach w Jerozolimie, później na stażu w Szpitalu Bródnowskim w Warszawie, a następnie był na kursie językowym w Rzymie i na Synodzie poświęconym Afryce. Do Rwandy wrócił miesiąc po ludobójstwie ”- zaznaczył ks. Rytel-Andrianik.

Nowym biskupem warszawsko-praskim będzie bp Romuald Kamiński

Bp Romuald Kamiński | Fot: Mirosław Hartung (CC BY-SA 4.0, Wikimedia Commons)

Bp Kamiński urodził się 7 lutego 1955 r. w Janówce. Święcenia kapłańskie przyjął 7 czerwca 1981 r.  Był wikariuszem w parafii Matki Bożej Królowej Polski w Otwocku, administratorem w Domu Arcybiskupów Warszawskich oraz referentem w Sekretariacie Prymasa Polski i kapelanem kard.  Józefa Glempa w latach 1983-1992. Od 1992 r. pełnił funkcję kanclerza Kurii Warszawsko-Praskiej, był też członkiem Kolegium Konsultorów i Rady Kapłańskiej. 8 czerwca 2005 r. został mianowany biskupem pomocniczym diecezji ełckiej. Jego konsekracja odbyła się 23 czerwca 2005 r. w katedrze ełckiej. Jako zawołanie biskupie bp Kamiński obrał słowa: Sub Tuum praesidium (Pod Twoją obronę).

W Konferencji Episkopatu Polski jest przewodniczącym Zespołu ds. Kontaktów z Konferencją Episkopatu Litwy, członkiem Rady ds. Rodziny, Rady ds. Dialogu Religijnego, Komisji ds. Instytutów Życia Konsekrowanego i Stowarzyszeń Życia Apostolskiego oraz Zespołu ds. Kontaktów z Przedstawicielami Kościoła Greckokatolickiego na Ukrainie.

Bp Romuald Kamiński dobrze zna diecezję, do której przychodzi, ponieważ pracował w niej przez wiele lat. „Mając doświadczenie posługi kanclerza, jak mało kto miałem możliwość poznania wszystkich mechanizmów działających w diecezji. Wiedza ta jest dla mnie ogromnym atutem, ale to już nie są tamte czasy. Świat się zmienia, zmieniają się warunki życia, relacje międzyludzkie. Nie ukrywam, że tak po ludzku to bardzo się boję, ale jeśli jest to zgodne z wolą Bożą, to trzeba powiedzieć tak i poddać się Jej całkowicie. Tak też zrobiłem” – mówi dotychczasowy biskup pomocniczy diecezji ełckiej.

Pytany o priorytety swojej pracy duszpasterskiej odpowiada, że biskup przede wszystkim powinien dbać o wspólnotę kapłańską, „gdyż jest to wspólnota, która jest na pierwszej linii pracy Kościoła”. „Im będziemy mieć świętszych, bardziej zaangażowanych i duchowo oddanych kapłanów, tym nasza praca będzie wydawała lepsze owoce” – mówi.  Jako drugi priorytet wskazuje zaangażowanie w pracę z laikatem. Mówiąc o ruchach i wspólnotach modlitewnych, podkreśla, że trzeba stworzyć takie podłoże duszpasterskie, takie formy, aby każdy mógł znaleźć dla siebie jak najlepsze miejsce i mógł odnaleźć się w Kościele.

 

WJB, źródło: Biuro Prasowe Konferencji Episkopatu Polski

Polska potrzebuje wektora skierowanego na gospodarkę, Mateusz Morawiecki jest bardzo obiecującym kandydatem na premiera.

Bronisław Wildstein o rekonstrukcji rządu i wybraniu Mateusza Morawieckiego na przyszłego polskiego premiera. Publicysta jest zadowolony ze zmiany, gdyż Polska musi kłaść nacisk na rozwój gospodarczy.

 

Bronisław Wildstein pozytywnie ocenił zmianę na stanowisku premiera.

„Cieszę się, że ten »serial« pt. rekonstrukcja rządu już się skończył, bo było to gorszące. Mateusz Morawiecki jest bardzo obiecującym kandydatem na premiera. Istnieje nadzieja na to, że będzie panował nad rządem i stworzy z niego zwarty zespół. Poza tym Polsce potrzebne jest mocniejsze przesunięcie wektora na sprawy gospodarcze”.

Pisarz zauważył, że w pierwszej fazie rządzenia PiS był nastawiony w dużej mierze na walkę z patologiami, ale to co innego niż stymulowanie gospodarki i dotychczasowe działania temu nie służyły.

„Przy walce z patologią rozbudowuje się system kontroli – to nie jest dobre dla gospodarki i dla przedsiębiorcy. Praktycznie taki system kontroli utrudnia życie przedsiębiorcy”.

Bronisław Wildstein podkreślił, że fakt, że główną rolę będzie odgrywał teraz człowiek, który zajmuje się resortami gospodarczymi, jest pozytywny.[related id=46484]

Zdaniem pisarza wyznaczenie pani Beaty Szydło na wicepremiera obrazuje atmosferę w klubie Prawa i Sprawiedliwości: „Cały czas PiS pokazuje, że jest zgraną drużyną”. Możliwy jest również scenariusz, że była premier będzie wystawiona jako kandydat na prezydenta Warszawy lub Marszałka Sejmu.

