Popołudnie Radia WNET 16 maja 2017

Forum Pasa i Szlaku w Pekinie, prawda, fałsz i rosyjska propaganda mediach ukraińskich, propozycja referendum konstytucyjnego z perspektywy polityków klubu Kukiz’15, Kongres Polska Wielki Projekt

Część pierwsza:

Patrycja Pendrakowska i Antoni Jakubowski z Centrum Studiów Polska-Azja o zakończonym Forum Pasa i Szlaku w Pekinie.

Część druga:

Paweł Bobołowicz o „fake news” w mediach ukraińskich i o sankcjach wymierzonych w rosyjską propagandę.

 

Część trzecia:

Poseł Robert Mordak z klubu parlamentarnego Kukiz’15 o potrzebie zmiany konstytucji i polityce – zwłaszcza gospodarczej – obecnego rządu.

Tomasz Matynia o Kongresie Polska Wielki Projekt.

 


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Karol Zieliński


 

 

 

Popołudnie Radia WNET 15 maja 2017. Goście: Piotr Cywiński, Hanna Shen, Zbigniew Stefanik. Prowadzący: Antoni Opaliński

Wybory do Landtagu Północnej Nadrenii-Westfalii, Forum Jedwabnego Szlaku w Chinach i nowy premier rządu V Republiki – o tych zagadnieniach rozmawialiśmy w popołudniowej audycji Radia WNET.

Część pierwsza:

Piotr Cywiński o wyborach w Północnej Nadrenii-Westfalii, słabnących szansach Martina Schulza na objęcie funkcji kanclerza Niemiec i reakcjach Niemców na wybory we Francji.

 

Część druga:

Hanna Shen o Forum Pasa i Szlaku w Pekinie, wizycie Beaty Szydło w Chinach, sytuacji na Półwyspie Koreańskim i na Tajwanie.

Część trzecia:

Zbigniew Stefanik o tym, kim jest nowy premier Francji Edouard Philippe.

 


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Karol Zieliński


 

Program Wschodni Radia Wnet 13 maja 2017. Goście: David Kolbaia, Teresa Wójcik, Rafał Dzięciołowski

Tematem rozmów było m.in. bezpieczeństwo energetyczne Europy Środkowo-Wschodniej, emigracja gruzińska w Polsce międzywojennej, pomnik Lecha Kaczyńskiego w Żytomierzu oraz stosunki polsko-ukraińskie.

W dzisiejszym „Programie Wschodnim” wystąpili:

dr. David Kolbaia – przewodniczący Gruzińsko-Polskiej Komisji Historyków, wykładowca Studium Europy Wschodniej (UW)

Teresa Wójcik – dziennikarz ekonomiczny, autorka w serwisie BiznesAlert

Rafał Dzięciołowski– Fundacja Wolność i Demokracja, Narodowa Rada Rozwoju przy Prezydencie RP (rozmowa Wojciecha Jankowskiego)


 

prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Karol Zieliński

wydawca techniczny: Jaśmina Nowak

Z Martą Gardolińską, polską dyrygent pracującą w Wiedniu, o polityce, polskich kompozytorach i edukacji muzycznej

Polscy kompozytorzy mają niezwykły talent – twierdzi artystka. Niestety, są zbyt mało promowani. Jak sądzi, że włączenie do repertuaru symfonii Habla zamiast Haydna spodobałoby się publiczności.

Gościem wiedeńskiego Popołudnia Wnet była młoda polska dyrygent Marta Gardolińska, mieszkająca i pracująca w Wiedniu. W rozmowie z redaktorem Antonim Opalińskim zdradziła swój stosunek do bieżących spraw politycznych w jej ojczystym kraju, jak i niebezpiecznej sytuacji ojczystego kraju jej partnera – Wenezueli.  Mówiła też o reformie edukacji w Polsce, wyrażając rozczarowanie z powodu niedostrzegania roli muzyki w kształtowaniu i rozwoju młodych ludzi.

