Tomasz Grzywaczewski ocenie, że niebezpieczna polaryzacja amerykańskiego społeczeństwa była szczególnie widoczna w ciągu ostatniego roku. Przypomina wcześniejsze zamieszki związane z BLM. Stwierdza, iż nie można mówić o zorganizowanej próbie przejęcia władzy.
Są w społeczeństwie amerykańskim grupy radykalne, które dążą do eskalacji napięcia. One niestety tej nocy zwyciężyły i to jest bardzo smutne.
Publicysta wskazuje na presję ze strony nowej lewicy prowadzącej tzw. politykę tożsamościową na rzecz mniejszości. Frustracja z nią związana znalazła upust we wczorajszych wydarzeniach. Przyznaje, że retoryka Donalda Trumpa mogła sprawić, że uczestnicy zamieszek uznali, że mają poparcie prezydenta. Dodaje, że
Potrzeba nam myślę dyskursu opartego właśnie o rzeczowe argumenty o rozum, rozsądek, a nie emocje.
Grzywaczewski przyznaje, że amerykański prezydent znany jest z ostrego języka. Ze swoimi zwolennikami komunikuje się poprzez media społecznościowe. Te ostatnie cenzurują wypowiedzi Trumpa jako „mowę nienawiści”. Zdaniem naszego gościa trudno w tym wypadku postawić jasną granicę poza którą nie można by wykraczać. Zwraca uwagę na zamykanie się ludzi w ich bańkach informacyjnych.
Posłuchaj całej rozmowy już teraz!
A.P.