Bronisław Wildstein uważa za dość oczywiste, że w następnym wyborach prezydenckich Andrzej Duda będzie kandydatem na prezydenta Warszawy z ramienia PiS. Publicysta skomentował również brak zgody między pałacem prezydenckim a obozem władzy:

„Te napięcia się przecenia, są one naturalne. Mamy kiepską konstytucję, która ma w sobie wbudowany konflikt pomiędzy prezydentem a premierem. Z jednej strony np. są kompetencje premiera jako zwierzchnika sił zbrojnych, a z drugiej strony Minister Obrony Narodowej decyduje tam o wielu sprawach”.

Jak dodaje: „To było tworzone po to, aby te władze nawzajem się kontrolowały i blokowały. Ludzie, którzy tworzyli konstytucję, żyli przeszłością i ciągle mieli przeświadczenie, że państwo nie może być z byt silne, bo przyzwyczaili się do tego, ze PRL nas głębiło. Wtedy było to zaprzeczenie państwa”.

Bronisław Wildstein uważa, że to, że prezydent chce mieć jakąś rolę w naszej strukturze władzy, jest zupełnie naturalne i nie trzeba upatrywać w tym niczego złego. Jak przyznał, śledził ostatnie decyzje Andrzeja Dudy m.in. w sprawie reformy wymiaru sprawiedliwości.

„Akurat ta propozycja, którą prezydent wprowadził do reformy wymiaru sprawiedliwości, wydaje się bardzo ciekawa i wybiegająca w przyszłość”.

Zdaniem publicysty istotniejszą kwestią jest to, że w Polsce przesunęła się władza z gabinetu rządowego do partii.

„Jest to zła sytuacja – partia jest niezbędna, ale gdy partia wygra wybory, to rząd powinien sprawować władzę”.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy w części siódmej Poranka WNET.

JN

 

Ależ proszę was: Msza św. nie jest spektaklem! – powiedział papież, krytykując używanie telefonów podczas Eucharystii

– Dlaczego w pewnym momencie kapłan, który przewodniczy celebracji, mówi: „W górę serca?”. Nie mówi: „W górę nasze telefony komórkowe!”, żeby zrobić zdjęcie. Nie! To straszne! – stwierdził Franciszek.

Papież podczas audiencji generalnej rozpoczął cykl katechez dotyczących źródła i zarazem szczytu życia chrześcijańskiego, jakim jest Eucharystia. Przypomniał, że jest to czas spotkania z Bogiem, za który chrześcijanie przez wieki oddawali swoje życie, a nawet i dzisiaj są regiony w świecie, gdzie gromadzenie się na Mszy Świętej wciąż grozi śmiercią. Wyraził się również krytycznie na temat rozmawiania podczas liturgii oraz polecił pouczać dzieci, aby należycie robiły znak krzyża, który przypomina nam o naszym odkupieniu.

Zwrócił również uwagę na potrzebę lepszego rozumienia tego, co się dzieje podczas aktualizacji Męki, Śmierci i Zmartwychwstania Chrystusa, a uczestnictwo w Mszy Świętej jest ważne niezależnie od tego, czy sposób jej odprawiania jest dla nas nudny, czy nie.

Czy szukamy tego źródła „wody wytryskającej”, by mieć życie wieczne? Czyniącej z naszego życia duchową ofiarę uwielbienia i dziękczynienia, sprawiającą, że jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie? To jest najgłębszy sens Świętej Eucharystii, która oznacza „dziękczynienie”: dziękczynienie Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, który nas ogarnia i przemienia w swojej komunii miłości – powiedział Ojciec Święty.

Poniżej prezentujemy środową katechezę.

Drodzy Bracia i Siostry, dzień dobry!

Zaczynamy dzisiaj nową serię katechez, która skieruje spojrzenie na „serce” Kościoła, czyli Eucharystię. Dla nas, chrześcijan, podstawowe znaczenie ma zrozumienie wartości i sensu Mszy Świętej, aby coraz pełniej przeżywać naszą relację z Bogiem.

Nie możemy zapomnieć o wielkiej liczbie chrześcijan, którzy na całym świecie na przestrzeni dwóch tysięcy lat historii stawiali opór, aż po śmierć, aby bronić Eucharystii, oraz o tych, którzy także dzisiaj narażają swe życie, aby uczestniczyć w niedzielnej Mszy św. W roku 304, podczas prześladowań Dioklecjana, grupa chrześcijan z Afryki Północnej została zaskoczona podczas sprawowania Mszy św. w jednym z domów i aresztowana. Prokonsul rzymski zapytał ich, dlaczego to uczynili, wiedząc, że jest to absolutnie zabronione. Odpowiedzieli: „bez niedzieli nie możemy żyć”, co miało znaczyć – nie możemy żyć, nasze chrześcijańskie życie zamarłoby, gdybyśmy nie mogli sprawować Eucharystii.

