Daniel Pliński: myślę, że trener Grbić to taki generał, ale też kolega swoich siatkarzy

Daniel Pliński, fot.: Kamil Kowalik, Radio Wnet

W najbliższy piątek rozpoczną się siatkarskie mistrzostwa świata. O szansach polskiej reprezentacji mówi trener naszej kadry do lat 22 – Daniel Pliński.

Utytułowany były siatkarz komentuje przygotowania kadry Nikoli Grbicza do mundialu. Mówi o swoich faworytach, co do gry w pierwszej szóstce. Trener PSG Stali Nysa dzieli się także swoją opinią na temat selekcjonera biało-czerwonych.

Myślę, że jest to taki generał, choć zarazem, mam takie wrażenie, że poza boiskiem jest kolegą swoich siatkarzy. Uważam, że to jest bardzo dobre, że kiedy wykonujemy pracę, widzimy kto rządzi, kto jest generałem. Tak to z boku wygląda. Nie jestem w środku zespołu, więc do końca nie mogę tego ocenić.

Jednak, biorąc przykład z Antingi, Heynena i Grbicza, moim zdaniem trener przede wszystkim powinien być uczciwy – nie może być fałszu, obłudy – trener musi rozmawiać z zawodnikami normalnie i mówić im prawdę. Jeżeli tak będzie, to w zespole zawsze będzie dobra atmosfera.

O sile polskiej drużyny na tegorocznych mistrzostwach świata w dużej mierze stanowić będą debiutujący na tej imprezie. Rozgrywający Marcin Janusz czy Kamil Semeniuk nie grali wcześniej na mundialu. Daniel Pliński wspomina swoje przeżycie przed pierwszym dla niego czempionatem globu.

Graliśmy bodajże tydzień przed mistrzostwami świata w Japonii dwa sparingi z Brazylijczykami.

Wchodzę na te sparingi, widzę Gibę, Dantego, Ricardo, Gustavo; podchodzę do Pawła Zagumnego i mówię: „Wiesz co, jeszcze rok temu oglądałem ich w telewizji, a dzisiaj z wielką przyjemnością podszedłbym do nich i poprosił ich o autograf i o zdjęcie. Jakie życie jest przewrotne, bo dzisiaj będę z nimi rywalizował.” A później spotkaliśmy się jeszcze z Brazylią w finale mistrzostw świata.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

Czytaj także:

Andrzej Rosiewicz: największa tajemnica sukcesu to wychodzić na scenę i prezentować niewymuszoną radość z występowania

Komentarze