Dmytro Antoniuk zdołał opuścić Kijów i zmierza w bezpieczniejsze rejony Ukrainy. Mówi o wyzwaniach, które wiążą się z podróżą przez kraj, będący w stanie wojny:
Na wjeździe do każdej miejscowości są kontrole, stąd biorą się korki. Staram się nie natrafić na niebezpieczeństwo. Czasami obieram trasę nawet o sto kilometrów dłuższą.
Czytaj także:
Ks. bp Edward Kawa apeluje: niebo nad Ukrainą musi zostać zamknięte
Rodzice dziennikarza w ostatnim czasie, mimo alarmów bombowych, nie opuszczali już swojego mieszkania, mieszczącego się wysoko w bloku. Byli już zbyt zmęczeni, by zejść do schronu.
Podczas alarmu windy w blokach nie działają.
Cała rozmowa dostępna już teraz.
K.K.