Istotnie Jezus powiedział swoim uczniom: „Jeżeli nie będziecie spożywali Ciała Syna Człowieczego i nie będziecie pili Krwi Jego, nie będziecie mieli życia w sobie. Kto spożywa moje Ciało i pije moją Krew, ma życie wieczne, a Ja go wskrzeszę w dniu ostatecznym” (J 6, 53-54).

Ci północnoafrykańscy chrześcijanie zostali zabici z powodu Eucharystii. Zostawili nam świadectwo, że można wyrzec się życia ziemskiego z powodu Eucharystii, ponieważ daje nam ona życie wieczne, czyniąc nas uczestnikami zwycięstwa Chrystusa nad śmiercią. Świadectwo to jest wyzwaniem dla nas wszystkich i domaga się odpowiedzi na pytanie, co dla każdego z nas oznacza udział w ofierze Mszy św. i przystępowanie do Stołu Pańskiego. Czy szukamy tego źródła „wody wytryskającej”, by mieć życie wieczne? Czyniącej z naszego życia duchową ofiarę uwielbienia i dziękczynienia, sprawiającą, że jesteśmy jednym ciałem w Chrystusie? To jest najgłębszy sens Świętej Eucharystii, która oznacza „dziękczynienie”: dziękczynienie Bogu Ojcu, Synowi i Duchowi Świętemu, który nas ogarnia i przemienia w swojej komunii miłości.

W następnych katechezach chciałbym odpowiedzieć na kilka ważnych pytań dotyczących Eucharystii i Mszy św., aby odkryć na nowo lub odkryć, jak poprzez tę tajemnicę wiary jaśnieje miłość Boga.

Sobór Watykański II był silnie ożywiony pragnieniem doprowadzenia chrześcijan do zrozumienia wspaniałości wiary i piękna spotkania z Chrystusem. Z tego powodu trzeba było najpierw, z pomocą Ducha Świętego, dokonać odpowiedniego odnowienia liturgii, bo Kościół nieustannie z niej żyje i dzięki niej się odnawia.

Głównym tematem, który podkreślali ojcowie soborowi, jest formacja liturgiczna wiernych, niezbędna do prawdziwej odnowy. To również jest celem obecnego cyklu katechez, który dzisiaj zaczynamy: wzrastać w poznaniu wielkiego daru, który dał nam Bóg w Eucharystii.

Eucharystia jest cudownym wydarzeniem, w którym uobecnia się Jezus Chrystus, nasze życie. Uczestnictwo we Mszy świętej to „przeżywanie po raz kolejny Męki i zbawczej śmierci Pana. Jest to teofania: Pan uobecnia się na ołtarzu, aby być ofiarowanym Ojcu dla zbawienia świata”. Pan jest tam, z nami, obecny. Ale czasami idziemy na Mszę św., patrzymy na to, co się dzieje, plotkujemy między sobą, podczas gdy kapłan celebruje Eucharystię, ale my nie celebrujemy blisko niego. Ależ tu jest Pan. Jeśli dziś przyszedłby tutaj prezydent Republiki albo jakaś ważna osoba na świecie, możemy być pewni, że wszyscy bylibyśmy blisko tej osoby, chcielibyśmy ją pozdrowić. Ale pomyśl, kiedy idziemy na Mszę św. to jest tam obecny Pan. A ty jesteś rozproszony, kręcisz się. To jest Pan. Warto o tym pomyśleć. – „Ależ Ojcze, Msze św. są nudne!”. – „Cóż mówisz: że Pan jest nudny?” – „Nie, Msza nie jest nudna, ale księża”. Trzeba, żeby księża się nawrócili. Ale Pan jest tutaj obecny! Czy to jasne? Nie zapominajcie o tym. Uczestnictwo we Mszy świętej to przeżywanie po raz kolejny Męki i zbawczej śmierci Pana.

Spróbujmy teraz zadać sobie kilka prostych pytań. Na przykład, dlaczego czynimy znak Krzyża i dokonujemy aktu pokuty na początku Mszy św.? W tym miejscu chciałbym dokonać jeszcze jednej dygresji. Czy widzieliście, jak żegnają się dzieci? Czasami robią to byle jak. A w ten sposób zaczyna się Msza św., w ten sposób zaczyna się życie, w ten sposób zaczyna się dzień. To ma oznaczać, że zostaliśmy odkupieni przez krzyż Chrystusa. Patrzcie na dzieci i uczcie je dobrze czynić znak krzyża.

A te czytania mszalne, dlaczego tam są? Dlaczego w niedzielę czytane są trzy teksty, w inne dni dwa, dlaczego tam są i co oznacza czytanie mszalne? Dlaczego są czytane i jaki mają z tym związek? Albo dlaczego w pewnym momencie kapłan, który przewodniczy celebracji, mówi: „W górę serca?”. Nie mówi: „W górę nasze telefony komórkowe!”, żeby zrobić zdjęcie. Nie! To straszne! Jestem bardzo smutny, kiedy celebruję Mszę św. tutaj na placu albo w bazylice i widzę wiele telefonów komórkowych wzniesionych w górę. Nie tylko wiernych, ale także niektórych księży, a nawet biskupów. Ależ proszę was: Msza św. nie jest spektaklem! To wyjście na spotkanie z męką i zmartwychwstaniem Pana. Dlatego kapłan mówi: „W górę serca!”. Co to znaczy? Zapamiętajcie – żadnych telefonów komórkowych!

