Mieszkałem w piwnicy pod kościołem. Ani jednej nocy nie było spokojnie – proboszcz parafii w Mikołajowie

Featured Video Play Icon

Ks. Paweł Wierzchoń o sytuacji w Mikołajowie i organizowaniu pomocy humanitarnej dla mieszkańców.

Zachęcamy do wysłuchania całej audycji!

Ks. Paweł Wierzchoń wspomina o sytuacji w Mikołajowie tuż po rozpoczęciu rosyjskiej agresji. Podaje, że znajdował się w Polsce.

Chersoń bardzo szybko został zajęty. Mikołajów był jakby następnym celem do zajęcia i cały czas nieustannie był intensywnie atakowany. Wiele mieszkańców zdecydowało się na wyjazd z miasta.

Dla tych, którzy zostali, proboszcz organizował pomoc humanitarną. Było to utrudnione ze względu na toczące się w mieście działania wojenne.

Rozmówca Wojciecha Jankowskiego tłumaczy, że po powrocie do zniszczonego Mikołajowa ciągle był narażony na niebezpieczeństwo.

Mieszkałem w piwnicy pod kościołem. Tam jest pokój z kuchnią i łazienką. Ani jednej nocy nie było spokojnie. Cały czas spadały bomby, czasami dość blisko, ponieważ było słychać wybuchy.

Ks. Paweł Wierzchoń naświetla perspektywę powojenną parafii w okolicach Mikołajowa. W wyniku bombardowań wiele kościołów, a także domów parafian zostały zniszczone. Proboszcz zauważa, rzymscy katolicy w tym regionie mają pochodzenie polskie.

W większości katolicy parafianie często są pochodzenia  polskiego, którzy mają korzenie polskie i pochodzą  z terenów zachodniej Ukrainy.

Czytaj także:

Raport z Kijowa: Paweł Bobołowicz i Wojciech Jankowski z Mikołajowa niedaleko jego ujścia do Morza Czarnego-21.10.2022 r

Komentarze