Wojciech Andrusiewicz mówi o sytuacji w polskiej służbie zdrowia podczas pandemii koronawirusa.
Wzrost liczby zakażeń przybiera z dnia na dzień na sile, można powiedzieć, że restrykcje wprowadzone dwa tygodnie temu nie działają. Dopiero te obostrzenia z minionej soboty są naprawdę daleko idące, i to one powinny przynieść spektakularną zmianę w tym zakresie.
Rzecznik Ministerstwa Zdrowia, że rząd ma wciąż wystarczające rezerwy łóżek i respiratorów:
Trzeba jednak pamiętać, że służba zdrowia ma swoje granice wydolności. Nie da się zbudować nowego potencjału lekarskiego w kilka dni.
W przypadku, jeżeli rozwój epidemii nie wyhamuje, konieczne mogą być bardziej drastyczne obostrzenia:
W niektórych szpitalach brakuje wolnych miejsc. Chcemy, aby w każdym województwie nadal pozostawały dostępne łóżka.
Coraz więcej szpitali w dużych miejscowościach staje się covidowych. Pacjenci cierpiący na inne objawy są przewożeni często do placówek podmiejskich.
Leczenie w szpitalach covidowych osób cierpiących na inne choroby jest niedopuszczalne z punktu widzenia bezpieczeństwa epidemiologicznego.
Rzecznik resortu zdrowia zwraca uwagę, że trwające protesty społeczne zwiększają ryzyko transmisji koronawirusa. Jak jednak dodaje, ci Polacy, którzy nie uczestniczą w demonstracjach, generalnie stosują się do zasad dystansu społecznego, dezynfekcji i noszenia maseczek.
Gość „Poranka WNET” podkreśla, że rząd nie zamierza wprowadzić stanu nadzwyczajnego.
Dysponujemy szerokim wachlarzem innych metod zwalczania epidemii.
Wysłuchaj całej rozmowy już teraz!
K.T / A.W.K.