– Wiem, że kwestie muzyczne w dyskusji o reformie edukacji w Polsce nie są obecne – stwierdziła. Dodała, że nie zna losów rozpoczętej akcji Grajmy w szkole, której ideą było wprowadzanie do szkół podstawowych i ogólnych zespołów muzycznych, np. muzyki pop, klasycznych, oraz chórów. – Chodzi o to, by uczyć wspólnego muzykowani, nie grania na instrumencie, ale muzykowania jako formę wspólnego, społecznego spędzania czasu. Artystka podkreślała, że taka edukacja muzyczna jest bardzo ważna.

Zapytana o rozpoznawalności polskiej muzyki klasycznej na świecie, w Wiedniu, przyznała, że prym wiedzie tu oczywiście Chopin. Jednak podkreśliła, że poza nim „muzyka polska, choć bardzo bogata, jest zdecydowanie zbyt mało promowana. Karol Szymanowski, który jest co prawda rozpoznawany, ale na przykład Grażyna Bacewicz, Mieczysław Karłowicz czy XIX- wieczni Zygmunt Noskowski, Ignacy Feliks Dobrzyński i Antoni Habel już mniej. Napisali oni świetne utwory […] o bezwzględnej wartości. Zagranie symfonii Habla zamiast symfonii Haydna bardzo odświeżyłoby repertuar koncertowy i spodobałoby się bardzo również publiczności.

Cenieni i znani są współcześni kompozytorzy polscy: Witold Lutosławski, Krzysztof Penderecki, Andrzej Panufnik. Cała polska kompozytorska po II wojnie światowej […] jest dość często wykonywana. 

Redaktor Opaliński pytał też o to, co charakterystyczne dla polskiej muzyki.

– Charakter narodowy w polskiej muzyce słychać dobrze. Bardzo łatwo ją rozpoznać i nazwać, szczególnie folklor góralsk. Trochę trudniej jest z polską melodyką. Polscy kompozytorzy mają niezwykły talent do pisania przepięknych melodii, jednak dla  obcokrajowców to nie jest oczywiste, jak jepowtórzyć, zaśpiewać, jak je frazować.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy.

LK

Południe Radia Wnet z Wiednia – 12 maja 2017 roku. Rozmowa z dyrygentką Martą Gardolińską o muzyce i polityce

Rozpoczynamy kolejne Południe Radia Wnet!

Marta Gardolińska – dyrygentka


Prowadzący: Antoni Opaliński

Realizator: Konrad Abramowicz

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Marta Gardolińska mówiła o tendencjach w muzyce klasycznej oraz wenezuelskich realiach politycznych.

Flota prezydenta Trumpa. USA przebudowują siły marynarki wojennej i szykują się do konfrontacji z równorzędnym rywalem

Gdy światowa opinia słuchała kolejnych informacji z Dalekiego i Bliskiego Wschodu, Trump podjął być może najważniejszą decyzję pierwszych 100 dni – akceptację przełomowego programu rozbudowy US Navy

Większość światowych mediów wciąż jeszcze nie pogodziło się wyborem na prezydenta USA Donalda Trumpa, który w drodze do Białego Domu wyeliminował najpierw klan Bushów, a potem Clintonów. Niechęć do człowieka, który zburzył spokój medialnych elit powoduje, że o jego rządach pisze się jako o czymś przejściowym i wyjątkowym. Oceny sytuacji nie ułatwia sam prezydent, którego rozbudowane ego skłania komentatorów do koncentracji na kontrowersyjnych wypowiedziach czy – jeszcze bardziej swobodnych – wpisach na twitterze. Zarówno otoczenie jak i deklaracje miliardera z okresu kampanii wyborczej skłaniały wielu obserwatorów do przewidywania, że w polityce USA nadchodzi czas izolacjonizmu i strategicznego kompromisu z Rosją. Póki co sprawdziły się raczej słowa wypowiedziane w Radiu WNET przez profesora Jana Żaryna o tym, że długie trwanie procesów geopolitycznych i interes mocarstwa są ważniejsze od osobowości prezydenta. Z kolei profesor Andrzej Nowak zwrócił uwagę , że właśnie wysoka samoocena i charakter amerykańskiego przywódcy nie pozwolą mu na łatwe uleganie dążeniom i manipulacjom rosyjskiej dyplomacji, która tak skutecznie potrafiła obnażyć słabość i niekonsekwencje poprzedniej administracji.  Niezależnie od tego jak dalej ułożą się relacje Waszyngtonu z Moskwą, trudno nie przyznać racji Michałowi Lubinie, który zauważył, że Trump odebrał Putinowi miano największego rozrabiaki światowej polityki i ta strata musi być dla prezydenta Rosji bolesna – bo to on dotąd szachował innych liderów swoją nieprzewidywalnością. [related id=”11679″]  Jedno jest pewne: zbyt krótki okres czasu nie pozwala rozstrzygnąć dylematu czy – jak zdawał się przewidywać zmarły w zeszłym roku Jerzy Strzelecki – Trump okaże się nowym Reaganem, czy też – jak uważa Paweł Zyzak – mamy do czynienia z amerykańskim Wałęsą.  Pozostaje zatem pozostawić na moment z boku analizę kolejnych wypowiedzi lokatora Białego Domu i zastanowić się co z ostatnich wydarzeń w USA ma znaczenie w perspektywie wykraczającej poza kadencję pojedynczego prezydenta.

