Zapowiedź wtorkowych meczów 5. kolejki piłkarskiej Ligi Mistrzów

Najwięcej emocji można się spodziewać w grupie B, gdzie każda z drużyn może jeszcze zająć zarówno pierwsze, jak i ostatnie miejsce.

Grupa A

Lokomotiv Moskwa – Red Bull Salzburg

Patrząc na tabelę, to Rosjanie są faworytem. Tracą też znacznie mniej goli niż Austriacy, którzy muszą zwyciężyć by marzyć jeszcze choćby o awansie do ligi Europy z trzeciego miejsca. Lokomotiv, w razie zwycięstwa może jeszcze się pokusić o wyprzedzenie Atletico. Grzegorz Krychowiak nie wystąpi przez koronawirusa. Prawdopodobnie w pierwszym składzie zagra Maciej Rybus.

Atletico Madryt – Bayern Monachium

Bayern ma już zapewniony awans i pierwsze miejsce w grupie. Bawarczycy polecieli do Madrytu bez kontuzjowanego Lewandowskiego. Hiszpanie bezwzględnie potrzebują zwycięstwa, by przy złym układzie wyników, nie wyprzedził ich Lokomotiv.

Grupa B

Szachtar Donieck – Real Madryt

Pogoda i braki w składzie Realu zagrają na korzyść Ukraińców. Jednak Real Madryt to wciąż jedna z najmocniejszych drużyn w stawce i osłabieni umieli pokonać m.in. Inter. Zapowiada się bardzo ciekawie. Szachtar musi ten mecz wygrać.

Borussia Moenchengladbach – Inter Mediolan

Mediolańczycy zawodzą od początku rozgrywek. By przedłużyć marzenia, muszą wygrać. Niemcy pozytywnie zaskoczyli przeciwników i przewodzą w grupie B. Jeśli dziś wygrają, to awans mają w kieszeni.

Grupa C

Manchester City – FC Porto

Olimpique Marseille – Olympiakos Pireus

W te grupie już prawie wszystko jasne. Pierwsze z tych spotkań jest o prymat w grupie i awans z pierwszego miejsca. Drugi, to pojedynek o trzecią lokatę i awans do ligi Europy.

Grupa D

Atalanta Bergamo – FC Midtjylland

Włosi powinni wygrać, by mieć lepszą pozycję w grze o awans w ostatniej kolejce z Ajaksem, na razie mają po siedem punktów. Duńczycy jeszcze w tej edycji nie zdobyli nawet punktu.

FC Liverpool – Ajax Amsterdam

The Reds muszą wygrać, by zapewnić sobie awans. Ajax również, by zachować szanse i lepszą pozycję przed ostatnią kolejką (mecz z Atalantą). Liverpool ma bardzo osłabiony skład, w tym można upatrywać szans Holendrów.

Nowy sen ,,Spurs’’

Hitem piłkarskiego weekendu w Anglii, było spotkanie między Chelsea a Tottenhamem Hotspur. Przed spotkaniem można było doszukać się wielu podtekstów, zwłaszcza wokół osoby Jose Mourinho.

 

Słynny portugalski szkoleniowiec lwią część swojej kariery spędził w klubie z zachodniego Londynu, a od roku trenuje drużynę Tottenhamu Hotspur. Podczas swoich dwóch pobytów w Chelsea, trzy razy zdobywał z tym klubem mistrzostwo Anglii. W tym, dwa z rzędu w latach 2005 i 2006. Dla Chelsea, były to pierwsze tytuły od pięćdziesięciu lat.

W tamtej drużynie na boisku, występował obecny szkoleniowiec ,,The Blues’’, czyli Frank Lampard. Obecny menedżer Chelsea, kieruje stołeczną drużyna od ponad roku. Po efektownych letnich wzmocnieniach, jego drużyna ma sporo do udowodnienia w tym sezonie.

Obie drużyny przystąpiły do tego spotkania w najmocniejszych składach. W ataku Chelsea zagrał młody i rosły Tammy Abraham. Obok niego, szybcy i świetni technicznie,  Ziyech i Werner. The Blues próbowali narzucić inicjatywę i częściej utrzymywali się przy piłce, jednak sytuacji brakowało po obu stronach boiska. Tottenham był dobrze zorganizowany w obronie i próbował kontratakować. Z przodu, na długie piłki czyhali Son i Kane.  W spotkaniu zabrakło fajerwerków i kibice musieli się niejako obejść smakiem. Dość nudny mecz i bezbramkowy remis.

