Repetowicz: najbardziej poszkodowani brakiem uznania międzynarodowego będą zwykli ludzie, którzy nie będą mieć co jeść

Korespondent wojenny o Afganistanie pod rządami talibów: fatalnej sytuacji ekonomicznej, zawieszeniu relacji z innymi państwami i atmosferze w Kabulu.

Ulice wyglądają zasadniczo niezbyt odmiennie od tego, co było wcześniej. Ja byłem w Kabulu poprzednio w 2016 roku

Witold Repetowicz dzieli się wrażeniami z rządzonego przez talibów Kabulu. Poza talibskimi patrolami na ulicach, nie widać zbytnich zmian w wyglądzie miasta.

Nie czuć atmosfery terroru na ulicach.

Talibowie zachowują się bardzo uprzejmie wobec zagranicznych dziennikarzy. Okazują otwartość do rozmowy i robić zdjęć. Jednak wielu rzeczy nie widać na pierwszy rzut oka. Zamknięto wiele uczelni, gdyż nie ma pieniędzy.

Wiele osób straciło pracę i nie ma pieniędzy na kontynuowanie edukacji. Wiele osób pracuje na kredyt.

Ludzie w budżetówce nie dostają pensji. Wskutek sankcji środki pomocowe dla Afganistanu zostały zablokowane.

Korespondent wojenny omawia relacje talibskiego Afganistanu z innymi państwami. Wskazuje, że na razie wszystko zostaje w zawieszeniu. Nie widać chińskich, czy rosyjskich inwestycji. Talibowie pracują nad swoim wizerunkiem, aby zyskać uznanie międzynarodowe.

Najbardziej poszkodowani tym brakiem uznania międzynarodowego będą zwykli ludzie, którzy nie będą mieć co jeść.

Repetowicz zauważa, że coraz więcej Afgańczyków z zagranicy przyjeżdża odwiedzać swoich bliskich w kraju.

Zapraszamy do wysłuchania całej rozmowy!

A.P.

 

Komentarze