Czy maturzystów powinno interesować, jak jest sformułowana pierwsza czy druga zasada dynamiki Newtona?

Dzień 55. z 80 / Gdynia / Poranek WNET – O tym, co zrobić, żeby powstrzymać spadanie jakości nauczania w Polsce, oraz o wprowadzanej reformie oświaty w rozmowie z profesorem Grzegorzem Karwaszem.

Gościem Aleksandra Wierzejskiego w czasie wizyty Radia WNET w Gdyni był profesor Grzegorz Karwasz, kierownik Zakładu Dydaktyki Fizyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu. Tematem rozmowy była reforma edukacji wchodząca w życie 1 września tego roku.

Profesor powiedział, że podobno od czasów Cycerona narzekano, że poziom wykształcenia upada. Nie zawsze było to uzasadnione. Jednak reforma oświaty, która w pełnym zakresie zadziała dopiero teraz, gdy na studia poszły roczniki uczniów, które ukończyły pełny cykl nauki w zreformowanym systemie, dostarczyła studentów jakościowo gorszych niż kształceni wcześniej.

Co zatem zrobić, żeby powstrzymać trend spadania jakości nauczania Polsce? Według profesora należy modyfikować system oświaty, ale w sposób stały, w jasno wyznaczonych kierunkach i bez specjalnych „zakrętów historycznych”.

W tym roku wchodzi w życie reforma rezygnująca z gimnazjów i na powrót wprowadzająca ośmioletnią podstawówkę i czteroletnie liceum. Pomysł wprowadzenia gimnazjum profesor Karwasz poddawał krytyce, odkąd się pojawił. Jednak gimnazja po prawie 20 latach zaczęły dochodzić do efektywności działania. I teraz mamy kolejną zmianę.

Wprowadzenie liceów czteroletnich bez wątpienia jest w ocenie gościa Poranka krokiem w dobrym kierunku. To licea wyznaczają jakość kulturową całego społeczeństwa. To one dostarczają wiedzy z dziedzin innych niż te, które ich absolwent potem będzie studiować. Wprowadzenie ośmioletniej szkoły podstawowej według profesora jest powrotem do tego, co było w latach 60. Szkoła ośmioletnia nie jest dobrym rozwiązaniem. „Różnorodność systemów oświaty, jaka została wykształcona przy istnieniu gimnazjów, została zaprzepaszczona”. Uczeń obecnie wchodzi w jednorodny system kształcenia na osiem lat. Nie ma możliwości zmiany, wyboru, profilowania po pięciu czy po sześciu latach. Nieporozumienie to bierze się stąd, że w Polsce do szkoły idzie się w wieku siedmiu lat. Posyłanie dzieci do szkoły w wieku sześciu lat ma być nie na rękę rodzicom, którzy „parkują dzieci w przedszkolach”, a także samej szkole, bo „po co szkole takie małe dzieci”. Przede wszystkim problemem jest to, że kwestia wieku, w jakim dzieci idą do szkoły, stała się sprawą polityczną. [related id=35102]

Samo skrócenie cyklu podstawowego nauczania do ośmiu lat jest dobrym rozwiązaniem, przy czym po piątej klasie powinna nastąpić zmiana systemu, a uczeń powinien mieć możliwość zmiany szkoły.

Nową reformę profesor Karwasz ocenia surowo: – Zostało wszystko znowu wywrócone do góry nogami – nowe struktury, nowe wymagania, nowi dyrektorzy, nowe programy, nowe podręczniki. Żaden naród nie wytrzyma reformy oświaty raz na dziesięć lat, bo przecież wprowadzenie podstawy programowej miało miejsce dziesięć lat temu.

Wzorem powinna być Holandia, gdzie wprowadzono reformę edukacji i umówiono się, że przez dziesięć lat nie będą wprowadzane zmiany. Przez ten czas system miał zostać przetestowany w praktyce.

A jak profesor ocenia program nauczania fizyki? Jego zdaniem po zmianie programu nauczania należy przez pierwsze lata nauczyć go nauczycieli. Ponadto istnieje podstawowe niezrozumienie między tym, co jest podstawą programową, a tym, czego by można oczekiwać od ucznia. Podstawa programowa jest absolutnym minimum, tym, czego uczeń powinien się nauczyć – np. prawa inercji, powszechnego prawa ciążenia, liczenia procentu składanego. Jak jest sformułowana pierwsza czy druga zasada dynamiki Newtona, nikogo nie powinno interesować. Powinniśmy zająć się rzeczami konkretnymi, które dorosłemu obywatelowi się przydadzą, a nie tym, co nauczycielowi lub Centralnej Komisji Egzaminacyjnej przyjdzie do głowy.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy w części piątej Poranka WNET z Gdyni.

JS

 

Polska była na skraju dyktatury i… wszyscy rozjechali się na wakacje. Czy we wrześniu groźba dyktatury powróci?

Dzień 55. z 80/ Gdynia/ Poranek WNET – Marcin Horała o spodziewanych protestach opozycji po wakacjach, o tym, czy rząd należycie walczy ze skutkami nawałnicy, i o relacjach na linii prezydent – rząd.

W nadawanym z Gdyni Poranku WNET Aleksander Wierzejski rozmawiał z gdyńskim posłem Prawa i Sprawiedliwości Marcinem Horałą.

Pierwszym tematem były spodziewane kolejne protesty opozycji po wakacjach. Gość uważa, że opozycja na pewno tego spróbuje. Jakiś sukces udało się jej osiągnąć protestami przeciwko reformie sądownictwa. Pytanie, czy jest on do powtórzenia. Ludzie, których emocje udało się rozbujać, nie kupią po raz kolejny takiego sterowania ich emocjami.