Bardzo ważny jest powrót do rzeczy podstawowych, ponowne odkrycie tego, co jest istotne, poprzez to, czego dotykamy i co widzimy w celebracji sakramentów. Prośba świętego Tomasza Apostoła (por. J 20,25), by zobaczyć i dotknąć ran gwoździ w ciele Jezusa, jest pragnieniem, aby móc jakoś „dotknąć” Boga, aby Mu uwierzyć. To o co św. Tomasz prosi Pana, jest tym, czego potrzebujemy wszyscy: zobaczyć Go i dotknąć, aby móc Go rozpoznać. Sakramenty wychodzą naprzeciw tej ludzkiej potrzebie. Sakramenty, a zwłaszcza celebracja eucharystyczna, są znakami Bożej miłości, uprzywilejowanymi drogami, aby z Nim się spotkać.

Poprzez te katechezy, które dziś się rozpoczynają, chciałbym wraz z wami na nowo odkryć piękno ukryte w celebracji eucharystycznej, a które, gdy zostanie odsłonięte, nadaje pełny sens życiu każdego z nas. Niech Matka Boża towarzyszy nam na tym nowym odcinku drogi. Dziękuję.

Jan Paweł II i Tadeusz Kościuszko – te dwie postacie zostały przypomniane w pierwszej audycji Radia Wnet na 87,8 UKF

Św. Jan Paweł II był osobą niezwykłą i jest na to niesłychanie dużo dowodów. Część z nich przytoczyli rozmówcy Krzysztofa Skowrońskiego podczas premierowej audycji Radia Wnet w eterze.

16 października o 18:44 odbyła się pierwsza audycja Radia Wnet na 87,8 FM/UKF. Godzina jej rozpoczęcia nie była przypadkowa. Dokładnie trzydzieści dziewięć lat wcześniej padły historyczne słowa „Annuntio vobis gaudium magnum: Habemus Papam! Eminentissimum ac reverendissimum Dominum, Dominum Carolum Sanctæ Romanæ Ecclesiæ Cardinalem Wojtyła, qui sibi nomen imposuit Ioannis Pauli”.

W studiu te pamiętne słowa wspominał m.in. Piotr Witt, który usłyszał je podczas rozmowy telefonicznej od swojego kolegi, bo ten słuchał właśnie włoskiego radia.

– Trzeba czytać kardynała Wojtyłę. Jego pracę doktorską o Maxie Schelerze. To wspaniałe dzieło filozoficzne, bo wywód księdza Wojtyły jest tak spójny, przekonujący, elegancki, on pokazuje tam wszystkie wady i wszystkie zalety filozofii Maxa Schelera. Bardzo zachęcam słuchaczy do sięgnięcia po tę książkę, nie mówiąc już o innych pismach – powiedział publicysta Kuriera WNET.

Opowiedział również historie spotkań z papieżem. Oprócz Piotra Witta gośćmi Krzysztofa Skowrońskiego byli Tomasz Wybranowski, mec. Jacek Jonak, Paweł Lajszczak i prof. Zdzisław Krasnodębski, który wyjaśnił, dlaczego na swoim Twitterze poinformował, iż więcej nie da się zaprosić do TVP INFO.

Krzysztof Skowroński rozmawiał ze swoimi gośćmi również o Tadeuszu Kościuszce, który nie pozwalał malować swoich portretów, o roli mediów w społeczeństwie, życiu Polaka na emigracji, a także o sytuacji społecznej różnych regionów Europy.

 

Część pierwsza:

 

Część druga:

 

Zapraszamy do słuchania nas przez całą dobę na wnet.fm oraz w Warszawie i okolicach na 87,8FM.

 

Gepostet von Radio Wnet am Montag, 16. Oktober 2017

 

Krew Aczoli wsiąkała w ziemię przez ponad 20 lat. Dramat tego ludu zgotowały Boża Armia Oporu oraz siły rządowe

Gwałty, porwania, pranie mózgu, brutalne morderstwa ku przestrodze dla innych, ale także wiara w Josepha Kony’ego były nieodłącznym elementem działań Lord’s Resistance Army w Ugandzie.

– Te obrazy wciąż mam w pamięci. Ośmiu nauczycieli ugotowali żywcem, a ludziom z wioski kazali zjeść ciała. Wiesz, ci rebelianci to byli młodzi chłopcy – te słowa Brendy Aligi, ocalonej z masakry w Ugandzie, mogą służyć za wstęp do dramatycznej historii, która działa się jeszcze w 2007 roku, a w części regionu trwa nadal. Jednak najgorsze jest spustoszenie w umysłach i sercach tego narodu.