USS George H.W. Bush u wybrzeży Grecji/(U.S. Navy photo /flickr.com (Public domain)

Taki punkt widzenia proponuje w artykule Nowa flota Trumpa opublikowanym na łamach Internetowego Miesięcznika Idei „Nowa Konfederacja”  dr  Jacek Bartosiak , znany analityk geopolityki i autor książki Pacyfik i Eurazja. O wojnie.  Autor analizuje zaakceptowany przez prezydenta program rozbudowy i reformy amerykańskiej floty do roku 2030. Tło omawianego planu  stanowi tzw. pivot (strategiczny zwrot) amerykańskiego potencjału wojennego  na obszar Pacyfiku związany z rosnącym zagrożeniem dla amerykańskiej dominacji ze strony Chin. Bezpośrednim impulsem stały się natomiast wskazania uchwalonej przez kongres jeszcze za czasów Baracka Obamy ustawy 2016 National Defense Authorization Act, której jeden z punktów nakazywał departamentowi obrony wypracowanie nowej koncepcji funkcjonowania floty w warunkach wzrastającej rywalizacji mocarstw w Eurazji i na obszarach morskich wokół tej „wielkiej wyspy”.  Jak pisze Jacek Bartosiak: Skutkiem powyższych analiz jest zaakceptowany przez Trumpa program rozbudowy floty, zmiany jej dyslokacji oraz przygotowania nowych koncepcji operacyjnych (…)  Nie ma wątpliwości, że nowa flota szykowana jest przede wszystkim do konfrontacji symetrycznej  o dużej intensywności z rosnącym konkurentem na Pacyfiku, jakim stają się Chiny .   Amerykanie chcą zatem nadrobić straty wynikające z tego, że przez wiele lat musieli prowadzić wojny „asymetryczne”, z przeciwnikami słabszymi technologicznie i militarnie. Jakkolwiek nie brzmiałoby to paradoksalnie największym wyzwaniem dla amerykańskich planistów nie jest więc terroryzm – spektakularny medialnie i dotkliwy dla „zwykłych” obywateli. Zamachy terrorystyczne – jak bardzo by nie były krwawe i dotkliwe – są jednak „bronią słabych”. Tymczasem USA – kraj, który w XX wieku przejął od Wielkiej Brytanii rolę mocarstwa morskiego dominującego na głównych handlowych arteriach globu – muszą znaleźć odpowiedź na rosnący potencjał Chin. Ten wynikający z niezmiennych zasad geopolityki fakt jest ważniejszy od tego jakie relacje aktualny prezydent USA nawiąże z aktualnym sekretarzem KPCh. Choć oczywiście osobiste relacje między przywódcami i ich osobowość zawsze mogą wpłynąć na bieg wydarzeń.  [related id=”2202″  side=”left”]