– Polska była na skraju dyktatury, na skraju jakiejś katastrofy (w ich mniemaniu). I oto wszyscy rozjechali się na wakacje, wszystko dobrze, spokojnie, nic się złego nie dzieje. Za chwilę, we wrześniu, znów będziemy na skraju dyktatury. Mimo wszystko liczę na inteligencję odbiorcy takiego przekazu.

Według posła widoczne w sondażach wysokie poparcie PiS nie wynika z tego, że wyborcy PO wyjechali na wakacje i ankieterzy agencji sondażowych nie mogli do nich dotrzeć. Na wakacje wyjeżdżają przecież sympatycy wszystkich partii. Dobre notowania obozu rządowego spowodowane są tym, że realizuje on obietnice wyborcze, co jest przełomem w polskiej polityce. Drugi powód to bardzo dobra sytuacja gospodarcza. „Baza” sprzyja więc rządzącym. Problemy są w „nadbudowie” – gdzie trwa nieustanna awantura i próby wzniecania emocji. [related id=35102]

Marcin Horała wypowiedział się także na temat pomysłu PiS na dekoncentrację mediów. Media są – jego zdaniem – elementem systemu, który był obmyślony tak, żeby w razie oddania władzy realna kontrola nad społeczeństwem została zachowana. Dlatego potrzebna jest reforma sytemu medialnego. Dzisiaj media lokalne są najczęściej w rękach niemieckich. W największych, ogólnopolskich mediach elektronicznych też nie jest dobrze – twórcą jednej telewizji jest człowiek o kilku nazwiskach w paszportach i dziwnych powiązaniach, a drugiej osoba, którą Jerzy Urban polecał generałowi Kiszczakowi jako zdolnego propagandzistę.

Poseł uważa zarzuty wobec rządu, że zbyt wolno zareagował na zeszłotygodniowy kataklizm na Pomorzu, za niesłuszne, oparte na manipulacjach polegających na nagłaśnianiu pojedynczych przypadków, gdzie pomoc jeszcze nie dotarła. Prawda jest taka, że służby państwowe, choćby Państwowa Straż Pożarna, działają od samego początku.

Jeśli już ktoś zawinił, to raczej władze samorządowe. Na przykład w Chojnicach w starostwie powiatowym otrzymano informację o nawałnicy o godzinie 15 w piątek i nic z nią nie zrobiono, bo uznano, że już wszyscy w urzędzie kończą pracę i idą do domu.

Aleksander Wierzejski zapytał posła, czy weto wobec ustaw reformujących sądownictwo i odmowa nominacji generalskich 15 sierpnia oznaczają, że prezydent „wydobywa się na samodzielność” poza obóz „dobrej zmiany”. Marcin Horała odparł, że w tym pytaniu zawarte są dwie tezy, z którymi się nie zgadza. Jedna to to, że wcześniej prezydent nie był samodzielny, a druga – że jego samodzielność musi oznaczać bycie poza obozem „dobrej zmiany”. Zaznaczył, iż nie da się ukryć, że nastąpiła pewna rozbieżność, „zgrzyt” – prezydent miał inne zdanie niż większość parlamentarna na temat uchwalonych ustaw. Jednak liczy na to, że teraz prezydent przedstawi swoje projekty, które w sposób bardziej zręczny, a w istocie taki, jakiego chce koalicja, dokonają głębokiej zmiany sądownictwa w Polsce.

Poseł zwrócił także uwagę na słabość polskiej konstytucji – pozycja ustrojowa prezydenta, jak to określił, jest „silno-słaba”.

Konstytucja była projektowana tak, żeby maksymalnie ograniczyć uprawnienia prezydenta, którym wtedy był Lech Wałęsa. Gdy w międzyczasie prezydentem został Aleksander Kwaśniewski, „miły ówczesnej większości konstytucyjnej”, część tych konstrukcji osłabiających poodwracano. Efektem jest to, że władza wykonawcza jest w Polsce dość chaotycznie i niejasno podzielona między prezydenta i rząd, powodując ich „szorstką przyjaźń”, nawet jeśli pochodzą z tego samego obozu politycznego.

– Mam nadzieję, i na to wszyscy liczymy, że nawet jeśli jakiś zgrzyt wystąpi, to będzie on wspólnie przeanalizowany i wspólnie wypracowane zostanie satysfakcjonujące rozwiązanie. Byłaby to absolutna tragedia, gdyby, wygrawszy serię wyborów, mając i władzę wykonawczą, i ustawodawczą w Polsce, obóz „dobrej zmiany” potknął się o własne nogi i jakiś konflikt wewnętrzny stanąłby nam na przeszkodzie – tak poseł Marcin Horała podsumował tę kwestię.

Zapraszamy do wysłuchania rozmowy w części czwartej Poranka WNET z Gdyni.

JS

21.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 55. / Poranek Wnet z Bałtyckiego Portu Nowych Technologii w Gdyni

Wracając do źródeł dotarliśmy do Trójmiasta. Choć Poranek Wnet nadajemy z Gdyni, poruszymy również temat sytuacji politycznej w Gdańsku i Sopocie.

 

Goście audycji:

Aleksandra Jankowska – prezes zarządu Pomorskiej Specjalnej Strefy Ekonomicznej;

Adam Kasprzyk – rzecznik Grupy Energa;

Marcin Horała – poseł Prawa i Sprawiedliwości;

Prof. Grzegorz Karwasz – kierownik Zakładu Dydaktyki Fizyki na Uniwersytecie Mikołaja Kopernika w Toruniu;

Michał Stróżyk – radny miasta Sopot;

Irena Lasota – dziennikarka;

Marek Formela – dziennikarz;

Zbigniew Czajka – podróżnik.


