Albert Świdziński: 99 proc. nowozelandzkich towarów będzie trafiać do Chin na zasadach wolnego dostępu

Albert Świdziński o niedoborze mikroprocesorów w fabrykach i interwencji niemieckiego ministra oraz o handlu Chin z Australią i Nową Zelandią oraz o napięciu wokół Tajwanu.

W amerykańskich i japońskich fabrykach brak mikroprocesorów spowodował wstrzymanie produkcji. Jak zauważa Albert Świdziński problem niedoboru podzespołów dotknął również przemysł naszych zachodnich sąsiadów.

Niemiecki minister gospodarki Peter Mayer zaapelował do rządu Tajwanu o zwiększenie produkcji chipów.

Interwencja ministra podjęta została na prośbę VDA, stowarzyszenia przemysłu motoryzacyjnego. Ekspert informuje, że Chiny i Nowa Zelandia zawarły uaktualnioną umowę o wolnym handlu.

99 proc. nowozelandzkich towarów będzie trafiać do Chin na zasadach wolnego dostępu.

Wskazuje, że Państwo Środka stanowi głównego odbiorcę nowozelandzkich produktów. Do Chin eksportowanych jest prawie 30 proc. całości nowozelandzkiego eksportu, a do Australii i Stanów Zjednoczonych odpowiednio ok. 15 i 10 proc.

Informując o podpisaniu aktualnie umowy chiński Global Times nie omieszkał wbić szpilę Australijczyka zauważając że współpraca pomiędzy Chinami a Nową Zelandią powinna stać się modelem dla Australijczyków.

Według chińskiej gazety Australijczycy ryzykują pogorszenie relacji handlowych przez konflikt dyplomatyczny z Pekinem związany m.in. z żądaniem przeprowadzenia śledztwa ws. początku epidemii Covid-19. Rozmowy na temat nowej umowy handlowej między Pekinem a Canberrą, które miały miejsce w grudniu, sprowadziły się do wzajemnych oskarżeń o łamanie dotychczasowej. Sytuację tą skomentował nowozelandzki minister handlu Damien O’Connor, stwierdzając, że jego kraj prowadzi szczery dialog z Chinami. Dodał, że

Gdyby [Australijczycy] postępowali jak my i okazali odrobinę szacunku zmysłu dyplomatycznego i ostrożności w wypowiadanych sądach, mogliby znajdować się w podobnej sytuacji.

Tymczasem w sobotę poinformowano o tym, że na wody Morza Południowochińskiego wpłynęły grupa amerykańskich lotniskowców. Następnego dnia 15 samolotów ChRL wleciało w strefę kontroli powietrznej Republiki Chińskiej. Według tajwańskich mediów to 20 taki przypadek w tym roku (do 24 stycznia). Rzecznik chińskiego MON stwierdził, że

Manewry armii Chin w Cieśninie Tajwańskiej były niezbędne aby wysłać mocne ostrzeżenie państwom próbujących mieszać się w sprawy chińskie oraz aby zniechęcić zwolenników niepodległości Tajwanu.

Wu Qian dodał, że niepodległość Tajwanu oznaczałaby wojnę. Jego amerykański odpowiednik, John Kirby ocenił tę wypowiedź jako niefortunną, zaznaczając, że

Pentagon nie widzi powodu dla którego napięcia wokół Tajwanu miały doprowadzić do konfrontacji.

Potwierdził przy tym gotowość Waszyngtonu do wypełnienia swych zobowiązań sojuszniczych.

Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Komentarze