Wciąż dziwi mnie, że Frank Lampard tak sporadycznie korzysta z usług Oliviera Giroud. Jest on pierwszym napastnikiem w drużynie mistrzów świata, czyli Francji, gdzie goni rekord bramkowy Thierrego Henry’ego. W Londynie rzadko kiedy udaje mu się powąchać murawę, a kiedy tak.. to zazwyczaj pokazuje się z dobrej strony.

Tym bardziej nie mogę zrozumieć, czemu tak dużą dozą zaufania cieszy się u szkoleniowca Chelsea, Tammy Abraham. Jest młody i utalentowany, jednak szczególnie w meczach o dużą stawkę, a takim był mecz ze Spurs, wyraźnie brakuje mu doświadczenia. Warto stawiać na rozwój i młodzież, jednak nie warto tak pochopnie rezygnować z usług starego mistwrza.

Może Giroud nie jest najmłodszy, ale wciąż jest w dobrej formie, a jego doświadczenie jest nieocenione. Pokazał to w ostatnim meczu Ligi Mistrzów, kiedy dał The Blues zwycięstwo w samej końcówce spotkania. Z Tottenhamem znowu zagrał tylko chwilę i  prawie udało  mu się to znowu . Szkoda ciągle trzymać na ławce gracza, który wciąż może dać tak wiele.

Zero do zera. Ten wynik cieszy Mourinho, a Tottenham pozostaje na pozycji lidera ligi angielskiej. Jeszcze bardziej, cieszy Portugalczyka postawa jego graczy. A najbardziej, jak powiedział po meczu, był zadowolony z tego, że jego piłkarze byli niezadowoleni z remisu.

Rok temu, przed przybyciem Mourinho, Tottenham był druzyną, która grała pięknie, ale w najważniejszych meczach zawodziła. Nawet po pięknej grze i po walce, ale przegrywali.

,,The Special One’’ postanowił to zmienić. Przede wszystkim mentalność. Teraz drużyna nie gra pięknie, ale skutecznie i jest na pierwszym miejscu w tabeli. I w tym sezonie nie wyglądają na ekipę, która chce to wszystko pięknie spartolić.

 

Apoloniusz Tajner: Kadra polskich skoczków narciarskich jest bardzo dobrze przygotowana do sezonu zimowego

Prezes Polskiego Związku Narciarskiego mówi o oczekiwaniach związanych z rozpoczętym sezonem Pucharu Świata w skokach narciarskich i o wyzwaniach, jakie stawia przed zawodnikami epidemia COVID-19.

Były trener kadry skoczków ocenia, że nie należy niepokoić się nie do końca udanym weekendem w Wiśle. Jak wskazuje:

Zawsze jest tak, że ktoś dobrze zaczyna sezon, potem słabnie, a w jego miejsce wchodzą inii.

Zdaniem Apoloniusza Tajnera godne uwagi jest to, że do konkursu indywidualnego w Wiśle zakwalifikowało się aż 11 Polaków.

Gość Radia WNET zapewnia również, że w reprezentacji Polski jest bardzo dobra atmosfera, i nie należy się niepokoić o relacje między zawodnikami na przestrzeni całego, bardzo długiego sezonu.

Niezastąpiony (?)

W sporcie zespołowym jak w życiu, trzeba czasem mierzyć się ze stratą. Życiowe straty są oczywiście nieporównywalne do tych sportowych. Jednak istnieją pewnego rodzaju analogie.

 

Wpadło mi to to głowy oglądając ostatni mecz ligowy Liverpoolu przeciwko Leicester City. Przed meczem mogliśmy dowiedzieć się o prawdziwej stracie, jaką było odejście Roya Clemence’a, legendarnego bramkarza ,,The Reds’’ w latach 70’, które uznawane są za najlepsze w historii tego utytułowanego klubu.