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jan Brewczyński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Adam Kasprzyk o odbudowie infrastruktury energetycznej na ziemiach pomorskich, które spustoszyła nawałnica.

Irena Lasota skomentowała utratę posady głównego doradcy strategicznego Donalda Trumpa przez Steve’a Bannona.  Były szef portalu Breitbart zrezygnował w piątek z pracy w Białym Domu za obopólną zgodą. Korespondentka z Waszyngtonu powiedziała również o reakcji Białego Domu na niedawny atak terrorystyczny w Barcelonie.

Pod koniec ubiegłego tygodnia swoją posadę głównego doradcy strategicznego Donalda Trumpa utracił Steve Bannon. Jego odejściu towarzyszył silny nacisk na prezydenta, mimo to niektórzy przewidywali, że ta sytuacja nie będzie miała miejsca.

 

Część druga:

Aleksandra Jankowska o funkcjonowaniu pomorskiej specjalnej strefy ekonomicznej, która wpisuje się w koncepcje zawartą w Strategii na rzecz Odpowiedzialnego Rozwoju wicepremiera Mateusza Morawieckiego. Jej zdaniem dzięki strefie wzrasta liczba małych, średnich i dużych przedsiębiorstw.

Michał Stróżyk mówił o walce politycznej pomiędzy członkami Prawa a Sprawiedliwości a Platformy Obywatelskiej w powiatach pomorskich. Spór jest zacięty, albowiem województwo pomorskie w dużej części zarządzane jest przez polityków opozycyjnych wobec obecnego rządu premier Beaty Szydło. Mówił też o proniemieckiej polityce prezydenta Gdańska Pawła Adamowicza.

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Marcin Horała stwierdził, że wysokie poparcie dla Prawa i Sprawiedliwości wynika z przełomu, jakiego dokonała partia Jarosława Kaczyńskiego na polskiej scenie politycznej 1989 r., realizując złożone w obietnice. Mówił także o zmianach, jakie szykują się w mediach, czyli ustawie dotyczącej dekoncentracji kapitału na rynku medialnym. Ocenił także podjęte działania w celu usunięcie skutków nawałnicy na Pomorzu. Ponadto przedmiotem rozmowy był napięte relacje między prezydentem Andrzejem Dudą a rządem.

– Polska była na skraju dyktatury, na skraju jakiejś katastrofy (w ich mniemaniu). I oto wszyscy rozjechali się na wakacje, wszystko dobrze, spokojnie, nic się złego nie dzieje. Za chwilę we wrześniu znów będziemy na skraju dyktatury. Mimo wszystko liczę na inteligencję odbiorcy takiego przekazu.

 

Część piąta:

Prof. Grzegorz Karwasz o spadającej jakości kształcenia w Polsce. Stwierdził, że oświata winna być reformowana. Skrytykował jednak wiele aspektów zmian wprowadzanych w edukacji przez rząd Prawa i Sprawiedliwości.

Co zatem zrobić, żeby powstrzymać trend spadania jakości nauczania Polsce? Według profesora należy modyfikować system oświaty, ale w sposób stały, w jasno wyznaczonych kierunkach i bez specjalnych „zakrętów historycznych”.

Marek Formela o potrzebie reformy prawa wyborczego oraz prezydencie Gdańska Pawle Adamowiczu.

Zbigniew Czajka o odbytej przez niego podróży rowerem po państwach Europie.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet oraz nie zapomnij włączyć naszą popołudniową audycję o godzinie 12:00, w której będziemy kontynuować rozmowę dotyczącą reformy edukacji z prof. Grzegorzem Karwaszem.

Zamek krzyżacki – perła architektury gotyckiej z listy UNESCO. „Malbork, największa góra cegieł na północ od Alp”

Dzień 52. z 80/Malbork/Poranek Wnet – Nawet dziś, gdy zbliżamy się do Zamku w Malborku, czyni on na nas wrażenie. Co musiał przeżywać przed kilkuset laty wędrowiec wyłaniający się na koniku z lasu?

„Malbork, największa góra cegieł na północ od Alp” – takie powiedzenie funkcjonuje wśród pracowników Muzeum Zamku w Malborku. Nie zmienia to faktu, że jest to największy na świecie zamek pod względem powierzchni i odwiedza go co roku 600 tysięcy turystów.

– Jest to zamek, który powstał z błota, a więc surowca pozyskiwanego z tutejszej błotnistej ziemi – powiedział Arkadiusz Dzikowski z Muzeum Zamek w Malborku, dzisiejszy gość Aleksandra Wierzejskiego w Poranku Wnet z Malborka. – W dodatku jest zbudowany w ten sposób, że nigdy – do końca II wojny światowej – jeszcze nikomu nie udało się go zdobyć.

fot. Jaśmina Nowak

Został wzniesiony w kilku etapach od 1280 r. do połowy XV w. przez zakon krzyżacki, który powołano do życia na odległych terenach ówczesnej Palestyny. W trakcie III wyprawy krzyżowej (koniec XII wieku), podczas oblężenia Akki, okazało się, że rannymi i chorymi Niemcami, ze względu na brak teutońskiego zakonu rycerskiego, nikt się nie opiekuje. Dlatego przybyli na statkach mieszczanie Lubeki i Bremy, rozebrali je i zbudowali szpital, który zamiast dachu przykryty został żaglami.

– Tak powstał pierwszy szpital, który później przyjął regułę wzorowaną na templariuszach i joannitach, zatwierdzony przez papieża jako Zakon Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie – powiedział Arkadiusz Dzikowski.