Wśród najważniejszych punktów programu obok kwestii technologicznych analityk wymienia między innymi dyslokację i nowy podział floty. US Navy może zostać podzielona na Siły Odstraszania(Deterrence Force) , które będą stacjonować blisko potencjalnych miejsc zagrożeń , np w Zatoce Perskiej czy na Północnym Atlantyku, oraz Siły Manewrowe (Maneuver Force), które skoncentrują się na obszarach Oceanu Indyjskiego i Spokojnego i będą złożone przede wszystkim z grup lotniskowców. Autor charakteryzuje zadania obu odłamów sił morskich:  Siły Odstraszania w regionach będą w porównaniu do aktualnej obecności amerykańskiej nieduże, ale znajdować się mają blisko potencjalnego przeciwnika i sama ich obecność ma za zadanie tamować jego zapędy. W razie wybuchu wojny Siły Odstraszania będą miały za zadanie przez kilka dni przetrwać w oczekiwaniu na przybycie głównych Sił Manewrowych, które mają wchodzić do konfliktu niejako spoza „linii horyzontu”, czyli spoza zasięgu systemu świadomości sytuacyjnej przeciwnika (…) w razie wybuchu wojny siły odstraszania będą miały za zadanie przez kilka dni przetrwać w oczekiwaniu na przybycie głównych sił manewrowych floty USA. Siły Manewrowe będą szkolić się do pełnoskalowej wojny z potężnym mocarstwem, w tym ćwiczyć złożone operacje lotnicze całych współdziałających ugrupowań lotniskowców.

Ćwiczenia US Navy/Zatoka Perska, kwieceiń 2017/foto: National Museum of the U.S. Navy/flickr.com(public domain)

Tak podzielona flota będzie większa od obecnych sił morskich USA. Program przewiduje osiągnięcie stanu 380 okrętów, nie licząc okrętów-dronów oraz jednostek logistycznych i pomocniczych. Doprowadzenie do rozbudowy stanu liczbowego floty Trump zapowiadał jeszcze w okresie kampanii wyborczej.

W szczegółowych kwestiach technicznych wypada odesłać zainteresowanych do analizy Jacka Bartosiaka. Warto jednak zastanowić się co omawiany program oznacza dla Polski. Niewątpliwie obecność sił USA w Europie będzie dalej zmniejszana kosztem rejonu Oceanu Spokojnego. Jednak pozostawienie na obszarze Północnego Atlantyku sił, których celem jest natychmiastowa reakcja na zagrożenie wskazuje, że również „wschodnia flanka” NATO jest w omawianych planach brana pod uwagę.

Autor porównuje obecne zamierzenia do reform jakie w Wielkiej Brytanii przeprowadził u progu XX wieku legendarny admirał John Arbuthnot „Jacky” Fisher. Ten wybitny, choć kontrowersyjny i krytykowany za życia dowódca i pierwszy lord admiralicji przeprowadził Flotę Jej Królewskiej Mości z epoki wciąż pamiętającej o  żaglowcach w czasy pancerników i torped.  Jego reformy , pełne zarówno sukcesów jak i nieudanych eksperymentów pomogły Wielkiej Brytanii dominować na morzach w ciągu obu wojen światowych i wygrać rywalizację z Niemcami.  Czy inicjowane obecnie zmiany również okażą się wstępem do światowego konfliktu?

 

 

 

 

 

Konstytucja 3 maja pozwoliła Polakom odzyskać wiarę w samych siebie – powiedziała w Radiu WNET profesor Zofia Zielińska

Stary zarzut targowicy, że Konstytucję uchwalono z naruszeniem prawa, nie ma uzasadnienia, zwłaszcza, że ustawa rządowa została zatwierdzona przez większość sejmików w „referendum” na początku 1792 r.

Profesor Zofia Zielińska, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, autorka fundamentalnych prac z dziejów  XVIII wieku, mówiła o genezie i znaczeniu Konstytucji 3 maja.  Dzieło Sejmu Wielkiego było przemyślaną i wynikającą z polskiej tradycji politycznej próbą ratowania upadającej Rzeczypospolitej. Konstytucja nie przetrwała, ale jej dziedzictwo wpłynęło na samoocenę narodu w latach niewoli.

