Wiaczesław Siwczyk: na Białoruś powróciły czasy stalinowskie

Białoruski opozycjonista o katastrofie humanitarnej na Białorusi, katowaniu więźniów oraz o tym, jak Łukaszenka doszedł do władzy i w jaki sposób Putin pomaga mu się przy niej utrzymać.

Tutaj absolutna katastrofa humanitarna dzieje się na Białorusi. I rzeczywiście prawdą jest, że na Białoruś powróciły czasy stalinowskie.

Wiaczesław Siwczyk mówi, że na Białoruś powróciły straszne czasy. Podkreśla, że Białoruś przeżyła dwie wojny światowe i przeżyje też dyktaturę Łukaszenki. Siwczyk odpowiada na pytanie, czemu pierwsze wybory prezydenckie na Białorusi wygrał Alaksandr Łukaszenka. Przypomina, że Adolf Hitler też doszedł do władzy w wyniku demokratycznych wyborów. Tłumaczy, że Białorusini głosowali w 1994 r. za Łukaszenką po to, aby walczył z mafią. Jednak białoruska głowa państwa dokonała w 1996 r. zamachu stanu i od tego czasu na Białorusi nie było demokratycznych wyborów.

Później, gdy do tego strasznego człowieka, którym jest Łukaszenka dołączył też doświadczenie dwudziestu lat innego strasznego człowieka Putina, no to świat Europa stoi w przededniu olbrzymiej tragedii.

Opozycjonista zgadza się z tym, iż bez Władimira Putina nie byłoby Alaksandra Łukaszenki. Mówi, że wszyscy służący Łukaszence generałowie zostali przeszkoleni w putinowskiej Rosji. Podkreśla, że świat musi mówić prawdę na temat tego, co się dzieje na Białorusi.

Dane liczbowe, ile jest więźniów politycznych są bardzo zaniżone. Według danych oficjalnych jest ich tylko 560, a tak naprawdę jest ich od trzech do pięciu tysięcy.

Siwczyk stwierdza, że liczba więźniów politycznych jest zdecydowanie zaniżona w oficjalnie podawanych danych. Dodaje, że na Białorusi więźniowie są regularnie katowani. Rozmówca Pawła Bobołowicza zaznacza, że aby akcje były skuteczne muszą objąć także reżim Władimira Putina.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Komentarze