Początkowo była to siedziba komtura, w latach 1309–1457 siedziba wielkich mistrzów zakonu krzyżackiego i władz Prus Zakonnych, w latach 1457–1772 rezydencja królów Polski. Zrekonstruowany w latach 1817–1842 i 1882–1944, zniszczony w 1945 r., ponownie zrekonstruowany przez polską szkołę odbudowy i restauracji zabytków jest przykładem pracy tych najlepszych na świecie w swej dziedzinie przedstawicieli. „Prace remontowe na zamku, można powiedzieć, toczą się do dziś” – jak to ujął gość Poranka. W 1997 r. zamek został wpisany na listę światowego dziedzictwa UNESCO.

– Przewodnicy traktują ten zamek jako część – można powiedzieć –  swojej rodziny i ten zamek jest dla nich bardzo ważnym elementem życia – powiedział Krzysztof Sikora, prezes przewodników malborskich. Zdradził, że najstarszy przewodnik ma już za sobą 60 sezonów w tej roli. W dodatku przewodnicy, nawet ci naprawdę starsi, potrafią dziennie „zrobić dwie wycieczki po trzy i pół godziny każda”.  Podkreślił, że aby zrobić kurs na przewodnika Zamku w Malborku, trzeba bardzo dużo się uczyć. Zażartował, że jego kursanci, gdy drukowali ściągi na egzamin, musieli zużyć po 500 stron na każdą.

– Nawet dziś, gdy zbliżamy się do Zamku w Malborku, czyni on na nas wrażenie. Co musiał przeżywać przed kilkuset laty wędrowiec wyłaniający się na koniku z lasu – trudno opisać, bowiem jest to największa budowla gotycka w Europie – powiedział prezes. To, co świadczy o skali tej budowli, to reakcja turystów „wychowanych w epoce drapaczy chmur”, którzy wchodząc na dziedziniec Zamku Średniego, są pod wielkim wrażeniem i nierzadko wyrywa im się z gardeł okrzyk „Wow!”.

– Mało kto wie, że taki krzyżak jadł tylko dwa razy dziennie, a dziewięć razy na dzień bywał w kościele – powiedział prezes Sikora. Przypomniał, że Polacy często na krzyżaków patrzą z perspektywy Sienkiewicza, a „on ich trochę obsmarował”.

[related id=34994] Arkadiusz Dzikowski zwrócił uwagę, że często młodzież i dzieci opierają swą wiedzę na grach komputerowych, które nie mają nic wspólnego z rzeczywistością, a twórcą największych mitów dotyczących średniowiecznego rycerstwa jest Henryk Sienkiewicz. Jednym z tych mitów jest opowieść o wielkim dwuręcznym mieczu krzyżackim, zdobytym pod Grunwaldem, którym władał w „Ogniem i mieczem” Longinus Podbipięta.

– To totalna bzdura, bo takich mieczy w tamtym czasie w ogóle nie było – powiedział Dzikowski, ekspert i wytwórca broni średniowiecznej. Kolejnym mitem są tunele i przejścia, którymi rzekomo można się dostać do zamku w Gniewie i Kwidzynie.

Goście Poranka wspólnie zaapelowali do zwiedzających, aby na Zamek w Malborku rezerwowali sobie minimum cztery godziny. Dodali też, że Malbork jest najlepszym miejscem do wypadów szlakiem zamków i zameczków średniowiecznych, zresztą często usytuowanych w miastach, które zachowały po dziś dzień średniowieczny układ urbanistyczny.

MoRo

Chcesz wysłuchać całego Poranka Wnet, kliknij tutaj

Sławomir Ozdyk: Nie ma zamachów wówczas, gdy terroryści nie mogą wtopić się w swoje środowisko i gdy nie mają zaplecza

Dzień 52. z 80 / Malbork / Poranek WNET – Jaki był schemat zamachu w Barcelonie oraz czy można coś zrobić, aby takich zamachów w przyszłości nie było w Polsce – w rozmowie w Radiu WNET.

W zamachu w Barcelonie 13 osób zginęło, 50 jest rannych. Reakcje w Europie są już przewidywalne. W dzisiejszym Poranku WNET sprawę skomentował często goszczący w Radiu WNET ekspert ds. bezpieczeństwa Sławomir Ozdyk.

To, co wydarzyło się w Barcelonie, jest zamachem „klasycznym”, jak to określił gość Poranka. Zamach w Barcelonie przebiegał bowiem według „modelu” opisywanego w mediach islamistycznych należących do ISIS czy do Al-Kaidy. Nie odbiegał on od zamachów w Nicei, w Berlinie, w Londynie. Celem jest zawsze zabicie jak największej liczby niewiernych. Najpierw należy wjechać w tłum, potem wysadzić się „pasem szahida” lub zacząć strzelać z broni palnej, a w razie jej braku atakować ludzi za pomocą młotków, siekier, kluczy francuskich lub noży.[related id=34952]

Zamachy w Hiszpanii są prawdopodobnie pokłosiem polityki prowadzonej przez rząd hiszpański, który jest bardzo proimigracyjny, a największe skupienie imigrantów jest właśnie w Katalonii, gdzie imigranci mają bardzo dobre warunki życia.