O tej tragedii, jej historii oraz politycznym zabarwieniu opowiadał w naszym studiu ks. David Okullu, proboszcz parafii w Pabo, gdzie w czasie rebelii w Ugandzie mieścił się największy obóz przesiedleńczy stworzony przez rząd dla Aczoli.

 

Jak mówi ksiądz, przed wojną ludzie ufali sobie nawzajem i byli ze sobą solidarni. Ich kręgosłup moralny został złamany przez działania rebeliantów oraz rządu Ugandy – szerzy się prostytucja, kradzieże, jest bardzo dużo samobójstw.

Ten dramat miał swój początek w 1986 roku, gdy władze przejął Yoweri Koguta Museveni, obalając pochodzącego z ludu Aczoli generała Tito Okello. Wśród 26 rebelii najtragiczniejsze były trzy: Holy Spirit Movement pod przywództwem Severino Lukoya, który sam siebie nazywa bogiem ojcem, Holy Spirit Forces, prowadzony przez Alice Lakwenę – córkę Severino Lukoya, nazywaną duchem świętym, oraz Lord’s Resistance Army, utworzonego przez Josepha Kony’ego, siostrzeńca Lakweny. Przez osoby w nich wierzące potrafili być nazywani trójcą świętą.

Historia ta ma również pozytywnych bohaterów. Jednym z nich jest arcybiskup John Baptist Odama, który wywierał nacisk na rebeliantów oraz siły rządowe w celu zawarcia pokoju. Przez swoje działania nie cieszył się sympatią żadnej ze stron konfliktu. Zyskał ją jednak wśród ludzi dotkniętych tą tragedią. Został pierwszym afrykańskim laureatem nagrody Budowniczego Pokoju.

Dzisiaj Kościół stara się pomóc ofiarom tamtej zbrodni. Ksiądz David Okullu prowadzi SORUDEO (Solidarity for Rural Development Organisation – link do strony), która zajmuje się walką z brakiem jedzenia, wody, wykształcenia i pracy. Można ją wspomóc przez fundację Razem dla Afryki.

Warto zaznaczyć ogrom miłosierdzia, jaki jest w tych ludziach. Członków LRA, czyli dawnych oprawców, zachęcają, aby wrócili do domu, a po tradycyjnych rytuałach starają się ich odciąć od tragicznej przeszłości. W wywiadzie z księdzem Davidem chyba najbardziej zaskoczyło mnie to, że ludzie nie oczekują osądzenia nawet głównych przywódców rebelii.

Plan przewidzianych spotkań z księdzem Davidem znajduje się tutaj

Zapomniałbym. Polecam również książkę, której nie czyta się dla przyjemności, lecz aby lepiej zrozumieć, co się wtedy wydarzyło w Ugandzie. „Krew Aczoli – dziesięć lat po zapomnianej wojnie na północy Ugandy” to zbiór wywiadów przeprowadzonych przez Krzysztofa Błażycę.

JWB

Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów / wspomnienie św. Faustyny

Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże.

 

Jezus wyznaczył jeszcze innych siedemdziesięciu dwu uczniów i wysłał ich po dwóch przed sobą do każdego miasta i miejscowości, dokąd sam przyjść zamierzał. Powiedział też do nich: Żniwo wprawdzie wielkie, ale robotników mało; proście więc Pana żniwa, żeby wyprawił robotników na swoje żniwo. Idźcie! Oto posyłam was jak owce między wilki. Nie noście z sobą trzosa ani torby, ani sandałów; i nikogo w drodze nie pozdrawiajcie.  Gdy wejdziecie do jakiegoś domu, najpierw mówcie: Pokój temu domowi. Jeśli tam mieszka człowiek godny pokoju, wasz pokój spocznie na nim; jeśli nie, powróci do was. W tym samym domu zostańcie, jedząc i pijąc, co będą mieli: bo zasługuje robotnik na swoją zapłatę. Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie i przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: Przybliżyło się do was królestwo Boże. Lecz jeśli do jakiegoś miasta wejdziecie, a nie przyjmą was, wyjdźcie na jego ulice i powiedzcie: Nawet proch, który z waszego miasta przylgnął nam do nóg, strząsamy wam. Wszakże to wiedzcie, że bliskie jest królestwo Boże. Powiadam wam: Sodomie lżej będzie w ów dzień niż temu miastu.

Łk 10, 1-12

 

Dzisiaj Kościół w Polsce obchodzi liturgiczne wspomnienie obowiązkowe św. Faustyny Kowalskiej. W Łodzi i Zgromadzeniu Sióstr Matki Bożej Miłosierdzia jest to uroczystość. W zakonie dominikańskim liturgicznie jest wspomnienie dowolne bł. Rajmunda z Kapui, prezbitera; u salezjanów wspomnienie dowolne bł. Alberta Marvellego; u redemptorystów wspomnienie dowolne bł. Franciszka Ksawerego Seelosa, prezbitera.

Inna perykopa Ewangelii jest w diecezji włocławskiej – jest święto rocznicy poświęcenia bazyliki katedralnej, a dla parafii katedralnej jest to uroczystość (Mt 16, 13-19). W analogicznej sytuacji jest diecezja toruńska obchodząca święto rocznicy poświęcenia bazyliki katedralnej w Toruniu, a w samej katedrze dzień ten ma rangę uroczystości (Mt 16, 13-19).

