Już w najbliższą niedzielę, kibiców na wyspach czeka elektryzujące starcie między dwiema najbardziej utytułowanymi klubami w kraju. Smaku tej potyczce dodaje fakt, że te dwie drużyny okupują dwa pierwsze miejsca w tabeli. A stało się tak pierwszy raz od 24 lat…
Historia rywalizacji w północno-zachodniej Anglii sięga jeszcze 19 wieku i ekonomicznej dominacji Liverpoolu w regionie. Wszystko zmieniło się po budowie kanału łączącego Manchester z zatoką liverpoolską. Na znaczeniu stracił port w mieście Beatlesów, a przez to całe miasto. Ktoś musiał stracić, by zyskać musiał ktoś…czyli Manchester.
Piłkarska historia obydwu klubów jest tak bogata, że warto sięgnąć po szerszą lekturę. Skupmy się zatem na rozwoju rywalizacji. W latach 70′ i 80′ Liverpool FC był prawdziwą potęgą. Czasy Boba Paisleya i Billa Shanklyego to dla klubu ,,złota era” sukcesów. Zarówno na krajowym podwórku, jak i w Europie. ,,Scousers” jak mówi się o liverpoolczykach, dzięki wyjazdom za swoją drużyną, przywozili do domu ubrania i modę z Francji czy Włoch. Następnie z dumą ,,świecili” w nowych ,,ciuchach” na angielskich stadionach. Manchesterowi pozostawała zazdrość i okazjonalne wzniesienie krajowego pucharu, gdzie na pocieszenie, czasem udało się ograć ,,the Reds”.
Odwrócenie sytuacji nastąpiło po przyjściu Alexa Fergusona i lat 90′. W United pojawiła się grupa zdolnych młodych piłkarzy, tzw ,,class of 92′ ”. Wśród nich byli m. in tacy gracze jak David Beckham czy Paul Scholes. Do tego trzeba dodać przemyślane zakupy, jak chociażby sprowadzenie Erica Cantony. To wszystko skutkowało mistrzostwami i pucharami Anglii oraz, w końcu, sezonem 98/99, gdy United wygrali wszystko. Sięgnęli po ligę mistrzów i zdobyli potrójna koronę. Do teraz, jako tylko jeden z sześciu zespołów w historii europejskiej piłki.
Od tego czasu to United dominowali i bili się zawsze o najwyższe laury, a Liverpool walczył z przeciętnością. Co prawda nigdy nie był bardzo daleko i pozostawał mocny w międzynarodowych rozgrywkach (zwycięstwa w pucharze UEFA i w lidze mistrzów 2005), ale na mistrzostwo Anglii musiał czekać aż 30 lat, czyli do zeszłego roku.
Po wielu latach sukcesów i odejściu ,, Fergiego”, United popadli w marazm. Już czwarty manager w osobie Ole Gunnara Solskjeara próbuje im przywrócić dawny blask. Liverpool, dzięki osobie Jurgena Kloppa, zdobył ligę mistrzów w 2019 roku i upragnione mistrzostwo Anglii w poprzednim sezonie.
W tym sezonie, nikt z całej ligowej stawki nie radzi sobie specjalnie dobrze. Liverpool cierpi przez kontuzje obrońców i brak powtarzalności. United jest pierwsze w tabeli, choć gdyby ktoś im to powiedział miesiąc temu, to pewnie popukaliby się w czoło, ponieważ ich zdobycz punktowa nie jest imponująca.
W niedzielę na Anfield, gdzie mistrzowie Anglii nie przegrali w lidze od blisko 4 lat, czerwone diabły będą musiały udowodnić że nie są liderem z przypadku. Natomiast Liverpool, będzie musiał pokazać, kto jest mistrzem i że najgorsze dni ma już za sobą. Piłkarska bitwa o Anglię już w niedzielę o 17:30.
Republikanie komentują
Zostań Republikaninem i komentuj
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz. Komentarze w sekcji Republikanie komentują są przeznaczone dla Republikanów, czyli zarejestrowanych użytkowników witryny.
Republikanie podzielają misję WNET, którą jest tworzenie i wspieranie niezależnych mediów w oparciu o idee wolności i odpowiedzialności, zakorzenione w republikańskich i chrześcijańskich tradycjach Rzeczypospolitej oraz ruchu społecznego, skupionego w latach osiemdziesiątych XX wieku wokół „Solidarności”.
Republikanie nawiązują do I Rzeczypospolitej jako źródła wartości – republiki jako 'rzeczy wspólnej', którą wspólnie tworzymy. I rzeczywiście, jest to otwarte i wspólne miejsce, każdy ma szansę się zaangażować. Teraz zachęcamy do aktywnego udziału w dyskusji.
Po ręcznym zatwierdzeniu Twojego pierwszego komentarza przez redakcję, kolejne będą pojawiać się automatycznie.
Jeżeli jesteś Republikaninem, zaloguj się lub zarejestruj.
Facebook