Profesor Zofia Zielińska przedstawiła przyczyny upadku naszego państwa i rolę państw ościennych w hamowaniu programu reform. Rozmowa dotyczyła także ostatniego władcy polsko-litewskiego państwa. Zdaniem profesor Zofii Zielińskiej, Stanisław August to wybitny polityk, który w bardzo trudnych warunkach starał się ratować kraj, lawirując między wpływami Rosji i ambicjami magnatów. Plan naprawy Rzeczypospolitej zarysował się jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku i związany był przede wszystkim ze stronnictwem Czartoryskich.

W programie była także mowa m.in. o ocenie królów „Sasów” z dynastii Wettynów, znaczeniu konfederacji barskiej i o roli tajnych stowarzyszeń w historii XVIII wieku.

Stworzono dokument, który , jak to oni mówili, „pokonywał zadawnione ustroju polskiego wady” i stworzył rozwiązania dające szanse nowoczesnego i skutecznego działania państwa.

Częścią Konstytucji była wielka reforma społeczna, która uczyniła z mieszczan obywateli współdecydujących o państwie.

Druga przyczyna, dla której ją świętujemy, jest psychologiczna – po raz pierwszy w XVIII wieku Polacy uzyskali szansę naprawy państwa. Tę szansę wykorzystali z wielką odpowiedzialnością i tworzyli zręby nowego ustroju na podstawie polskiego dziedzictwa ustrojowego. To odbudowało naszą wiarę w siebie i wzmocniło w czasie rozbiorów dążenie do odbudowania państwa.

Polska była niesuwerenna od początków XVIII wieku. Dysproporcja sił sprawiła, że Rosja mogła blokować wszelkie próby naprawy państwa. Lata Sejmu Wielkiego – kiedy Katarzyna II zajęta była wojną z Turcją – dało Polsce cztery lata możliwości działania.

Katarzyna pomyliła się co do Stanisława Augusta Poniatowskiego – liczyła, że będzie jej narzędziem, a on wytrwałe dążył do naprawy państwa. Nawet przystąpienie do targowicy było próbą ratunku. Po drugim rozbiorze był już załamany, jego błędem była abdykacja po III rozbiorze. U podstaw czarnej legendy króla legły pisma współtwórców Konstytucji, którzy uznali, że upadek Konstytucji należy zrzucić na króla – aby zachęcić naród do powstania.

Stary zarzut targowicy, że Konstytucję uchwalono z naruszeniem prawa, nie ma uzasadnienia w ówczesnych realiach ustrojowych – zwłaszcza, że ustawa rządowa została zatwierdzona przez prawie wszystkie sejmiki w „referendum konstytucyjnym” na początku 1792 roku.

Nawet jeżeli uchwalenie Konstytucji przyspieszyło II rozbiór – nie ma żadnej gwarancji, że on  i tak by nie nastąpił – jak jednak wyglądałaby nasza sytuacja po rozbiorach, gdybyśmy nie podjęli próby odbudowy państwa i nie odzyskali szacunku dla samych siebie?

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy.

ax

Południe Radia Wnet 2 maja 2017 roku – prof. Zofia Zielińska, autorka prac z dziejów XVIII wieku, o Konstytucji 3 Maja

Znaczenie i geneza Konstytucji 3 Maja, ocena ostatniego króla Rzeczypospolitej i przyczyny upadku pastwa. Konstytucja nie przetrwała, ale jej dzieło podniosło samoocenę Polaków na lata niewoli.

 


Prowadzący: Antoni Opaliński

Realizator: Karol Smyk


Profesor Zofia Zielińska, wykładowca Uniwersytetu Warszawskiego, autorka fundamentalnych prac z dziejów  XVIII wieku, mówiła o genezie i znaczeniu Konstytucji 3 maja.  Dzieło Sejmu Wielkiego było przemyślaną i wynikającą z polskiej tradycji politycznej próbą ratowania upadającej Rzeczypospolitej. Konstytucja nie przetrwała, ale jej dziedzictwo wpłynęło na samoocenę narodu w latach niewoli.

