Rakowski: Z przyczyn strategicznych Iran musi popierać Ormian. Armenia to wysepka w morzu panturkizmu

Co dzięki konfliktowi w Górskim Karabachu może zyskać Izrael? W jaki sposób Armenia przeszkadza Turcji? Czemu panturkizm zagraża też Iranowi? Wyjaśnia Paweł Rakowski.

Z przyczyn strategicznych Iran musi w pewien sposób popierać Ormian. […] z tego względu, że projekt panturkizmu zagraża też de facto Iranowi.

Paweł Rakowski przypomina, że z Armenią graniczą irańskie prowincje zamieszkane przez Azerów, zwane Azerbedżanem Irańskim. Wśród jego mieszkańcom słychać głosy by wspomóc rodaków z północy. Tymczasem reżim ajatollahów wspiera Armenię organizując dla niej przerzut broni oraz rekrutów z ormiańskiej diaspory w Libanie. Nie udała mu się próba „homeinizacji” szyickiego Azerbejdżanu w latach 80. Teraz zaś Baku jest strategicznym sojusznikiem Tel-Awiwu. Ten ostatni może skorzystać z obecnego konfliktu, obserwując jak Azerowie radzą sobie z walką w mocno górzystym terenie. Takie bowiem warunki panują też w Libanie.

Zdaniem komentatorów Izrael obserwuje i przygotowuje swoje warianty rozwiązań jak się rozprawić z tym Hezbollahem, [bazując] na azerski doświadczeniach.

Taktyka zakładająca szerokie użycie dronów prawdopodobnie zostanie zaadaptowana przez Izrael. Tymczasem wobec procesu pokojowego w Palestynie, za której protektora uznaje się Turcja, ta ostatnia traci arenę swych wpływów. Skupia więc swe zainteresowanie na Kaukazie. Jak zauważa dziennikarz:

Armenia to taka wysepka w morzu panturkizmu.

Ormianie oddzielają Turków od Azerbejdżanu, leżącego razem z Kazachstanem i Turkmenistanem nad Morzem Kaspijskim. Są w związku z tym niewygodni z punktu widzenia idei połączenia wszystkich tych państw w jedno pantureckie imperium. Co więcej Armenia przypomina Turkom o dokonanym przez nich ludobójstwie, do którego Ankara się nie przyznaje.

Posłuchaj całej rozmowy już teraz!

A.P.

Komentarze