Kandydat na ambasadora Niemiec w RP od trzech miesięcy czeka na agrément

Wyznaczony na ambasadora RFN w Polsce Arndt Freytag von Loringhoven wciąż czeka na zgodę polskich władz na rozpoczęcie swej misji dyplomatycznej- przypomina Sueddeutsche Zeitung.

Jako przedstawiciel Berlina w Warszawie Arndt Freytag von Loringhoven ma zastąpić Rolfa Nikla, który swoją misję dyplomatyczną w naszym kraju pełnił przez sześć ostatnich lat. Jednak, jak wskazuje cytowany przez portal DW.com, dziennikarz Sueddeutsche Zeitung dyplomata wciąż może do Polski wjechać jedynie jako turysta wobec czekania na oficjalną zgodę władz polskich na jego przyjęcie jako ambasadora. Daniel Broessler wskazuje, że początkową zwłokę można było wyjaśnić zamieszaniem związanych z koronawirusem i wyborami prezydenckimi:

Minęło już jednak sześć tygodni. Sześć tygodni, w czasie których niemieccy dyplomaci raz po raz wypytywali w Warszawie, kiedy nowy może objąć misję. Pocieszano ich, że to już nie potrwa długo. Czy jest jakiś problem? Ależ nie, brzmiała odpowiedź.

TVP. Info podaje, że jedną z rzeczy, które w kontekście nowego ambasadora mogą być analizowane jest kwestia jego wywiadowczej przeszłości. Freytag von Loringhoven był do 2010 r. wicedyrektorem niemieckiej Federalnej Służby Wywiadowczej (BND). Następnie był w latach 2014-2016 ambasadorem Niemiec w Czechach, a od 2016 r. zastępcą sekretarza generalnego NATO ds. wywiadu i bezpieczeństwa. Według „SZ” ta ostatnia funkcja została stworzona po myśli Polski, której zależy by przeciwdziałać rosyjskim wpływom. Z Rosją dyplomata miał do czynienia już w 2002 r. jako szef wydziału politycznego ambasady niemieckiej w Moskwie.

Niemiecki dziennik zwraca uwagę na pojawiające się polskich mediach informacje o przeszłości ojca dyplomaty- służącego w Bundeswehrze po 1956 r., a wcześnie w czasie II wojny światowej w Wehrmachcie. Bernd von Freytag-Loringhoven jako audiutant w bunkrze Hitlera był jedną z ostatnich osób, które widziały niemieckiego dyktatora. Dostał się do niewoli brytyjskiej, którą opuścił po dwóch latach nie zostając uznanym za zbrodniarza wojennego.

A.P.

Komentarze