Profesor Zofia Zielińska przedstawiła przyczyny upadku naszego państwa i rolę państw ościennych w hamowaniu programu reform. Rozmowa dotyczyła także ostatniego władcy polsko-litewskiego państwa. Zdaniem profesor Zofii Zielińskiej, Stanisław August to wybitny polityk, który w bardzo trudnych warunkach starał się ratować kraj, lawirując między wpływami Rosji i ambicjami magnatów. Plan naprawy Rzeczypospolitej zarysował się jeszcze w pierwszej połowie XVIII wieku i związany był przede wszystkim ze stronnictwem Czartoryskich.

W programie także m.in. o ocenie królów „Sasów” z dynastii Wettynów, znaczeniu konfederacji barskiej i o roli tajnych stowarzyszeń w historii XVIII wieku.

 

.

Program Wschodni Radia WNET i Radia Warszawa – Paweł Bobołowicz, Marcin Mamoń, Michał Lubina i debata o Akcji Wisła

Polsko-ukraińskie polemiki wokół pomników historycznych, rocznica Akcji Wisła, sytuacja na granicy polsko-ukraińskiej, sylwetka Olega Zakirowa, relacje chińsko-rosyjskie a kryzys wokół Korei Północnej

W dzisiejszym „Programie Wschodnim” wystąpili:

Paweł Bobołowicz – korespondent Radia WNET w Kijowie;

Marcin Mamoń – dziennikarz, dokumentalista;

dr Michał Lubina – wykładowca UJ, autor m.in. książek o relacjach rosyjsko-chińskich i Birmie.

W audycji wykorzystano także fragmenty dyskusji w Przystanku Historia IPN w Warszawie na temat Akcji Wisła z udziałem Ewy Siemaszko i prof. Grzegorza Motyki.


prowadzenie: Antoni Opaliński

realizacja: Andrzej Gumbrycht


Od kilkunastu lat Pani Krystyna Brzezińska Klubu Inteligencji Katolickiej w Krapkowicach (Opolszczyzna) organizuje kolonie letnie polskich dzieci z Wołynia z parafii rzymsko-katolickiej w Równem na Wołyniu.  Program Wschodni pomaga w zebraniu środków na te wyjazdy. 

Co roku przyjeżdża kilkanaścioro dzieci z Równego do Polski. W zeszłym roku między innymi dzieci wsparciu słuchaczy Radia Warszawa i Radia Wnet dzieci miały okazję spotkać się z Ojcem Świętym. Zachęcamy Państwa do wpłat na numer konta:

Klub Inteligencji Katolickiej w Opolu, Oddział Krapkowice

45-007 Opole
ul. Katedralna 4a

PKO BP SA, I Oddział w Opolu

68 1020 3668 0000 5202 0100 8515

koniecznie z dopiskiem: oddział Krapkowice

Numer telefonu Pani Krystyny Brzezińskiej:  608-601-194
MOŻNA również przekazać 1% KRS: 00000 46 409

 

Ukraińska propozycja dotycząca legalizacji wszystkich pomników w Polsce i na Ukrainie – komentarz polskiego IPN

Propozycja ukraińskiego IPN-u może być punktem wyjścia do negocjacji, chociaż wcześniej strona polska też wychodziła z różnymi propozycjami i nigdy nie były one podejmowane – mówił Adam Siwek z IPN.

W czwartek 27 kwietnia do Polski dotarła informacja, że Ukraina będzie sprawdzać legalność polskich pomników na Ukrainie. Była to odpowiedź na demontaż pomnika UPA na cmentarzu komunalnym w Hruszowicach koło Przemyśla. Polskie Ministerstwo Kultury oświadczyło, iż demontaż ten nielegalnie wzniesionego pomnika jest jak najbardziej zgodny z prawem.

Natomiast w w piątek 28 kwietnia Paweł Bobołowicz w Południu Wnet poinformował, że szef ukraińskiego Instytutu Pamięci Narodowej Wołodymyr Wiatrowicz ujawnił, że strona ukraińska zaproponowała Polsce w tzw. Karcie drogowej ds. polsko-ukraińskiego pojednania, uznanie za legalne wszystkich pomników po polskiej i ukraińskiej stronie. Propozycja ta pierwotnie została skierowana do polskiego IPN jeszcze w 2015 roku i została powtórzona pod koniec 2016 roku w karcie drogowej polsko-ukraińskiego pojednania, nad którą pracują przedstawiciele prezydentów Polski i Ukrainy.