Przed meczem zespół trenerów i bramkarzy LFC, złożył wieniec za bramką, której tak długo i skutecznie przed napastnikami przeciwników bronił Roy.

Mistrz Anglii do tego meczu wyszedł na boisko bez sześciu podstawowych zawodników i kilku ważnych rezerwowych. Wydawało się, że jest to idealna szansa dla ,,Lisów’’ do zakończenia niesamowitej serii jaką notuje ostatnio drużyna z Merseyside. Ta seria to 63 mecze bez porażki na własnym stadionie w meczach ligowych.

Na papierze, najbardziej w drużynie mistrzów Anglii brakowało Virgila van Dijka, który jest teraz uznawany za najlepszego na świecie na swojej pozycji i który odmienił oblicze defensywy Liverpoolu. Do tego trzeba dodać Alexandra-Arnolda, prawego obrońcę i najlepszego asystenta w drużynie.

Wszystkie znaki na niebie i ziemi wskazywały, że jeśli The Reds mają komuś ulec na Anfield, to właśnie dzisiaj i właśnie z Leicester, które imponuje formą od początku sezonu .

Lisy próbowały wykorzystać te osłabienia próbując wywrzeć presje na zmiennikach. Na Fabinho, który zastępował Van Dijka, i na Jamesie Milnerze, który wystąpił na prawej obronie. Jaki był tego efekt?

Liverpool zagrał najlepsze spotkanie w tym sezonie, Fabinho dowodził defensywą, która zachowała czyste konto. Z kolei Milner nie dał pograć po swojej stronie skrzydłowym rywali, a sam zanotował dwie asysty.

Co to znaczy? Czy ci wybitni piłkarze pierwszego wyboru, są nie do zastąpienia?

Według mnie, tak. Mimo dobrej gry w tym meczu, Fabinho nigdy nie wejdzie na poziom Van Dijka, a Milner nie zanotuje szesnastu asyst w sezonie jak Arnold. Podobnie jest ze stratą bliskiej osoby. Nikt nigdy jej nie zastąpi.

Pozostaje wspomnienie i szacunek, jakim bramkarze Liverpoolu darzą Roya Clemence’a. Druga sprawa, dużo trudniejsza, to próba wejścia w buty ,,niezastąpionych’’ i danie z siebie wszystkiego. Właśnie taki, najlepszy możliwy przykład w ostatnim meczu dali nam Fabinho i James Milner. Takich ,,zmienników’’ życzę każdemu, bo nigdy nie wiadomo czy siedząc na ławce, nagle nie zostaniesz wezwany do wejścia na boisko.  Wtedy już musisz sobie poradzić, choćby nie wiem co…

Od chaty do chaty – Wawrochy – 04.09.2020 r.

Radio Wnet powraca do źródeł w miejscowości Wawrochy, gdzie znajduje się Gospodarstwo Ekoagroturystyczne „KAMEZ”, do którego mogą przyjeżdżać nie tylko rodziny z dziećmi, ale także wycieczki szkolne.

Elżbieta Kobus z Gospodarstwa Agroturystycznego Zagroda Edukacyjna „KAMEZ” wyjaśnia pochodzenie nazwy gospodarstwa, które pochodzi od imion członków rodziny państwa Kobus. Gospodyni podkreśla, że gospodarstwo jest prowadzone w sposób ekologiczny, a przy uprawach nie są wykorzystywane nawozy sztuczne. Jako agroturystyka KAMEZ funkcjonuje od 20 lat, a od roku 2012 roku jako Zagroda Edukacyjna, do której mogą przyjechać dzieci, młodzież i całe rodziny. W okolicy znajdują się mieszane lasy, pastwiska i wiele jezior. Mąż pani Elżbiety, Zygmunt Kobus podzielił się ze słuchaczami Radia Wnet swoją niezwykłą historią, która zaczyna się od wygranej szóstki w totka, dzięki której założył prywatne muzeum o nazwie „Targ staroci” w pobliskich Olszynach, choć jak podkreśla „pieniądze szczęścia nie dają”. Zygmunt Kobus jest także rzeźbiarzem, a swojej pasji poświęca często cała dnie.