Po wczorajszym zamachu powtórzył się schemat działania, który miał miejsce po zamachach wcześniejszych. Burmistrz miasta wyszła na ulice, spotkała się z mieszkańcami i z turystami, mówiła, że trzeba być „silnym, zwartym i gotowym”, że nie wolno dać się zaskoczyć, zastraszyć. To samo robią i mówią przedstawiciele władzy centralnej. Teraz będą jakieś manifestacje, palenie świeczek, malowanie kredkami po asfalcie. A za parę dni zapomnimy o zamachu w Barcelonie, jak nie pamiętamy już o dawniejszych zamachach.[related id=34994]

Będziemy też słyszeć, że nic nie da się z tym zrobić. Faktycznie, w krajach Europy Zachodniej pewnie już się nic zrobić nie da. W Polsce i w krajach Europy Środkowej i Wschodniej można jednak jeszcze uczynić wiele. Jedno jest pewne – nie ma zamachów wówczas, gdy zradykalizowani muzułmanie nie mogą wtopić się w swoje własne środowisko i gdy nie mają zaplecza logistycznego.

Czy można zapobiec zamachom? Sławomir Ozdyk odpowiada, że tak. Trzeba być bardziej radykalnym, skończyć z poprawnością polityczną, zmieniać prawo, jak zrobiła to Szwajcaria, Słowacja czy Australia. Trzeba przeciwstawiać się radykalnym imamom, zamykać radykalne meczety, nie pozwalać na finansowanie ośrodków muzułmańskich ze środków pochodzenia zagranicznego. Prostym środkiem, mogącym znacząco utrudnić wykonanie zamachów przy użyciu samochodów (jak w Barcelonie czy w Nicei), jest stawianie w popularnych wśród turystów miejscach obiektów małej architektury (np. betonowych donic na kwiaty czy drzewa), uniemożliwiających wjazd na chodniki czy deptaki. Tak już postępują na przykład władze Berlina.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy ze Sławomirem Ozdykiem w pierwszej części Poranka WNET oraz relacji naocznego świadka senatora Stanisława Koguta.

JS

Senator Stanisław Kogut z Barcelony: Samochód zamachowca przejechał pięć metrów ode mnie. Nie da się tego opisać.

W dzisiejszym Poranku WNET rozmowa telefoniczna z naocznym świadkiem wczorajszego zamachu w Barcelonie – senatorem Prawa i Sprawiedliwości Stanisławem Kogutem.

W Poranku WNET Aleksander Wierzejski rozmawiał telefonicznie z senatorem Stanisławem Kogutem, który był wczoraj w Barcelonie w ramach pielgrzymki do Lourdes. Furgonetka zamachowca przejechała pięć metrów od senatora.

Zapraszamy do wysłuchania relacji w drugiej części Poranka WNET oraz komentarza Sławomira Ozdyka, eksperta ds. bezpieczeństwa.

JS

18.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 52. / Poranek Wnet z Malborka

Podczas wakacyjnych podróży po raz pierwszy dotarliśmy do Malborka. Zapraszamy na tę niezwykłą audycję z największego gotyckiego zamku na świecie..

Stanisław Kogut – senator;

Sławomir Ozdyk – ekspert ds. bezpieczeństwa;

Krzysztof Sikora – prezesa Koła Przewodników Malborskich;

Arkadiusz Dzikowski – przewodnik i pracownik działu edukacji Muzeum Zamkowego w Malborku;

Rafał Mańkus – wicedyrektor ds. Marketingu i Administracji Muzeum Zamkowego w Malborku;

Ks. Józef Miciński – proboszcz parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Malborku;

Joanna Czarnowska – Kolekcja Bursztynu Muzeum Zamkowego w Malborku;

Zbigniew Troper – przewodnik w randze Wielkiego Mistrza.


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jan Brewczyński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


Część pierwsza:

Sławomir Ozdyk zrelacjonował wczorajsze wydarzenia z Barcelony, gdzie doszło do zamachu terrorystycznego. Zdaniem gościa Poranka Wnet władze państw europejskich powinny stosować radykalniejsze środki, aby przeciwdziałać terroryzmowi.

Rafał Mańkus opowiedział o pracy na zamku w Malborku i o przygotowanych przez personel fortecy rozrywkach dla najmłodszych.

Jaśmina Nowak opisała swoje wrażenia ze zwiedzania największego na świecie zamku.

 

Część druga:

Arkadiusz Dzikowski o tym, jak powstawał zamek w Malborku, należący przez wieki do Krzyżaków, czyli Zakonu Szpitala Najświętszej Marii Panny Domu Niemieckiego w Jerozolimie.

Stanisław Kogut o zamachu terrorystycznym w Barcelonie, którego był naocznym świadkiem.

 

Część trzecia:

Krzysztof Sikora o szkoleniu, jakie przechodzą przyszli przewodnicy na zamku w Malborku.

Zbigniew Troper o kursie, który należy ukończyć, aby uzyskać certyfikat pozwalający na oprowadzanie turystów po malborskiej fortecy.

Krzysztof Sikora o życiu codziennym Krzyżaków, które jak się okazuje, odbiegało od stereotypowych wyobrażeń.

Joanna Czarnowska o kolekcji historycznych artefaktów, znalezionych na terenie powiatu malborskiego.

-Mało kto wie, że taki Krzyżak jadł tylko 2 razy dziennie, a 9 razy na dzień bywał w kościele – powiedział Sikora.Przypomniał, że Polacy często na Krzyżaków patrzą z perspektywy Sienkiewicza, a „on ich trochę obsmarował”.

 

Część czwarta:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część piąta:

Arkadiusz Dzikowski o faktach i mitach dotyczących zamku w Malborku, a także o prowadzonych na zamku pracach konserwatorskich.

 

Część szósta:

Ks. Józef Miciński o specyfice parafii św. Urszuli Ledóchowskiej w Malborku oraz wiary katolickiej w regionie.

Arkadiusz Dzikowski i Krzysztof Sikora o zamkach na Warmii i Mazurach. Warto zwiedzić nie tylko zamek w Malborku, ale też wiele innych historycznych obiektów w regionie. A także o rekonstrukcjach historycznych.

