Pokojowy Nobel dla Alesia Bialackiego to jasny sygnał, że Zachód pamięta o Białorusi.
Więziony białoruski opozycjonista Aleś Bialacki został w piątek ogłoszony laureatem pokojowej Nagrody Nobla wraz z rosyjskim Memoriałem i ukraińskim Centrum Wolności Obywatelskim. Aleksy Dzikawicki przewiduje, że Bialacki nieprędko dowie się o przyznanym mu wyróżnieniu.
Gdy Swietłana Aleksijewicz otrzymała Nobla z literatury, białoruska telewizja państwowa poświęciła temu 7 sekund; teraz może być jeszcze gorzej, pewnie w ogóle o tym nie wspomną.
Nie należy oczekiwać jakiejś większej fali protestów na Białorusi. Dzisiejszy Nobel doda jednak otuchy tym, którzy walczą i rozwścieczy reżim.
Czytaj też:
Jak ważną postacią dla Białorusinów jest Aleś Bialacki? Gość „Popołudnia Wnet” określa go mianem człowieka wybitnego; przypomina, że rozpoczął swoją działalność opozycyjną już w latach 80.
Bialacki nigdy nie mówił po rosyjsku, mimo że oczywiście zna ten język.
Ważnym tematem ostatnich tygodni jest ewentualny udział wojsk białoruskich w wojnie przeciw Ukrainie. Aleksy Dzikawicki nie ma złudzeń:
Ewentualny rozkaz w tej sprawie pójdzie bezpośrednio z Kremla. Mam nadzieję, że do tego nie dojdzie.
Zdaniem wicenaczelnego telewizji Biełsat nie należy się spodziewać jakichkolwiek sukcesów wojska białoruskiego na Ukrainie, a raczej licznych przypadków poddawania się.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.W. K.
Czytaj też: