Piotr Bobołowicz relacjonuje swój pobyt na szczycie NATO w Madrycie. Podkreśla, że różni się on dość znacząco od tych przedpandemicznych.
Dziennikarze kontakt z politykami i delegatami mają jedynie salach briefingowych. Rzecznicy prasowi odpychają nas trochę.
Czytaj także:
Małgorzata Wołczyk: madryckie władze przyprawiają kierownictwo NATO o zaniepokojenie
W samym mieście nie czuje się szczególnie, że odbywa się w nim ważne międzynarodowe spotkanie, a na wschodzie Europy toczy się wojna.
Gdzieniegdzie powiewają ukraińskie flagi. Na jednej z nich zobaczyłem pacyfkę. Pokazuje to, że Hiszpanie chcą przede wszystkim pokoju.
K.B.