Czołówka reżimu Łukaszenki i tak nie jeździ na Zachód. Sankcje byłyby dotkliwsze dla bezpośrednio fałszujących wybory

Andrzej Poczobut o zakazie wjazdu do Unii Europejskiej dla Alaksandra Łukaszenki i jego rodziny, tym, kogo bardziej dotknęłyby sankcje wizowe oraz o oligarchach na Białorusi.

Andrzej Poczobut komentuje zakaz wjazdu na terytorium Unii Europejskiej dla Alaksandra Łukaszenki.  Decyzja ta nie jest wielką sensacją. Większe emocje wśród europejskich komentatorów wzbudził brak Łukaszenki na pierwszej liście członków białoruskiego establishmentu objętych sankcjami.

MSZ białoruskie zapowiedziało retorsje, ale nie zostało powiedziane co dokładnie będzie robione. Większego poruszenia ta decyzja UE nie wywołała.

Unijna polityka wizowa obliczona jest, jak przyznaje dziennikarz, na użytek wewnętrzny. Białoruski dyktator już wcześniej był nimi objęty, co nie wpłynęło na jego postępowanie.  Reżim większe znaczenie przywiązuje do relacji z Chinami i światem arabskim. Jego czołowi przedstawiciele i tak raczej nie jeżdżą na Zachód. Sankcje wizowe bardziej bolesne byłyby dla osób bezpośrednio odpowiedzialnych za fałszowanie wyborów.

Nigdy nie było dowodów, że Łukaszenka lub jego rodzina miały konta na Zachodzie.

Prezydent Białorusi może więc kpić sobie z sankcji. Polonijny dziennikarz z Grodna mówi o tym, kto tworzy elitę władzy u naszych wschodnich sąsiadów. Tamtejsi bogacze nie mogą przeciwstawić się resortom siłowym.

Jeśli na Ukrainie, jak się mówi, oligarchowie wyznaczają prezydenta, to na Białorusi prezydent decyduje kto będzie oligarchą.

Nawet zaprzyjaźnieni z Łukaszenką bogacze nie mogą być pewni, że unikną więzienia.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.W.K./A.P.

Komentarze