– Chciałbym rozwiać mit na temat funkcjonalności i wagi uzbrojenia rycerskiego. Mit pierwszy, że jak rycerz spadał z konia, to już nie mógł się podnieść, albo że „ważyło to tyle, że dziś nikt nie byłby w stanie tego unieść”. To są mity, my rekonstruktorzy biegamy w tych zbrojach po polach bitew w całej Europie i jak się przewrócimy, to nic nie staje na przeszkodzie, żeby się podnieść.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet. Zapraszamy również do słuchania naszych audycji o godzinie 12:00 oraz 16:00. Pojawią się w nich m.in.: bp Jacek Jezierski, ordynariusz diecezji elbląskiej, oraz Bogdan Gałązka, przewodnik, kucharz w restauracji Gothic na Zamku Średnim w Malborku.

Na dzisiaj port elbląski jest portem małym, komunalnym. Przekop przez mierzeję będzie dla niego oknem na świat

Dzień 51. z 80 / Elbląg / Poranek WNET – O sytuacji w elbląskim porcie w ostatnich latach oraz o szansach rozwojowych, które może dać przekop przez Mierzeję Wiślaną, w rozmowach z gośćmi Radia WNET.

Radio WNET nadawało dziś z Elbląga. Głównym tematem Poranka WNET była aktualna sytuacja elbląskiego portu i perspektywy jego rozwoju w związku z planowaną budową przekopu przez Mierzeję Wiślaną. Ma ona umożliwić swobodny transport wodny przez Bałtyk do Elbląga. Dzisiaj jest on ograniczony przez konieczność przepłynięcia przez rosyjską część Zalewu Wiślanego.

Na ten temat Aleksander Wierzejski rozmawiał najpierw z kapitanem żeglugi wielkiej Wojciechem Żurawskim, który jest zastępcą dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni z Delegatury w Elblągu.

Kapitan opowiedział o tym, jak obecnie funkcjonuje port w Elblągu. Port to nie tylko przeładunek towarów, ale też turystyka, żegluga pasażerska i sportowa. Jeśli chodzi o przeładunek, to jego skala nie jest tak duża jak w Gdańsku czy w Gdyni, gdzie przeładowuje się kontenery. Administracja portowa przymierza się jednak do większych ładunków, ponieważ po wykonaniu przekopu przez Mierzeję Wiślaną, gdy powstanie nowy kanał żeglugowy, możliwości portu w Elblągu znacząco się powiększą.

Przez pewien czas dużą część towarów przeładowywanych w elbląskim porcie stanowił węgiel z Rosji. Trafiał tu barkami z Kaliningradu. W rekordowym roku było to ponad 600 tysięcy ton. Teraz zdarza się to już sporadycznie, gdyż w kraju jest zdecydowanie mniejszy popyt na rosyjski węgiel.

W niedawnej przeszłości do Elbląga przybywało dużo turystów z Kaliningradu. Bardzo popularne były rejsy wodolotami do Fromborka i Krynicy Morskiej. Było to korzystne dla obu stron. Ruch turystyczny zakończył się po wprowadzeniu wiz i ograniczeniu ruchu przygranicznego. Funkcjonuje dalej ruch kołowy, restrykcje dotyczą głównie przekraczania granicy morskiej. Nie jest już możliwe np. przyjechanie na dwa tygodnie na Mierzeję Wiślaną i zwiedzenie Kaliningradu. Po prostu w tym czasie nie da się załatwić wizy wjazdowej do Rosji.

O transporcie węgla przez elbląski port i o tym, jak ten port funkcjonował w ostatnich latach, mówił też Arkadiusz Zgliński, dyrektor Zarządu Portu w Elblągu.

Transport węgla z Rosji nie ustał do końca, został jedynie ograniczony w wyniku wspierania polskich kopalni. Dzisiaj jednak zaczyna brakować polskiego węgla. Arkadiusz Zgliński ma więc nadzieję, że import węgla rosyjskiego będzie reaktywowany. Transport węgla rosyjskiego jest multimodalny, tzn. najpierw jest on transportowany z rosyjskich kopalni koleją do Kaliningradu, a następnie barkami do portu w Elblągu.

Przeładunek węgla to 20-30% całej masy przeładunkowej elbląskiego portu. Pozostałą część stanowi eksport z Polski materiałów budowlanych i polskiego cukru, na który jest bardo duże zapotrzebowanie na rynku rosyjskim.[related id=34829]

Przewozy towarowe przez port w Elblągu rosły do 2015 roku. Gwałtowny rozwój nastąpił po zniesieniu barier nawigacyjnych i otwarciu żeglugi po rosyjskiej części Zalewu Wiślanego. Jednak po 2015 roku w związku z obustronnymi sankcjami gospodarczymi nakładanymi przez Rosję i Unię Europejską oraz wahaniami kursów walut i znacznym osłabieniu rubla doszło do spadków w przewozach przez elbląski port.

Według planów przekop przez Mierzeję Wiślaną ma być wykonany do 2022 roku.

– Dzisiaj port elbląski jest portem małym, komunalnym, skazanym na współpracę z portami Obwodu Kaliningradzkiego. Przekop przez mierzeję będzie dla niego oknem na świat i pozwoli stać się portem wspierającym porty trójmiejskie – tak Arkadiusz Zgliński podsumowuje sytuację portu w Elblągu.

Twierdzi też, że istniejąca infrastruktura portowa jest niewystarczająca, by zaspokoić potrzeby po wykonaniu przekopu. Dlatego podejmowane są działania zmierzające do zwiększenia tego potencjału.