Dmitrowicz: Niemcy w latach 1939-1945 uzyskali dochód rzędu 2 bln euro. Niemcom żyło się znakomicie w trakcie wojny

Piotr Dmitrowicz opowiada o wystawie zdjęć Pawła Bielca, przedstawiających miasto Kraków w okresie II wojny światowej i wskazuje na ogromne zyski Niemców, które czerpali z okupacji Polski i Europy.

Dyrektor Muzeum Jana Pawła II i Prymasa Wyszyńskiego w Warszawie, Piotr Dmitrowicz opowiada o najnowszej wystawie zdjęć Pawła Bielca, krakowskiego fotografa, który uwiecznił klimat przedwojennego Krakowa, następnie dramatyczny moment wkroczenia niemieckiej armii do dawnej stolicy Polski, a później zastąpienia jej okupacją sowiecką.

Chcieliśmy pokazać ten Kraków, w którym kształtował się charakter Karola Wojtyły, przyszłego papieża […] To są te lata, które w moim przekonaniu bardzo mocno ukształtowały późniejsze życie, ale też pontyfikat Jana Pawła II.

Historyk zwraca uwagę, że data zakończenia II wojny światowej w dniu 8 maja 1945 roku jest równie nieszczęśliwym momentem, co 1 i 17 września 1939 roku, ze względu na ogromny bilans strat i zniszczeń, jaki poniósł polski naród. Dodaje, że jeden z niemieckich historyków oszacował, iż Niemcy w całej okupowanej Europie w latach 1939-1945 uzyskali dochód odpowiadający dzisiejszej wartości dwóch bilionów euro: „Ten strumień pieniędzy i dzieł sztuki płynął z Polski do Niemiec, a czego nie mogli Niemcy czy sowieci wywieść i zrabować, to po prostu niszczyli”.

Trzecią datą symboliczną, dla nas bardzo czarny dzień i o tym powinniśmy pamiętać, to 8 maja 1945 roku-zakończenie wojny, świętowane jako wielkie zwycięstwo. Dla nas ta wojna była ogromną tragedią w każdym wymiarze. Straciliśmy połowę terytorium polskiego państwa przedwojennego. Niemcy i Sowieci wymordowali 6 mln Polaków. Blisko 3 mln Polaków pracowało przymusowo na terenie III Rzeszy […] Niemcom żyło się znakomicie w trakcie II wojny światowej, aż do czasów alianckich nalotów.

Dyrektor Piotr Dmitrowicz podkreśla, że nie powinniśmy przedstawiać filmów historycznych na temat II wojny światowej w sposób „radosny, gdzie wszyscy są świetnie ubrani, dożywieni i zadowoleni, a nawet jak jest strasznie, to z drugiej strony jest sympatycznie. Mnie to osobiście razi […] Powinniśmy pamiętać, że wojna to nie tylko bitwy i żołnierze, ale zwykli ludzie, cywile, którzy tracili życie w łapankach, masowych rozstrzeliwaniach czy wywózkach do niemieckich obozów koncentracyjnych”.

Nie przypominam sobie z ostatnich lat filmów pokazujących tę historię z lat 30 i 40 w sposób, który by poruszał […] O ile o części wydarzeń historycznych można opowiadać w sposób humorystyczny i mocno popkulturowy, to w przypadku tego, co działo się II wojny światowej, my nie możemy pozwolić sobie na pudrowanie i pokazywanie wojny w sposób radosny – dodaje historyk.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Czerniewski: UE przekazała białoruskiej opozycji tylko 1 mln euro. Sami Białorusini za granicą zebrali już dwa razy tyle

Maksym Czerniawski opowiada o przygotowanych przez Łukaszenke represjach wobec Rady Koordynacyjnej, niewielkim wsparciu UE dla protestujących i niezbędnych krokach dla demokratyzacji Białorusi.


Uchodźca polityczny z Białorusi, Maksym Czerniewski mówi, że represje na Białorusi trwają, a Łukaszenka nie zamierza oddać władzy i przygotowuje już plan represji wobec członków formułującej się Rady Koordynacyjnej, której celem ma być pokojowy transfer władzy.

