Robert Korzeniowski komentuje zwycięstwo Dawida Tomali w chodzie na 50 km.
Czasem tak jest, że sportowcy zaskakują i za to też pewnie tak kochamy sport.
Zaznacza, że złoty medalista nie wziął się znikąd. Trenował on w klubie UKS Maraton Korzeniowski.pl w Wieluniu. Korzeniowski wyjaśnia, że wspomagał klub.
To był mój pomysł na takie szkółki chodowe, gdzie będzie można poszukiwać tych talentów. Tych szkółek było 5 czy 6 w Polsce. No i proszę bardzo mamy taki efekt po kilkunastu latach.
Nasz gość przypomina, że Tomala był złotym medalistą w młodzieżowych mistrzostwach Europy. Przyznaje, że nie spodziewał się wygranej Tomali. Sądził, że będzie on w pierwszej ósemce. Sam złoty medalisty wyjaśniał, że przyśpieszył, „bo mu się nudziło”. Jak tłumaczy Korzeniowski.
Jak się chodzi wolno to mechanizm ergonomiczny nie działa dobrze.
W Paryżu nie będzie już dystansu 50 km. Zamiast będzie zapewne dystans 35 km. Rozmówca Piotra Chołdrycha przypomina, że chód trafił na igrzyska olimpijskie w 1932 r. i kilkakrotnie znikał.
Chód dla promowania go nie potrzebuje całej 50. Potrzebuje bohaterów takich jak Dawid Tomala.