26 czerwca australijskie służby przeprowadziły nalot na biura polityka ze stanu Nowa Południowa Walia i jego pracowników, wśród których był John (Zhisen) Zhang. Nakazy obejmowały także konsula chińskiego w Sydney Sun Yantao, odpowiedzialnego za utrzymywanie dobrych relacji między Pekinem a Canberrą oraz za opiekę nad chińską diasporą. W dokumencie złożonym 1 września w Sądzie Najwyższym Australii oficjalnie przyznano, że Chiny są podejrzane o wywieranie nacisku na Shaoquetta Moselmane’a. Od oskarżeń odciął się chiński konsulat:
Chiński Konsulat Generalny w Sydney jest zaangażowany w promowanie przyjacielskiej wymiany i pragmatycznej kooperacji na rozmaitych polach między stroną chińską a Nową Południową Walią.
John Zhang zwrócił się do Sądu Najwyższego z wnioskiem o unieważnienie wydanego nakazu przeszukania jego mieszkania. Oskarżył australijskie władze o naruszenie państwowego i międzynarodowego prawa przez AFP i straż graniczną, które przechwyciły wiadomości jakie wymieniał z chińskimi dyplomatami i pracownikami konsulatu. Stanowi to zdaniem Zhanga naruszenie konwencji wiedeńskiej gwarantującej ochronę komunikacji dyplomatycznej. Biznesmenowi i działaczowi diaspory chińskiej w Australii grozi do 15 lat więzienia, jeśli zarzuty pod jego adresem się potwierdzą.
Sprawa ta nie poprawi stosunków Australii ze swoim największym partnerem handlowym.
Źródło: abc.net.au; Reuters
A.P.