Rozmówca Jana Olendzkiego jest rozczarowany niewielkim wsparciem finansowym ze strony Unii Europejskiej, która przeznaczyła na wsparcie białoruskiej opozycji 1 mln euro. Dodaje, że sami Białorusini mieszkający za granicą zebrali już 2 mln euro.

Co bardziej haniebne, UE przeznaczyła państwu Białoruskiemu 50 mln euro na walkę ze skutkami koronawirusa. Wszystkie te pieniądze trafią najprawdopodobniej do kieszeni Łukaszenki. Dla mnie to bardzo haniebne, że dla osób protestujących unia przeznaczy 1 mln euro, a dla władzy Łukaszenki 50 mln euro.

Gość Kuriera w samo południe wskazuje, że konieczne jest uznanie za prezydenta Swiatłany Cichanouskiej, co zapoczątkuje przejście resortów siłowych na stronę narodu. Konieczne jest też wpływanie na Rosję, aby pozwoliła ona na transformację demokratyczną na Białorusi.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Stefanik: Po przewrocie wojskowym w Mali możliwy jest scenariusz rwandyjski i wojna domowa

Zbigniew Stefanik opowiada o sytuacji w Mali, znaczeniu tego państwa dla Francuzów i walki z terroryzmem oraz rozwoju możliwych scenariuszy, w tym wojnie domowej.


Korespondent polskich mediów we Francji, Zbigniew Stefanik opisuje sytuację w Mali, gdzie doszło do zamachu stanu i przejęcia władzy przez zbuntowanych wojskowych. Wskazuje, że jest to państw bardzo ważne z punktu widzenia walki z islamskimi terrorystami.

Na obszarze Sahelu obecnie toczą się najważniejsze operacje wymierzone w organizacje terrorystyczne. Destabilizacja państw, które leżą w tym obszarze utrudni te działania […] Chaos w naturalny sposób będzie służył islamistom, którzy będą próbować odtworzyć scenariusz iracko-syryjski, a więc zdobyć część terytorium […] Z drugiej strony może dojść do starć z organizacjami terrorystycznymi, które mogą doprowadzić do wielu tysięcy ofiar śmiertelnych.

Gość Kuriera w samo południe wskazuje, że sytuacja jest bardzo niepewna i nie wiadomo czy pucz zdoła się utrzymać. Rada Bezpieczeństwa ONZ wezwała zbuntowanych wojskowych do powrotu do koszar.

Pucz odbył się za sprawą wojskowych, którzy zdobyli największą bazę wojskową w Mali leżącą 15 km od stolicy Bamako […] Następnie przy wsparciu kilkuset cywilnych demonstrantów ruszyli na Pałac Prezydencki i zatrzymali prezydenta i premiera […] Obecnie cała władza znajduje się w rękach wojskowych.

Zbigniew Stefanik obawia się, że może dojść w Mali do wojny domowej i walk pomiędzy grupami etnicznymi oraz ugrupowaniami terrorystycznymi, tak jak było to w latach 90. w Somalii.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

M.K.

Maksym Czerniawski, Siarhiej Pielasa – Popołudnie WNET – 17.08.2020 r.

Popołudnia WNET można słuchać od poniedziałku do piątku w godzinach 16:00 – 18:00 na: www.wnet.fm, 87.8 FM w Warszawie, 95.2 FM w Krakowie i 96,8 FM we Wrocławiu. Zaprasza Jan Gromnicki.

Goście Popołudnia WNET:

Maksym Czerniawski – uchodźca polityczny z Białorusi;

Siarhiej Pielasa – dziennikarz telewizji Biełsat.