Ambasador Panamy: ŚDM to jedno z trzech najważniejszych ostatnich wydarzeń w Panamie. Z Polski ma przyjechać 5 tys. osób

Możemy zdradzić, że istnieje plan pokazania w Panamie wystawy przedstawiającej młodość papieża. Po raz pierwszy opuściłaby Europę – poinformował ambasador Panamy w Polsce Enrique Zarak.

 

W czwartek w Sekretariacie Konferencji Episkopatu Polski ambasador powiedział, że organizacja Światowych Dni Młodzieży jest jednym spośród trzech najważniejszych wydarzeń dla jego kraju. Pozostałe to szczyt prezydentów Ameryki Łacińskiej oraz poszerzenie Kanału Panamskiego.

J.E. Enrique Zarak przypomniał, że w czerwcu organizatorzy ŚDM w Panamie odwiedzili Kraków, gospodarza wydarzenia w 2016 roku. Delegację Panamy interesowały m.in. kwestie logistyczne i dotyczące zapewnienia bezpieczeństwa. Na chwilę obecną mamy informację, że przewidziany jest udział około pięciu tysięcy pielgrzymów, którzy przyjadą z Polski do Panamy – powiedział ambasador.

Przedstawiciel gospodarza najbliższych ŚDM zwrócił uwagę na kilka elementów przygotowań do tej uroczystości. Między innymi trwa już peregrynacja symboli ŚDM. Wzorując się na Polsce, zostanie zorganizowany szereg wydarzeń kulturalnych i duchowych, które dodatkowo będą towarzyszyć częściom oficjalnym.

Możemy zdradzić, że istnieje plan ze strony muzeum rodzinnego Jana Pawła II pokazania w Panamie wystawy, która po raz pierwszy wyjechałaby z Europy. Byłaby to wystawa przedstawiająca młodość papieża – poinformował ambasador Panamy w Polsce Enrique Zarak.

 

Na zakończenie konferencji ambasador włożył datek do puszki „Bilet dla Brata 2.0”. O projekcie mówił ks. Emil Parafiniuk, dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM. „Bilet dla Brata 2.0” to zbiórka pieniędzy dla polskich pielgrzymów udających się na ŚDM w Panamie.

Ze względu na to, że ŚDM w Panamie będą dosyć daleko i będą dosyć kosztowne, chcemy pomóc polskiej młodzieży w zebraniu środków na ten wyjazd. Przygotowujemy „cegiełki”, które pojawią się w parafiach w Polsce – powiedział ks. Emil Parafiniuk.

Przypomniał o złej wiadomości dla tych, którzy chcieliby jeszcze zgłosić się na tzw. długoterminowych wolontariuszy. Na taki roczny wyjazd do Panamy zgłosiło się już ponad 100 osób. Spośród nich zostanie wybranych 10, a następnie Komitet Organizacyjny w Panamie wybierze trzy osoby, które zaprosi do współpracy. Natomiast w styczniu rozpocznie się rekrutacja na wolontariat krótkoterminowy. „Przewidujemy rekrutację 200-300 osób” – powiedział dyrektor Krajowego Biura Organizacyjnego ŚDM.

Ks. Emil Parafiniuk poinformował, że w tej chwili dla polskiej młodzieży przygotowane są miejsca w trzech diecezjach Panamy. W sumie mamy już tam gotowych 2,2 tys. miejsc. Czekamy na osoby z Polski, które będą się zgłaszały na wyjazd. Dbamy o to, aby udział polskich pielgrzymów był bezpieczny i dobrze zorganizowany – powiedział. W czasie konferencji prasowej w siedzibie Konferencji Episkopatu Polski została zaprezentowana także książka „Misja Panama” autorstwa polskiego misjonarza w Panamie ks. Józefa Gwoździa. Środki z jej sprzedaży trafią na realizację projektu „Bilet dla Brata 2.0”.

 

34. Światowe Dni Młodzieży odbędą się w Panamie między 22 a 27 stycznia 2019 r. pod hasłem „Oto Ja służebnica Pańska, niech Mi się stanie według twego słowa!”. Spotkanie w stolicy kraju poprzedzą Dni w Diecezjach, które odbędą się od 17 do 21 stycznia na terenie Panamy, Kostaryki i Nikaragui.

Jan Józef Kasprzyk do powstańców: Służyć Polsce uczyliście się od powstańców styczniowych – my tego uczymy się od was

Podczas uroczystości upamiętniających zdobycie PWPW Julian Kulesza przytoczył słowa prof. Witolda Trzeciakowskiego: „Naprawdę wolnym czułem się tylko w czasie Powstania Warszawskiego”.

[related id=”32637″]Tylko ośmiu z sześciuset pozostało żołnierzy, którzy walczyli o Polską Wytwórnię Papierów Wartościowych. W 73. rocznicę Powstania Warszawskiego zebrali się oni na uroczystościach zorganizowanych przy Sanguszki 1. Oprócz powstańców przybyli na nie między innymi przedstawiciele PWPW, Światowego Związku Żołnierzy AK, harcerzy, a także politycy.