O tych zamierzeniach oraz o już podjętych konkretnych działaniach w celu wykonania przekopu przez Mierzeję Wiślaną opowiedział w Poranku WNET kapitan żeglugi wielkiej Wiesław Piotrzkowski, dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni.

Oprócz inwestycji dotyczącej kanału żeglugowego łączącego wody Zatoki Gdańskiej z Zalewem Wiślanym podejmowane są też inne, które mają poprawić dostęp do portu, jak poszerzenie toru podejściowego do portu północnego, budowa falochronów osłonowych, obrotnica umożliwiająca obsługę statków do 366 metrów.

Inwestycja to nie tylko przekop przez mierzeję, ale też budowa kanału i portów osłonowych. Obecnie wykonywany jest projekt techniczny, dokonywana jest ocena falowania i przemieszczania rumowiska. Została podpisana umowa z Politechniką Gdańską, która będzie nadzorować budowę połączeń mostowych. Akademia Morska w Gdyni będzie budować wirtualny port osłonowy od strony Zatoki Gdańskiej i Zalewu Wiślanego. Dzięki temu zostanie ustalony właściwy kształt falochronów.

Cały projekt wart jest 900 milionów złotych, a sama dokumentacja kosztuje kilka milionów złotych. Rozbudowana infrastruktura pozwoli zwiększyć ilość przeładunków w porcie elbląskim. Dzięki temu najwięksi światowi armatorzy, dotychczas pojawiający się jedynie w Trójmieście, zaczną zawijać też do Elbląga.

Zapraszamy do wysłuchania Poranka WNET. Rozmowa z kapitanem Wojciechem Żurawskim jest w części pierwszej, z Arkadiuszem Zglińskim – w części drugiej, a z kapitanem Wiesławem Piotrzkowskim – w części czwartej. Ponadto o znaczeniu przekopu przez Mierzeję Wiślaną mówił także Marcin Roszkowski w części piątej Poranka.

JS

 

 

Marcin Roszkowski: Otwieranie się Polski na morze to dobry kierunek, gdyż transport morski jest tańszy niż lądowy

Dzień 51. z 80 / Elbląg / Poranek WNET – W rozmowie z ekspertem z Instytutu Jagiellońskiego o korzyściach płynących z przekopu przez Mierzeję Wiślaną i różnych możliwościach importu gazu LNG.

W Poranku WNET nadawanym z Elbląga Aleksander Wierzejski rozmawiał z ekonomistą Marcinem Roszkowskim, prezesem Instytutu Jagiellońskiego, na temat korzyści, jakie może dać Polsce wykonanie przekopu Mierzei Wiślanej.

Jako główną korzyść gość Poranka podaje otwieranie się Polski na morze. Transport morski jest po prostu tani. Dzięki temu można będzie rozwijać zarówno import, jak i eksport towarów.

Zwrócił jednak uwagę na to, że przekop mierzei jest też problemem politycznym. „Uruchomili się różni ekolodzy”. Zaczęła działać też Rosja, która nie sprzyja temu projektowi. Polska powinna jednak realizować swoje interesy tak samo, jak to robi Rosja, budując gazociąg Nord Stream II. [related id=34829]

Oprócz przekopu przez Mierzeję Wiślaną istotnym elementem infrastruktury morskiej w Polsce jest Gazoport w Świnoujściu. Ma on obecnie przepustowość 5 mld metrów sześciennych, co odpowiada jednej trzeciej zapotrzebowania Polski na gaz. Trwają prace, żeby tę infrastrukturę jeszcze rozbudować, aby Polska mogła stać się hubem reeksportującym gaz. Istotne są przy tym kierunki – skąd gaz będzie sprowadzany do Świnoujścia. Możliwy jest import z USA, o którym była mowa w czasie wizyty Donalda Trumpa w Polsce. Na razie nie znamy szczegółów, gdyż rozmowy z USA są objęte tajnością. Importować można także gaz z Kataru, co już miało miejsce.

Marcin Roszkowski podkreślił, że długoterminowe kontrakty na dostawy gazu są niedobre, gdyż uzależniają nas od drugiej strony, dając jej duże możliwości nacisku, również politycznego. W ten sposób Ukraina jest uzależniona od Rosji. Polska jest już dość dobrze przygotowana na takie sytuacje – mamy możliwości wymiany z krajami Unii Europejskiej, mamy też magazyny na wypadek blackoutów. Polskie moce wydobywcze pozostają jednak zbyt małe, musimy więc gaz w dużej części importować.

Zapraszamy do wysłuchania całego Poranka WNET z Elbląga. Rozmowa z Marcinem Roszkowskim w piątej części.

JS

17.08 / W 80 dni dookoła Polski / Dzień 51. / Poranek Wnet z Elbląga

Wracając do źródeł wracamy do miasta, w którym byliśmy już dwa razy – Elbląga. Jedną z najważniejszych strategicznych inwestycji dla tego regionu i Polski, jest przekop Mierzei Wiślanej.

 

Goście audycji:

Kpt. ż. w. Wiesław Piotrzkowski – dyrektor Urzędu Morskiego w Gdyni;

Kpt. ż. w.Wojciech Żurawski – zastępca dyrektora Urzędu Morskiego w Gdyni ds. delegatury w Elblągu;

Marek Pruszak – przewodniczący Rady Miasta w Elblągu;

Jerzy Wilk – poseł PiS, były prezydent Elbląga;

Jan Bogatko – korespondent Radia Wnet z Niemiec;

Marcin Roszkowski – prezes Instytutu Jagiellońskiego, ekonomista;

Małgorzata Wrońska – burmistrz Fromborka;

Andrzej Lemanowicz – burmistrz Tolkmicka;

Arkadiusz Zgliński – dyrektor zarządu portu w Elblągu;

Krzysztof Romaniuk – komentator wyścigów konnych.


