Jan Piekło: protesty w Kazachstanie mogą się przełożyć na niezadowolenie w samej Rosji

Featured Video Play Icon

Były ambasador RP na Ukrainie o protestach w Kazachstanie, sytuacji w Rosji i żądaniach Kremla wobec NATO.

Jan Piekło komentuje protesty w Kazachstanie. Niemal we wszystkich dużych miastach doszło do starć z policją.  Stwierdza, że jest to dość niespodziewane, gdyż w kraju tym nie ma tradycji takich demonstracji. Wyjaśnia, że  protesty wybuchły przeciw podwyżkom cen płynnego gazu, na którym jeżdżą kazachskie samochody.

Ten protest już nie dotyczy gazu, tylko dotyczy polityki.

Uczestnicy protestów rozszerzyli swe żądania i domagają się obecnie odejścia z polityki szefa Rady Bezpieczeństwa kraju Nursułtana Nazarbajewa, który w ich opinii przekazał władzę prezydentowi Kasymowi-Żomartowi Tokajewowi tylko formalnie.

Ludzie zaczynają gromadzić się na centralnych miejscach w miastach kazachskich i usiłują tam stworzyć coś na kształt kijowskiego Majdanu.

Były ambasador RP na Ukrainie stwierdza, że jest to pokłosie polityki gazowej Kremla. Może ona się zemścić na rosyjskiej władzy.

To może się przełożyć na niezadowolenie w samej Rosji, gdzie sytuacja gospodarcza i Covidowa jest fatalna.

Rozmówca Krzysztofa Skowrońskiego wskazuje, że Kazachstan jest potężnym krajem. Leży on całkiem niedaleko Ukrainy.

Putin może się czuć otoczony.

Piekło wskazuje na twardy ton sekretarza generalnego NATO wobec Rosji. Żądanie tej ostatniej ocenia jako tak bezczelne, że niemożliwe do zaakceptowania przez jakiegokolwiek rozsądnie myślącego zachodniego polityka.

Niepokojące jest to, że zaczyna się wyścig mniej lub bardziej ważnych polityków zachodnich, żeby się spotkać z Putinem i z nim porozmawiać.

Trzeba ustalić wspólną politykę państw unijnych.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

Komentarze