PWPW była najdalej wysuniętym na północ bastionem powstańczej Starówki, odpierającym ataki od 2 do 28 sierpnia. Jako przedstawiciel walczących wystąpił Juliusz Kulesza ps. Julek, którego zgromadzeni przywitali brawami. Opowiedział o przebiegu walk i o dramatycznych pożegnaniach kolejnych powstańców. Podzielił się też radością z ponownego nawiązania kontaktu z Januszem Pilchowskim ze zgrupowania „Leśnik”, który na co dzień mieszka w Anglii.

Kończąc, chcę w sensie bardzo ogólnym coś zacytować, bo są te wszystkie pytania zadawane nam przez lata, aż do dnia dzisiejszego – po co, dlaczego, co my czujemy i co czuliśmy wówczas. Utkwiły mi w pamięci słowa profesora Witolda Trzeciakowskiego, żołnierza batalionu „Gustaw”. Powiedział dosłownie tak: „Naprawdę wolnym czułem się tylko w czasie Powstania Warszawskiego”.

 

 

Pierwszym, który zabrał głos, był gospodarz miejsca, prezes PWPW Piotr Woyciechowski, który przypomniał osoby walczące na reducie PWPW, które już odeszły. We wspomnieniach tych szczególne miejsce zajęła Hanna Petrynowska ps. „Rana”, lekarka, która dobrowolnie pozostała z rannymi powstańcami w szpitalu polowym zorganizowanym w Polskiej Wytwórni Papierów Wartościowych.

Świadectwo Hanny Petrynowskiej, lekarza pediatry, w sposób tajemniczy po 73 latach, jak zauważył Woyciechowski, przypomina nam o rzeczywistym powołaniu lekarzy i cenie, jaką za wierność temu powołaniu każdy lekarz powinien być gotowy zapłacić. Przypomnijmy, że po wycofaniu się Polaków ze Starówki Niemcy wymordowali, jak się szacuje, siedem tysięcy Polaków, w tym niemal wszystkich rannych leżących w szpitalach.[related id=”33046″]

„Tu jest szpital, nie strzelać” – wołała niemal 73 lata temu doktor „Rana” do niemieckich żołnierzy, przypomniał Woyciechowski, jednocześnie pytając, ilu lekarzy teraz chroni swoich podopiecznych, takich jak nienarodzone dzieci czy osoby starsze. „Rana” zginęła od wybuchu granatu wrzuconego do schronu, razem ze swoimi pacjentami.

Przywołał również słowa Juliusza Kuleszy, który podczas spotkania z dziennikarzami, po wręczeniu mu statuetki Syreny Warszawskiej 31 lipca 2017 roku porównał Powstanie Warszawskie do dorzucenia drewna do gasnącego ogniska tożsamości narodowej.

 

Prezes Światowego Związku Żołnierzy Armii Krajowej Leszek Żukowski powiedział, że nie był żołnierzem walczącym o PWPW, lecz „odgrywała ona bardzo ważną i odpowiedzialną rolę jako reduta broniąca Starego Miasta od strony północnej”. „Chcę wyrazić słowa uznania dla dyrekcji PWPW, że otacza opieką i podtrzymuje pamięć o tamtych dniach”.

 

Głos zabrał również p.o. szef Urzędu do spraw Kombatantów i Osób Represjonowanych Jan Józef Kasprzyk. Stwierdził, że powstańcy nie zadawali sobie pytań, które dzisiaj zadajemy. Przypomniał również książkę Piotra Zychowicza „Obłęd ’44”, którą ocenił jako wyrządzającą ogromną krzywdę.

– Oni doskonale wiedzieli, że niepodległość Rzeczpospolitej jest wartością, za którą można oddać swoje zdrowie i życie. (…) Wtedy, w sierpniu 1944 r., nie mieliśmy do czynienia z żadnym obłędem. Mieliśmy do czynienia z przywracaniem normalnego uporządkowanego świata przez ludzi wolnych, przez powstańców warszawskich; z obłędem, który wprowadził w Europie narodowo-socjalistyczny reżim niemieckiej III Rzeszy. To powstańcy warszawscy walczyli o normalną wspaniałą Polskę, normalną wspaniałą Europę, zakorzenioną w tradycji chrześcijańskiej i łacińskiej, i walczyli właśnie przeciwko narzuconemu obłędowi – mówił Jan Kasprzyk.

Wy przekazaliście młodemu pokoleniu polski kod kulturowy, który podeptała komuna, a który teraz przywracamy, i za to wam też dziękujemy. Dzięki wam młode pokolenie chce służyć Polsce, tak jak wy. Wy tego uczyliście się od powstańców styczniowych – my tego uczymy się od was.