Prowadzący: Jan Gromnicki

Realizator: Piotr Wójcikowski


Uchodźca polityczny z Białorusi Maksym Czerniawski, który rozpoczął strajk głodowy pod biurem informacyjnym Parlamentu Europejskiego w Warszawie, mówi o konieczności wprowadzenia sankcji wobec reżimu Łukaszenki przez Unię Europejską. Gość Popołudnia Wnet wspomina, że jeszcze jako student w 2011 roku brał udział w pokojowych protestach, po czym zgłosiło się do niego białoruskie KGB i chciało nakłonić go do współpracy. Gdy odmówił, musiał uciekać z kraju i przyjechał do Polski. Maksym Czerniawski zwraca uwagę, że brutalna pacyfikacja ludności na Białorusi, wzburzyła społeczeństwo i przestraszyła Łukaszenkę, który obecnie ograniczył skalę przemocy. Dodaje, że nigdy nie było takiej sytuacji jak wczoraj, gdy ludzie sami zorganizowali pokojowy marsz, na który tylko w Mińsku przyszło od 300 do 500 tys. ludzi. Rozmówca Jana Gromnickiego podkreśla, że Białorusinom bardzo pomogłoby międzynarodowe uznanie Swiatłany Cichanouskiej, natomiast Polska mogłaby na wzór Litwy udzielić pomocy uchodźcom politycznym z Białorusi i wpuszczać ich do kraju bez wiz.


Dziennikarz telewizji Biełsat, Siarhiej Pielasa ocenia, że nie jest pewne czy do Białorusi wkroczy kolumna ok. 30 rosyjskich samochodów tzw. więźniarek, należących do Gwardii Rosyjskiej. Samochody są bez oznaczeń i mogą przewieść około 600 funkcjonariuszy OMON, co może być odczytane jako element próby zastraszenia Białorusinów i demonstracja siły ze strony Rosji. Zdaniem gościa Popołudnia Wnet, Łukaszenka zastosował do pacyfikacji protestów wszystkie 1200 jednostek OMON, wojska wewnętrzne w liczbie 12 tys. żołnierzy i jednostki specjalne ALFA, które to miały uprzednio zatrzymać rosyjskich separatystów w pobliżu Mińska. Wedle nieoficjalnych danych, dotychczas śmierć poniosły co najmniej dwie osoby, kilkadziesiąt osób zaginęło, a od 7 do 10 tys. osób zostało zatrzymanych. Taktyka brutalnego tłumienia protestów nie zadziałała, a ostrożne szacunki wskazują, że wczoraj na ulice Mińska wyszło około 200-250 tys. ludzi. Siarhiej Pielasa mówi, że najbardziej obawia się pomocy dla Łukaszenki ze strony Władimira Putina, ale uważa jest jeszcze zbyt wcześnie, by władze sięgnęły po taki scenariusz. Dodaje, że widać już pęknięcia wśród funkcjonariuszy wojsk wewnętrznych, ale nie spodziewa się zmiany strony pośród członków OMONu, który należy całkowicie rozwiązać.

Wracamy do źródeł – Trawniki

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła odwiedzają źródła polskich rzek.

Jan Gromnicki oraz Franciszek Żyła rozmawiają z Jolantą Szubrą, kierownikiem i menadżerem Kremenaros PTTK.

Jan Gromnicki oraz Franciszek Żyła rozmawiają z sołtysem wsi Masłomęcz, Lucyną Gontarz.

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła rozmawiają z dr Ryszardem Prędkim, dyrektorem Bieszczadzkiego Parku Narodowego w Ustrzykach Górnych.

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła znajdują się w Kościelisku, gdzie niedaleko swoje źródło ma Czarny Dunajec.

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła rozmawiają w Wiśle Czarne z Marcinem Groschangiem prowadzącym Zajazd Polski Biała Wisełka. Ich gościem jest także burmistrz Wisły, Tomasz Bujok.

 

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła odwiedzają Wisłę i Baranią Górę. Wcześniej byli w Ostrawie, gdzie odwiedzili ostrawskie muzeum. Rozmawiali tam z Ludmiłą Tomanową – przewodniczką tamtejszego muzeum.

 

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła odwiedzają Lipník nad Bečvou na Morawach, gdzie rozmawiają z panią Gabrielą z miejscowej kawiarni. Słuchamy rozmowy z Czesławem Sternalem z Mariny Gliwice.

 

Jan Gromnicki i Franciszek Żyła są w Marinie Gliwice, gdzie rozmawiają z Ewą Sternal. Wcześniej byli w Zamku Sieleckim w Sosnowcu, którego dzieje przybliżył im Paweł Pytel.

 

Jan Gromnicki rozmawiał w Kromołowie (dzielnicy Zawiercia) u źródła Warty z Andrzejem Iskierką i Leszkiem Łazarowiczem o dziejach miejscowości i życiu w nim.