Besnik Bislimi, wicepremier Republiki Kosowa: możliwe, że jesteśmy najbardziej proamerykańskim narodem na świecie

Besnik Bislimi, wicepremier Republiki Kosowa | fot. Piotr Mateusz Bobołowicz

„Nigdy tutaj nie było sympatii dla Rosji” przyznaje wicepremier Kosowa zajmujący się europejską integrację rozwojem i dialogiem. Mówi także o dynamicznym rozwoju stolicy Kosowa – Prisztinie.

W Kosowie bardzo widoczne jest jawne poparcie wobec Stanów Zjednoczonych. Besnik Bislimi komentuje:

Możliwe, że jesteśmy najbardziej proamerykańskim narodem na świecie. Jesteśmy wdzięczni Amerykanom za uratowanie Kosowian w 1999 roku.

Jednocześnie obywatele Kosowa nie popierają działań Rosji, która to od początku sprzeciwiała się dążeniom Kosowa.

Nigdy tutaj nie było sympatii dla Rosji. Rosja nie uznała niepodległości Kosowa w 2008.

Polityk mówi o językowym obrazie Kosowa.

W Kosowie są dwa języki urzędów albański i serbski, ale kiedy jadę do gminy albańskiej, może być tak, że spraw urzędowych nie załatwię po serbsku – i odwrotnie.

Dany język jest uważny za urzędowy na poziomie lokalnym, jeżeli mówi w nim przynajmniej pięć procent tamtejszej społeczności.

Kosowo jest najmłodszym państwem w Europie, jednak rozwija się prężnie.

Myślę, że Prisztina jest jednym z najszybciej rozwijających się miast w Europie Południowo-Wschodniej. Dzieje się tak głównie za sprawą inwestycji prywatnych.

Dobra relacja Kosowa z Ameryką nie ogranicza się do wspomnień – współpraca trwa każdego dnia. Przykładowo:

W ubiegłym roku do Kosowa dotarło 1 800 afgańskich przesiedleńców. Wszystko odbywało się w porozumieniu Stanów Zjednoczonych z rządem Kosowa.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

K.K.

Czytaj także:

Wicepremier Republiki Kosowa: możliwe, że jesteśmy najbardziej proamerykańskim narodem na świecie

Komentarze