Gen. Waldemar Skrzypczak komentuje odrzucenie przez Ukraińców żądania poddania Mariupola.
Decyzja mariupolan jest taka, że będą się bronić do końca i że Rosjanie zapłacą wysoką cenę za zdobycie Mariupola.
Wskazuje, że Rosjanie ponoszą tam duże straty. Są przy tym zdeterminowani, żeby miasto zdobyć, choćby jako ruiny. Rosja pragnie połączenia lądowego z Krymem.
Wydaje się, że obrona Mariupola jest liczona w tej chwili może nie w godzinach, ale w dniach.
Rozmówca Adriana Kowarzyka zauważa, że ukraińska kontrofensywa ze strony Mikołajewa straciła tempo. Ukraińcy powstrzymują Rosjan przed przekroczeniem rzeki Boh i okrążeniem Odessy.
Były dowódca Wojsk Lądowych odnosi się do rzucenia na Ukrainę nowych sił przez agresorów. Sądzi, że siły rosyjskie gromadzone na Białorusi zostały zmobilizowane ad hoc. W Ługańsku i Doniecku ma miejsce „branka”. Jak stwierdza,
Ci ludzie nie są dobrym materiałem wojennym
Gen. Skrzypczak odnosi się do możliwości wkroczenia sił białoruskich do wojny. Sądzi, że Białorusini mogą uderzyć na zachód ukraińskiego państwa na linii Brześć-Łuck-Lwów, aby odciąć Ukrainę od pomocy z Zachodu. Jak ocenia,
Obroniłaby się armia ukraińska.
A.P.