 

Tomasz Zdzikot pełniący funkcję podsekretarza stanu w MSWiA w krótkim przemówieniu zwrócił uwagę, że jesteśmy w mieście, które miało zostać zniszczone. „Gruzy zostały usunięte, po ulicach jeżdżą samochody. Było to możliwe dlatego, że zostały zniszczone tylko mury. Duch miasta, duch polskości, duch wolności, ten duch wolnej Polski został zachowany dzięki waszemu trudowi i ofiarności”.

 

Sekretarz stanu w Kancelarii Prezesa Rady Ministrów Maciej Małecki mówił, że Powstanie Warszawskie było walką dobra ze złem. Wyrażając swoją refleksję, zaznaczył, że nie spotkał powstańca, który powiedziałby, że walczył wówczas z nazistami. „Powstańcy warszawscy walczyli z Niemcami – to trzeba jasno i wyraźnie mówić i przypominać tym, którzy dzisiaj zza Odry próbują pouczać Polaków, jak mamy rządzić we własnym kraju i budować demokrację”.

Jak zaznaczył, Polska po II wojnie światowej nie była budowana przez polskich patriotów, którzy uczyli się na tajnych kompletach, ponieważ znalazła się w rękach „komunistycznych zdrajców”. „To oni trafiali do większości urzędów, prokuratur, sądów i nikt nie powie, że nawet w późniejszych latach równe szanse miał w tamtej Polsce syn rtm. Pileckiego, syn Łukasza Cieplińskiego i syn komunistycznego sędziego, który bez zmrużenia oka, bez drgnięcia dłoni seryjnie podpisywał wyroki śmierci. Z tym wciąż zmagamy się w naszej ojczyźnie. Mamy nadzieję, głęboko wierzymy i jesteśmy przekonani, że to są ostatnie zmagania i że będziemy mogli powiedzieć naszym powstańcom, naszym bohaterom, że my też zdaliśmy nasz egzamin, choć nieporównywalnie łatwiejszy”.

 

Podczas uroczystości przedstawiono sylwetki ostatnich ośmiu żyjących bohaterów broniących Reduty PWPW – Kazimierza Gabary ps. „Łuk”, Renisława Kowalskiego ps. „Czerkies”, Juliusza Kuleszy ps. „Julek”, Alicji Madziar-Kostarskiej ps. „Ala”, Krystyny Nowackiej-Wróblewskiej ps. „Kinga”, Ryszarda Nowickiego ps. „Sokół”, Barbary Wilczyńskiej-Sekulskiej ps. „Penelopa” oraz Lucyny Żebrowskiej-Petrus ps. „Luc”.

 

WJB

Popołudnie Wnet 1 sierpnia 2017. Julian Kulski: Trzeba wybrać jednego powstańca i zrobić z niego legendę

Gdy Niemcy zaatakowali, cieszyłem się, że będę mógł być żołnierzem jak mój ojciec. Byłem aresztowany, mając 14 lat, siedziałem na Pawiaku i byłem torturowany na Szucha – opowiadał Julian E. Kulski.

Mając 15 lat, dołączył do żoliborskiego oddziału Kedywu. Jego oddział rozpoczął powstanie na trzy godziny przed godziną „W”.

Mjr Kulski opowiedział również o działalności swojego ojca, który współpracując z Niemcami jako prezydent Warszawy wydawał dokumenty dla członków AK i uciekinierów z warszawskiego getta, a także o swoim spotkaniu z Janem Nowakiem Jeziorańskim, pod którego wpływem poszedł do szkoły.

Prof. Julian Kulski jest obecnie dyrektorem kursu wywiadowczego współorganizowanego przez CIA. Są na nim zapewnione stypendia dla Polaków.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy z człowiekiem, który, jak mówi, miał w życiu wiele szczęścia.

 

O działalności Juliana S. Kulskiego, można przeczytać w książce „Julian Kulski. Prezydent okupowanej walczącej Warszawy” autorstwa Magdaleny Stopy.

Południe Wnet 1 sierpnia 2017/ Wokół dzisiejszej najważniejszej rocznicy – rozmowy archiwalne, a aktualne

Podczas dzisiejszej audycji Radia Wnet wracamy do 70 rocznicy powstania warszawskiego 1 sierpnia 2014 roku, kiedy to Poranek Wnet prowadzili wspólnie Krzysztof Skowroński i Piotr Dmitrowicz.

 

Część pierwsza:

Wiesław Johann, były sędzia Trybunału Konstytucyjnego, wyraził irytację z powodu wygłaszania opinii o powstaniu warszawskim jako wydarzeniu, które nie powinno się odbyć. Przypomniał, że obchody rocznicy wybuchu powstania warszawskiego 1 sierpnia 1982 roku, w stanie wojennym, były również symbolem oporu wobec ówczesnej władzy.

Jan Pospieszalski o działaniach służb specjalnych za rządów Donalda Tuska.

 

Część druga:

Nagranie archiwalne – śp. Andrzej Celarek ps. „Sawa” o swoim szkoleniu, wycofywaniu się niemieckich wojsk oraz walkach na Mokotowie i w dalszej części powstania.

 

Część trzecia:

Prof. Witold Kieżun o buncie mieszkańców Warszawy przeciw Niemcom jeszcze przed godziną „W” oraz o rosyjskiej zdradzie.