O komentarz w tej sprawie poprosiliśmy Adama Siwka, dyrektora Biura Upamiętniania Walk i Męczeństwa Instytutu Pamięci Narodowej.

 

– Rzeczywiście podobne propozycje padały wcześniej; propozycje zastosowania takiej wzajemności i wymiany 1:1, jeżeli chodzi o upamiętnienia Polski na terenie Ukrainy i Ukrainy na terenie Polski.  Jednak przy przyjęciu takiej zasady zdecydowaną wygraną jest strona ukraińska, ponieważ ukraińskich obiektów na naszym terenie jest wielokrotnie mniej niż polskich miejsc na terenie Ukrainy i ich waga jest zdecydowanie inna. Polskie miejsca pamięci na Ukrainie nie urządzone w żaden sposób lub urządzone w sposób dalece niewystarczający, to są w dużej mierze masowe groby ludności cywilnej pomordowanej przez ukraińskich nacjonalistów. Natomiast obiekty ukraińskie na terenie Polski to w dużej mierze groby członków UPA, oddziałów zbrojnych odpowiedzialnych za te zbrodnie. Stawianie równości pomiędzy nimi z punktu widzenia Polski jest tutaj niedopuszczalne – mówił Adam Siwek.

Dalej, nasz gość wskazywał na trudności w negocjacjach, które wynikają z braku uporządkowania priorytetowych spraw.

– Strona ukraińska swoje miejsca pamięci przedstawia jako groby wojenne, które należy objąć ochroną i do tej ochrony państwo polskie ma być zobligowane prawem krajowym i międzynarodowym. My z kolei mamy wątpliwości, czy to są groby wojenne albo czy w ogóle jakiekolwiek groby, czy też są to tylko symboliczne upamiętnienia poświęcone formacjom nacjonalistycznym, i to upamiętnienia zawierające treści godzące w dobre imię państwa polskiego; z punktu widzenia polskiej racji stanu niedopuszczalne do funkcjonowania w przestrzeni publicznej. Są to problemy, które należy rozstrzygnąć i zweryfikować, i dopiero w wtedy myśleć o właściwym i adekwatnym upamiętnieniu. (…)

– Propozycja ukraińskiego IPN-u może być oczywiście punktem wyjścia do negocjacji, chociaż my wcześniej też wychodziliśmy z różnymi propozycjami. Były przez nas przedstawiane, ale temat nigdy nie został podjęty. W zamian za to strona ukraińska konsekwentnie powtarza, że Polska ma obowiązek odtworzyć upamiętnienia w większości nielegalne i nieuzgodnione w żaden sposób, w pierwotnej formie – stwierdził dyrektor.

Dodał też, że informacja o sprawdzaniu legalności polskich pomników na Ukrainie jest pewnym zaskoczeniem, ponieważ partnerem ze strony ukraińskiej jest komisja międzyresortowa ds. upamiętniania ofiar wojen i represji totalitarnych, natomiast wypowiada się za tę komisję, w sposób bardzo stanowczy, ukraiński Instytut Pamięci Narodowej. Nie byliśmy powiadamiani o akcji legalizacji polskich obiektów upamiętniających na Ukrainie.  Zarówno Rada Pamięci Walk i Męczeństwa, jak i IPN, jeżeli realizuje jakieś działania na terenie Ukrainy, to robi to legalnie, po uprzednich konsultacjach i uzgodnieniach.

Paweł Bobołowicz w południowej audycji zwrócił uwagę na to, że nie wszystkie obiekty ukraińskie na terenie Polski upamiętniają żołnierzy UPA, ani też wszystkie obiekty polskie na terenie Ukrainy upamiętniają ofiary UPA, a demontaż, jaki miał miejsce w Hruszowicach, strona ukraińska postrzega jako proces niszczenia ukraińskich pomników, który ma na celu usunięcie wszystkich ukraińskich pomników w Polsce.

lk