Jerzy Bielewicz komentuje wzrost wartości euro względem dolara, które osiąga obecnie 1,16. Tymczasem jeszcze niedawno
Wydawało się że Niemcy w ogóle nie będą brać odpowiedzialności za długi wygenerowane w Euro i trzeba się po prostu rozpadnie a być może rozpadnie się Unia Europejska.
Dziennikarz „Gazety Bankowej” przyznaje, że pisał wówczas alarmistyczne artykuły w tej sprawie. Berlin jednak zmienił politykę, we własnym interesie postanawiając wzmocnić unijny fundusz antykryzysowy:
Aktywa zagraniczne Niemiec to 2,748 bln euro, czyli 71% ich PKB. Gdyby strefa euro się rozpadła, doszłoby do Armagedonu gospodarczego, a Niemcy byłyby najbardziej poszkodowane.
Gość „Popołudnia WNET’ przypomina, że Niemcy we własny fundusz pomocowy zainwestowały 1,7 biliona euro, czyli o wiele więcej niż wynosi fundusz unijny. Prognozuje, że nierówności między Północą a Południem ulegną dalszemu zwiększeniu. Podkreśla, że potrzebne są zmiany strukturalne w strefie euro i Unii Europejskiej. Obecnie bowiem
Ten problem ewentualnego rozpadu strefy euro został odłożony o cztery lata.
Wskazuje, że w fundusz mógłby zaangażować się Europejski Bank Centralny. Przypomina, że gospodarka Włoch ma się skurczyć o 11 proc., a Polska o 4 proc. Finansista wskazuje, że nasz kraj obronił swój program inwestycyjny. Tymczasem zmienia się dynamika handlu światowego. Połączenia transatlantyckie tracą znaczenie na rzecz połączeń z basenem Oceanu Spokojnego. Polska wpisuje się w ten trend otwierając się na wymianę z Koreą Południową, Indiami, Chinami i Japonią. Jest to szansa dla nas.
Na temat unijnego porozumienia Jerzy Bielewicz mówił dzień wcześniej. Zauważył wówczas, że wzmocnieniu w wyniku ich uległa złotówka. Wskazał on, że „gdyby nie to porozumienie to sytuacja wyglądałaby bardzo źle”. Według prasy finansowej na unijnym porozumieniu najbardziej skorzystały Polska i Węgry.
Wysłuchaj obu rozmów już teraz!
A.W.K./A.P.