Prowadzący: Aleksander Wierzejski

Realizator: Andrzej Gumbrycht

Wydawca: Jan Brewczyński

Wydawca techniczny: Konrad Tomaszewski


 

Część pierwsza:

Kpt. ż. w.Wojciech Żurawski o żegludze turystycznej oraz handlowej w Elblągu. Mówił również o skutkach ostatnie wichury na Pomorzu.

Przez pewien czas dużą część towarów przeładowywanych w elbląskim porcie stanowił węgiel z Rosji. Trafiał tu barkami z Kaliningradu. W rekordowym roku było to ponad 600 tysięcy ton. Teraz zdarza się to już sporadycznie, gdyż w kraju jest zdecydowanie mniejszy popyt na rosyjski węgiel.

Jerzy Wilk o Ruchu Kontroli Wyborów oraz przyszłorocznych wyborów samorządowych. Mówił także o stacjonujących w Elblągu żołnierzy wojsk NATO. Poseł PiS stwierdził, że ich pobyt przyczyni się do rozwoju gospodarczego nadmorskiego miasta. Ponadto powiedział, iż Elbląg będzie dążył do tego, aby zostać czwartym największym portem w Polsce.

– Im więcej osób dba o prawidłowość tych wyborów, tym lepiej. Prawo i Sprawiedliwość też ma projekty przygotowane, będą one zgłoszone w Sejmie na jesieni tego roku -uważa Jerzy Wilk, bo wokół poprzednich wyborów samorządowych było wiele nieprawidłowości, co wywołało sprzeciw społeczny. Dlatego powstał Ruch Kontroli Wyborów, który nadal funkcjonuje.

 

Część druga:

Marek Pruszak o wpływie programu „Rodzina 500+” na powiększenie się budżetu elbląskich rodzin. Przewodniczący Rady Miasta zaopiniował również inne programy Prawa i Sprawiedliwości, takie jak „Mieszkanie+”. Mówił także o rozwoju gospodarczym miasta.

Arkadiusz Zgliński o imporcie węgla z Rosji do Polski.

– Dzisiaj port elbląski jest portem małym, komunalnym, skazanym na współpracę z portami Obwodu Kaliningradzkiego. Przekop przez mierzeję będzie dla niego oknem na świat i pozwoli stać się portem wspierającym porty trójmiejskie – tak Arkadiusz Zgliński podsumowuje sytuację portu w Elblągu.

Krzysztof Romaniuk opowiedział o najbliższych gonitwach konnych na warszawskim Torze Służewiec.

 

Część trzecia:

Serwis informacyjny Radia Warszawa.

 

Część czwarta:

Jan Bogatko przedstawił najnowsze artykuły w niemieckiej w prasie. Jeden z nich krytycznie odniósł się do relacji władz Unii Europejskiej z państwami Europy Wschodniej, przynależącymi do Wspólnoty.

-Schümer zwraca uwagę na podstawowe rzeczy, które jego jako człowieka myślącego zaczynają irytować, a które innym nie zakłócają jeszcze spokoju – powiedział Bogatko. -Mianowicie dlaczego Bruksela narzuca rozwiązania krajom na wschodniej flance UE „przypomina to -pisze Schümer- mieszanie się w sprawy wewnętrzne Układu Warszawskiego” – Oczywiście Układ Warszawski i UE mają ze sobą bardzo wiele wspólnego to znaczy zerowy margines wolności dla tych, którzy stojąc nie biją braw UE i tu leży pies pogrzebany, jak to się mówi w Niemczech – ocenia Bogatko.

Kpt. ż. w. Wiesław Piotrzkowski powiedział o znaczeniu portu morskiego w Elblągu, który wpływa na rozwój wielu gałęzi gospodarki pomorskiej miejscowości.

Oprócz inwestycji dotyczącej kanału żeglugowego łączącego wody Zatoki Gdańskiej z Zalewem Wiślanym podejmowane są też inne, które mają poprawić dostęp do portu, jak poszerzenie toru podejściowego do portu północnego, budowa falochronów osłonowych, obrotnica umożliwiająca obsługę statków do 366 metrów.

 

Część piąta:

Marcin Roszkowski o projekcie przekopu Mierzei Wiślanej, który w jego przekonaniu jest trafną koncepcją. Ponadto ocenił politykę kupowania gazu LNG ze Stanów Zjednoczonych.

Jako główną korzyść gość Poranka podaje otwieranie się Polski na morze. Transport morski jest po prostu tani. Dzięki temu rozwijać może będzie zarówno import jak i eksport towarów.

Małgorzata Wrońska oraz Andrzej Lemanowicz mówili o współpracy Fromborka i Tolkmicka i nadziejach związanych z inwestycją, jaką jest przekop Mierzei Wiślanej. Wspomnieli także o emigracji zarobkowej mieszkańców tych dwóch pomorskich miejscowości.

-Mamy przepiękne wzgórze katedralne z katedrą, która wita wszystkich gości zarówno od strony lądu, jak i strony wody. Liczymy na to, że przekop(przez Mierzeję Wiślaną- przyp.red.) spowoduje, że tych turystów będzie coraz więcej – powiedziała Wrońska.

-Oczywiście jest to miejsce gdzie pracują urzędnicy, ale bardzo ważną częścią tego jest część turystyczna, która pozwala zapoznać się z historią miasta – powiedział burmistrz Tolkmicka o ratuszu.-Na terenie gminy mamy cesarskie Kadyny, to jest letnia rezydencja cesarza Wilhelma, która została bardzo ładnie zachowana.

 


Posłuchaj całego Poranka Wnet: